Zioła, ziółka, mieszanki i właściwości - dla konia

Teli   Koń to zwierzak. Animal.
Rży i wierzga. Patrzy w dal.
Konstanty Ildefons Gałczyński

26 stycznia 2010 11:59
Gdzieś usłyszałam, że czosnek rozwala wątrobę. Czy to prawda?
Czosnek nie jest bez wpływu na wątrobę (czasem dobrego a czasem złego) ale u mojego konia przyniósł rewelacyjne efekty.
Mój zwierzak miał kiedyś problemy z wątrobą i tak napawdę nie bardzo było wiadomo o co chodzi. Każde odrobaczanie, jakaś niezbyt wysokiej jakości pasza, musli kończyły się od razu bólem i bardzo wysoką bilirubiną.
Na Hepatil wydałam majątek gdyż wcinał go na worki i efektu większego nie było.
Wiele można by pisać o badaniach i kombinacjach co i dlaczego ale teraz stosujemy terapię czosnkową (2tygodnie czosnek-dwa tygodnie przerwa) i wszystko wróciło do normy.
Nie polecam stosowania tej kuracji bez konsultacji z lekarzem bo każda choroba jest inna. U nas jednak efekt jest bardzo dobry 😅 😅 😅
Teli, nadmiar pewnie szkodzi😉 Jak wszystko w nadmiarze. Z resztą, na każdych gotowych ziołach typu zuzala, w opisie albo na torebce jest zastrzeżenie, żeby ostrożnie i stopniowo wprowadzać do paszy oraz w przypadkach specjalnych typu "źrebna klacz" czy przy długotrwałym stosowaniu trzeba skonsultować się z weterynarzem.
Ja dawalam ten czosnek jakoś tak 2-3 tygodnie - tyle samo przerwy, koniowi nic nie było [komplet badań krwi wypadł bardzo pomyślnie]
Odnośnie ziółek... w stajni na podwórku rośnie samosieja marychy, i w lato właściciel stajni ją ściął... i dał koniom 🤔  Dopiero niedawno się dowiedziałam. Czy ta roślina w ogóle jest bezpieczna dla końskiego żołądka?
feno, skoro konie skarmione i żyją 🤣 Konopie są bogate we włókna, ich nasiona znajdziesz w menu wielu różnych zwierzaków (np. w pokarmie dla kanarków w dowolnym sklepie zoologicznym).
Dla koni jest w normalnym handlu ściółka z konopi - alternatywa dla trocin - którą koń może trochę podjadać.

A dlaczego by miała być niebezpieczna? 😎
Wszystkie żyją i mają się dobrze  😁 No nie wiem, jednak to nie jest często spotykana na polskich łąkach roślina i wolałam zapytać, zanim pan Jot znów latem radośnie zetnie i zaaplikuje szkapom. ^_^
nyelle   buntownik z wyboru
26 stycznia 2010 17:05
Mój koniowaty od dawna dostawał (z przerwami) mieszankę echinacei, tymianku i kopru włoskiego, okazjonalnie z rumiankiem lub miętą. Podaję niewielkie ilości zaparzone razem z fusami do posiłku. Polecam tę mieszankę, i mój wałkoń też.. Od pierwszego zjedzenia uwielbia. Do tego także jedzie na (b. niewielkie ilości, ale regularnie) czosnku, ostatnio granulowanym, a wcześniej świeżym.

Ostatnio zmontowałam mu mega mieszankę ziółek a la Secreta Pro (przeczytałam skład i wykupiłam pół zielarni 😉 )+echinacea.
Na początku dawałam ostrożnie, bo to jednak baaardzo zróżnicowany skład. Przez pierwsze parę dni w boksie jechało ostro produktami ubocznymi :P Ale potem wszystkie zapachy wróciły do normy 🙂 Chyba faktycznie detox 😉
Znam zresztą sporo koni, które jadą na ziółkach. Super sprawa! A pamiętam, jak się na mnie jak na wariata patrzyli jak świeżo po kupnie zaczęłam glutowi podawać 🙂
nyelle, co dałas do tej "sekretowej" mieszanki?  i jak cenowo wyszło?
nyelle   buntownik z wyboru
26 stycznia 2010 17:55
sznurka, w składzie widnieją (oprócz cebuli i czosnku):

