Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
01 sierpnia 2013 08:20
Ja jeszcze nie szczepiłam na MMR- chciałabym przeciągnąć z pół roku, rok może... Na razie nie odebrałam telefonu z przychodni  😉
Gratulacje Agulaj! Piękny synek.
Kenna, fantastycznie, że są postępy z jedzeniem Milana. Zawsze to budujące, że coś się rusza w dobrym kierunku.
Macie dziewczyny jakieś godne polecenia książki odnośnie "porad wychowawczych", żeby jakoś mieć różne alternatywy postępowania i jakoś sobie dobrze poukładać, bo nie zawsze ma się świadomość jak dane postępowanie wpływa później na dziecko.
I jeszcze pytanie. Wasze dzieci też tak mają, że im później pójdą spać, tym wcześniej wstają?  🤔wirek: Mój to przegiął dzisiaj, najczęściej wstaje koło 5 rano, idzie spać przed 20 zazwyczaj. Wczoraj trochę nam się przeciągnęło i jeszcze Adaś długo nie mógł skończyć się bawić nowym traktorem, więc zasnął po 21. Miałam nadzieję, że z tego względu wstanie później, ale cóż, pobudka była przed 5. Już mój organizm się przyzwyczaił do takiego wczesnego wstawania, dzień taki długi, można tyle zrobić  😀 Ale dziś spałam tylko 4 godziny.
Bobek ja szczepilam priorixem, kt musialam sama kupic, bo w naszej przychodni caly czas MMR, a ja nie chcialam tym. I dlatego moja Corka zaszczepiona jest rok pozniej. Z czego bbb sie ciesze. Moja pediatra nawet nie dyskutowala.
I teraz ja mam pytanie. Bo moja Ol idzie do zlobka i tam jest nakaz szczepienia na ospe. Szczepicie Wasze dzieci?
Mala jeszcze ma dostac ostatni Infanrix i pneumokoki i moja pediatra, kt do tej pory ufalam w 100 %
odnosnie szczepien chce Jej to wszystko plus ospe dac w 1 m-cu.
I jakos zaufanie mi do niej -pediatry-slabnie.  Szczepicie na ospe?
Co o tym myslicie?

A teraz chcialam baaaardzo podziekowac za taki duzy odzew idnosnie kp.
U nas sytuacja chyba taka, ze Mala sama sie odstawia. W sobote mnie ugryzla przez sen bbb mocno, ze karmic sie nie dalo.
Pna chciala, a ja nie moglam Jej dac. plakala. Ale jak chcialam dac to ona juz nie chciala. Wczoraj pila w dzien z cycusia. Chwile. Do za zasniecie ksiazeczke, przytulenie. Cycula przytuli.pocaluje.poglaszcze.dzis moze troche popije,bo mam zastoje.
Ona sie odstawila.znosi to super.a ja? Nie chcecie wiedziec...
Dla mnie karmienie piersia to bliskosc jedyna,magiczna.
A teraz to ja musze sie przyzwyczauc, bo Mala jest szczesliwa. niesamowite dla mnie. 
RaDag kwalifikujesz sie na poprawki na nfz czy
prywatnie?

Oczywiście na nfz. Ale jeszcze jestem zapisana do dwóch innych speców. Trochę się boję 😉
Niesamowite, ze cycocholik tak sam nie chce cycula. A to, ze szczesliwa to wielki szczescie.

- od kilku dni meczy mnie okropna zgaga. Nabylam w aptece srodek 'a la' Rennie (podobno bardziej skuteczny), ktory pomaga. Ale tak sie zastanawiam- czy to nie za wczesnie na zgage? Wszedzie czytam, ze dokucza najmocniej w 3 trymestrze a ten jeszcze daaaaleko. Moze ja cos zle robie? Staram sie jesc malo ale czesto, unikam pikantnych dan, pije sporo wody...
- i ostatnie, do mam mieszkajacych z dzieciakami za granica: czy bedziecie wychowywac/wychowujecie swoje dzieciaki w jezyku polskim? Czy macie w zwiazku z tym trudnosci? Czy bedziecie podejmowac jakies dodatkowe kroki (prywatne lekcje, polska szkola, polska telewizja) czy jezyk polski pozostanie do uzytku tylko w domu?
Z gory dzieki za podzielenie sie doswiadczeniem :kwiatek:


