Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

maleństwo   I'll love you till the end of time...
03 listopada 2016 12:18
pani myk, ale cudne gałgany. Kurde, Hela raptem niecałe 4 miesiące starsza od mojej a wydaje się, ze z rok.

edit.
Tak trochę bardziej na poważnie. Dziewczyny, powiedzcie, jak mają się Wasze kontakty z nie-dzieciatymi znajomymi? Odkąd macie dzieci, zmieniło si≤ę coś? Zdarzyło Wam się, że przez to jakieś przyjaźnie się skończyły? Kontakty urwały/ rozluźniły? Trochę mi moja best zrobiła niemiłą zaskoczkę i tak mnie to gryzie od paru dni 🙁
jezu, pani myk, nie moge uwierzyc ze Alek juz taki duzy!!!

malenstwo u nas nic sie nie zmienilo, jedna dalsza znajoma zrobila cyrk na kolkach, ale poza tym wszyscy nasi przyjaciele przyjeli Ige jak swoja i uwielbiaja ja bardzo.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
03 listopada 2016 13:07
pani myk, Alek jaki "dorosły"! I czuprynki mają obydwoje świetne!  😍

Julie, dziękujemy  :kwiatek:
Nie chcę już teraz wchodzić w temat spania - muszę czegoś spróbować i czuję, że nie chcę mieć wiecznie sianych wątpliwości w głowie, bo będzie jeszcze trudniej. Wrócę do tego tematu tutaj za jakiś czas.
A co do wietrzenia - podczas wyjazdu trudno powiedzieć, bo w dzień spała w nosidle lub w aucie. W nocy jest totalne masakra.
Za to wczoraj i dziś zaliczyliśmy poranną drzemkę w wymiarze 1,5 h snu non-stop, bez żadnego wybudzenia  😲 No bałam się, czy jeszcze oddycha, bo nie spała tak od bardzo wielu tygodni 🤣
Wpisała się w zmianę czasu tak, że idzie spać bardzo wcześnie, i wstaje sporo przed 6  😀iabeł:
maleństwo, u mnie się trochę rozluźniły z niektórymi. Ale wynika to z mniejszej mojej mobilności i ograniczenia w możliwościach chodzenia na imprezy. Np. w czasach bez dzieci normą były spotkania o 18. Teraz dla mnie to nie bardzo możliwe, bo moje dziecko po 19 idzie spać. Więc jak ktoś chce się ze mną umówić to chętnie, ale wcześniej. Ale trudno oczekiwać od znajomych by imprezy robili na 16 😉. Po kilku odmowach znajomi przestają zapraszać, powód nie ważny, ale tak to działa.
bazylka, nerechta, kot, Lotnaa, Dzionka, maleństwo dziękuje  😅 :kwiatek:
kurczak o matko! Ale sie wymalowała ładnie. Łatwo zeszło?
Lotnaa Wy to zawsze macie takie ładne zdjęcia 😀
Dzionka ale fajne brzdące! Często macie takie spotkania "lutówek"?Ps.. i kolorystycznie wszystkie do siebie pasują hehe

A nam dziś "stuka" 2 tygodnie. Strasznie szybko zleciał ten tydzień po szpitalu. Młoda dzisiaj chyba od pogody coś gorszy dzień ma, ale za tatą tęskni :P
Wydaje mi się ,że już widać jak się zmienia 😀 A może tylko mi się wydaje 😉
Fotka sprzed tygodnia


I fotka z dziś
Lotnaa   I'm lovin it! :)
03 listopada 2016 13:22
nada, zapomniałam odpisać, sorki. U nas to generalnie nie jest tak, że rodzice mają nas gdzieś. Kiedy jesteśmy u nich, chcieliby nam niebo przychylić. A jednocześnie jakoś im nie przeszkadza zerowy kontakt pomiędzy wizytami. No smutno jakoś... Wiem, że odległość robi swoje, ale proponowaliśmy już wszelkie formy transportu, i to nie sprawia mamie różnicy :/

Kasija, ależ ona cudna  😍 Zawsze, jak widzę taką słodycz, to mam ochotę na następne 😉
Jak się czujecie?
Kasija, Cudeńko!  💘


