Ciężko sprzedać, ciężko kupić- Wasze refleksje o handlowaniu końmi

haha dzisiejsza rozmowa gg
xxx
12:26:32
Czesc

katka
12:26:40
witam

xxx
12:26:41
ja w sprawie ogiera

katka
12:27😲3
tak
12:27😲5
?

xxx
12:27:31
czy koń był wywałaszany?

katka
12:27:53
yyy nie rozumiem pytania
12:27:54
ten ogier jest ogierem

xxx
12:27:59
ok

xxx
12:28:40
a czy  pokrycia klaczy???


Dodam, że sprzedaję ogiera z rocznika 2008 za grosze, więc wiadomo że bez licencji............


katka-  Nie znasz się po prostu i tyle  😁
no chyba... ale pojęcia nie miałam że ogiery mogą być wywałaszone będąc nadal ogierami.. człowiek całe życie się uczy
😵
tak nie robimy. jesli nie masz do przekazania zadnej tresci, to odpusc sobie pisanie  😤
[img]/forum/Themes/multi_theme/images/warnwarn.gif[/img] nieregulaminowy post
jak to jest, że ludzie dzwonią, napalają się, już kupują, tylko żeby im przywieźć konia, jeszcze ostatni potwierdzający telefon i... cisza. przyjechali, zobaczyli, uchachani, zakochani, biorą... i cisza.
był też facet, który przeczytał opis, zobaczył 2 zdjęcia, zadzwonił i powiedział, że kupuje, tylko żeby mu ją przywieźć na drugi koniec Polski... a jak przyjedzie i zobaczy, że ta wada, o której mu mówiliśmy, jednak mu przeszkadza? i że jednak koń jest nie taki, jak oczekiwał? ludzie są niepoważni czasem.
a klacz zdrowa, ładna i za psie pieniądze w sumie, bo pilna sprzedaż. jednak musi trafić do kogoś odpowiedzialnego.
A ja mam pytanie odnośnie zakupu konia.
Jestem z Wrocławia i planuję w najbliższej przyszłości zakup własnego kopytnego. Szukam konia do jazd rekreacyjnych i "do przytulania", zajeżdżonego, bez znaczenia rasa i płeć, byle nie kucyk. Chętnie z okolic Wrocławia, bo chciałabym przed zakupem kilka razy go zobaczyć. Rozglądałam się w stajniach rekreacyjnych i sportowych, lecz większość koni na sprzedaż to konie do sportu.
Możecie polecić jakiegoś hodowcę albo stajnie gdzie są konie na sprzedaż?


Spróbuj w Pankowie, co jakiś czas sprzedawane są matki, które są świetnie ujeżdżone, wybiegane na pastwiskach. A poza tym są od hodowcy 😉
http://www.mazurek-konie.pl/?page_id=4&lang=pl
rtk , dzięki  :kwiatek:

O tej stajni jeszcze nie słyszałam, a jest całkiem niedaleko 🙂

Cześć dziewczyny a co sądziecie o koniach ze stadniny Ochaby koniki są w bardzo fajnych pieniążkach pytam bo właśnie przymierzam się tam do zakupu

pozdrawiam
Przez wiele lat stadnina słynęła z hodowli koni sportowych - wkkw, skoki. Zawsze były tam bdb matki. Na pewno warto tam zajrzeć.
Właśnie tam byłam bardzo ładne koniki tylko mam pytanie wiekszośc z nich biegała jako 3 latki na torze wyścigowym przez jeden sezon czy może to być jakiś problem jeśli chodzi o zajeżdżenie konika?
skoro biegały znaczy że są już zajeżdżone...
Tak ale czy taki koń jeżeli jest teraz w wieku 4 latek a biegal jeden sezon na torze nadaje się przyszlościowo do skoków i czy  po krótkiej karierze na torze nie ma jakiś problemów z nogami
agin481, czy koń "nadaje się przyszłościowo do skoków" powiedzieć ci może wyłącznie wróżbiarz. Dotyczy to wszystkich koni. Czy nie ma (na dziś) problemów z nogami - weterynarz. Czy problemów nie będzie - wróżbiarz.  😀iabeł:
agin481 Wiekszosc "ochabskich" biega w "dziecinstwie" na torze.Moja biegala,teraz stuknie jej 14 lat,a parkury smiga i przygotowuje sie do konkursow 140. Wiec to kwestia egzemplarzu. Ale radze zbadac. Jak kazdego konia.
Salto Piccolo

