... ślub :) ...

Dziewczyny my po Panieńsko-Kawalerskim ale niestety jeszcze nie po rozmowie z księdzem.
Ksiądz się rozpłyną,nie odbiera telefonów a z tego co się dowiedziałam od "kobiety" z plebani wyjechał do Częstochowy z dziećmi komunijnymi.  🙄
Dowiadywałam się już w innym kościele jeśli tu nie będzie tak jak chcieliśy czyli na 17 zmieniamy kościół ,wolimy zmienić miejsce niż godzinę .... Im dłużej się to ciągnie tym bardziej wydaje mi się to jakimś głupim nie smacznym żartem  😵
Nie wiem czy to pytanie już padło, ale..... na waszych ślubach byli wasi szefowie/managerowie? Praktykuje się takie zaproszenia? 🤔 Wypada - nie wypada? Ok - jak pracownica małego Orlenu wychodzi za mąż, to raczej jakiegoś "głównego bossa" z drugiego końca Polski się nie zaprasza, ale w firmie gdzie współpracuje się ściślej?
amnestria   no excuses ;)
30 maja 2016 09:10
Mój szef chodzi na śluby pracowników (25 osób w firmie), ale tylko na część "oficjalną". Ale u nas to jest tak rodzinnie 🙂 I wszyscy szefa lubią 😍
Mi wyszło tak że mój szef to szwagier mojego przyszłego męża<mąż siostry M> (totalny przypadek)  😉 Ale brat hajta się w przyszłym roku i i on i jego narzeczona normalnie zapraszają swoich szefów(on pracuję w dużym banku,ona w korpo) planują zaprosić normalnymi zaproszeniami z tym że w pracy,a nie jechać do nich😉
Sankaritarina ja pracuję w korpo i dawałam w pracy imienne zaproszenia na ślub koleżankom/kolegom z działu - łącznie z szefową, dodatkowo mamy tablicę korkową z ogłoszeniami różnymi przy wejściu do open space'a i tam się standardowo wywiesza zaproszenie ogólne zapraszające koleżanki i kolegów z firmy (taki już u nas zwyczaj). W efekcie na moim ślubie była i moja szefowa z mężem (też u nas pracuje) i koleżanki z działu. Sama byłam na ślubie u swojej szefowej rok wcześniej, u której było sporo osób ode mnie z pracy.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
30 maja 2016 10:09
Ja, pracując w szkołach językowych, zaprosiłam szefowe na samą ceremonię. Ale u nas też bardzo koleżeńska atmosfera.
Sankaritarina, wręczyłam wspólne zawiadomienie o ślubie dla całego działu- ok. 10 osób.
Przyszła delegacja- szefowa i koleżanka, co było bardzo miłe.
Scottie   Cicha obserwatorka
30 maja 2016 13:27
Sankaritarina, ja zapraszam dwóch "najbliższych" szefów (naczelnika i jego zastępcę) na ślub i wesele, ale z tego, co wiem- to przychodzą tylko na uroczystość w kościele. I tak robią wszyscy moi znajomi. Bliscy współpracownicy też dostają zaproszenie na ślub i wesele, a reszta- około 50 dostaje zawiadomienie w postaci informacji na tablicy w pokoju/open space 🙂
Udało się spotkać księdza... udał "głupka" mówiąc "-ale o co chodzi przecież macie na 17 mszę,to był żart "  😲 😵  Opadło mi w tym momencie wszystko co opaść może  🙄
Ma bałagan w papierach i chciał go rozwiązać naszym kosztem i przez to tyle zamieszania,dobrze ze w porę sam się opamiętał  😤
desire   Druhu nieoceniony...
31 maja 2016 09:42
gunia92, może czyta re-volte?  👀  😉

(to teraz niczym sie nie przejmować i go!) 😅
hej dziewczyny pomóżcie, bo ja już sama nie wiem co o tym mysleć: w tym roku szykują mi się 2 śluby (a raczej mojemu K. bo to jego rodzina) i trochę mi dziwnie bo na oba dostał zaproszenie dla siebie "z osobą towarzyszącą" i może nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że jesteśmy razem 2 lata, jesteśmy już dorośli (K 29, ja 32), jesteśmy na poważnie i jestem mocno związana z najbliższą rodziną K (nie mam własnej), która przyjęła mnie bardzo ciepło i otwarcie, pomimo, ze na początku czułam się bardzo nieswojo, a tymczasem:

Ślub 1 - siostra cioteczna K. kiedy go poznałam była jego współlokatorką, więc znałam ją na stopie koleżeńskiej, od 2 lat w każde Święta bywam z rodziną K. u jej rodziców w domu (mieszkają w tym samym mieście) + inne rodzinne imprezki.

