kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
Ziuum, Luzik, nikt Cię nie zlinczuje - no ja przynajmniej nie miałam takiego zamiaru! 🙂😉
Ja się tak trochę broniłam przed tym derkowaniem, bo odkąd przestaliśmy startować, nie było potrzeby golenia + koń już nie stał w fancy stajni, tylko w takich, no, bardziej zimnych warunkach, gdzie się bałam, że a to derka zamoknie, a to konia przegrzeję.... a tu się okazało, że ta derka to wybawienie -.-' Cieszę się, że nie sprzedałam tego stosu zimowych derek....
Ale serio, nie dalej jak dziś rano mignęło mi parę postów w takim oskarżycielsko-"uświadamiającym" tonie, że derkowanie to generalnie zuo...
Haje, tak mnie dziś zastanawia kwestia sprzedaży koni przez pośredników..
jak to wygląda? czy zawodnicy zajmujący się też treningiem i handlem biorą procent od kwoty? kto "utrzymuje" konia podczas okresu gdy czeka on na sprzedaż np??
macri, zwykle biorą 10% od ceny za którą kon się sprzeda. Ty normalnie utrzymujesz konia. Płacisz za starty, kowala, weta.
Ja też się kiedyś śmiałam z dereczek i uwazalam to za glupote dopoki moja huculka nie zaczela miec problemu z tkliwymi pleckami w gorszą pogodę. 5,5 roku, prymityw, grube futro a jednak plecy przy zimnej i wietrznej pogodzie lub deszczu bardzo sztywne i uciekajace od dotyku. Mam dwie 50g i 100g, konik wolnowybiegowy, zadowolony, nie przegrzewa się. Więc trzeba podejsc indywidualnie do konia, jak jest potrzeba to czemu nie pomóc? Pomijam zaletę zawsze czystego konia zimą :>
xxagaxx Jak się ma wtedy kwestia opłaty za trening konia? czy takiemu zawodnikowi płaci się normalną stawkę za trening plus te 10%, czy całe jego wynagrodzenie zamyka się w tych 10%?
rudziczek odpowiem na swoim przykładzie ponieważ sama dałam tak kiedyś zawodnikowi gdy myślałam o sprzedaży konia.
Oplacalam pensjonat, treningi, ewentualne starty (kon był jeszcze młody więc zrezygnowaliśmy ze startow), kowal, pasza, wet, wszystko na mojej głowie.
Ale nie szukałam kupca. Zostałam poinformowana ze jest, za kwotę która została ustalona wcześniej (wzrastała wraz z treningiem) I 10% z ceny końcowej miałam oddać zawodnikowi za to że mnie totalnie nie interesowało wystawianie konia, rozmowa z klientami ani pokazywanie konia im. Uważam to za bardzo uczciwe rozegranie.
U mnie skończyło się tak że zrezygnowałam ze sprzedaży i po prostu fajnie wyszkolony kon do mnie wrocil.
rudziczek, jeśli masz top klasowego konia to czasem zawodnicy trebuja zamiast za %udziału, natomiast większość śmiertelników musi płacić normalnie za trening i jeśli uda się konia sprzedać idzie jeszcze 10%
Jak koń niedokracza prawym zadem to boli coś po prawej czy lewej stronie?