Bardzo dziękuje za informację zastanawiałam się czy im te biegi nie szkodzą

pozdrawiam
[quote author=A+A link=topic=8233.msg922264#msg922264 date=1299152830]


IMHO po obu stronach pożądana jest uczciwość - jako kupujący chętnie zapłacę za konia, ale nie chcę być traktowana jako potencjalny 'jeleń' do wypatroszenia z kasy  😀


A ja jako hodowca tez nie chce być traktowana jak potencjalny jeleń, który będzie ponosił ogromne koszta i ryzyko związane z wyhodowaniem i wychowaniem zwierzęcia, dostanę ochłap, a przy okazji usłyszę,że nie mogą mi więcej zapłacić bo siodło 3-5 tys kosztuje, a jeszcze trzeba kilka zmienić zanim się uda dopasować właściwe.
Jeździectwo kosztowne jest i trzeba sobie zdawać z tego sprawę, a ja widzę,że z tej "kosztowności" każdy ma prawo korzystać tylko nie hodowcy.
Totalny brak szacunku dla cudzej pracy.


[/quote]


Witam...

Z całym szacunkiem należnym hodowcom koni, ale w Waszych wypowiedziach (choćby przykład powyżej) zastanawiający jest brak zrozumienia podstawowych zasad rynku. To oczywiste, że klient chciałby kupić konia najtaniej jak tylko się da ( a kto by nie chciał kupić konia po najniższej możliwej cenie?).
Tak samo jak Wy chcielibyście sprzedać konia jak najdrożej.
I to nie jest wyraz braku szacunku do hodowcy/ klienta . To prawidło znane od tysiącleci i nie odnosi się tylko do handlu końmi.
Druga sprawa, dla klienta nie jest ważne ile hodowcę kosztowało ryzyko zaźrebienia, wyhodowania, wykarmienia, przygotowania konia do sprzedaży ... to jest problem hodowcy i jak hodowca skalkuluje sobie to ryzyko w cenie.
Jeżeli klient znajduje oferty cen koni dużo poniżej kosztów ryzyka ( o których mowa w poście ww. hodowcy) - to nie jest problem klienta, ale raczej hodowców (może ogólniej sprzedawców) koni, że godzą się sprzedawać konie po tak niskich cenach.
A to niestety jest przejawem "psucia rynku".




Witam!
Jestem nowa w tym wątku ale niedawno też miałam nieprzyjemną sytuację z kupnem konia. Będąc w UK i zarabiając na wymarzonego wierzchowca dorwałam ogłoszenie o sprzedaży 3-letniego wałacha. Koń wydawał się idealny ale sprzedaż była pilna, więc po umówieniu się ze sprzedającym wysłałam mu  zaliczkę. Koń miał być zostawiony do czasu aż nie przyjadę. Owszem został. Kiedy wróciłam do Polski i spotkałam pana X dowiedziałam się, że koń ma wszystkie szczepienia, jest absolutnie zdrowy i bez wad budowy. Dopiero jak wpadłam z wetem okazało się,że żadnych szczepień nie miał, bilardował i w dodatku koń miał nakostniaki. Cała sytuacja skończyła się tak, że pan X obiecał zwrot połowy zaliczki a nie zobaczyłam ani grosza. Wnioski z tego są dwa. Po pierwsze absolutnie nie napalać się na konia, nie spieszyć się z zakupem i nie robić nic pochopnie. 2: Obowiązkowo badać przed zakupem! A wymarzonego konia znalazłam tuż obok- w stajni w której jeździłam. 🙂
cieciorka   kocioł bałkański
06 marca 2011 19:09
Szuwarowa, rzeczywistość jest brutalna- sama sobie jesteś winna.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
06 marca 2011 19:14
[quote author=edzia69 link=topic=8233.msg922288#msg922288 date=1299154071]
[quote author=A+A link=topic=8233.msg922264#msg922264 date=1299152830]


IMHO po obu stronach pożądana jest uczciwość - jako kupujący chętnie zapłacę za konia, ale nie chcę być traktowana jako potencjalny 'jeleń' do wypatroszenia z kasy  😀


A ja jako hodowca tez nie chce być traktowana jak potencjalny jeleń, który będzie ponosił ogromne koszta i ryzyko związane z wyhodowaniem i wychowaniem zwierzęcia, dostanę ochłap, a przy okazji usłyszę,że nie mogą mi więcej zapłacić bo siodło 3-5 tys kosztuje, a jeszcze trzeba kilka zmienić zanim się uda dopasować właściwe.
Jeździectwo kosztowne jest i trzeba sobie zdawać z tego sprawę, a ja widzę,że z tej "kosztowności" każdy ma prawo korzystać tylko nie hodowcy.
Totalny brak szacunku dla cudzej pracy.