Ślub 2 - córka partnera mamy K. Są razem od roku więc ja byłam "częścią rodziny" kiedy przyszywane rodzeństwo i się poznawało i za każdym razem kiedy się spotykali z K, to siłą rzeczy spotykali się też ze mną i sympatycznie nam się gadało.

no i powiem szczerze, że dziwnie mi z tym... Oczywiście dalsza rodzina czy przyszła rodzina K. Nie musi podzielać zdania, że "przygarnięcie" obcej osoby to dobry pomysł, ale nigdy nie dali mi tego do zrozumienia. Czuje się upokorzona - jak towar tymczasowy, który do czasu wesela się pewnie przeterminuje.
Tak więc wybitnie odechciało mi się tych wesel, a że mamy wspólne zwierzaki, to mam przykrywkę żeby wybrnąć bez faux pas.  mój K. uważa, że przesadzam, że to pewnie taki małomiasteczkowy zwyczaj, że jak jesteśmy bez ślubu to takiego określenia się używa itp. I teraz nie wiem czy to ja przesadzam (normalnie nie przejmuje sie takimi pierdołami) + zbliżający się okres, czy jednak mam rację że źle się z tym czuję... 🤔
azzawa, faktycznie nie ładnie z ich strony. Wg mnie zaproszenie z OT można dać komuś, kto nie ma stałego partnera na zasadzie  "do wesela kogoś sobie znajdzie do pary". Takie zaproszenia dawało się też nastolatkom, gdzie często sympatie się zmieniają.
Ale nie bierz tego do siebie. Widać u nich taki zwyczaj 😉
bera mam takie samo zdanie co do OT dlatego tak mi dziwnie :/, siostra K. jest w tej chwili singielką i ją obie panny młode pytały czy chce kogoś konkretnego, sama czy OT
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
05 czerwca 2016 20:58
Azzawa, my dostaliśmy takie zaproszenie od kuzyna mojego męża (wtedy od kilku miesięcy już narzeczonego). Ja się wkurzyłam, on też stwierdził, że było to niegrzeczne. Chociaż jako smaczek dodam, że kuzyn ślub brał nagle, ale ponoć z wielkiej miłości, którą było wyraźnie widać po brzuchu panny młodej.  😁 5 miesięcy później urodził im się "wcześniak" (zgodnie z informacją, która poszła w świat) - 4 kg (aż strach pomyśleć, ile ważyłby, gdyby "donosiła" ciążę). Tak więc tego, są ludzie i ludzie.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
05 czerwca 2016 21:08
Ja ostatnio dostałam zaproszenie z OT na ślub, na którym będę świadkową. Ale mój ma totalnie olewczy stosunek do takich rzeczy więc nie sądzę, żeby go to w ogóle obeszło. Podejrzewam, że ja bym inaczej zareagowała będąc na jego miejscu, chwała mu za to, że przynajmniej jedno z nas nie jest nerwowe  😡

On też dostał zaproszenie z OT a nie ze mną, ale akurat jego kuzynkę, która bierze teraz ślub, poznałam dopiero na pogrzebie taty w zeszłym tygodniu, więc tu nie ma się co dziwić  😉
Jak ktoś chce zaprosić grzecznie imiennie to dzwoni i pyta. Ostatnio mój daleki kuzyn zapraszał na swój ślub to jego tata dzwonił i się pytał jakie noszę teraz nazwisko, jak ma mój mąż na imię. Wypytał też onto jak się nazywa narzeczony mojej siostry. Także jak się chce i dla o detale to goście dopieszczeni. 😉
Młoda   Kochać to nie znaczy, zawsze to samo.
05 czerwca 2016 21:51
Moja koleżanka z uczelni bierze ślub we wrześniu, w zeszłym miesiącu  pytała czy życzę sobie zaproszenie 'z osobą towarzyszącą' czy spersonalizowane. I jeśli spersonalizowane to bardzo prosi o imię i nazwisko partnera. Znała mojego R wyłącznie z opowieści więc miała prawo nie znać jego nazwiska. Ale właśnie ZAPYTAŁA. Głupio tak kiedy ktoś wie że tak długo ze sobą jesteście i traktuje to jako osobę towarzyszącą. Mi by się zrobiło trochę głupkowato.

Inna sprawa że niestety po 6ciu latach rozstałam się z partnerem i zaproszenie spersonalizowane teraz o kant d**y..
Ja też wszystkich się pytałam co nie są w "formalnych" związkach czy chcą os towarzyszącą czy imiennie. Ja w tamtym roku zostałam przez znajomych mojego narzeczonego tak potraktowana. Już wtedy byliśmy zareczeni, ślub zaplanowany. Ci znajomi znali mnie z imienia i nazwiska A i tak mój narzeczony dostał zaproszenie z os towarzyszącą. Oboje się wscieklismy. Na weselu niebylismy(tzn. I tak niechcialo nam  się jechać na drugi koniec Polski więc mieliśmy pretekst dodatkowy).