Moje wątpliwości zawsze bezbłędnie rozwiewa Jesper Juul i inne artykuły na dziecisawazne.pl 
W 19 części serii "Juul na poniedziałek" została poruszona kwestia autentyczności w relacji z dzieckiem.
W skrócie:
Nie ma metod uniwersalnych. Najważniejsze, żeby wobec dziecka być szczerym i autentycznym, robić to co się czuje i to w co się wierzy.
Ja do pewnego czasu popełniałam błąd polegający na ukrywaniu przed Gabrysiem negatywnych emocji (z przyzwyczajenia w pracy z końmi). Nie dopuszczałam do tego, żeby zobaczył moją złość lub smutek. Na szczęście sobie to uświadomiłam i zaczęłam pracować nad byciem autentyczną.
Polecam całość: http://dziecisawazne.pl/juul-poniedzialek-cz-19-autentycznosc-relacji-dzieckiem/
I całą serię, z najróżniejszymi pytaniami i odpowiedziami: http://dziecisawazne.pl/jesper-juul/
Zacytuję z części 1:
"Mam dla Was dobrą regułę: zawsze gdy rozważacie stosowanie jakiejś metody wobec Waszej córki, zastanówcie się przedtem, czy użylibyście jej także wobec swoich najlepszych przyjaciół. Jeśli odpowiedź brzmi ,,Nie’’, to prawdopodobnie stosowanie jej wobec córki także nie jest najlepszym pomysłem."
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
03 listopada 2016 13:33
kasija ogromne gratulacje  😅 piękna córeczka 🙂 wszystkiego najlepszego dla was 🙂

Matko dzinka ale fajny zestaw lutowy!! Wpadłabym z Gabrysiem chętnie do was. Ale wtedy te szafki by tak ładnie nie wyglądały u ciebie hehe

lotnaa piękne zdjęcia a to na pomoście ... no brak słów!

pani myk ale ci młodzież rośnie 🙂 zgrana paczka chyba z nich jest, nie?

A Kalina malenstwo to dopiero była taka mała a teraz to pannica! Bardzo ładna 😀ziewczynka 🙂

A ja z ogromnym żalem i wkurzona na maksa... nie mamy miejsca ani w żłobku ani u matki dziennej. Nic 🙁 musze dzialas prywatnie. W poniedziałek mamy termin na oględziny i rozmowę w dwujęzycznym hiper cos tam montessori. Ceny z tego co wiem koło 1300 euro  Jestem tak wkurzona jak nigdy 🙁
Gienia Przeprowadzajcie sie do nas pod Kassel. Miejsca sa z rozsadnym terminem oczekiwania 😉 A tak serio, to faktycznie lipa wielka, jesli musisz wracac do pracy.

pani myk W zyciu nie dalabym Alkowi tylko tych kilku miesiecy, ktore posiada na karku! Chlop jak dab!! Wiesz co, Paulina jeszcze sie nie nadaje na pogadanki zupelnie. Jestesmy na etapie cieszenia sie z jej wykonywania prostych polecen typu przynies sliniaczek, odloz butki itd. Jej komunikatywnosc i rozumowanie jest ciut dotylu przez dwujezycznosc i wczesniejsze perypetie okoloporodowe. Ale nadrobimy!

kasija Twoj krasnal jest przecudowny! Zachwycalabym sie nia caly dzien na twoim miejscu!! 😍
Lotnaa   I'm lovin it! :)
03 listopada 2016 13:43
Gienia, ojej, współczuję 🙁 A Ty musisz wracać do pracy już? Nie wiem, w jakiej sytuacji "prawnej" jesteś.

Julie, ja trochę odwrócę problem. Czy chciałabyś coś zrobić dla Gabrysia, gdyby budził się w nocy co 40 minut? Gdyby był tym czasem tak wykończony, że nawet na Twoich rękach wywijał by się do tyłu i wpadał w histerię trwającą nawet godzinę? Gdybyś była tym tak zmęczona, że Twoje samopoczucie przypominałoby pernamentnego kaca?
Może czasem trzeba podejść do tego w myśl: be cruel to be kind.  I nie, nie mam na myśli zatrześnięcia drzwi za płaczącym w łóżeczku dzieckiem.

