Kościół katolicki - przykład szakalizmu

Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
26 sierpnia 2011 19:54
Tania, Wiadomo, pierwsze wrażenie bywa mylne. Ale przyjemnie się z siostrami rozmawiało.
asds   Life goes on...
11 czerwca 2014 14:02
Dziś poszłam na Mszę w celu spowiedzi i powiem wam....Po 10 sekundach w konfesjonale wiedziałam znów dlaczego przez ostatnie 2 lata unikałam chodzenia do Kościoła, a spowiadałam się z rok temu.

Suma summarum w konfesjonale byłam, odeszłam zapłakana i nie wiedziałam nawet co i jak.

Nie wiem co czuć szczerze mówiąc. Postawa księdza po prostu mnie całkowicie rozwaliła....W negatywny sposób.

Myślałam że wiarę i to czy człowiek jest dobry wyznaczają inne kryteria, ale jak widać może się myliłam....
asds, nie przejmuj się. Dlaczego miałabyś bazować na opinii jednej osoby (bo ksiądz czy nie, najmniejszego znaczenia nie ma)?

Powiedziałabym więcej, często jest tak, a przynajmniej na podstawie przypadków na mojej drodze natkniętych, że księża to jest w najczystszej postaci buractwo i hipokryzja. Żyją w swoim świecie, w którym żadne zewnętrzne prawa ich nie obowiązują.

tylko dlaczego wciąż jest uważane, że jeżeli nie słucha się tych ludzi i nie chce się mieć z nimi do czynienia to się osobą niewierzącą?
asds, ale po co ci konfesjonał, skoro... nie wierzysz??? Nie wierzysz, że to Bóg odpuszcza grzechy a nie ksiądz, że do ich odpuszczenia jest konieczny żal i postanowienie poprawy - czyli trwanie w grzechu uniemożliwia wybaczenie, że obciążając duszę grzechem śmiertelnym odrzucasz Boga i tracisz życie wieczne?
halo ja odnoszę wrażenie, że tu chyba jednak chodzi o samą osobę księdza i o to jak ją potraktował....
asds   Life goes on...
11 czerwca 2014 15:01
halo

Już ci tłumaczę o co chodzi. Niestety w niedzielę zmarł mój dziadek, a więc chciałam się wyspowiadać przed pogrzebem gdyż o to poprosiła mnie mama.

Wierzę w Boga i wierzę w to że to indywidualna sprawa każdego z nas jakie ma relacje z Bogiem i w jaki sposób przeżywa swoją religię. Osobiście nie czuję potrzeby co tygodniowego marszu do Kościoła byle tylko tam być. Nie odnajduję się w swojej wspólnocie w parafii.

Co mnie właśnie dziś tak zniesmaczyło to było to że ksiądz uznał jako główny wyznacznik mojej wiary to ....czy chodzę regularnie na Mszę? Mam prawo w własny sposób przezywać religię. Nie czuję że żyję w ciężkim grzechu i że wyrzekam się Boga, chciałam tylko się wyspowiadać...

Teraz jak czytam twojego posta rozumiem tez i podejście księdza ale częściowo.
Nie rozumiem tylko tego ostrego ataku, bo tak to był atak w moim odczuciu.
halo

Już ci tłumaczę o co chodzi. Niestety w niedzielę zmarł mój dziadek, a więc chciałam się wyspowiadać przed pogrzebem gdyż o to poprosiła mnie mama.

Co mnie właśnie dziś tak zniesmaczyło to było to że ksiądz uznał jako główny wyznacznik mojej wiary to ....czy chodzę regularnie na Mszę? Mam prawo w własny sposób przezywać religię. Nie czuję że żyję w ciężkim grzechu i że wyrzekam się Boga, chciałam tylko przed pogrzebem się wyspowiadać...
przykro mi bardzo że spowiedź takie miała zakończenie. Niestety nie zawsze trafia sie na dobrego spowiednika i zamiast lepiej jest gorzej. Ale poszłaś do spowiedzi bo mama Cię prosiła a to nie jest dobra motywacja. To nie mamie powinno zależeć tylko Tobie. Z tego co się orientuję to opuszczanie mszy jest grzechem ciężkim i może to właśnie ksiądz usiłował Ci wytłumaczyć. Jeśli jesteś jednak przekonana że nie żyjesz w ciężkim grzechu to po co się spowiadasz ?
asds   Life goes on...
11 czerwca 2014 15:23
[quote author=asds link=topic=60592.msg2116013#msg2116013 date=1402495276]
halo

Już ci tłumaczę o co chodzi. Niestety w niedzielę zmarł mój dziadek, a więc chciałam się wyspowiadać przed pogrzebem gdyż o to poprosiła mnie mama.

