Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

BASZNIA, tu ma wg mnie lepsze warunki niż w poprzedniej, bo więcej się wietrzy na powietrzu. Ale w tamtej się urodził i spędził 9 lat.
Ja bym mimo wszystko sprawdziła grzbiet, zastanowiła się czy to nie wrzody itd. To nie jest normalne, żeby taką schize miał koń, obojetnie czy czuje że ty sie boisz czy nie. Nie wierzę, że sama zmiana stajni aż tak zadziałała, zeby nawet nie dało sie wsiąść. Broni się przed czymś, szukałabym w kwestiach zdrowotnych....
BASZNIA   mleczna i deserowa
23 maja 2018 07:54
budyń, oczywiście jak pisze branka trzeba sprawdzić zdrowie, ale mam spore doświadczenie w koniach, które stajnię zmieniały....czasem nie tylko ilość padokowania się liczy. Zmiany bywają SZOKUJĄCE. MOżesz nie wierzyć, branka, ale widziałam to, i to nie raz. Ja bym sprawdziła zdrowie i przeanalizowała życie konia.
branka, patrząc jak ostatnia zmiana stajni zadziałała na mojego emeryta to ja we wszystko już jestem w stanie uwierzyć...Na szczęście nie tyczy się do sfery kontaktów z człowiekiem, bo na to by mu jego charakter nie pozwolił chyba, ale zmiana w stosunku do koni i w codziennym funkcjonowaniu jest spektakularna.
Nie no wiadomo, ze zmiana stajni dla konia to stres i szok, szczególnie jeśli w poprzednim miejscu byl zzyty ze stadem. Ja tez mam konia, któremu było zawsze ciężko ze zmiana stajni. Ale żeby nie dał z tego powodu na siebie wsiąść? Rozumiem emocje konia.m, ze nowe stado, itd, ze nagle koń anioł zaczyna kopać się z końmi albo koń dominant robi się bardziej uległy, ale no bez przesady, to nie jest normalne, zeby aż tak się koń zachowywał wobec człowieka, którego zna...  Jakby tak każdy koń robił to by żaden człowiek na zawody nigdy nie wyjechał...
branka, a cholera wie 😉. Też wątpię w taką aż zmianę, chyba że wcześniej też wcale za różowo nie było. Sprawdzić zdrowotnie bym sprawdziła bo to podstawa ale już mnie nic nie dziwi 😉.
Ale czy można mówić o wpływie stajni, kiedy koń w obecnej stoi od sierpnia i Budyń w zeszłym roku normalnie na niego wsiadała? Bo że na początku pobytu, to mogę zrozumieć, ale po pół roku? W tej samej stajni młodszy koń po kontuzji i areszcie boksowym wrócił do pracy bez żadnych odpałów.  Mój tam stał dwa lata, nie miał co prawda dłuższych przerw, i był grzeczny, grzeczniejszy niż w poprzedniej stajni.
Jeśli to normalna stajnia i nic tam sie złego koniom nie dzieje, to ja bym jednak szukała zdrowotnie w koniu, ewentualnie że wychodza jakieś poważne błędy z przeszłości.
Większośc koni jest jednak normalna (pomimo, że 3/4 właścicieli uważa że ma trudnego konia) i jak już im mocno coś odwala, to zwykle dlatego, że coś im się dzieje...
No właśnie, izydorex wyjaśnila poniekąd :P Myślałam o wrzodach przez chwilę, ale nie ma ŻADNEGO objawu, oprócz tych jego odpałów.
Na pastwisku jest ok, stoi przy mnie, wczoraj nawet zrobiłam test zakładania ogłowia (bo również wcześniej zeschizował z dupy i nie mogłam przeciągnąć przez drugie ucho, ba, nawet przerzucania wodzy się bał) i coś tam się raz wkurzył na ucho, za drugim i trzecim założeniem luzik.
Koszmar po prostu, obstawiam nieróbstwo i kombinatorstwo, ale ciężko go wrócić do roboty jak sprawia takie problemy. A totalnie nie wiem jak się za to zabrać, żeby on zwyczajnie zluzował, bo przy koniowiązie nie stoi, tylko drepta i szuka okazji do pryśnięcia. Uwiązać się nie da, bo się odsadza. Ani spokojem, ani nagradzaniem, ani karaniem nie ugrałam nic.

