Re-Voltowicze ZA granicą: pensjonaty, zwyczaje, niecodzienności...

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
27 września 2015 21:41
Z tego, co mi właściciele stajni mówią, to dla nich duży koń = silny koń = większa psuja.

Co prawda moja gigantyczna nie jest (jakieś 165 cm) ale chyba zadkiem przestawiła lekko ścianę frontową boksu. Dziś zauważyłam że jakaś krzywa jest. Z tym że tutejsze ściany to zrobione ze sklejki są więc w sumie co to dla konia.

Majorowa: niech zgadnę. To jakaś mieszanka perszeronocośtam?
ElaPe, perszeron z folblutem.
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
27 września 2015 21:57
nooooo, niezła mieszanka. 😀 
ElaPe, generalnie to srednio jestem nastawiona do wymyslow Amerykanskiej hodowli, ale w tym koniu sie bezpamietnie zakochalam. Troche do pchania, ale ma chlodna glowa, dobry ruch i przede wszystkim jest zdrowy. Nie bedzie to nigdy ujezdzeniowiec na klase Grand Prix, ale szkoli 3 level i daje rade 😀
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
27 września 2015 22:24
Klasa C (3rd level) to już coś.  Będziecie startować?
ElaPe, raczej nie. Ale pewnie w jakies sensowne kliniki zainwestuje.
Ze swojej strony przepraszam za ot - juz proszę o przeniesienie do wątku pogonionych :kwiatek:
Czyli ekuss może już pisać na temat? :P Mnie ciekawi ta hermetyczna Islandia, rozumiem, że konie nieszczepione itd, ale żeby nie móc mieć konia jakiego się chce? I jak się wyjedzie na zawody poza kraj, to koń nie może wrócić 🤔wirek:
Są tam w ogóle ludzie, którzy użytkują te islandery jakoś bardziej klasycznie, jak ty? Jakieś zawody skokowe występują?
stefanos, z gorącego serca mogę polecić Ci hiszpańską equiberia

Pokrótce, bo czas mnie goni, jak będzie potrzeba to się chętnie rozpiszę szerzej  😁
Znam to miejsce od podszewki, pracowałam tam przez kilka miesięcy.
Właścicielka jest niezwykle ciepłą, ujmującą, wesołą i inteligentną babką  😁 Oddana swym koniom, mają się świetnie, są bardzo wdzięczne i świetnie spisują się pod siodłem.
W górzystym terenie Sierra de Gredos osobiście się zakochałam do szaleństwa, nie byłam świadoma, że Hiszpania ukrywała przede mną taki diamencik, a na półwyspie bywałam bardzo często. Wygodny dojazd z Madrytu.

Organizują rajdy tygodniowe lub jedno/kilkudniowe do dogadania. Zawsze podczas wypadów są dwa posiłki(lunch plus full wypas obiad pod namiotem, z pysznymi miejscowymi daniami  :kocham🙂 coby nikt głodny nie jechał i konie mogły odpocząć.


buyaka - właśnie o takiej informacje mi chodziło, fajnie, że chociaż jeden kontakt się pojawił 🙂 Tym bardziej, że Andaluzję bardzo lubię, więc strzał w 10. Może ktoś jeszcze się zdecyduje napisać coś o sobie znanych stajniach z rajdami/wypadami?
Jeżeli możesz i chcesz, napisz coś więcej - jaki jest harmonogram dnia? Jakie ceny? Na stronie nie podają informacji. Czy trasa w Andaluzji też jest górska? A w górach - są miejsca na szybszą jazdę czy raczej stępo-kłusy?
Ja osobiście poznałam tylko trasy organizowane w górach (Gredos).


Jest to "stajnia matka" Equiberii  😁
Kolejne trzy stajnie, W Segovii, Andaluzji i na Menorce są to stajnie wspólników zrzeszonych pod jedną flagą. Niestety nie byłam na żadnej z organizowanych przez nich wyprawie. W zeszłym roku trwały prace nad zorganizowaniem "rajdu po winiarniach" w La Rioja. Nie wiem jednak, czy już została w pełni opracowana.

