umc

Konto zarejstrowane: 03 grudnia 2008

Najnowsze posty użytkownika:

Body Modifications ( dawniej "piercing, tatuaże " )
autor: umc dnia 12 lipca 2015 o 16:17
emptyline, polecam Arif na Grochowskiej. Robiłam tam jakiś czas temu właśnie i helixa i tragusa, a przy okazji zaopatrzyłam się w sporo kolczyków, bo w dniu przekłucia dostajesz rabat w ich sklepie  😉 Z resztą wszystko, łącznie z cennikiem masz na stronie.
KOTY
autor: umc dnia 11 stycznia 2015 o 20:23
Może ktoś coś słyszał o kociakach do oddania:
Mogę od zaraz przygarnąć małą kotkę do DOMU WYCHODZĄCEGO.
W domu na codzień nie ma dzieci, jest natomiast przyjacielski pies akceptujący inne gatunki  😉
Zapewniam dożywotnią opiekę (także sterylizacja/szczepienia/itp).
Rejon: Warszawa i jej północne okolice.
Szczegóły w prywatnej wiadomości  🙂
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: umc dnia 08 października 2014 o 00:43
Diakonka, objawy typowe dla nawalu + fakt ze mleko nie chce leciec moga swiadczyc o tym, ze doszlo do zastoju. Po pierwsze-czeste przystawianie (chocby na kilka minut) do piersi, zaczynaj od tej z ktora wydaje sie byc 'gorzej'. Przed przystawieniem cieply oklad na piersi lub po prostu cieply prysznic, po karmieniu chlodny oklad. Mozesz probowac masowac piers w kierunku brodawki, ale nie ma co na sile sciskac. To sa w zasadzie takie podstawowe sposoby na radzenie sobie z nawalem czy zastojem. Powodzenia!
😉
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: umc dnia 07 lutego 2014 o 19:11
Wiesz może, czy mogę poprosił o pobieranie tym drugim sposobem? Ma to jakąś fachową nazwę? 🙂 :kwiatek:


Cavaletti, z Twojego opisu wynika, że masz na myśli po prostu system próżniowy (najpierw sama igła, albo igła z takim plastykowym 'kapturkiem' i później doczepianie jednej lub kilku różnych probówek (w zależności od ilości badań) - bez ciągnięcia tłoka, bez strzykawki - probówka sama pobiera taką ilość krwi, jaka jest potrzebna, potem się zatrzymuje, probówkę można zdjąć i bez wyjmowania igły z żyły podłączyć 'na czystko' kolejną probówkę).
Jeżeli jakiś szpital takim sprzętem dysponuje to po prostu go używa, nie trzeba o to specjalnie prosić.. jak mają do dyspozycji tylko stary sposób strzykawka+igła (pobiera się najpierw jakąś tam ilość krwi do tej samej strzykawki, a później przelewa w razie potrzeby do różnych probówek) to nic nie poradzisz, pracują po prostu na tym co mają.
Sprawy sercowe...
autor: umc dnia 15 stycznia 2014 o 18:13
umc, jak się sprawy mają?
Becia, dopiero teraz miałam czas, żeby doczytać wątek..
Jest dość kiepsko, weekend przepłakałam. Teraz już przy niej po prostu staram się nie pokazywać po sobie tego jak się czuję. Nie wiem czy to dobrze, czy niedobrze..nic już nie wiem.
Spędziłyśmy razem praktycznie cały poniedziałek (tzn ogólnie i tak się codziennie widujemy) - zakupy, obiad, jakieś duperele, w międzyczasie powiedziałam jej o tym, że przez to wszystko zaczęłam poważnie się zastanawiać nad tym czy ta znajomość ma sens i czy warto to ciągnąć. Nie pogniewała się, wręcz przeciwnie, zapewniała, że ona widzi w tym sens i że jest pewna, że będzie tylko lepiej. Później pół nocy oglądałyśmy filmy i piłyśmy wino i... przy drugiej butelce zadzwonił W (ten z którym teoretycznie rozstała się ponad rok temu, ale do tej pory utrzymywali stały kontakt) - ona strasznie się spłakała, ja przytulałam, podawałam chusteczki i wino.
Pierwszy raz od wielu tygodni spałyśmy przytulone, jak kiedyś. Wiem, wiem...nie ma co sobie robić nadziei, ale mimo wszystko było miło. Tylko później rano znowu zrobiło mi się przykro bo pisała radośnie z M (ten stary kumpel z którym kręci od długiego czasu, a na chwilę obecną spędza z nim co drugą noc).
Ostatnio generalnie jest przemiła i okropnie przejęta, wczoraj wieczorem przez jakieś 3h nie było ze mną kontaktu telefonicznego, dzwoniła w tym czasie kilka razy, napisała kilka smsów. Odezwałam się później, nie mówiąc dlaczego nie odbierałam, chwilę rozmawiałyśmy i napisała mi:
'jak by co to: 
tak, jestem twoją przyjaciółką
nie, nie zwisa mi to
tak, chciałabym ci pomóc
nie, nie będę się odgrywała
jakbyś chciała porozmawiać to jestem, a jutro się poprzytulamy'