Mogę odpowiedzieć na dwa pytania 😉. Zgaga mnie męczyła właśnie w drugim trymestrze. W trzecim dziecko było główką w dół i nieco niżej i 2 ostatnie miesiące ciąży w zasadzie ustąpiła. Natomiast pod koniec drugiego trymestru była wręcz nie do zniesienia. Nie brałam niczego, tylko jadłam nieco mniej, częściej, i naprawdę małe porcje.

Ja mam męża Amerykanina. Co prawda mieszkamy w Polsce. Do Nadii mówimy i raczej będziemy mówili po angielsku, polskiego się siłą rzeczy będąc w Polsce nauczy. Jeśli będą jakieś problemy, to ja będę z nią po polsku. Mamy znajomych w podobnej sytuacji - on Amerykanin, ona Polka (tyle, że nie zna tak dobrze angielskiego jak ja). Uzgodnili, że on do niej po angielsku, a ona po polsku. Córka zdecydowanie woli mówić po polsku (ma 3 latka), mimo, że ojciec tego usiłuje nie dostrzegać i chwali się jak to córka w sklepie zamiast jabłko mówi apple (natomiast całych zdań po angielsku nie składa). Jak ona do niego mówi po polsku, to on ją ignoruje (mimo, że rozumie). Nie podoba mi się taka sytuacja, dziecko dopiero co się uczy mówić przecież. Na pewno tak robić nie będziemy. Zwłaszcza, że on mało czasu z nią spędza, więc niby skąd ma się swobodnie porozumiewać po angielsku jak 90% dnia ma styczność z polskim.


I pytanie ode mnie - czy wasze naleśniki były bardziej marudne pod wieczór (u nas ten wieczór zaczyna się od 16😲0, 17😲0 i trwa do jakiejś 23😲0!). Chciałam wczoraj iść z nią na spacer około 19😲0, nie było szans bo cały czas ryk bez (ewidentnego) powodu. Została na godzinę sama z tatą bo musiałąm chociaż na chwilę wyjść z domu.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
01 sierpnia 2013 09:54
Ja z kolei mam znajomych, którzy są polakami, ale częściowo mieszkają w Ameryce i podróżują po świecie. Mają synka(2? ,5 roku?), który choć większość czasu spędza w Polsce, to woli mówić po angielsku, nawet z mamą woli tak rozmawiać. Dzieciaki mojej siostry też- w domu mówi się tylko po polsku, ale między sobą po angielsku nadają. Angielski jest łatwiejszy niż polski, więc im się nie dziwię 😉
Isabelle, dzieki za hint odnosnie mleka! Kurcze, ja nie jestem "mleczna" osoba a powinnam teraz wiecej pic, wiec moze jakos sie zmusze (widmo zgagi jest silniejsze 😉).
Falabana, ale fajnie- moze mi ta zgaga tez przejdzie po drugim trymestrze- oby, oby 😉 Poki co, musze mocno zwracac uwage, zeby nie przegiac z: iloscia jedzenia, przyprawami, slodyczami, zbyt pozna pora posilku przed snem. No i dolacze to mleko, moze pomoze 😉
Dziekuje Ci tez serdecznie za odpowiedz w sprawie jezyka! U nas sytuacja jest taka, ze to ja jestem Polka mieszkajaca za granica i bardzo chcialabym, zeby nasze dziecko znalo tez jezyk polski (a takze historie mojego kraju, legendy, itd.). Niestety nie ma sie co oszukiwac- proporcja pomiedzy polskim i niderlandzkim bedzie tak nierowna, ze obawiam sie, ze moje starania pojda na marne. Jednoczesnie, nie chce zmuszac dziecka do mowienia po polsku, jesli samo nie bedzie mialo na to ochoty.
Co do zwracania sie do wlasnego dziecka w jezyku obcym- rozumiem i szanuje Twoja postawe. O ile sie nie myle, jestes nauczycielka angielskiego? W takim wypadku bedziesz dziecko "uczyc" poprawnej angielszczyzny.
Ja mam taki problem, ze mowie po niderlandzku ale popelniam jeszcze wiele bledow i dlatego boje sie, ze moj Mlodzieniec moglby zaczac je takze popelniac.
Zeby bylo jeszcze ciekawiej, to my w domu uzywamy dwoch jezykow- angielskiego i niderlandzkiego... Polowa tygodnia tak, polowa inaczej  🤔 Wiem, ze to skomplikowane ale jakos nam ten schemat w glowach utkwil...
Plan mamy taki: ja do dziecka po polsku, moj facet po niderlandzku a miedzy soba bedziemy ograniczac angielski, choc moze nie powinnismy? W koncu dzieci maja taki chlonny umysl? Co sadzisz? Nie namieszamy za bardzo?
W ogole, to mieszkamy w kraju, ktory slynie z wielojezycznosci oraz tego, ze jego mieszkancy sa maniakami nauki jezykow obcych, wiec calkiem prawdopodobne jest, ze nasz syn bedzie mowil kilkoma...
Sorki za dlugi post, ktory dotyczy pewno tylko kilku z Was...

