Zadziwiające, nietypowe ogłoszenia

toronto,  a kto biedny w tych czasach konie hoduje? Konie juz nie sa na gospodarce potrzebne. Jesli ktos ma to raczej z zamilowania a na hobby jak wiadomo kasa potrzebna. Wystarczy spojrzec na pokazy, proby dzielności koni zimnokrwistych- jak to wygląda.
Nie badaja raczej Ci ktorzy nie mają pojęcia, lub jakies kuniareczki, ktorym kasy brak, myślą, ze jak konisia wyhoduja, to zarobią.
U nas, w stajni, gdzie mialam konia, aktualnie jezdze byl ogier na punkcie i widzialam jak to wszystko wygląda. Klacze byly w 90% rolnikow, badane przed przywiezieniem do krycia i sprawdzane na zrebnosc.
Rudzik   wolę brzydkiego konia, niż piękną sukienkę
17 października 2016 07:22
marysia550

Po wyjaśnieniu, że klacz była badana, temat zszedł na inne tory, tj. po co produkować byle jakie konie.. Doczytaj..



bo niektórzy ludzie są głupio sentymentalni i przywiązują się do zwierząt? bo dorota ma własną stajnie i może sobie pozwolić na "odpad" byle kobyła zaskoczyła? A może kobyła ma fajne cechy, które dorota chce zachować, bo taki koń jej się przyda do tuptania do lasu, albo do szkółki. Jest milion powodów, nie tylko produkowanie na handel.

Z tego co zrozumiałam to były już podejmowane próby zaźrebienia klaczy- zakończone niepowodzeniem, które pochłonęły sporo kasy. Były również badania, które tanie nie są. Naovika dla Ciebie 1600 zł to taniocha, ale jak pomnożysz to kilka razy to trochę wychodzi. Kto normalny kryje kolejny raz ogierem z wysokiej półki (czytaj: drogim) mając nikłe szanse powodzenia?

Ja się na hodowli nie znam, ale mam wrażenie że małolaty, które patrzą bardzo krótkowzrocznie, mają tu najwięcej do powiedzenia. Bo przecież cały świat składa się z topowych koni, które chodzą w wysokim sporcie. Ciekawa jestem na czym te małolaty tłukły dupę w szkółce, bo przecież nie na potomkach Totillasa.
desire   Druhu nieoceniony...
17 października 2016 07:26
hmmm...   troche sie pogubiłam - to ma być koń rodzinny, jako kosiarka czy jednak na spacery?  a koń ponoć zdrowy.. że w szkółce chodził to nie argument, czasy szkółek gdzie konie chodzą po 8 godzin, tarmoszone "byle jak, byle jedzie" już sie raczej skończyły.  No i po pewnej historii z nagabywaniem i wręcz nękaniem nowego właściciela konia przez byłego posiadacza nie wiem czy zdecydowałabym się w ogóle jechać oglądać... 😉
desire jakoś tak podskórnie czuje, że jakaś kontuzja była (Pani pisze, że u niej nie, a dla mnie to jednoznaczne, że u poprzedniego właściciela już tak) i dlatego kobyła na sprzedaż, bo skoro dla 9 latki juz nierozwojowa to coś jest na rzeczy.
Ktoś chce sprzedać starszego  sympatycznego konia w rozsądnej cenie , w dobre ręce i też dziwne .
czasy szkółek gdzie konie chodzą po 8 godzin, tarmoszone "byle jak, byle jedzie" już sie raczej skończyły.


Oj zdziwiłabyś się... W miejscowości, gdzie kiedyś jeździłam wciąż takie istnieją, a obstawiam, że nie tylko tam...
Desire- dlaczego od razu nekaniem? Pierwszego konia, ktorego mialam bylam odwiedzic 2 razy (za prawie 3 lata), poklepalam, popatrzylam, dalam marchewke, pogadalam z nowym właścicielem i tyle. Ostatnio sprzedalam klacz i Pani sama powiedziala, zebym ją odwiedzila, zobaczyla, że ma dobre warunki i jest zadbana. Mija trzeci tydzien, a ja jeszcze tam nie bylam (a 30 km mam). To nie jest nękanie, tylko porozumienie miedzy kupujacym i sprzedajacym.

A co do samego konia: podejrzewam, ze jego umiejetnosci mogą byc nieco naciagane, dlatego ktos dopisal, ze równiez  jako kosiarka.
desire jakoś tak podskórnie czuje, że jakaś kontuzja była (Pani pisze, że u niej nie, a dla mnie to jednoznaczne, że u poprzedniego właściciela już tak) i dlatego kobyła na sprzedaż, bo skoro dla 9 latki juz nierozwojowa to coś jest na rzeczy.


