Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

Facella   Dawna re-volto wróć!
09 marca 2014 18:31
pokemon, zły dzień? Meliski się napij  :kwiatek: i nie mówię tego złośliwie, szkoda Twoich nerwów i czasu.
BASZNIA   mleczna i deserowa
09 marca 2014 18:37
Koniec swiata jest bliski 😉-zgadzam sie z Facella i z Libertee.
Serio, Pok, niesamowicie plujesz jadem ostatnio.
BASZNIA, tak Ci się wydaje. Zawsze plułam jadem, tylko ostatnio mało piszę.
Więc, jak już napiszę, to się wydaje, że pluję  😁
Ja radzę analfabetom się gryźć w dupę. Bo te błędy to jest szok po prostu.


Genialne 😁 😜 Powieszę sobie w pracy 😜 To będzie moje motto 😍

No niestety, wszędzie teraz papierki, syndromy, adhd, dzieci indygo- kurde, chyba połowa z nich po prostu solidnego wychowania nie otrzymała i się w zadach im poprzewracało. 
BASZNIA   mleczna i deserowa
09 marca 2014 20:48
pokemon, moze, moze :-) . Nic, zakupie maseczke i gogle :-) .
trzynastka   In love with the ordinary
10 marca 2014 09:56
Moje życie mnie nienawidzi.
W zeszłym tygodniu dowiedziałam się, że wypadł mi dysk.
W zeszłym tygodniu dowiedziałam się, że mam jakaś arytmię.
W zeszłym tygodniu dowiedziałam się, że jestem ślepa i mam nosić okulary.
Minęła niedziela, Jest! pechowy tydzień się wreszcie skończył.
Z tej okazji w tym tygodniu...
Obudziłam się dzisiaj opuchnięta na twarzy jak dynia z jakimś zapaleniem ślinianki czy zęba czy bór wie czego.
Właśnie na zmianę próbuje się dostać do lekarza i dentysty.

Mam tak bardzo dosyć i tak ogromną kur***ę, ze nie da się tego opisać słowami.
W skali od 1-10 to co najmniej czwartek.
nine, ooo jak doskonale cię rozumiem! Ja poszłam do dermatologa, bo mi moja cera nie pasowała (też w zeszłym tygodniu). Kazał mi zrobić kilka badań i powiem szczerze, że skóra to teraz najmniejsze moje zmartwienie 🙁
Zen, dzieci indygo prosze w analfabetyzm nie mieszac 😜 😜
nine, nie jest tak źle 😉
Też jestem ślepa, dysk mi zaraz wypadnie, a arytmię ma duża część społeczeństwa, tylko że o tym nie wiedzą 😉.

ale zęba współczuję.
trzynastka   In love with the ordinary
10 marca 2014 12:17
Dysk uciska mi na nerwy, lewa noga mnie nie boli, a napierdziela. Ledwo prowadzę auto.
W pozycji siedzącej wytrzymuje 2h max.

A zęby, no wypas.
Wygrałam na loterii, kto nazwał 8 zębami mądrości?!
Jakiś debil. Do wyrwania, nie jeden, nie dwa, a trzy zęby.
Życie to dz*wka.
Moja mama wylądowała 3 dni temu w szpitalu - przywieźli ją kompletnie nieprzytomną po silnym ataku padaczki. Po wykonaniu badań, lekarze stwierdzili, że prawdopodobnie przyczyną była reakcja popromienna po radioterapii. Na szczęście, w sobotę się ocknęła, ale mimo wszystko, nadal jest bardzo słaba.
Gdy patrzę na nią, taką drobną,kruchą, wyniszczoną przez chorobę - serce mi się kraje. A kiedyś to była postawna, elegancka kobieta...  😕

W dodatku, nie mogę znaleźć pracy, mimo szczerych chęci i kroków ku temu podjętych. Studiuję niestety dziennie, a plan zajęć umożliwia mi podjęcie pracy maksymalnie na pół etatu i to nie w stałych godzinach. Wiem, jak rodzicom musi być ciężko finansowo, chciałam ich trochę odciążyć, a tu klapa.  😵
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
10 marca 2014 13:58
Dzionka, moja siostra ostatnio tez zainteresowala sie cera- za kilka dni idzie do szpitala ginekologicznego, zeby zrobic pelniejsza diagnostyke i sie leczyc. Jakby co powiem Ci do kogo uderzac, zeby nie wydac majatku a miec kompleksowe podejscie (bo domyslam sie, ze u Ciebie moze byc podobnie...).
Facella   Dawna re-volto wróć!
10 marca 2014 14:17
nine, jeśli Cię to pocieszy, to ja mam do usunięcia wszystkie ósemki (nawet te, które raczej nigdy nie wyjdą) i niewyrośniętą czwórkę, która tkwi mi prawie poziomo gdzieś w szczęce...
A z arytmią można żyć i to aktywnie, kolega z dość poważną arytmią przez lata był gimnastykiem. Zrezygnował tylko dlatego, że miał kontuzję.

