Kto/co mnie wkurza na co dzień?

Ja też jestem urzędnikiem... Jestem miła dla ludzi... Pracuję rok, ale wiem co, gdzie i jak w urzędzie, więc w razie czego pomagam i kieruję do właściwego pokoju, nawet jak ktos się wałęsa po korytarzu to pytam w czym mogę pomóc...
Ale powiem Wam, ze praca urzędnika to wcale nie taki miód... Ludzie są koszmarni... potwornie roszczeniowi.... Wszystko im sie należy... a ja nie mam prawa być na urlopie... Wymagają ode mnie rzeczy, które w ogóle ode mnie nie zależą.. a potem mi zarzucają, ze jestem głupia i niekompetentna... i że siedzę i nic nie robię za ich pieniądze...
Ostatnio wszedł do mnie facet, akurat rozmawiałam przez telefon, mój osobisty... rozmawiałam z koleżanką, która jest ze mną w pokoju. Kierownik potrzebował jakiejś tam dokumentacji, a ona akurat była w terenie... Była to rozmowa stricte służbowa...  Jak wszedł, powiedziałam, że odzwonie do niej później bo mam petenta... A on na mnie z mordą, że musi czekać... że sobie załatwiam osobiste sprawy w godzinach pracy.. ze gadam przez telefon i on o tym poinformuje Wójta...  Mam nadzieję, ze to nie był Twój facet, bera7....
Urzędnik to też człowiek...
jaskierkowa, a nie mogłaś powiedzieć np. "nie załatwiam osobistych spraw w godzinach pracy, byłoby miło gdyby pan przeprosił"?
halo oczywiście powiedziałam mu, że to jest sprawa służbowa... ale i tak nie dotarło... Średnio raz w tygodniu ktoś na mnie wrzeszczy - już wchodzi z wrzaskiem... Ja oczywiście uspokajam, że "Proszę zachować powagę urzędu", itd... ale to i tak nie skutkuje... O petentach to ja bym mogła książkę napisać... Np. mamy w pokoju 2 krzesła... akurat oba były zajęte, bo siedzieli petenci koleżanki... Wchodzi facet, podchodzi do mnie ... około 50 letni ... i mówi: "A to się chyba nie godzi, żeby Pani sobie siedziała, jak starszy mężczyzna stoi"... Już sama nie wiedziałam... co miałam mu swoje krzesło oddać?? :P
No i oczywiście ciągle wytykają mi wiek, ja mam 24 lata, ale dość gówniarsko wyglądam (zaczęłam się teraz nawet do pracy mocniej malować), ciągle mi petent mówi, że nie mam racji, bo "co ja mogę o życiu wiedzieć" i że nie będzie taka małolata mówić co ma robić...
Ciągle mi mówią, że jestem wredna, ale co ja mogę, jak takie są procedury...? Ja muszę postępować zgodnie z prawem... jak nie - to ja oberwę... np. chcą zmieniać deklaracje telefonicznie... niestety nie ma takiej możliwości - jakby to ode mnie zależało to by mogli nawet telepatycznie je zmieniać... I jak mówię, ze można przez internet - to nie mają internetu, jak mówię, ze osobiście w urzędzie to bilety drogie, a w ogóle to transport publiczny w gminie kiepski, autobusy za rzadko jeżdżą, drogi dziurawe i cała litania... I ja nie mogę przerwać, nie mogę powiedzieć, że się tym nie zajmuje, bo już mi razy ludzie mówili, że ja jestem w urzędzie od tego, żeby ich słuchać...
Nie wiem, może to taka specyfika urzędu gminy, najniżej w hierarchii, ostatnie ogniwo... i ja jestem najbliżej żeby przyjść i nawtykać, poużalać sie, jakie prawo jest głupie, jaki Tusk jest głupi, jak jest źle w kraju... 
jaskierkowa raczej nie, moja mama w Urzędzie Miasta ma dokłądnie to samo, codziennie ktoś na nią nawrzeszczy za nic.
jaskierkowa, współczuję 🙁 Zapomniałam, że czasy takie. Chyba tylko poczucie humoru może cię podratować 🤔
Dystans. Dużo dystansu. I rutyna.
Jutro ma przyjechać facet oglądać samochód który chcemy sprzedać. Mamy dowód rejestracyjny, mamy ubezpieczenie i dziwnie zniknęła z teczki "samochodowej" jego karta pojazdu i umowa. Wszystkich pozostałych samochodów papiery są. Są nawet umowy i jakieś pierdoły związane z samochodami które kiedyś mieliśmy.Tylko tego nie ma. 😤 Przetrzepałyśmy z mamą caaaały dom i wcięło. NIE MA. Sublimacja?😤
emptyline   Big Milk Straciatella
10 stycznia 2014 23:29
Kolejny raz wkurza mnie tłumaczenie i moim zdaniem olewcze podejście do piosenek w filmach animowanych przekładanych na polski. Oglądałam "Frozen" w angielskiej wersji i byłam zachwycona, szczególnie piosenką "Let it go", która jest po prostu cudowna, zwłaszcza w połączeniu z grafiką. A po włączeniu polskiej wersji... miałam dosyć po 20 minutach filmu :/ Samą piosenkę wyłączyłam po 40 sekundach... Nie mówiąc o tym, że "let it go" zostało przetłumaczone... "mam tę moc" 😵


