zajezdzanie młodych koni

'Praca z młodym koniem" Jana Mickunasa, ja kiedyś dopadłam na allegro chyba za 15 zł 🙂 super książeczka. Dobrze nine pamiętasz 🙂

W instrukcji wojskowej o ile dobrze pamiętam jest np. 20 minut stępa po lesie z koniem w ręku przed pracą właściwą. Cechą rozpoznawczą instrukcji IMHO jest baaardzo stopniowe wprowadzanie wszystkiego, np. pierwsze wsiadania to są tylko wsiadania, tzn. wsiadaz na kilka minut, koń stoi i zsiadasz 🙂 i koniec lekcji.
Hehehe, też to dorwałam na allegro kiedyś🙂

U Jana Mickunasa dużą rolę pełnią wyjazdy w teren i starsze konie, za którymi młody chodzi. Fajne to jest.
Również polecam tę instrukcję. 🙂
Ja od sierpnia zaczęłam lonże z czambonem, w między czasie wsiadałam na oklep (tak wiem :rozga🙂, do tego spacery w ręku po terenie, obecnie młoda ma niecałe 3,5 roku, i stępuję ok 7-9 minut na początku, i z 7 na końcu (już w ręku, robiąc figury). Dziś chcę wsiąść pierwszy raz z siodłem, mam mega stresa 🏇
Sankaritarina a co jeśli młody koń nie toleruje innych koni - np. moja Warta. jak jest sama, to panika bo koni nie ma, a jak konie są to się odsadza na nie  🏇

co do zajeżdżania to ja byłam uczona, że koń przez miesiąc chodził na lonżowniku, na lonży, stępem i kłusem TYLKO, a jak potem wychodziło się z nim na padok to ręka noga mózg na ścianie...  🤔
Thymos , daj znać jak poszło!

Ja z racji tego,że nie mam z kim jeżdzic w tereny to biore moją emerytkę pod siodło, młoda na linkę i chodzimy na spacery stępowe. Młoda jest bardzo związana ze starszą, a strasza to ideał konia , więc myslę,ze w ten sposób trochę obeznam młodą z terenem , bo to straszna panikara  😕
W niedzielę zamierzam wypuścić się dalej , mam nadzieję, ze wszytsko będzie ok.
moje 3,5letnie maleństwo też niedługo zacznie pracę z jeźdźcem (wiosną), bo z siodłem, terenem, sakwami etc to już zaliczyła kilkaset km 😉 Nie sądzę, by były jakiekolwiek problemy, bo młoda od źrebaka jest zaznajamiana z terenem... i pośrednio pracą (w końcu na lince holował ją brat). A pierwszy wyjazd planuję w teren- zgodnie  z kawaleryjskimi zasadami 🏇
Jedyne, co mnie martwi to to, że taka "mała" jest 😵
Jak mała........i po jakich rodzicach jest?

Sankaritarina
:kwiatek: powiedziałam to ironicznie - Ciebie bardzo dobrze zrozumiałam 😉
"mała" ma ok 130-135cm, matka hc, ojciec oo 😉 Tylko ona postanowiła za rozumkiem stać a nie za wzrostem, a tak bardzo na nią liczyłam 😵 Mam nadzieję, że jak nabierze ciałka, to nie będę wyglądała na niej jak na psie  😂
Mgiełka latem:, ,
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
20 stycznia 2012 20:24
Fajne te koniki kasik masz. Może jak się w rodzinne moje strony ( Sosnowiec ) wyrwę z Pomorza to odwiedzę Cię ? Mogę się wprosić ?  😉

