Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Mam obawy liczne co do drugiego dziecka, a raczej mojego podejścia do sprawy i potem sposobu radzenia sobie jakby juz było:
-jako matka wyrodna, dla której ciąża, karmienie piersią i siedzenie w domu jest karą za przeszłe przyszłe grzechy rodzaju babskiego (jakby to tatuś nie mógł mieć wielkiego brzucha, nadciśnienia które zostało mimo urodzenia dziecka, a miało wrócić do normy; cycków z rozstępami) nie cierpie siedzieć w domu, przywykłam do nieprzewidywalnego i lotnego sposobu życia. Jakiekolwiek umawianie się z teściową od której do której ma pilnować małej wywołuje we mnie wewnetrzne dreszcze, zimne poty i bunt ze zgrzytaniem zębów.
-kocham moje dziecko, urodziła sie wczesniakiem i chuchaliśmy na nią, ale nie mogę się pogodzić z uwiązaniem do miejsca i osoby, czasem się czuję jak więzień w dawnych czasach z wielką kulą u nogi. Chociaz nie, bardziej jak topielec z kamieniem u szyi  🤦
-obawiam się, że uczucie uwięzienia w takim życiu pogłebi sie jak będzie drugie dziecko
-obawiam się, że nie bedzie mi się chciało rozkrecać biznesu po raz trzeci, a znalezienie sensownego lek.wet. na zastepstwo lub do pracy graniczy z cudem (Pokemon wie najlepiej), a za nic nie chcę być na utrzymaniu męża (cholera, za mało zarabia jak na moje potrzeby i charakter obydwoje mamy niedobry bycia utrzymywanym/utrzymywania)
-kocham swoja pracę, swój zawód, nie dam rady walczyc z krowami w ciąży i z brzuchem, na który należałoby uważać
-znowu nie wsiądę na konia!!!
-cc zniosłam źle, być może dlatego, że było z zaskoczenia, boje się powtórki
-boję się, że kolejna ciąża będzie nadciśnieniowa i znowu się skończy wcześniakiem
-obawiam się, że w końcu się rozwiodę, bo jakbym tego mojego głąba nie kochała to coraz mniej bawi mnie gotowanie, sprzatanie i inne takie pierdoły, które dla konserwatywnego tradycjonalisty sa ważne. A DLA MNIE NIE!!!
-ogólnie ostatnio jestem na NIE! myślicie że to objaw depresji??? Nie chcę mieszkać u męża, wolałam u siebie. Nie lubię życia w Kampinoskim Parku Narodowym, skąd tu tyle robali latających??? Nie chce mi się dogadywać z teściową.
-właśnie się rozpłakałam nad sobą, jaka to ja biedna i nieszczęśliwa  🥂

Uciekłam do pracy, ale... Jako lek.wet. mam trochę lotny tryb pracowania, a teściowa, która pilnuje mi małej nie jest przyzwyczajona do takiego trybu. Najlepiej, żeby wszystko było od-do, a tak się nie da.

Nie dorosłam do takiego życia jednak. Zapiszę się do psychologa-terapeuty. Albo pogadam z AleksandrąAlicją.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
09 lipca 2014 17:56
deksterowa, ano, mało zostało, a po dzisiejszej wizycie wiem, że może jeszcze mniej... W weekend jedziemy oglądać szpital, we wtorek mam okulistę, a jeszcze gin kazał się zgłosić za tydzień na KTG i USG, a jak dotrzymam - to za kolejny.