[/quote]


Witam...

Z całym szacunkiem należnym hodowcom koni, ale w Waszych wypowiedziach (choćby przykład powyżej) zastanawiający jest brak zrozumienia podstawowych zasad rynku. To oczywiste, że klient chciałby kupić konia najtaniej jak tylko się da ( a kto by nie chciał kupić konia po najniższej możliwej cenie?).
Tak samo jak Wy chcielibyście sprzedać konia jak najdrożej.
I to nie jest wyraz braku szacunku do hodowcy/ klienta . To prawidło znane od tysiącleci i nie odnosi się tylko do handlu końmi.
Druga sprawa, dla klienta nie jest ważne ile hodowcę kosztowało ryzyko zaźrebienia, wyhodowania, wykarmienia, przygotowania konia do sprzedaży ... to jest problem hodowcy i jak hodowca skalkuluje sobie to ryzyko w cenie.
Jeżeli klient znajduje oferty cen koni dużo poniżej kosztów ryzyka ( o których mowa w poście ww. hodowcy) - to nie jest problem klienta, ale raczej hodowców (może ogólniej sprzedawców) koni, że godzą się sprzedawać konie po tak niskich cenach.
A to niestety jest przejawem "psucia rynku".





[/quote]
no ok, ja nie muszę klaczy zaźrebiać, fakt moja decyzja. Nie chciałabym jednak słyszeć u siebie na podwórku tekstów zacytowanych przez Ciebie.Można takie uwagi zachować dla siebie i już. Jeżeli sobie ktoś na nie pozwala, jest to w/g mojej opinii okazywanie braku szacunku.

Nie wiem jakimi prawami rządzi się rynek koński, ale nie jest to prosta zależność popytu i podaży.
Jedyne co jest pewne w hodowli koni to cena kilograma mięsa [uwzględniając wahania co jest normalne].
Cała reszta to moda.
A ja po raz kolejny załamałam się końmi "dla juniorów"...
Tak się składa, że dwie moje znajome, jeszcze Juniorki Młodsze, szukają sobie dobrze skaczących koni. Oferty w internecie co chwila aż kłują w oczy tekstami: "koń dla juniora", "nadaje się dla dziecka", "koń dla dziewczynki", itd, itp...
I ja pytam po raz kolejny, pomijając już próbowanego przeze mnie "konia dla juniora" na cygańskiej wodzy, którego nie szło zatrzymać, co w tej kategorii robią konie po przejściach na przykład?
Przecież to jest przeczenie samemu sobie, pisanie: "koń łatwy w prowadzeniu, miły, spokojny", cud, miód i orzeszki, a linijkę dalej: "dla zaawansowanego jeźdźca, koń po przejściach"...  😵
Że już nie wspomnę o koniach 100% zdrowych, ale po kontuzji...
[quote author=damarina link=topic=8233.msg926418#msg926418 date=1299437192]
[quote author=edzia69 link=topic=8233.msg922288#msg922288 date=1299154071]
[quote author=A+A link=topic=8233.msg922264#msg922264 date=1299152830]


IMHO
no ok, ja nie muszę klaczy zaźrebiać, fakt moja decyzja. Nie chciałabym jednak słyszeć u siebie na podwórku tekstów zacytowanych przez Ciebie.Można takie uwagi zachować dla siebie i już. Jeżeli sobie ktoś na nie pozwala, jest to w/g mojej opinii okazywanie braku szacunku.