A żeby nie było OFF TOPa to u mnie też jest delikwentka kwalifikująca się do pracy z jeźdźcem latem 🙂. Koleżanka to klacz sztumska. Przyznam, że bardzo bardzo się cieszę i czekam na ten czas 🙂.
Kasik ona jest po prostu przeurocza, przecudna, słodka, taka do tulenia 🙂
Takie maluszki mają coś w sobie.
kasik- ile miała, jak zaczęłaś ją uczyć podążania za koniem w terenie, jak to robiłaś i kiedy dałaś obciążenie? Mam takiego jednego delikwenta co bym z nim mogła zacząć pracować  😁
kasik cudowna !  😍 Marzenie każdej dziewczynki taki szlachetny konik  😉
Aleks- zapraszam, u mnie zawsze drzwi otwarte :kwiatek:
777- dzięki :kwiatek: szczególnie fajna jest jak znajduje dziurę w płocie i idzie do sąsiadów na jabłka 😂 na szczęście mało kto potrafi oprzeć się jej urokowi i bardzo się nie złoszczą 😁
A co do zajeżdżania, to mam nadzieję, że fajnie się będzie współpracować. Jest bardzo wrażliwa i chciałabym uniknąć pchania jej wędzidła do pyska...marzy mi się partnerski związek...z resztą z jej charakterem wszelka "dominacja" odpada. Jest bardzo ufna.... z resztą to moje "dziecko", tuliłam ją od pierwszych godzin życia...i wiecie, ona jest nieplanowana- klacz się na pensjonacie "puściła" a ja o tym, że jest źrebna dowiedziałam się w 8mies 😵
Aroid- dzięki :kwiatek: - właśnie marzą o takich dziewczynki, a nie stare baby jak ja 😵 (mam 31lat)
marysia550- Mgiełkę włóczymy ze sobą od zawsze 😂 pierwszy teren miała jako 3tyg źrebie podczas przeprowadzki "do domu". Do roku chodziła jako luzak, potem na uwiązie. To wszystko działo się samo i bardzo płynnie. Ja mam konie pod domem, więc tworzą stado. Obciążenie dostała po raz pierwszy w maju tego roku- 150km po Jurze (miesiąc jej brakowało bo 3lat). To była woda mineralna i kanapki 😂 Podczas drugiego rajdu- po Sudetach (500km) nie było już zmiłuj. Dostała sakwy i śpiwory. razem może z 15-20kg 😂 Była bardzo dzielna i okazało się nawet, że może chodzić luzem i nie zostawia bagażu na drzewach (a ścieżki były bardzo wąskie momentami). Jeden dzień spędziła z siodłem na grzbiecie ale już bez sakw. To koń, który znosi wszystko ze spokojem o ile nie potraktuje się jej niesprawiedliwie (znajomemu stanęła kiedyś dęba, gdy ten ją niesłusznie szarpnął za uwiąz)
kasik - u mnie jest niespełna dwulatek, ale nie chodzi na dwór z klaczami tylko z równolatkiem. Nigdy nie był za płotem. Największym problemem mogłoby być zaakceptowanie go przez klacz prowadzącą. Myślę, że mogłaby być to tylko jego matka, a ta akurat jest źrebna teraz wiec raczej odpada. Mgiełka była uczona najpierw chodzenia na uwiązie za człowiekiem?
kasik a te tereny to przy boku jej matki, czy też zupełnie innego konia ? Super sprawa, naprawdę !
Mgiełka zawsze miała swoje zdanie a przy tym uparta jak.... hucuł 😂 i nie bardzo chciała dać się prowadzać w ręku a mnie czas nieco gonił, bo znajomy zostawił mi do spasienia fajny ogród ale droga do niego wiodła ulicą. Nie było zmiłuj, trzeba było młoda na szybko nauczyć. Założyłam matce pas do hipoterapii i przywiązałam małą, po 3sekundach buntu odpuściła, bo zrozumiała, że z tą siłą nie wygra 🤣 Od tamtego czasu chodzi na luźnym uwiązie i reaguje na najlżejszy ruch 😂
aroid- Młodą możemy obecnie włóczyć z dowolnym koniem z naszej gromadki ale uczyła się podążać za matką... Potem mamę zastąpił brat, z którym  w jednym boksie stoi.
