własna przydomowa stajnia

strzemionko   w poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały LAS ;)
17 lutego 2014 11:49
[quote author=szalony koń link=topic=19013.msg2014537#msg2014537 date=1392637520]
na pustni błedowskiej jest oki warunki do jazdy wysmienite .wręcz idealne /pozdraviam
[/quote]

i co w związku z tym?  🤔wirek:
Cobrinha to samo mam 🙁 glina sucho też ciężko jeździć,mnie też nie stać na wysypanie piachu bo to majątek,po drugie ja mam dwa padoki na podwórku małe a reszte poza hektar który dzierżawię i nie chcę inwestować w czyjeś pole.Jedynie co chce tam w tym roku połowę zasiać trawę 🙂

doradźcie dziewczyny jak możecie,ze względu że mam takie warunki a nie inne chce zrobić lonżownik z dobrym podłożem ,jak sie za to zabrać ?
i gdzie byście robiły na własnym czy na tym co dzierżawię ?

na własnym najlepiej ale zabiorę spory kawał padoku z trawą ..
[quote author=strzemionko link=topic=19013.msg2014498#msg2014498 date=1392634379]
czyli im dłuższe ogrodzenie tym większa moc elektryzatora...?  🙄

A nie odwrotnie?
[/quote]
Nie. Jak masz nieskończenie wiele pastwisk ogrodzonych nieskończenie długim pastuchem to prąd się w nim sam wzbudza i to w ilościach takich, że wystarczyłoby go na oświetlenie całej Korei Północnej.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
17 lutego 2014 13:11
Nie wiem, gdzie zapytać, więc zapytam tutaj.
Do stajni przychodzą niepełnoletnie dziewczyny- czy można dać rodzicom do podpisania takie oświadczenie? (wzorowałam się na oświadczeniach z obozów jeździeckich)

Oświadczenie rodziców:

Warunki uczestnictwa w wolontariacie:
1. Uczestnik musi być ubezpieczony.
2. Uczestnk może przebywać w stajni za zgodą rodziców.
3. Uczestnik zobowiązany jest  stosować się do poleceń instruktorów.
4. Uczestnik powinien być odpowiednio ubrany: przylegające ubranie, zakryte obuwie, związane włosy, brak zwisających kolczyków, pierścionków, bransoletek itp.
5. Na jazdach uczestnik ma obowiązek mieć założony toczek/kask.
5. Uczestnik (rodzice lub opiekunowie) ponosi odpowiedzialność za szkody wyrządzone podczas pobytu.
6. Oświadczam, że WYRAŻAM ZGODĘ NA NAUKĘ JAZDY KONNEJ MOJEGO DZIECKA.

Niniejszym oświadczam, że:
-Jestem świadomy/(a) faktu, że jazda konna oraz pozostałe aktywności związane z jazdą konną, są wyczynami sportowymi stanowiącymi potencjalnie niebezpieczeństwo odniesienia obrażeń oraz śmierci zarówno osoby biorącej aktywny udział jak i osób postronnych.
-Jestem świadomy(a), że nawet doskonale wytrenowane konie są często nieprzewidywalne.
-Jestem świadomy(a), reakcji koni na ruch, przedmioty, osoby i zwierzęta, które nie są niemożliwe do przewidzenia i przez to potencjalnie niebezpieczne.
-Poprzez korzystanie z oferty jazd konnych wyraźnie zakładam istnienie ryzyka jakie niesie jazda konna.
7. Potwierdzam prawdziwość danych zawartych w powyższym zgłoszeniu własnoręcznym podpisem.


Po przeczytaniu i przyjęciu do wiadomości informacji zawartych w Oświadczeniu akceptuję w/w warunki i wyrażam zgodę, aby  moje dziecko,

…………………………………………………………………. , jeździło konno i pomagało przy opiece nad końmi.


………………………… ………………………………………………...
  (miejscowość, data)           (podpis matki, ojca lub opiekuna)
Dziewczyny, ja mniej więcej wypadają wam koszty prądu w przydomowych stajenkach? Dużo wyższe niż bez koni?