Co mnie właśnie dziś tak zniesmaczyło to było to że ksiądz uznał jako główny wyznacznik mojej wiary to ....czy chodzę regularnie na Mszę? Mam prawo w własny sposób przezywać religię. Nie czuję że żyję w ciężkim grzechu i że wyrzekam się Boga, chciałam tylko przed pogrzebem się wyspowiadać...
przykro mi bardzo że spowiedź takie miała zakończenie. Niestety nie zawsze trafia sie na dobrego spowiednika i zamiast lepiej jest gorzej. Ale poszłaś do spowiedzi bo mama Cię prosiła a to nie jest dobra motywacja. To nie mamie powinno zależeć tylko Tobie. Z tego co się orientuję to opuszczanie mszy jest grzechem ciężkim i może to właśnie ksiądz usiłował Ci wytłumaczyć. Jeśli jesteś jednak przekonana że nie żyjesz w ciężkim grzechu to po co się spowiadasz ?
[/quote]


Może inaczej to sformułuje...Poszłam do spowiedzi przy sugestii mamy z którą się zgodziłam, bo też czułam taką potrzebę. Nie byłam przymuszona odgórnie. 
Oprócz nie chodzenia na Mszę miałam kilka kwestii które chciałam poruszyć. Bynajmniej nie ukrywałam faktu że nie uczestniczę w nabożeństwach.

Teraz jak czytam wsze wypowiedzi to chyba  w sumie macie racje. Ja źle zrobiłam że poszłam. Chciałam dobrze i czułam taką potrzebę, ale wygląda na to że to za mało jednak było.
Jeżeli czułaś taką potrzebę to poszukaj dobrego spowiednika.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
11 czerwca 2014 15:39
Jeżeli czułaś taką potrzebę to poszukaj dobrego spowiednika.


tylko to nie jest taka latwa sprawa.  😉
Też miałam przypadki wśród znajomych rodzin, że ksiądz odmówił bycia komuś chrzestną, komuś innemu nie chciał wydać dziecka do pierwszej komunii, komuś odmówił bierzmowania. W niosek nasuwa mi się jeden. Żeby w Kościele załatwić coś to trzeba być na każdej mszy w pierwszej ławce, biec jako pierwszy do każdej komunii, a najlepiej to w ogóle stamtąd nie wychodzić. I mieć gruuuuuby portfel. To tak przede wszystkim. Nawet jest to ważniejsze od wszystkich pozostałych  😁.
Skoro kościół stracił już całkowicie panowanie nad duszami wiernych, to chociaż z ich portfela stara się łapy nie wyciągać.
Działanie tej instytucji zraziło mnie do niej całkowicie. Ale wiadomo, tam tylko ludzie są.
asds, dokładnie jak Majowa pisze! O dobrego spowiednika warto... się gorąco pomodlić!
Ogromne wyrazy współczucia! Z powodu odejścia Bliskiego i z powodu niezrozumienia twoich intencji przez Sługę.
Warto przed spowiedzią poukładać sobie to i owo, żeby nie władować się w sprzeczność. Tu był "spontan" - i wyszło jak wyszło 🙁
Nauczona doświadczeniem nie chodzę do spowiedzi (żeby się waliło - paliło) jeśli sama w sobie nie umiem wybrnąć z niektórych "zakawyczek". Bo w sumie na 4 rozmówców (ten w konfesjonale to tylko rozmówca, dopóki nie udziela sakramentu) wrażliwych i życzliwych trafi się jeden buc - i jest niefajnie, bo problem na tym polega, że człowiek do konfesjonału podchodzi mocno bezbronny, nagi. W konfesjonale siedzi i kapłan i zwykły "ludź" z różnymi przywarami, w jednej osobie. I tak chodzi o więź z Bogiem, nie o "zajawki" człowieka akurat z np. niestrawnością (bywa).
Zakończę gorącym apelem pewnego Dominikanina: "Módlmy się za Kościół, aby ZAWSZE był przepojony Duchem Świętym".
Wdech-wydech - i nie kumuluj w sobie (niewąskiej) przykrości.
Pełno ludzi ma takie problemy, a wierzyć - oznacza też: wątpić. Nie ma wiary bez wątpliwości (jak kiedyś mi, w podobnych okolicznościach, pewien Kapłan powiedział).
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
07 sierpnia 2015 20:32
Odkopuję, bo się we mnie gotuje.