W oryginale śpiewa Idina Menzel, więc lepiej się zwyczajnie nie da. 🙂 A co do tłumaczenia, no jakoś musieli, dosłownie tu się nie dało. 🙂
jaskierkowa, mój facet nie wydziera się na ludzi na wejściu. Stał w tym pokoju kilkanaście minut i miał okazję słyszeć jak urzędniczka zwyczajnie sobie plotkuje "z Jadzią" przez cały ten czas.
Nie widzisz takich obrazków? Bo ja bardzo często zwłaszcza tu na wsi, gdzie ludzie traktują urzędnika jak wyrocznię. W mieście raczej petenci są obsługiwani jak klienci w sklepie a nie jak barachło, co przychodzi i dupę zawraca.

Hitem było jak chciałam się zameldować i 3 dni "łapałam" panią z USC. Bo a to poszła do fryzjera, a to skoczyła do mięsnego... w godzinach pracy. Trzeciego dnia dopiero udało mi się sprawę załatwić. Szkoda, że nikt mi nie zwróci za paliwo.

A opisywanie, że petenci są tacy czy inni.. to samo jest w sklepach, bankach, nawet przy stałej współpracy w handlu. Jak się pracuje z ludźmi to trzeba przyjąć, że statystyczne 10% jest buraków i tyle.
Ja współpracowałam z właścicielami sklepów jeździeckich przez parę ładnych lat. Elita ... a też byli tacy, co koleżanki z handlowego nie chciały z nimi rozmawiać. Jak ja miałam wolne to moim telefonem przerzucały się jak śmierdzącym jajkiem.
[quote author=CzarownicaSa link=topic=20214.msg1974182#msg1974182 date=1389269824]
Kolejny raz wkurza mnie tłumaczenie i moim zdaniem olewcze podejście do piosenek w filmach animowanych przekładanych na polski. Oglądałam "Frozen" w angielskiej wersji i byłam zachwycona, szczególnie piosenką "Let it go", która jest po prostu cudowna, zwłaszcza w połączeniu z grafiką. A po włączeniu polskiej wersji... miałam dosyć po 20 minutach filmu :/ Samą piosenkę wyłączyłam po 40 sekundach... Nie mówiąc o tym, że "let it go" zostało przetłumaczone... "mam tę moc" 😵


a "oryginał" to nie jest wersja angielska z let it go?

W oryginale śpiewa Idina Menzel, więc lepiej się zwyczajnie nie da. 🙂 A co do tłumaczenia, no jakoś musieli, dosłownie tu się nie dało. 🙂
[/quote]

a "oryginał" to nie jest wersja angielska z let it go?
bardzo chciałam zobaczyć ten film, bo uwielbiam animacje z tej stajni. natomiast tu się zawiodłam. co pół minuty piosenka, jak dla przedszkolaków 🙁
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
11 stycznia 2014 07:45
Bo to jest bajka dla dzieci, czego oczekiwać? 😉 Muzyki faktycznie ciut za dużo, ale czy co chwilę?