Dzisiaj w ciągu dnia też cały czas miła dla mnie... tylko co z tego, skoro ja wiem, że ten wieczór spędza z M i nie jestem w stanie myśleć o niczym innym.

Czuję, że coś się przez te ostatnie dni zmieniło..nie wiem czy to ona zaczęła się starać i próbować mnie zrozumieć, czy może to we mnie coś pękło i po wszystkich radach i tutaj i od moich koleżanek zaczynam myśleć o tym realnie. Sama nie wiem. Póki co chyba i tak nie pozostaje mi nic innego jak czekać na to co będzie.
Sprawy sercowe...
autor: umc dnia 10 stycznia 2014 o 15:57
Po wczorajszej rozmowie w trakcie której się popłakałam do słuchawki, zostałam zasypana smsami i telefonami. Nie reagowałam, napisałam jedynie, że nie jestem w stanie rozmawiać. Obudziła mnie dzisiaj rano będąc już pod moim domem, trochę rozmawiałyśmy, przytulała i zapewniała o tym, że zależy jej na znajomości ze mną. Odprowadziłam ją na autobus i dostałam kolejnego smsa, później telefon z pytaniem dlaczego nie odpisuję... przed chwilą wysłałam mega długą wiadomość z tym co czuję. Piszemy, nie wiem czy to dobrze.
Czy to jest poważne, żebym nagle zaczęła udawać, że nie istnieje? Mam z dnia na dzień przestać odbierać i odpisywać, a jednocześnie mijać się codziennie jakby nigdy nic? Ja sama nie chciałabym, żeby ona zachowała się tak w stosunku do mnie.  🙁
Sprawy sercowe...
autor: umc dnia 10 stycznia 2014 o 00:00
Becia23, razem studiujemy i razem praktykujemy. A praktyk na moim kierunku jest baardzo duzo. W zasadzie niewiele juz teraz mam zajec, w tym roku lacznie kilka tyg. Ale praktyki non stop. Spedzamy ze soba mnostwo 12h dyzurow-dziennych, nocnych. Bedac tam nie moge sobie pozwolic na jakies fochy czy konflikty. Musimy wspolpracowac i sprawiac wrazenie zgranego zespolu...

Jest mi ciezko, boje sie najblizszego spotkania..ze znowu dam sie omotac i zaczne od nowa udawac ze wszystko u mnie gra.
Sprawy sercowe...
autor: umc dnia 09 stycznia 2014 o 21:00
Kurcze, umc, może Twoja dziewczyna najpierw była z chłopakiem, potem chciała spróbować z dziewczyna, i jednak woli byc z chłopakiem... ciężka sprawa, bolesna.