mech irlandzki, liść pokrzywy, ziele piołunu, liść podbiału, owoc jałowca pospolitego, korzeń lukrecji gładkiej, korzeń goryczki, kłącze tataraku, korzeń rzewienia, liść szałwi, nasienie kozieradki, kora dębu, ziele krwawnika, ziele tymianku, korzeń i ziele mniszka lekarskiego, owoc anyżu

ja z tego nie dostałam mchu irlandzkiego (pani zielarka chciała mi wcisnąć porost islandzki  😂 ) i ziela mniszka lekarskiego (ale korzeń już tak), za to dodałam moją ulubioną echinaceę 😉
kupowałam to w saszetkach w normalnej ludzkiej zielarni, wyszło mi koło 55 zł. (edit) a ilościowo oceniam przynajmniej na około 2 miesiące parzenia codziennie. Do mieszanki wrzuciłam wszystko jak leci, tylko te większe rozdrobniłam, np. jałowiec (ale jakbym teraz robiła akurat jałowca jako jedynego dałabym pół saszetki - jest bardzo aromatyczny!).
ostatnio bardzo często podawałam mu to w formie ziołowego lekko ciepłego meszu w wiaderku na ziemi i traktowałam przy okazji szamania jako inhalację ziółkami.

secreta oprócz ziół zawiera wg opisu właściwie tylko nośniki, przy okazji odrobinkę witamin i minerałów. trudno mi porównać działanie, bo secrety nie stosowałam, a ziółka zażywamy urozmaicająco-odżywczo. mamy trochę problemów z płuckami, ale ziół nie traktuję jako "kuracji" samej w sobie. jeśli będzie gorzej, to na pewno będziemy leczyć konkretnie, a nie się bawić w sekretowanie 🙂
nyelle, dzieki
myslalam że duzo taniej
nyelle   buntownik z wyboru
27 stycznia 2010 21:33
nie ma sprawy 🙂
też tak myślałam, dopóki nie zobaczyłam paragonu  🙄
w sumie było to do przewidzenia - jak policzyć to logiczne, bo ziółka w tych małych paczkach w detalu kosztują ok 2-4 zł za paczkę (w zależności od tego, jakie).

ale ja i tak zawsze jakieś ziółka mu parzę, więc już to wrzucam w "koszty" 😉
A znacie jakieś olejki relaksujące? Albo uspokajające - jak zwał tak zwał 😉. Chodzi mi o takie do wcierania np w chrapki.
Jakieś olejki z pojedynczych roślin ma Hilton Herbs. Poszukaj dystrybutora w twoim regionie.
Nie za bardzo mogę się wpasować w konkretny wątek z moim pytaniem.
Ostatnio na padok przyniesiono gałęzie świerkowe i po jednej nocy na śniegu pokazały się pomarańczowe plamy po moczu (jak rozcieńczony sok pomarańczowy, nie wygląda to na krwiomocz). Wyeliminowaliśmy trzy konie na cztery, więc najprawdopodobniej to mój jest sprawcą. Po wyciągnięciu świerku nie przybyło nowych pomarańczowych plam.
I teraz z jednej strony - igliwie jest trujące dla koni, więc może był to objaw zatrucia, z drugiej strony świerk pomaga przy problemach z drogami moczowymi, więc może miał jakieś problemy i za pomocą świerku w ten sposób się ich pozbył?
Wiadomo przecież, że konie jedzą trujące rośliny, żeby sobie pomóc, a szczególnie zimą lubują się w sosnowych gałęziach, mimo że uznane są za trujące.

