KOTY

Senna Dzieki. Czyli 10 dni to nieduzo? Jakos wszystkie moje koty - wszystkie 3 😉 od razu sie oswajaly, a kazdy jest ze tak powiem z ulicy. Bedziemy z nia wiecej teraz przebywac jak radzisz Niech sie chociaz oswoi z nasza obecnoscia. Mam nadzieje ze z czasem jej przejdzie a nie stwierdzi ze czlowiek nie jest jej do niczego potrzebny, byleby dawal jesc.
Naturalsi dzieki za cenne rady. Wiesz co mielismy ja jeden dzien w domu wlasnie w klatce, ale mam wrazenie ze bala sie tam bardziej. W warsztacie ma taki azyl troche. W weeekend bedziemy malo w domu to sprobujemy jeszcze w tym warsztacie.
Ja tez na poczatku trzymam dzikie maluszki  w duzej klatce gdzie maja kuwetke, poslanie, miseczki i moga sobie spokojnie obserwowac zycie domowe. Ze wszystkich maluszkow ktore nam sie przewinely przez dom, najtrudniejszy byl wlasnie Simba - panikarz. Ciagle chowal sie gdzie mogl, a w klatce za bratem, trwalo to z miesiec?Moze troszke dluzej.  Ale jak juz sie przekonal, to jest caly moj. Tak wiec 10 dni to nieduzo i jesli masz mozliwosc, zabierz malucha do domu, tak jak radzi Naturalsi.
Może wstaw do takiej klatki jakiś karton, czy cokolwiek w czym się zwierzątko będzie mogło schować?
Piszecie o głaskaniu, a mi wiecznie źle ze świadomością, że mój dziad głaskania nienawidzi :/ Przychodzi, śpi mi na kolanach, ale jak próbuję głaskać to albo reaguje łapą/zębem albo zwiewa. W nocy też się tuli, w dzień chodzi za mną krok w krok niemalże, ale dotykać kota nie wolno (ew. drapanie pod brodą czasem lubi). Wybrakowany! 😉 Trudno, może jak mu towarzysza kiedyś załatwię to będzie drugi do głaskania.
Bischa   TAFC Polska :)
23 sierpnia 2014 22:06
Byłam dziś u rodziców... Niby jest normalnie, ale... Są momenty, które uświadamiają, że nie ma Salomona, nie ma Hiszpana 🙁 Ukochana miseczka Salomona, z której jadł w jednym miejscu i tam czekal na postawienie tej miseczki z jego karmą. Puste ulubione legowiska obu... Pusty kompletnie blat w garażu, gdzie wisiała kroplówka i stał kontener, w ktorym siedział Hiszpan podczas podawania kroplówki...

I dwa momenty podczas normalnych czynności, zachowania jednego i drugiego kota, ktore uderzyly na tyle mocno, że rozryczałam się jak bóbr.
1. Poszłam do kuchni umyć warzywa do obiadu i instynktownie obejrzałam się za siebie, zobaczyć, czy Hiszpanek idzie/biegnie żeby mu wodę odkręcić. I nagle sobie uświadomiłam, że przecież Hiszpana już nie ma i w płacz 🙁
2. Siedzimy przy obiedzie i jest tak, no nijako... Salomon i Hiszpan miały w zwyczaju siedzieć z nami przy obiedzie, blisko, nie wchodząc w talerze. Salomon cały obiad przesiadywał na krześle, nad stołem wystawała mordka tylko i do końca każdego obiadu obserwował nas. Hiszpan wchodził na stół, daleko od talerzy (stół długi), kładł się na serwecie i patrzył. I ta pustka przy obiedzie, bo obu już nie ma 🙁

I jeszcze pozostałe dwa koty z dziś:
1. Duży
2. Tola
3. i razem
Kupiliśmy lampy. I tła. Ale kociaki beda mialy zdjec!!
Bischa, aż mi się oczy "pocą" jak to czytam... 🙁
U moich rodziców całej "starej gwardii", z którą dorosłam nie ma. Odchodziły rok po roku tak samo, jak do nas przyszły. Za moim ukochanym białym misiem do teraz zdarza mi się popłakać (noo...właśnie, wspomnienie ruszyło), to był taki kot nie do przebicia. Jeden jedyny w swoim rodzaju.
Za to czarny Sorry czasem mi się "przewija pod nogami". Kilka miesięcy temu, Sorrka już jakiś rok nie było pewnie, przyniosłam do domu czarnego kota, kilkumiesięczną, przetrąconą bidę. Kot generalnie trafił do mojej cioci (która pierwotnie miała być właścicielką mojej Miłki, ale jakoś nam nie wyszło przekazanie :P ), ale co jakiś czas jest u moich rodziców w ramach "wakacji", kiedy ciocia z wujkiem gdzieś wyjeżdża.
Kiedy on tam jest, a ja akurat pojadę, to regularnie się zapominam. Po ciemku normą jest, że odruchowo biorę Maćka za Sorrka i czasem nawet nie połapię się, że przecież Sorrego nie ma.