A właśnie, miałam dziś pierwsze KTG. Kazali mi leżeć na plecach i było okropnie - oddechu brakowało, nogi drętwiały... Potem jeszcze 10 min na boku.

leosky, ale fajne! Nasz gin nie robi 3D... A co do nosa - bobasy z natury mają szerokie i płaskie. Moja na zdjeciu z uSG ma takiego kalafiorka, że w pierwszej chwili pomyślałam, że ma afrykańskie rysy (na co mąż: "kochanie, czy ja o czymś nie wiem...?"😉. 😉
Small Bridge to daj sobie spokój  😉. Każde nowe dziecko to coraz mniej czasu i nowe problemy, więcej bałaganu, mnie kasy - wszystko się kumuluje. Ale dzieci sa przecież takie słodkie wiec może jednak warto  🙄  😂
Marze o tym aby spokojnie usiąść na tarasie wieczorem i chociaż przez pół godziny poczytać książkę. W tym roku jeszcze to się nie udało  😉.
Small Bridge, W pewnym sensie mam dokładnie tak samo, tylko nie aż tak nasilone i może jakoś dzielniej to znoszę.
Samo opiekowanie się Gabrysiem jest spoko, tym bardziej że teraz, po odstawieniu czasem mogę go komuś wydać na 1-2-3 godziny, teoretycznie i na cały dzień lub noc (jeszcze się tak nie zdarzyło) więc dzięki temu mogę się trochę wyluzować.
Ale tego codziennego sprzątania, gotowania, prania... co raz bardziej nienawidzę. Chociaż gotować lubię, ale cała reszta... 🙄
Wiem, że nie mogę mieć do nikogo pretensji i nie mam. Muszę przetrwać. Przecież to nie będzie trwało wiecznie i zacznę kiedyś pracować.
Gabryś bardzo mi pomaga przetrwać, bo jest najkochańszym synkiem na świecie. 😉

Ale tego codziennego sprzątania, gotowania, prania... co raz bardziej nienawidzę. Chociaż gotować lubię, ale cała reszta... 🙄




No niestety to akurat będzie trwało wiecznie  😉. A jak pójdziesz do pracy to zacznie się spiętrzać. Nie martw się jednak, zawsze zostają weekendy wolne od pracy i wtedy z dzieckiem czy też dziećmi  uwieszonymi na nodze spokojnie nadrobisz domowe zaległości z całego tygodnia.  😜
hej hej drogie mamy.
Nie nadążam Was czytać.

Oczywiście rozpakowanym i nowo zafasolkowanym gratuluję

Mam pytanie co lepiej sprawdzi się w aucie bez klimy
Taka osłona okna
http://allegro.pl/roleta-zaluzja-samochodowa-przeciwsloneczna-2szt-i4363570360.html

czy taka
http://allegro.pl/oslony-przeciwsloneczne-2szt-britax-romer-i4379942776.html


czy któraś z was zna jakiś sklep internetowy, gdzie można kupić ciążowy strój kąpielowy jednoczęściowy w miarę przyzwoitej cenie?
Agnieszka   moje kulawe (nie) szczęście
09 lipca 2014 20:28
Malina_M ja kupiłam strój w Decathlonie.
Fajny, elastyczny, niedrogi. Rośnie razem z brzuchem  😉
A wszystko co ciążowe (tak jak i końskie) ma specjalną cene  🙄

Small Bridge
, musisz mieć drugie dziecko?
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
09 lipca 2014 20:42
[quote author=maleństwo link=topic=74.msg2136237#msg2136237 date=1404924965]
deksterowa,
leosky, ale fajne! Nasz gin nie robi 3D... A co do nosa - bobasy z natury mają szerokie i płaskie. Moja na zdjeciu z uSG ma takiego kalafiorka, że w pierwszej chwili pomyślałam, że ma afrykańskie rysy (na co mąż: "kochanie, czy ja o czymś nie wiem...?"😉. 😉
[/quote]
hahahaha. Dokładnie to samo pomyślałam. Afrykański płaski i szeroki nos  🤣