Mi zostało 5 tyg bez 2 dni. Dziś jadę menu ustalać. Zostanie mi tylko z zespołem się spotkać na uzgodnienia, zamówić winietki i menu na stol i ostatnia przymiarka sukni. I zaczynam się stresować. Nielubie byc w centrum uwagi. I teraz się zastanawiam co mi odbiło z weselem 😵
Z kolei mój facet dwa lata temu dostał zaproszenie imienne na niego i jego byłą (nie byli nigdy narzeczeństem ani nic z tych rzeczy) 😤 odesłał zaproszenie i powiedział że mają dać imienne na niego i na mnie albo chociaż na niego z OT.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
06 czerwca 2016 16:18
To ja chyba jakas dziwna jestem, bo nigdy nie zwracalam na to uwagi i w zyciu nie uznalabym za "potwarz" gdyby ktos mi tak na zaproszenu napisal. 
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
06 czerwca 2016 16:23
Czarownica, to mamy podobne zdanie 😉

azzawa , masz zamiar nie iść, bo zaproszenie nie było imienne?
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
06 czerwca 2016 16:34
Dla mnie samo zaproszenie jest swego rodzaju uprzejmoscia? Wyroznieniem? Wiec nie przykladam wagi do tego co na nim jest. Cieszę się, ze bede 😉
Ta osobę towarzyszącą traktuje tak, ze jeśli np. Ja nie mogę jechać, to mój chłop może zabrać znajoma/siostre/kuzynka zeby nie iść samemu i na odwrot. A jeśli zaproszenie jest z 1-2 letnim wyprzedzeniem.. Wszystko może się zdarzyć 😉.
azzawa,

ja mam teraz 4 śluby, 3 ode mnie i 1 od chłopaka. Razem jesteśmy 2 lata a i tak każde z nas dostało z osobą towarzyszącą, nie imienne.

Nie obrażamy się, nie złościmy tylko idziemy i będziemy się dobrze bawić. A zaproszenia od rodziny i bliskich przyjaciół. Szczerze mówiąc, nie przyszło nam do głowy, żeby przez coś takiego nie iść do kogoś na ślub.
safie pewnie pójdę żeby nie robić K. przykrości 😉. Nie chodzi tu absolutnie o fochy czy robienie na złość, po prostu zrobiło mi się strasznie przykro, bo wesela od najbliższych osób, które spotykamy często i które wiedzą jak się nazywam, do tego za chwilę (jedno za 2, drugie za 3 miesiące) więc odebrałam to jako danie do zrozumienia, że jestem "obca" (a tak jak pisałam nie mam nikogo bliskiego poza nimi więc dużo dla mnie znaczy ta "przyszywana rodzina"😉. Zawsze myślałam że OT dotyczy tak jak bera7 pisała - małolatów albo  osoby, które nie wiadomo w jakich są relacjach/nieznajomych, tak więc poczułam się dziwnie.

Ale uspokoiłyście mnie: skoro okazuje się, że nie do końca jest tak jak myślę, i często się stosuje takie określenia "tak o" to uznam to za niefortunny zbieg okoliczności 🙂

PS. Dziś jak to czytam to też mi się wydaje trochę przesadzam, więc mam nadzieję że to okres przeze mnie przemawiał  🙄
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
06 czerwca 2016 18:39
Pewnie nie mieli nic złego na myśli :kwiatek: nie przejmuj się aż tak, szkoda nerwów 😉
To ja chyba jakas dziwna jestem, bo nigdy nie zwracalam na to uwagi i w zyciu nie uznalabym za "potwarz" gdyby ktos mi tak na zaproszenu napisal. 


Miałam to samo. To nie miało dla mńie znaczenia kompletnie. Nawet na stole tabliczka "osoba towarzysząca" przy nazwisku partnera...
Nikt nie ma obowiązku wiedzieć jak mam na imię i z kim jakiś chłop przyjdzie (jak nie ma zony)
Tak dla odmiany - ja jednak poczułabym się bardzo nieswojo, gdyby najbliższe osoby na ślub zapraszały mojego partnera z "jakąkolwiek osobą". Trochę to przykre.
galopada_   małoPolskie ;)
06 czerwca 2016 20:45
azzawa, my razem od 7, a zdarza nam się dostać zaproszenie z dopiskiem ,,z osobą towarzyszącą". Mi to zwisa, chociaż zawsze milej tej ,,towarzyszącej" osobie jak jest po tylu latach związku wymieniona z imienia i nazwiska 😉
jeżeli byłby to siostra, brat to powinni znać partnera - albo dopytać z kim się przyjdzie ... ale jeśli np. kuzyn "5 woda po kisielu", z którym człowiek widział się 2x w życiu  to dla mnie byłby to zwis...

mnie zaskoczył mój chrzestny - był zaproszony z "osobą towarzyszącą" - dodam, że widziałam tego wuja z 5x w życiu ...
wiedziałam, że facet jest rozwiedziony już dawno temu więc dostał zaproszenie z osobą towarzyszącą...
jakież było zdziwienie rodziny, gdy pojawił się z była żoną ;-) bo stwierdził, że w końcu rodzina ja zna - a obecnej partnerki nikt nie zna...

nie wiem jak się czuła obecna partnerka - ale zarówno on jak i ex żona bawili się przednio
desire   Druhu nieoceniony...
08 czerwca 2016 14:40
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się