Ja rozumiem, że ktoś ma odmienne zdanie- po prostu według mnie tłumaczenie polskie jest beznadziejne i nic tego nie zmieni 😉
No i muzyka jest po prostu zepsuta. Dźwięk wyciszony, głosy wyższe, bez sensu. W angielskiej wersji muzyka wybija się razem z głosem i idealnie zgrywa- choćby nawet w scenie z Elsą i Anną w lodowym zamku. No budzi emocje- a w polskiej wersji tego brakuje. Takie jest moje zdanie.
dempsey   fiat voluntas Tua
11 stycznia 2014 07:55
Stał w tym pokoju kilkanaście minut i miał okazję słyszeć jak urzędniczka zwyczajnie sobie plotkuje "z Jadzią" przez cały ten czas.

Na panie, które piją kawkę i ignorują grzecznego petenta miał idealny sposób pewien znajomy mego ojca.
Inna sprawa, że był dość znany - ale też wystarczył jeden taki występ, aby cały dział go pamiętał.
Otóż ten znajomy, słusznej budowy i postawny, najpierw wchodził z impetem umyślnie otwierając drzwi aby walnąć nimi przy otwarciu w ścianę lub w mebel. JEBB!!! Urzędniczkom kawa się wylewała.
Wtedy on toczył niewinnym wzrokiem dookoła, udawał zmieszanego i przestraszonego, schylał się grzeczniutko wpół, i z czarującym  uśmiechem mówił: "Och, najmocniej przepraszam, najmocniej przepraszam.. To ja wejdę jeszcze raz". Po czym wycofywał się, zamykał drzwi, grzecznie pukał i wchodził ponownie, otwierając ostrożnie drzwi, na paluszkach. I jechał dalej z czarującym uśmiechem: "Czy teraz lepiej? Jeszcze raz najmocniej przepraszam. Ależ pani cudownie wygląda..... " itp itp. Bezczelny skubaniec kuty na cztery łapy  😁
Załatwiał i załatwia każdą sprawę 😉
Ale to trzeba być nim.
Facella   Dawna re-volto wróć!
11 stycznia 2014 10:41
Ale wywołałam dyskusję  😁 Wg mnie ta kobieta nie miała podstaw, by na mnie nafukać i tak się oburzać. Byłam miła, spokojna, nie trzaskałam drzwiami, uśmiechałam się i to szczerze... Widać coś zrobiłam nie tak.
To samo wczoraj, u optyka, podobna sytuacja. Zmieniam szkła i chciałabym przy okazji zmienić oprawki, to biegam po optykach w mieście, szukam oprawek dla mnie (o to trudno - mam bardzo wąski nos, wąską twarz i wąski rozstaw źrenic, nawet dziecięce są dla mnie za szerokie...), rozglądam się w cenach i modelach... Wczoraj poszłam do polecanego optyka, pytam czy mają jakieś wąskie oprawki. Na co kobieta każe mi dać receptę na okulary. Mówię, że nie mam, zostawiłam ją w domu, bo chcę się tylko zorientować w tym, co mają w ofercie. A pani do mnie, okrutnie oburzona, że nie szanuję jej czasu i pracy, bo skoro i tak nie zamierzam ich kupić, to ona mi w tym nie będzie pomagała  🤔 I jeśli chcę, to mogę sobie sama POPATRZEĆ przez szybkę, ale NIE PRZYMIERZAĆ. A jakbym miała tę cholerną receptę i się nie zdecydowała na zakup, to co, zrobiłoby to jej różnicę? Warto dodać, że byłam dla niej miła, jak dla pani w urzędzie, a salon był pusty, klientów zero... Myślałam, że jej praca polega na tym, żeby doradzić klientowi, pokazać mu co mają w ofercie, choćby nie zamierzał się na nic zdecydować... W innych salonach takiego problemu nie miałam, mimo że od razu jasno zaznaczałam, że nie kupię tych okularów w danej chwili...
Kobiecina straciła trzech potencjalnych klientów - mnie, moją Mamę i brata.

