RELIGIA, WIARA, WIERZENIA - rozważania, dyskusje

No widzisz - dla Ciebie anegdota - a dla mnie czysta Prawda  🤣 😁 🤣
Huginn   tu wpisać hasło?
08 maja 2009 21:55
a wiesz, że dzięki takiemu myśleniu, teraz siedziałabyś przed ścianą jaskini i dłubała landszafcik najbliższej okolicy, a nie - przed komputerem?
Mały Jasio pewnie jest młody i jeszcze się dowie jak to jest z tym tlenem (;

To, że Bóg stworzył świat nie znaczy, że nie możemy świata badać  i dowiadywać się jaki on jest. Nie odrzucam istnienia - na przykład- tak często wspominanych tu hormonów, związanych z nimi nastrojów i  t a k  d a l e j. Wierzę, że to Bóg je stworzył.

Odpowiedź Jasia jest prawdziwa: Bóg tak chciał. Przed Jasiem stoi teraz zadanie: dowiedzieć się co takiego wymyślił Pan Bóg, żeby wiązania w tlenku siarki były spolaryzowane w stronę tlenu.

Na dzisiaj tylko tyle, niedawno wróciłam z jazdy i... spaaać!
Huginn   tu wpisać hasło?
08 maja 2009 22:43
Mały Jasio pewnie jest młody i jeszcze się dowie jak to jest z tym tlenem (;

najpierw dostanie jedynkę, potem - polecenie przyjścia z Rodzicami na następną lekcję, na koniec - Rodzice dadzą mu "szlaban" na miesiąc, żeby podszkolił się w teorii wiązań chęmicznych
dzięki czemu będzie mógł startować w konkursie na męczennika za wiarę 

To, że Bóg stworzył świat nie znaczy, że nie możemy świata badać  i dowiadywać się jaki on jest. Nie odrzucam istnienia - na przykład- tak często wspominanych tu hormonów, związanych z nimi nastrojów i  t a k   d a l e j. Wierzę, że to Bóg je stworzył.

wiara a nauka nie idą w parze

Odpowiedź Jasia jest prawdziwa: Bóg tak chciał.

wniosek: Pauling był heretykiem

Przed Jasiem stoi teraz zadanie: dowiedzieć się co takiego wymyślił Pan Bóg, żeby wiązania w tlenku siarki były spolaryzowane w stronę tlenu.

albo dać sobie spokój z nauką chemii i zapisać się do szkoły katolickiej

Na dzisiaj tylko tyle, niedawno wróciłam z jazdy i... spaaać!

dobranoc 😀
Huginn Poważnie twierdzisz, że wiara w Boga nie przyczyniła się do rozwoju myśli ludzkiej? Ktoś jeszcze oprócz Ciebie tak twierdzi?
dempsey   fiat voluntas Tua
09 maja 2009 01:51
wiara a nauka nie idą w parze
Huginn jak sie tak nie usztywnia swojego stanowiska to nie jest z tym zle
ze tak podam przyklad pierwszy z brzegu: http://www.kul.lublin.pl/11454.html
zdaje sie zreszta istnieja takie twory jak ksieza-naukowcy - mam nadzieje ze nie sa schizofrenikami  👀

„Badanie metodyczne we wszystkich dyscyplinach naukowych, jeżeli tylko prowadzi się je w sposób naukowy i z poszanowaniem norm moralnych, naprawdę nigdy nie będzie się sprzeciwiać wierze, sprawy bowiem świeckie i sprawy wiary wywodzą swój początek od tego samego Boga” - takie jest oficjalne stanowisko "tej drugiej strony" (cyt. za Vaticanum II). tak, wiem ze wygodne  😉 ale umozliwia dyskusje.

poza tym skad wiesz czy L. Pauling wierzyl w Boga, w abstrakcyjny Absolut, czy tez tylko w byt i sens czasteczki chemicznej? z tego co kojarze to jego swiatopoglad byl najblizej deizmu czyli nie byl agnostykiem a i ateista nie mozna go bylo nazwac..

i jeszcze tylko mysl znaleziona:
" Dwie przesady: wykluczyć rozum, przyjmować tylko rozum" (Blaise Pascal)

[quote author=Huginn]
a po co nam to życie wieczne? jakie mamy podstawy twierdzić, że to niebo w ogóle istnienie? na jakiej podstawie wiesz, że kocha ludzi i pragnie szczęścia?
[/quote]
1) Człowiek ma to do siebie, że dąży do szczęścia (czekam na sprzeciw ;P). Życie Wieczne pozwala doświadczać pełni szczęścia u boku Boga, i poznać Prawdę - to, czego teraz nie jesteśmy w stanie pojąć, stanie się zrozumiałe.
2 i reszta) Wiem to z Pisma Świętego, które jest podstawą mojej wiary ( a więc wierzę, że to, co w nim zostało napisane jest Prawdą) i z nauki Kościoła, która opiera się na Piśmie.

[quote author=Huginn]
rzeczywiście - zbyt skrótowo i mogło być niejasne
otóż: co dzieje się w sytuacji, gdy negujemy fakt głoszenia "dobrej nowiny" (bez wnikania w szczegóły, co to sformułowanie określa)?
[/quote]
z kim/ czym się dzieje?
Człowiek negujący fakt głoszenia Dobrej Nowiny potwierdza w ten sposób, że nie jest chrześcijaninem.
Jakie znaczenie ma wtedy to, czy uznaje śmierć Chrystusa na krzyżu, jeśli Chrystus według niego nie jest Zbawcą? 🤔

