Stajnie w Warszawie i okolicach

kujka   new better life mode: on
22 lutego 2010 09:23
jak bym chciala miec "stajnie pod domem" to nie wiem gdzie bym miala konia przestawic... chyba do parku skaryszewskiego! o.o wiec nie zawsze stajnia pod domem (jezeli tak w ogole sie znajdzie) to takie super wyjscie 😀
kurcze, dla mnie to jasne ze jak mieszkam w duzym miescie jest sie skazanym na dluzsze dojazdy. jezdzilam czasem do 2 h do LO, teraz dojezdzam 2 h do stajni i zyje... mam jak Koniczka - ok 30 km. tylko 2x sie przesiadam /autobus-metro-autobus/ i ide 2,5 km. Nawet jakbym miala prawo jazdy to i tak nie stac by mnie bylo na dojezdzanie tam regularnie samochodem bo zwyczajnie mam pilniejsze wydatki. coz, zycie to niejebajka ale w tym wypadku uwazam ze chciec to moc i w pelni zgadzam sie tu z Libella i Bjooork.
ash   Sukces jest koloru blond....
22 lutego 2010 09:24
W moim przypadku wygrała odległość stajni od domu.
Dojazd zajmuje mi 8minut,a z pracy max 30.
Pracuje do 18,a zależy mi żeby w stajni być jak najszybciej.
bjooork   sprawczyni fermentu na KZJ-cie
22 lutego 2010 09:30
Agata-Kubuś dużo w tym racji ale każdy ma inne priorytety- mojemu nigdy bym stajni na Bródnie nie zaserwowała (mimo, że mam do niej 10 min na piechotę)- bo najzwyczajniej nie ma tam dla niego warunków.

Rzeczywiście po policzeniu  dojazdów do konia i kwoty jaka płacę za pensjonat to mogłabym go spokojnie postawić pod domem i jeszcze zaoszczędzić na tym (starczyłoby mi spokojnie na 'waciki i nie tylko'😉... ale cóż jego komfort i moja pewność, że nic mu się nie stanie jest cenniejsze od godzin spędzanych w aucie i kasy wywalanej na benzynę.

Przez pierwszy rok posiadania konia stał on 11 minut drogi od mojego domu. Bywałam bardzo często, co najmniej 5 dni w tygodniu. Teraz koń stoi ode mnie 30 parę km i mi ten układ nie pasuje. Owszem, opiekę ma super i niczego mu nie brakuje, ale ja jestem w stajni max 3-4 razy w tygodniu, bo na więcej mi brak czasu nie pozwala. Już odliczam dni kiedy się przeprowadzę i będę mogła być u niego częściej. Bywać rzadziej się nie da, jeśli się myśli o jakiejś regularnej pracy niestety.
mój stoi od mojego domu jakieś 33 km 🙂 Z pracy mam 45 ;] I jestem zadowolona 😉
Ja jednego mam koło domu, drugiego daleko od domu 😉 Na jednym, tym daleko, jeżdżę maksymalnie 4 razy w tygodniu (najczęściej jednak 3), na drugim, tym blisko, wcale. Zamienić ich miejscami nie chcę, bo pasuje mi jazda pod okiem osoby, która niestety dojeżdża tylko w dalekie ode mnie okolice. Układ nie jest idealny, ale na dzień dzisiejszy musi mi odpowiadać.
Gdybym zrobiła kalkulację stajnia bliżej domu i dwa konie a stajnia dalej domu i dwa konie- to paradoksalnie stajnia dalej będzie mnie kosztować..mniej. Wliczając koszta dojazdów. Ale żadnych zmian nie mam zamiaru wprowadzać 😎
Do stajni z domu mam niedalego jakieś 23 km.
Latem 20 minut teraz od 25 do 30.
Ale nawet jak byloby więcej to wolałabym bywać żadziej niż miałby stać w gorszych warunkach a ja musiałabym na to codziennie patrzeć.