Wracając do Gredos. Cen niestety nie znam, warto w tej sprawie napisać maila do organizatorów  😉

Przykładowy program program, po prawej są wszystkie opisane.
the valleys of gredos

Generalnie konie są przydzielane już przed przyjazdem klientów na podstawie informacji przez nich podanych.
Pierwszy dzień jest najkrótszy, polega głównie na sprawdzenie czy konie tworzą zdgraną parę z jeźdzcem  😉
Jest to jedyny dzień kiedy wyjeżdża się i wraca do tego samego miejsca.

Następne dni to już podróż od-do, konno przemierza się odcinki do kolejnych hoteli (najczęściej paradores).
Bagaże nie są w żaden sposób ograniczające, przewozi się je samochodem. Tak samo nie wozi się przy koniach jedzenia, lunch i obiad podawany jest przez catering (zawsze rozstawiany jest namiot chroniący przed słońcem, stół jest zastawiony i przygotowany na przyjazd, nie trzeba na nic czekać 🙂 ).  A jedzenie jest po prostu OBŁĘDNE! Zawsze są to lokalne dania i wina. A dzień, w którym za jedzenie odpowiedzialna jest jedna z najlepszych restauracji w regionie jest po prostu orgazmiczny  😜 😁 

Hotele są o wysokim strandardzie, dla chętnych w jednym z nich organizowane są zajęcia z kuchni hiszpańskiej(mozna się nauczyć robienia trech różnych wersji gazpacho) udzielanych przez kucharzy, którzy wyszli spod skrzydeł Ferrana Adria(ten od restauracji molekuralnej El Buli).

Trasy są niezwykle malownicze(serio byłam w głębokim szoku jak tam pięknie  :kocham🙂. Moim zdaniem ilość galopu jest adekwatna co do długości trasy.

Później wrzucę kilka zdjęć  😉
ekuss   Töltem przez życie
28 września 2015 17:30
[quote author=budyń link=topic=823.msg2426813#msg2426813 date=1443424978]
Czyli ekuss może już pisać na temat? :P Mnie ciekawi ta hermetyczna Islandia, rozumiem, że konie nieszczepione itd, ale żeby nie móc mieć konia jakiego się chce? I jak się wyjedzie na zawody poza kraj, to koń nie może wrócić 🤔wirek:
Są tam w ogóle ludzie, którzy użytkują te islandery jakoś bardziej klasycznie, jak ty? Jakieś zawody skokowe występują?
[/quote]

No wlasnie... co roku konie wyjezdzaja na mistrzostwa swiata i nie wracaja,bo nie moga. Nawet jest film na ten temat- Kraftur, the last ride. Trailer: 


Jedynie sa konkurencje koni islandzkich i pseudo ujezdzenie. Ogolnie mam zamiar nakrecic serie filmikow,bo Islandia jest tak rozna,ze moglabym pisac godzinami...
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
28 września 2015 17:50
Ekuss: a nasienia nie można sobie zaimportować i stworzyć jakąś bardziej jeździeckopodobną mieszankę? Np hanoweroislandera??
ekuss   Töltem przez życie
28 września 2015 17:54
Ekuss: a nasienia nie można sobie zaimportować i stworzyć jakąś bardziej jeździeckopodobną mieszankę? Np hanoweroislandera??



Tez nie - bo moze zawierac bakterie, choroby... W zasadzie nie chca nic ,,konskiego'' widziec. Chyba,ze nowy sprzet- zapakowany i z rachunkiem. Ewentualnie zdezynfekowany (i tu tez tylko sprzet ,,materialowy''- uzywane siodla ,oglowia -zakaz wwozu)
ekuss: a ja z innej broszki trochę - zafrapowało mnie to zdjęcie na fb:

https://scontent.xx.fbcdn.net/hphotos-xtf1/v/t1.0-0/s600x600/11825672_153143831685336_7286672230304409807_n.jpg?oh=084aa17eac049f0250f148dbc3a858f9&oe=56A25F56

To normalna praktyka, że stoją po dwa w boksach o takich wymiarach?
buyaka ile taka przyjemność kosztuje? 😜 😜 alsolutny obłed! jestem zakochana!
Nie wiem gdzie się podziały zdjęcia z aparatu  😫
Możliwe, że mam na innym komputerze.
Wrzucę kilka z komórki, ale jakości to są one miernej (nawet bardzo)






przystanek na obiad (konie sobie w międzyczasie odpoczywają w cieniu rozsiodłane i na kantarach)

w dole jest rzeczka gdzie można się orzeźwić, lodowata, ale to akurat było wskazane  😁