[quote author=Huginn]
[quote author=kuki]
Albo mi się wydaje, albo się zgadzamy. 'Prawdy', czyli swojej nauki, bo ona jest prawdziwa i w wielu kwestiach sprzeczna z nauką uczonych w Piśmie. Dla nich konkurencyjna.
[/quote]
nie, Moja Droga, nie zgadzamy się  😉 na podstawie jakich przesłanek twierdzisz, że to Jezus głosił prawdę, a faryzeusze - nie? wydaje mi się, że to kolejny punkt o charakterze aksjomatycznym, czyli uznaniowym - chrześcijaństwo uznało tak, a mogłaby powstać religia, dla której prawdziwa byłaby nauka faryzeuszy (która to religia na przykład głosiła-by, iż o "świętości" faryzeuszy świadczy fakt, iż zgładzili Jezusa, gdyż był on ucieleśnieniem zła... tylko nie odczytujcie tego, jako atak na religię chrześcijańską - jesteśmy na etapie rozważań czysto akademickich  😉 )
jeśli pozwolisz, pewne inne odniesienie historyczne:
Romuald Traugutt, główny przywódca powstania styczniowego, też głosił "prawdę", też był zewsząd otoczony ludźmi "nieprzychylnymi", też został stracony w pokazowym procesie i też poniósł męczeńską śmierć
pytanie: dlaczego nie został uznany za Mesjasza?
[/quote]
Ok, 'historycznie' się zgadzamy, a nie zgadzamy się co do nauki Jezusa.
Ani Traugutt, ani żaden z faryzeuszy nie zmartwychwstał jako pierwszy z ludzi. Zmartwychwstanie Jezusa jest potwierdzeniem przez Boga tego, że głosił On Prawdę.

[quote author=Huginn]
[quote author=kuki]
Pudło. Jeśli w Niego nie chcesz uwierzyć i nie uwierzysz, to Jego Miłosierdzie na nic się nie zda. Obdarzył Cię wolną wolą, żebyś miał wybór - On się nie narzuca, nie przyjmie Cię 'na siłę'. Wystąpiłby wtedy nie przeciw grzechowi, ale przeciw twojej woli. Twoja wiara/ brak wiary robią Mu ogromną różnicę, bo nie jesteś dla niego 'kolejnym zbawionym pionkiem', ale synem. Utrata, a posiadanie ukochanego syna to jest różnica.
[/quote]
no właśnie nie 😉 nawet jeśli nie wierzę, to i tak (przy założeniu, że istnieje) jego miłosierdzie spłynie na mnie 😉
skąd ta pewność? ano z tego, że religia chrześcijańska zakłada, że Absolut jest bezgranicznym dobrem, miłością, miłosierdziem, itp. itd.
zatem, logicznie rzecz ujmując - skoro jest on ucieleśnieniem absolutnego miłosierdzia, to czemu miałby moją skromną osobę nie lubić, a po śmierci - skazywać mnie na męki piekielne?
tylko dlatego, że nie chodziłem co niedzielę do kościoła?
[/quote]
Mogłabym ponownie zacytować swoją wypowiedź, bo w niej są odpowiedzi na twoje pytania, ale postaram się ubrać to w inne słowa i napisać jeszcze jaśniej.
1) Miłosierdzie Boga jest 'na wyciągnięcie ręki', ale żeby go dostąpić trzeba tę rękę wyciągnąć = trzeba pragnąć Miłosierdzia.
2) Bóg nie 'nie lubi', ale kocha i chce, żeby Jego Miłość była wolna od przymusu, dlatego pozwala ci zdecydować, czy jej chcesz, czy nie (wolna wola).
3) Bóg na nic cię nie skazuje - piekło to twój wybór. Kocha cię, więc taki wybór Go boli, ale go akceptuje - pozwolił ci decydować.

[quote author=busch]
I sam do siebie się modli i sam siebie prosi o moc... Na ludzki sposób: bez sensu. Nie bez powodu mówimy więc o tajemnicy Trójcy Świętej.
http://www.teologia.pl/m_k/zag02d.htm -> trochę na temat, tajemnicy nie odkrywa.

Czyli w skrócie: nie masz pojęcia, jak uzgodnić tę sprzeczność, dlatego też ufasz całkowicie zdaniu kościoła?
[/quote]
Nie wiem jak uzgodnić tę sprzeczność i ufam nauce Kościoła, ale jedno nie wynika bezpośrednio z drugiego, jeśli nie uwzględniasz działania Ducha Świętego w Kościele. Ufam, bo wierzę, że ta nauka nie jest 'wymysłem człowieka', ale znakiem działania Ducha przez ludzi.

[quote author=Huginn]
[quote author=kuki]
Mały Jasio pewnie jest młody i jeszcze się dowie jak to jest z tym tlenem (;
[/quote]
najpierw dostanie jedynkę, potem - polecenie przyjścia z Rodzicami na następną lekcję, na koniec - Rodzice dadzą mu "szlaban" na miesiąc, żeby podszkolił się w teorii wiązań chęmicznych
dzięki czemu będzie mógł startować w konkursie na męczennika za wiarę 
[/quote]
To już zależy od postawy nauczycielki i rodziców. Odpowiedź Jasia jednak nie usprawiedliwia jego niewiedzy (bo w końcu nie wiedział, tak?), bo chodzi on do szkoły, a w szkole, na lekcji chemii, wymaga się od niego, żeby wiedział jakie odkrycia poczyniła ludzkość w dziedzinie chemii, czyli co w dziedzinie chemii wiedzą już ludzie o świecie stworzonym przez Boga (; On, jako uczeń, ma spełniać te wymagania.

[quote author=Huginn]
[quote author=kuki]
To, że Bóg stworzył świat nie znaczy, że nie możemy świata badać  i dowiadywać się jaki on jest. Nie odrzucam istnienia - na przykład- tak często wspominanych tu hormonów, związanych z nimi nastrojów i  t a k   d a l e j. Wierzę, że to Bóg je stworzył.
[/quote]
wiara a nauka nie idą w parze
[/quote]
Więc nie mówimy o tej samej wierze.