1. Niedługo biorę ślub. Po ustaleniu terminu i innych szczegółów, na pytanie "ile wyniesie ta co łaska?", ksiądz odpowiedział "1250 zł, po upuście".
2. Przyszły chrzestny mojej córki jest osobą głuchoniemą. Ksiądz w jego parafii doskonale o tym wie. Kategorycznie odmówił mu wydania zgody na bycie chrzestnym, ponieważ nie wpuszcza księdza po kolędzie. Tłumaczenia, że nie słyszy, że przy takich okazjach jest u rodziny itp. nic nie dały.
3. To jest hit i coś co przelało we mnie czarę goryczy. Kilka dni temu w naszej rodzinie tragicznie zmarła niespełna półtoraroczna dziewczynka. Ksiądz za pogrzeb zażyczył sobie 1200 zł. Pieniądze chce otrzymać przez pochówkiem i nie ma mowy o jakichkolwiek negocjacjach, bo jak bez skrupułów oznajmił taki mają cennik. Rachunku oczywiście też wystawić nie chce.
Aż trudno uwierzyć. Nie możecie zgłosić sie do innej parafii ? Nie znam sie na biurokracji kościelnej ale nie można złożyć skargi  do kurii ?
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
07 sierpnia 2015 21:18
To maleńkie miasteczko. Kościół jest tylko jeden, więc wyboru nie ma. Nie mam pojęcia jak jest z takimi skargami, na razie rodzice są za bardzo pochłonięci tragedią jaka ich spotkała, żeby myśleć o takich rzeczach, ale obawiam się, że kuria zamiecie wszystko pod dywan.
Kilka lat temu w okolicy była duża afera, ponieważ proboszcz (notabene ten sam, który za nasz ślub chciał 1250 zł) pobił dziecko na lekcji religii. Skarga do kurii wpłynęła. Zakończyło się na tym, że proboszcz został upomniany i przestał uczyć. Reszta pozostała bez zmian.

Całe życie trzymam się z dala od kościołów, ale tak się ułożyło, że w ostatnim czasie musiałam kilka razy mieć z nimi do czynienia i nie chce mi się wierzyć w to co się dzieje.
Kurczak, to się kupy nie trzyma. No bo trzymasz się z dala od kościoła, a chcesz chrzcic dziecko i brać ślub kościelny?
yegua, może ze względu na męża?
Doprawdy bardziej Cię bulwersuje fakt, że ktoś mimo swego oddalenia od KK decyduje się na ślub kościelny i ochrzczenie dziecka aniżeli przerażająca skala żerowania panów w sukienkach żyjącyj w innej rzeczywistości? W kompletnym niezrozumieniu dla ludzkich spraw?
buyaka, ale dopóki ludzie im płacą i się przed nimi kajają, to nic się nie zmieni, bo dlaczego mieliby obniżać standardy życia albo rezygnować z władzy nad duszyczkami?
ja z KK nie chcę mieć nic wspólnego - właśnie przez chciwość, pazerność, zakłamanie "sługów bożych". i choćby mnie na stosie mieli spalić, to ani dziecka nie ochrzczę, ani przysięgi żadnej przed ołtarzem nie złożę
buyaka, pytalam Kurczak, po to by nie gdybać. Po za tym nigdzie nie napisałam, że coś mnie bulwersuje, tylko że nie rozumiem takiej niekonsekwencji, tym bardziej kiedy kościół niejako żeruje na nieszczęściu bliskich. Mam tu na myśli wysoki koszt pogrzebu tragicznie zmarłego dziecka. Bo wysoki koszt za ślub jestem w stanie zrozumieć, przecież za coś budynek trzeba utrzymać.
busch   Mad god's blessing.
08 sierpnia 2015 16:36
Ciekawa jestem, czy 'cennik' dla osób wierzących i praktykujących różni się jakoś od tego przedstawionego Kurczakowi. Jestem sobie w stanie z łatwością wyobrazić, że ksiądz tak bardzo się upiera przy takich cenach z czystej złośliwości, czy - jak by to można bardziej dyplomatycznie ująć - z powodu głębokiej troski o zbłąkane duszyczki i ich stan duchowy 😀iabeł:. Zwłaszcza że w sumie powody do wkurzenia ma, bo jak ktoś do niego przychodzi po ślub kościelny, a nie widział tej osoby nigdy na mszy, to może się poczuć potraktowany jak kolejny element dekoracji szczęśliwego pożycia nowoczesnej, całkowicie świeckiej pary, która gdzieś ma cały ten katolicyzm, któremu on całe życie poświęcił  😉. I najprawdopodobniej z tych ochrzczonym dzieckiem też co tydzień do kościoła nie będą chodzić  😀