U mnie są one wręcz minimalne, ponieważ nie mam oświetlenia, a jedyną rzeczą, która czerpie prąd to elektryzator podłączony do sieci domu. W moim wypadku należałoby tylko obliczyć miesięczny pobór, skoro pracuje on 24h na dobę.
Dziewczyny,
musze jakos utwardzic droge na obornik. Mam ok. 100 m. Chodza tamtedy tez konie,wiec kamienie raczej odpadaja...
myslalam o matach specjalnych gumowych,ale sa dosc drogie. Macie jakies pomysly?
Aleks, wiesz jak się za to zabrać? będziesz zdzierać jak coś warstwę wierzchnią przed nasypaniem piachu?
Ja ma na dodatku tren na nachyleniu, więc to dodatkowo utrudnia sprawę 🙁

EL90, polecam płyty betonowe ażurowe cieńsze (nie pod  parkingi) 🙂
EL90 mam podobny problem, z tym, że ja muszę utwardzić placyk przed stajnią (angielska). W tym roku wyjątkowo błotko obrodziło 😉 po kostki prawie. Myślałam też o tych gumowych matach, ale potrzebowałabym ok czterech, a koszt jednej to ok 90 zł. Mam trochę takich kostek betonowych (takie w formie plastra miodu, wiecie o czy mówię ?, z nich mam podłogę w stajni położoną, sprawdzają tam się świetnie, bo przepuszczają wilgoć do gruntu). Niestety ilość jaką dysponuję nie jest imponująca, tyle ile bym potrzebowała to na bank nie będzie. Koniecznie musze tam coś pomyśleć.
Spotkalam sie z wysypywaniem odpadow z asfaltu. Eeei jak wam to wytlumaczyc...
Normalny asfalt tylko pokruszony przy zrywaniu go.
To sa odpady wiec cena jest atrakcyjna. Po ubiciu jest twarde nie ma mowy o blocie. Tyle ze wciaz wyciagaja sie z tego drobne kamyczki. Konie kopytami tez za duzo szkod w tym nie robia. Tak to lux tylko te kamyczki... 👿
Cobrinha,a moglabys wstawic zdjecie? Jak to wyglada cenowo?
aneta   foto by Tynka
17 lutego 2014 15:04
Dziewczyny a myslałyście o jumbach? U mnie to się sprawdza przed oborą. Można dostać niekiedy po okazyjnych cenach, problem jedynie z transportem bo są ciężkie.

Ja tez się pochwalę- widziałam dziś żurawie i tak mnie natchnęły, że udało mi się podrzucić młodszego babci i poogarniać nieco " koński nieład". Nawet trochę kopytka ruszyłam co by kowalowi ulżyć. I ta latająca w powietrzu sierść🙂

Tylko sąsiad " zgasił" mój zapał- (...)nie ma żab na drogach nie ma wiosny(...)
Oprócz utwardzenia trzeba jeszcze przemyśleć odprowadzenie wody.
Poprzedni właściciele naszego gospodarstwa utwardzili podwórko (nie pamiętam jak to się nazywa  :icon_redface🙂 takim jakby cementem - po wysypaniu wiąże się to samo ze sobą - czasem są tak utwardzane drogi wiejskie. Po paru latach intensywnego użytkowania podwórka to zostały 2-3 "plamy" metr na metr jakby betonu. Reszta zaginęła w akcji i i tak jest błoto.
  Latem (jak poziom wód gruntowych będzie niski) planujemy poprawić drenaże w okolicy domu i na zimowych wybiegach - mam nadzieję, że wtedy pozbędziemy się problemu pt. błoto.
Cobrinha,a moglabys wstawic zdjecie? Jak to wyglada cenowo?
Ja kupowałam u siebie na składzie, nie pamiętam dokładnie ceny ale chyba płaciłam coś ok 5-8zł za sztukę (?)
Mam je położone u wyjścia na padok i bardzo sobie chwalę... czeka mnie w tym roku ułożenie ich na całym "padoku" przed stajnią.
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
17 lutego 2014 18:06
Spotkalam sie z wysypywaniem odpadow z asfaltu. Eeei jak wam to wytlumaczyc...
Normalny asfalt tylko pokruszony przy zrywaniu go.