Umieściłam temat tutaj, bo tyczy się właściwości świerku, ale jakbyście kojarzyli właściwszy, to się przeniosę.
Kupiłam zestaw ziół na odporność dla swojej kobyły, każde zioło osobno do wymieszania i zalania gorącą wodą, w tym jeżówkę purpurową (Echinacea) którą już trzeba gotować. Czy jest jakaś inna jeżówka czy tylko taka? 
Jest też mieszanka ziołowa Hilton Herbs na odporność.
Nic nie trzeba parzyć ani gotować. Ziółka bardzo fajne, pachnące.
Jedyna wada to cena 😤
Wiem że są takie mieszanki ale ceny 🤔 dlatego kupiłam zielska osobno i tylko z tą jeżówką purpurową mam niewypał, nie przeczytałam w sklepie, dlatego się pytam bo widzę że ludzie robią sami mieszanki i dodają jeżówkę (echinacea) i nie wiem czy jest jakaś inna którą można zalewać gorącą wodą i zaparzyć. bardzo mi zależy na poradzie. 
caroline   siwek złotogrzywek :)
17 lutego 2010 21:33
ja sie trzymam informacji, ktore jakis czas temu uzyskałam - nie ma konieczności parzenia ziół żeby podać je koniom. kon to nie czlowiek, co to takiego suche zielska nie zje, tylko ewentualnie herbatkę wypije. przeciwnie - konie bardzo chętnie owo zielsko jedzą (no, poza wyjątkami 😉), a ja obserwując mojego konia nie mam żadnych wątpliwości, że zioła w ten sposob podawane działają. i juz.
Czy ktoś ma jakieś doświadczenia z jemiołą? Polecana jest dla starszych koni jako kuracja na zwyrodnienie stawów oraz regulację pracy serca. Czy można podawać napar z fusami, czy tylko herbatkę? 
caroline ja jej spokojnie mogę dawać suche, ona poza małymi wyjątkami, wszystko wciąga, tylko czy to konkretne zioło mogę jej podawac na sucho?
caroline   siwek złotogrzywek :)
17 lutego 2010 22:20
watrusia, rob jak uważasz, ja nie jestem od mówienia czy możesz. jesli ci to w czyms pomaga - echinacea jest sprzedawana jako ziele dla koni, rowniez w postaci suchej.
swoja drogą jakbyś przejrzałą wątek to też byś się doczytała jakie ziołą i w jakiej postaci forumowicze koniom dają/dawali...

olivia7, wymiękam... cały jeden post pod twoim jest mowa o formie zadawanych koniom ziół 🙄 pofatyguj się tez łaskawie i przejrzyj ten wątek - wałkowane w nim było nie raz o formach i sposobach podawania koniom ziół 🙄


jak widać nie mam dzisiaj nastroju na pisanie po raz kolejny tego co dawno zostało tutaj napisane. i to nie raz. z jakiegoś powodu wątki są dostępne w całości a nie tylko ostatnia strona. nie zgadniecie - do czytania i czerpania z nich wiedzy...
olivia można podawać jemiołę jak najbardziej z fusami, o tej porze roku starszym koniom podaje się też imbir, dobrze działa na stawy a przede wszystkim działa rozgrzewająco
a tu gratis  jeden z przepisów na ziółka  dla seniora, można dawać na sucho, ja jak mam czas to zaparzam i podaję  na ciepło z makuchem lnianym -pycha 😜
mniszek lekarski 25%
wiazówka błotna 25%
zielona herbata 10%
czosnek niedzwiedzi 15%
gryka zwyczajna 10%
fiołek trójbarwny 10%
jemioła 5%

i ciekawostka echinacea działa zima wychładzająco na organizm, zalecana jest do podawania jesienią i wiosną
caroline   siwek złotogrzywek :)
18 lutego 2010 00:01
Jemioła jest rośliną zarówno leczniczą, jak i trującą (zawiera trującą wiskotoksynę).
Z tego powodu nawet niewielka jej ilość zjedzona przez kota, może nawet doprowadzić do jego smierci - bo u kota już dosłownie kilka owoców czy listków jemioły może spowodować poważne zatrucie (http://artykuly.animalia.pl/artykuly.php?id=334).
Stąd też przy stosowaniu jemioły należy bardzo uważać na ilości podawanego koniowi czy człowiekowi ziela czy preparatu i nie przedawkowywać.