Są... zawsze są 😉

Z Miłki czasem wychodzi Harry (ten mój biały miś) - przychodzi wtedy do mnie spać, tuli się pod kołdrą, albo na poduszce, ogląda z bardzo bliska moją twarz i... i wszystko rozumie. Czasem wychodzi czarny Sorrek, kiedy... no nie ogarnia za wiele poza miską, zaglądaniem na stół i baczną obserwacją czy nie chcę się czymś podzielić. I czasem jest Rudim, outsiderem, który ma cały świat gdzieś, ale pomiziać pod bródką to jak najbardziej.
No ale to tri, która poznała wszystkich...co się dziwić 😉
Bischa   TAFC Polska :)
23 sierpnia 2014 23:19
U nas ze starej gwardii pozostał tylko Duży, stara gwardia odchodzi w odwrotnej kolejności, niż się pojawiła... Serce pęka. Tola na początku jak przyszła, przejęła zachowanie Hiszpana z kranem i wodą, ale potem się odwidziało jej. Może jego duch wciąż w domu jest, dziś kilka razy wydawało mi się, że słyszę ten cichy miauk "no puść mi wodę, puść" gdy bylam w kuchni... Cala trojka (Cezar, Salomon i Hiszpek) spoczęła na zwierzęcym cmentarzu w Koniku Nowym pod Warszawą, robi się płyta nagrobna, gdzie będą wymienione wszystkie zwierzaki nasze, które odeszły i pojawią się z czasem te, które za jakiś czas odejdą. Oby skończyła się na długo ta czarna seria 🙁
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
25 sierpnia 2014 09:08
Dworcika, Bischa, mam tak samo 🙁 Co chwila wydaje mi się, że widzę gdzieś przechodzącą Aferę, do drugiej kotki mówię "Ciafcia". Kiedy kroję mięso czy karmię psy, to czekam kiedy mój burasek się pojawi...
Wiele razy żałowałam, że ją adoptowałam, a teraz strasznie za nią tęsknię 🙁
A ja rozpoczynam już poszukiwania nowego domu dla tej ślicznoty.



Przywiązała się już do mnie, skubana. Boję się, że jak ją wypuszczę z siodlarni to moje kotki ją pogonią. Ech, który to już raz w tym roku szukam dobrych rąk...
Cudne, madre spojrzenie ma ta kotusia. I lekko nostalgiczne... Trzymam kciuki za kochajacy domek!
Bo początkowo nie zauważyła utraty kociaka. A teraz już go szuka. Przymilna jest, kochana, tuli się. Ale smutna. Na pewno potrzebuje towarzystwa. Zastanawiam się, czy nie zabrać jej do domu, ale boję się, że jak wezmę to już w nim zostanie. A nie może. I tak już teściu mamrocze mi coś tam ciągle pod nosem.

Co mówicie, wypuścić ją z siodlarni? Pogonią ją te moje baby? Nie chciałabym, żeby się błąkała głodna...
Moga ja pogonic, na tyle skutecznie, ze jej juz nie odnajdziesz. Moze 'przedstaw' je sobie w zamknietym pomieszczeniu, pod Twoja kontrola, I 1 na 1 na poczatek. Zal mi tej kotusi :-(
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
26 sierpnia 2014 00:13
Atea, trzymam kciuki za koteczkę. Ładna dziewczyna!

Kurczak, na szczęście to z czasem przechodzi i takie "zwidy" robią się już tylko troszkę zabawne, troszkę rozczulające. Współczuję strasznie sytuacji w jakiej się znalazłaś 🙁

U nas minął tydzień od zakończenia leczenia małego. Zrobił się 2 razy bardziej brojny niż przed chorobą. Ja już nie mam gdzie spać. W łóżku miejsce ma mój mąż i koty. Ja:
- nie mam już poduszki
- nie mam połowy swojej połowy łóżka.
Muszę się jakoś dopasowywać do tetrisa.
Atea, świetna jest, te smutne oczka jej miną. Spróbuj je połączyć w jednym pomieszczeniu i wypuszczać dopiero jak się poznają i zaakceptują.

A ja mam pytanie. Czy spotkaliście się u starych kotów z czymś takim, że nagle nie wiedzą co się dzieje, wpadają w panikę z niewiadomego powodu? U naszej starszej koteczki (ok. 15-16 lat ma, nie wiemy dokładnie, znaleźliśmy ją dorosłą) zdarza się coraz częściej, że nagle w nocy zaczyna miauczeć, jest wyraźnie przestraszna (trochę jakby nie wiedziała gdzie jest), uspokaja się wzięta na kolana albo ręce (po chwili dopiero). Potem już wszystko ok. Do tego niestety zdarza jej się siknąć poza kuwetą ale mamy takie wrażenie (ja ją na tym złapałam), że ona nie kontaktuje co robi. W sensie jakby szła, szła i nagle jej się zachciało sikać to robi gdzie jest 🙁. Z pęcherzem jest ok, grubsze sprawy załatwia w kuwecie. Natomiast mam wrażenie, że ją dopada "demencja starcza". Przy czym jest to kot w świetnej kondycji, błyszcząca sierść, pełna wigoru. Nie wiem czy takie rzeczy się w ogóle u zwierząt zdarzają.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
26 sierpnia 2014 18:42
epk, mój kot ma 13 lat i wszystko ogarnia. Że ma swoje upierdliwe przyzwyczajenia to jedno, ale nic z umysłem nie jest nie tak.
Tu chyba tylko dobry wet. A takich jak na lekarstwo =(
mój kot ma 13 lat

ja mam kota, bo fajnie mieć kota. I zależy mi na tym, żeby żył. I żyje już 14 lat.

