Pomagać? Nie pomagać?

Na forum pojawił się ostatnio wątek, który wzniecił potężną dyskusję. Temat został zamknięty na prośbę jego założycielki, rozmowa zmieniła nieco tor i przeniosła się do innego wątku.
Wzorując się na wątku, który założyła kiedyś Tania ( Pomagać? Nie pomagać? koniom/i innym zwierzętom) zastanawiam się jakie są kryteria wyboru komu pomóc w sytuacji, kiedy chodzi o człowieka.
Kryteria są dla Was te same, co w przypadku apelu o pomoc zwierzętom, czy też zaufanie jest bezgraniczne i spis zasad, które zaproponowała Tania zostaje okrojony?

Dla przypomnienia przytoczę pierwszy post:

Tyle już było przykrych dyskusji wokół konkretnych przypadków,że być może w tym neutralnym miejscu jakoś spokojnie się wypowiemy . Dyskusja wokół kucyka prowokuje do tego.
1. Wstęp- czyli początek sprawy .
Według mnie powinien zawierać rzeczowy opis sytuacji bez kolorowania,łzawych tekstów no i nieprawdy.
Osoba zwracająca się o pomoc powinna pisac w swoim imieniu podając personalia lub,pisząc w imieniu kogoś innego udowodnić,że jest do zwracania się o pomoc upoważniona.
2. Pieniądze.
Oczekiwałabym uczciwej kalkulacji kosztów i bieżącego raportowania jak przebiega zbiórka oraz komunikatu o zakończeniu zbiórki /i oczywiście jej zakończenia/. Nie podoba mi się też prowadzenie zbiórek na kilku forach jednocześnie bez informacji na każdym z nich,że taka rzecz ma miejsce.
Powinien być podany numer konta i adres -zaraz w pierwszym poście,żeby nie szukać potem.
Autor powinien prosić o powieszenie wątku na czas okreslony a po akcji o jego odwieszenie.
3. Styl .
Całkowicie wykluczam pomoc osobom obrażającym mnie , piszącym ,że jak nie pomogę to jestem potworem bez serca. Według mnie o pomoc należy grzecznie prosić i za nią grzecznie dziękować.
Oburzają mnie cyniczne teksty opisujące okoliczności oszukania darczyńców i wywody typu "cel uświęca środki" . I żaden argument typu- " jak było tak było,ale koniowi pomogło" nie jest dla mnie do przyjęcia.
Ze względu na dużą liczbę bardzo młodych dyskutantów należy brać pod rozwagę aspekt edukacyjny takich akcji i w żadnym razie nie wspierać oszustwa.
Nadinterpretacje,przemilczenia, manipulowanie faktami - uważam za oszustwa.

Akcję Gniadoszki uważam za swoisty wzór -jak można rzecz całą przeprowadzić.
I jeszcze coś:
takie wątki powinny być przedmiotem szczególnej uwagi Moderatorek - z użyciem nożyczek przy każdej próbie zdryfowania dyskusji na tematy osobiste. Jako wkład forum w dzieło pomocy zwierzakowi.
O! I jeszcze jedno- jeśli jakiś dyskutant zna osobiście osobę proszącą o pomoc czy okoliczności sprawy - powinien wesprzeć ją swoją rekomendacją lub ostrzec jeśli coś jest nie tak.

(...)

Ja generalnie nie ufam ludziom. Ludziom zajmującym się zwierzętami również. Fundacji nie wspieram bo nie mam żadnej pewności na co rzeczywiście są przekazywane darowizny. Ludzie pod kościołami mnie nie wzruszają - myślę, że 80% z nich to po prostu cwaniacy.

