kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy
Halo, czyli jeździłaś na koniach niewyścigowych, ale ten konkretny przypadek o wypluwaniu płuc po jednym kole, to była wyścigówka, tak? 🙂 Dlatego jestem w stanie zrozumieć, bo dwa razy po jednym kole to przy stajni bardziej z konia spadłam niż zsiadłam, bo tak mi się wszystko ze zmęczenia trzęsło.
Dla mnie też 10 minut ciągłego galopu na maneżu to strasznie dużo.
Tzn. nie dla mnie osobiście, ale dla koni i jeźdźców z którymi pracuję. Pomijając ich kondycję, wydaje mi się to bezcelowe i niczego nie uczące, jeśli mowa o czymś takim jak pisze aroniasty - 5 minut w prawo, 5 minut w lewo, w kółko, po ścianie.
No to ja właśnie pisałam a propo bezcelowości takiego tuptania w kółko i tylko siedzenia na tyłku 😉 Ale to ludzie robią prywatnie na swoich koniach , więc im wolno , mogą sobie i stepować godzinę jak lubią po ujeżdzalni 😉
U nas konie w rekre są takie że same się wyrywają do galopu i generalnie lubią jeździć, mamy staruszka 19 lat, a jak tylko poczuje że już może galopować to radość i przed siebie, przy dzieciach się hamuje ( tak koń sam dostosowuje prędkość do poziomu jeźdźca, nigdy nie pojedzie szybko pod dzieckiem ) ale jak ja na niego wsiadam to wyścigówka się włącza jak na służewcu, przy czym jest tak wygodny że te parę minut to nic dla mnie, a też nie jeżdżę jakoś super.
Powiem Wam że jestem zdziwiona że 8-10 minut galopu to wysiłek nie do przejścia nawet dla osób jeżdżących średnio 🤔 Taki wolny galop w rytm dla mnie osobiście jest mniej męczący niż 10 minut kłusa anglezowanego. I u nas serio ludzie już jako tako jeżdżący ale nadal rekreacyjnie nie mają problemu żeby te 4-5 minut w jednym kierunku wysiedzieć, konie też nie są zmęczone ale u nas nie chodzą więcej niż 2-3 godziny dziennie
W dużej mierze zależy to od konia, do czego już doszłyście.
Ja jestem gruuubą rekreantką. Na Cayenne, krótkiej czarnej kuli bez równowagi w galopie 10 minut galopu byłoby dla mnie bardzo męczące, bo wciąż trzeba ją wspierać w równowadze. Atea, jak i jej mama Alzacja są stworzone do galopów, choć dość "płaskich", za to nad kłusami trzeba pracować. Na nich mogę dłużej galopować bez zadyszki.
W dużej mierze zależy to od konia, do czego już doszłyście.
Ja jestem gruuubą rekreantką. Na Cayenne, krótkiej czarnej kuli bez równowagi w galopie 10 minut galopu byłoby dla mnie bardzo męczące, bo wciąż trzeba ją wspierać w równowadze. Atea, jak i jej mama Alzacja są stworzone do galopów, choć dość "płaskich", za to nad kłusami trzeba pracować. Na nich mogę dłużej galopować bez zadyszki.
No właśnie zapewne dużo tu zależy od konkretnego modelu - są konie jak fotele na których siądziesz i taki wolny galop jest bez problemowy - np u nas stoi jeden ślązak na którym wszyscy chcą jeździć bo jak galopuje to czujesz się jakbyś na kanapie siedziała , równowaga super i delikatny na pomocach.
[quote author=_Gaga link=topic=1412.msg2583035#msg2583035 date=1471026605]
Strzyga muszę z Tobą ponegocjować możliwość "otwarcia" jakiegoś hipodromowego konia na torze jak zawitam na Hipo 😍
Zawsze mi się marzyło się u Was "karnąć" na jakimś kopytnym 😉
[/quote]
Zapytaj Pani prezes, na pewno Ci jakiegoś pożyczy 😀 Fajnie jest, ja zawsze lubiłam jeździć na tor 😀 Zwłaszcza na moich kucydełkach 😀
mój jakby zobaczył taką 'prostą' i miałby galopować to by mi się chyba popłakał. Nie wiem jak ale by to zrobił :P Już arena 130x70 go dobijała :P
Co nie zmienia faktu, że na treningach galopujemy zdecydowanie więcej niż 10 minut. Trudno inaczej, gdy cały docelowy przejazd jest w galopie
Strzyga, dasz się bujnąć na kucyku na torze?! 😍
smartini, ale Ty go wieziesz w bagażniku 😀
Spoko, w Hiluxie się zmieści jak się położy :P
smartini, dziś ją mierzyłam, 118...