motasz się w zeznaniach  😀iabeł: i na pewno te upierdliwe przyzwyczajenia są od tego, że nie ma kociego towarzysza! i w dodatku całe życie w mieszkaniu! :P  😁
Moja Savana ma 15 lat i tez wydaje sie, ze wszystko ogarnia, chociaz, mysle, ze kazdy rok u seniora robi roznice, jak porownuje chociazby aktywnosc Savany gdy miala lat 10, 12 i teraz. No i zdarzylo sie, ze dwa razy, ze kicia stwierdzila, ze do kuwety z sioo nie zdarzy, chociaz, generalnie, jest wciaz czysciutka, licze sie z tym, ze jesli odleglosc bedzie w ocenie kota za duzo, moze sie to powtorzyc. Poki co, przemeblowalam z poslaniem, z dala od kuwety Salsa jest pod kontrola. A  mozg, jak u kazdego ssaka, ma prawo ulegac procesowi starzenia, zdarza sie to nam, ludziom, ma prawo dotknac kota. Epk, 16-sto latka to juz taka starsza pani, moze miec swoje zwidy, dobrze, ze ma Was  :kwiatek:
Cavaletti, a moze Pinka miala urodziny pomiedzy postami?  😎
Atea
Powodzenia  🙂 Ja sie wycofalam z szukania domkow, za duze emocje.

epk
A sprawdziliscie wzrok i sluch ?
Mozna sie niezle zdziwic jak dobrze radzi sobie niewidzacy lub niedowidzacy kot w znanym sobie otoczeniu.
U mojej 18-stki zauwazylam, ze sluch juz stanowczo nie ten.
I zdarza jej sie popuscic mocz (natomiast nie jest to sikanie poza kuweta, a po kilka kropel).
sanna Dzisiaj się poznały. Trochę naprychały, raz dostała paca przez łebek, ale chyba nie będzie źle. Na noc jednak jeszcze ją zamknęłam.

Dworcika, epk, baba_jaga Dziękuję  :kwiatek:

Zainteresowania zero na tę chwilę...
Atea, super, mam nadzieje, ze baby sie dogadaja i mala, przynajmniej poki co, bezkolizyjnie da rade w stajni.
Daenerys


Elia


Elmo


Elsa
baba_jaga, nie, wzroku i słuchu nikt nie badał, może dlatego, że kot żywiołowo zawsze reaguje na wszelkie sygnały - w sumie jest to nasz najszybciej reagujący kot - zawsze, na każdy dźwięk co najmniej zastrzyże uchem. Na różne wizualne sygnały też reaguje szybko - ale może faktycznie trzeba by ją przebadać porządnie. Tylko do tego by był potrzebny wet chyba z otwartą głową. Nie chcę kolejnego, co powie, żeby włączyć feliwaya i to rozwiąże problem. Bo nie rozwiązuje.
Co zrobić by kot nie obgryzał kwiatka i nie sikał do doniczki?  👀
rosek0, co do sikania do doniczki, spróbuj wsypać takie białe ostre kamyczki na wierzch ziemi, większość kotów odpuszcza sikanie do czegoś takiego.
Jak znajdziesz sposób na nieobgryzanie kwiatka do daj znać - ozłocę cię 🙂
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
27 sierpnia 2014 08:53
epk, na Metalowców (Kuźniki?) masz takich właśnie wetów 😉 U Dziewczynkowej kotki wykryli mega rządką chorobę i wyleczyli, właśnie przez to, że nie są pozamykani w ramy 😉

Rosek trawę zasiej w doniczce  :P
JARA, oo to blisko, idę poszukać info.

A moje koty wypięły się na trawkę. Na żytko też - loffają kfiaatki 😉
Bardziej rozważałam eksmisje kota. Buty przeżyłam , kwiatek jest nowy  😁
Są takie psikacze co niby odstraszają koty ,żeby nie obsikiwały. Myślałam żeby popsikać tym kwiatka, tylko nie wiem co on na to?
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
27 sierpnia 2014 09:02
epk, zagadaj do Dziewczynki, ona też tam Pixeloze leczyła jak nagle stała się 5% mniej aktywna niż zawsze  😉 Ja tam jeździłam na usg z poprzednim psem. Nie bagatelizują problemów.

http://www.ekovet.pl/
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
27 sierpnia 2014 09:11
rosek0, u mnie te psikacze kompletnie nie zadziałały. Kiedy kotka sikała do doniczki, to wycięłam z kartonu koło i przykryłam nim doniczkę. Kot przestał sikać, po jakimś czasie karton zdjęłam i było ok. Jedzenia kwiatków nigdy nie udało mi się oduczyć...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się