To się nazywa kora asfaltowa/destrukt
Fajna sprawa choć pod stajnię bym tego nie dała z obawy że jak się zrobi ciepło to po pierwsze bardzo się nagrzewa, a po drugie robi się lepkie 😉
Myślałam, żeby na drogę dojazdową i parking wysypać, bo niestety kliniec co 2 lata musimy nawozić od nowa bo ziemia go pochłania 🙁
Kusi mnie piasek na padok pod stajnię, ale znając życie, konie urządzą tam niezłą kuwetę heheh i nie nadąży się ze sprzątaniem 🙂
Dzięki wielkie🙂
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
17 lutego 2014 20:08
Cobrinha - podpytam męża bo on ma jakąś wizję.
Ja prawdę pisząc na części gdzie już jest piach bym nie ruszała. Nie ma za bardzo tutaj u nas sensu bo tej warstwy humusu to już dawno na padoku nie ma, konie przemieliły to i kiedy jest sucho robi się dość zwięzła aczkolwiek do jakiegoś stopnia elastyczna powierzchnia i na nią planuję nawieźć piach, tak ze 20 cm po całości na grubość. Wnioskując po tym co się zadziało na części, która była wysypywana już piachem, w krótkim czasie się to uleżało i przestało być kopne, myślę że będzie ok. Mam w tej chwili pół padoku nawet niezłej nawierzchni pod warunkiem, że była by ta cześć zdrenowana i pół takie, że tylko siać ....
Zazdroszczę pasków... u mnie wszędzie glina itp. ogólnie basen łatwiej zrobić heheh i rybki w stawie hodować  😂
Dementek - czy można nie wiem 😉. Ale pamiętam, że będąc niepełnoletnią takie oświadczenia rodzicom zanosiłam i podpisywali. Masz przynajmniej pewność, że rodzice wiedzą gdzie ich dzieci przebywają i jak się (nie daj bóg) coś stanie to nie będą zdziwieni, że dziecko jeździło konno.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
17 lutego 2014 21:18
Antoś- Właśnie chcemy mieć jakieś zabezpieczenie, że jakby któraś została ugryziona/ miała zdeptaną stopę/ dostała końskim łbem/ dostała kopa/ spadła z konia (wiadomo, koń może się spłoszyć/bryknąć) i coś się stało, to żeby nie pociągnęli nas do płacenia odszkodowania. Bo niby się pilnuje, ale zawsze coś nieprzewidzianego może się stać...
Dementek, nie łudź się, że jeżeli naprawdę coś się stanie (tfu, tfu) a trafisz na ludzi pilnujących swego - to jakikolwiek zapis/podpis zabezpieczy cię przed wystąpieniem o odszkodowanie 🙁 To już szybciej wręczenie wizytówki z tekstem: "Proszę, to wizytówka mojego prawnika, on jeszcze żadnej sprawy nie przegrał" 🙂

Czy to odszkodowanie zostanie zasądzone - to już inna sprawa. Jeśli uda ci się przekonać ew. chętnych, że na zasądzenie nie ma szans - może odpuszczą (jeszcze przy ogólnej niechęci do użerania się z polskim systemem sądownictwa). Mniejsza szansa na dochodzenie odszkodowań, jeśli ubezpieczenie NNW uczestnika pokryje większość kosztów. Ale jeśli np. moja córka (tfu, tfu, tfu) byłaby ubezpieczona (NNW)  na, powiedzmy 15 tys. (a są ubezpieczenia i na 7), koszt zabiegów i innych strat wyniósłby 100 000 🙁 - próbowałabym się sądzić o odszkodowanie od ośrodka/instruktora, szczególnie, gdybym się dopatrzyła jakiegokolwiek zaniedbania.

Owszem, warto mieć podpis, że opiekun prawny został poinformowany o ryzyku wiążącym się z jazdą konną - żeby nie mógł twierdzić, że został wprowadzony w błąd, że to bezpieczne.
W praktyce większość rodziców jest całkiem rozsądna i nie pali się licznych spraw sądowych, o ile NNW dziecka pokryje co nieco przy drobnym uszczerbku na zdrowiu. Przy poważnym uszczerbku - NIC nie jest gwarancją.

Najlepszy sposób na "wypadki" to - żeby ich nie było.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
17 lutego 2014 22:29
Ja mówiłam już znajomej, że dobrze, dziewczyny wsiądą na konia, ale na tego spokojniejszego. I to na lonżę, na pasie woltyżerskim. I u mnie z lonży raczej nie zejdą prędko.  (na drugiego konia nawet na oprowadzankę w stępie nie wsadzę)