Chociaz u mnie dojazdy do stajni to w porównaniu z dojazdami do pracy spacerek. Rano ponad 1,5 h. 😵
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
22 lutego 2010 10:11
obecnie mam 17 km do stajni a od przyszłego tygodnia coś około 30  🏇 .. i jakoś wcale się tym nie martwię. tylko u mnie jest może inna sytuacja - bo kucyka nie mam potrzeby ruszać coddziennie  😉
Popieram Bjoork i Libellę. Trzeba ustalić sobie priorytety, moim są warunki dla konia. Należy sobie zdać sprawę, że my u konia nawet jak jesteśmy codziennie (a raczej ciężko o to, jak ktoś pracuje, studiuje ma dom na głowie), to i tak spędzamy z nim tylko kilka godzin, z czego połowa tego czasu to jeździectwo. Zależy mi, aby podczas pozostałych kilkunastu godzin dziennie koń miał optymalne warunki  i dobrą, życzliwą opiekę.

Do konia dojeżdżam ok.40km, 4-5 razy w tygodniu (z domu 43km, z pracy 41km) i nie mam ciśnienia aby być codziennie, za wszelką cenę. Wiem, że koniowi włos z głowy nie spadnie, będzie miał czysto, dostanie wszystkie dodatki i zmienią mu derkę. Wolę dojeżdżać tam 4 razy w tygodniu i być spokojna, niż być w stajni codziennie i musieć się denerwować i myśleć, czy wszystko jest ok.

Mimo iż do PGR'u mam dokładnie 6km to nie wyobrażam sobie aby mój koń miał tam stać. Takiego domu mu nie zafunduje, choćbym wychodząc z domu miała się potykać o próg tej stajni.
Ja jak przenosilam konia do Waw to szukalam stajni z dobrym dojazdem. Mieszkam na Wilanowie wiec calkiem spory wobor mialam. Najbardziej chcialam wstawic konia na Wolice bo mam 5minut spacerkiem do Wolicy ale miejsc brak. Stajnia Wilanow odpadla odrazu, nawet z samoachodu nie musialam wysiadac zebye wiedziec ze nie chce miec tu konia a rozmowa z wlascicielem tylko mnie w tym upewnily. No na koniec zastanawialam sie miedzy Aldragho i Holubcowa. Wkoncu wybralam Aldragho i nie zaluje. Mam jakies 13-15km i jak nie ma korkow na Puławskiej to dojezdzam w 20min😉
Mimo iż na PGR mam dokładnie 6km to nie wyobrażam sobie aby mój koń miał tam stać. Takiego domu mu nie zafunduje, choćbym wychodząc z domu miała się potykać o próg tej stajni.


Z tego co kojarzę to tam sie poprawiło bardzo ostatnio z opieka. Oprócz terenów , to chyba nie ma co za mocno na co narzekać na samy warunki bo padoki są i hala, karuzela tez jest. Ja bym tez tam konia nie wstawiła więcej, bo nie chce zawracać sobie głowę przyjeżdżaniem codziennie po kilka raz, ale komuś to pasuje.

W każdej dużej stajni można mieć przyzwoita opiekę (gorzej z warunkami), tylko wiadomo ze trzeba sie o to bardziej postarać niż w prywatnej stajence gdzie wlasicelowi zależy na każdym kliencie. Aromer i Miłosna tez niby "syf i duża stajnia bez dobrej opieki", a znam ludzi które tam sobie radzą baardzo dobrze i nie dla tego ze sie nie znają, i nie wiedza ze koń nie może stać 23/7 w boksie, tylko na prawda zrobili wszytko zeby konie miały dobrze i poświecili na to więcej czasu i pieniędzy niż przeciętny pensjonariusz takiej duzej stajni. ( który konia ma po to zeby pojeździć godzinę , odstawić do boksu i zapomnieć o tym ze koń ma tez inne potrzeby.)

P.S: Zeby nie bylo mam do koni 41 km i nie mam o co zawraca sobie glowe jak musze wyjechac gdzies albo nie moge przyjezdzac codziennie.
I stalam kiedys i w Aromerze i na Brodnie.
Ja w kryzysowym momencie mialam do Diady 100 km i bylam raz w tyg, z każdym nowym miejscem przybliżamy się do domu.
Obecnie mam 15 km z Józefosławia i narazie nie ruszamy się nigdzie 🙂
dempsey   fiat voluntas Tua
22 lutego 2010 12:22
ach ta revolta 😉
teraz strach sie bedzie przyznac, ze sie ma stajnie blizej niz 10 km  😁
ach ta revolta 😉
teraz strach sie bedzie przyznac, ze sie ma stajnie blizej niz 10 km  😁