A co do zdjęć robionych przez lekarza. To jest trzecie badanie prenatalne które robię w innej placówce. Koszt 280zł. Mnie mój ginekolog robił USG tylko raz kiedy byłam u niego prywatnie i to zwykłe. Z kasy chorych w sumie jeszcze nie miałam bo pokazuje mu te wyniki z prenatalnych. Tak więc w sumie miałam tylko 4razy robione USG w tym trzy razy prenatalne w innej przychodni .
demon, Pewnie masz rację... 😁 Ale widzisz, ze mną to jest tak, że jestem bałaganiarą, ale nienawidzę bałaganu, w sensie przebywania w syfie. Siedząc z dzieckiem w domu wolę posprzątać, żeby siedziało mi się milej. A jak będę w pracy, to czego nie widzę nie będzie mnie denerwować. Nawet jak wrócę do (z pewnością) narastającego syfu, to przynajmniej z przewietrzoną głową. Mi wystarczy odskocznia, żeby mieć zapał do sprzątania. Siedzenie i patrzenie na to szkodzi mi z lekka na dekiel. 😉
Ty masz jakąś pomoc w sprzątaniu/praniu/gotowaniu/zakupach? Czy wszystko robisz sama?

Malina_M, Nie kupuj ciążowego, tylko po prostu dwa rozmiary większy. Stroje kąpielowe są bardzo elastyczne. Ja pływałam do 9 miesiąca ciąży i się to sprawdziło, nadal pływam w tym samym Speedo i jakoś na mnie nie wisi, mimo braku brzucha. Z pewnością w moim przypadku to kwestia tego, że jeszcze nic po ciąży nie schudłam, ale nawet zakładając, że po ciąży szybko wrócisz do stanu z przed, to i tak wyjdzie taniej. 😉
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
09 lipca 2014 20:45
[quote author=maleństwo link=topic=74.msg2136237#msg2136237 date=1404924965]
deksterowa,
leosky, ale fajne! Nasz gin nie robi 3D... A co do nosa - bobasy z natury mają szerokie i płaskie. Moja na zdjeciu z uSG ma takiego kalafiorka, że w pierwszej chwili pomyślałam, że ma afrykańskie rysy (na co mąż: "kochanie, czy ja o czymś nie wiem...?"😉. 😉

hahahaha. Dokładnie to samo pomyślałam. Afrykański płaski i szeroki nos  🤣

A co do zdjęć robionych przez lekarza. To jest trzecie badanie prenatalne które robię w innej placówce. Koszt 280zł. Mnie mój ginekolog robił USG tylko raz kiedy byłam u niego prywatnie i to zwykłe. Z kasy chorych (bo chodzę do tego samego lekarza również na kasę chorych) w sumie jeszcze nie miałam bo pokazuje mu te wyniki z prenatalnych. Tak więc w sumie miałam tylko 4razy robione USG w tym trzy razy prenatalne w innej przychodni .
[/quote]
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
09 lipca 2014 21:19
Small Bridge ja jestem chyba najlepszym przykładem tego o czym piszesz. Również zawsze aktywna, niezależna, pracująca, jeżdżąca codziennie konno...zaszłam w pierwszą ciąże. I po urodzeniu miałam takie odczucia jakie opisałaś, kochałam córkę najbardziej na świecie, ale gdzieś na dnie czułam, że jestem ograniczona. Nie tyle przez nią bo jakoś takie myśli się mnie wprost nie trzymały, ale ogólnie przez sytuację. Szybko odpuściłam karmienie piersią, niby nie mogłam bo brałam leki, ale zrezygnowałam z tego bez żalu, szybko wróciłam do pracy, a piętrzące się góry prania doprowadzały mnie do frustracji.... Oczywiście ten stan szybko minął tzn powiedzmy koło roku. Jak na to teraz popatrze to wiem, że byłam głupia. Wydawało mi się, że moje dziecko już zawsze będzie budziło się w nocy, zawsze na wakacje będziemy jechać wyładowani po dach (łożeczka, materace, wózki, przewijaki, cuda wianki...). I teraz przy 2 dziecku mam ogromną radość i spokój, mogę siedzieć z cycem na wierzchu cały dzień, jeżdżę na raty, tzn dzisiaj musiałam zejść z konia karmić i potem jeździć dalej. Wyjazd do stajni znowu zajmuje mi 5h zanim się zbierzemy i są to wyjazdy całą rodziną z pracującym mężem, który nie zawsze ma czas, ale ja mam luz, bo TERAZ wiem, że to nie trwa wiecznie i mam zupełnie inne podejście niż ponad 3 lata temu. Zachodząc w 2 ciąże (planowaną) byłam początkowo przerażona, ale spoglądając na 3-letnią Tośkę wiem, że nic nie trwa wiecznie😉