Do przodu, tak, żeby było dalej od łokci.
aroniasty, nie było mowy o 8 minutach (to jest jeszcze do łyknięcia, między 8 a 10 jest znacząca różnica), była mowa o 10. Minutach. Ciągłego. Galopu. Początkujących. Na koniach "rekreacyjnych". Nie chodziło tym bardziej o 2 x 4 min.
10 min. to standard "pracy w galopie". Na treningach pracy w galopie jest znacznie więcej. Ale to co innego niż 10 min. ciągłego galopu.
Sivrite, raczej nie chodzi o wyplute płuca - zakładam, że każdy jako tako ogarnięty umie oddychać, chodzi o ogólne wyczerpanie - jeśli nie jest się wdrożonym.
Z wyścigowymi to konkretnie było tak, że pierwsze koło wytrzymałam, nawet mi się podobało, choć trochę przypominało rollercoaster. Potem na drugim koniu wypadł tylko kłus, z 15 min anglezowania w krótkich strzemionach 🙁, a na trzecim w połowie toru wysiadły mi nogi - totalnie. Na grzbiecie został się ino kadłubek trzymający się łęku 😁 I nie dałam rady pod stajnię. Kółko skończyłam - i wykręciłam na zielone, żeby móc spaść z konia. Bo chociaż zsuwałam się z "wygaszonego" i stojącego, to nóg nie miałam nadal 🤣
Strzyga, były na forum filmiki, jak wyglądały przejażdżki dzieci na hipodromie. Chętni mogą sobie znaleźć. W wyszukiwarce może pomóc hasło "baleron". Do twojej informacji: roboczy tor na Hipo ma ok. 1 800 metrów. Mierzyliśmy, bo trzeba było wytyczyć 4 km trasę do biegu (pieszo), a ten bieg był nieodzowny do kursu... IRR. Czyli jedno kółko na Hipo to zaledwie 6 min "przez nóżkę".
I zaręczam, że cała ekipa była zmęczona, gdy przychodziło tych kółek jeździć więcej, bez przerwy pomiędzy. To są zupełnie inne sytuacje 2,3 x 6 minut, a 10 - 12 minut ciągiem.
edit: jeśli ktoś faktycznie bez problemu jeździ 10 min ciągiem - niech się cieszy, bo nie jest to takie powszechne. A jako sprawdzian polecam nastawić sobie timer i postawić trenera, żeby dyktował zadania: skoki, lotne, drążki, wolty - bez zmiany chodu.
halo, cóż, jak koń miał parę i ponosił to się czasem robiło więcej niż się zakładało, aż koń spuścił parę. A czasem się po prostu galopowało czekając na odzyskanie kontroli. czasem się skakało przez żywopłoty, a czasem przez barierki, bo się okazało, że kierownica wysiadła. Albo nigdy jej nie było. Naprawdę w ciągu 18 lat mojego jeździectwa, spędzonego w 90% na hipodromie, się najeździłam na tym torze i naprawdę, ale to naprawdę, znam każdy metr tego toru. Bo czasem na tym torze ruszałam 4-5 koni pod rząd, jak był dzień na wybieganie się. Albo dzień na galop kondycyjny. Albo owies gryzł w tyłek tak strasznie, że przesłaniał mózg i trzeba było wywietrzyć głupie pomysły. Ale rozumiem, że skoro nie nagrałam, to nie da się uwierzyć, że się nie umiera od galopu po torze 😀 No forumowa Moon trochę umierała. Ale ona to ma 20 cm w obwodzie łydki i zero tłuszczyczku na udach.
czyli mogę się cieszyć 😀 łuhu, dobre info na dobranoc 😉
Strzyga, no tak, ja na Hipo spędziłam tylko 10 lat. Także, bywało, po 4-5 koni.