Widok z jednego z hoteli


Losia, polecam, bo wypad z serii high life. Hotele są przezacne ale furorę robią te lokalne smaki  😜
Cen serio nie znam, choć z pewnością powyżej 1000e,  mogę się podpytać jak się dokładniej rysują  😉
ekuss   Töltem przez życie
30 września 2015 12:40
ekuss: a ja z innej broszki trochę - zafrapowało mnie to zdjęcie na fb:

https://scontent.xx.fbcdn.net/hphotos-xtf1/v/t1.0-0/s600x600/11825672_153143831685336_7286672230304409807_n.jpg?oh=084aa17eac049f0250f148dbc3a858f9&oe=56A25F56

To normalna praktyka, że stoją po dwa w boksach o takich wymiarach?


Niestety tak...to jest normalny wymiar boksu na 2 konie. Chociaz ja jak moglam to rozstawialam po 1 w boksie. Teraz sie przeprowadzilismy i boks jest troche wiekszy. Koleznka z Polski ostatnio weszla do stajni i stwierdzila,ze w PL to nawet 1 konia by do tego boksu nie dali.
Islandia...Tutaj idzie sie na ilosc niestety. Ale oni w ogole ze wszystkim tak maja-im masz wiecej koni, psow, aut, dzieci- tym lepiej. U mnie nie mogli przezyc,ze przez tyle czasu mialam tylko jednego konia  😂 I do tego jedynaczka  😁
Jakby kogos interesowalo-nakrecilam na razie 2 filmiki. Reszte bede krecic w stajni:

https://www.facebook.com/kleinaholakoti/videos/187892021543850/

https://www.facebook.com/kleinaholakoti/videos/187730408226678/
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 października 2015 02:14
No proszę, jakiego stadka koni się Ekuss dochrapałaś 🙂

A ja dziś, z zegarkiem w ręku, obserwowałam jazdę tej trenerki, co u mnie w stajni ludzi szkoli i jeździ ich konie. To kobita dobrze po 50-ce, jeździ WKKW, ma swoje konie u siebie na gospodarstwie, doświadczenie ma niemałe, a jej CV jeździeckie z kim to ona nie jeździła, imponujące.

Tym niemniej jej trening konia polega na 10 minutowej jeździe. Ja nie wiem, co można przez 10 minut zrobić. Każdy, chyba nawet dość początkujący adept jeździecki, wie (?) że 10 minut to trwa stęp, nie wspominając już o rozgrzewce. A  ta w 10 minut robi całą robotę.

Oczywiście robota to takie słowo na wyrost, jeśli chodzi o jej jazdę.

Zrobi kółko stępa, 2 kłusa, kółko galopu, poszarpie się trochę i tyle. Co chwila zmienia tym biednym koniom wędzidła.

Szkapowata folblutka, uratowana z jakiejś fundacyjki co głównie głodziła swoje uratowane rumaki, przerobiła już prawie wszystko. Non-stop chodziła na czarnej wodzy, zarówno pod tą trenerką, jak i właścicielką, co to jeździ na poziomie początkującym. Potem, w przerwach, widywałam ją na wielokrążku. Ostatnio patrzę a tu pelham ma w mordzie. I trenerka mi wyjaśnia - bo ona sama z siebie jest bardzo gadatliwa - że pelham pomoże w wyrobieniu mięśni, bo póki co koń nie ma siły żeby chodzić w wyższym ustawieniu ( 😲 ) w galopie. No super, myślę sobie. Koń jeżdżony 2 x tydzień przez 10 minut (bo właścicielka od dłuższego czasu nie wsiada, bo ma małe dziecko) i wyglądający jak zamorzona szkapa będzie miał mięśnie i siłę w tych mięśniach od jazdy na pelhamie. No chyba jeszcze takiej teorii to ja nie słyszałam, w dodatku z ust było nie było, doświadczonego jeźdźca.

Kolejnego dnia słyszę jak trenerka owa oznajmia nam w stajni że folblutkę to ona spróbuje pojeździć na munsztuku. Konia, który reprezentuje co najwyżej  poziom L, a i to też nie za bardzo bo z kontaktem są problemy, ona na munsztuku będzie jeździć. Też w tym samym celu co na pelhamie - w celu wyrobienia mięśni.