edit: bo w sumie czarna rozpacz mi minęła 😉 Zobaczymy czy coś się poprawi, umartwianie się nic mi nie da. Jutro działam, plac wysechł to w razie czego miękko będzie lądować  😜
budyń, a nie jest tak, że oboje się nakręciliście niepozytywnie na sytuację współpracy?
Może tamto nieudane wsiadanie było totalnym przypadkiem, może rzeczywiście go szturchnęłaś a koń spanikował, a może akurat w tym samym momencie coś dodatkowo usłyszał czy jakiś cień się ruszył i się sprzęgły bodźce.
Jak pisałaś - po tamtym upadku nie wsiadałaś lonżowałaś, a lęk sobie w Tobie pączkował. Jak próbowałaś znowu wsiadać to piszesz, że nie dałaś rady czyli jaka w Tobie musiała być gula strachu i złych emocji. A zwierzaki jednak to z niesamowitą precyzją wyczuwają. Ty spięta - koń szuka zagrożenia, robi się przeczulony - więc Ty tym bardziej spięta - i takie błędne koło niestety. Dodatkowo może oboje macie teraz skojarzone miejsce, cały proces przygotowywania do jazdy z czymś niebezpiecznym, z zagrożeniem.
Oczywiście sprawdzić pod kątem zdrowotnym (grzbiet) pewnie by było warto.
Ale chyba inna stajnia czy więcej wolnego to tu niekoniecznie ma znaczenie.
ElMadziarra   Mam zaświadczenie!
23 maja 2018 23:13
budyń koń koleżanki, którym się obecnie opiekuję, był postrachem stajni, gdy ta go kupowała. Kawał chama reszta dziada. Gryzł, kopał, dembował i nie cierpiał ludzi. Ona go z tamtej stajni zabrała, w nowej się trochę uspokoił, potem poszedł do jeszcze innej stajni i ... chillout. Normalnie nie ten koń.
Fakt, że jak go kupowała, to był akurat po kontuzji i dopiero zaczynał wychodzić po areszcie boksowym - może to było głównym powodem wq%wu. Albo i nie. Zmianę o 180 stopni trudno wytłumaczyć. Tak ze wściekłego diabła na wyluzowanego miśka lub odwrotnie. Dlatego ja sądzę, że czynników takich diametralnych zmian usposobienia jest co najmniej kilka i się na siebie nakładają.
Właśnie był sprawdzany przez fizjo i nic :P Oczywiście odstawił cyrk, bo OBCA go chciała wymacać na potylicy, a nie wolno (histeria i odsadzanie), aż sama Soroko była zdziwiona o co chodzi, bo nic go nie miało prawa zaboleć, bo ani mocno nie macała, ani nie miał tam nic spięte. Za tydzień też będzie, to zobaczymy, acz nie sądzę, bo go właśnie też gniotłam po plecach pod kątem bolesności i zero reakcji.
On jest specyficzny, bo bojaźliwy i to wcale nie ułatwia roboty. Nawet mu daję magnez z tryptofanem, żeby sam ze sobą miał może trochę łatwiej, ale efektów nie widzę :P I tak myślę co tu robić, bo trener trenerem, ale to głównie do jazdy, a problem jest wcześniej. Może naturalsa zatrudnię 😂
Moon   #kulistyzajebisty
24 maja 2018 07:24
budyń, oj żałuję żeś na drugim końcu Polski, bo aż jestem ciekawa, na ile to właśnie Twoja głowa, go napędza, a ile on sam się nakręca i sam szuka okazji do pajacowania. Wykluczając oczywiście wszelkie problemy zdrowotne. Trochę martwi, że on nawet przy czyszczeniu czy siodłaniu już zaczyna pokazywać, że coś jest nie halo - bo jak mniemam, przecież nikt go nie lał, nie urządzał krzakoterapii z ziemi, a z siodła tym bardziej. A ten płyn na uspokojenie, co Quanta opisywała na blogu nie działa? Na pewno wsadziłabym na kilka jazd kogoś bardziej doświadczonego, a potem, pół na pół - ktoś wsiądzie na pół jazdy, a na drugi pół ty - żeby ew. mógł Cię asekurować (na lonży?) i coś podpowiedzieć, żebyś się pozbyła strachu i w razie jakby Ci się tyłkościsk włączył.

A ja bym jeszcze jedną rzecz zasugerowała, choć oczywiście to nie musi być to. Jak będzie Marysia następnym razem, żeby poprosić kogoś żeby potrzymał konia a ciebie żeby przy tym nie było. Do samochodu sobie idź jak już musisz 😉. I to tak wcześniej zanim jeszcze Marysia podejdzie. Mam wrażenie, że będzie można obiektywniej trochę popatrzeć na niego.
Moon   #kulistyzajebisty
24 maja 2018 08:11
epk, o właśnie. Bo może być też tak, że konieł czuje Ciebie, wyczuwa Twoje napięcie i sam się spina i schizujecie się oboje ;-)
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
24 maja 2018 17:30
Moja przygoda jeździecka, z której byłam taka zadowolona chyba chwilowo znów wyląduje na półce. Nie zgadzają się finanse, czas, miejsce... spodziewałam sie tego prędzej czy później, ale i tak smutno 🙁
CzarownicaSa, oooo smutno. Szkoda, bo widać że dużo miałaś z tego funu i progres był 🙁

A ja czuję jakby mnie chwilowo ktoś zawiesił w próżni. Ja jedno idzie do przodu to z innej strony coś pierdyknie. Życie.
A ten płyn na uspokojenie, co Quanta opisywała na blogu nie działa?