2 razy zdarzyło mi się wspomóc finansowo potrzebujących. Raz facet zatrzymał mnie przy mięsnym, powiedział, że nie ma co dzisiaj jeść i jak mu dam to zaraz pójdzie do tego sklepu i kupi trochę salcesonu i bułki. Dałam i rzeczywiście kupił, jak obiecał. Drugi raz to było dziecko, standardowo poprosiło o kasę albo jedzenie. Zapytałam co by chciał zjeść. Powiedział, że pączka i w tym momencie zrobiło mi się strasznie przykro bo uświadomiłam sobie, że dla mnie słodycze to normalka, a niektóre dzieci wychowują się na chlebie i wodzie. Kupiłam mu kilka pączków i dostałam w zamian uśmiech 🙂
Myślę, że warto pomagać jeżeli jest się za kogoś pewnym. Moja mama zajmuje się pracą socjalną więc wiem kiedy i kto, co potrzebuje. Staram się w ten sposób pomagać bo mam pewność, że rzeczywiście to robię. Rzadko kiedy wspieram przypadkowe osoby, bo to w większości oszuści.
Kami   kasztan z gwiazdką
11 lutego 2011 19:57
Parę lat temu pomogliśmy z mężem "znajomemu" z innego forum. Znaliśmy się co prawda tylko przez forum, ale za to ok.2-3 lat. Wiedzieliśmy, że urodzi mu się dziecko. Po porodzie okazało się, że mały ma spore problemy ze zdrowiem, potrzebne są operacje = spore koszty. Całe forum zrobiło zrzutkę. Wyszło tego całkiem sporo. Akurat z W. mieliśmy odłożone 2tys. więc postanowiliśmy mu pożyczyć, spisaliśmy prowizoryczną umowę pożyczki. Wszystko wyglądało bardzo wiarygodnie - facet wstawiał zdjęcia małego, recepty od lekarza, ksera kart, papiery szpitalne itp. Po przelaniu wszystkich pieniążków na konto zniknął. Sprawa trafiła na policję. Okazało się, że podobną historię opisał też na innych forach, podał tylko inne dane i jest już poszukiwany za oszustwa. Wszystkie papiery były sfałszowane, a dzieci owszem miał, ale dużo starsze i zdrowiutkie. Na początku całej afery kontaktował się jeszcze z nami i obiecywał oddać pieniądze. Nawet zrobił jakiś przelew na dwadzieścia złotych... Sprawa trafiła do sądu, oczywiście wygraliśmy, ale wiadomo jak to wygląda - czekaliśmy a pieniędzy na koncie nie przybywało. W końcu znajomi postanowili się do kolesia "przejechać"  😉 ustalili jego miejsce zamieszkania i dali parę dni na przemyślenie sprawy i oddanie kasy. I dopiero groźba spotkania się z kilkoma wkurzonymi facetami podziałała i odzyskaliśmy pieniądze.
To mnie nauczyło nie wspierania ludzi przez internet. Nieważne jak wiarygodnie by cała sprawa wyglądała  🙄
Moja teściowa przekazuje ubrania moje i mojej córki ( niektóre nawet nie odpakowane) jakiejś rodzinie na wsi - ostatnio zaoferowali mi w podzięce królika.
Po powodzi koleżanka zwróciłą sie do mnie z prośbą o dary dla powodzian z Sandomierza- jej sąsiad ma tam brata z rodziną, żadnej pomocy nie dostali z żadnych instytucji- daliśmy nowe pościele, naczynia, koce, lekarstwa, środki czystości, żywność. Ale miałąm pewnośc, że trafi to do odpowiednich osób.
absolutnie pomagać, ale tylko mądrym ludziom których dotknęło fatum...głupim nie warto bo to wbrew ewolucji i nigdy nie ma końca.
...no i zawsze w takich sytuacjach trzeba mieć maksymę I.B.Singera, mówiącą o żydowskiej niechęci do Polski i Polaków: "zawsze najbardziej nienawidzi się tych, którym najwięcej się zawdzięcza."
Zjawisko jest stare jak świat. Mamy wrodzoną skłonność do pomagania starym, chorym, bezbronnym, kobietom i dzieciom - i niezależnie od tego, czy cecha ta wykształciła się u nas, bo była ewolucyjnie korzystna, czy też wszczepił ją nam Dobry Bóg, warto jej czasem ulec. Niestety, świat jest pełen naciągaczy - a co gorsza, w dzisiejszych czasach trudno wręcz o uczciwość i prawość w tym względzie. Monopol na świadczenie ludziom dobra rości sobie bowiem niemiłościwie nam panujące gosudarstwo - i wszystkie takie inicjatywy albo mają jego błogosławieństwo (i wtedy zaczynają przypominać kolejną przymusową daninę, jak coroczna, nachalna akcja Owsika...), albo nie - i wtedy trudno wyczuć, czy są nielegalne, bo czemuś gosudarstwu podpadły, czy dlatego, że rzeczywiście nie mają uzasadnienia...
Moja rodzina pomaga - jest taka akcja, że sie co roku można zrzucić na rodzinę, która ledwo wiąże koniec z końcem( z różnych powodów, w tej którą moi rodzice wspomagali problemem było to, że ojciec zmarł, a matka miała słabo płatną pracę i 5 dzieci w wieku szkolnym lub przedszkolnym na utrzymaniu,  z których tylko jedno dorabiało, ale jakieś grosze). Taka rodzina robi listę co konkretnie potrzebują - są tam rzeczy typu pasta do zębów, domestos, kurtka na zimę w konkretnym rozmiarze, prześcieradła, talerze itp) - kupuje się im tylko to co jest na liście - są to bardzo podstawowe, niezbędne do funkcjonowania im rzeczy.
Na każdą rodzinę przypada pare osób, które składają się na taką paczkę. I nie ma ryzyka, że sie da kase a ona zostanie źle wykorzystana - dokładnie wiesz na co każdy twój grosz poszedł. I wszystko można zweryfikować.