Meanwhile, Hanka przespała kolejną drzemkę, minęła godzina  👀
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
03 listopada 2016 13:52
W lutym wracam po roku Elternzeit. Załamka z ta opieka 🙁
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
03 listopada 2016 14:00
Kasija, gratuluje!  Cudak 😀
To farbki do malowania palcami, zmywaja się świetnie z wszystkiego nawet sama woda 😉
maleństwo, u nas tak  jak u bery. Problemy wynikają głównie z możliwości czasowych. Dochodzi też to, że większość naszych znajomych ma dzieci duzo starsze. Tak naprawdę to mnie bardziej zaczelo irytowac kilka osób.Ludzie wpadali do nas kkompletnie zapomnajac o tym,  że w domu jest niemowle. Nie pomagal moj maz, który nie widzial problemu w okazji do imprezy. Konczylo się tak, że wszyscy się bawili, a ja siedzialam sama z dzieckiem.  W koncu powiedzialam dość.  Większość zrozumiala i nie wplynelo to na nasze kontakty, ale jedna kolezanka (matka dwoch corek, 10 i 12 lat) smiertelnie się obrazila, co tak naprawdę mnie ucieszylo.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
03 listopada 2016 14:02
Cudny bąbel, Kasija!

Ech, to nawet nie chodzi o samą Kalinę, bo ona tak obiektywnie jest fajnym dzieckiem i też tzw. "nie da się jej nie lubić". I znajomi ją lubią. I też zdaję sobie sprawę z tego, o czym pisze bera - że nie jestem tak dyspozycyjna jak kiedyś. No i u mnie jeszcze odległość robi swoje. To, to ja wiem. Bardziej mnie zaskoczyło coś na poziomie, hm, niezrozumienia, ze tak powiem. Jakieś wyrzuty, że dziecku poświęcam dużo czasu, że Kalina jest do mnie tak przyklejona, że ze względu na nią musimy czasem wcześniej wyjść, bo np. przegrzała się zbyt dużą ilością bodźców. Tłumaczę, opowiadam, jak to życie z dzieckiem wygląda, ale coś czuję, ze stare, dobre, wyświechtane "zobaczysz jak sama będziesz miała" podziałałoby najlepiej. Robię co mogę, jestem w tej Warszawie kilka razy w roku, do siebie zapraszam bezskutecznie. Piszę, dzwonię. A potem dowiaduję się, że nie mam życia i że na pewno jestem nieszczęśliwa. Ehhh.
ash   Sukces jest koloru blond....
03 listopada 2016 14:04
maleństwo, u mnie nie ma wlasciwie problemu bo moja przyjaciółka ma 2 córki, co prawda juz starsze bo 5,5 i 4, a inna bliska znajoma młodszą od Tymka o 2 miesiące panienkę wiec obie doskonale wiedzą jak jest z dziećmi.
Spotkania towarzyskie wieczorne z innymi znajomymi na mieście nas omijają najcześciej, no bo 20 to pora spania.
Takie zycie no...

Edit: ktos kto nie ma dziecka nie zrozumie!!!! Serio
Pandurska wybacz zapominam czasem o tych uwarunkowaniach, ale i tak wychodzę z założenia że nawet jak nie rozumie (pozornie!)
pogadać można załapie z czasem 😉


Co do dorosłości ich to tak jakoś poważnie wypadają na zdjęciach a to takie pumpki jeszcze 😉

genia pigwab tiaaa zgrani jak pozują a tak to kilka razy dziennie dym bo Alek śmiał spojrzeć(!) na Heli zabawki albo co gorsza do czegoś się dostać 😂
nie no są momenty że Hela pokazuje mu coś, czyta albo całuje ale dzień bez zadymy dniem straconym

maleństwo daj spokój Kalina też wydoroślała bardzo, wygląda na niezłą zawadiakę zresztą 😍 A co do znajomych to u mnie się rozluźniło pod tym wzgl że mniej się widujemy ale to też mobilność moja i nowa absorbująca praca u drugiej strony. Jak już się widzimy to staramy się żeby było czasem bez dzieci też, na na noc u nas moźna trochę pogadać/posiedzieć bo idą spać o 19-19.30 najpóźniej
maleństwo   I'll love you till the end of time...
03 listopada 2016 14:09
ash, dlatego pytam o tych nie-dzieciatych. Bo dzieciaci dzieciatych zrozumieją 😉 A mi strasznie źle z tą sytuacją jest, bu.