Oczywiście zachowanie z pogrzebem poza wszelką krytyką. W parafii mojego rodzinnego miasta dodatkowo ksiądz życzy sobie 10% "prowizji" od ceny płyty nagrobnej, z którą absolutnie nic nie miał wspólnego, poza tym, że zostanie postawiona na cmentarzu należącym do jego parafii. Doprowadziło to do uroczej sytuacji, kiedy wszyscy zaniżają na papierze rzeczywistą wartość płyt nagrobnych, żeby tylko żałobnik miał mniej obciążenia finansowego. No i mamy bardzo dużo grobów, które na płytę nagrobną czekają latami i tak sobie stoją tylko z krzyżem i drewnianą skrzynką zasypaną ziemią  🤔wirek:
Takie historie o cennikach jeszcze bardziej zniechęcają mnie do KK. :/ Chociaż ostatnio przeżyłam szok, bo dowiedziałam się o cenach w ,,naszej" parafii. Ksiądz życzy sobie prawdziwe ,,co łaska", a jak ktoś nie ma bo go nie stać to nie bierze nic O_o Zaszokowało mnie to tym bardziej, że proboszcz w małej dość biednej parafii wyciągnął kasę od ludzi i wybudował taki kościół, że jak byłam przy jakiejś rodzinnej okazji to mi szczena opadła 😁 pałac 😁
busch, moja rodzina cała katolicka - rozsiana po PL, wszyscy grzecznie co tydzień na tacę dają.
Przytoczone ceny są "normalne".
My za ślub w zeszłym roku płaciliśmy 700 zł z oprawą organisty i jeszcze ksiądz pytał czy ta kwota nie jest za wysoka, więc są też tacy bardziej normalni. Sama znam natomiast przykład rodziny gdzie zmarł 8-letni chłopczyk i ksiądz odmówił pogrzebu bo rodziców na mszy nie widuje. Zrozpaczeni rodzice poprosili o pogrzeb w sąsiedniej parafi-odbył się za darmo i bez mrugnięcia okiem mimo iż dziecko nie było parafianinem.
Historie przytoczone przez Was ciągle podnoszą mi ciśnienie, mimo, że wiem, że tak jest i w naszej okolicy podobnych sytuacji multum. Przez takie zachowanie KK oddaliłam się od niego ponad 10 lat temu, ślub wzięłam cywilny, dziecko nie ochrzczone, chociaż wierzę...