Pierwsze wsiadanie z siodłem ok. Siedziałam już parę razy na oklep, i było 100% lepiej. Koń wtedy był zrelaksowany i dużo bardziej spokojny, teraz przy każdym moim oddechu, czy lekkim odchyleniu, widziałam, że się trochę bała. Ale nie było żadnych ucieczek, baranów, etc...
Wczoraj zrobiłam kolejną lonżę, pierwszą z opuszczonymi strzemionami i kobyła o dziwo szła jakby nigdy nic🙂
zobaczymy, co dziecię wymyśli w sobotę.
moje przeurocze maleństwo pokazuje rogi 😵
przy pierwszym dosiadaniu nawet okiem nie mrugnęła. Mój chłopak po oprowadzał nas może 10min (nawet 2 kółeczka kłusem) i daliśmy młodej spokój. Druga "jazda" w terenie. Młoda wyjechała jako luzak- z siodłem. Pozwoliliśmy jej się wybrykać i wyszaleć i dopiero po 20min na nią siadłam. Po 3minutach już witałam Matkę Ziemię 😵 Takie cudne maleństwa bardzo szybko się kończą, szczególnie jak nie mają kłębu 😤 Wsiadłam ponownie i mała znowu zrobiła teatrzyk. Za wygraną nie dałam ❗ Byłam jej pasażerem przez 15min. Kolejny wyjazd w teren i tylko jedna zrzutka. Jazda nieco dłuższa. Oczywiście jak się można było spodziewać równowaga super, więc brykanie przy zjeździe z górki to pestka 😵
Kolejna jazda odbyła się na maneżu rownież za koniem. Obyło się bez brykania ale niestety dużo mniej entuzjazmu miała w sobie. Smyku- jej brat też brykał (do tej pory to robi) ale jego jest zdecydowanie więcej i nie kończy się tak szybko. Piekielne poniaki... że też moja hucułka musiała się z arabem puścić 😤
kasik
Nie znam się na zajeżdżaniu koni, ale czy takie wyjazdy w teren mają sens ? Czy koń nie kojarzy brykania z upadkiem jeźdzca i nei uczy się pozbywania natręta z góry ?
No dokładnie, utrwalacie w niej nawyk brykania. Niestety dla konia, ale lepiej na początek na ujeżdzalni zostać, niech coś ją ogranicza jednak, nawet na lonży w zależności od intensywności brykania. Ale najlepiej żeby z niej nikt nie spadał.
moje maleństwo jest przyzwyczajone do obciążenia, do terenów również. Towarzyszy nam od źrebaka, a bryka, bo ma taki kaprys (ona na wszystko ma swoje zdanie) Na szczęście tendencja do brykania jest spadkowa a ja jestem uparta. Zawsze na nią siadam i schodzę jak jest grzeczna i odpuszcza. Znając ją, na maneżu będzie jeszcze gorzej, (wiem jaka jest na lonży) poza tym zanim zrobią się odpowiednie warunki u nas będzie maj 😵 Najchętniej zarzuciłabym na nią kulbakę zamiast skokówki, ale to siodło ją nakryje 😵
edit:
odwiedziła mnie dzisiaj znajoma i przedyskutowałyśmy kilka kwestii. Po pierwsze siodło raczej niefortunnie dobrałam kierując się idiotycznie rozmiarem 😵 Wyszło na to, że najlepiej leży siodło jej matki (obie klacze są pozbawione kłębów i mają szeroki grzbiet). Po drugie mimo 3lat i 8mies młoda ma źrebięcą budowę....i należy nad tym popracować (lub przeczekać) więc wyszło na to, że zawinił człowiek- czyli ja 😡 Wracam do terenów na luzaka i pracy w ręku 😵 a miało być tak miło 🤦
My dzisiaj zaczęliśmy zajeżdżanie młodego. Jestem z niego dumna, zachowywał się tak grzecznie, jakby chodził pod jeźdźcem już od dawna ; DD. Jeżeli dalej pójdzie tak łatwo to po prostu super ; D.
Ja zaczęłam od lonżowania klaczuszki młp Pasja, ma prawie 6 lat 😲, pod siodłem nie chodziła, nie obyta jak źrebak, ale szybko się uczy i co najważniejsze to nie jest złośliwa, zrelaksowana była podczas lonżowania, oby tak dalej... 😀