[quote author=Huginn]
[quote author=kuki]
Odpowiedź Jasia jest prawdziwa: Bóg tak chciał.
[/quote]
wniosek: Pauling był heretykiem
[/quote]
Niestety nie mogę podać kontrargumentu, bo ty nie zaargumentowałeś swojego wniosku, a według mnie nie wynika on z mojej odpowiedzi (;

OT: Gdyby komuś się chciało, to proszę o zerkanie od czasu do czasu na moją interpunkcję i wytykanie mi błędów na pw  :kwiatek:
Huginn   tu wpisać hasło?
09 maja 2009 22:41
Huginn Poważnie twierdzisz, że wiara w Boga nie przyczyniła się do rozwoju myśli ludzkiej?
nie, ale raczej nie ułatwiała - choćby panujący przez wiele wieków zakaz "bezczeszczenia" zwłok ludzkich sprawił, że anatomię człowieka poznano bardzo późno, a pierwsze sekcje zwłok dokonywano w głębokiej tajemnicy, aby nikt nie doniósł władzy kościelnej
Ktoś jeszcze oprócz Ciebie tak twierdzi?

może jestem jedyny, a przez to- niepowtarzalny ... 🤣
"Pamiętaj - Bóg Cię kocha, bo jesteś niepowtarzalny... tak jak wszyscy wokół..."  (nie pamiętam skąd to cytat )

wiara a nauka nie idą w parze
Huginn jak sie tak nie usztywnia swojego stanowiska to nie jest z tym zle
ze tak podam przyklad pierwszy z brzegu: http://www.kul.lublin.pl/11454.html
zdaje sie zreszta istnieja takie twory jak ksieza-naukowcy - mam nadzieje ze nie sa schizofrenikami  👀

schizofrenikami - chyba nie - tzn. załóżmy w toku dyskusji, że nie są  😉
jeśli zaś tyczy się meritum - odpowiem trochę okrężną drogą, bo mnie wspomnienia naszły:
(anegdota numer II)
parę lat temu, siedziałem sobie w domu i z nudów oglądałem konferencję prasową (czy coś w tym rodzaju, nie pamiętam już dokładnie) Pani Anny F., w owym czasie - ministra ds. stosunków zarubieżnych. Przysłuchując się uważniej jej wystąpieniu, co-i-rusz osiągałem coraz wyższe poziomy zdziwienia i zażenowania. Wtem, niespodziewanie usłyszałem cichy, acz wyraźny chichot, dobiegający koło mych uszu. Odwróciłem się zdziwiony, zastanawiając się, komuż to tak wesoło... I wtedy zamarłem... Na oparciu mojego fotela, siedział Włodzimierz Iljicz, ale wielkości małego palca... Był dosłownie tak malutki, zupełnie jak Tadeusz Mazowiecki w chwili jak się dowiedział, że Naród wybrał pewnego kanadyjskiego peruwiańczyka polskiego pochodzenia, zamiast niego... Zdziwiłem się pojawieniem tego dość niespodziewanego gościa, wszak nigdy nie zauważyłem żadnej legitymacji partyjnej u siebie w biurku, ale zapytałem:
-A Pan Szanowny to co tutaj porabia? I czemu Panu tak wesoło?
-Cieszę się, bo jednak miałem rację!
-A w jakiejże kwestii, jeśli można spytać?
-Czy nie mówiłem za życia, że nawet kucharka może rządzić krajem?
-Noooo... niby taaaaak... aaaaleeeeee... przecież ... ta Pani jest tylko ministrem spraw zagranicznych...
-Widzisz, jak to życie potrafi płatać figle... jeszcze parę lat i zobaczysz, że te słowa się spełnią...
-E, do tego to nie dojdzie... chyba nie dojdzie...
-A wiesz co mówi stare rosyjskie przysłowie?
-Chodzi o "Pażywiom-uwidim"?
-Da, prawilna...
I znikł, zostawiając mnie z mętlikiem w głowie...

więc, wracając już do tematu księży-naukowców...
przeżyłem czasy, w których Jerzy Urban mówił, że mamy obecnie "najlepszą demokrację na świecie" (ale był na tyle nieuprzejmy, że podał się do dymisji, odszedł i nie zdążył społeczeństwu wyjaśnić, na czym właściwie ten fenomen polega...),
przeżyłem czasy, w których w polskim Sejmie zasiadali przedstawiciele Polskiej Partii Przyjaciół Piwa,
przeżyłem czasy, w których wkurw****** społeczeństwa osiągnęło taki stopień, że na murach pojawiły się napisy "Komuno - Wróć!",
przeżyłem okres, w którym Leszek Miller, zanim zaczął - to już skończył,
przeżyłem okres pierwszej komisji śledczej, w której posłanka Błochowiak w cudowny sposób odkryła, że w budynku Agory korytarze są poziome, windy - pionowe, a geja można rozpoznać po kolorowych skarpetkach,
przeżyłem czasy, w których Minister Orzechowski kazał uczyć dzieci w szkołach, że tak naprawdę to małpa pochodzi od człowieka, no chyba że człowiekiem jest Leszek Miller, to wtedy wyjątkowo Darwin ma rację,
przeżyłem czasy, w których policja zajmowała się prowadzeniem cateringu dla potrzeb zgłodniałych posłów,podróżujących pociągiem, a Pan Premier zmodyfikował Hymn Państwowy, i mogliśmy radośnie zaśpiewać "...z ziemi polskiej do Wolski..."
więc - ja naprawdę nie zdziwię się, jeśli pewnego pięknego dnia dowiem się z radia, że na UKSW zainaugurowano rok akademicki na nowo-powstałym Wydziale Seksuologii ... (ale wtedy już na pewno nie usłyszę chichotu - to będzie wybuch śmiechu...)