Po prostu nie wierzę w obecnych "pracowników" kościoła.
Ja w Boga wierze, przez ostatnich kilkanascie lat w kosciele bywam na pogrzebach, slubach lub chrztach. Slub w kosciele bralam i dziecko chrzcilam tylko ze wzgledu na meza. Jeszcze jak mieszkalam w Lomzy i po kolei nalezalam do 3 parafii gdzie ksieza byli naprawde nie-zniechecajacy a wrecz byli przykladami pomagania ludziom, organizowania wakacji mlodziezy i przygarniania zblakanych duszyczek to bylam w kosciele co niedziela. A potem na studiach w Wawie gdzie bym nie byla to albo polityka albo pieklo na kazaniu, zero milosierdzia bozego. Odechcialo mi sie. A potem leczylam zwierzeta kilku proboszczow i juz mnie odrzucilo calkiem od ludzi zwiazanych zawodowo z kosciolem...
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
09 sierpnia 2015 17:12
yegua, wytłumaczę. Po pierwsze, to to, że kościół żeruje na nieszczęściu naszych bliskich nie może mieć wpływu na nasz ślub i chrzest naszej córki. Zaplanowane jest to od dawna, wszystko już zorganizowanie i nie odwołam wszystkiego tylko dlatego, że jakiś ksiądz jest palantem.
Co do jak to nazywasz niekonsekwencji - nie tylko trzymam się z dala od kościoła, ale i jestem osobą niewierzącą. Partner sam nie wie czy wierzy, czy nie. Do kościoła nie chodzi. Niestety żyjemy w chorym państwie i nie chcę, żeby moja córka miała kiedyś problemy przez to, że jej nie ochrzciliśmy. Chcę, żeby sama podejmowała decyzje czy chce i w co wierzyć, ale to za jakiś czas. Na razie jest w takim wieku, że wierzy tylko w mamusię. Za kilka lat zapewne będzie chciała iść do komunii, bo "wszystkie" dzieci idą. Nie chcę, żeby wtedy okazało się, że trzeba ją najpierw ochrzcić. Mieszkamy na wsi i wiem co mówiliby ludzie za jej plecami, gdyby tego chrztu nie miała. Chcę jej tego zaoszczędzić. Co do ślubu, to nie ma szans, żeby tu gdzie mieszkamy ksiądz ochrzcił dziecko, kiedy rodzice nie mają ślubu. I tak chcieliśmy go wziąć. Niekoniecznie zależało nam na kościelnym, ale skoro możemy wszystko zrobić na raz, to jest to dla nas najzwyczajniej wygodne.
Met, z "naszym" księdzem się dogadaliśmy i nie będziemy tyle płacić, ale sam fakt, że z jego ust padła taka kwota wprowadziła mnie w osłupienie. I zgadzam się z  Tobą, że dopóki ludzie godzą się na takie zachowanie, to nic się nie zmieni. Zauważyłam też, że dużo gorzej jest pod tym względem na wsiach niż w miastach.
busch, cennik jest inny dla każdego i nie ma to znaczenia czy jest to osoba praktykująca czy nie. Wygląda to tak, że zawsze słyszy się ok. 1250 zł, a później ile kto wynegocjuje, tyle jego. Tak jest u nas. Jak jest w parafii, w której odbył się pogrzeb nie mam pojęcia, ale teściowa, która mieszkała ze zmarłą dziewczynką praktycznie w jednym domu, jest osobą wierzącą, może nie co niedzielę, ale chodzącą do kościoła, wpuszczającą do domu księdza itd. Zresztą akurat w takiej sytuacji nie powinno mieć to żadnego znaczenia. Ksiądz jasno dał też do zrozumienia, że nie podoba mu się to, że wszystko organizuje inny, niż ich przykościelny zakład pogrzebowy.

Co do jak to nazywasz niekonsekwencji - nie tylko trzymam się z dala od kościoła, ale i jestem osobą niewierzącą. Partner sam nie wie czy wierzy, czy nie. Do kościoła nie chodzi. Niestety żyjemy w chorym państwie i nie chcę, żeby moja córka miała kiedyś problemy przez to, że jej nie ochrzciliśmy. Chcę, żeby sama podejmowała decyzje czy chce i w co wierzyć, ale to za jakiś czas.
Eeee... Sama jak widać taką patologię tworzysz.
Serio, jest to dla mnie tylko i wyłącznie w głowach rodziców, że muszą ochrzcić, bo coś tam coś tam. Nie muszą. Nikt na to uwagi nie zwraca. Ochrzczona nie jestem do dzisiaj i nigdy z tego powodu żadnych problemów nie miałam.
Ooo kościół i polityka to moj kolejny ulubio 🍴ny temat. Bylam ostatnio na ślubie kuzyna. Kazanie bylo o tym ze ludzie nie kupują gościa niedzielnego tylko jakies szmatlawce oraz o tym jak jak źle się dzialo w małżeństwie ewy kopacz bo jest z Po i popiera aborcje,  a dla rodziny nie ma czasu bo o pracuje. Jako wzór zostało postawione małżeństwo jakiejś posłanki PiS-u. Nie krylam rozbawienia. Normalnie  cyrk na kółkach  😜
kujka   new better life mode: on
09 sierpnia 2015 17:38
Kurczak, bez przesady... moj Boy, lat 30 +, nieochrzczony. Zyje i ma sie dobrze, wsrod rowiesnikow nigdy nie mial z tym problemu.
Na religie nie chodzil wiec nie bylo komu gnebic go za bycie pomiotem szatana 😉

Jesli naprawde chcesz dac jej wybor to nie chrzcij jej.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się