Taka pomoc wydaje mi się rozsądna, bo wiadomo komu konkretnie się pomaga i dlaczego - ale przez internet ja niestety ludziom nie ufam i nie wspomagam żadnych fundacji ani innych internetowych zbiórek. Procent od podatku oddajemy na osobę z naszej dzielnicy, która jest po wypadku i potrzebuje na rehabilitację - nie oddała bym na kogoś, kogo nie znam, albo nie mam pojęcia kto to jest. Może to głupie, ale po prostu za dużo się na słuchałam o różnych nadużyciach, sama kiedyś zresztą też zostałam oszukana(wpłata na konia, który miał iść na rzeź - dla ludzi których teoretycznie znałam i którzy mieli go wykupic i się nim zajmować, po czym okazało się, że to wszystko było kłamstwo).
Nie chciała bym dawać nigdy więcej swoich pieniędzy i nie wiedzieć na co dokładnie zostaną przeznaczone...

A więc - pomagać tak, ale z głową. I niestety - jeśli ktoś oczekuje pomocy musi się w dzisiejszych czasach liczyć z tym, że będzie musiał przedstawić wiarygodną dokumentację, będzie musiał odpowiadać nieraz na trudne pytania - bo ludzie boją się, że zostaną oszukani. A szkoda jest, by ktoś kto chce pomóc przekazał pieniądze oszustowi.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
11 lutego 2011 23:08
Mi niestety (?) bardziej jest szkoda zwierząt niż ludzi. Miliony ludzi jest chorych i nie wiadomo komu pomóc. Zwierzęta cierpią głównie przez ludzi. Niestety ludzie często oszukują. Ubrania z rzekomym logo UNICEFu lądują w lumpeksach, cyganki z dziećmi na rękach żebrzą pod biedronką (lub małe dzieci z jeszcze młodszym rodzeństwem), a po skończonej robocie ojciec przyjeżdża mercedesem po nie i odbiera za rogiem. Kasa dana na jedzenie wydana jest na alkohol. Kasa z smsów to tylko grosze jakie trafiają na konto fundacji.

Dlatego dla mnie niczym dziwnym nie jest, że padają pytania albo trochę inną chęć niesienia pomocy niż ta której ktoś oczekuje.
Jeśli można, to proszę nie schodzić z tematu. Nie rozmawiamy o Ani, chociaż Jej apel jest tu przykładem. Interesuje mnie raczej czy kryteria pomocy są takie same jak w bliźniaczym wątku założonym przez Tanię.
Wypowiadało się tam trochę osób, które zabrały też głos ostatnio. Czasem zmieniając podejście. Ciekawa jestem co te sytuacje od siebie odmienia.
miałam fazę NIE pomagania, miałam fazę pomagania...
teraz... NIE POMAGAM iraczej nie będę...
dwa razy sie okrutnie nabrałam i stwierdziłam, że nie ma co...

raz na innym forum - dziewczyna wpadła w panikę bo stwierdziła, że nie starczy jej na rachunki, że jej odłącza prąc i gaz (nomen omen "znana z forum" od wielu lat)..
złożyliśmy sie na te rachunki - ile kto miał by zapłaciła - żadne wielkie kwoty...
po czym po 2 tygodniach ona wkleja zdjęcia z Chorwacji z wakacji... 😲 😲 😲 - na wakacje miała... ale na rachunki już nie...

drugi raz - szkoda gadać...