Dziewczyny karmiące powiedzcie, czy za jakiś czas będę w stanie zrezygnować z wkładek laktacyjnych? czy ile karmię tyle cieknie?
edit: literówka
Nord ja wkładek używałam ok 3 mcy i odpuściłam.
Nord, nie wiem jak dalej, ale ja ciągle muszę używać.... próbowałam odpuścić i szczególnie przy karmieniu jak Mała ciągnie z jednego cycka to leci z drugiego. No i podczas biegania też leci masakrycznie 😉
Ja nigdy nie używałam wkładek, czy karmiąc, czy nie, bo mi nigdy nic nie ciekło... No ale ja jestem raczej przypadkiem/dowodem wyjątkowym,  na to że jak się kobieta uprze żeby karmić, to będzie karmić, nawet jak ma zero mleka tydzień po porodzie. 😉
Jestem żywym dowodem na to, że laktację można wywołać nawet dla dziecka adoptowanego i ponoć (takie przypadki medycyna udokumentowała) u mężczyzny. 😁
Nawet jak wrócę do (z pewnością) narastającego syfu, to przynajmniej z przewietrzoną głową. Mi wystarczy odskocznia, żeby mieć zapał do sprzątania. Siedzenie i patrzenie na to szkodzi mi z lekka na dekiel. 😉


Zapał mówisz  🤣. No może coś w tym jest, właśnie skończyłam sprzątać  😉.
Ja do swojej kuchni nikogo nie wpuszczę  😉, zakupy robię przez internet. Pani do sprzątania przychodzi raz na 2 tygodnie, a i tak po dwóch dniach nikt by nie poznał, że była. I mam aktualnie wielką górę wypranych rzeczy na środku garderoby z której każdy sobie wyciąga co mu potrzebne  😂.
Dziewczyny czytam was, ale nie mam czasu odpisac/pisac. Jeszcze nie ogarnelam mojej trojki, domu i 4 kotow. Mam nadzieje, ze jakos sie zmobilizuje i wstawie zdjecia chlopcow i malutkiej, tylko jeszcze nie wiem kiedy  😉

Pamietam, ze ktos pytal o imie i czy jest ono popularne. W Indiach chyba dosc popularne, ale bardziej spotykana jest wersja Anisha, niz Anisa. Anisa znaczy radosna, wesola.

zduska gratulacje! Tez masz takiego kurczaczka jak moja malutka. Kanguruj i tul jak najwiecej  🙂
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
10 lipca 2014 04:14
I mam aktualnie wielką górę wypranych rzeczy na środku garderoby z której każdy sobie wyciąga co mu potrzebne  😂.

U mnie jest w tej chwili podobnie 😀 I wcale nie chodzi o czas, bo tego mam teraz pod dostatkiem, ale kiedy upały przekraczają 30 stopni, to stwierdziłam, że w nosie mam prasowanie. Prasuję to co aktualnie mamy zakładać, a bez prasowania się nie nadaje.

