kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

trusia, to praktycznie żadnej w miare sportowej stajni, nie dałoby się padokować koni razem. Mamy u nas kilka grup koni, wszędzie są konie kute, na przody, na 4. Wszystkie chodzą i naprawdę nie widziałam ani razu akcji kopania się. Wspinanie, podgryzanie, galopady i owszem, ale konie w siebie nie lutują. A że może się kiedyś zdarzyć przypadek że się kopną, no może. Ale bez podkowy też to się może skończyć tragicznie.  Bardzo tragiczne przypadki chodzą osobno.
xxagaxx, a ja widzę na codzień wiele akcji kopania się. Z jednej mój koń wyszedł ze sparaliżowaną całą przednią nogą (wyglądało tragicznie - jakby łopatkę połamał, okazało się że ma krwiaka uciskającego nerw promieniowy). Z 2ch kolejnych drugi koń z ogromnym krwiakiem na nadgarstku (krwiak jak spoty arbuz - długie, kosztowne i bolesne leczenie z odbarczaniem kilkukrotnym)... Także wszystko zależy od stada niestety...
I też nie chciałabym aby któryś z moich koni chodził z kutymi na 4. Niestety konie kute na zad moim zdaniem są skazane na kwaterki 🙁
_Gaga, to byś u nas pół stajni skazała na kwaterki i by padoków zabrakło :P Ja mam konia kutego od 2006 r (najpierw jednego, potem 2) i NIGDY nie chodził sam (a stajni przerobiliśmy trochę). Ale właśnie po to właściciela mają mózg, żeby stada układać logicznie. Koń bosą nogą zrobi naprawdę wiele szkod, nie potrzeba podkowy.  Siws skończy zaraz 19 i dla niego kwatera to kara. Ma obecnie kolegów 3, dogaduja się super.  Wcześniej miał 2 kolegów i cała trójca okuta na 4.
Murat-Gazon, ja mialam swoja w takim stadzie, gdzie poza moja wszystkie kobyly spokrewnione, 4 pokolenia bodajze, pozycje zagospodarowane i uklad sil bardzo jasny i serio, 99% komunikacji w tamtym stadzie to byla sama mimika pyska i uszu. No i kilka hektarow na 7 koni 😉

Ale umowmy sie, wiekszosc podmiejskich pensjonatow takimi warunkami nie dysponuje i czasem puszcza sie 10, 20 czy 30 koni na dosc nieduze padoki jako "stado", gdzie do tego proporcje plci i wieku sa dosc losowe i co gora kilka miesiecy pojawiaja sie nowe konie a inne znikaja - i w takich grupach wielu koniom jest nie do smiechu. Jak nie ma przestrzeni i czasu do utworzenia prawdziwego stada to ja wole, zeby konie wychodzily w duetach, potrzeby socjalne spelnione a duzo mnie bijatyk i kontuzji 🙂


Co do podkow... to zalezy. Kucie ne przeszkod dla mnie nie jest zadna przeszkoda do wspolnego padokowania. Moj poprzedni kon wychodzil z konmi kutymi na 4 i nic sie nie dzialo, ale ja zawsze kobylowa, a kobyly jak sie lubia to w damskim gronie zachowuja sie spokojnie. Walka to strach miec jak widze, jakie rzeczy sie na padoku dzieja :P
xxagaxx, no cóż, dziwić się przecież mogę. Kop podkutym kopytem a kop gołym kopytem to kolosalna różnica. Sama napisałaś o wspinaniu, a wtedy też lutują. Kiedyś mój podczas takie wspinania się dostał w oko. Gdyby tamtem był podkuty, pewnie konia by już nie było. Moja kobyła z kolei zarobiła kiedyś kopa w środek nosa. Skończyło się nakostniakiem, bo nie był podkuty. Zazdroszczę, że u siebie w stajni masz tylko bezpieczne interakcje. 

Przeciez napisałam, że "wypadków uniknąć się nie da, ale można przynajmniej próbować je zminimalizować". I dlatego swojego konia bym nie zostawiła z koniem podkutym.  Na szczęście nie stoję w stajni sportowej ani w takiej stać nie będę.