Ludzie oczekują czesto pomocy sami NIC NIE ROBIĄC!!
wkurza mnie jak ktoś "żebra" o pieniądze a sam jeżdzi autem (jak człowieka przyciśnie to i auto sprzeda, albo zamieni na gorsze),
zawsze stoję na stanowisku (kontrowersyjnym), że np. KONIE nie są dla każdego i kupowanie rumaka bez zaplecza finansowego to głupota i nieodpowiedzialność - później te "jędolenie" o pomoc przy leczeniu itd... 😤 😤

ale każdy robi jak uważa...


pomagam od zawsze, pare razy mocno się sparzyłam a raz to nawet prezes fundacji "ganiała" mnie po forach mocno obrazając.Byłam kochana jak dawałam i to wiele (kilka dziesiąt zlotych) ale gdy zauwazyłam nieprawidłowosci to byłam be.Czy oduczyło mnie to nie pomagania? moze na chwilę. Nie ma nic piękniejszego jak widok dziecka ktory się usmiechnie od ucha do ucha i powie -dziękuję ciociu.Nie ma większej frajdy jak psiak w nowym domu.Tak lubię pomagać nawet umiem sie dzielic gdy sama mam mało i nawet jak ktos mnie oszuka bede pomagać dalej.Oszusci są ale gdzie ich nie ma a naprawdę potrzebujących jest wiele
Co do akcji 1%- mnie naprawdę nie boli to, że komuś oddam te pieniądze, bo I TAK ICH NIE BĘDĘ MIEĆ. Owszem, wolałabym, żeby były dobrze spożytkowane, ale umówmy się, nasze państwo nie zrobi z nimi nic sensownego.

Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
12 lutego 2011 13:53
Człowiek chory i sponiewierany nie produkuje się na forum i nie udowadnia na silę wszystkim jaki to on chory nie jest tylko liże swoje powypadkowe rany w domu. Ręczę za siebie, że jakby była w tak tragicznym stanie jak pisze to by do dzisiaj kwiczała z bólu i nie miałaby ochoty na rozgłaszanie tego tragicznego wypadku w sieci.

Tylko to mam do dodania.
i tu Notarialna bardzo się mylisz! Gdy ja byłam po operacji i gdy ja wyłam z bólu na morfinie byłam codzien na forum neurochirurgi. Co prawda nie po forsę ale tez szukałam pomocy ,podobnego przypadku a nawet szukałam słów pocieszenia.Poniewaz nie mogłam chodzic ani siedziec ,mąż zrobił mi specjalny stojak na laptopa taki podobny do tac szpitalnych
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
12 lutego 2011 14:11
wiesz co na temat przebytych operacji to ja bym na mój temat mogłabym całą książkę napisać, ale po co? Po co się płaszczyć? Może ludzie są różni, ale ja po zabiegach nie miałam ochoty na jakiekolwiek pisanie. Nie miałam ochoty na jakiekolwiek odwiedziny, byleby mi dali spokój i dali dochodzić do siebie. Nie były to aż tak poważne urazy jak szanownej koleżanki poszkodowanej, ale były.

Nie płaszczyłam się, nie szukałam współczucia. Wystarczyła mi sama obecność rodziny.
trzynastka   In love with the ordinary
12 lutego 2011 14:21
Notarialna a pomyślałaś przez chwilę o tym, ze ludzie są rożni ?
Ja bardzo potrzebuje wsparcia, współczucia i w ciężkich chwilach go szukam wszędzie gdzie się da.
Taka jestem, lepiej działa na mnie "oj nie martw się, trzymam kciuki, będzie dobrze" niż zastrzyk z lekami.
I co teraz ? Jestem po prostu od Ciebie inna i tyle.
Poza tym pomyśl, że do Twojego wyzdrowienia potrzebne są pieniądze których nie masz i Twoi bliscy też nie. I co ? Nie płaszczysz się? Nie szukasz współczucia ? Nie prosisz o pomoc ? Nie. Lepiej leżeć w łóżku, otaczać się bliskimi i czekać na śmierć lub dopuścić do trwałego i nieodwracalnego uszczerbku na zdrowiu, bo "taka jestem, nie lubię się płaszczyć".

