Cobrinha, Met- trzymajcie się dzielnie [*]
Cobrinha, Met-bardzo mi przykro
🙁 Trzymajcie się dziewczyny!
Bardzo, bardzo mi przykro. Jesteśmy z Tobą :kwiatek:
Miałam nadzieję, że się uda...
[*]
Cobrinha, Met trzymajcie się.
powoli emocje opadają... zostaje pusty smutek
dostałam od C zgodę na wykonanie sekcji - okazało się, że 3/4 żołądka było zajęte przez wrzody. jeden pękł. bezpośrednią przyczyną śmierci Dakoty było wewnętrzne krwawienie
biedne konio 🙁 musialo bardzo cierpieć... i to długo cierpieć skoro stan był taki 🙁
żal bardzo konia 🙁
Bardzo wam współczuję, trzymajcie się dziewczyny.
biedne konio 🙁 musialo bardzo cierpieć... i to długo cierpieć skoro stan był taki 🙁
żal bardzo konia 🙁
duunia wyjełaś mi te słowa z ust... wrzody to nie dzień-dwa
smutne wieści.... 🙁
Cobrinha bardzo mi przykro 🙁
Met trzymaj się.
Cobrinha, Met trzymajcie się. Szczerze współczuje 🙁
Cobrinha, Met - przykro mi bardzo
a ja właśnie doczytałam, że odszedł ojciec mojej gniadej-
Harwest kwpn
http://www.bazakoni.pl/article,id-292.html
Ojj jaka szkoda, pamiętam go sprzed 10 lat z Sierakowa. Fajne konisko było. Wtedy jeszcze Łukasz Krajewski był małolatem jak na nim jeździł 🙂
Dziękuję wszystkim za trzymanie kciuków za Daki i słowa otuchy...
Niestety czasem tak bywa, że los chce inaczej i trzeba pożegnać ukochanego zwierzaka... ;(
Żałuję, że mnie przy niej w tych ciężkich chwilach nie było, ale wiem, że miała wspaniałą opiekę.
Kiedyś dzięki niej dostałam ksywkę Pipi, której nie znosiłam... dziś mi tego brakuje.
Spędziłyśmy wspaniałe trzy lata i mimo, że była chorowita, nigdy nie chciałam z niej zrezygnować i jak wielu mówiło pozbyć się problemu.
Wiem, że drugiej takiej nigdzie nie ma... i nie tylko ja ale i Klusio będzie za nią bardzo tęsknił bo były bardzo zżyte.
Mimo, że czuję iż cząstka mnie odeszła razem z nią, wiem że czas leczy rany i kiedyś będzie lepiej - zniknie żal i pozostaną same miłe wspomnienia.
Piękne napisane. Piękne podsumowanie. Trzymaj się.
Dziękuję wszystkim za trzymanie kciuków za Daki i słowa otuchy...
Niestety czasem tak bywa, że los chce inaczej i trzeba pożegnać ukochanego zwierzaka... ;(
Żałuję, że mnie przy niej w tych ciężkich chwilach nie było, ale wiem, że miała wspaniałą opiekę.
Kiedyś dzięki niej dostałam ksywkę Pipi, której nie znosiłam... dziś mi tego brakuje.
Spędziłyśmy wspaniałe trzy lata i mimo, że była chorowita, nigdy nie chciałam z niej zrezygnować i jak wielu mówiło pozbyć się problemu.
Wiem, że drugiej takiej nigdzie nie ma... i nie tylko ja ale i Klusio będzie za nią bardzo tęsknił bo były bardzo zżyte.
Mimo, że czuję iż cząstka mnie odeszła razem z nią, wiem że czas leczy rany i kiedyś będzie lepiej - zniknie żal i pozostaną same miłe wspomnienia.
-Witaj Agnieszko... Bardzo mi przykro z powodu odejścia Dakoty, tym bardziej, że to był przecież młody, fajny koń. Pamiętam nasze wycieczki do Puszczy. Trzymaj się dzielnie i wracaj z obcych landów. Pozdrawiam - Janusz
Cobrinha
Trzymaj się 🙁
Pod koniec czerwca do grona galopujących po wiecznie zielonych pastwiskach dołączył og. Harwest/Indoctro 🙁
Cobrinha, Met trzymajcie się 🙁((
w KP jest wzmianka o Chacco Blue (nie jestem pewna, czy dobrze napisałam) i Jogurcie...
Wyrazy współczucia
['][']['][']['][']
Folio hann 🙁 wczoraj, miał 25 lat...
miałam nadzieję, że tu nie zawitam jeszcze chociaż rok. niestety, zawitałam dziś 😕. Ambusia biega już po zielonych łakach i oddycha pełną piersią.
gwałtowna reakcja uczuleniowa na użądlenie.
co mogę powiedzieć... 😕 😕
śpieszcie się być z końmi. odchodza nie wiadomo kiedy...
Cobrinha, rany, jak mi przykro 🙁 Trzymaj sie dziewczyno. Musi to byc bardzo przykre - tyle kilometrow z dala od kobylki, nie moc sie z nia tak wlasciwie pozegnac 🙁 🙁 Chociaz, moze lepiej - zaoszczedzilas obrazkow, ktore prawdopodobnie przesladowalyby cie bardzo, bardzo dlugo.
omnia, nie wiem, co powiedziec, ogromna zlosliwosc losu 🙁 Trzymaj sie.
omnia tak mi przykro, trzymaj się jakoś :przytul:
dzięki za dobre słowo. nie wiem, siedzę, czytam, piszę, chyba odganiam smutek. ale za to powiem tak: dziękuję mojemu koniowi z to, ze był. i nie ważne że grzeczny i kochany, za to że był. dziękuję losowi, za to że udao sie nam pożegnac. naprawdę, za to, że Ambusia odeszła z łbem na moich kolanach, tak.. i za to, że ostatni raz usłyszałam jej rżenie kiedy wpadłam do stajni i że przytuliła mi łeb do kolan (bo już nie wstawała) i ze byłyśmy razem na Moście. tylko ja zostałam po innej stronie. ale kiedy patrzyłam jak odchodzi, jak nie chce być sama w tej chwili, kurde, zabiłabym każdego debila ktory uważa, ze stary koń to na klej.
tylko ciągle mi się wydaje, ze wejdę do stajni i usłysze jak rzy i wyciągnie wargi po ciastka... 😕 😕
omnia, strasznie przykre. Współczuję.
Omnia, szczere wyrazy współczucia 😕
omnia, bardzo mi przykro :przytul:
😕 Omnia popłakalam się jak czytałam Twój post. Bardzo mi przykro, trzymaj się dzielnie dziewczyno