Edit:
Zgadzam się kokosnuss, że wielkość padoków jest decydująca. Natomiast co do kucia tylko na przody: znajoma przeprowadziła się z koniem kutym na przody z Polski do Niemiec. W stajni, do której chciała go wstawić, powiedzieli, że przyjmą pod warunkiem, ze rozkuje.  Czyli nie jestem odosobniona w swoich obawach. Ale znowu zgodzę się z kokosnuss - dotyczy tro wałachów, bo - zacytuję koleżankę "kobyły stoją i czekają, az zostaną pokryte".  Wałachy się bawią.
Ja bym chętnie puszczała swojego konia ze stadem, ale jest dupa wołowa i daje się prać innym koniom. Kuty na 4 nogi i chodzi z innym koniem na mniejszym wybiegu. Raz z wałachem, raz z klaczą i to się sprawdza. W dużym stadzie, koń ciągle wracał pogryziony, a raz wrócił na 3ch nogach. Od tamtej pory mówię nie dużym stadom. Koń jest po prostu za grzeczny, żeby chodzić z innymi agresorami.
Nie wyobrażam sobie puszczania razem stada, gdzie konie są kute na 4. Tzn. chyba że się znają i jest spokój.

Meise czy ten koń był kastrowany w klinice czy w stajni?
Takie zachowanie wygląda jakby jednak coś zostało, nie chodzi o bycie wnętrem, a pozostawienie kawałeczka czegoś  w środku, co się grzeje i koń dostaje świra.
Znam taki przypadek, druga wizyta w klinice i koń jak nowy, a po 1 kastracji był bardziej ogierzasty niż będąc ogierem, co było dziwne. Pozostawienie kawałka "czegoś" może prowadzić do nowotworu.
Najprościej to zbadać krew, czyli poziom testosteronu. Kosztuje to grosze naprawdę, a może już dać odpowiedź.

Tak pi razy drzwi w temacie zostając - da się zrobić badanie krwi TYLKO pod wątrobę? Czy muszę za każdym razem robić pełne i rozszerzyć na wątrobę? Chodzi mi tylko o kwestie finansowe.
Ale umowmy sie, wiekszosc podmiejskich pensjonatow takimi warunkami nie dysponuje i czasem puszcza sie 10, 20 czy 30 koni na dosc nieduze padoki jako "stado", gdzie do tego proporcje plci i wieku sa dosc losowe i co gora kilka miesiecy pojawiaja sie nowe konie a inne znikaja - i w takich grupach wielu koniom jest nie do smiechu. Jak nie ma przestrzeni i czasu do utworzenia prawdziwego stada to ja wole, zeby konie wychodzily w duetach, potrzeby socjalne spelnione a duzo mnie bijatyk i kontuzji 🙂


Owszem, mała przestrzeń i dużo koni to przepis na problemy. Zresztą dużo koni na dużej przestrzeni w naturalny sposób podzieli się na pary i podgrupy, to też wiele mówi.
U nas w stajni są małe stada 3-4 konie, dwie pary (w tym moja i jej przyjaciółka) oraz dwie nieco większe grupy, będzie tam z 6-7 koni. Wszystkie te konie znają się wzajemnie, ale każde stado ma własny padok. I są dobierane tak, by w miarę możliwości skład był stały, pomijając rotacje spowodowane nowym koniem albo zmianą stajni przez kogoś.
Jeżeli chodzi o ciągłe rotacje, to jest najgorsze dla konia - życie w ciągle nieustalonych relacjach i niejasnej hierarchii. Dlatego ja jestem zdania, że przeprowadzki konia powinno się ograniczyć do absolutnie niezbędnego minimum. Nie uniknie się wyprowadzek innych koni, ale przynajmniej naszemu można zapewnić stałe miejsce tak długo, jak tylko jest to wykonalne.

Przede wszystkim mój koń jest okuty tylko na przód, właśnie ze względu na padokowanie (poza tym ma bdb tylne kopyta, książkowe wręcz i nie ma potrzeby).

Kastrowany był w stajni, myślę, że jak większość ogierów w regionie tak odległym od jakiejkolwiek kliniki. Zabieg wykonał bardzo doświadczony w temacie lekarz.

Mój nie ogierzy się w taki sposób, że chodzi, wydziera się (krótko po kastracji jak go przywiozłam po zakupie potrafił drzeć japę całą godzinę jazdy - CAŁĄ).