Edit: dopisze, zeby nie bylo 😉 Moj facet uczy sie polskiego od zeszlego roku. Niestety jezyk jest na tyle trudny, ze jeszcze pare lat uplynie zanim zacznie poprawnie mowic... No ale przynajmniej bedzie czesciowo rozumial to, co ja bede mowic do syna. No... przez pierwsze parenascie miesiecy przynajmniej 😉 Zanim zaczniemy debaty na temat np. eutanazji 😉
martik ja na Twoim miejscu zrobiłabym bardziej jak falabana- do dziecka po ang. Sama opowiadała bajki i zwracała się czasem po polsku, a niderlandzkiego i tak się nauczy i będzie Ciebie poprawiać 😉
Akzzi, bo to logopeda zajmuje sie u dzieci ssaniem, zuciem, polykaniem, mowieniem i ogólnie sprawami związanymi z jama ustna i językiem. A co masz na myśli mówiąc o tym reagowaniu zawczasu?
Co do języków obcych - moja mama miała swego czasu wizje, żebym uczyła małego równocześnie słowek angielskich i polskich, a ponieważ sama nie umie angielskiego, nauczyła siebie i małego jednego słowa, ball (wym. Bol 🤔). Ponieważ to było jedno z pierwszych słów poznanych przez Milusia, zapamiętał je bardzo dobrze i teraz na wszystkie piłki i przedmioty pilkopodobne mówi BY!, co mnie tak niemiłosiernie wkurza, ze nie macie pojęcia!
P.s do grobu doprowadzi mnie zaaraz poprawianie słów przez tablet grrrrrr
martik, mam znajomego, który ma tatę holendra i mamę polkę, wychowywał się w Holandii, w domu tata mówił do niego po niderlandzku a mama po polsku. Oczywiste jest, że wolał niderlandzki, do mówienia po polsku mama go trochę zmuszała. Opowiadał mi, że w ramach buntu odpowiadał po niderlandzku jednak mama nigdy się nie przestawiła, mimo, że niderlandzki znała świetnie. Już jako dorosły facet wybrał Polskę jako miejsce do życia i jest bardzo wdzięczny mamie, że nie odpuściła. W tej chwili mówi biegle czterema językami: niderlandzkim, polskim, angielskim i niemieckim 🙂 Niesamowite dla mnie jest to jak potrafi przełączać się pomiędzy nimi, szczególnie ja rodzice dzwonią razem, mamie odpowiada po polski a tacie po niderlandzku 🙂
RaDag ale ja mam silna potrzebe mowienia po polsku 😉 Ja nawet do kunia wciaz mowie po polsku, mimo, ze ona pewnie teraz lepiej niderlandzki rozumie 😉 Hehe 🙂
Taki scenariusz jak opisala dziewczynka (dzieki :kwiatek🙂 rysuje mi sie w glowie i mam nadzieje, ze uda mi sie konsekwencja przezwyciezyc "trudnosci".
Angielski rozwazalam jedynie po to, by pomoc mojemu mezczyznie lepiej zrozumiec co mowie do syna ale w sumie... Moze konsekwentne stosowanie polskiego przyspieszy nauke obu panow?
My mieszkamy w Belgii- przywyklam juz do dwujezycznych dzieci (niderlandzki i francuski) i mysle, ze uklad niderlandzki/polski moglby dobrze wypalic. Jest tylko jeden szkopul- nastawienie dziecka. Obawiam sie reakcji, jaka opisala dziewczynka 🤔
A umiejetnosc mowienia po polsku oznacza tez umiejetnosc porozumienia z dziadkami...
In.   tęczowy kucyk <3
01 sierpnia 2013 10:52
Martik, jest mnostwo materialow dostepnych na temat wielojezycznosci dziecka. Radze poszukac i poczytac, poogladac i na podstawie tego postepowac z dzieckiem, niz sugerowac tym, co tu przeczytasz. Bo niektore wypowiedzi to... Ech. Nie chce mi sie jezyka strzepic.
In, bylabys tak dobra i podlinkowala cos godnego uwagi? :kwiatek:
Materialy z checia przejrze/poczytam ale nie mozna zapominac o doswiadczeniu zyciowym 🙂 Dlatego tak cenne sa spostrzezenia innych 🙂 A ja oczywiscie postapie wg wlasnego uznania, biorac wszystkie wypowiedzi pod uwage (dlatego tak lubie fora :P) 🙂
I jeszcze edit: a Wy jaka opcje przyjmujecie jesli mozna zapytac? 🙂
Ja narzekam na trudnosci z nauka polskiego ale przeciez chinski to dopiero jest wyzwanie...  👍
In.   tęczowy kucyk <3
01 sierpnia 2013 11:03
Na poczatek ta strona jest super multilingualliving.com, jeden z ich magazynow mozna sciagnac za darmo, tez jest wart przeczytania. I to obejrzyj http://www.ted.com/talks/patricia_kuhl_the_linguistic_genius_of_babies.html
Teraz jestem na zajeciach z Liamem i nam sie przerwa konczy, jak wrocimy do domu to wiecej podrzuce
Bardzo Ci dziekuje :kwiatek:
ja rozumiem martik- dlatego zasugerowałam, że ja bym w trzech językach jakbym miała taką możliwość. Dzieci są chłonne- znam takie rodziny co w domu w trzech mówią, do tego później dzieci dwa inne w szkole i mają na start 5 =)
I zdrowiej tak 😉
http://cordis.europa.eu/fetch?CALLER=NEWSLINK_PL_C&RCN=31382&ACTION=D
Aaaah, przepraszam- to ja nie zrozumialam!
Kurcze, kuszace... 😉 Troche sie jedynie obawiam o bledy jezykowe, badz co badz, angielski tez nie jest naszym jezykiem ojczystym. Z drugiej jednak strony, jesli poslucha sie niektorych rodzicow zwracajacych sie do swoich dzieci w ojczystym jezyku, to az boli jakie bledy popelniaja...
I jeszcze pytanie: jak to teraz jest w Polsce- kiedy dzieciaki zaczynaja nauke jezyka i na jakim poziomie jest to nauczanie? Trzeba nadal wysylac dzieciaki na prywatne zajecia by sie faktycznie czegos nauczyly (tak bylo za moich czasow... x lat temu 😉), czy jakosc nauczania sie poprawila?
Ja mieszkałam w polsce do 6 roku życia. Od 6 do 19 w Stanach. Angielskiego nauczyłam się mieszkając w Stanach bardzo szybo. Podstaw polskiego już znałam - użwyałam do jakiegoś czasu rozmawiając z mamą (potem mniej bo przybrany ojciec był amerykaninem) i dziadkami. Na pewno dużo mi dało to, że latem odwiedzałam rodzinę w Polsce. Pisać po polsku nikt mnie nie uczył (jak czytam listy które pisałąm wówczas do dziadków, to są naprawdę śmiechu warte). Zdecydowałąm się wrócić do Polski na studia i wszyscy mówili mi, że sobie nie poradzę. Jakoś dałam radę chociaż nie było łatwo (choćby z takiego przedmiotu jak chemia - jak nie wiedziałam co to jest wodór, a jeszcze lepiej kwas mrówkowy -- tzn. wiedziałam, po angielsku jako hydrogen czy hydrogen carboxyli acid, i co z tego? Miałam wówczas sporo poprawek, ale ukończyłąm studia bez żadnej dwójki w indeksie). Czy łatwiej byłoby mi gdyby mama "uczyła" mnie polskiego? Pewnie tak, ale tablicy mendelejewa i tak by mnie przecież nie uczyła.