mindgame, Tu nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Może być tak, że coś z lewej boli i koń szybciej ciężar ciała chce z niej zdjąć, a równie dobrze może boleć coś z prawej, co nie pozwala na pełny wykrok 🤷
Nie wiem gdzie moge o to zapytac wiec pisze tu, moze ktos ma pomysl co to moze być. Nie ocxekuje diagnozy internetowej ale pomyslow dopoki nie przyjedzie kolejny wet. Klacz zaczela sztywno chodzic zadem, ciagnela wrecz nogi. Wyszla kulawizna i zapalenie stawu kolanowego i pecinowego. Po ostrzykaniu bylo lepiej ale wciaz ciezko na chora noge. Wiec wet ostrzykala stawy biodrowo krzyzowe bo tez stwierdzila problem z tym stawem na tej samej konczynie. Po 2 tyg sprawdzilam ja na lonzy i mam wrazenie ze jest gorzej niz po pierwszym ostrzykaniu. Szpat wykluczony, rtg czyste, ostatnio sprawdzalam kregoslup i tez czysty. W kolanowym mowila ze niemal nie bylo mazi stawowej. Bede wzywax innego weta bo tak srednio mi sie podoba podejscie tej pani (malo co tlumaczy i mam wrazenie troche jakby samej brakowalo pomyslu i robi w ciemno- ale byc moze to moja mylna ocena). Wiem ze diagnoza takich spraw nie jest latwa ale jednak koniowi nic sie nie poprawia, przyczyna tez nieznana i moze tez mial ktos podobny przypadek i podpowie co to bylo i kon z tego wyszedl? Bo naprawde mialam nadzieje po ostrzykaniu tego krzyzowo biodrowego i dzis przechodze zalamanie.
Kolor, jak nie ma przyczyny? Sama napisałaś , że koń nie ma mazi w stawie kolanowym, a jak nie ma mazi to masz przyczynę albo ja czegoś nie rozumiem.
Jak nie ma mazi rzeczywiście to raczej z tego nie wyjdzie, bo to oznacza,że koń był przewlekle kulawy latami… brak mazi nie dzieje się w dwa tygodnie
Kiedy ostatnie usg kolana było robione?
Mam na myśli przed tym jak koń zaczął ciągnąć nogą?
W sensie przyczyna braku mazi. Czy to bylo powiazane z plecami i przeciazal noge czy jak. Kon ma 5,5 roku i wczesniej nie bylo problemu ze sztywnoscia zadu a z samymi plecami (ale to jedynie w okresie zimowym), na co pomogla derka oraz masaze fizjo. problem ze sztywnoscia zadu zaczal sie na jesieni jakos we wrzesniu.
Nie bylo robione wczesniej bo nie bylo takiej potrzeby.
Wet przed pierwszym ostrzykiwaniem mowila ze raczej to pomoze, bo rtg bylo czyste i jedynie tu moze byc problem.
Na krzyzowym stwierdzila delikatne zwyrodnienie, ale podkreslala ze nie jest to cos wielkiego.
Kolor, bardzo dziwne, bo brak mazi u tak młodego konia to musiałby być szrotem totalnym.
Hmm, a może koń miał problem z kolanem od dawna ale nie zdiagnozowny właściwie?
Dla pewności wezwałabym innego dobrego ortopedę.
Perlica, no dlatego nie wiem czy moge ufać takim zdawkowym informacjom obecnej wet.Bede wzywac kolejnego to pewne, juz mam namiary. Ani ja ani nikt nie widzial wczesniej nieprawidlowosci w jej ruchu, jak to hucuł- zgrabne to to nie jest ale kulawizny czy znaczenia nie bylo. Problem wzial sie nie wiadomo skad tak naprawde, teraz nie wiem czy ja w czyms zawinilam czy kon po prostu skopal sie z innymi i ucierpial. Tylko najgorsze ze zadnych sladow, opuchnięć nie miała. No ale skoro niby rtg czyste, ostrzykana i nie pomaga to nie wiem w czym moze byc problem i czy da sie cos z tym zrobic…
Kolor, a rtg kręgosłupa było robione? Albo szyi? Koń koleżanki był diagnozowany na wszystko, wyglądał jak kulawy na 4 nogi, a okazało się że ma zwyrodnienia w szyi. Koń 4 letni
Kolor, tylko naprawdę dobry orto albo wizyta w klinice. Ja już pisałam nie raz, jak to zdiagnozowano mi konia z uszkodzonym międzykostnym a okazało się kolano...
mindgame, kręgosłup tak ale szyja nie. xxagaxx, Jeszcze jednego weta spróbuję i zobacze.. klinika to juz ogromne koszty i nie ukrywam ze nie stac mnie bedzie, był sobie tuptuś na tereny i rekreacje, ale to pewnie grubsza sprawa i nie bede w stanie jej pomoc..
