Sprawy sercowe...
Dzięki. Ja się denerwuję bardzo. Chyba głównie tym, że nie wiem co on wymyśli...
Znaczy zapowiedział mi, że będzie mi udowadniał zdradę- tym to się akurat ośmieszy i chyba chorobę psychiczną, to też powinno pójść gładko. Ale cholera wie co jeszcze...
No i denerwuję się, bo wiem jaki to czarujący, kulturalny, elokwentny bystrzak- ale z tego co wiem, sędzina starsza, więc pewnie nie jedno widziała i takie gierki jej nie obce...
Miejmy nadzieję, ze tak właśnie jest :/
Zależy na jakiego sędziego się trafi, może i mediatora wcisnąć 😉
Na mediacje muszą się zgodzić obie strony, sędzia nie może go 'wcisnąć'.
Breva ja też składałam pozew miesiąc po rozstaniu 😉
Sędziowie wydaje mi się przynajmniej niektórzy są rozsądnymi ludźmi i nie próbują sklejać tego, co widać, że się skleić nie da. Od nas wionęło w sali taką wzajemną niechęcią i obojętnością jednocześnie, że to chyba było na kilometr widać. Swoją drogą nie wiem, czy podczas całej rozprawy w ogóle spojrzałam choć raz na P.
Trzymaj się tylko decyzji o braku kontaktów. Za mną P. też początkowo próbował łazić i coś jeszcze ugrać, ale jak twardo trzymałam się decyzji, że nie ma żadnej szansy, żebym do niego wróciła, to odpuścił i ostatni raz widzieliśmy się jakieś 2,5 miesiąca przed rozprawą.
RaDag, jak na początku wyciągnie zdradę to już się tak ośmieszy że pewnie żadnych dalszych oskarżen sędzina nie weźmie na poważnie! tak więc spokojnie, na pewno będzie lepiej niż sobie wyobrażasz:*
Murat-Gazon, no na to liczę! a braku kontaktu zamierzam się teraz trzymać rękami i nogami! za dużo mnie to kosztuje za każdym razem...
Dziewczyny strasznie współczuję. Breva od jakiegoś czasu czytałam co się u ciebie dzieje... Smutno 🙁 , ale trzymaj się swoich postanowień. Zwłaszcza, że ty już wiesz czego chcesz.
Aż trudno mi sobie wyobrazić że takie rzeczy robią sobie ludzie którzy kiedyś się kochali, byli ze sobą.
U mnie w rodzinie rozwód... żona brata mojego chłopa robi takie cyrki że włos mi się jeży na głowie.
Ale "choroby psychiczne"? Udowadnianie fikcyjnej zdrady??? 😵
Od początku mi wyglądała na kobietę która po pierwsze: wie, że nie młodnieje a bardzo chce mieć dzieci, chce złapać kogokolwiek kto wydaje się w miarę sensowny i kto zabezpieczy ją finansowo.
Tulipan jego wielka pasja , przez to się właśnie poznaliśmy , może ja jetem zazdrosna.. o jego golfine 1.. 🤣
Pokemon nie wiem , czeka nas rozmowa wieczorkiem , bo właśnie przeważnie się o kasę kłócimy.. bezsensu
Breva a jakieś nagrywanie rozmów tel. czy na dyktafon w razie "face to face" , nie pomogłoby by w rozprawie ? Patrząc jak on skacze z jednej skrajności w skrajność, moze warto o tym pomyśleć ?
Naciau, to raczej się nie zmieni. Jak ktoś ma pasję i wydaje na nią każdy grosz i potrafi nic nie jeść, bo musi wydać kasę na pasję, to nie porzuca jej już raczej. A jak porzuca to jest strasznie nieszczęśliwy.
Tylko ja się zastanawiam, czy lepszy ktoś z pasją, czy bez. Bo takiego bez pasji, który spędza życie przed telewizorem to też bez sensu mieć - vide mój jeszcze mąż. Kanapowiec zappingowiec.
Ja nie oceniam, tylko mówię o pasji. Wystarczy spojrzeć na ludzi z naszego forum. Wydadzą na konia ostatni grosz. Bo siodełko nowe potrzebne. I bach - potrafi 6 tysi polecieć =)
A czy są lepsi czy nie, to kwestia tego jak się ludzie dobiorą, jak sobie to ułożą między sobą.
Tylko ja się zastanawiam, czy lepszy ktoś z pasją, czy bez. Bo takiego bez pasji, który spędza życie przed telewizorem to też bez sensu mieć - vide mój jeszcze mąż. Kanapowiec zappingowiec.
Moj takoż....
Zero zainteresowań..
Ja to nazywam ludzie- trupy. Jedzą. Oddychają. Pracują. I nic poza tym.
Ja ostatnio zwróciłam M uwagę, że przestał dbać o swoje pasje i zainteresowania a jedynym tematem rozmów stała się kariera. Chyba wziął do siebie bo idzie dziś na film poświęcony Rodzińskiemu 🏇
Dla mnie życie z kimś bez pasji byłoby zbyt konfliktowe. Ja z pasji żyję a oprócz tego jeszcze są konie 😁
Mój tego właśnie nie rozumiał. Wiecznie miał pretensje, że chodzę na siłownię, że chcę gdzieś pojechać, że zapraszam znajomych...
Problemy też robił, jak zostawałam w pracy dłużej, bo wypadek/zabieg/coś tam.
Mój tego właśnie nie rozumiał. Wiecznie miał pretensje, że chodzę na siłownię, że chcę gdzieś pojechać, że zapraszam znajomych...
