Kącik instruktora

a może kuc delikatny w pysku i w ten sposób się broni? jeśli tak, to może warto byłoby zmienić wędzidło na gumę lub jazdy prowadzić na kantarku? ja osobiście nigdy nie daję wędzidła i wodzy  początkującym, jak są już gotowi na samodzielną jazdę to najpierw właśnie na kantarze - ale oczywiście zależy też na ile koń jest ujeżdżony.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
25 marca 2014 20:22
[quote author=_Gaga link=topic=41910.msg2048939#msg2048939 date=1395667116]
Dementek dać jej spokój. Skoro wynajduje wymówki - jeździć nie chce...
[/quote]

Chce jeździć. Przychodzi do koni, pomaga (wolontariat), chce jeździć konno (w innej stajni niby jeździła stęp-kłus). Gdy są koleżanki, to znajduje zaraz jakąś wymówkę. Jedna z jej koleżanek wsiada na konia na oprowadzanki i na lonżę na stępa z kółkiem kłusa, a druga koleżanka to odważna i zacięta (jak chyba cała jej rodzina  😉 )- zawsze pierwsza do wsiadania, nie boi się, ładnie siedzi na koniu- szkoda, że niedługo może zmienić miejsce zamieszkania.
Dziewczyny chodzą do jednej klasy, mają 12 lat.
I ona (ta niby jeżdżąca, ale tu nie wsiadająca) myśli nad tym, żeby kupić konia i trzymać go na podwórku pod domem. Tłumaczyłam jej, że to zły pomysł... Że trzeba nauczyć się jeździć (i przyszykować do jazdy!), że koń to obowiązek, że to kosztuje- lepiej zainwestować w jazdy.
W lato jedzie na obóz jeździecki- doradziłam, żeby rodzice zapisali ją do grupy początkującej.

edit: Z ziemi nie da rady wsiąść, podsadzana również. Stolik jakiś mamy, ale ona boi się z niego wsiadać przy koleżankach (one też wsiadają ze stolika). Dobra byłaby rampa, z jakiej wsiadają osoby na hipoterapię... Może z ponad metrowego murka wsiądzie.
Powiem jej w czwartek, żeby zdecydowała- albo wsiada na konia, póki jestem i przychodzę do koni, albo nie wsiada i nie kombinujemy. Oczywiście na osobności z nią pogadam  😉
Esef z tym cudem ze zdjęcia? Narazie w Chocianowie, w prywatnej stajni u kogoś, ale nasza własna mała stajenka właśnie zaczęła rodzić się w bólach w jednej z pobliskich wiosek, obok naszego domku 🙂
Dementek  a nie pytalas dlaczego ona nie chce sama do Ciebie przyjsc na jazde? bez kolezanek?
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
25 marca 2014 21:36
One przychodzą we dwójkę/ trójkę na wolontariat do znajomej. Poczyszczą konie, przyniosą sprzęt, pomogą ubrać (w pas/ siodło)- takie przynieś, wynieś, załóż/zdejmij kantar. Po pracy z koniem dziewczyny po kolei wsiadają na stępa i kilka kółek kłusa/ ewentualnie prowadzanie. Druga klacz idzie od razu stępa i ewentualnie kłusa.

Żeby przyszła tylko jedna, to trzeba by pokombinować mocno  😉 Bo jedna mieszka przy mojej ulicy, druga przechodzi koło domu znajomej, a ta, o którą chodzi, mieszka kilkaset metrów dalej. Uczą się w tej samej klasie i co powiem jednej, to zaraz wiedzą wszystkie i jeszcze piszą/dzwonią, czy aby tak jest na pewno  😜
Muszę porozmawiać z nią na osobności- może się uda.
dzięki za odpowiedzi!

jestemzlasu , kwagga spróbuję Waszych pomysłów, wydają się być całkiem całkiem, może to podziała na małą złośliwą kucynkę 😉