Ilość różnych osób i koni jakie poznałam, w ktorych klinika wyszła taniej niż x wetów, każdy ze swoją wizją i innym sprzętem pozwala mi powiedzieć - jedź do kliniki jeśli sprawa jest naprawdę mega niejasna i sama masz wątpliwości co do pierwszej diagnozy.
Popieram flygirl, ja gdybym ze swoim od razu pojechała do kliniki to wydałabym sporo mniej 🙄 nie mówiąc o nerwach czy tym, że zwyczajnie zwierzak niepotrzebnie czuł dyskomfort.
Na dzień dzisiejszy to jeśli sprawa nie jest oczywista to pakowałabym i jechała do kliniki.
flygirl, keirashara, no też racja, z wetami to troche takie strzelanie- może to, albo to. Czas mija, kasa wydana a rezultatow brak. Ale chyba i tak skonsultuje z innym polecanym wetem i jak on rozlozy rece to klinika. Za mocno się już przywiązałam do tego głąba i teraz przeżywam :/
Kolor, klinika to nie zawsze ogromne koszta. Nie zawsze potrzeba robic rezonans. Natomiast w klinice konia wet widzi codziennie, może zaplanować pewne działania itp i widzi efekt. Także jak lokalnie nie ma nikogo albo problem się robi poważniejszy to zwykle warto się zebrac
Albo w drugą stronę, ja się przejechałam na klinice w tym roku. Zawiozłam konia z atakiem kaszlu, takim nagle, z niczego. w stani podejrzewalismy ze sie zadlawila i to też przekazałam w klinice - że takie jest nasze (laików) przypuszczenie. Telefonicznie i przy odbiorze konia po kilku dniach nic sie nie dowiedzialam, bo nie moglam zlapac lekarza prowadzącego, a jak zlapalam to i tak mnie zbywal, zeby poczekac na kartę wypisu tam wszystko bedzie opisane (dostalam po kilku dniach od odbioru na maila). Okazalo sie ze tak sie zafiksowali na tym zadławieniu że wszystkie objawy podciągeli pod to (np szmery w drogach oddechowych), taka byla diagnoza i wdrozone leczenie. Po tygodniu przyjechal wet stacjonarnie (zleciłam endo bo mi te szmery nie dawaly spokoju) i prawidlowo zdjagnozował rao. A pare tysiaków poszło się walić.
azzawa, bo niestety z lekarzami wszelkiej maści jest tak , że nie można im totalnie nic sugerować. Ja już się na tym kilkukrotnie przejechałam, zarówno jeśli o zwierzęta chodzi, jak i o mnie. Teraz jak widzę że np. koń kuleje, to po prostu dzwonię i mówię, że kuleje. Ale nawet jeśli wiem na którą nogę, to wetowi tego nie mówię. Sama miewam tzw. atypowe zapalenie płuc, które już umiem sobie zdiagnozować, bo czuję jak mi rzęzi w płucach, ale idąc do lekarza nigdy o tym nie wspominam, jeśli sam do tego dojdzie, to mu ufam 😅
Smutne to, ale co zrobić.
NowaJa, stety/niestety do tej pory widywalam weta tylko z okazji szczepien i jakichs pierdól , a w tym przypadku spanikowalam i klapalam dziobem zeby jak najszybciej pomogli, jak to mowia, nadgorliwosc gorsza od faszyzmu :/ zapamietam na przyszlosc 🙂
Kolor, ale po co były te ostrzykiwania? Mam na myśli po co konkretnie, bo niektórzy to jakby je robili z automatu... W przypadku braku mazi w kolanie można ją regularnie uzupełniać i dla niektórych koni bywa to zbawienne. Czy Twój wet w ogóle wspominał o czymś poza tym ostrzykiwaniem?