No ale nic. Czekam na rozwój sytuacji. Póki co wygrzebała skądciś wędzidło Bauchera - i pewnie go będzie teraz wypróbowywać.

Dziś to już w ogóle nie wiem co mam myśleć o tych ludkach co z nią jeżdżą. Jest taki arabotraken, co to go właścicielka na wiosnę odkurzyła bo latami nic nie robił, a ma tych lat 16. Stwierdziła że będzie jeździć z tą trenerką.  Dziś tylko trenerka wsiadła, bo właścicielka dziś nie, ale była przez cały czas. No więc nawet pod okiem właścicielki "robota" trwała, z zegarkiem w ręku, 10 minut.

Ten koń również już był wystawiony na działanie całego arsenału dostępnych gadżetów, z czarną wodzą w roli głównej.

No nie mieści mi się to w głowie. Jak można coś takiego wyprawiać z koniem, tym bardziej że ma płacone za pół godziny roboty z koniem plus czas na przygotowanie konia. No ale cóż, czas to pieniądz. Lepiej w 10 minut zrobić wszystko niż bujać się 40 minut.

Był też dziś w stajni inny trener, płci męskiej dla odmiany. Przyjeżdża do takiej nowej pensjonariuszki, takiej na oko 30-paroletniej co z mamusią przyjeżdża. Mamusia wygląda na "upiększoną" plastyką tzn. ma jakiś dziwnie skrócony nos. A córka widać że cała sztywna ze strachu jest i w ogóle taka totalnie bez energii mimozowata i blada jakaś.

Dziś obserwowałam jej trening. Akurat wszystkim dziś się razem zebrało na jazdę podczas gdy ja sobie pasłam kobyłę w ręku.

No więc Mimozowata ma również szkapowatego folbluta. Jeździ w rzędzie klasycznym. Najpierw wsiadł na niego ten trener, taki starszy gościu, o nogach chudych jak patyczki widać że jeździ sporo koni. Pojeździł snującym się niedokraczającym kłusem w te i we wte, potem ona wsiadła. Jeździła non stop kłusem po kole w prawo. Zero jakichkolwiek zmian kierunku czy chodu. Sztywna jak kołek, z powyginanymi na wszystkie strony nadgarstkami z kilometrowymi wodzami. Ten jej trener ani jej nie skorygował tych rąk chociażby ani nic tylko non stop jej nawija o wodzy zewnętrznej  że dlaczego ma mieć kontakt, bez przerwy jej o wygięciu gadał. No ale nic się nie działo absolutnie. Ta jak jeździła na początku, tak samo i pod koniec tego treningu, na tych wiszących kilometrowych wodzach powyginana w chińskie S bo jak jej kazał tego konia do wewnątrz wyginać - to zamiast konia ona sama się wyginała.  Oczywiście bez żadnej reakcji tego trenera.

No ale tu trzeba przyznać że ten trener czas trzymał.  Żadne 10 minut tylko chyba jednak całą godzinę spędził z nimi.


ElaPe, ja, jak pracowałam u Amerykanina, to zauważyłam, ze on ma jakiś fetysz odnośnie wędzideł. Facet miał ich tyle, że jakbym to wszystko oddała na złom, to nieźle bym na tym wyszła. A wszystko to były munsztuki, pelhamy, jakieś kosmiczne twory, których wcześńiej nigdy na oczy nie widziałam.

A jeśli chodzi o 10 minut stępa, to wydaje mi się, że chyba tylko w Polsce to praktykujemy (?) Ja zawsze jeździłam swoją kobyłę tak, że z godziny w siodle ponad połowa była stępem (wiadomo - łącznie 20 minut rozstępowania przed i po oraz trochę stępa jako odpoczynek w międzyczasie) To się dowiedziałam, że przemęczam konie. Bo godzina. Bo koń zmęczony po zagalopowaniach, a ja jeszcze go tyyyyle stępuję.  😲

