Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

szafirowa, Kami, kkk dziękuję za Wasze wszystkie normalne odpowiedzi, a nie pełne "opr" i nienawiści. Tak jak mówię, to wynikało z mojej niewiedzy. Od dziś się poprawiam :kwiatek:
dodaję lipcowego starocia 💘
W kontekście przyjmowania złych pozycji zwyczajowo nawet na "chwilę". Moja siostra miała zwyczaj siadania na krześle z podwiniętą jedną nogą pod tyłek. Spędzała tak w szkolnym wieku po 2-3h dziennie. Nikomu w domu nie przyszło do głowy jak bardzo to może być szkodliwe dla jej kręgosłupa. Niestety skrzywienie było tak duże, że konieczna była operacja z wstawieniem klinów między dyski. Do końca życia ma bana na niektóre sporty.
bera7,  co u Ciebie?
Kami   kasztan z gwiazdką
02 września 2014 21:09
Srokate człowiek całe życie się uczy  😀

Mamy ząbkujących dzieci - nie wszyscy też wiedzą, że nawet takim maleństwom trzeba myć ząbka/ząbki. Mnie uświadomił mój dentysta  🤣 Są specjalne silikonowe nakładki na palec (przydają się też w nakładaniu Dentinoxu i masowaniu bolących dziąseł), do tego pasta koniecznie bez fluoru (my akurat używamy tej http://marketbio.pl/pasta-do-zebow-dla-dzieci-eko-75-ml-urtekram.html ) i dwa razy dziennie wyśpiewane "Szczotka, pasta" Fasolek  😉 Nie dość że ząbki zdrowe, to potem dzieć się przyzwyczaja i sam dopomina o mycie  😁
bera7 też miałam taki zwyczaj, paskudny zresztą. Dość szybko się oduczyłam, jak mnie zaczęło łamać w krzyżu 🤔
Kami no masz Ci los, o tym się akurat naczytałam 😁
maleństwo   I'll love you till the end of time...
03 września 2014 08:36
RaDag, bycie tak śliczną jak Em powinno być zakazane 😉 cudowna! I psiaki też.
Będę musiała ukrywać przed nią re-voltę, bo jej się w głowie poprzewraca ;P Hihihihi
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
03 września 2014 08:56
RaDag , Emi bedzie łamać chlopięce serca, śliczna jest  🙂
Malenstwo, juz powoli brzuch zaczyna mi przeszkadzać, w mojej mikro wannie już sobie nie poleżę  🙁
Pokazuj Kalinkę!
Kami a Ty masz wózek Jedo? Jak wrażenia? Mój brat ma, zadowolony i cena nie zabija. Poważnie się nad nim zastanawiam, a Aneczka podobno długa będzie  😉
Moi rodzice nam go kupią a nie chce naciągać ich na duży wydatek.
szafirowa :kwiatek:
Tak mi sie skojarzyło zachowanie Jasinka z moim koniem (bez urazy  😉 )
Bo grzeczny i nagle, jednego dnia stwierdził, ze nie poda mi nóg do czyszczenia, tak po prostu. Musiałam ustawić do pionu, zdziwił się chłopak jak na niego nawrzeszczałam.
Może coś wisiało w powietrzu, że i dzieci i konie miały focha?  😉

Dziewczyny, do którego tygodnia ciąży prowadziłyście auto?
Ja chciałabym jeździć jak najdłużej, bo bez tego jestem udupiona w domu, do stajni nie dojadę, a to moja głowna rozrywka teraz.
Mój chłop ma alergie na konie (dosłownie) i się ich boi więc nie koniecznie mnie zawiezie 5 razy w tygodniu...
Do dnia porodu prowadziłam auto.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
03 września 2014 09:02
RaDag, śliczne zdjęcia!
Agnieszka, prowadzę cały czas i nie sądzę, żebym miała przestać. Mam dwie koleżanki, które do porodu wiozły się same 😉
Demon właśnie ciekawa byłam jak u ciebie ten powrót do szkolno-przedszkolnej rzeczywistości. mamy w przedszkolu mamę trójki małych dzieci, biedna kobieta, zawsze mi jej szkoda bo wygląda na non stop zagonioną na maxa 😉. w poniedziałek chwilkę z nią gadałam- z samego rańca zaliczyła szkołę, przedszkole i żłobek i tak codziennie zaprowadzić i odebrać z trzech różnych miejsc dzieciaki 😵. do tego praca i ogarnięcie domu pewnie też na jej głowie... podziwiam!
Piotrek jakoś bez szału, w zeszłym roku chętniej chodził do pkola. za to Stasiek chętnie by tam został mam wrażenie, Piotrek się nawet przebrać nie zdąży, a w tym czasie Stach już spitala z szatni na korytarz.
Kami   kasztan z gwiazdką
03 września 2014 09:35
Agnieszka napisałam, że mam x-landera  😉 Jedo miałam okazję prowadzić i jest dużo bardziej toporny wg mnie. X-move dużo lżej się prowadzi. Poza tym wiem, że Jedo miał kilka technicznych wpadek, a nasz odpukać funkcjonuje jak nówka.
A autem w obu ciążach jeździłam do końca - nie widzę powodu dla którego trzeba by przestać wcześniej.
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
03 września 2014 09:49
Kami sorry, nie doczytałam  😡 No nic, mam jeszcze parę tyg. na podjęcie decyzji, pomyślę.

