Laicy o koniach
Pokrowiec zwany kropierzem,gdy nie masz garażu dla konia 😂
Sea: Skąd Ty to wytrzasnęłaś? 😁
Worek na ogon służący do odganiana much też jest fajny 😀
no i buty (kaloszki) 😀
uździenica 😁
z bardzo ambitnej gazety jaką jest CKM 😁
przeglądałam z nudów i mówię: "ooo nawet za konie się biorą!"
czytam...
i w śmiech 😀
biorąc pod uwage , że to ckm to zapene jest to celowe działanie lub zart.
Opisy na pewno, ale nagłówki wyglądają jakby jednak podjęli jakieś starania trafności 🙂
był jeszcze ciąg dalszy gdzie normalnie zatytułowali np. "czaprak" i siodło west.
jak wiemy meska wyobraznia jest ograniczona jak i slownictwo :P
Sea oplułam monitor 😂
Ostatnio siedzę sobie na ławeczce obok maneżu na którym prowadzona jest lonża, na koniu siedzi dziewczyna ok 7lat. Była to jej jakoś 3-4 jazda, już ją widziałam w stajni, znajoma twarz(Tatusia siedzącego obok też pamiętam). Instruktorka do małej 'Skróć wodze" na co mała łapie za sprzączkę, odpina i stara się skrócić, po chwili zaczyna krzyczeć 'Proszę Pani, Proszę Pani! Popsuło się, dziurki się skończyły' na co instruktorka 🤔 tatuś siedział dumny że córcia wie o co chodzi 🤔wirek:
Na balkonie leży komplet owijek. Rano, po ulewach, brat do mnie:
- Milena, twoje szaliki zmokły. 😂
Przychodzi wujek, akurat smaruję mojego konia preparatem na owady.
W-Jeździsz już na nim?
J-Nie, jeszcze nie.
W-Przecież to już stary koń jest 🤔.
Och, żyłam w błędzie. Mój biedny trzylatek już niedługo umrze. Wie ktoś może gdzie dostanę trumnę w rozmiarze COB?
Rodzice niepełnosprawnego dziecka debatują przed jazdą:
- Ale ten koń nie wygląda na poskromionego...
(Ja - 😵 po raz pierwszy)
- Najlepiej jakby koń klęknął, to synowi byłoby łatwiej na niego wsiąść...
(Ja - 😵 po raz drugi)
Cień, widocznie pomyliły im się konie z wielbłądami 🤣
U mnie znów ta sama sytuacja .
Ja i Znajomy (starszy człowiek, ma swoją 'Baśkę', alkoholik). Stojąc z koniem przy sklepie (było po godzinach, gadałam z rodziną która przyjechała w gości a akurat sklep jest na naszej posesji)
Z (przyglądając się koniowi)- Uuu, ale to stary koń musi być.
J- Po czym poznajesz ?
Z- no jak to po czym.. Po nogach
A to ciekawe, bo gdy miałam pierwszą jazdę na Parysie po kupnie to identycznie tak samo mówił 😀 Koń 10 latek 😉
Cień na śniegu się dzisiaj przejęzyczyła i z koników polskich wyszły jej koniki polne 😁
Ech, te dzisiejsze dzieci 🙄
moja mama gada ze znajomym:
-no, bo córka zaczęła teraz w Warszawie jeździć...
-to w Warszawie są konie?! 🤔
Widzisz w Warszawie nie ma koni, a we Wrocławiu są TYLKO na Partynicach 😉
Moi dziadkowie się zdziwili jak im powiedziałam, że znajoma kupiła konia arabskiego
Myśleli, że araby to tylko w Janowie Podlaskim są 😵
Dzisiaj była u mnie koleżanka i kręciłyśmy się trochę po pastwisku:
Koleżanka: A to do jedzenia to on lubi?
Ja: Chodzi ci o wędzidło?
Koleżanka: Tak, o nie.
Ja: 🤔
I wujek do mojej mamy:
Wiesz co, Asia? Ja podziwiam tych DŻOKERÓW co się ścigają na koniach.
kiedyś, dawno temu 😉 znajomy opowiadal mi historie jak prowadzil jazde 🙂 miał tam jakas dziewczynkę na tej jeździe i wydaje komendę: "wodze napięte" a dziewczynka na to "nie da się" (chciała zalożyć na pietę :lol🙂
Podchodzi matka z dzieckiem do kucyka, parsknął. Matka nerwowo zabrała dziecko ze słowami- uważaj, bo jak koń parska to jest zły! 😵
Z serii "Poznań, miasto doznań". Wolański lasek.
Ja i ogierek (przepiękny zresztą 😀) popylamy sobie kulturalnie stępikiem przez ścieżkę konną. Upał, słoneczko, to i robale są. Wobec tego koń ma na sobie siatkową derkę, co ważne - jasną (stąd chyba wzięło się skojarzenie...).
Nagle wyrasta nam przed oczami rowerzysta...