zielonaroza odpada opcja wrażliwości w pysku, dzieci już lepiej jeżdżące nie mają z nią żadnego problemu. Za to wyciąga z siodła tych, którzy świeżo schodzą z lonży i jeszcze nie do końca potrafią pokazać jej swoją stanowczość. Kucyk jest zwyczajnie cwany i wredny 😉
Ja dodam kilka wydarzeń z moich doświadczeń w temacie kucyków i wypinania - wypinaczki mogą zadziałać ale trzeba uważać i najpierw sprawdzić sobie te wypinaczki na lonży potem pod osobą doświadczona. Mam kuckę, która kiedyś jeszcze nie przepracowana na GUMACH jeszcze nawet mocno nie wypiętych się wspinała a na wypinaczach się przewracała podejrzewam, że z dzieciakiem zrobiłaby to samo 😉 Potem jak przepracowałam z ziemi, żeby odpuściła od gum i wypinaczy to jeszcze czasem próbowała. Dziś wypinacze nie potrzebne  ale trzeba cholernie uważać, żeby dzieciaki za długo nie ciągnęły ręką bo potrafi się do "świeczki" przymierzać 😉 .
Kolejne doświadczenie: u drugiego kuca nie mogłam mu założyć wypinaczy (on akurat robił "młynki" głową tak, że dosłownie zsadzał z siodła 😀) bo jak nimi pociągał ściągał sobie całe siodło z grzbietu na szyje razem z jeźdźcem słabym oczywiście... Z kolei kupiłam tez nie dawno podogonie żeby tak się nie działo to skubaniec brykał od tego podogonia i był nie do przepchnięcia w tej kwestii nawet pod super jeźdźcem... To tak tylko z moich przeżyć może się przyda 😀 W razie czego mogę doradzić bo próbowałam już wielu sposobów na różne przypadłości 😀 Dwa kucyki to duża różnorodność 😉
Na_biegunach   "It's never the horse - it's always you!" R. Gore
26 marca 2014 13:40
[quote author=_Gaga link=topic=41910.msg2048939#msg2048939 date=1395667116]
Dementek dać jej spokój. Skoro wynajduje wymówki - jeździć nie chce...

edit: Z ziemi nie da rady wsiąść, podsadzana również. Stolik jakiś mamy, ale ona boi się z niego wsiadać przy koleżankach (one też wsiadają ze stolika). Dobra byłaby rampa, z jakiej wsiadają osoby na hipoterapię... Może z ponad metrowego murka wsiądzie.
Powiem jej w czwartek, żeby zdecydowała- albo wsiada na konia, póki jestem i przychodzę do koni, albo nie wsiada i nie kombinujemy. Oczywiście na osobności z nią pogadam  😉
[/quote]
Czasem wsiadam na pastwisku z beli siana - wysoki i całkiem stabilny podest 🙂
Sprobowalam wczoraj wypiac kucynke na gumach , pomogło na chwilę, potem jak wyczaila że gumy sie rozciągają , zaczęła ściągać głowę dalej :p spróbuje dzis na wypinaczach, na początek bez jeźdźca i dam znać jak poszło 🙂
Czy jest tu może jakiś instruktor z Wrocławia, który aktualnie gdzieś naucza i mogłabym podjechać pouczyć się 'uczyć'?
Dostałam ofertę pracy jako instruktor w ośrodku wypoczynkowym na wakacje i byłaby to moja pierwsza praca w tym charakterze. Zdarzyło mi się 'prowadzić treningi' a raczej wytykać błędy jeżdżącym znajomym ale nie wiem jak się prawidłowo zabrać za naukę dzieciaków od podstaw.
Mam pytanie: jak wsadzić dziewczynę (trochę mocniej zbudowaną) na konia? Ponoć jeździła trochę konno (stęp i kłus anglezowany)
ponoć może znaczyć wcale. Przecież musiała jakoś wcześniej na tego konia wsiadać. Myślę że nabujała a teraz sie wstydzi przyznać. Może powiedz jej że wsiada tylko na lonże i tylko na stępa to sie przełamie. A pretekst dlaczego tylko tak to musisz wymyślić sama  😉
Sprzedam wam tekst, który na poczekaniu wymyśliłam na pytanie: "Co właściwie mam robić z rękami?" "Wyobraź sobie, że swoimi dłońmi kierujesz - jak marionetkami - biustem" 🤣
czy ktoś mogłby podrzucić jakieś porady jeśli chodzi o organizację czasu w stajni małym dzieciom (konkretnie grupa przedszkolna, jedne są oporwadzane na kucykach i jakieś pomysły/porady jak sensownie zorganizować czas pozostałym).

A co do rąk to chętnie poznałabym jakieś skuteczne ćwiczenie na "łamanie nadgarstków", mam dwie osoby, które mają bardzo miękkie nadgarstki, dłonie cały czas odchylone do dołu albo wykręcone nadgarstkiem do góry. Zwracanie uwagi i przypominanie nic nie daje. Już jestem bliska wsadzeniu im do rąk kijów na usztywnienie...
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
29 maja 2014 19:05
czy ktoś mogłby podrzucić jakieś porady jeśli chodzi o organizację czasu w stajni małym dzieciom (konkretnie grupa przedszkolna, jedne są oporwadzane na kucykach i jakieś pomysły/porady jak sensownie zorganizować czas pozostałym).