Prawdopodobnie nie będzie łączony z innymi końmi na wiosnę, ale mam nadzieję, że zostanie ze swoim młodym przyjacielem (który też ostatnio pokazuje charakter 🙂😉.
Zrobię to badanie testosteronu, żeby mieć jasność.

I jeszcze gwoli zakończenia - nie mam wcale podejścia Kalego, czyli mój koń gryźć i kopać = dobrze, mojego konia gryźć i kopać = źle.
Jeżeli sytuacja będzie nie do rozwiązania to pójdzie w końcu sam z końmi obok. Póki co nie nastawiam się jednak na najgorsze. On teraz wchodzi w trudny wiek, ale trudny wiek też w końcu mija  😉
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
03 lutego 2021 12:28
budyń  no pewnie 🙂 poproś  o pojedyncze parametry albo samą biochemię
Przede wszystkim mój koń jest okuty tylko na przód, właśnie ze względu na padokowanie (poza tym ma bdb tylne kopyta, książkowe wręcz i nie ma potrzeby).


Jeśli to ma jakiś związek z moimi zastrrzeżeniami, to dodam, że chyba przeczytałaś niedokładnie. Jesli nie - pomiń tego posta. 
Murat-Gazon wydaje mi się (ale może mi się wydawać), że Meise pisała, że on skacze z penetracją.

edit. Meise jednak bym skonsultowała to z wetem. W najlepszym przypadku taki już jest (chociaż atakowanie pod siodłem to już hardkor), a w najgorszym to mogą być nawet zmiany w mózgu (guz itp). Pierwsze co to rzeczywiście chyba warto sprawdzić testosteron - będziesz miała przynajmniej odpowiedź czy kastracja była skuteczna.
dea   primum non nocere
04 lutego 2021 05:08
Jako posiadacz kobył, dodam, że bym nie chciała puścić z wałkiem kutym na przód, który skacze na klacz. Podkowami po grzbiecie i brzuchu rutynowo dostawać, no nie. To nawet nie jest kwestia wypadków, o których pisze trusia, które mogą się zdarzyć, a. muszą. Jeśli wałach skacze, to zapewne te kopyta na grzbiecie będą.
W naszym stadzie aktualnym (3+3) dwa wałachy regularnie kryją moją klacz. Wolę nie myśleć jak by jej grzbiety i boki wyglądały, gdyby były kute. Są bose i mi nie robi, z jednym ona chodzi od lat i jest wyraźnie szczęśliwa w tej relacji (lubi go, jedzą razem siano często, nigdy go nie odgoni itp).
xxagaxx, no cóż, dziwić się przecież mogę. Kop podkutym kopytem a kop gołym kopytem to kolosalna różnica. Sama napisałaś o wspinaniu, a wtedy też lutują. Kiedyś mój podczas takie wspinania się dostał w oko. Gdyby tamtem był podkuty, pewnie konia by już nie było. Moja kobyła z kolei zarobiła kiedyś kopa w środek nosa. Skończyło się nakostniakiem, bo nie był podkuty. Zazdroszczę, że u siebie w stajni masz tylko bezpieczne interakcje. 

Przeciez napisałam, że "wypadków uniknąć się nie da, ale można przynajmniej próbować je zminimalizować". I dlatego swojego konia bym nie zostawiła z koniem podkutym.  Na szczęście nie stoję w stajni sportowej ani w takiej stać nie będę.


Edit:
Zgadzam się kokosnuss, że wielkość padoków jest decydująca. Natomiast co do kucia tylko na przody: znajoma przeprowadziła się z koniem kutym na przody z Polski do Niemiec. W stajni, do której chciała go wstawić, powiedzieli, że przyjmą pod warunkiem, ze rozkuje.  Czyli nie jestem odosobniona w swoich obawach. Ale znowu zgodzę się z kokosnuss - dotyczy tro wałachów, bo - zacytuję koleżankę "kobyły stoją i czekają, az zostaną pokryte".  Wałachy się bawią.


Nie, nie lutują, nie kopią, nie mają wobec siebie agresywnych zachowań. Mamy kilku delikwentów, którzy nie potrafią się zachowywac i chodzą osobno.
I takie "bezpieczne" interakcje nie są tylko u mnie w stajni, bo stajni przerobiłam już trochę, i nigdzie dzięki bogu nie kazali mi konia rozkuwać, bo bym tam nie stała. I dobrze, bo nie skazuje się sportowych koni na samotność "bo ma podkowy".