(jeśli Drogi Czytelniku nie wiesz jak to zdiagnozować, to podpowiadam - to się nazywa choroba psychiczna... ale żyjemy obecnie w takich ciekawych czasach, że aż można śmiało powiedzieć, że podstawowa różnica pomiędzy posłem a pacjentem szpitala "dla wesołych" jest taka, że ten ostatni nie cierpi na nadmiar gotówki)
(BTW - czy leci z nami lekarz?  👀  😁 )

„Badanie metodyczne we wszystkich dyscyplinach naukowych, jeżeli tylko prowadzi się je w sposób naukowy i z poszanowaniem norm moralnych, naprawdę nigdy nie będzie się sprzeciwiać wierze, sprawy bowiem świeckie i sprawy wiary wywodzą swój początek od tego samego Boga” - takie jest oficjalne stanowisko "tej drugiej strony" (cyt. za Vaticanum II). tak, wiem ze wygodne  😉 ale umozliwia dyskusje.

może i wygodne, ale przede wszystkim - uznaniowe - ktoś przyjął, że tak jest, i trudno prowadzić dyskusję, jeśli strona przeciwna uznała coś zupełnie przeciwnego

poza tym skad wiesz czy L. Pauling wierzyl w Boga, w abstrakcyjny Absolut, czy tez tylko w byt i sens czasteczki chemicznej? z tego co kojarze to jego swiatopoglad byl najblizej deizmu czyli nie byl agnostykiem a i ateista nie mozna go bylo nazwac..

nie studiowałem tak wnikliwie życiorysu Paulinga, aby czuć się kompetentnym to rozmowy na ten temat
anegdotę podałem jako przykład, iż według mnie dzięki takiemu rozumowaniu ludzkość nie odkryłaby niczego, gdyż każdy poważniejszy problem zostałby podsumowywany "nie możemy tego zrozumieć, gdyż zawarta jest w tym Mądrość Boża, a my nie jesteśmy w stanie zrozumieć swym rozumem jej ogarnąć"

i jeszcze tylko mysl znaleziona:
" Dwie przesady: wykluczyć rozum, przyjmować tylko rozum" (Blaise Pascal)

jeśli to ten sam osobnik, który wymyślił "dowód" Pascala, to jestem spokojny - logiką nie grzeszył  😁

a jeśli sprawdzamy, które z nas ma większą książkę z aforyzmami ( 😉 ), to proszę:
"Czy Bóg chce zapobiec złu, lecz nie może? Zatem nie jest wszechmocny. Czy może, lecz nie chce? Zatem nie jest miłosierny. Czy może i chce? Skąd zatem zło? Czy nie może i nie chce? Dlaczego więc nazywać go Bogiem? " Epikur

EDIT:
kuki, odpowiem jutro, bo pora na uderzanie w kimono
busch   Mad god's blessing.
10 maja 2009 00:14
Czyli jakoś tak: ze zwierząt wyewoluowali ludzie, powstała (w nieznany sposób) zdolność abstrakcyjnego myślenia, zamiast stada pojawiło się "społeczeństwo" (samo z siebie - bo z teorii ewolucji nijak to nie wynika) - i dalej to społeczeństwo właśnie odpowiada za błyskawiczny (zwłaszcza ostatnio) rozwój cywilizacji - w jaki sposób się to dzieje - nikt nie wie, ale to nieważne, bo zapewne odpowiadają za to te same substancje chemiczne co u innych ssaków a nawet rekinów, które od 400 milionów lat nie zmieniły się zbytnio?
Cóż, człowiek do swojej wiedzy w dziedzinie socjologii, psychologii, neurologii (czy w ogóle biologii) dochodzi w bólach. Nauka ma jeszcze wiele zagadnień do rozwiązania i pewnie jeszcze wiele razy będzie musiała kajać się za swoje błędy i wypaczenia.
Mimo to, wolę naukę próbującą rozwikłać tajemnice świata, niż wiarę, która do każdych niepasujących elementów ma specjalny klej "Bóg tak chciał!"  😉
I jeszcze taka rzecz: Biblia to nie dziennik historyka, tylko księga przypowieści (w przeciwnym wypadku byłaby dziennikiem historyka-szaleńca), tak więc w ogóle nie rozwiązuje problemów ważnych dla nauki. Nie wiem, jakie ma na to zapatrywanie papież, ale prowincjonalny ksiądz uczący mnie w 1 LO powiedział, że biblijny zapis o stworzeniu świata nie wyklucza teorii ewolucji! Mogło być bowiem tak, że stworzenie człowieka nie było pojedynczym aktem, a jedynie świadomym kierowaniem przez Boga procesem ewolucji. Tak więc- jeśli ten ksiądz nie przedstawiał mi herezji- ludzie wierzący mają taki sam szkopuł z tym powstaniem społeczeństwa do rozwiązania.

A ta cywilizacja jest wspólna wszystkim ludziom i wszyscy mają prawo do korzystania z jej technicznych, społecznych i kulturalnych (także filozoficznych i teologicznych) osiągnięć, w tym posługiwania się pojęciami moralności, sumienia, dobra i zła, dobra najwyższego - i wszystkiego co ludzie? wymyślili  (ze szczególnym wyjątkiem dla pojęć typu: Bóg, Absolut, Duch, Zbawienie, Oświecenie etc. - które nie istnieją)? Mimo, że cywilizacja też nie istnieje - bo każdy o wszystkim decyduje sam (na podstawie pracy jego substancji chemicznych), wszystko widzi inaczej i w ogóle wszystko jest względne?
Wszystko jest względne, tyle że dysponujemy podobnymi, niemal identycznymi procesorami, które bardzo podobnie interpretują dane. Poza tym, nasza psychika, nasze emocje nie pozwalają się wyzwolić spod wpływów społeczeństwa, wciąż próbujemy się dostosować do ludzi wokół nas. Cywilizacja zatem istnieje- i nie potrzeba do tego żadnego Boga. To mechanika stosunków międzyludzkich, chemia emocji wstydu, smutku, radości i fizyka psychologii tłumu.
Żadne pojęcie samo w sobie nie istnieje- nie ma żadnego idealnego konia, idealnego pomidora, czy idealnej piramidy. Ludzie tworzą płynne, bardzo elastyczne szablony-pojęcia, które pozwalają im organizować rzeczywistość. Mamy też- jako gatunek- specyficzną potrzebę wyjaśniania sobie wszystkiego. A klej "Bóg tak chciał!" zakleja większość problematycznych, ostrych krawędzi rzeczywistości.