Od kilku lat jest/była w związku z W, przez jakieś ostatnie 4 lata (jeszcze przed naszym poznaniem) jej chłopak W zamieszkał na drugim końcu Polski. Byli razem, odwiedzali się. Ona miała kumpla M, takiego jeszcze ze szkoły, będąc już na studiach, w tajemnicy przed swoim facetem lubiła się z M spotykać, ale spotkania też miały charakter czysto koleżeński na początku i nie były za częste. Ja (wtedy jeszcze jako 'tylko' przyjaciółka odradzałam jej plątanie się w taką relację-wg niej byłam zazdrosna i robiłam 'dramaty'😉. Ponad rok temu razem z W podjęli decyzję o rozstaniu (mniej więcej wtedy nasza przyjaźń zmieniła się w coś więcej). Rozstanie średnio im wychodziło - bo nadal utrzymywali kontakt telefoniczny. Natomiast w miarę postępu naszej znajomości, postępowała również jej znajomość z M. Tutaj już nie ukrywam, że zaczęło mi to przeszkadzać i faktycznie dawałam popisy zazdrości.
Po kłótni jaką miałyśmy po tym jak pierwszy raz się przespała z M. myślałam, że to już będzie koniec naszej bliższej znajomości, ale po jakimś czasie wróciłyśmy do tego układu w jakim trwałyśmy, a ona przystopowała znajomość z M. Aż do czasu (jakieś 3 miesiące temu) kiedy z nieznanych mi przyczyn zupełnie zaczęła się ode mnie oddalać-w sensie fizycznym. Od niedawna sypia regularnie i dobrze bawi się z M. Była u W. i miała skończyć definitywnie związek ale jej się nie udało i nadal utrzymują jakiś kontakt. Ona nie wie czego chce.

W wolnych chwilach ma mnie... i ja rzucam się na wspólne spotkania, przytulenie czy choćby smsy jak jakiś pies na ochłapy. Ale ostatnio jest coraz gorzej, nie radzę sobie z udawaniem, że daje radę.

Aha-ona miała już przygodę z dziewczyną. Zadurzyła/zakochała się w niej jej najlepsza przyjaciółka z liceum. Też przez dłuższy czas łączyło je coś więcej, później przyjaciółka zaczęła się za mocno angażować i została 'porzucona'. Ja o tym wszystkim wiedziałam...i byłam ostrzegana, żeby tego nie powtórzyć. Na początku się z tego śmiałam. Teraz już sama rozumiem. Ja nigdy wcześniej nie byłam w takiej relacji z kobietą.

Proszę Cię, dla swojego własnego dobra zerwij z nią kompletnie kontakt. Kompletnie. Inaczej nigdy nie da Ci zapomnieć i pogodzić się ze stratą.