In - nie rozumiem Twojego stwierdzenia nie sugerowania się wypowiedziami ludzi z forum. Czasami przypadki z "życia" wzięte są lepsze niż jakieś "nowoczesne" metody czy teorie.  Języka najbardziej powsszechnego w danym kraji dziecko nauczy się tak czy inaczej, bo ma z nim najwięcej stycznośći (nawet jeśli nie nastąpi to w pierwszych latach życia). Ja "ucząc" się angielskiego w wieku 6 lat mówię jak native speaker, nie mam akcentu, i nikt nie zgadnie, że nie jestem rodowitą Amerykanką. Moja mam przeprowadzając się tam w wieku 26 już nigdy akcentu i pewnych "błędów" się nie pozbędzie. Co gorze, mieszka tam już tak długo, że czasami popełnia głupia przejęzyczenia w języku polskim typu "spędzać pieniądze. Języków obcych na starość można się spokojnie nauczyć, akcenty nie koniecznie. Ponadto, są pewne rzeczy, których nie wychowując się mówiąć w danym języku człowiek się nie nauczy, w przypadku angielskiego jest to poprawne stosowanie articles (a, an, the). Wielkrotnie poprawiam pod tym kątem artykuły tłumaczone przez doświadczonych tłumaczy.
Ja jeszcze nie szczepiłam na MMR- chciałabym przeciągnąć z pół roku, rok może... Na razie nie odebrałam telefonu z przychodni  😉