Dzięki za info odnośnie prowadzenia auta  :kwiatek:
Moja gine odradza powyżej 34 tc, bo brzuch może się nie zmieścić. Najwyżej odsunę fotel albo kierownicę, mam długie nogi i sięgnę do pedałów  😉
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
03 września 2014 09:49
srokate, RaDag córcie jak zwykle śliczne.

A mnie właśnie przyszło pudełko ciuszków używanych🙂 bardzo bardzo się cieszę. Głównie pajace i śpiochy. Muszę teraz poszukać kombinezoników zimowych tak na 3miesięczniaka. Bo mam zamiar regularnie chodzić z małą na spacery🙂 Tak bym się przeszła po sklepach czy ciucholandach ale od 3dni jakoś tak różnie się czuje i wolę nie ryzykować odejścia wód na środku sklepu 🤣 a byłam kiedyś świadkiem takiej akcji w hipermarkecie.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
03 września 2014 09:51
Agnieszka, ja też do końca, jak nic Ci fizycznie nie przeszkadza (np koleżanka miała zespół cieśni nadgarstka i miała problem z utrzymaniem kierownicy) i nie masz kłopotów z koncentracją - to why not?
opolanka   psychologiem przez przeszkody
03 września 2014 09:54
Kami, u nas mycie sylikonową nakładką się skończyło, od kiedy Jula zaczęła nas gryźć  😂
Mamy teraz taką z rączką, ale moje dziecko absolutnie chce myć zęby samodzielnie 😉 i szczoteczki oddać nie chce.

RaDag nie moge się napatrzeć na tą Twoją córę 🙂


edit: ja też jeździłam do końca autem, nawet na dalekie trasy, chociaż jak w maju (miesiąc przed porodem) jechałam w Opola do Lublina 6h to nogi miałam jak balony 😉
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
03 września 2014 09:56
Malenstwo mam zespół cieśni nadgarstka, ale słaby, bardziej bolało kilka tygodni temu, teraz czasem tylko palce mi drętwieją, szczególnie w nocy i z rana.
Koncentracja - jak się zepnę to działa, jak nie, to wale w facetów od tyłu  🤣
maleństwo   I'll love you till the end of time...
03 września 2014 10:04
no dopbra, to jakieś tam szanse są na bezpieczny dojazd. Ja na nic nie narzekałam, nawet przytomna byłam 😉

A dla Ciebie Linka z suwaczka
Moj syn tydzień adaptacyjny w przedszkolu zniósł super. Poniedziałek pełnowymiarowy też... a we wtorek nie poszedł bo temperatura, sraczka, katar, nocne rzucanie się po łóżku, wrzaski itd. czyli powrót do mojego standardu z "poprzedniego życia". Powód jak zawsze ten sam - syficzne żarcie.
To co te dzieci w tym przedszkolu (prywatne przedszkole) dostają do jedzenia to ja bym tym szczurów nie nakarmiła.
Ja mu tylko w tym pierwszym tygodniu przynosiłam własny chleb, myśląc, że reszta nie taka zła... ale jak widać "i was wrong". I do tego co chwilę, któreś dziecko ma "urodzinki" i oczywiście tort, lizaki, cukierki z całą tablicą mendelejewa. I co, ma siedzieć i się gapić jak inne dzieci przez 30 min liżą lizaki a jemu ma nie być wolno?...