Ja bym zdecydowanie nie ujmowała tego w kategorii "braku szacunku" do Ciebie.
Nie wiem kim jesteś z zawodu. Widocznie nie masz na bieżąco kontaktów z klientami z zewnątrz. Albo nie zdarzyłaś się jeszcze na nich uodpornić.  Oni w każdej dziedzinie potrafią sypać z rękawa przedziwne teksty, które bardzo często są skierowane do Ciebie i mogą Cię zdenerwować. Taki urok pracy z klientami. Bycie na froncie.
Trudno to zmienić. To jedna z "wad" pracy w bliskich kontaktach z przypadkowymi ludźmi. Taki stały element.
Chyba tylko bycie maksymalnie asertywną i "gaszenie w samym zarodku" tego typu tekstów coś może zmienić.... może, hmmm ..... Ale trzeba mieć wtedy grubą skórę i nie przejmować się złośliwymi/ głupimi docinkami.



edzia69   Kolorowe jest piękne!
06 marca 2011 22:16
Damarino.
Nie trudno sprawdzić kim jestem z zawodu.
Wystarczy zajrzeć na nasza stronę.
Swojego pierwszego konia sprzedałam 20 lat temu.
Po takim czasie mam swoje obserwacje i fatalne zdanie o ludziach, którym marzy się mieć konia.
Ale to opinia głownie  z ostatnich 2 lat. Kiedyś tak nie było.
Jeszcze całkiem niedawno konie były wystarczająco drogie,aby przypadkowe osoby nie myślały o kupowaniu koni.
Teraz trzeba przeczekać, aż zejdą z rynku konie których właściciele popadli w problemy.
Trochę to jeszcze potrwa niestety.





Witam wszystkich
Zgodnie z tematem chciałabym napisać o swoich doświadczeniach związanych z działką sprzedaży koni.
W tym roku muszę sprzedać jednego swojego konia do sportu ze względu na studia. Jest to koń chodzący konkursy w skokach, młody, dobrze progresujący. Zainteresował się nim pewien pan, który ma własną stajnię sportową koło Bochni (szczegóły na PW). Poprosił mnie, czy nie mógłby go wziąć do siebie na próbę na miesiąc (ma halę, koń był trochę roztrenowany, więc potrzebował czasu, aby wrócić do formy). Znałam właściciela stajni już wcześniej z zawodów, znajomy mi też powiedział, że są tam bardzo dobre warunki, fachowa opieka, dobry trener itd. Więc się zgodziłam. Po 3 tygodniach, kiedy nie dawał znaku życia, zadzwoniłam, aby się zapytać co dalej z MOIM koniem. Odebrał telefon bardzo zdziwiony, że dzwonię!!! Powiedział, że nie miał jeszcze czasu, żeby się zastanowić (przypominam koń był już tam 3 tygodnie!), że on w sumie to nie wie, że chciałby go jeszcze zatrzymać, spróbować jeszcze. Dałam mu czas 2 dni na odpowiedź TAK lub NIE. Po 2 dniach nie zadzwonił, a jak ja to zrobiłam, to nie odebrał... Zadzwonił do mnie na drugi dzień, że on to jeszcze do końca nie wie.... (!!!). Miałam dosyć. Powiedziałam, że ma mi konia dziś lub jutro przywieźć. Oczywiście co? Nie odezwał się, potem powiedział, że nia ma jak go przywieźć, nie da rady wcześniej niż za 5 dni, no może tydzień. To mnie bardzo zdenerwowało, więc pojechałam na drugi dzień sama po niego. I zwątpiłam... Weszłam do "super" stajni i zobaczyłam konia. Mojego konia... Stał smutny w boksie. Jak mnie usłyszał podniósł głowę i cichutko zarżał. Rozpłakałam się, bo naprawdę jest to dla mnie trudna decyzja. Weszłam do boksu, jak nigdy wtulił się we mnie. Był cały mokry (podobno go myli po jeździe, ale nie wiem po co jeszcze na nim jeździli, skoro gościu wiedział, że po niego przyjeżdżam). Na brzuchu z dwóch stron miał ogromne dziury od ostróg, które starali się zamaskować jaką farbą, kłąb obtarty... Kiedy przywiozłam go do domu, przez parę kolejnych dni nie chciał podchodzić do ludzi na padoku, bał się każdego gwałtowniejszego ruchu. Teraz jest u mnie dwa tygodnie i przyszedł do siebie, jest taki jak dawniej. Nigdy się nie spodziewałam, że można w tak krótkim czasie tak zmienić konia...
Kilka dni później dowiedziałam się od znajomej, że owy pan bardzo zachwalał mojego konia przed innymi. Co miał na celu? Nie rozumiem. Ale cieszy mnie fakt, że u niego nie został...
przepraszam juz uciekam
Ja dziś z okazji trwającego u nas kryzysu + mojej ciąży, sprzedałam kolejnego z moich koni. Poszedł do pierwszego klienta, który go obejrzał, w bardzo dobre ręce. Ale i tak jakoś mi smutno  🙄 inne nadzieje z nim wiązałam 😵  Mam nadzieję, że to ostatni z "listy straceńców" u nas...
A do ktorej ze stadnin panstwowych na polnocy warto sie na ten moment przejechac w poszukiwaniu odsadka pod ujezdzenie? Rzeczna i Kadyny najblizej, ale juz tam nie ma co. Do Lisek jest daleko, jak i do Nowielic, wiec zanim bym sie wybrala, chcialabym wiedziec czym kryja w tym roku. Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii, bo nie mieszkam w PL na stale juz jakis czas i stracilam troche orientacje w terenie 😉
czemu do Rzecznej nie ma co?
ja wlasnie za 2 tyg.jade tyle, ze po skoczka🙂 a raczej skoczke😉
[quote author=Karla🙂 link=topic=8233.msg952296#msg952296 date=1301229963]
czemu do Rzecznej nie ma co?
ja wlasnie za 2 tyg.jade tyle, ze po skoczka🙂 a raczej skoczke😉
[/quote]
Karla, chwal się co kupiłaś 🙂  !!
Zastanawiam się, czy kupić pewną kobyłę.
Znam klacz od paru lat. Obecnie od roku stoi na pastwiskach, bo nikt nie ma czasu nad nią popracować. Jest bardzo tania, ma 10 lat i bardzo ładny ruch dresażowy, szybko i chętnie się uczy, delikatna w pysku, nie miała żadnych poważnych kontuzji (raz przez miesiąc stała w boksie, bo pastuch się urwał i owinął jej się wokół nogi, rana wyglądała dość brzydko)
I tyle na temat zalet, teraz wady:
Klacz gryzie i potrafi kopnąć (mi to nie przeskadza, mam na nią "sposoby" i jest dla mnie miła)
Klacz była huntingowana i to w bardzo okropny sposób (wracała z ranami od bata i ostróg) przez to nie ufa ludziom i zajęłoby mi dużo czasu uzyskanie jej zaufania. Przez hunting take bardzo zniechęciła się do skakania - kiedyś szło jej świetnie, była do przodu, chętna, z dobrą techniką, a rok temu, jak ją wzięłam na parkur, to raz, że po prostu skakać nie chciała, to dwa, że jak już skoczyła, to wyglądała jak karakan 🙁 Kolejna rzecz - przez rok stała na pastwiskach, więc zanim coś konktrentnego z nią zrobię, to minie kilka dobrych miesięcy.