Nie wiem jak uzgodnić tę sprzeczność i ufam nauce Kościoła, ale jedno nie wynika bezpośrednio z drugiego, jeśli nie uwzględniasz działania Ducha Świętego w Kościele. Ufam, bo wierzę, że ta nauka nie jest 'wymysłem człowieka', ale znakiem działania Ducha przez ludzi.
Zrozumiała twój sposób rozumowania ale nie potrafię go zaakceptować- wybacz, potrzebowałabym do tego wiary w Boga  😁

Następny problem: Bóg stworzył człowieka ciekawskiego i posiadającego wolną wolę, ale nie uznał za stosowne obdarzyć go też odpowiednio dużą mądrością. Człowiek zgodnie ze swoją ciekawską i pozbawioną mądrości naturą zerwał owoc wbrew nakazom Boga i został za to ukarany.
Krócej: Bóg stworzył bubel i teraz bubel jest karany za to, że jest bublem  😵

I nie wrzucajcie mi tutaj wolnej woli. Ujmę to za pomocą przykładu. Jest sobie nastolatek (w tej roli człowiek), który ma wolną wolę, jest sobie jego rodzic (w tej roli Bóg) i jest sklep (świat), w którym można dokonać kradzieży (grzech) . Przyjmijmy, że rodzic 'naprawdę' stwarza tego młodego człowieka- jego psychikę itd. (Bóg jako kreator też miał taką moc) i że przebywa z nim mnóstwo czasu (warunki z raju). Czy nie będziemy mieć żalu do tego rodzica kiedy młody pójdzie i okradnie ten sklep? Niby gówniarz sam wziął te ogórki konserwowe z półki i wsadził sobie pod kurtkę ale- no właśnie- przecież to ten rodzic stworzył mu psychikę, ten rodzic nie dał mu żadnych wzorców, ten rodzic chyba go wcale nie wychował!
Huginn   tu wpisać hasło?
10 maja 2009 08:54
[quote author=Huginn]
a po co nam to życie wieczne? jakie mamy podstawy twierdzić, że to niebo w ogóle istnienie? na jakiej podstawie wiesz, że kocha ludzi i pragnie szczęścia?

1) Człowiek ma to do siebie, że dąży do szczęścia (czekam na sprzeciw ;P).
[/quote]
czyli wniosek przyjmujemy przez aklamację? OK, zatem: czy ktoś z Pań i Panów jest przeciwny temu wnioskowi, proszę o wyrażenie swojego sprzeciwu... sprzeciwu nie słyszę... Stwierdzam, że dyskutanci przyjęli wniosek  😁

Życie Wieczne pozwala doświadczać pełni szczęścia u boku Boga, i poznać Prawdę - to, czego teraz nie jesteśmy w stanie pojąć, stanie się zrozumiałe.
nie mamy podstaw twierdzić, że to będzie pełnia szczęścia - ludzie przyjmują to w doktrynach wiary, zatem - kolejny aksjomat  😉

2 i reszta) Wiem to z Pisma Świętego, które jest podstawą mojej wiary ( a więc wierzę, że to, co w nim zostało napisane jest Prawdą) i z nauki Kościoła, która opiera się na Piśmie.
właśnie - sama sobie odpowiedziałaś na moje wątpliwości  😉

[quote author=Huginn]
rzeczywiście - zbyt skrótowo i mogło być niejasne
otóż: co dzieje się w sytuacji, gdy negujemy fakt głoszenia "dobrej nowiny" (bez wnikania w szczegóły, co to sformułowanie określa)?

z kim/ czym się dzieje?
Człowiek negujący fakt głoszenia Dobrej Nowiny potwierdza w ten sposób, że nie jest chrześcijaninem.
[/quote]
naprawdę? a to coś nowego

[quote author=Huginn]
[quote author=kuki]
Albo mi się wydaje, albo się zgadzamy. 'Prawdy', czyli swojej nauki, bo ona jest prawdziwa i w wielu kwestiach sprzeczna z nauką uczonych w Piśmie. Dla nich konkurencyjna.

nie, Moja Droga, nie zgadzamy się  😉 na podstawie jakich przesłanek twierdzisz, że to Jezus głosił prawdę, a faryzeusze - nie? wydaje mi się, że to kolejny punkt o charakterze aksjomatycznym, czyli uznaniowym - chrześcijaństwo uznało tak, a mogłaby powstać religia, dla której prawdziwa byłaby nauka faryzeuszy (która to religia na przykład głosiła-by, iż o "świętości" faryzeuszy świadczy fakt, iż zgładzili Jezusa, gdyż był on ucieleśnieniem zła... tylko nie odczytujcie tego, jako atak na religię chrześcijańską - jesteśmy na etapie rozważań czysto akademickich  😉 )
jeśli pozwolisz, pewne inne odniesienie historyczne:
Romuald Traugutt, główny przywódca powstania styczniowego, też głosił "prawdę", też był zewsząd otoczony ludźmi "nieprzychylnymi", też został stracony w pokazowym procesie i też poniósł męczeńską śmierć
pytanie: dlaczego nie został uznany za Mesjasza?
[/quote]
Ok, 'historycznie' się zgadzamy, a nie zgadzamy się co do nauki Jezusa.
Ani Traugutt, ani żaden z faryzeuszy nie zmartwychwstał jako pierwszy z ludzi. Zmartwychwstanie Jezusa jest potwierdzeniem przez Boga tego, że głosił On Prawdę.
[/quote]
nie mamy podstaw jednoznacznie stwierdzić, czy Chrystus zmartwychwstał