Chciałabym, ale nie to się nie uda kiedy jesteśmy na siebie skazane prawie codziennie przez kilka-kilkanaście godzin, przez kolejne pół roku.
Choć jeszcze bardziej chciałabym potrafić się po prostu przyjaźnić i nie tracić jej.
Sprawy sercowe...
autor: umc dnia 09 stycznia 2014 o 20:21
Ona. To jest ona. Dla niej to nigdy nie był związek. Ja też do niedawna nie przyznawałam się co czuję. Chociaż obie widziałyśmy jak jest i chyba od początku wiedziałyśmy na co się zanosi, zwłaszcza, że opowiedziała mi, że miała podobną 'przygodę' w przeszłości.
Przez długi czas robiłyśmy wszystko razem i zachowywałyśmy się zupełnie jakbyśmy były parą - ale nią nie byłyśmy. Najpierw przez rok była przyjaźń. Bardzo silna, rozmowy o wszystkim, spędzanie ze sobą mnóstwa czasu. Były kolacje, kino, prezenty, czułości. Potem był seks, wspólne wyjazdy, wspólne pomieszkiwanie, pozbawianie się tajemnic. Teraz pojawił się ktoś niezupełnie nowy, ktoś z kim już w przeszłości 'kręciła'. I okazało się, że się za bardzo zaangażowałam, że jestem zazdrosna, że nic mi nie obiecywała...że mnie lubi i nie chce mnie tracić, ale już nie wrócimy do tego co było-możemy pozostać przyjaciółkami i to wszystko.
Chciałabym, uwierzcie, że chciałabym potrafić to zrobić. Staram się od 2 miesięcy, ale jest coraz gorzej...coraz bardziej mnie to wykańcza, coraz bardziej się kłócimy, coraz częściej zachowuje się irracjonalnie. Przestaje mi zależeć na czymkolwiek. W jednej chwili myślę, że zerwę tą znajomość, przecierpię jakiś czas i będzie lepiej..ale nie mogę sobie teraz na to pozwolić bo widujemy się codziennie i przez kolejne pół roku się to nie zmieni. Poza tym.. to jest najlepsza osoba jaka znam. Z nikim nigdy nie czułam się tak dobrze i mam wrażenie, że to niemożliwe, żebym w jednym życiu miała szansę spotkać więcej niż jedną taką osobę, życie byłoby zbyt piękne - oczywiście mam na myśli to co było między nami zanim zaczęło się walić. Po prostu...samo przebywanie z nią w jednym pokoju i patrzenie sprawiało, że mogłam przenosić góry. Teraz? Jest źle, tak po prostu... za wiele rzeczy obwiniam siebie - nie mogę w końcu mieć do niej pretensji za to, że chce sobie ułożyć teraz normalne życie z facetem. Tylko nie potrafię pojąć tego jak może to robić w taki sposób...bo to nie chodzi tylko o mnie. Generalnie cała historia jest tak skomplikowana, angażuje tak wiele bliskich sobie osób, że jak kiedyś się z tym pogodzę to chyba napiszę książkę.
Sprawy sercowe...
autor: umc dnia 09 stycznia 2014 o 19:40
Cała ta relacja jest bardzo skomplikowana. A ja tworzę problemy i utrudniam jeszcze bardziej. Dowiedziałam się, że gdybym się tak nie angażowała, to wszystko wyglądało by inaczej... Wierzę w to. Potrzebowałam bliskości, miałam ją przez chwilę i straciłam przez własną zazdrość. Chyba zazdrość. Bo widzicie, to nie było nic na dłużej, od początku wiedziałam, że na chwilę i na dość dziwnych zasadach. Pewnie to był błąd, w ogóle coś takiego zaczynać.
Wiem, że mam bardzo niskie poczucie własnej wartości. Tak jest od dziecka i rzadko czuję się inaczej. Na pewno macie dziewczyny rację...ale to na obecną chwilę wydaje mi się nie do przeskoczenia. Pisząc to płaczę, bo właśnie skończyłam cholernie dla mnie przykrą rozmowę. I znowu okazuje się, że mogę prosić, błagać, starać się, latać i mieć nadzieję... a koniec jest taki jak zawsze.
Sprawy sercowe...
autor: umc dnia 09 stycznia 2014 o 19:03
Jak się odkochać i dać spokój komuś, kto wydaje mi się jedyną, najlepszą i najbardziej niepowtarzalną osobą pod słońcem?
Kogoś, bez kogo nie wyobrażam sobie teraz życia, komu pozwalam po sobie deptać, a potem jeszcze za to ze skruchą przepraszam?
Jak to zrobić, kiedy widuje się z taką osobą codziennie, kiedy to jednocześnie najlepszy przyjaciel?
Muszę, bo to już się dla niej skończyło. I od początku, mimo tego, że momentami się oszukiwałam, nie miało przyszłości.
Jakieś złote rady? Albo przynajmniej złote myśli które sprawą, że nie będę wybuchała co chwila płaczem i myślała o tym non stop, w międzyczasie udając, że sobie radzę..
praca
autor: umc dnia 10 grudnia 2013 o 18:09
takich sytuacji w moim zawodzie są tysiące.. ale pod koniec tygodnia pamięta się inne - takie jak np. na ostatnim dyzurze - pacjentka kilka minut po porodzie, z maluchem na brzuchu mówiąca ze łzami w oczach 'moja córka jest zaje*ista, czekałam na nią całe życie' - dosłowny cytat 😉
Sesja/Studia i t d ;)
autor: umc dnia 11 czerwca 2013 o 22:15
[quote author=galopada_ link=topic=518.msg1800649#msg1800649 date=1370984124]
pytanie z zeszłego roku o ilość i miejsca zwężenia przełyku. Wg Bochenka 3, a Graya 4  😁
[/quote]
standard, sprawdź czy w notatkach z zajęć prowadzący nie podał jeszcze innej wersji, bo i tak bywa 😜 (generalnie, jeśli chodzi o zdanie egzaminu to zaufałabym Bochenkowi)
Wszystko o co chcielibyście, ale wstydzicie się zapytać ;)
autor: umc dnia 30 maja 2013 o 15:19
Nie wiedziałam gdzie zapytać wiec pytam tu.
Lekarka powiedziała mojej babci, że nie może jeść brokułów.  Szukałam czegokolwiek o szkodliwości brokułów ale wszędzie są tylko zalety. Wie ktoś coś w czym szkodzą?