Mistral, trzymam kciuki za mamę!
nine to ja Cię mogę pocieszyć jeszcze bardziej. Mam zęby tak słabe i fatalne, że nie wiadomo ile da się z nich uratować. Strasznie mnie to dołuje, tymbardziej, że panicznie boję się dentysty. Na loterii ich nie wygrałam, ot, odziedziczyłam po rodzinie od strony dziadka.
Zęby to mi w życiu niespecjalnie wyszły 😉
Mistral, trzymaj się :przytul:

Nine, ja mam do wyrwania CHIRURGICZNEGO wszystkie ósemki  🤔 ale jakoś mi ciągle nie po drodze do chirurga…  😵 dwie dolne mi leżą i naciskają na całą resztę zębów. Byłam umówiona już na wyrywanie, ale jak usłyszałam, że mogę mieć przez miesiąc sparaliżowaną brodę ze względu na bliskość nerwów przy zębie, to jakoś tak odpuściłam… i póki nie boli, to omijam stomatologa szerokim łukiem :/
Kajula, matko kto Ci to powiedział? Ja miałam nerw przy samym korzeniu, nawet nie wiem czy nie między korzeniami i tez chirurgicznie usuwanie i nic takiego nie miało miejsca... Kto tak ludzi straszy w ogóle :/ Wiadomo, zdarzają sie rożne przypadki no ale jakies tam ryzyko jest przy każdej ingerencji, pewnie przy robieniu tatuażu też 😉
Ja już się nie mogę doczekać aż usunę (też chirurgicznie) dwie górne ósemki. Ja jak tylko sie dowiedziałam ze zdjęcia jak to u mnie wygląda to chciałam już, szybko, natychmiast to wszystko wywalić z mojej buzi... Miałam znieczulenie miejscowe (nie tam żadne narkozy) i żyje, przyjemne to to nie jest ale też nie wyolbrzymiałabym.
Podobno mam ciężki przypadek, może dlatego…  😕
Mój lekki też nie był i nadal nie jest (chociaż oczywiscie sa gorsze😉), przez zęby nacierpiałam się już bardzo, chociaż to wszystko tylko po to, żeby założyć aparat... ale duzo zrobiłam w trakcie sesji, miedzy egzaminami i dało rade nawet się uczyć z tymi gównami...
Konsultowałaś to z kimś innym? Może pod narkozą byłoby ok?
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
10 marca 2014 18:17
Mistral a może postaraj się o IOS na studiach? Miałabyś więcej czasu, żeby podjąć jakąś sensowną pracę.
Cricetidae, konsultowałam to z najlepszym chirurgiem szczękowym w Szczecinie… :/ Do nikogo innego "pod nóż" bym swoich zębów nie dała.

Ja mam problem taki, że aparat nosiłam 5 lat (już z 10 lat temu)… I jakby mi się coś teraz popsuło z zębami to wtedy te 5 lat idzie na marne…
Co do dorabiania... Kiedyś znalazłam tą stronę. Nie wiem dokładnie o co chodzi. Czytałam regulamin i wydaje się być ok. Niby nic, ale zawsze kilka złotych wpadnie. https://www.inclick.pl/#a=zarejestrujSie&typ=osobiste
Dzięki za miłe słowa :*
Dzisiaj rozmawiałam z mamą przez telefon- to już sukces. Powoli zaczyna wstawać z łóżka przy pomocy rehabilitantów.
Prawdopodobnie wyjdzie ze szpitala pod koniec tygodnia, gdy nabierze sił i lekarze ustalą odpowiednie leczenie zapobiegające następnym atakom.

Całkowicie zapomniałam, że istnieje coś takiego jak IOS. To byłoby dobre rozwiązanie. Jutro podejdę do dziekanatu i zasięgnę więcej informacji, bo z tego co czytam, wskazaniem do podjęcia IOS jest m.in. trudna sytuacja rodzinna i potrzeba podjęcia pracy.
______________________________________________

Nine ja mam stwierdzoną arytmię napadową (tachykardia oraz dodatkowe skurcze nadkomorowe i komorowe), spowodowaną prawdopodobnie wypadaniem zastawki mitralnej. Nie powoduje to u mnie większych objawów, czasem zdarzają się nieprzyjemne przeskoki serducha oraz łatwa męczliwość. W zależności od stopnia nasilenia objawów, podejmuje się jakieś leczenie lub i nie (ja np. przyjmuje stale beta-blokery)- czasami lekarz zaleca jedynie okresową kontrolę; prowadzi się normalne życie, można uprawiać sport, choć ćwiczenia siłowe, forsujące biegi są zwykle nie są zalecane.  Wszystko zależy od stopnia nasilenia arytmii, czy istnieje jakaś wada/choroba serca etc.
Ech, kasa, kasa... Jak paliłam, to szło około 100 zł miesięcznie na fajki, a i do kina się szło, i do domu często jeździło. A teraz niby ta 100 zostaje w kieszeni, ale nic a nic nie odczuwam i ciągle na coś brakuje 🙁
Ot, życie studenckie
cavaletti życie po-studenckie w moim przypadku wcale nie wygląda inaczej 😉 Portfel często pustką straszy.
trzynastka   In love with the ordinary
11 marca 2014 07:55
Dzięki dziewczyny za słowa otuchy  :kwiatek:

Mi nie chodzi o to, że na plecy/serce/oczy/zęby umrę.
Tylko wszystko nałożyło się w jednym tygodniu.
Gdzie nie pójdę to coś jest ze mną nie tak :/

Dzisiaj nie zażyłam leków przeciwbólowych na kręgosłup, wiec już zapowiada się ciężki dzień.
Jutro mam wyrywane zęby, bo dopiero jutro będzie chirurg.
Twarz mnie boli, jeść nie mogę, napuchnięta jak bania siedzę w pracy, na niewygodnym fotelu i próbuję opanować chęć odcięcia sobie nogi.

25 lat. Pół człowiek pół ruina.
nine, ale kicha:/ ale jak jutro chirurg od zębów to już dobrze! parę dni bólu ale przynajmniej jeden temat będziesz miała ogarnięty! a co do 25 lat i ruiny - w mojej obecnej pracy skanuję głównie osoby 20paroletnie i osoby powyżej 40 rż. Ci drudzy - super kręgosłupy, świetne funkcjonowanie mózgu, generalnie naprawdę bardzo spoko! 20parolatkowie?? MASAKRA!! w kręgosłupach może po 3-4 kręgi w dobrym stanie, reszta leży. Od kręgosłupa syf idzie na wszyściutkie narządy - w efekcie wyniki są przerażające! sama się skanowałam kilka razy - i też dramat jest. wiem co nie funkcjonuje, powinnam iść do lekarzy, ale na razie czasu i kasy brak.. więc się jeszcze łudzę że wcale nie jest źle!
trzynastka   In love with the ordinary
11 marca 2014 11:48
Tak. Jak zwykle wygrałam na loterii, bo samo wyrywanie nie wystarczyło.
Jedna ósemka sięga zatoki.
Tak.
kujka   new better life mode: on
11 marca 2014 12:12
Breva, super jest to Twoje skanowanie, naprawde ekstra sprawa. Jest cos takiego w Warszawie? Jak takie cos sei w ogole profesjonalnie nazywa?

A tak z dolow, to oto ja:


mega ubogi czlowiek. i mam tego kwa dosc. no.
Kajula, matko kto Ci to powiedział? Ja miałam nerw przy samym korzeniu, nawet nie wiem czy nie między korzeniami i tez chirurgicznie usuwanie i nic takiego nie miało miejsca... Kto tak ludzi straszy w ogóle :/ Wiadomo, zdarzają sie rożne przypadki no ale jakies tam ryzyko jest przy każdej ingerencji, pewnie przy robieniu tatuażu też 😉


Mnie z kolei nikt nie ostrzegł o możliwych powikłaniach i się potem zdziwiłam, że przez pół roku nie miałam praktycznie w ogóle czucia w 1/3 języka i całej okolicy wyrwanej ósemki (lewy dół szczęki), a do dziś (minął ponad rok) nie odzyskałam w pełni czucia wkoło usuniętej ósemki - a jak tam się dotknę, to czuję ukłucie (szczególnie nieprzyjemne jest szczotkowanie zębów, choć przywykłam). Nie mówiąc o tym, że trafiłam po zabiegu do szpitala bo tak spuchłam, że nie mogłam oddychać. Ponad tydzień miałam wyjęty z życia.
Mam jeszcze 2 ósemki do usunięcia i jedna zaczyna mi dokuczać, ale tak się boję iść na zabieg, że wciąż się nie umówiłam...

A w poniedziałek mam resekcję korzenia w dwójce i też już się boję, pomimo że to mniejszy zabieg niż usuwanie całego zęba. Ale cykam się, bo nie udało się wyciszyć stanu zapalnego przed zabiegiem - najpierw się uczuliłam na jeden antybiotyk, teraz na drugi  😁  chirurg powiedział, że zabieg można pomimo tego wykonywać, ale męczę się :/ postanowiłam więc jeść codziennie wieczorem czosnek, w końcu naturalny antybiotyk... i musze powiedzieć, że jest po nim trochę lepiej...

Nienawidze zębów, dentysta to dla mnie jedno z najgorszych przeżyć, zęby mam po mamie tragiczne, całe dzieciństwo ciągle na fotelu, bez znieczuleń, no kurde świadome tortury... całe szczęście, że teraz chociaż dają z góry znieczulenia - inna sprawa, że czasem potrafią nie zadziałać  🙄

Chociaż akurat teraz mam taki okres, że zęby to w sumie mały problem, poboli i przejdzie. Więc może to dobrze do dentysty iść jak się ma doła, mniej się człowiek wtedy tym przejmuje 😉
Branka, nie strasz!!!  😲

Co do znieczuleń, jak miałam robioną czwórkę rok temu, to dostałam 11 (słownie: JEDENAŚCIE!) znieczuleń, bo nie chciało zadziałać…  😵
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się