Dlaczego się przejmuję tym koniem? Po prostu baaaardzo go lubię, to moja dawna "miłość". Dawno temu postanowiłam, że "dam sobie z nią siana", ale ostatnio tak na nią spojrzałam i sentyment powrócił. Wiem, że mam warunki i umiejętności, żeby zrobić z niej chociaż "dresażynkę", może nawet udałoby mi się ją znów zachęcić do skoków... tyle, że ona ma te 10 lat, porządnie bym mogła na niej jeździć, jakby miała 11 lat, nie wiem, czy to za późno. Wiem, wiem sporo czasu przed koniem, ale w takim wieku zaczynać praktycznie od zera... Jeszcze do tego TYLE pracy nad jej charakterem, psychiką...

Jak myślicie, zawracać sobie głowę, czy lepiej zebrać więcej kasy i znaleźć sobie jakiegoś fajnego wkkwistę?
ikarina, to sobie najpierw odpowiedz na pytanie do czego ci koń potrzebny, czy ot po prostu do jazdy ambitniejszej, czy chcesz startować tylko ujeżdżenie, czy jednak konkursy WKKW. I następne pytanie na jakim poziomie chcesz startować.
Jak nie masz ambicji na duży sport. Jak nei zależy ci na startach WKKW aż tak bardzo, to kup tą kobyłę i z nią pracuj. A jak nie zacznie znów skakać itp. to nie będziesz żałowała.
Ale jak masz ambicje na dążenie do przodu, na wysoki poziom startów, no i na pewno chcesz jeździć WKKW, to moim zdaniem sobie daruj tą kobyłę, bo 11letni koń do odrabiania, to mnóstwo pracy a efekt niekoniecznie cię zadowoli.
A na rynku końskim jest całe mnóstwo koni młodych, dobrych i też są tanie perełki.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się