Po wczorajszej wizycie wszystko dobrze. Dzieć zdrowy i mega aktywny. Waży 595 gram, serducho zdrowe, pracuje jak należy, inne wady też lekarz wykluczył. Niestety nie udało nam się zobaczyć całej twarzy, bo dziecko ciągle zasłaniało się rączkami (wstydliwa bestia 😉 ). Zostaliśmy też mocno zaskoczeni, bo nasz syn okazał się... córką. Miał być Czesio, a będzie Hania. Zastanawiam się teraz co zrobić z dwoma kartonami ubranek, które zdążyłam kupić, a które są zdecydowanie chłopięce 😉
Poza tym moja bezsenność trwa i doprowadza mnie do szału.
slojma   I was born with a silver spoon!
10 lipca 2014 05:36
Kurczak- przybijam piątke do bezsenności, nie śpię od 2 h
leosky - świetne te zdjęcie z językiem, a co do zdjęć dzieci to ja też byłam zdziwiona jak moja gadzina wygląda. Najlepsze pytanie dotyczyło zamkniętych oczu, na co lekarz mówi, a jak Pani myśli czemy dzieci mają najcześciej zamknięte ślipka w brzuchu. Zaczęłam się głowić i nic nie mogłam wymyśleć. Otórz jest tam ciemno, druga sprawa wodne środowisko, dzieci rzadko otwierają oczy w bruszku 🙂
Widzę, że poruszacie temat wkładek laktacyjnych: ja właśnie stoję teraz przed dylematem. Mam muszle czu jakoś tak to się nazywa, widzę też że dostępne są wielorazowe wkładki takie z materiału w kolorowe wzorki i jednorazowe. Co sądzicie o tych wielorazowych, ma ktoś, jak to się sprawdza?
Gdybym miała używać wielorazowych to chyba bym na okrągło tylko prała  😁 Ja wkładki muszę zmieniać średnio co 2h... żeby nie zbankrutować to wynalazłam całkiem fajne wkładki w Rossmanie.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
10 lipca 2014 05:57
Kurczak, a to Ci niespodzianka 😉
Ubrankami się nie martw - moja Kalinka ma giga pudło ciuchów po chłopakach Muffinki i drugie po Jaśku Laguny. W tym bodziaka w samochody, który jest prześliczny. Nie zaszkodzi jej na pewno.

Rany, a mnie po wczoraj takie nerwy złapały, że nie mogłam zasnąć, a jak już zasnęłam, to wciąż mi się zdawało, ze mam skurcze, że rodzę, a na koniec przyśniło mi się, że mąż mnie zdradza 😀
Wow, niezły obrót o 180 stopni, myślałam, że jak już się mylą to raczej w kierunku: miała być dziewczynka, a jest chłopak.

U mnie początki początków - 5 tydzień i są takie dni, że muszę, po prostu MUSZĘ się położyć i pospać. Nigdy drzemki w ciągu dnia mi sie nie przytrafiały więc pewnie to przez małego terrorystę 😉 Dodatkowo, potrafię teraz wstać o 6.00 gdzie wczesniej absolutnie się nie zdarzało. Ranki były zarezerwowane na spanko jeśli oczywiście praca nie goniła. Jak to się zmienia...

p.s. datę cywilnego zarezerwowaliśmy wczoraj, nie mam pojęcia w jakiej sukience i czy sukience wystąpić, nie mam makijażystki ani fryzjerki, nie mówiąc już o fotografie. Może po prostu zrezygnować z tego wszystkiego? Chociaz z drugiej strony jakąś pamiątkę bym chciała.
Ja cały czas używam wkładek laktacyjnych, bo podczas karmienia, z drugiej piersi leci, ale zwykle wystarcza mi para max dwie pary na dobę.
Kupuję Babydream z Rossmanna bo tanie ale na początku używałam Johnsona bo dużo lepsze jak leci więcej.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
10 lipca 2014 08:41
Small Bridge, piona! Nie dosc, ze mamy dzieci urodzone tego samego dnia, to jeszcze pod 90% tego co piszesz moge sie spokojnie podpisac. Z ta roznica, ze ja za drugie dziecko stanowczo podziekuje...
http://sarahockwell-smith.com/2014/06/30/self-settling-what-really-happens-when-you-teach-a-baby-to-self-soothe-to-sleep/