[quote author=Huginn]
[quote author=kuki]
Mały Jasio pewnie jest młody i jeszcze się dowie jak to jest z tym tlenem (;

najpierw dostanie jedynkę, potem - polecenie przyjścia z Rodzicami na następną lekcję, na koniec - Rodzice dadzą mu "szlaban" na miesiąc, żeby podszkolił się w teorii wiązań chęmicznych
dzięki czemu będzie mógł startować w konkursie na męczennika za wiarę 
[/quote]
To już zależy od postawy nauczycielki i rodziców. Odpowiedź Jasia jednak nie usprawiedliwia jego niewiedzy (bo w końcu nie wiedział, tak?), bo chodzi on do szkoły, a w szkole, na lekcji chemii, wymaga się od niego, żeby wiedział jakie odkrycia poczyniła ludzkość w dziedzinie chemii, czyli co w dziedzinie chemii wiedzą już ludzie o świecie stworzonym przez Boga (; On, jako uczeń, ma spełniać te wymagania.
[/quote]
no niech Ci będzie  😉

[quote author=Huginn]
[quote author=kuki]
To, że Bóg stworzył świat nie znaczy, że nie możemy świata badać  i dowiadywać się jaki on jest. Nie odrzucam istnienia - na przykład- tak często wspominanych tu hormonów, związanych z nimi nastrojów i  t a k   d a l e j. Wierzę, że to Bóg je stworzył.

wiara a nauka nie idą w parze
[/quote]
Więc nie mówimy o tej samej wierze.
[/quote]
to zależy od spojrzenia  😉

[quote author=Huginn]
[quote author=kuki]
Odpowiedź Jasia jest prawdziwa: Bóg tak chciał.

wniosek: Pauling był heretykiem
[/quote]
Niestety nie mogę podać kontrargumentu, bo ty nie zaargumentowałeś swojego wniosku, a według mnie nie wynika on z mojej odpowiedzi (;
[/quote]
Pauling, dzięki swej postawie, badaniom oraz logicznym wnioskowaniom, mógł odkryć te prawidła;  nie wychodził z założenia, że i tak tego się nie da odkryć, bo w tym jest "zamysł Boży"  😉


I jeszcze taka rzecz: Biblia to nie dziennik historyka, tylko księga przypowieści (w przeciwnym wypadku byłaby dziennikiem historyka-szaleńca), tak więc w ogóle nie rozwiązuje problemów ważnych dla nauki.
nazwijmy to - mitologią hebrajską  😉

Nie wiem, jakie ma na to zapatrywanie papież, ale prowincjonalny ksiądz uczący mnie w 1 LO powiedział, że biblijny zapis o stworzeniu świata nie wyklucza teorii ewolucji! Mogło być bowiem tak, że stworzenie człowieka nie było pojedynczym aktem, a jedynie świadomym kierowaniem przez Boga procesem ewolucji. Tak więc- jeśli ten ksiądz nie przedstawiał mi herezji- ludzie wierzący mają taki sam szkopuł z tym powstaniem społeczeństwa do rozwiązania.
może po prostu ksiądz poszedł zrobić sobie RTG klatki piersiowej i na kliszy przyuważył, że coś ma "za dużo" tych żeber  😉

Wszystko jest względne, tyle że dysponujemy podobnymi, niemal identycznymi procesorami, które bardzo podobnie interpretują dane. Poza tym, nasza psychika, nasze emocje nie pozwalają się wyzwolić spod wpływów społeczeństwa, wciąż próbujemy się dostosować do ludzi wokół nas. Cywilizacja zatem istnieje- i nie potrzeba do tego żadnego Boga. To mechanika stosunków międzyludzkich, chemia emocji wstydu, smutku, radości i fizyka psychologii tłumu.
Żadne pojęcie samo w sobie nie istnieje- nie ma żadnego idealnego konia, idealnego pomidora, czy idealnej piramidy. Ludzie tworzą płynne, bardzo elastyczne szablony-pojęcia, które pozwalają im organizować rzeczywistość. Mamy też- jako gatunek- specyficzną potrzebę wyjaśniania sobie wszystkiego. A klej "Bóg tak chciał!" zakleja większość problematycznych, ostrych krawędzi rzeczywistości.

"Wszystko jest możliwe pod warunkiem, że nie wiesz, o czym mówisz." - Prawo Greena  😉

Zrozumiała twój sposób rozumowania ale nie potrafię go zaakceptować- wybacz, potrzebowałabym do tego wiary w Boga  😁

Następny problem: Bóg stworzył człowieka ciekawskiego i posiadającego wolną wolę, ale nie uznał za stosowne obdarzyć go też odpowiednio dużą mądrością. Człowiek zgodnie ze swoją ciekawską i pozbawioną mądrości naturą zerwał owoc wbrew nakazom Boga i został za to ukarany.
Krócej: Bóg stworzył bubel i teraz bubel jest karany za to, że jest bublem  😵

logicznie bez zarzutu  😎 ale zaraz się dowiesz, że to wszystko wina czynnika nieskończenie złego, czyli Szatana, albo - że jest to część "planu Bożego", którego nam - maluczkim - nie idzie zrozumieć 😉
Averis   Czarny charakter
10 lipca 2010 22:01
Odkopię temat. Orientuje się ktoś w warszawskich grupach buddyjskich (chodzi mi głownie o buddyzm zen)? Gdzie i z kim warto to poznawać? Poczytałam trochę i chciałabym zobaczyć z czym to się je. Adresy mam, jednak chciałabym najpierw wybadać grunt.
Ja nie odrzucam, Boga jako Boga. Wierzę w stwórcę, wierzę że nad nami czuwa. Niby jestem katoliczką...
Dlaczego tylko niby?
Nie chodzę do kościoła. Nie spowiadam się.
Dla mnie popełnienie grzechu nie jest równe ze spowiedzią. Nie potzrebuję pośrednika w formie księdza. Bóg moje grzechy zna. A jak najważniejszą formę (zadośćuczynienie) spełniam sama. Staram się żyć wq przykazań.
Do kościoła nie pójdę. Może kiedyś się to zmieni. Narazie wogóle nie potrawię zdzierżyć księży.
Księży- umoralniających, którzy nie potrafią prowadzić dialogu. Księży mających monety zamiast źrenic.
kujka   new better life mode: on
17 grudnia 2010 18:16
Averis, ja na poczatku stycznia bede miala zajecia z ktoryms z przedstawicieli pewnie jednej z bardziej preznie rozwijajacych sie grup w Warszawie. jak jestes chetna to moge Cie przemycic na sale wykladowa 😉 kolacze mi sie po glowie buddyzm krysztalowej/diamentowej drogi ale moge sie mylic, bo sobie nie zapisalam.
a tak poza tym to moge troche zawsze poopowiadac sama z siebie.