U nas na służewcu bywa i... 7 🙂 Na poczatku zaczynalam od 4 przejazdzek i bylam martwa, blagalam aby mnie ktos z ostatniego kpnia po prostu zdjął. Z czasem kondycja przyszla, teraz jedynie łapa boli jak dostaje te bardziej idace w reke.
Nie jest to nie do przezycia. Ale ja mloda jestem, na jęczenie jeszcze bede miala czas 😉
halo, a tor piaskowy na Hipo nie ma więcej, niż 1800 m? Jest jednak mocno - bardziej "po zewnętrznej" niż trawiasty...
halo, O matko, halo przypomniałaś mi że w czasie moich 10 lat na hipo też miałam krótki epizod na wyścigówkach i dość szybko, po podobnej do opisanej przez Ciebie sytuacji dałam sobie spokój. Tak jak długi galop w siodle wyścigowym da się przeżyć, to długi kłus - nie. 😁
aroniasty, A jesteś pewna, że to jest po 4-5 minut ciągłego galopu w każdą stronę? Tak z zegarkiem w ręku, czy na oko? Mogłabyś zmierzyć przy jakiejś okazji? 🙂
_Gaga, po przebudowie ma w ogóle 1600 🙂
Julie, no dokładnie, mnie zawsze klus zawsze bardziej męczył. Zwłaszcza jak kon leciał 😀
Halo jak nie mam nic na 1o min ciągłego galopu w terenie , czy na torze ,a za barbarzyństwo uważam 10 minut galopu na maneżu i im mniejszy maneż , tym większe barbarzyństwo .
Julie Barbarzyństwo dlatego, że jest to prosta droga do obrzydzenia koniowi swobodnego galopu .
Halo, Julie, dopiero po kilku miesiącach odkryłam, jak trzeba anglezować w siodle wyścigowym (i strzemionach, co najważniejsze), żeby nogi nie paliły po 10 minutach. Trzeba się suwać przód-tył. :P Śmieszne uczucie, ale działa. 😀
Strzyga, a swoją drogą, wiesz ile ma Wasz zielony? Pewnie nawet coś koło 2200, więc nie tak mało, ale... kuźwa, te zakręty. 😀 W Sopocie to naprawdę rollercoaster w wyścigu, konie kładą się jak motocykle. 😀
Sivrite, 1850 obecnie. Wcześniej było więcej, ale trzeba było zrobić miejsce na stajnie i padoki 🙂
niesobia, Bez przesady. Jest wiele koni dla których stęp to męczarnia, bo ziemia je parzy w kopyta i najlepiej czują się jak w końcu mogą pogalopować, mają na to siłę, ochotę i każdy galop jest dla nich przyjemnością.
Oczywiście niekoniecznie będą to przeciętne konie rekreacyjne.
Wszystko zależy od wielu czynników.
Sivrite, 1850 obecnie. Wcześniej było więcej, ale trzeba było zrobić miejsce na stajnie i padoki 🙂
Nie dziwię się, stajnie i padoki będą użytkowane częściej niż 2 razy do roku. :P Siostra w każdym razie niezłe miała zdziwko na tych zakrętach szczególnie, że się z nią koń w wyścigu zabrał. Jej reakcja na tor: "Kur..., góry, doły i zakręty". xD
Sivrite, no łatwo nie jest 😀 ja pamietam jak koni wyścigowych było pare... Ale teraz jak przyjeżdzają wyścigowcy i trenują, to wszystkie konie stają sie nagle bardzo niebezpieczne.
Strzyga, ale że jarają się, bo folbluty biegają i szaleją?
Sivrite, foluty to pikus, klusaki w sulkach. I widać tylko biednych ludzi powiewających na końcach koni 😀
Strzyga, no przecież zapomniałabym, sulki takie straszne i mordercze. 😀
Julie nawet najbardziej wyrywnemu koniowi znudzi się galopowanie w kółko po maneżu , to raz ., a dwa to jaki cel takiego galopowania ja się pytam ❓