A co do rąk to chętnie poznałabym jakieś skuteczne ćwiczenie na "łamanie nadgarstków", mam dwie osoby, które mają bardzo miękkie nadgarstki, dłonie cały czas odchylone do dołu albo wykręcone nadgarstkiem do góry. Zwracanie uwagi i przypominanie nic nie daje. Już jestem bliska wsadzeniu im do rąk kijów na usztywnienie...


albo szklanek z wodą
gdzie ja będę szklanki na ujeżdżalnię nosić :P No ale jak rozumiem bez gadżetów się nie obędzie?
esef, Zawsze możesz plastikowe kubki dać 😉 🙂
z wodzami czy bez?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
29 maja 2014 19:30
z wodzami, a co im żałować 😉
Sytuacja: Instruktor, dojeżdża na treningi do jednej z dziewczyn ze stajni. Jest to osoba całkowicie z zewnątrz nie zatrudniona w ośrodku. Na ujeżdżalnię wchodzi niepełnoletnia dziewczyna ze swoim koniem, której umiejętności wzbudzają duże wątpliwości. Osoba ta jest całkowicie sama bez osoby dorosłej (rodzic gdzieś sobie pojechał). Instruktor oczywiście prowadzi trening amazonce, ale zaniepokojony zachowaniem i jazdą dziewczyny grzecznie poprosił  o zejście z konia. Pytanie: czy dany instruktor będąc jedyną osoba pełnoletnią na ujeżdżalni mógłby brał odpowiedzialność w przypadku wypadku tej dziewczyny?
Czy ktoś z was ma może umowę zlecenie dla instruktora na prowadzenie jazd? Muszę takową spisać i potrzebuję.... ispiracji 😀
Umberia  jak instruktor nie jest zatrudniony , a prowadzi jazdy  to ma na dzien dobry przechlapane przy jakimkolwiek wypadku, bo skoro prowadzi jednej osobie jazdy to czemu nie dwom, do tego US tez sie przylaczy.
Sprzedam wam tekst, który na poczekaniu wymyśliłam na pytanie: "Co właściwie mam robić z rękami?" "Wyobraź sobie, że swoimi dłońmi kierujesz - jak marionetkami - biustem" 🤣

Ja tego zupełnie nie rozumiem.  😲 Możesz rozjaśnić co masz na myśli? 🙂

Co do kubków z wodą: Nie polecam. Kubki ok, ale nie z wodą, a z piaskiem.
Woda na 100% się rozleje, a konie na niespodziewane oblanie szyi najczęściej reagują mniejszym lub większym spłoszeniem i jeszcze za karę dostają po zębach, bo uczeń w tym momencie łapie się wodzy.
Piasek też na 100% się rozsypie, ale reakcja konia raczej nie będzie taka jak w przypadku wody.
Sprawdzone wielokrotnie. 🙂

A w ogóle znacznie lepszym ćwiczeniem jest jazda z palcatem lub patyczkiem, trzymanym na dłoniach, kciukami.


zelka2303  Dziękuję za odpowiedź. Osoba, o której mowa prowadzi własną działalność i prowadzi treningi na prywatnych koniach. Właśnie interesował mnie ten fakt, czy w przypadku wypadku można takiego instruktora pociągnąć do odpowiedzialności, mimo, że nie prowadził tej dziewczynce jazdy, a ona tylko tuptała sobie w kółko na swoim koniu.
Julie, chodzi o to, że ręce są jedynie linkiem łączącym dłonie z tułowiem. Tak mają się zachowywać. A ludzie "obsługują" nadgarstki, przedramiona łokcie, ramiona, całość i wszystko oddzielnie - zamiast zbudować elastyczne i niemal nieistniejące połączenie między dłońmi a tułowiem.
Spróbuj. Z obserwacji: to odwołanie się do wyobraźni - działa.
Teraz rozumiem co mówisz, ale marionetki i biustu nadal nie. 🙂
Julie, jeszcze raz: wyobraź sobie, że twoje dłonie są marionetkami (jak twój konik z awatara), a sterowniki/krzyżaki to twoje piersi. Wyobraź to sobie na koniu, kierując koniem.
Zdziwisz się, jak z automatu znikają/zmniejszają się "problemy ręki".
No nie kumam. 🙂
Cieniutkie żyłki prowadzą do dłoni tak? Ale wtedy grawitacja jest w poziomie, w kierunku dłoni, czy jak? 🙂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
21 czerwca 2014 22:29
Ja też nie ogarniam, że niby kieruję dłońmi cyckami? Jak próbuję to robić, to usztywniam całe ramiona...
Strzyga, czemu? Nie ramionami masz kierować. Ma być tak, jakby nic poza mięśniami piersiowymi i dłońmi nie istniało. Tonusu ot, tyle, żeby te dłonie na "żyłce" były. Tak naprawdę  - chodzi o mięśnie dokładnie na wysokości biustu, tylko... na plecach 🙂, ale strasznie trudno wytłumaczyć ich położenie i działanie. A przesławne jeździeckie "ściągnij łopatki" jest równie mylące jak "pięta w dół".
Julie, "grawitację" - kierunek wektora sił - tworzy pysk konia. Tam jest "centrum przyciągania".
Teraz rozumiem co miałaś na myśli. 😁
Jednak wybacz, ale uważam taki przykład za trochę zbyt skomplikowany do użytku w czasie uczenia kogoś.
"Oczy w klatce piersiowej" z Sally Swift w moim odczuciu są świetne i zawsze trafiają do każdego.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się