Nevermind, stwierdzila zapalenie tychze stawow. Szczerze mowiac na kazde pytanie otrzymalam zdawkowe odpowiedzi, ale wet polecana wiec wzielam wlasnie ja. Po pierwszym byla duza poprawa, ale kulawizna dalej jest wiec raczej zapalenie to skutek jakiegos urazu wyzej tylko podobno wszystko wyglada ok na rtg. W tygodniu bede probowac sciagnac innego weta i zobacze co on powie…
Tez mam wrazenie ze to ostrzykiwanie bylo automatyczne. O cenach tez nie wspomne, bo za zdjecie rtg 100zł, gdzie po fakcie dowiedzialam sie ze inni biora 60-80zł. Wiec chyba znalazla jelenia po prostu. I serio, moge zaplacic wiecej ale zeby ktos sie chociaz tym koniem troche bardziej zainteresowal. Przykro mi strasznie ale troche mam wrazenie ze jak to zwykly kucyk to nie trzeba sie przykladac jak przy jakims sportowym koniu.
Ale nie wiem, moze to jakas moja bledna ocena sytuacji przez to ze akurat tu sie nie udaje leczenie, a tez zdaje sobir sprawe ze diagnoza nie jest taka prosta.
Kolor, - różnie bywa. Mi w klinice w Buku podobało się m.in. to, że potraktowali mojego konia z pełnym profesjonalizmem - a że to ślązak, w dodatku już starszy to też różnie z tym podejściem bywało 😉
Przy grubszych sprawach uważam, że klinika jest na prawdę dobrym rozwiązaniem. Sprzęt, warunki, trochę inne podejście (bo np. nie płaciłam za każde zdjęcie rtg z osobna, tylko za diagnozę z jego użyciem, więc strzelali wg. potrzeb i na bieżąco był podgląd na dużym ekranie - gdzie temu do pojedynczego zczytywania z płytek na lapku). No i przede wszystkim do spraw ortopedycznych bierze się ortopedę, nie internistę czy ginekologa 😉 Specjalizacje są w weterynarii coraz popularniejsze nie bez powodu.
Czasem też w koniu dzieje się kilka rzeczy na raz i to utrudnia diagnozę - albo leczyć trzeba po kolei.
Zapalenie stawu krzyżowo-biodrowego jest często wtórne. Ostrzykanie na pewno przyniesie ulgę, ale bez wyleczenia pierwotnej przyczyny średnio ma sens (po prostu nawróci).
Rozglądam się za koniem/kucem do przyjęcia/kupna.
Warunek miał być tylko taki aby zwierz miał 4 nogi 😉
Ale nie o moich wymaganiach...
Powiedzcie mi proszę, dlaczego znaczna większość kuców w ogłoszeniach czy tu, czy na olx czy innych portalach to ogiery?
Nie mówię tylko o roczniakach czy dwu latkach, ale można trafić też na 6 letnie, pracujące pod dziećmi ogiery bez pochodzenia...
Czy chodzi o to, że takiego "dużego psa" typu 97 cm można sprowadzić na ziemię, nie stanowi dla nikogo zagrożenia więc szkoda kasy na kastracje?
Bo ja innych argumentów nie widzę, ale może mnie re-volta oświeci 😉
myślę ze trafiłaś w sedno, przy dzisiejszych cenach kastracji vs. cenie kuca to czasami 1/3 zwierzaka za taki zabieg.
dodatkowo mój wet jak sprawdzał naszemu jajka po przyjeździe powiedział mi że u kucy bardzo często spotyka wnętry lub inne anomalnie (nawet nasz ma jedno jakieś dziwne jajko). A ceny kastracji w klinice to myślę że już w granicach ceny całego kucyka.
ja właśnie do towarzystwa kupiłam 3 letniego ogierka, i miałam te same obserwację jak szukałam że 90% na rynku to ogierki. W opcji adopcja/oddanie niestety poległam na dogadaniu sie z ludźmi..
LatentPony, napisałam priv, bo szukam fajnego domu dla jednego z moich koni za symboliczną kwotę 😊