Trucizny z jemioły nie usuwa jej gotowanie.


zedytowałam - w imię porządku w wątku i eliminacji pyskówki 😉

Olivio oczywiście przepis jest firmowy, ponieważ te zioła były drogie pod szyldem, zrobiłam rozpiskę i kupuję w zielarskim wychodzi taniej, sprawdzone na mojej 23 letniej klaczy. Jeżeli stawiasz na zioła to polecam ci książkę 'Medycyna naturalna dla koni" w przypadku jemioły zalecana jest tam kuracja czterotygodnowa. Jemioła jest stosowana w wielu preparatach medycyny ludzkiej, najbardziej trujacy jest ludzki bezinteresowny jad. 😉 Jeżeli nie masz pewności skonsultuj podawanie ziół z wetem albo specjalistą od końskiego zielarstwa i homeopatii, powodzenia 😉
Temat został posprzątany z fftopowej, nic nie wnoszącej pyskówki. Na przyszłość proszę pohamować się od tego typu dyskusji w ogólnodostępnym temacie.
Dworcika :kwiatek:
caroline   siwek złotogrzywek :)
18 lutego 2010 08:51
Ganasz, niestety nie potrafię przejść obojętnie obok twierdzeń olivii7 dotyczących nowatorskiej (i mam nadzieję wyłącznie autorskiej) metody wygotowywania trucizny z jemioły. mam nadzieję, ze ty widzisz jaka to jest piramidalna bzdura.

nie wymaga wiele wysiłku, zeby DOCZYTAĆ (samodzielnie), że nie gotowanie, nie oddzielanie naparu od fusów, są metodą na uniknięcie negatywnych efektów podawania tego zioła.
i w tym kontekście twoja wypowiedź tez jest niepełna - bo owszem jemiołę można podawać koniom (chociaż są bezpieczniejsze i moim zdaniem skuteczniejsze zioła, ktorymi można osiągnąć efekt, o którym pisała olivia), ale trzeba zwrócić uwagę na ilości podawanego ziela.
bo tak jak mięty i pokrzywy moge bezpiecznie dac koniowi nawet i pełny żłób, tak jemioły - nie (co tylko pośrednio wynika z przepisu, który podałaś).

to co napisałam powyżej - to są informacje powszechnie dostępne.

zedytowałam - w imię porządku w wątku i eliminacji pyskówki 😉
ech caroline bądź wyrozumiała, lepiej że olivia pyta po raz kolejny niż miałaby nasypać koniowi pól żłobu jemioły 😉 kto pyta nie błądzi, a ja cierpliwa jestem i litościwa,  bo mnie konie tego nauczyły 😀iabeł: też czasem "pytają i pytaja" po naście razy o to samo. Myślę, że to o wygotowaniu wzięło się z dyskusji o siemieniu. Trudno przejść obok twoich ekscytacji bez dozy humoru. 😉 Moim zdaniem nawet podawanie żłobu pokrzywy czy mięty też jest bez sensu, bo coś tam zaburza w organiźmie poza tym nie wierzę że konie tyle zielska wyjadły - w końcu mają swoje racje. Jemioła jest z powodzeniem wykorzystywana w homeopatycznym leczeniu koni ze wskazań weta. Jak wiesz w homeopatii wykorzystuje się wszelkiego rodzaju trucizny -może jest to też powód wprowadzania jemioły.  I dlatego napisałam o proporcjach w mieszance ziołowej, kto docieka sam znajdzie więcej szczegółów.
caroline   siwek złotogrzywek :)
18 lutego 2010 09:14
ganasz, przyjmuję twoje argumenty z pierwszego zdania.
i oczywiście zgadzam się, ze podawanie żłobu jakiegokolwiek ziela nie jest bez znaczenia, aczkolwiek podałam przykład mięty i pokrzywy jako ziół, które są bezpieczne w podawaniu koniom. i mimo ze zalecane dawki często oscylują w okolicach 1 szklanki, to można tych ziół dać - bezpiecznie - sporo więcej. co dla mnie jest cechą odróżniającą od jemioły, której absolutnie nie należy przedawkowywać.
mam nadzieję, ze teraz mamy już jasność.
Tak jest 😅 i jest dużo  innych ziół oraz dodatków żywieniowych, których nadużycie jest nadużyciem. Można pokusić się o sporządzenie listy z uzasadnieniem, a  ku  przestrodze 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się