Przed wakacjami był wystawiony koń, z łodzi za z tego co pamiętam 20 tyś, oczywiście w ogłoszeniu że dziewczyna sprzeda z Ogromnym bólem serca itp, że koń zdrowy i nigdy nawet żadnej kolki nie miał. Po rozmowie z ludźmi znającymi tego konia wyszło na to że od miesiąca koń co chwila kolkuje (ogłoszenie wystawione kiedy kolki trochę  przeszły) i dziewczyna chce kupić sobie po prostu nowego, zdrowego.
Nie zdziwiła bym się że w tym przypadku też coś jest na rzeczy tylko kit wciskany żeby kasy chociaż trochę wróciło.
Ktoś chce sprzedać starszego  sympatycznego konia w rozsądnej cenie , w dobre ręce i też dziwne .


Fajna kobyłka 😉 do hodowli, czy wlasnie lekkiej jazdy moze byc fajna. Wiele koni przy lekkim uzytkowaniu nie wykazuje kulawizn, czy innych chorób. Dopiero przy mocniejszym treningu wychodzą rózne kwiatki. Jesli za 5 tys to oferta niezła... dla osoby, ktora chce zdobyc przyjaciela i się poszwędać na konskim grzbiecie 😉
Wiem, że niektórzy już tym są znudzeni, ale co tam się u tej baby wyprawia to gruba przesada 🤔wirek: http://kreatywnaromantyczka.blogspot.com/2016/10/napasc-na-klacz-denver.html
desire   Druhu nieoceniony...
18 października 2016 10:42
mundialowa, serio, że serio?  masakra!

marysia550, może przeczytaj z zrozumieniem mój poprzedni post?  PO PEWNEJ HISTORII -> czyli też w ogłoszeniu nie wyglądało to tak źle, a potem była właścicielka konia przyjeżdżała do niego co 2 dni "odwiedzać" i wszystko jej nie pasowało - od stajni, po jeźdźca-właściciela, wydzwaniała, rzucała chamskimi tekstami i epitetami...a jak sprzedawała to wiedziała gdzie koń idzie i jak nowy nabywca jeździ. 🙂  w pewnym momencie bez prawnika się nie obyło. :/


budyń,  😵 🤔  jeśli to prawda, że nikt nie chciał przyjechać pomóc zwierzakowi (już pal licho z tą babą) to.. no nie mam słów.  🤔
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
18 października 2016 10:44
Mi ciężko uwierzyć, że CALUTKIE województwo jest przeciwko biednej, umęczonej Indiance i NIKT nie chce jej NIGDY pomóc. Biedna... 😎
desire, nie każde pogotowie dla zwierząt przyjeżdża do koni... Nie każdy wet się na tym zna, ma sprzęt i doświadczenie...
No ale chyba jednak trzeba mieć wyjątkowego pecha, żeby nikt nie przyjechał. Mojego konia w sytuacji awaryjnej, gdy groziło, że się wykrwawi, szył wiejski wet od świń, bez znieczulenia, bo akurat łutem szczęścia był dwa domy dalej...
Oraz, sorry, nie każdy chce ratować konika za darmo ... A podejrzewam, że kobieta kasy nie ma ... Pomóc, nie zarobić i jeszcze narazić się niezrównoważonej babie to trzeba być naprawdę hardcorem ...
A czego by nie mówić, leczenie zwierząt to biznes a nie działalność charytatywna.
Murat-Gazon, i ten wet od świń by takiego dzikiego konia, który nie wiadomo czy w ogóle da się złapać - szył w polu myślisz? Ten nie wygląda jakby się miał wykrwawić, za to ma spore szanse na tężca (szczepiony?) i zakażenie rany (antybiotyk!).
Za usługi weterynaryjne się płaci . Weterynarze priamą się nie żywią , i nie mają obowiązku być ,,Siłaczkami " . A po za tym to rana do szycia nadaje się świeża , a nie po pól dobie .
Gaga ano racja. Zapomniałam, że te konie Indianki to raczej dzikawe są. No i też druga sprawa, że do mojej było na wszelki wypadek czterech rosłych chłopa wokół, gdyby się okazało, że konik bez znieczulenia to nie kocha zabiegów weterynaryjnych i chce zabić weta... Indianka pewnie by takiej asysty nie miała.
O kurcze. Jestem ciekawa co się tak naprawdę stało.
Jakoś nie mogę uwierzyć w to, żeby ktoś podszedł do konia (one chyba bez kantarów chodzą, nie?) i go tak ciachnął nożem.
Czemu miałby to zrobić?!
Nawet jeśli ktoś Indianki bardzo, bardzo, ale to bardzo nie lubi... to co chciałby osiągnąć robiąc krzywdę zwierzęciu...?
Może kobyła się po prostu skaleczyła o jakiś drut kolczasty?
Julie kobyła na pewno gdzieś sama się rozcięła w tym jej syfie , nie tak rana po nożu wygląda { Uwierz mi wychowywałem się w gangsterskich klimatach} nóż  najprościej jest wbić  i pociągnąć , a konia jak się chce skrzywdzić to nie czystą raną na piersi,  tylko  uderzeniem  w nadpęcie jakąś  rurą . Bajki pisze Indianka dla potłuczonych i tyle .
Nawet gałęzią mógł sie tak załatwić. A mnie ciekawisc zżera, jakie to Kamyk leki kupował ( w aptece?)
Marysia550 antydepresanty i prozak dla Indianki .  😀iabeł:
dodaje ogłoszenie znalezione na facebooku, osobiście takiego konia bym nie chciala. Tak wysokie skoki w tym wieku? ja z takim kucem to na spacery w ręku chodziłam. Świat pędzi do przodu.
Witam 😉
Sprzedam bułaną klacz rasy kuc feliński. Kucyk ma 2 lata ( w kwietniu skończy 3 ) i około 130-135 cm w kłębie , jest ona spokojna nie kopie ,nie gryzie , daje ładnie wszystkie nogi. Rosa ma predyspozycję do skoków ( luzem skaczę do 100 cm ) , ładnie chodzi drągi. Klacz jest bardzo mądra i odważna bez problemu nakłada się jej siodło , wędzidło a także ochraniacze , co do odwagi nie boi się skakać różnych amatorskich przeszkód z crossu, umię także 2 sztuczki : dębowanie i stęp hiszpański. Idealnie pracuję się z nią z ziemi. Rosa nadaję się na kucyka sportowego jak i kuca rodzinnego bardzo lubi dzieci i przywiązuję się do rodziny. Z wszelkimi pytaniami zapraszam na priv lub zapytać w komentarzu. 😀
Cena do małej negocjacji.