Wiem, że jak jest dobrze, to dobrze. A jak coś się stanie, to koniec- trzeba udupić (Tak jest w USA z jakąś 16-latką, której rodzice zezwolili na samodzielny skok ze spadochronem. Nawet wywieźli ją do innego stanu, gdzie było to możliwe. Dziewczyna spadła, bo spadochron się poplątał, ale przeżyła. Nagle ojciec zaczął obwiniać tamtych, że nie powinni się zgodzić na samodzielny skok 16-latki, mimo że to ojciec naciskał).
Jak ja miałam wypadek w stajni, to rodzice nie kłócili się z właścicielem ośrodka (mimo namów przez pewną osobę). Powiedzieli, że zgodzili się, abym tam chodziła i jeździła więc to nie była wina właściciela. Zresztą ja wiedziałam, kto był winny (osoba postronna przebywająca na terenie stajni- przyszła pogadać ze znajomymi, którzy chodzili do tej stajni). Potem dalej tam chodziłam, aż zlikwidowano stajnię.

Mam nadzieję, że będzie dobrze  🙂 Mimo że jestem straszną pesymistką.
Ja też mam takie wątpliwości, gdy moja córka przyprowadza do stajni jakąś koleżankę. Zawsze proszę o takie oświadczenie rodzica, że wyraża zgodę na jazdę konną i przebywanie z końmi, ale wiem, że gdyby coś, to i tak mogę mieć ogromne problemy. Najchętniej bym się na to nie zgadzała w ogóle, ale tak też nie mogę postępować. W stajni są tylko nasze konie i osoby na której terenie jest stajnia, więc towarzystwo nastolatce przydaje się, bo przecież ile można ze "starymi" przesiadywać 😉 Kask jest obowiązkowy, nie pozwalam wyjeżdżać do lasu. Konia, który nadaje sie na takie sytuacje mam jednego, ale to i tak nigdy nic nie wiadomo, zwierz to zwierz.
Do siebie nikogo nie sprowadzam, prywatność rzecz święta. Jedynie kogoś z rodziny jak chce wsiąść i trochę tyłek powozić, bo zawsze mi pomagają jak potrzebuję odpowiedniego wsparcia z ich strony. Będąc małą dziewczynką sama się pchałam w "kłopoty", ale to taka mentalność już była. Jestem z końmi i o jak fajnie, zasady bezpieczeństwa kompletnie przez euforię olane. Zmieniło się z wiekiem jak większość rzeczy.
Ja na swoim podwórku, po prostu cenię spokój.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
18 lutego 2014 09:33
Zazdroszczę pasków... u mnie wszędzie glina itp. ogólnie basen łatwiej zrobić heheh i rybki w stawie hodować  😂


O nie, nie kochana 🙂 piasku to my mamy tyle ile sobie nawieziemy ... tutaj są ciężkie, bardzo żyzne ziemie, jednak takie ... no nie wiem z domieszką iłów bo typowe iły to też nie są. W każdym razie podłoże jest dość plastyczno-ciapate, raczej mało przepuszczalne, kiedy jest mokro. Kiedy jest sucho jak pisałam elastyczne w pewnym stopniu i równe, nie kopne. Natomiast w bardzo bardzo suche dni jest twardo.

Konie końców tutaj też łatwiej by basen zrobić niż uzyskać porządną nawierzchnię 😉. Zobaczymy, mam nadzieję, że jak zdrenujemy, zapiaszczymy i nie będziemy wpuszczać koni, tylko jeździć i sprzątać kupy to nie będzie tak źle jak być potrafi 😉.
Moze juz bylo, ale stoje przed decyzja zycia i spelnienia marzen i mam pytanie. Czy ktos z Was zaluje podjecia odpowiedzialnosci za kopytne na wlasnej posesji?

Mamy na oku nieruchomosc. Skromnie, ale ziemia i miejsce dla koni jest. Padoki takze, ale...
Mamy dwojke dzieci. Starszy juz niedlugo do szkoly idzie, a mlody cos tam juz kuma... Maz do koni podchodzi z dystansem, ale twierdzi, ze na ziemi stracic nie mozna. Mam dwie siostry, ktore od lat interesuja sie konmi. Aktualnie dzielimy sie jednym konikiem, ale hotelarstwo, w pewnym momencie przestaje satysfakcjonowac. Poza tym przy jednym koniu, nawet nie ma jak wybrac sie w dwojke w teren. Siostry oferuja swoja pomoc przy utrzymywaniu porzadku w stajni.

Ja sama ostatnio bardziej chwale sobie zwykle chwile z koniem niz jazde...