buyaka, oooo jak ja ci zazdroszczę! Sama teraz zbieram do swojej świnki na wakacje w siodle. Ile mniej- więcej godzin dziennie jeździliście? Poza jazdą było jakieś zwiedzanie?
ElaPe, genialne! Uśmiałam się do łez, boski styl 😀 Teraz już zawsze, jak będę wsiadać, w uszach będzie mi brzmieć coś o mnie w Twoim stylu: "wsiadła Mimozowata na swojego konia, który całe swoje życie wiernie jej służy szalone 2 razy w tygodniu i za każdym razem, jak wyciąga go z boksu, biedne zwierzę zastanawia się, czy nadal udawać, że lubi jazdę konną, czy wreszcie jej pokazać, że nie umie i nie będzie umieć na nim jeździć. Ale udaje, bo ma bardzo dobre serduszko to zwierzę. I będzie szła obok i zatrzymywała się po pińcet razy, a on będzie udawał, że bardzo respektuje to, by jej nie wyprzedzić i takie tam teatry. A potem 45minut jazdy, z czego pół godziny stępa, jeeezu jakie to nudne, stępem, stępem i stępem, kółko galopu i znów stępem, bo się konik zmęczył, chryste. Mistrzyni stępa od siedmiu boleści"  😁
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 października 2015 14:01
Kenna: no właśnie. Ciekawe co te nasze konie sobie o nas myślą. 🙂

Ikarina: jak zdążyłam zauważyć, chyba każdy tutejszy szanujący się pensjonariusz ma po kilka różnorakich wędzideł.

66-letnia Barbara, co jeździ na 20 letniej kobyle QH, również ma cały arsenał wędzideł. Od zwykłych, przez wielokrążek, po westernowe z czankami.

Z tym że ona w ogóle nie używa rąk ani kontaktu, cholera wie dlaczego, i raz jak była  ze mną w terenie, chyba akurat miała to westernowe wędzidło z czankami,  to dałam jej jechać jako pierwsza.

Po murze Stevena jest przejście przez dość ruchliwą ulicę. Se stępujemy w kierunku tego przejścia, a ja ci patrzę a ta zasuwa wyciągniętym stępem przez ulicę, zupełnie nie zatrzymując się przy tej ulicy. Dobijam do niej i się pytam o co się rozchodzi, a ta na to, że koń się nie chciał zatrzymać, tylko sam se przeszedł przez tą ulicę. No to ja jej mówię, że powinna konia wziąć na jakiś kontakt i przytrzymać, a ta się patrzy na mnie jakbym po chińsku do niej mówiła.

Już więcej z nią w teren nie pojechałam, bo ona ma męża prawnika i nie wiadomo co by było, jakby coś kobyle lub jej się stało podczas wspólnego wyjazdu w teren gdzie znów kobyła by ją "poniosła".

Więc sobie jeździła w te tereny sama, bądź z kim innym, ale głównie sama.

Ostatnio problem się nasilił. W sumie nie sam siebie, a przez panią weterynarz.

Bo kobyła Barbary zakulała na tył, stwierdzono zmiany artretyczne i dostała w stawy skokowe zastrzyki z kwasu hialurunowego. Ponad dwa tygodnie to się absorbowało, w trakcie których kobyła nadal kulała.

Więc po 3 tygodniach wezwała znowu wetkę, co by  ją przebadał. Wetka przebadała i stwierdziła że idzie ku lepszemu, że to normalne, że jakiś czas musi upłynąć by lek zadziałał. Po czym jej mówi, że ma kobyłę jeździć, że ruch to samo zdrowie, że lepszy spacerek niż tkwienie w bezruchu na padoku. No i na sam koniec mówi że oczywiście ma Barbara kobyły nie zmuszać do jakichś ewolucji przed którymi koń będzie wykazywał opory, że w zasadzie ma robić to z koniem, na co koń będzie pokazywał że jest w stanie zrobić (byłam przy tej wizycie weta).

No i to totalnie dolało oliwy do ognia. Barbara od zawsze starała się robić to, co kobyła chce (a że czasem chce se sama przez ulicę przejść to co, to chyba dobrze?), w zasadzie to kobyła szkoli Barbarę do spełniania jej zachcianek i żądań, a nie na odwrót. A tu wet ją jeszcze utwierdził w tym jej przekonaniu, że robi dobrze i że w zasadzie ma kobyle pozwalać na wszystko, bo taka biedna i stara i z artretyzmem.

No to teraz już kobyła robiła w terenie wyłącznie to, na co miała ochotę. Chce się zatrzymać by trawki poskubać? Proszę. Chcesz iść dalej? Proszę. Chcesz ruszyć kłusem? Proszę. Chcesz tu skręcić? Voila. Itd itp.