Dobra, myślę sobie. Tyle razy jeździło się po ścieżkach rowerowych, rowerzyści zazwyczaj nic nie mówią, to i ja nic nie powiem...
I nie powiedziałam. Powiedział on, a ja prawie spadłam z konia z wrażenia.
- No ładny konik, tylko niech mi pani powie, czemu on ma kaftan bezpieczeństwa?
😵
Jeśli to miał być żart - brawo. Śmiałam się przez pół lasu.
Koleżanka opowiadała mi, jak bardzo boi się koni i wyznała całkiem serio, że pewnie ma traumę, bo jak była dzieckiem, widziała konie u siebie w mieście z okazji jakiegoś święta i któryś wystawił wielkiego jak maczuga siusiaka :P
To rzeczywiście musi być trauma 😁
uździenica 😁
To akurat duzo bardziej po polsku niz kantar 😉.
Koło naszej karuzeli przechodzi rodzinka. Synek pyta się tatusia:
- Tatooo, a co to jest?
- To taka maszyna, ze się tam wpuszcza konie i tak chodzą w kółko. Tak oni je ćwiczą.
- Dobre muszą być te konie, ze to im jeszcze głowy nie uszkodziło 😀
JA dwa lata temu:
przyszłam na pierwszą w życiu jazdę, Instruktorka wykłada krótko tzw BHP, prezentuje jak się konia czyści, zaprezentowała, machnęła ze trzy razy, po czym wręczyła mi szczotkę i pobiegła coś tam dzieciakom pomagać. W końcu można zostawić trzydziestoczteroletnią babę z największym miśkiem w stajni ... Wraca po jakichś pięciu minutach i widzi że stoję bez ruchu tak jak mnie zostawiła
INSTRUKTORKA: co jest ? czemu nie czyścisz?
JA: bo on się na mnie.... PATRZY....
🏇
Na mnie też się tak jeden patrzył, bo myślał, że jak zawsze mam coś dobrego gdzieś schowane. Nie miałam. Ale za to teraz mam wygryzioną dziurę w policzku 🤔wirek: A raczej już dziurawą bliznę. Tak że Agnieszko, twoje obawy przed 'paczeniem' się na Ciebie były uzasadnione 😁
Pamiętam jak swego czasu w stajni była klacz z dychawicą rorera. Nie przeszkadzało jej to w ruchu, ale kiedy się dłużej galopowało to kobyłka " świszczała ". Kiedyś wsiadła na nią dość okrągła dziewczyna, trochę ją pomęczyła, no to klaczce się włączył " świst ". Nagle na padok wpadł spanikowany mężczyzna i woła że " przecież ta dziewczyna jest za ciężka! Nie słyszycie jak koń stęka?! " 😉
Albo tekst od chłopaków którzy przyszli pooglądać jazdy " ej, a wiesz że masz konia między nogami? " 😂
jak czyściłam sobie moje konisko do jazdy, obok były 2 dziewczyny ok. 14 lat - które spuźniły się na jazdę i instruktor kazał im się pośpieszyć z czyczeniem i siodłaniem-
jedna z nich czyszcząc kopyto powiedziała do drugiej żeby czyściła już drugie , bo tak będzie szybciej (czyli dwa kopyta miały być czyszczone jednocześnie) 🙇 🙇
To mi coś jeszcze przypomniałaś 🤣 kiedys kolezanka prowadziła a raczej miala prowadzic jazde 🙂 konie stały w stanowiskach ale takich przedzielonych drągami 😉 było pare osób i mialy sobie przygotowac konie do jazdy 🙂 bodajże 6 osób. Kolezanka pyta czy gotowi? wszyscy na to ze tak 🙂 no to ona : "wychodzimy" no i 5 wyszło a jeden sie ruszyć nie może 😀 i co sie okazało? że jedna dziewczynka mimo najszczerszych checi nie mogła wyjść z koniem ze stanowiska, bo jakimś cudem (nie wiem jakim), przypięła konia popręgiem do drążka oddzielajacego konie 🙂
o mamo... ale ubaw... siedzę i ryczę...
przypomniałam sobie...
Mój mąż nie jeżdżący. Czasem jednak towarzyszący - z musu raczej niż miłości, ale bywa... no i kiedyś jesteśmy w kilka koni na padoku, zrobiliśmy kilka kółek, pada hasło "podciągamy popręgi"... Jako że stary właśnie bezrobotny, ziewający stał i PACZAŁ poprosiłam żeby podszedł i mi pomógł... Miły jest więc zaraz się zjawił ale z zakłopotaniem przyznał, że nie wie co robić... lekko zaaferowana już kombinacjami przy zapięciu niewiele myśląc rzuciłam:
JA BĘDĘ CIĄGNĄĆ A TY CELUJ W DZIURKĘ
zapadła cisza... spojrzałam na chłopa... zobaczyłam minę w ten deseń: 😲 😜 🏇
... i dopiero się skapowałam ....
edit: literówka