pani myk, no toć ksywa Czorcisław skądś się wzięła 😉
ash   Sukces jest koloru blond....
03 listopada 2016 14:11
maleństwo, nie dzieciaci balują w weekendy i chcą się spotykać po 20, a dla mnie to pora wiadomo jaka 😉 także no...
Staram się pare razy w roku wyjsć wieczorem na takie spotkanie, a jak nie to wypycham choć męża.
U Ciebie o tyle słabo, ze to Twoja bf a nie zwykła znajoma.
Lotnaa, Oczywiście, że robiłabym wszystko i próbowała wszystkiego, bardzo możliwe, że wcale niezgodnego z tym co mi się w teorii podoba. Znam uczucie permanentnego niewyspania, chociaż nie doświadczałam go tak często jak Ty.
A te artykuły podlinkowałam z myślą o złoszczących się o byle co dwulatkach, nie o Twoim problemie z nieśpiącą Hanią. :kwiatek:
maleństwo, jesteśmy pierwsi dzieciaci wśród znajomych (zaraz drudzy "rodzą"😉 i też różnie z różnymi osobami się to układa. Część tych znajomych czyta rv, więc nie będę się wgłębiać w szczegóły 😉 Ale trochę Cię rozumiem, tym gorzej że to Twoja bff. I co to za tekst, że tak naprawdę jesteś nieszczęśliwa i nie masz życia :/?

pani myk, oboje śliczni! 😍
Gienia a moze jakas au pair? Albo ktos prywatny, moze wyjdzie lepiej?

Lotnaa masz juz rozpiske? Kiedy startujecie?

Moim zdaniem przy dziecku trzeba byc soba, ale jednoczesnie uwazac na to, co i jak sie robi, bo widze po Idze ze wylapuje mega duzo. I nie wiem, czy to kwestia indywidualna, ale mam wrazenie, i widze z reszta, ze bardzo duzo rozumie. Takze jestem jak najbardziej za tym, zeby mowic do dziecka i tlumaczyc mu rzeczy - w ograniczonych slowach, ale jednak.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
03 listopada 2016 18:19
Julie, aa, to przepraszam!  :kwiatek:

ner, ale dla au pair trzeba mieć np. pokój. A prywatnie, jak ktoś chce/musi wrócić do pracy full time, to szału nie ma, wiele nie zostanie. Chyba, że jest się specjalistą, to wtedy to 1300 euronów dziury w budżecie nie wypali.

Rozpiskę mam, godzina zero w niedzielę wieczór. Normalnie największy stres od czasu porodu.

Tymczasem, moje dziecko zaliczyło dziś dwie 1,5h drzemki, poszło grzecznie spać o 19, mąż wyjechał z synem w góry (właśnie pisał, że śpią w aucie, bo chata, gdzie mieli spać jest zamknięta  🤣 ), a mnie jakoś tak dziwnie - cisza i spokój. Oczywiście za chwilę się zacznie maraton jęków, ale póki co, chyba aż książkę poczytam  😀iabeł:  😜
dea   primum non nocere
03 listopada 2016 18:46
Pandurska ja nie pozwalałam. Zdecydowanie łapałam za rękę i odciągałam do twarzy mówiąc "nie, to boli". Jak nie przestawała to odchodziłam od niej, nawet pomimo ryku- to był taki wyraźny sygnał "nie podoba mi się to, co robisz, nie będę w tym uczestniczyć". Nawet jak się śmiała to robiłam tak samo, czasem dodając "dla mnie to co robisz nie jest śmieszne". I u nas podziałało- ale Paulina jest chyba malutka jeszcze?
Ale jeśli się śmieje- dla nas jest to irytujące, bo to taki komunikat "bawi mnie że Ciebie boli", ale dla dziecka ból innej istoty to często abstrakcja 😉 I do pewnego etapu ciężko mu ogarnąć, że kogoś innego też boli i boleć może(choć są dzieci na tyle empatyczne, że już jako 1-2 latki rozumieją, że kogoś boli- ale osobiście trafiałam na nie bardzo rzadko).