Czeka mnie więc chyba gotowanie i noszenie wsyztskiego do przedszkola. Teoretycznie nic trudnego... praktycznie zarzynanie się wieczorami bo w domu jedną zupę mam np. na 2, 3 dni... a w przedszkolu co dzień inna. I nie wiem co mam robić- codziennie mu gotować taką zupę jaka w przedszkolu będzie ale wg. naszych zasad żywieniowych.
Do tego ciągle jak wspominałam na początku, że mały jest na diecie to słyszałam, że proszę powiedzieć na jakiej to kuchnia się dostosuje... (mają catering).. Guzik się dostosuje bo nie jest w stanie a ja czuję delikatną presję na "wybór ich oferty".

W domu młody znów ma detox, żeby go odtruć. Zobaczymy jak długo teraz będę mieć "szatana zamiast dziecka" w domu.

Mazia   wolność przede wszystkim
03 września 2014 10:24
Agnieszka ja w dniu porodu byłam sama autem w Warszawie na obiadku rodzinnym,ok. 40 km w jedną stronę. Wieczorem o 20😲0 odeszły mi wody  😉
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
03 września 2014 10:34
Maleństwo słodka Linka! Aż nie moge się doczekac swojej kruszynki.
Kotbury współczuję... a czy jest róznica pod tym względem miedzy przedszkolem państwowym i prywatnym, czy to nie ma znaczenia?
Tak z ciekawości.
Mazia nieźle  😉
Ja też jeździłam autem do końca. Oparcie odchylałam mocno do tyłu, co zawsze mnie wkurza normalne 😉

kotbury
możesz napisać przykład takiego jadłospisu, pokazać różnicę między Waszym domowym. Nie mogę sobie tego wyobrazić.
Kami   kasztan z gwiazdką
03 września 2014 10:40
Agnieszka to uświadom swojej Pani doktor, że jak kobiecie w ciąży nie mieści się brzuch w aucie to znaczy, że najprawdopodobniej ma źle ustawiony fotel (czyt. za blisko kierownicy). Nieraz widzę ludzi, którzy dosłownie siedzą na tej kierownicy. W razie jakiegokolwiek nagłego manewru nie mają jak prawidłowo zareagować  🙄 Z Anetą miałam potężny brzuch i jakoś bez problemu się mieściłam  😉

Opolanka u nas też mniej więcej po roku był bunt i chciała myć sama zęby, ale nie było zmiłuj. Najpierw Monia dostawała szczoteczkę i myła sama, a potem my poprawialiśmy. Był okres, że było bardzo ciężko, ale uważam że trzeba być bardzo konsekwentnym, bo zęby łatwo "zepsuć". Do dzisiaj stosujemy taki schemat  🙂

Kotbury a z ciekawości - na jakiej diecie jesteście  👀 Ja weszłam wczoraj na stronkę zachwalanego w naszej okolicy przedszkola z własną kuchnią - pasztety i parówki na śniadanie, płatki do mleka, naleśniki z dżemem, codziennie ciasto/wafelek/słodki serek. Żadnego owoca!!!! Włos się jeży na głowie jak sobie pomyślę, że w przyszłym roku mam gdzieś posłać Monię...
Na mycie zebow u nas dobrze dzialalo "ty myjesz moje, a ja twoje".
Kotbury współczuję przepraw jedzeniowych. Niestety tak bywa w przedszkolach i szkołach i nie widzę, żeby szło ku lepszemu.
Moja Małosia wczoraj się skarżyła, że tylko ona miała w kanapce ogórka bo inne dzieci nie miały ogórka czy pomidora, samą wędline. Nie to, że nie lubi, ale dzieci jej powiedziały, że ogórek jest niedobry. Na szczęście moje dziecko ogórki uwielbia czy to zielone, czy kiszone. Ale jak widać rodzice też nie specjalnie dbają o dietę dzieci. Wczoraj też dostałam rozpiskę jadłospisu w zerówce i wyszło na to, że 2x w tyg zupa z wkładką mięsną, 2 x w tyg drugie danie i raz w tyg (pt) danie jarskie - naleśniki!  😵 I co teraz? Bo ja bym np chciała żeby była ryba. Ale nie paluszki rybne a ryba. Pewnie znowu usłyszę, że 90 % dzieci nie lubi to nie będą jej podawać!  😵 W zeszłym roku nie pracowałam, to Małgoś nie musiała jeść obiadów w szkole. Kanapki jej wystarczały, wracała do domu i jadła ugotowany przeze mnie obiad, ale w tym roku pracuję i będzie musiała jeść tam. Zobaczymy jak to wyjdzie.