Wkurzają mnie posty na facebooku w stylu "głupi kanar, dał mi mandat". Cholera jasna, jedziesz bez biletu, to jest oczywiste, że dostajesz mandat! Taka jest praca rzeczonego "kanara"  😵
Isabelle,
A dotarłaś do żartu o dwóch ratach i byliscie z tym u lekarza? 🙂😉)
Bo ja nie wiem moze jakas inna jestem. Angielskie piosenki w sumie moga lepiej brzmieć, ale moim zdaniem teksty swietne byly.
Lov   all my life is changin' every day.
11 stycznia 2014 14:05
A mnie nie tyle co wkurzają, co irytująco śmieszą dorosłe kobiety, które na swoich photoblogach piszą notki w stylu "mój konik dzisiaj zrobił to to i to, jest taki kochany, a moje cudowne dziecko zrobiło to to i to, łiiiii, mam super życie" :hih: Ja mając prawie 22 lata zastanawiam się, czy mi jeszcze wypada mieć photobloga, a znam przynajmniej z 5 takich kobiet o takim dziecinnym stylu pisania. Ludzie, dorośnijcie.. 😎
Facella, a ja zauważyłam, że wśród gimbazy to lans jak się dostanie mandat od kanara. Wstawiają sobie później fotki na Instagram z mandatem pisząc, że i tak nie zapłacą :P.
Mnie też wkurza to, że ludzie bez biletów jeżdżą.
Facella - czyżbyś była w Vision Express? 😎 Sama pracowałam u optyka i niestety system premiowy sprawia, że klienci trafiają na taką obsługę. Mianowicie premię dostaję się za każdego obsłużonego klienta, który zamówi oprawki z soczewkami. Przy tym podstawowa pensja jest bardzo niska więc poluje się na tych klientów, którzy widać, że przyszli z zamiarem wyrobu okularów a nie przejrzeniu i przymierzeniu wszystkich 100 oprawek po czym udaniu się do innego salonu, bo z punktu widzenia pracownika to czas stracony gdyż w tym czasie mogli złapać klienta z receptą i wyrobić na nim dodatkowe pieniądze do wypłaty.
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
11 stycznia 2014 14:19
Lov a czemu ktoś ma zmieniać swój styl bycia czy pisania dlatego, bo Tobie się to nie podoba i uważasz, że tak być nie powinno?Pisza tak to ich sprawa...
Wkurzają mnie właściciele psów, którzy na spacerach puszczają je bez smyczy i bez kagańca.
Dzisiaj rano słyszę serię przerażająco głośnych pisków, patrze przez okno, kobieta (z wózkiem dla dziecka) zapina na smycz psa wielkości owczarka niemieckiego i bez wzruszenia idzie dalej... Drugiego psa nie widziałam wiec myślałam, że może go nadepnęła...  za 15 minut moja mama do mnie krzyczy, że klienci wypuścili mojego psa (wielkości sznaucera), a teraz wrócił, trzęsie się, a gdy go dotknęła pisnął na cały dom...  😵
I wkurzają mnie ludzie nieodpowiedzialni, którzy NIE REAGUJĄ gdy widzą, że komuś dzieje się krzywda. Gdyby akcja nie rozegrała się pod moim domem, to zgaduję że mój pies już by nie żył, choć ma do obroży doczepiony "identyfikator" z podanym adresem.
Lov   all my life is changin' every day.
11 stycznia 2014 14:28
incognito, nikomu nie każę zmieniać swojego stylu pisania lub też bycia, tylko mówię, że mnie to bawi. Nie wyobrażam sobie w wieku 30+ pisać w tym stylu, bo to po prostu dla mnie mało dojrzałe 😉 Jak będzie pisać list motywacyjny w sprawie pracy, to też tak napisze, bo przecież "dlaczego szef miałby kazać jej zmieniać styl bycia?" 😁

Równie dobrze ja mogę napisać, że mnie wkurza, jak młode osoby, kilkunastoletnie, są nad wyraz dojrzałe itp, bo przecież powinny być właśnie takie słitaśne  "mój konik dzisiaj zrobił to to i to, jest taki kochany,iiiii, mam super życie" .
Każdy jest inny .
Małolaty potrafią być bardzo dojrzałe, a dorosłe kobiety potrafią być dziecinne .
Życie🙂
no i każdego z nas ma prawo wkurzać co innego i mamy prawo tu się wypowiedzieć. P🙂
Lov   all my life is changin' every day.
11 stycznia 2014 14:41
deksterowa, tylko pytanie, czy nad wyraz dojrzałe młode osoby nie będą bardziej akceptowane niż niedojrzałe starsze? 😁
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
11 stycznia 2014 14:46
Lov- co innego photoblog, a co innego list motywacyjny, jezeli ktoś w obu przypadkach piszę formą "słit" to już jest nieco dziwne, ale nie uważam żeby to było coś strasznego i aby należało to, aż tak ostro oceniać jeżeli dzieje się tak wyłącznie na fb
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
11 stycznia 2014 14:58
Lov temat raczej do  wątku- co mnie śmieszy na codzień... i wtedy podłaczam się pod to  😉