Bardzo dobry artykul o tym, co naprawde dzieje sie, gdy uczy sie dzieci samodzielnego zasypiania.
Dziewczyny z wizażu zamiast wkładek laktacyjnych używały wkładki takie zwykłe tylko przecinały na pół. Taniej im wychodziło.
Nada - ja brałam ślub w 14 tygodniu, sukienkę miałam krótką i nikt by nie powiedział, że byłam w ciąży 🙂 był i fryzjer i makijaż i pamiątki w postaci zdjęć również są! My cały ślub z przyjęciem na 30 osób załatwiliśmy w miesiąc więc da się. Na kiedy macie datę?
maleństwo   I'll love you till the end of time...
10 lipca 2014 09:50
Ja brałam w 6. miesiącu - też się da. Bałam się, jak to będzie, a wyszło super i, ku własnemu zaskoczeniu, wyglądałam szałowo 😉

Tak więc, nada, jak się chce, to się wszystko da.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
10 lipca 2014 10:11
Kurczak to super że wszystko ok. Trzymam kciuki, żeby następnym razem mała się pokazała. Nasza też wczoraj cały czas rączkę trzymała między oczkami i nie chciała się odsłonić. Jedynie przez moment dosłownie to zrobiła, ale fotki są tym razem nie bardzo wyraźne. Najczęściej pomarszczony glutek powychodził.  🤣
A co do płci. Ja mam nawet fotkę narządów płciowych w 4D. Pani dr pokazała i potwierdziła płeć 🙂

Slojma a moja nawet przez moment otworzyła oczy. Pani dr pokazała wtedy i skomentowała, że to jest ten okres kiedy dziecko otwiera już oczy. Nie widziałam wyraźnie tylko kółko z kreską bo to akurat jak była zwykła głowica na USG a nie 4D.

A tu jeszcze takie ujęcie wam pokażę. Jakby mała smakowała wody, albo lizała się po ręce. W ogóle w pewnym momencie filmu wyglądała jakby brała rękę do buzi.

Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
10 lipca 2014 10:21
slojma martwisz się, że poprzecznie bo chcesz rodzić sn, tak? no malutka jest, ale jeszcze macie czas, żeby nadgonić :kwiatek: rodzisz w UK, tak?

Kami miło mi, ja też się nie mogę doczekać 😍

nika77 Idrilla to ciekawe z tym utrzymywaniem temperatury, w upał w życiu bym nie ubrała dziecka o jedna warstwę więcej, ale jak jest chłodno /zimno? tak sobie myślę, że taki maluch leży tylko, nie rusza się, więc chyba ta dodatkowa warstwa wtedy jest ok?

leosky super, że z małą ok🙂 nosem się nie przejmuj, te zdjęcia często nieco przekłamują, u nas Nelka na jednym też miała nochal na pół twarzy, chyba poruszyła się i rozmazał się nieco. poza tym - tak jak mi nika77 na priv napisała, że wielki nochal to na pewno nie ZD, więc niech będzie taki duży🙂

maleństwo - ja bardzo bym chciała dotrwać do 37tc,  ale pewnie w tym czasie co Ty teraz jesteś to będę już rodzić😉 pewnie, że im dłużej w brzuchu tym lepiej, no ale ciąża blizniacza utrzymana do 37 tyg to prawie cud🙂 za Kalinkę trzymam kciuki, żeby jeszcze trochę pomieszkała u Ciebie :kwiatek:

demon jesteś dla mnie wzorem współczesnej, niezeschizowanej matki Polki - urobiona na maksa, sfokusowana na dzieciach, ale jednocześnie wyluzowana, pozytwyna i niemarudząca🙂

Kurczak a to niespodziana z płcią - jeśli chodzi o ubranka to dobrze, ze nie w druga strone, bo sukieneczki chłopczykowi nie założysz😉



dziewczyny chyba będziemy chustować bliźniaki, tak sobie myślę, ze w domu jak będę coś robić i mieć któreś z nich na zmianę przy sobie to będzie więcej spokoju. jak mąż będzie w domu to drugie.
i teraz pytanie do Was - gdzie znajdę jakąś fajną instrukcję, najbardziej przyjazną w necie jak wiązać? bo zatrzęsienie ich jest. i jakies fajne forum? chusty.info? gdzie można podpatrzyć na żywo? od kiedy można chustować? jestem totalnie zielona w tym temacie...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się