Dokładnie tak jak w podkreśleniu. Obecnie toczę walkę o nie deptanie psów/kotów, które u nas w każdym kącie siedzą. Z jednej strony moja dwulatka ma chwile, że tuli kota i mówi, że jest "jej na swiecie kotem", a chwile później depcze łapy. Powtarzam, że to boli, jest niemiłe, wrażenie jak grochem o ścianę, choć nie wątpię, że nagrywa. W końcu kiedyś jak mi się przesmyknęła znów do psa i depnęła, aż odskoczył, to chwyciłam celowo za mocno rączki i krzyknęłam: "boli go! pewnie tak jak teraz Ciebie!" a młoda na to: ";( nie! nie boli wcale!" "Czemu mówisz, że nie boli?" "Nie boli! NIE PŁACZE ON!!" No i opad szczęki. Fakt, nie płacze. Ludzi już nie męczy, czasem jak coś odczynia to "auć, boli" wystarczy, ale ze zwierzętami jeszcze nie do końca ogarnia. Tłumaczę przy każdej okazji, że nie zawsze się płacze jak boli. W każdym razie ja bym nie robiła kamiennej twarzy i zero reakcji, tylko zawsze sygnał "boli", nawet krzyknięcie czy komentarz, że mi się to nie podoba - jak się tego nie powie to skąd dzieć ma wiedzieć? może odbiera to tak: "mama ma w oku przycisk do wciskania łyżeczką, żeby wyjść z pokoju. Nacisnę i zobaczę czy nadal działa 😀" A ten uśmiech to może być radocha jak z ajfona, który też ma przyciski i reaguje 😉 Może i nie jestem non-violent, ale żeby uniknąć "efektu przycisku", czasem zabieram małą w takich sytuacjach celowo mało delikatnie, żeby też lekko zabolało. Toć jak szczeniak sukę chapnie, to ona piśnie i go lekko gryźnie, albo klacz źrebaka szturchnie. Oczywiście zaraz po ewakuacji jest "polizanie"="to nie Ty, tylko Twoje zachowanie". Już się naprawdę rzadko zdarzają wyskoki, więc chyba działa. Po rozmowie o psie, który nie płacze, był przełom 😉
Dea Też reaguję podobnie do Ciebie. Staś teraz wyznacza sobie granice, sprawdza na ile może sobie pozwolić. Potrafi szczypać, gryźć, kopać mooocno nogami przy zmianie pieluchy. Oczywiście na słowne tłumaczenie zawsze reagował w ten sposób, że intensyfikował swoje złe zachowania. Przytrzymanie, powstrzymanie i tłumaczenie dawały podobny skutek. Jedyne na co reagował to nasz podniesiony głos lub właśnie boleśniejsze przytrzymanie. Przy zmianie pieluchy można stracić uzębienie więc nie pozwalam absolutnie kopać. Nie ma dyskusji. (wcześniej tłumaczyłam z tydzień i tylko szelmowski uśmiech mialam za odp). Całe szczęście, że mało takich negatywnych zachowań, ale widać, że sprawdza na ile może poszaleć.

Staś zaskakuje codziennie na maxa. Zrobił się taki dorosły. Właściwie już wszystko powie, nie ma problemów z dogadaniem się, je przy mnie ładnie, ale przy wizytach gości wali taką "popisówkę", że ręce mi opadają. No i najgorsze jest w karmieniu to, że od męża nie zje ani kaszek, ani zupek, ani nic konkretnego...poskubie jedynie. Mój syn czai już bazę i muszę uważać co mówię bo wszystko powtarza  😵

p.s. dzisiaj dał sobie obciąć włosy, co bylo i zostanie wyczynem bo on z tych, co nie siadają i nie zatrzymują się.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
03 listopada 2016 20:29
nada ostatnie twoje słowa tak bardzo pasują do mojej Mili  🤣 Wiecie co ja robię jak ja obcinam - robię masę solną, daje różne przedmioty do jej dłubania i tnę 🙂 Włosy w to wlatują i generalnie jest bajzel ale uwagę odwraca konkretnie 🙂
Przy dziecku to nawet się fryzjerem zostaje .) W sumie doświadczenie zdobywałam w stajni przy grzywach, hehehehehe.)