Raz w jednej stajni, kazali Siwsa rozkuć na zad, skończyło się supchniętymi nogami i w konsekwencji czasu, kontuzją. Strasznie żałuję ze wtedy się zgodziłam, ale nie było jak zmienić stajni, a strasznie było mi szkoda mojego konia....

xxagaxx, tylko pozazdrościć stajni. Nie każdy ma takie w okolicy miejsca zamieszkania. Stajnie idealnie nie istnieją niestety i czasem trzeba wybierać między dżumą a cholerą 😉
Nie, nie lutują, nie kopią, nie mają wobec siebie agresywnych zachowań. Mamy kilku delikwentów, którzy nie potrafią się zachowywac i chodzą osobno.
I takie "bezpieczne" interakcje nie są tylko u mnie w stajni, bo stajni przerobiłam już trochę, i nigdzie dzięki bogu nie kazali mi konia rozkuwać, bo bym tam nie stała. I dobrze, bo nie skazuje się sportowych koni na samotność "bo ma podkowy".

Raz w jednej stajni, kazali Siwsa rozkuć na zad, skończyło się supchniętymi nogami i w konsekwencji czasu, kontuzją. Strasznie żałuję ze wtedy się zgodziłam, ale nie było jak zmienić stajni, a strasznie było mi szkoda mojego konia....


No ale jak się wspinają, nie machają nogami?  Nie będę spierać się o definicję lutowania, niech będzie, że nie lutują, ale uderzają bez agresji. Ja nie widziałam, żeby konie wspinały się bez machania nogami, ale nie wykluczam, że w waszej stajni konie są inne od tych, które widziałam.  Nie mówię przecież, że to agresja, to jest zabawa, ale czy przy takiej zabawie dostaną gołym kopytem czy kawałkiem metalu na kopycie robi różnicę.  Uważasz, że nie ma znaczenia, czy dostanie kopytem bosym czy okutym? 

Możliwe, że w ogóle nie rozumiem tego co piszesz, tak jak np tutaj: raz piszesz "nigdzie dzięki bogu nie kazali mi konia rozkuwać, bo bym tam nie stała", a za chwilę "Raz w jednej stajni, kazali Siwsa rozkuć na zad, skończyło się supchniętymi nogami i w konsekwencji czasu, kontuzją. Strasznie żałuję ze wtedy się zgodziłam".  Wg mnie sama sobie przeczysz, ale może to jakiś skrót myślowy i może tak samo nie rozumiem, co masz na myśli pisząc o wspinaniu. 
trusia, koń nie był pod moją opieką, więc ja osobiście nie stałam z nim w takowej stajni 😉
Nie, nie machają nogami, może dla ciebie jedyna forma wspinania się to pełne "zorro" i stanie na 2 nogach, ja mówię raczej o podskokach, które pojawiają się przy gryzieniu za kantar. A może u nas same emeryckie zachowania, bo naprawdę nie widziałam typowej, młodziakowej zabawy "a la dzikie konie".

Uważam ze jak ma się coś stać, to czy noga będzie okuta czy bosa, to będzie masakra. Ale fakt faktem, od kiedy mam konia, w 2005 roku, nie spotkałam się z kontuzją "kopniakową". Jak się coś działo, to raczej w wyniku biegów, gwałtownych ruchów czy ogólnego zmęczenia materiału sportem. Czyli międzykostne, dziury w powierzchownych itp.
Help, ktos ma jakies rady odnosnie podkow bez wkladek na sniegu...? 🙁

Rozkucie czy przekucie z wkladkami na cito nie wchodzi w gre, bo zanim nasz kowal bedzie mial termin to snieg stopnieje. Wazelina g.... daje, obklejenie duct tape cos da...?