Szalonakobyla czyli pewnie jak wielu Polakom, bardziej odpowiadalaby Ci ktoras z form protestantyzmu 🙂
szalonakobyła podpisuję się pod tym rękami i nogami, mam dokładnie to samo 😉
Gagulec   Mistrz lokalny
17 grudnia 2010 20:27
Ja streszczę swoje poglądy w jednym zdaniu...

"Moje życie barw milionem malowane, a każda chwila nazbyt droga
By błądzić między mirażami, dlatego wierzę w siebie, a nie w Boga!"

                                                                                    Anja O.
Averis, ja na poczatku stycznia bede miala zajecia z ktoryms z przedstawicieli pewnie jednej z bardziej preznie rozwijajacych sie grup w Warszawie. jak jestes chetna to moge Cie przemycic na sale wykladowa 😉 kolacze mi sie po glowie buddyzm krysztalowej/diamentowej drogi ale moge sie mylic, bo sobie nie zapisalam.


Buddyzm w wydaniu lamy ole (diamentowa droga) nie jest buddyzmem zen.
Wyjatkowo za tym ugrupowaniem nie przepadam. Zbyt wiele znam osob, ktore do niego naleza i to jak zyja jest dla mnie calkowitym zaprzeczeniem tego, o co chodzi w buddyzmie.
Tu jest fajna sprawa. Zen.
http://www.doksanproject.net/
kujka   new better life mode: on
17 grudnia 2010 20:55
zoyabea, ale ja nie napisalam ze to buddyzm zen, prawda?
powiedzialam tylko z kim moge Averis ulatwic spotkanie.
zoyabea, ale ja nie napisalam ze to buddyzm zen, prawda?
powiedzialam tylko z kim moge Averis ulatwic spotkanie.


Ach to przepraszam - opacznie zrozumialam  :kwiatek:
Averis,

Szalonakobyla czyli pewnie jak wielu Polakom, bardziej odpowiadalaby Ci ktoras z form protestantyzmu 🙂

Pewnie tak. Chociaż nie wiem jak by  się odnalazła w innej religi. Modlę się. Ale sama ubieram to w słowa. nie potrzebuję modlitw. Nierozumiem wielu rzeczy np "maryja bez grzechy poczęta" Dla mnie to jednoznaczne z sex-grzech. Nie podoba mi się walka ol prezerwatywy i eutanazję. Ale w Boga katolickego wierzę. Może nie daję na tacę ale wierzę modlę się proszę i dziękuję.
Nie wiem, czy jest jakiś fachowy termin na nazwanie mnie, ale wydaje mi się, że jestem kimś pośrednim między deistą i ateistą. Nie odrzucam poglądu o istnieniu Boga, ale również nie wierzę ślepo w jego istnienie. No i zupełnie nie akceptuję Kościoła jako instytucji, która mówi mi, w co mam wierzyć, jak i kiedy się modlić, co jest dobre, a co złe. Jak dla mnie Bóg może sobie być, ale nie mam zamiaru oddawać mu czci wyklepanymi na pamięć formułkami wtedy, kiedy facet w sukience każe mi to zrobić. Skoro Bóg jest dobry, a wszyscy ludzie równi, to z jakiej racji jakiś człowiek może mi powiedzieć, że Bóg mnie nie kocha, nie jestem dobrym człowiekiem i tak dalej?  🤔wirek: Jak będę odczuwała potrzebę, żeby zwrócić się do Boga, to to zrobię i jak dla mnie to jest prawdziwa wiara - odnajdowanie w sobie chęci do modlitwy, kontemplacji etc., a nie bieganie do kościoła, dawanie na tace i recytowanie wierszyków, których połowa "prawdziwych wiernych" nie rozumie. No i ta niesamowita nietolerancja ze strony osób wierzących - nie chodzę do kościoła, wiem, co to prezerwatywa, popieram in-vitro, jestem zła, niedobra i fuuu, nie jestem prawdziwą chrześcijanką i nie mogę się nią nazywać. To przepraszam, ksiądz mi nadał ten tytuł i może mi go odebrać? Pochwalam za to Kościół jako instytucję pomagającą biednym, potrzebującym, zrzeszającą młodzież, mówię wielkie "tak" działalności księży, którzy wychodzą do ludzi, rozmawiają, wspierają, a nie tylko karcą z ambony. Większość zagorzałych katolików, których znam, NIGDY nie zastanowiło się nad treścią "Ojcze Nasz", nie przemyślało, dlaczego tak na prawdę co niedziele chodzą do kościoła. Idą, bo "trzeba się pokazać", a potem wskazują na takich jak ja i mówią, że jestem gorszym człowiekiem, bo nie przyszłam na niedzielną mszę. Wiem, dlaczego nie poszłam, rozumiem swoją decyzję, nie mam zamiaru robić sztucznego tłumu ani pokazywać się sąsiadom, bo tak wypada. No ale wytłumacz to nietolerancyjnej gawiedzi.
Nie zapomnę nigdy wizyty księdza w moim domu. Przyszedł, rozsiadł się wygodnie przy stole i zaczął prawić morały moim dziadkom, że ja jestem nieszczęśliwym dzieckiem, bo moi rodzice nie mają ślubu kościelnego!  😲 Autentycznie mnie zatkało. Wielki dom, samochody, wszyscy dobrze ubrani, nikt nie pali, nie nadużywa alkoholu, życie sielankowe, a facet, który nigdy nie miał żony i dziecka mi mówi, że jestem nieszczęśliwa. Ale rodzina pijaczyny, stłoczona w 12 osób w mikro mieszkanku jest szczęśliwa, bo rodzice mieli kościelny ślub, tak? Chylę czoła, do tej pory myślałam zupełnie odwrotnie.  🙇
Moze wkladam kij w mrowisko, ale mysle, ze sa w tym watku otwarci ludzie, ktorzy chetnie obejrza madry, naukowy i prawdziwie duchowy film o istocie religii. Tylko 10 minut, inne filmy tego pana (po polsku) w "znalezionych"