No widzisz, w kalendarzu szczepien pisza, ze dziec ma miec 13-14 miesiecy, a ja juz dostalam ponaglajace pisemko. Normalnie nie idzie sie o nic doprosic w naszej sluzbie zdrowia ale jesli chodzi o szczepienia to proszz bardzo. Do tego wszedzie oszczednosci, a szczepien "obowiazkowych" coraz wiecej. Ja tu czuje prezny lobbing firm produkujacych szczepionki. Tez bym chciala odwlec, przynajmniej do pazdziernika bo wtedy zrobi sie duzo spokojniej. I bedzie czas na spokojne odchorowanie szczepionki i do niej przygotowanie.
Cały czas myślę i myślę odnośnie tego porodu. Za 9 dni mam kolejną wizytę i planuję porządnie pogadać z lekarzem. Z jednej strony bez stresu wolałabym cesarkę, z drugiej wolałabym nie męczyć się z raną, szybciej wsiąść na konia itp.
Odnośnie cesarki przeraża mnie to, że dziecko samo nie pozbędzie się płynu z płuc i w przyszłości mogą być w związku z tym konsekwencje. Boję się tym bardziej, że moja mama zmarła na chorobę płuc.
Kuźwa ....
opolanka   psychologiem przez przeszkody
01 sierpnia 2013 12:32
dziewczyny, miała któraś doczynienia z książkami Zawitkowskiego? Warto się z nimi zapoznać?