Chcialabym, zeby Fly przez ten tydzien wychodzila chociaz na padok, ale ze toto postrzelone, to dzikuje tak, ze boje sie powaznej kontuzji* 🤔 mamy nieduza hale, ale wolno tylko spacerowac i jezdzic, puszczenie luzem odpada, i sie lamie, czy nie przykisic konia przez tydzien w areszcie boksowym 🙁

* Internet mowi, ze konie regularnie padokowane na niepewnym podlozu sa ostrozne, niech ktos poinformuje mojego 🤣
kokosnuss, jest różnica w niepewnym podłożu a fakcie że koń chodzi na obcasie. Nie ma nic skutecznego, chyba że kupisz buty. Wszystko inne daje poprawę na chwilę.  IMO zostaw konia w boksie, moje tydzień musiały wytrzymać do kowala jak spadł śnieg i serio, masakra była, padok jak cię panie boże bo miękko i wydeptały do błota, ale potem przejście do stajni to była masakra.
Mam takie pytanko, bo ostatnio był tu poruszany temat większego wysiłku u konia a wysokich mrozów.

Czy powinnam odpuścić sobie trening skokowy w tym tyg., gdy temp będą oscylować w granicach -10 st (odczuwalna nawet -18/-20)?
Czy w ogóle wsiadacie w takie mrozy, czy raczej staracie się inaczej ruszyć swoje zwierzaki? Koń jest codziennie padokowany, jednak energii kumuluje się w nim dużo. Jak nie wsiadam, to staram się chociaż sensownie i konkretnie polonżować. A Wy?
Meise, - wszystko kwestią tego jakie masz warunki 😉 U nas na hali nie spada na minus, wchodzę bezpośrednio ze stajni, więc jeżdżę normalnie, na tyle, na ile czuje konia. Jak stałam w stajni, gdzie hala była zimna i pylista, często jeździliśmy w śniegu, to ruch był krótszy, ale był, chociaż te pół godzinki na rozruszanie stawów i spuszczenie pary.
Skoki też mocno zależnie od warunków i podłoża - jak przymarznie, to ja bym nie skakała, szkoda nóg. Olimpiada nie ucieknie 😉
Podłoże jest akurat git majonez, polane specjalnym czymś i jest absolutnie niezamarznięte. Natomiast hala przewiewna - temp. na zew jest identyczna jak na hali. Nawet nam troszkę śniegu zawiewa  😉
Jak jakiś czas temu się połasiłam na jazdę w takich warunkach, to nawet siodło skostniało i było twarde (a mam Pessoa, które słyną ze swojej miękkości)  😁
Martwię się głównie o drogi oddechowe, bo był poruszony temat, że intensywne wdychanie tak mroźnego powietrza korzystne nie jest, a nasze treningi skokowe są bardzo intensywne, tym bardziej, że jestem sama indywidualnie z trenerką.