incognito ostro? jakie ostro. Ledwo wyraziła swoje zdanie. Bez przesadyzmu. 😉

deksterowa dokałdnie. Dlatego lepiej śmiać się jak ..wkurzać  😉
deksterowa, tylko pytanie, czy nad wyraz dojrzałe młode osoby nie będą bardziej akceptowane niż niedojrzałe starsze? 😁


no właśnie nie🙂
w środowisku rówieśniczym nie będą bardzie akceptowane, będą uważane za przemądrzałe, albo "z kosmosu", mogą nie mieć znajomych itp, na pewno znajdą się tacy właśnie nawet re-woltowicze.
Lov ja mam 29 lat i mocno entuzjastycznego bloga, czasami dziecinnego nawet moze 😉 tylko wiesz co? musze byc profesjonalna w pracy, bo mam pod doba kolo 30 osob, musze wydawac przemyslane ale szybkie decyzje, musze byc akuratna, ale tez dbac o wykonanie celow. W zyciu codziennym musze myslec o rachunkach, przyszlosci, planach, konsekwencjach... No bo tak sie zyje w tym wieku. Nie uwazasz ze ze ten blog/photoblog czy nawet kupowanie rowowych czapraczkow to moze byc odskocznia? od tej codziennosci, racjonalnego myslenia, doroslosci i tego wszystkiego co musze robic nie tylko ja ale i od groma kobiet w moim wieku?🙂
Nie mozna byc 100% 'dojrzalym' - bo chyba o to ci chodzi - przez 24h na dobe 7 dni w tygodniu 365 dni w roku i tak do konca zycia 😉
Nie wierze ze nie zdarzylo cie sie nigdy zrobic nic glupiego/smiesznego/zartobliego/przesadzonego, i ze jestes tak do szpiku 'powazna' 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
11 stycznia 2014 15:41
Lov ja mam 29 lat i mocno entuzjastycznego bloga, czasami dziecinnego nawet moze 😉 tylko wiesz co? musze byc profesjonalna w pracy, bo mam pod doba kolo 30 osob, musze wydawac przemyslane ale szybkie decyzje, musze byc akuratna, ale tez dbac o wykonanie celow. W zyciu codziennym musze myslec o rachunkach, przyszlosci, planach, konsekwencjach... No bo tak sie zyje w tym wieku. Nie uwazasz ze ze ten blog/photoblog czy nawet kupowanie rowowych czapraczkow to moze byc odskocznia? od tej codziennosci, racjonalnego myslenia, doroslosci i tego wszystkiego co musze robic nie tylko ja ale i od groma kobiet w moim wieku?🙂
Nie mozna byc 100% 'dojrzalym' - bo chyba o to ci chodzi - przez 24h na dobe 7 dni w tygodniu 365 dni w roku i tak do konca zycia 😉
Nie wierze ze nie zdarzylo cie sie nigdy zrobic nic glupiego/smiesznego/zartobliego/przesadzonego, i ze jestes tak do szpiku 'powazna' 😉


Dokładnie! Ja dla odmiany nie lubię przesadnie, na siłę poważnych ludzi, którzy tylko się czepiają. Na śmiertelną powagę będziemy mieć czas po 70-tce 😉
A ja uwielbiam taką dzieciową akuratność Księżniczki w kaloszach 😍 Idealnie dozowane!
.
Lov   all my life is changin' every day.
11 stycznia 2014 16:17
incognito, nie przesadzaj, na nikogo nie najechałam, po prostu tak sobie napisałam, a Ty odebrałaś to jakbym Ci chciała rodzinę wybić 😉 Ale chyba ogólnie tak masz, nie wnikam.

zabeczka17, a to mamy taki wątek? Łeeee, nie wiedziałam, poszłabym tam 😀

faith, mi nie chodzi o to, żeby być dojrzałym 24/7, bo sama taka nie jestem 😉 Ale zawsze myślałam, że pisanie o "słitaśnych koniczkach" to domena 15stolatek, a nie dwa razy starszyych 😉 A nie jestem przesadnie dojrzała, ba, na uczelni ze znajomymi to w ogóle cięzko tą dojrzałość dostrzec 😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się