Ja mam "Mamo tato co ty na to" cz. 3, pozostałych niestety nie było. Książka jest z płytą. Ja tam się nie znam, ale facet mądrze mówi, rozsądnie. Książka bardzo ciekawa i ja polecam.
tajnaa, ja po cesarkach szybciej wsiadłam na konia niż moje koleżanki po sn..
i nie żałuję swojej decyzji. Brzuch trochę bolał, ale w miarę szybko minęło 🙂
:kwiatek: dzięki dziewczyny za opinie o Zawitkowskim 🙂
Pochwale sie. Fynn byl dzisiaj pierwszy raz od 6:45 do 11:30 w opiece dziennej i bylo super!  🏇  Jadl grzecznie, spal 3 razy, strasznie jest chetny do innych dzieci. Jak przyszlam, to sie cieszyl jak glupi do sera, ale po chwili znowu patrzyl, co inni robia. Zasnal bez przytulania, zmeczony byl, Viola polozyla do do lozka i czesc. Jej, jaka jestem dumna. Dodatkowo pierwszy dzien w pracy byl super, bo fajne nowe konie mam. 😀

tajnaa, ja akurat uwazam, ze cesarki sa super. Na pewno bezpieczniejsze dla dziecka niz sn. Nie pozbedzie sie plynu, ok, ale i tak ryzyko znacznie mniejsze niz przeciskanie sie przez kanal rodny. U nas moglo sie skonczyc tragicznie. U wielu ludzi konczy sie tragicznie. Konno pewnie bedziesz jezdzic szybciej niz po sn 😉
opolanka   psychologiem przez przeszkody
01 sierpnia 2013 17:39
falabana, jeśli chodzi o wieczorne marudzenie to u nas się szybko zaczęły kolki i mala sporo się wieczorami i w nocy darła (dosłownie, bo czasem krzyk był straszny) aż do momentu, kiedy dostaliśmy krople i przeszło.
Cierp1enie, moi rodzice też chcieli zabrać Kubę na tydzień nad morze. Ale niestety nie przeszedł testu, po dwóch dniach u dziadków chciał wracać do mamusi.. więc pewnie tygodnia nad morzem by nie wytrzymał.. 🙁 no nic, pojedziemy wszyscy razem w sierpniu jak plany wypalą 🙂

A mam jeszcze takie pytanie. Jak już nie planujecie więcej dzieci i maluszek wasz ze wszystkiego wyrasta to co z tym robicie? Sprzedajecie czy oddajecie komuś w rodzinie.. Ja się zastanawiam co zrobić. Kupę kasy jakby nie było to kosztowało, ubranka, zabawki, łóżeczko, bujaczek itp itd. Ale mamy w rodzinie ciężarną teraz. Nic się nie odzywa, że odkupi od nas, chociaż wie, że my na dwójce kończymy. Zastanawiamy się czy nie oddać za free wszystko, byle się pozbyć. Ale z drugiej strony my tego nie dostaliśmy, tylko wszystko musieliśmy kupić.. a jakiś grosz przydałby się na kolejne ubranka.. ehh, te dylematy..



Jula bardzo przywiązana do dziadków, już 2 razy spała u nich po kilka nocy (jak ja byłam w szpitalu i potem wyszliśmy do domu z Michasie, a ona była chora, druga raz jak jak byliśmy w szpitalu z chorym Michasiem)

Ja trochę oddałam, ale cenniejsze rzeczy sprzedaję. Sama też nic nie dostaję, a jak już to zniszczone więc też chcę coś sprzedać i mieć kasę na rzeczy dla dzieciaków.


Cieszę się bardzo, że lepiej u was! i brawo za nockę! 
Ja raczej wszystko dostaje i oddaje albo podaje dalej. Jakos to tak funkcjonuje :-)
Ale, jako ze wsrod znajomych jakos nikt nie nosi zbytnio, to bede miala do sprzedania chuste storchenwiege inka 4,2 metra mieciutka acz uzywana i nosidlo storchenwiege graphit- polecam dla maluszkow bo mieciutkie i szmatowate jak chusta (bo szyte z materialu chustowego).
yegua, Ale taka kwota na dziecko czy łącznie?
50-100 na jedno dziecko.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się