Cała ta dyskusja jest dla mnie bez sensu.

Pomagam jak mogę, jak nie mogę nie pomagam.
Pomagam jak wierzę, jak nie wierzę nie pomagam.
trzynastka   In love with the ordinary
12 lutego 2011 14:33
Ja zdecydowanie należę do tych drugich, proszenie o pomoc materialna od obcych osób to wg mnie ostateczna ostateczność.


Ja myślę, że niezależnie od "grupy" do której się należy pod tym względem proszenie obcych to ostateczność.
Sama nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Jednym jest napisać "źle mi oh oh ah ah i nie mam kasy" a inną "jest mi źle oh oh ah ah dajcie kase" 😉

nikt naprawdę nikt nie jest w stanie przewidziec jak w danym momencie się zachowa.Jak "sfiksuje" nasza psychika.Ja miałam "pieprzone" szczęscie w nieszczęsciu ,ze miałam pieniądze, ze mąż postanowił na moją operację i rehabilitacje sprzedac mieszkanie w Warszawie i ,ze wowczas był boom na mieszkania uzyskał bardzo dobrą cenę.Czytam Was i wiem ,jestem pewna ,ze miałam mega szczęscie ,że nie musiałam błagac o wsparcie
Faza, masz rację. Też się cieszę, że mimo bardzo dużych problemów z ogarnięciem wszystkiego udało się nie żebrać. I nie wiem czy miałabym tyle siły by odeprzeć ataki, czy nie wolałabym kupić sobie sznurka.
Ale na pewno też nie pozwoliłabym sobie na pyskówki w stosunku do osób, które chcą dopytać o szczegóły.
szemrana, to akurat wiem, trochę w życiu przeżyłam.


pewnie nie prosiłaś o pomoc na ReVolcie   😁 😁 😁
Święty by sie wściekł
szemrana, nie prosiłam, ale w ciężkim czasie kilka osób same przyszło z pomocą. Dziękuję losowi, że nie zmusił mnie do proszenia.
szczęściara 🙂
szemrana,  albo poprostu charakter. Czasem szkodliwa cecha - duma, która nakazuje sobie radzić samemu.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
12 lutego 2011 16:41
...to na czym to szemrana stanęliśmy? na ludzkich prosiętach? możesz rozwinąć temat? 🥂
trupka   Czterokopytne uzależnienie ;)
12 lutego 2011 20:56
zen, dziękuje, nie mogłam się zorientowac.

W takim razie mam pytanie : wspomagaliście WOŚP czy Pomoc Powodzianom? A może ktoś był wolontariuszem? 🙂
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
13 lutego 2011 10:39
Marzena, człowiek często się pakuje w kłopoty na własne życzenie, niestety. Szkoda też, że w niektórych przypadkach człowiek nie jest w stanie racjonalnie określić swoich możliwości i zakresu obowiązków, których jest w stanie się podjąć,
Marzeno, raz na zawodach konkretnie spadłam. Dostałam z kopyta w tył głowy. Trochę mi zaszumiało w głowie i na tym się skończyło. Gdyby nie kask, możliwe, że już by nie było mnie na tym świecie.

Swój 1% przekazuję na chorego chłopca, którego mój chłopak pośrednio zna. Najważniejsze, żeby te pieniądze poszły gdziekolwiek, a nie do państwa, które  i tak włoży je do swojej kieszeni.
zen - Niestety badania pokazują, że duża część ludzi tak myśli. Bo ludzie wierzą w jakąś sprawiedliwosć świata - tak im łatwiej wyjaśnić sobie krzywdy tego świata. 

więc tłumaczą sobie - że zgwałcona dziewczyna sama sobie winna, że okaleczony człowiek musiał sobie czymś zasłużyć. Czasem to będzie w sferze postaw ukrytych, ale do nich też można dotrzeć. 
Duunia-jesteś wielka.  :kwiatek:
Mądra i dorosła.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się