Problemy też robił, jak zostawałam w pracy dłużej, bo wypadek/zabieg/coś tam.
Ja mam tak cały czas. Ciesz sie, ze masz to za sobą.
Toż mówię - ludzie trupy. Trupem mozna byc mając i 20-scia lat... Zycie bez sensu. Dzień za dniem.
Naciau z golfiną nie wygrasz 😎 Mam do czynienia z maniakami w tym temacie i to nie tylko w kwestii VW. Nie możesz mu zabronić, takiego go wzięłaś i taki jest. Tak jak dziewczyny piszą. Jak ktoś przeznacza całe pieniądze na swoją pasję to drugiej połówce nie pozostaje nic innego jak przyjąć to "na klatę". Podpisuję się też pod stwierdzeniem, że lepiej taki który ma pasję (nawet jak pochłania całe jego zarobki), niż taki co gnije na kanapie 😉 Ja bym nawet tematu nie poruszała, ale jak masz ochotę to pogadaj z nim. Tylko nie oczekuj diametralnej zmiany 😉
Tylko jest różnica np. ze ktos ma pasje - ale na pierwszym miejscu płaci rachunki, zapewnia byt, a resztę odkłada- wydaje na pasję a lekkomyślnyą osobą która odwraca priorytety.
I to jest dorosłość.
Naciau, to raczej się nie zmieni. Jak ktoś ma pasję i wydaje na nią każdy grosz i potrafi nic nie jeść, bo musi wydać kasę na pasję, to nie porzuca jej już raczej. A jak porzuca to jest strasznie nieszczęśliwy.
Różnie z tym bywa. To chyba zależy od człowieka, z czasem zmieniają się priorytety, okazuje się, że są rzeczy ważne i ważniejsze. I może niekoniecznie zaraz trzeba pasję porzucić, ale już nie wydaje się na nią każdego grosza. Oczywiście, nie zawsze to się zmienia.
Mój mąż zanim razem zamieszkaliśmy też lekką ręką wydawał pieniądze. A to na nowe alufelgi, a to na car audio. Chciał sobie swego czasu samochód odpicować. Napalał się na kolejną, nową gitarę, kupił sobie wielki piec. Wyszukał jakiś zjazdowy rower za niemałą kasę, jechał po niego aż do Krakowa i też wolną gotówkę ładował w jego serwis. Z czasem tuning samochodów mu przeszedł, na gitarach pogrywa od czasu do czasu, ale już nie chce kupować kolejnej, na rowerze dalej jeździ, a od jakichś dwóch lat pływa na windsurfingu.
Przyszedł taki moment kiedy przystopował z wydawaniem niemal wszystkich pieniędzy na pasję, bo zamieszkaliśmy razem, kupiliśmy dom na kredyt i zmieniły się nieco priorytety. Żadne z nas z pasji nie zrezygnowało, wydajemy po prostu pieniądze bardziej przemyślanie 🙂 Najpierw są do popłacenia rachunki i zobowiązania, później przyjemności.
Zatem jak widać takie podejście może się zmienić, chociaż niestety wcale nie musi.
Dodo tak jest, ale do tego samemu trzeba dojść. Jeśli ktoś jest na tyle niedojrzały, że nie potrafi sam sobie odpowiednio ustalić priorytetów to tym bardziej nasze gadanie tego nie zmieni. Będzie wręcz odwrotnie.
Breva wspominałaś, że on się nie dokładał do rachunków, do sprzętów domowych itd. To też bardzo ważne! (brak wspólnego gospodarstwa)
pamirowa, ale to nie jest raczej zapaleństwo totalne w jednej rzeczy. Chyba, że grał jeżdżąc na rowerze 😀
A ja dziś zebrałam się w sobie, porozmawiałam i przedstawiłam argumenty dlaczego z tej znajomości nie będzie poważnego związku. W odpowiedzi usłyszałam.. "ok, rozumiem cię". Kurcze, tego się nie spodziewałam, czuję się podle 🙁 Przykro, szkoda mi takiej fajnej osoby.
smarcik, a czego się spodziewałaś? Deklaracji, że możecie być przyjaciółmi?
pewnie tego ze nie odpusci tak latwo 🙂 pstryczek w ego 🙂
Averis chyba miałam nadzieję, że zdenerwuje się na mnie, uzna, że jestem"ta zła" i to moja wina. A on zamiast tego rozumie, zamierza poczekać aż może zmienię zdanie i planuje co będziemy razem robić, jako przyjaciele. A ja bym chciała żeby on sobie z kimś ułożył życie i nie chcę w tym przeszkadzać - z drugiej strony widzę, że kontakt ze mną wpływa na niego pozytywnie i już kompletnie nie wiem jak ja powinnam się zachować.
Mi trochę czasu zajęło uświadomienie Konradowi, że najpierw płaci się rachunki, a dopiero potem myśli o przyjemnościach 😉 A ostatnio z dnia na dzień mnie zaskakuje- pracuje na kuźni, robi ogrodzenie, sprząta na podwórku, a wczoraj sam z siebie stwierdził, że musimy najpierw rachunki zapłacić a potem zobaczyć, czy nam na książki zostanie! 😲 Normalnie przestaję go poznawać 😁 Prawie czterech lat potrzebował, żeby się ogarnąć, ale jak już zaczął to idzie pełną parą 😜
oo, super! Milo to slyszec 🙂
Naprawdę z dnia na dzień jest coraz lepiej 😀 Są oczywiście dalej małe zgrzyty, ale to takie pierdoły, że nie zwracam na nie uwagi 😉 Ogólnie idzie ku lepszemu coraz bardziej 💃