A wczoraj wróciłam z pracy i Alicja nie chciała ze mną zostać tylko wolała iść sobie z opiekunką! Normalnie był płacz!  🤔 Uspokoiła się jak niania wyszła, a ja małą szybko do wózka i na spacer wzięłam i zasnęła. Cieszę się ze przywiązania moich dzieci do niani, bo wiem, że krzywda im sie nie dzieje, ale kurcze zabolało mnie to.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
03 września 2014 12:15
agulaj79, ale to jest niestety prawda, ze 90% dzieci nie ruszy innej ryby niz paluszki rybopodobne. I dlatego nie podaja, bo co z tego, ze Twoja corka zje, jak reszta nie ruszy. Pozostaje Ci wprowadzic rybe np w soboty w domu i juz.
Moje dziecko np zje troche pod warunkiem, ze bedzie w sosie czosnkowym 😉 Innej nie ruszy.

kotbury, rozwin prosze temat diety- szczegolnie czego najbardziej musicie unikac, co wiesz na pewno, ze szkodzi (bo jak szkodzi Twojemu, to pewnie i innym, tylko to mniej drastycznie manifestuja).

Nam, mam wrazenie jadlospis sie kurczy. Mieso jest niejadalne aktualnie od miesiaca powiedzmy (zblendowane w sosie do ryzu przejdzie), zupy sa jadalne jakos raz-max dwa na tydzien i to nie zawsze (ostatnio babcia zrobila krem porowo-cukiniowy to wszamal w podskokach). Najbardzej jadalne dania to ryz z sosem, suche kluski i placki wszelakie (wczoraj zrobilam z dyni takie najprostsze dynia, maka owsiana i jajko - wcina tak samo chetnie jak slodkie bananowe, ziemnaczane tez lubi). Kasza juz nie zawsze wejdzie. Przy czym ani ryz ani kasza nie moze byc na slodko- tylko z warzywnym lub warzywno-miesnym sosem.

W zwiazku z tym, ze kanapki wchodza w ilosciach pol-malej to sniadanie i kolacja to wciaz kaszki, bo je chetnie zjada. do tego ze dwa razy dziennie kubek mleka z miodem. I czasem jogurcik,budyn albo jakis mikro-fragment owoca (bananow np nie ruszy :/ )
Nie wiem juz co mu dawac, jak przemycac owoce i warzywa, bo na tym mi zalezy najbardziej.
Ma ktos przepis na jakis pasztet warzywny? Tylko zeby nie smakowal jak mieso 😉
Szafirowa, Kotbury pisze pewnie o dziecie bezglutenowej i bez cukrowej (o ile dobrze pamiętam).
kotbury Poważnie aż tak źle? U nas obiadki standardowe, jestem zadowolona. Z tym, że to publiczne przedszkole.

Ja dzisiaj dałam Franka już na pełen wymiar godzin z leżakowaniem. Nadal jest zachwycony. Ja też! Jego opowieściami i pokazami w domu. Wiem o wszystkich zabawach i grach, wiem ile razy byli siusiu, a ile razy myli rączki, że był w dwóch różnych salach, a trzy dziewczynki i jeden chłopiec ciągle płakały za mamą (ma teraz fizia na punkcie liczenia), i co było na obiad (mama, takie zielone błe - o! piejtuszka!). Do tego mogłam spokojnie rozpocząć remont stajni i wreszcie jeżdżę pradziwie systematycznie i to jest CUDOWNE. A gdy Franuś już wraca do domu, to mogę poświęcić kilka godzin tak naprawdę dla niego i to jest przemiły czas. Oby tak dalej tylko.

Fajne jes też to, że dostaję informacje na temat jego kontaktów z rówieśnikami i reakcji na nowe zadania. Ponoć jest pierwszy do wszystkiego, gada jak najęty, ale potrafi ustąpić. Dla mnie idealnie.

Przyznał mi się tylko, że się popychali z jakimś chłopcem, ale Pani powiedziała, że nie wolno. I przestali  😁

Dobra, wiem, że zarzucicie mi niewiarygodność, ale jestem dumna z mojego chłopca. To był dobry czas na przedszkole, już zaczynałam być zmęczona macierzyństwem 24h i  bywałam zirytowana. Najgorsze jest to, że wciąż mi się chce drugiego dziecka. Gdzie tu logika, ja się pytam? Jeszcze poczekam na przypływ gotówki, więc pewnie całe życie mi zleci.

szafirowa przeczekaj. I dawaj to co chce. Pamiętasz jak narzekałam że Adam je tylko mleko? Zaczął od lipca znów jeść inne rzeczy. Więc może to taki etap.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się