Oto Pasja:
Witam
Pozwolicie, że dołaczę?
Jeszcze nie mam, ale na dniach dotrze do mnie moja niunia wiek 1 rok i 9 m-cy. Kupiłam ją w zeszłym roku, ale musiałam sprzedać z powodów osobistych. Teraz mój mąż ją odkupił   😅 😍




Marysia550 odpowiem na twoje pytanie odnośnie zabierania młodzieży w tereny. Wiem, że pytałaś w styczniu, ale dopiero tu dotarłam. Zeszłego lata zabierałam młodą, za moją starszą kobyłką w tereny. One nie są ze sobą spokrewnione, znały się ok 2 m-cy zanim zabrałam młodą luzem. Młoda pięknie się pilnowała i grzecznie szła. Może to też dlatego, że w stajni były tylko one dwie więc więź duża.  Fakt, że od drugiego terenu młoda już odważna czasami próbowała prowadzić teren jak znała drogę i niestety interesował ją najchętniej stęp. Potrafiła zwalniać tak kłus, aż przechodziła do stępa, a jak nie zgadzałam się na to i próbowałam ją minąć to brykała.
Cieszę się, że wraca.
Moje maleństwo po wielkich buntach jest spokojnie i grzeczniutkie aż miło 🏇 Z pomocą znajomej udało mi się dobrać na nią siodło i teraz zrzucenie mnie jest bardzo trudne. Zdarzyło mi się nawet wracać z podogoniem w ręku, siodłem prawie na szyi w dodatku lekko się przekrzywiło a ja wciąż siedziałam na koniu 🏇 Po dwóch takich próbach odpuściła. Postanowiłam skończyć z dobrocią dla zwierząt i bezstresowym zajeżdżaniem i side pull zmieniłam na wędzidło, które młoda doskonale przyjęła no i przeprosiłam się z pracą na maneżu 😉 (w końcu podłoże na to pozwala)
Co do luzaków- obecnie ciągamy kolejnego. 11mies ogierek, od grudnia u nas. Zaczęliśmy go zabierać w lutym i sprawuje się doskonale. Do lasu dojeżdżamy z nim na lince, potem puszczamy. Bryka, szaleje ale ludzi omija (młoda zawsze do każdego podchodziła i sępiła żarcie). Czasem zaczepia mojego rudego ale w podorędziu mam  bacik, bo kopniak z takiego małego kopytka wcale przyjemny nie jest 😤
agulaj79 - ale sympatyczna historia 😍 fajnie, że mimo rozstania na siebie trafiłyście z powrotem, normalnie przeznaczenie 😉 ma bardzo przyjemną urodę. kiedy planujesz zajeżdżanie?
Ona w czerwcu będzie miała dopiero 2 lata więc jeszcze min rok do wsiadania. Planuję bawić się z nią w prowadzanie w ręku, i różne takie tam zabawy w ziemi (bez lonżowania), i jakieś tereny na luzaku za starszą kobyłą. To jeszcze dziecko więc ma czas 🙂
A przeznaczenie rzeczywiście jest, bo zakochałam się w jej zdjęciu na allegro i jak pojechałam ją zobaczyć to w drodze już byłam zdecydowana. Głupie bo nawet nie wiedziałam co spotkam, a tu taka kochana, spokojna niunia przytulaska. W obecnej chwili ma ok 170 cm wzrostu!!! I przede wszystkim jest przeciwieństwem mojej starszej kobyły bo wszędzie wlezie i wszystko ją interesuje bez stresu.
Niby nt zajeżdżania już wszystko napisano a jednak niektórzy popełniają jak dla mnie karygodne błędy:
1. Lonżowanie bez opamiętania -  cel chyba zamęczenie konia przed jazdą.
2. Lonżowanie na "połowie" lonży  😵 - efekt - koń zaczyna poruszać się jak maszyna do szycia - nie wspominając o stawach.
3. Brak kontroli czasu - brak porządnego rozstępowania - zarówno przed jak i po. Zwykle dwa kółka w stępie potem heja kłusem i galopem wciąż w jedną stronę.
Masakra



istnieją bardzo profesjonalni profesjonaliści, którzy tak właśnie robią i są przekonani, że robią dobrze  🙄
Ania L., przy zajeżdżaniu koni? Poważnie? Bo, powiem szczerze, różnych szarlatanów widziałam, ale takich lonż przy zajeżdżaniu koni (bez opamiętania, malutkie koło, bez stępowania) nie widziałam nigdy i nigdzie.
Halo oj to ty masz normalnie braki kochana
Ja też miałam do zeszłego roku  🙂 Przyjedz na Podlasie to jeszcze dużo więcej zobaczysz
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się