Dajcie link. :kwiatek:

CzarownicaSa, Ooo... Przykro. 🙁 Powiedz coś więcej.
CzarownicaSa, mega przykro... nie zgralo sie z dzierzawa Stefana po przeprowadzce? Wysylam pozytywna energie :kwiatek:

Jak cie pocieszy cudze nieszczescie 😉 to moje jezdziectwo tez coraz blizej polki. Ani kasy, ani czasu + fizycznie nie moge sobie pozwolic na jakakolwiek kontuzje, bo nie mam chorobowego i w razie W bede zrec gruz. A jak czlowiek dostaje zawalu przy byle bryknieciu "bo co jesli..." to to jest g*wno nie robota... Juz mi wystarczy ze przez moja radosna prace ze swiezym gipsem zima mam elegancko popsuty i bolacy nadgarstek 🙁
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
24 maja 2018 23:11
Zagrało, ale po przemysleniu sytuacji chyba musze sie z nim rozstać.
Chłop zmienił pracę na prawie o 1/3 mniej płatną(wiec krucho z kasa), planuje zmienić ja na lepszą co wiąże sie z przeprowadzka (wiec konia nie zabiore), dziecko kończy szkole za miesiąc i nie bede mogła juz w dzień jezdzic do stajni (opiekunka odpada bo za drogo, rodzina zajeta, jej do stajni nie zabiore bo jest za mała i nie ogarnia wielu niebezpiecznych sytuacji), zostaną mi wieczory- a żeby było mnie stać na konia musiałabym więcej pracować, ergo nie miałabym na niego czasu.
Czysta kalkulacja 🙁 jedyne w czym nadzieja to ze moze uda mi sie podzielić z kimś dzierżawa, ale nie wiem czy się właścicieli zgodzi, muszę jej o zdanie zapytać. Ale jeśli sie przeprowadzimy to i tak kicha.
Moon   #kulistyzajebisty
25 maja 2018 06:46
Julie, http://quantanamera.com/jak-wyluzowac-konia-easy-ride-czyli-szczescie-w-kroplach/ 🙂

CzarownicaSa, ojjj, wielka szkoda, taką miałaś radochę z tego Stafana 🙁
Pocieszaj się tym, że jeśli się przeprowadzicie, to a nóż znajdziesz coś innego, fajnego do jazdy? Trzymam kciuki!
Dobra, kajam się, jednak coś dają te kropelki. Dla mnie różnica zbyt subtelna przy rzadkich wizytacjach, ale właściciele pensjo potwierdzili, że koń lekko flaczek :P
A u nas jednak plecy, także dobrze, że okazało się przed Soroko, to go wymasuje i zobaczymy czy to wystarczy, tfu tfu, oby się obyło bez ostrzykiwań jakichś :/ Siodło out, także znowu szukanie, już mi niedobrze  😜 Oby saddlefitterka coś miała na stanie.
CzarownicaSa, oj, szkoda, chyba ci bardzo przypasował ten cobek, nie? Ale tak jak Moon mówi, może po przeprowadzce się akurat coś trafi fajnego. A niestety taki jest urok jeżdżenia na cudzym koniu, że prędzej czy później trzeba się rozstać.
Pierwszy dzień wyjazdu. Straty? 10 minut stania w rzęsistej ulewie, zgubiony iphone i... odgryziony, wyrwany cały paznokieć przez papugę, nie zostało na palcu chyba nic.. Zostałam bez paznokcia, co uniemożliwia mi treningi, na które czekałam cholerne 8 miesięcy, a teraz nie mogę nawet założyć buta.l
Utknęľam na szrocie w Belgii,ulewa jak diabli,podziwiam jak pies gryzie kośc.Nie podejmuję sie tłumaczyc co tu robię.W pracy trafił mi sie glosny  wielbiciel ktory mnie klepie po tyłku.Co ja robię ze swoim życiem.
Psy wyglâja jak Cujo,a zlomowisko jak to ze Stand by me by S. King.Telefon mi zamaka.
efeemeryda   no fate but what we make.
05 czerwca 2018 13:17
no i stało się  😕 muszę podjąć ostateczną decyzję... w zasadzie już ją podjełam, pozostaje tylko kwestia organizacji.. może uda się dziś, a może dopiero jutro, lekarz operuje, mam dzwonić za godzinę  😕
nie ma mniej na miejscu i nie moge do niej nawet pojechać ......
ms_konik   Две вечности сошлись в один короткий день...
05 czerwca 2018 14:19
efeemeryda, 🙁
przytulam...
Kiedyś się spotkacie i będziecie miały tyyyyyle czasu...
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
05 czerwca 2018 14:35
efeemeryda, nic nie pisałam, ale liczyłam, że jednak będzie to trwało trochę dłużej 🙁
Bądź dzielna!
efeemeryda, tak bardzo, bardzo mi przykro. 🙁 Trzymaj się :przytul:
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
05 czerwca 2018 16:09
efeemeryda tak strasznie mi przykro 🙁
Trzymaj się dzielnie, nie dasz rady wpaść do niej na chwile się pożegnać? 🙁
efeemeryda po ciuchutku trzymałam kciuki 🙁 to straszne podejmować takie decyzje, trzymaj się jakoś :przytul:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się