Jak pierwszy raz stanelam na tej ziemi, to mnie zatkalo.
Jednak chcialabym podjac te decyzje na trzezwo, wiec z checia poslucham Waszych narzekan...
Otrzezwijcie mnie. Bo ja juz szukam nowych frontow do boksow, zastanawiam sie nad gnojownikiem itepe ( chociaz podejrzewam, ze cos juz tam jest, bo w stajni widac pozostalosci po koniach. Tylko ciezko to sprawdzic, bo metr sniegu na dzialce....)
A jeszcze dodam, ze praktycznie centrum miasteczka mamy dwie minuty autem, wiec dla mnie duzy plus i okazja wlasnie ze wzgledu na to... Szkoly, sklepy, lekarz... Wszystko pod reka.

Co robic....
Przetrwałem 7 lat bezrobocia, cały czas utrzymując stado koni (na którch nic a nic nie zarabiałem...) i nawet podejmując - co prawda dopiero ostatnio udaną - próbę ich rozmnożenia. TYLKO DLATEGO, że robiłem to "na swoim". Gdybym nie miał własnej ziemi, to bym musiał konie najdalej 4 lata temu sprzedać.

Owszem - wiąże się to z niewygodami. Ale, koniec końców, jeśli nawet nie zawsze mamy ciepłą (czy też raczej "dostatecznie ciepłą"😉 wodę, jeśli podkładanie do kozy bywa nużące, a codzienne tyranie z taczkami męczy - to zawsze sobie powtarzam, że pod mostem w Warszawie problemu ciepłej wody w ogóle nie ma...

Jestem na tak. Zdecydowanie.
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,93965.0.html
Poczytaj sobie ten wątek. Tam troszę ( może przesadnie, może nie) dziewczyny przedstawiają minusy własnej stajni.
Wszystko zalezy od grubości portfela, im grubszy tym łatwiej  😉 ja wolę liczyć na siebie , bo juz parę razy zawiodłam się na pomocy innych, ale da się  😉
czy żałuję ,że mam u siebie swoje kopytne? Mialam taką chwilkę , takie coś ,że żłąowąłam nie tego ,że je mam u siebie ale ,że namówiłam córkę do jazdy konnej. Był to moment , bo pozniej na spokojnie powiedziałam sobie ,że wypadek można mieć nawet w domu, w samochodzie itp itd. Na pewno konie , jazda konna jest sportem ryzykownym ale który sport nie jest ryzykowny. Kontuzje , wypadki są wszędzie na rowerze, na nartach.
A tak poza tym - nie , nie żąłuję.Gdyby nie konie zapewne po pracy siadałabym przed tv i jak wiekszość statecznych pań w srednim wieku siedzialabym w domu ewentualnie wychodziłabym z psem na spacer. Konie zmuszają mnie do pracy fizycznej do przebywania na dworzu no i przede wszystkim uspakająją. Coś w tym jest, potrzebuję ich towarzystwa.
kamkaz- jeśli to co planujesz kupić to małe gospodarstwo w tym np. dom, budynki gospodarcze to powiem Ci tak.
  Jak ja zobaczyłam nasze to od razu powiedziałam: "To tutaj" i lokalizacja, okolica, ilość ziemi - to jest super, natomiast budynki - byłam tak zapatrzona na całą resztę, że widziałam je przez różowe okulary. Dom - no stary, ale tu się poprawi, tam pomaluje, okna wymieni i ok. No i właśnie w tym roku będziemy brać kredyt na remont - trzeba zrobić dach od zera, łącznie ze stropami, wymianą więźby, zerwać tynki, posadzki, od zera zrobić elektrykę, wodę, centralne - remont gruntowny z chałupy tylko ściany stare zostaną. W stajni do wylania posadzki i tynki do rzucenia - to już na bank nie w tym roku.
  Wiec jeśli patrzysz na budynki - spójrz na nie mniej łaskawie lub zaproś na oględziny kogoś obiektywnego 😉
  Ja nie żałuję, a często to co słyszę od znajomych koniarzy utwierdza, że dobrze zrobiłam, że to był mój "strzał w dziesiątkę" i "los na loterii", czasem jest ciężko - aktualnie jesteśmy po awarii hydroforu - stary typ i do tego robiony przez jakiegoś pseudofachowca, więc dojście do tego co jest nie tak zajęło kilka dni, a konie pić chcą i trzeba dymać z wiadrami, ale "dymam" u siebie 🙂
 
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się