https://www.facebook.com/groups/equestrianclassifieds/permalink/1251463074875517/?sale_post_id=1251463074875517
Prędzej "półlitry" 😉
[quote author=Murat-Gazon link=topic=190.msg2605785#msg2605785 date=1476784861]
No ale chyba jednak trzeba mieć wyjątkowego pecha, żeby nikt nie przyjechał.
[/quote]

Pewnie wiedzą, że by im nie zapłaciła, a jakby z raną były potem jakieś problemy, by napisała milion pozwów i donosów.

Kiedyś rozmawiałam z jednym warszawskim wetem i powiedział mi, że mają listę klientów, którzy nie płacą i do nich po prostu nie jeżdżą.
Ta kobieta jest chora, ale z czegoś żyje, przecież nikt jej na krechę nie daje. Myślę że ona ma zatarg ze wszystkimi, dlatego nikt nie chciał przyjechać do jej kobyły, i nie chodzi tu o nie płacenie. Szkoda zwierzaka, bo rana nie wygląda fajnie. Też nie bardzo wierzę że ktoś celowo zranił konia. Niestety ona atakuje wszystkich, którzy nie głaszczą ją po głowie i wzdychają jak ona zaradna.
Szkoda mi jej zwierząt.
Te jej zwierzaki, tak Bogiem a prawdą, nie maja aż tak źle, nie są jakieś zaniedbane, wychudzone, widziałam gorsze kopyta. Ona jakoś tam o nie dba, tylko problem jest w tym, jak coś się stanie, to ona raczej od nikogo pomocy nie uzyska, bo jej podejście do ludzi, jest..... chore. I tu jest pies pogrzebany. 
Julie kobyła na pewno gdzieś sama się rozcięła w tym jej syfie , nie tak rana po nożu wygląda { Uwierz mi wychowywałem się w gangsterskich klimatach} nóż   najprościej jest wbić  i pociągnąć , a konia jak się chce skrzywdzić to nie czystą raną na piersi,  tylko  uderzeniem  w nadpęcie jakąś  rurą . Bajki pisze Indianka dla potłuczonych i tyle .


Ja widywałam takie rany i uważam, że masz rację. to jest rozcięcie o "coś": gwóźdź, kawałek blachy etc. Jakiś ewidentnie wystający syf a nie wbicie noża.

Takie rany trzeba szyć szybko, bo potem już się do szycia nie nadają. Zapewne polowa służb się boi tej pani i jest do niej uprzedzona a druga połowa nie ma ochoty mieć z nią do czynienia. I pewnie też troche czasu mineło. Nie wiem po jakie leki dla konia jechali, bo to trzeba szyć i antybiotyk dać a tego się bez lekarza nie załtwi. Biedna kobieta  🤔 trochę sama sobie winna.
trochę sama sobie winna.

Trochę!?  😲 Całkowicie sama sobie winna, bo niestety ale jak same twierdzicie, z jej podejsciem ludzie od niej uciekają, nie chcą mieć nic wspólnego, bo jeszcze by koniowi pomogli, a ona by ich i tak potem obsmarowała na blogu. Więc nikt nie chce się w to pakować, kazdy swój rozumek ma i od niej ucieka, zamiast się w szambo pakować.
A to ciekawe, co to znowu za krakowskie lesby jej psa zabrały  😂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się