Dempsey
wystarczy wowczas dopisac ile ma sie do miasta (tutaj np. do wawki) i juz nikt nikogo nie zezre  😉


Co sie dzieje obecnie z Holubcowa Gorka ?
Cisza w eterze. Czy po przeprowadzce p. WW stajnia jeszcze funkcjonuje czy zamkneli dzialalnosc ?
Nasturcja-Renata   Moi trzej mężczyźni :)
22 lutego 2010 16:26
ja miałam do konia 15 km i gdyby nie to, że w Legionowie zawsze są korki (jeden pas  🙄 ), to dojeżdżałabym jakieś 15 minut. A tak zajmowało mi to koło 30min  😉
Zresztą, ja szukałam stajni blisko domu (bo boję się jeździć samochodem na dłuższe trasy  😁  😉 ) Koleżanka do tej samej stajni dojeżdża kilka razy w tygodniu z Ursusa i tez żyje  😉
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
22 lutego 2010 17:03
[quote author=Nasturcja-Renata link=topic=46.msg496483#msg496483 date=1266856003]
ja miałam do konia 15 km i gdyby nie to, że w Legionowie zawsze są korki (jeden pas  🙄 ), to dojeżdżałabym jakieś 15 minut. A tak zajmowało mi to koło 30min  😉
Zresztą, ja szukałam stajni blisko domu (bo boję się jeździć samochodem na dłuższe trasy  😁  😉 ) Koleżanka do tej samej stajni dojeżdża kilka razy w tygodniu z Ursusa i tez żyje  😉
[/quote]

Potwierdzam, chociaż trzeba dodać, że jadę zawsze "pod korek" i wracam w ten sam sposób. Chociaż kilka razy jechałam po 15 i myślałam, że utknę na moście Grota, a jednak nie było tak źle. 🙂
cieciorka   kocioł bałkański
22 lutego 2010 17:18
u mnie, "pod domem" oznaczałoby kozielską 🤣
to już wolę brudno 😉

Dzionka, bo ty już dawno powinnaś był zmienić miejsce zamieszkania :P
Korki to teraz są wszędzie. Niestety, obojętnie z jakiej dzielnicy miasta jedziemy kawałek poza Warszawę- to i tak utkniemy gdzieś. Ja również nie mam ciśnienia, żeby być u konia dzień w dzień, bo przecież na wakacje też kocham jeździć, zdarza mi się chorować czy zwyczajnie wybrac coś innego niż wizyta u konia- miewam kaprys wyjścia do kosmetyczki, fryzjera, poleżenia z książką. Nie każdy mój wolny czas chcę spędzać w stajni. Dlatego też nie wyobrażam sobie wybrać 'gorszej' stajni bliżej domu z założeniem, że przecież mogę być codziennie u konia.

Dla mnie priorytetem są warunki konia. Na drugim miejscu cena, na trzecim dojazd, na czwartym warunki dla mnie. Kiedy mój synek był malutki, to stajnia musiała być blisko domu. Na szczęście akurat trafiłam na świetne miejsce dla konia będącego w treningu. I też biję się z myślami co zrobię, kiedy mój koń po okresie rehabilitacji (też jest ważne, że mam go blisko i w razie czego mogę szybko podjechać) okaże się jednak niezdany do pracy bądź też nie będę sobie z nim radzić, bądź też jednak możliwość swobodnego wybiegania się będzie znowu bardzo ważna dla jego psychiki (właściwie jedynym minusem stajni, w której trzymam Skarego jest to, że nie ma dużego padoku) podczas ogólnego treningu- wtedy naprawdę nie wiem co zrobię. Ale to jeszcze dobry rok przed takimi ewentualnymi wizjami 😉
majeczka   Galopem przez życie!
22 lutego 2010 17:31
A ja mam do stajni 9 km, nigdy nie mam korków i jest mi z tym bardzo dobrze 😉
Bylam,widzialam Bajardo.Cena nieporownywalna do jakosci. Ale moge byc przewrazliwiona po stajni w ktorej obecnie stoje.I zaczynam sie zastanawiac nad Largo,ale wtedy to zabralabym na Mazowsze tylko jednego konia.Hmm dylemat "warunkowy".
kujka   new better life mode: on
22 lutego 2010 17:51
Cena nieporownywalna do jakosci.