Ciekawe co piszecie. Tak jak już wiecie, u nas w rodzinie jest problem z agresją prawie 3-letniego synka mojego brata. No i strategie rodzicie mają odmienne - mama dużo mu tłumaczy (w kółko, że to boli i że może głaskać) a tata już z rok temu po tym jak Oskar go uszczypnął w szyję też go uszczypnął dość mocno i podniósł głos. Od tego czasu Oskar ani razu nie uderzył mojego brata, a mamę niestety bije i to bardzo mocno 🙁 No i teraz w nurcie bliskości pewnie oznacza to, że ojca się boi i to jest niezdrowe w ich relacji, a wobec mamy nie boi się wyrażać emocji, również złości, więc bije. Tylko na ile zdrowa jest relacja, gdzie mam oczy dookoła głowy przy własnym 3-latku i jestem regularnie przez niego bita? Sama się zastanawiam co zrobię jak Sara zacznie nas czy zwierzęta bić, ale raczej będzie to właśnie stanowcza (przemocowa?) reakcja po serii tłumaczeń, oczywiście.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
03 listopada 2016 20:44
Mi się wydaje, że ojciec dał jasny komunikat- "jak Ty będziesz sprawiał mi ból to mogę oddać", natomiast mamę można bić bezkarnie, bo mama nie odda. I według mnie jednak zdrowszy jest ten respekt do ojca niż "okazywanie emocji" matce. My też w dorosłym życiu nie pozwalamy przecież, żeby ktoś nas bił, szturchał czy szarpał bo czuje się przy nas swobodnie i okazuje emocje, to dlaczego mamy pozwalać na to dziecku?
Ale mi bardzo daleko do nurtu bliskości, może dlatego.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
03 listopada 2016 20:57
Dzionka, nie wyobrazam sobie, zeby 3-latek mnie okladal albo inne dziecko. To nie jest dzidzia, ktora nie rozumie tego, ze boli itp. tylko dziecko, ktore juz z powodzeniem funkcjonuje w spoleczenstwie, swiadome i podejmujace decyzje. Jesli oklada matke, to gdzies jest bardzo duzy blad i problem. Pania w przedszkolu tez bedzie lal?

btw- ktos tu przesadzal dziecko w fotelik 15-36? (opcjonalnie 9-36)? Musimy przesadzic Jaska z dwoch wzgledow- raz, ze dowiedzialam sie, ze 3 foteliki z tylu to nieszczegolnie zgodne z przepisami, dwa, ze na dluzszej trasie skarzy sie, ze bola go nozki (mocno juz pogiete w foteliku rwf). Moje auto nie ma opcji wylaczenia poduszki powietrznej pasazera, wiec zostaja nam foteliki 15-36. Nie mam tylko pojecia co wybrac. Chcialabym, zeby mial wlasne 5-punktowe pasy.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
03 listopada 2016 21:03
Czyli tata wyznaczył granice, a mama sobie gada... Przerażają mnie takie starsze dzieci, z takim maluszkiem poniżej roku jest o wiele łatwiej...
dea   primum non nocere
03 listopada 2016 21:06
Mnie blisko - do nurtu bliskości, redukcji niepotrzebnej przemocy, ale jednak stawiam granicę. Nikt i nic nie może ranić i krzywdzić - psy i koty u nas nie gryzą, nie drapią, te, które próbowały, zostały oduczone - przytrzymaniem, czasem zamnięciem się z wścieklakiem i poczekaniem aż podejdzie bez agresji. Konie też bezpieczne w sensie agresji (sploszyć się zawsze mogą, wiadomo, choć też nie odczyniają przy tym żadnych dziwów). Wszyscy ludzie się szanują, nie szczypiemy się i nie bijemy. Zupełnie nie widzę powodu by dziecku kłamać, że jest inaczej. Zwyczajnie - czasem odpowiedź brzmi "NIE." a za nią jest betonowa ściana i takie mam podejście do agresji - szczególnie względem słabszych.

Sytuację z kilkulatkiem tłukącym mlotkiem babcię - znajomą mojej mamy - parę razy widziałam i zgrzytałam zębami. Powiem tak - dla mnie to jest właśnie postawienie granicy. Relacjë z dzieckiem mam według mnie dobrą, absolutnie żadnego strachu. Każde użycie siły - tłumaczę, nawet setny raz.

Jeśli ta agresja dla dziecka jest zabawą, to przekazuję mu, že ta zabawa nie jest fajna i "oddając" (oczywiście z minimalnym natężeniem) pokazuję/przypominam jak to wygląda z drugiej strony. Tyle.

Jak dla mnie uczciwe.

Zdaje najważniejszy test "lustra" - czy chciałabym być tak potraktowana, gdybym się tak zachowywała. Kiedyś byłam w podobnej sytuacji - trochę się zagalopowałam względem słabszej koleżanki (psychicznie). Dopiero jej ostre STOP sprowadziło mnie na ziemię.
Dla mnie też takie tłumaczenie "babcię to boli, możesz ją głaskać a nie bić" to jak do 1,5-rocznego a nie 3-letniego, w dodatku bardzo inteligentnego.
Lotnaa, zgadzam się, takie maluchy to sie w sumie "obsługuje", a dalej zaczynają się schody. Też mnie to trochę przeraża 😀 Spi Hania dalej? Sara zasnęła o 21:30, no żesz...
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się