Chyba odpuszczę temat. Ogólnie wsiadanie w taką pogodę też mnie trochę przeraża, bo raz już wsiadłam z odmarzniętymi rękoma, po czym zsiadłam po kółku stępa z takim bólem dłoni, że myślałam, że się zes....
Moon   #kulistyzajebisty
08 lutego 2021 06:34
Meise, tak jak keirashara, pisze - jak mocno mrozi i pizzzga, to krótko i niezbyt intensywnie. My wczoraj, przy jakichś -10, pojechaliśmy na plac, po 2 kółeczka kłuso-galopu przez nóżkę i na krótki spacer stępo-kłusem (żeby nie zamarznąć w stępie :P) do lasu. Konie giry rozprostowały, a ruszone były (ja się obecnie najbardziej boję mięśniochwatu, mimo że żarcia mniej ofc Kuli dostaje i że jednak codziennie ma jakiś tam ruch wymuszony, ale mimo to, nie jest to pełnowymiarowa rzeźba i mi wyobraźnia daje popalić momentami...  🤔wirek: 😵 )
Ja nie wsiadam w takie mrozy. Żadna przyjemność siedzieć w siodle, nie czując rąk i nóg i telepiąc się z zimna.
Jeśli jest bardzo zimno, ale nie wieje, to zabieram na dłuższy spacer w ręku, robię gimnastykę w stępie z ziemi, ewentualnie kilka minut kłusa i galopu - żeby konia rozgrzać, ale nie spocić i nie zmęczyć.
Jeżeli mocno wieje, to odpuszczam całkiem, zresztą przy wichurach moja klacz odmawia robienia czegokolwiek poza jedzeniem, wyraźnie nie chce zużywać energii na nic poza ogrzaniem się.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
08 lutego 2021 09:53
My jeździmy niezależnie od pogody, ale jak było -20 to jazda lekka była, tak żeby koni nie zgrzać za bardzo. Mocno zgrzany koń na mrozie za szybko stygnie i to może prowadzić do miesniochwatu właśnie. Teraz w sobotę było -6 i słonko, to teren był zupełnie normalny, z galopami intensywnymi itp. Trzeba też w mróz powoli konia wystudzać właśnie, pokłusować trochę czasem jeśli podczas stępa jest już wystudzony, a sierść jeszcze wilgotna. Wszystko z pomyślunkiem i często ręką konia macać i sprawdzać temperaturę. Tak, żeby podczas całego rozstępowania na koniec utrzymać konia ciepłego.
To ja mam zupełnie inne podejście niż keirashara - przy niskich temperaturach pracujemy tak samo długo (czyli około godzinę), długo stępujemy w derce i redukujemy galop (galopujemy dla samych przejść). Pierwszy stęp trwa dobre 20 minut, koń cały czas pod polarem i rzeźbimy - koła, serpentyny, ustępowania, łopatki, trawersy i inne esy floresy. Wychodzę z założenia, że im zimniej, tym dłużej "kołujemy", żeby koń się "nasmarował" i rozluźnił. W kłusie pracujemy normalnie, galopy przez nóżkę. Wesołego biegania unikam właśnie po to, żeby koń mi się nie zasapał tym mroźnym powietrzem. Po robocie 10 minut solidnego stępa w ręku (głównie dla mnie, żebym odzyskała czucie w stopach :cool🙂 i idziemy do domu.
Tyle że mamy halę (niezaizolowaną, więc temp jak na zewnątrz, ale nie wieje), podłoże ok. Poza tym Werbena w ujemnych temperaturach się praktycznie nie poci.
Skoki i galopy kondycyjne bym odpuściła w takich warunkach. Ale ruszać moim zdaniem trzeba, bo na oblodzonym padoku się nie nachodzi (jak na szpilkach co najwyżej, więc wraca do boksu spięta jak baranie jaja, zarówno od zimna jak i asekuracyjnego dreptania). A lonżować w mrozy nienawidzę - jak pojeżdżę to mi cieplej.
kokosnuss, jest różnica w niepewnym podłożu a fakcie że koń chodzi na obcasie. Nie ma nic skutecznego, chyba że kupisz buty. Wszystko inne daje poprawę na chwilę.  IMO zostaw konia w boksie, moje tydzień musiały wytrzymać do kowala jak spadł śnieg i serio, masakra była, padok jak cię panie boże bo miękko i wydeptały do błota, ale potem przejście do stajni to była masakra.


Na lodzie tez probuje nafukana klusowac i jezdzi jak na lyzwach, przez co jeszcze bardziej sie nakreca i probuje biegac 🙄

No nic, chyba ja przymkne w boksie w takim razie. Hala dla mojego konia to tez stres roku i przez to petarda w d.... i brakuje mi mozliwosci, zeby dac jej wyluzowac i spuscic pare. Nasza hala jest malutka (12x25), taki lonzownik bardziej, a wyprawa na duza hale u sasiadow (20x60) to emocje, no bo obcy teren przeciez i trzeba biegac bardzo mocno 😉

Byle do wiosny. A jako nastepnego konia kupie sobie jakiegos rozmemlanego walacha 😁 🤣
No ja nie wiem, może i te rozmemłane wałachy gdzieś tam są  😉 Ja jak widzę co u nas koniki wyprawiają na zamarzniętej na kamień grudzie pokrytej lodem to zamykam oczy  😁
Mój w podkowach, więc akurat najgrzeczniejszy, bo faktycznie się mega ślizga, ale czekamy już na kowala i będą w końcu wkręty na hacele.

A co do treningów, to skoki odpuszczę. Te temperatury to jakiś żart. W ogóle nie wiem, czy w tym tygodniu uda mi się do stajni dojechać, bo dzisiaj ludzie nie mogli z parkingu wyjechać taka gołoledź  🤔wirek:
Sa 😉
Tzn moj nie jest rozmemlany, ale chyba dorosl do tego ze ma nie fisiowac bo mamunia nie ma pieniazkow  😎 tfu tfu.
A przy jezdzie raczej bomb-proof 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się