jak sie chcesz przeniesc do warszawy to sie przyzwyczajaj...
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
22 lutego 2010 17:55
salto piccolo, znajdź mi błagam coś lepszego albo porównywalnego i tańszego po tej stronie Warszawy i w podobnej odległości od miasta to ozłocę 😉
Koniczka wlasnie dlatego to napisalam,przezywam kryzys,poniewaz warunki w W-wie sa STRASZNE.Az sie zastanawiam czy aby na pewno nie zmienic miejsca studiow i jednak uczyc sie na poludniu Polski.Nie wyobrazam sobie zmiany warunkow trzymania moich koni na gorsze o jakies 3 klasy,one po prostu umra!  😵
Dla mnie, całkiem obiektywnie patrząc na sprawę, najbardziej sensowne ceny wraz z tym, co oferują mają tylko trzy stajnie- Sobiescy, Centurion i Aleksandria. Patrzyłam pod kątem pastwisk (nie mini padoków), hali takiej, która pomieści więcej niż 4 osoby, lonżownika, karuzeli oraz zewnętrznych placów do jazdy. Teren mile widziany.
No z kolei ja szukam stajni oferujacej:
-karuzele zadaszona
-duza hala,z dobrym podlozem
-parcour z dobrym podlozem
-duzych,widnych boksow
-myjk wewnetrznej
-dosc szerokich korytarzy, zeby nie musiec przebywac w boksie konia wiecej niz jest to konieczne
-braku rekreacji
-spokoju do pracy
-mozliwosci sprowadzania wlasnego trenera
-dojazdu do maks 40 km
-ceny oscylujacej 1500 zl
.Ok.Do tego opisu pasuje Warka(przy obecnym mieszkaniu jest to moja absolutna ostatecznosc,Largo-ale troszke zaduza cena,o te 300-400 zl) cos jeszcze?
A moze Kuźnia Nowowiejska? Hala jest, parkur tez, rozprężalnia, myjki wewnetrzne, brak rekreacji,  ale nie wiem czy to bedzie 40 km od Ciebie, ceny tez nie pamiętam.
A propo dojazdów - jasne jak ma sie samochód i własne pieniądze na benzyne to jest świetnie.
Niestety ja mam narazie własne tylko prawko...i raczej nie ma opcji "mamo daj mi 400zł na benzyne+samochód na 4h w 5 dni w tygodniu" 😉
A niestety autobusem nie zawsze wszędzie da się dobic nie mówiąc o tym ile czasu to pożera - stałam w słupnie to wiem.
Nie mówiąc już o tym, że dla mojego konia jest najlepiej gdy jestem codziennie.

W obecnej mojemu koniowi krzywda się nie dzieje więc ciśnienia nie mam. Rozglądam się bo na pewno na lato chcemy wyjechać pod miasto i nacieszyć się terenami i trawą 🙂

salto piccolo - szukasz stajni ideału  😁
ale zdecydowanie dojazd ponad 40km od Warszawy do Kuźni. Wydaje mi się, że odległość podobna jak do Warki.
I też zależy z której strony Warszawy do Kuźni chcesz jechać- bo przez korki np. w Raszynie, na Krakowskiej, to ja już współczuję. Powodzenia ze staniem dobrą godzinę żeby wylecieć poza miasto tamtędy w godzinach szczytu...
W Poczerninie wprawie wszystko masz za 1200.
Jedyny problem to podloze na hali moglo by byc lepsze, ale bez przesady.
Trzeba po prostu prosic zeby go czesciej boronowali.
Jest troche dalej, ale moim zdaniem warunki adekwatne do ceny , cicho i bardzo skokowo. Jest troche rekreacji (chyba tylko w weekendy), ale zupelnie nie przeszkadzaja , pensionariuszy jest malo i hala zawsze pusta.
Sa nawet padoki i jakies tam tereny na stepa. I dobra opieka, bo stajenni byli dosyc fajne. (nie wiem dokladnie jak teraz)

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się