Ostatnio Barbara przyjechała z wyjazdu w teren dość poruszona. Okazało się że  kobyła zatrzymała się na popas, po czym ni z tego ni z owego zrobiła w tył zwrot i pogalopowała z powrotem do stajni, przegalopowując również przez 2 ulice, niezbyt ruchliwe co prawda, ale zawsze. Ponoć zatrzymała się dopiero pod stajnią. Ja się jej pytam co ona zrobiła by konia zatrzymać, a ona z rozbrajającą szczerością na to, że po prostu zamknęła oczy i walczyła by nie spaść.

Czyli w sumie nie zrobiła totalnie nic, by konia zatrzymać, pomimo wielokrążka w pysku konia.

derby   "Pamiętajcie, tylko spokój Was uratuje."
05 października 2015 14:04
haha, ale cyrk  🤔wirek:
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 października 2015 14:08
Cyrk i tragikomedia w jednym 😉
po czym ni z tego ni z owego zrobiła w tył zwrot i pogalopowała z powrotem do stajni, przegalopowując również przez 2 ulice, niezbyt ruchliwe co prawda, ale zawsze.
To sie nazywa rosyjska ruletka  🤣
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 października 2015 14:16
Dokładnie. Dlatego najlepiej w takiej sytuacji zamknąć oczy i zdać się na Siłę Wyższą 😉
ElaPe, cudne! Swoją drogą miło rozszalała mi się wyobraźnia - a jakby zacząć tak jeździć? Wszystko co chce koń?
Byłby drobny problem, bo w teren nie pojechałabym w ogóle, bo jaka idea tłuc się po dość kamienistej drodze, koło hałaśliwych psów, jak można po piaseczku do trawy?. Zaraz - przecież chyba bym nie ruszyła od schodków?
Może sprawdzić? Ile postoję i co zrobi koń? Niewykluczone, że nie mogąc się doczekać na "rusz" (takie "rusz", to przecież narzucanie woli, nie?) w końcu ruszy. Zapewne pójdzie na plac stępem swobodnym - bo zawsze tak zaczynamy. Ale jak tu oddzielić dosiad, żeby nie był narzucaniem? Skręcać, rozumiem, też nie wolno? Co zrobi koń, który nawykł, że o tym co robi będąc pod siodłem decyduje jeździec? Nieważne czy rzucona wodza, cordeo czy munsztuk?
A można w ogóle wyprowadzić ze stajni, czy zabrać z padoku, jeśli koń nie chce? (co prawda moje łażą za mną, ale to też chyba jakaś presja, nie?)
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
05 października 2015 15:39
właśnie, zrób eksperyment pt. "Mój koń mnie szkoli jak mam z nim postępować". Na pewno szybko załapie  o co ci chodzi i przeistoczy się w twojego mentora i nauczyciela. 🙂
Nie no, trochę już wiem 🙂 Marchewki i jabłka bez ograniczeń! (jeden nawet cukrem nie pogardzi). Potem gorzej - bo jeden nie lubi czyszczenia w ogóle, znosi łaskawie, a drugi - byle drapać, głaskanie szczotką ledwie toleruje. Siodła żaden nie zarzuca sobie na grzbiet = siodło precz. Ogłowie to zawracanie głowy, ale muszę dobrze odczytać: może uwiąz jako cordeo też jest wbrew woli? Dosiad? Uuu... kiepsko, jak się nie kładzie/klęka, żebym wsiadła, tzn. mam nie wsiadać, tak? A może jednak po dłuższym czasie nie wytrzymają, zgalopują z padoku, wezmą delikatnie za ramię, doprowadzą do schodków, rzucą łbem że mam wsiadać...
Wychodzi, że kopyta mogę czyścić - przynajmniej jednemu - bo pokażę palcem, która noga - i idzie w górę. A może to też niedopuszczalna presja?
Ech, można się pogubić.
Boże, ale wy macie dziwne te dywagacje. Żeby konia nie męczyć, to trzeba go wziąć na plecy i wszystko za niego zrobić. Teren też. Co on będzie własnych nóg używał.
ElaPe, podziwiam, że umiesz na zimno na to patrzeć - mnie aż coś strzela od samego czytania 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się