Ma babcia niedoczynność tarczycy? Albo problemy jelitowe? W takich przypadkach brokuły (i wiele innych warzyw) niewskazane.
MOTOCYKLIŚCI
autor: umc dnia 24 maja 2013 o 14:11
[quote author=karolina_ link=topic=16685.msg1783996#msg1783996 date=1369344280]
Który to jest rocznik? Btw, egzamin będę mieć najprawdopodobniej na ER6, albo na CBF600 zależy, którą szkołę wybiorę, bo rozważam 2.
[/quote]

Rocznik 2002. Od 2008 zarejestrowany w PL... wiem, że zaliczył szlifa i miał malowany bak, tak naprawdę po kupnie wymagał nowych opon i niewielkiego ogarnięcia jeśli chodzi o wnętrzności. Ma trochę zadrapań, widać, że się na nim ludzie uczyli - ja z resztą też się do ogólnej (nie)urody przyczyniłam 😡 - np. przy okazji którejś gleby urwałam kawałek wajchy od sprzęgła 😁. Śmiali się ze mnie, że powinnam przewlec tą odłamaną końcówkę przez rzemyk i nosić na szyi jako amulet 😎
MOTOCYKLIŚCI
autor: umc dnia 23 maja 2013 o 22:03
Nie ma problemu, co prawda kwestii stricte techniczno-mechanicznych poza jakimiś tam podstawami jeszcze nie ogarniam, ale może w czymś pomogę 😉
a to moja pokiereszowana starowinka z poprzedniego lata
MOTOCYKLIŚCI
autor: umc dnia 23 maja 2013 o 18:48
karolina_, ja się od 3 sezonów wożę er5, to moj pierwszy motocykl i póki co mi wystarcza, powiem nawet, że w zasadzie dopiero w tym sezonie zaczęłam go czuć i sensownie wykorzystywać. Moim zdaniem to dobry wybór na początek, nie za duży, świetnie spisuje się do codziennej jazdy po mieście i na weekendowe wypady. Szczerze powiedziawszy nie miałam okazji jechać nim w żadną dłuższą trasę, ale myślę, że spokojnie dałoby radę🙂
Jeśli masz jakieś konkretne pytania to wal śmiało, postaram się odpowiedzieć.
Sesja/Studia i t d ;)
autor: umc dnia 17 maja 2013 o 12:04
Sytuacja generalnie wygląda tak, że mam ukończone 3 semestry - tzn zaliczone w pełni 3 sesje.
Cały 4 semestr miałam praktyki (za tydzień się kończą) i zastanawiam się czy jest w ogóle sens, żebym podchodziła do tej nadchodzącej sesji - czy to tylko strata ECTS i ew. kolejny dodatkowy semestr za który musiałabym płacić - bo rozumiem, że tylko zdana sesja jest dowodem ukończenia semestru, jeśli do niej nie podejdę = nie zaliczę semestru = będę płacić tylko za 3, a nie za 4 semestry..
Poza tym wg tego co tutaj wyczytałam http://prawo.rp.pl/artykul/785289.html zrozumiałam, że płaci się za studiowanie równolegle dwóch kierunków, lub studiowanie kolejnego po tym jak już ma się jakieś studia ukończone. Teraz już sama nie wiem, chyba pozostaje mi chodzenie po uczelnianych sekretariatach i dopytywanie się o to wszystko 🙄
Sesja/Studia i t d ;)
autor: umc dnia 17 maja 2013 o 09:10
Hej, czy któraś z was orientuje się jak to jest teraz z opłatami za drugi kierunek? Tzn. kiedy konkretnie się płaci, a kiedy nie i czy mają z tym związek 'zużyte' punkty ECTS?
Gdybym po 2 latach studiów (dziennych, państwowych) zrezygnowała i chciała się przenieść na inne (również dzienne, państwowe) to czy będę mogła studiować bezpłatnie?
Mam nadzieję, że wybrałam odpowiedni wątek 😉
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: umc dnia 31 grudnia 2012 o 12:54
Karina, z tego co piszesz, to leżysz na 6 lub 7, te sale z tego co pamiętam podlegają pod trakt porodowy (a przynajmniej są pod opieką położnych z sali porodowej), nie powinno więc być problemu z tym, żeby mąż był z Tobą🙂