Kolejna, nędzna prowokacja Ruchu Pailikota... Jeżeli ktoś chce wystąpić z kościoła to może to zrobić, również bez pomocy polityka. Przecież nikt tego nie zabrania, nie jest to żadną tajemnicą, dlatego nie rozumiem idei tego przedsięwzięcia.

Nie podoba mi się w Polsce fuzja kościoła ze sprawami państwa, powinny być to 2 zupełnie oddzielne sprawy rzeczy. Żadnego mieszania się polityki do spraw kościoła i na odwrót. Przykre robi się to, że lansowane jest wypieranie się wiary, jako znak "niezależności", no bo przecież o religie przy chrzcie nikt mnie nie pytał. Masakra...  😵

Ja nie jestem osobą religijną, ale szukam Boga. Strasznie chce w niego uwierzyć i wiem, że mi się uda 😉 POza tym bardzo podobają mi się słowa:

"Pierwszy łyk ze szklanki nauk przyrodniczych, zrobi z Ciebie ateistę, zaś na dnie tej szklanki czeka na Ciebie Bóg"
Werner Heisenberg - Laureat nagrody nobla, współtwórca fizyki kwantowej
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
12 maja 2012 19:40
Averis, ja na poczatku stycznia bede miala zajecia z ktoryms z przedstawicieli pewnie jednej z bardziej preznie rozwijajacych sie grup w Warszawie. jak jestes chetna to moge Cie przemycic na sale wykladowa 😉 kolacze mi sie po glowie buddyzm krysztalowej/diamentowej drogi ale moge sie mylic, bo sobie nie zapisalam.
a tak poza tym to moge troche zawsze poopowiadac sama z siebie.

Szalonakobyla czyli pewnie jak wielu Polakom, bardziej odpowiadalaby Ci ktoras z form protestantyzmu 🙂

U mnie w okolicy jest m.in. Kościół ewangelicko-augsburski i ewangelicko-metodystyczny. Jest jeszcze kilka innych, ale nie wiem, czy to protestanckie...
takie podejście i rozważania mnie zaciekawiły, może i ktoś również się pośmieje, coś przyswoi, coś odrzuci-ogólnie zastanowi się nad życiem i postępowaniem:
to pierwsza część
to druga część 🙂
oczywiście nie jest to forma narzucania reguł, przesłuchałam to około rok temu przez przypadek i zapamiętałam do dziś, dzięki temu patrzę trochę inaczej na otaczający świat 🙂
Kto potrafi powiedzieć, że wierzy i jednocześnie praktykuje swoją wiarę?
Bo jeśli wierzę (przykładowo w KK) to dla mnie jednoznaczne, że postępuję wg zasad Kościoła.

Ile z nas wierzy (w jakiś tam byt niebieski) i nie umie się określić w co dokładnie wierzy?
Wiem, że to może być odebrane jako "wygoda", ale naprawdę, kwestie antykoncepcji; kwestie dogmatów to dla mnie dosyć ważny temat, nie wyobrażam sobie mówić, że jestem katolikiem, a jednocześnie żyję wg. innych zasad.

Nasuwa mi się na myśl stwierdzenie, że "wszystko jest jednym"...
Thymos, dla mnie wiara katolicka czy inna jest wiarą wyznawaną wtedy, gdy przyjmuję zarówno założenia wiary jak i praktykuję obrzędy, zachowuję przykazy, respektuję zakazy itp.
Nie przyjmuję do wiadomości, że z tej wiary pasuje mi to, a tamto już nie.

Ja nie znalazłam wiary dla siebie (a może za słabo szukałam), ale ta w jakiej próbowano mnie wychowywać, czyli katolicka absolutnie mi nie odpowiada w założeniach. Dlatego nazywam siebie niewierzącą.
A ja mysle ze wlasnie to powinno dac Ci tyle do myslenia, ze zadnej wiary w instytucjonalnym tego slowa znaczeniu nie potrzebujesz 🙂 I to co pisze Thymos jest pieknym podsumowaniem - wszystko jest jednym. Religia ogranicza i kaze sie podporzadkowywac, a wiara nie powinna. 
Ja nie znalazłam wiary dla siebie (a może za słabo szukałam), ale ta w jakiej próbowano mnie wychowywać, czyli katolicka absolutnie mi nie odpowiada w założeniach. Dlatego nazywam siebie niewierzącą.


Ja też nie znalazłam, ale nazywam się wierzącą 😎
nerechta, ale trzeba się zdeklarować, czy wierzysz w jednego Boga, czy w wielu. Czy wierzysz w Jezusa itp.
Ja nie wiem czy wierzę, raczej nie. Nawet w trudnej sytuacji nie modlę się do Boga, tylko proszę o pomoc moich bliskich zza światów. Może to śmieszne, ale czuję wsparcie od mojego nieżyjącego chłopaka.

Natomiast byłam latem na mszy pogańskiej i cały wieczór kapłanka opowiadała o wierze wikańskiej. Tak słuchając podoba mi się i gdybym miała zmienić poszłabym właśnie w tę stronę.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się