Wczoraj odciągnęłam trochę mleka i wsadziłam do lodówki, dziś rano było rozwarstwione 🤔 Tak chyba nie powinno być?

Tak może się zdarzyć, przez kilkanaście godzin w lodówce z mlekiem absolutnie nic się nie stanie
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: umc dnia 30 grudnia 2012 o 16:24
Karina7, a leżysz już na bloku porodowym?
Nie martw się, na Madalińskiego, na bloku jest naprawdę świetny personel 😉 Zrobią badania, skonsultują się i podejmą najlepszą dla Ciebie i malucha decyzję.
Aborcja - dyskusja
autor: umc dnia 10 listopada 2012 o 18:25
jak to wyglada terminologicznie, czy sama nazwa abortio dotyczy czynnosci łyzeczkowania (ze wszystkim co tam jest), czy ten termin jakos ewoluował czy co?

'abortio' to poronienie samoistne z łaciny - i tak też się o tym pisze w dokumentacji-w zależności od konkretnego lekarza/ustaleń w szpitalu po polsku lub po łacinie. Natomiast łyżeczkowanie jamy macicy nie jest związane tylko i wyłącznie z aborcją czy 'czyszczeniem' macicy po poronieniu niezupełnym. Zdarza się, że jest potrzebne i po porodzie naturalnym, kiedy urodzi się zdrowe, donoszone dziecko ale popłód jest niezupełny i wtedy w karcie również wpisuje się 'łyżeczkowanie jamy macicy' albo 'instrumentalną kontrolę jamy macicy', ew podaje się pełną nazwę użytego narzędzia.. nie wydaje mi się jednak, żeby terminologia odgrywała istotna role w takiej dyskusji
Aborcja - dyskusja
autor: umc dnia 24 października 2012 o 19:18
Skąd masz dane wagi 45g w 12 tygodniu? Ja wszędzie znajduję dane, że płód ma +/- 12 gram, nigdzie nie znalazłam więcej niż 15?

Z podręcznika do embriologii.

Zdrowy noworodek odczuwa  zimno, ciepło, głód i jest to wszystko w stanie zasygnalizować.
Nie chodziło mi o czucie fizyczne tylko o świadomość istnienia/bytu, o jakąś tam 'mentalność'. Kwiatek w doniczce też potrafi zasygnalizować, że mu za sucho.
Aborcja - dyskusja
autor: umc dnia 23 października 2012 o 20:45
Miałam zamiar w ogóle nie pisać, ale nie moge się powstrzymać jak czytam takie głupoty..
ElMadziarra skąd wytrzasnęłaś takie informacje?

Po pierwsze: okres płodowy rozpoczyna się od 9tc
Po drugie: w 12 tc cały płód waży ok 45g a jego wymiar C-S ma jakieś 8cm (zrozumiałam, że wg Ciebie sam mózg w tym wieku ma 6-7cm 😲)
Po trzecie: wg polskiego prawa rodzice mogą zarejestrować w USC narodziny dziecka bez względu na wiek ciąży - nawet jeśli będzie to np poronienie samoistne w 10tc - wtedy do aktu urodzenia sporządza się dodatkowo specjalną adnotację o zgonie

Czy zdrowy noworodek jest bardziej świadomy swojego istnienia niż np 8-tygodniowy zarodek? Bo z tego co zaobserwowałam w szpitalach nic takiego nie wynika...
Sesja/Studia i t d ;)
autor: umc dnia 21 września 2012 o 11:52


z WUMem też się wściec można. Oczywiście wszystkie inne kierunki mają już gotowy plan od tygodnia oprócz mojego  🙄
osobiście niczego się dowiedzieć nie można, bo nikt nic nie wie, telefonów nie odbierają, paranoja  🙄



Hihihi, będziesz musiała się do tego przyzwyczaić, w zeszłym roku dostałam plan w piątek przed rozpoczęciem zajęć... z resztą co to za zwyczaj, żeby zaczynać w ostatnim tygodniu września 😵 o! a jak już się pojawił plan to był tak ułożony, że zajęcia się na siebie nakładały - trzeba było się teleportować... z resztą ilość samych zajęć i czasu spędzanego na uczelni to też niezły hardkor-no, ale to już zapewne kwestie konkretnych kierunków. Na początku mnie to przerażało, teraz nauczyłam się z tego żartować 😉
muzyka z filmow, reklam. szukam...
autor: umc dnia 18 sierpnia 2012 o 23:48
Czy wie ktoś, jaki tytuł ma piosenka, lub chociaż kto śpiewa ją na początku i chyba też na koniec serialu "CSI:NY"? Owa piosenka pojawiła się także w którymś z odcinków "Dr House'a".

w 10 i trwa do 12 sekundy-jest to fragment tej piosenki, na pewno leci na początku przy napisach.


Bischa, to piosenka 'Who are you?' zespołu The Who, jest w czołówce CSI:LV 😉

CSI Miami i NY też mają czołówki z ich muzyką (która swoją drogą jest świetna 😜 ) w CSI:Miami 'We don't get fooled again', a w CSI:NY 'Baba O'Riley'
Wybór kierunku studiów
autor: umc dnia 12 lipca 2012 o 17:19
Nie mam pojęcia jak z innymi miastami, musisz poszperać..
Jeśli chodzi o lekarski na wumie to najistotniejsze informacje znajdziesz pod tym adresem, w załączniku 7
Wybór kierunku studiów
autor: umc dnia 12 lipca 2012 o 15:46
Tak, jest taki zapis w uchwale rekrutacyjnej na 2013/2014. Zamiast fizyki można wybrać matematykę.
MOTOCYKLIŚCI
autor: umc dnia 26 czerwca 2012 o 10:39
Moja er5 miała przy kupnie jakieś 30tyś, nie narzekam, jeździ mi sie bardzo miło🙂 Pod koniec zeszłego sezonu nagle chyba się na mnie obraziła - a to się krztusiła, a to gasła.. a że juz się zbliżala zima, to ja taką zostawiłam. Na początku tego sezonu odwiozłam ją na pare dni do mechanika - tak ogólnie, żeby się zorientował co się dzieje i naprawił. Teraz jeździ jak w zegarku (odpukać!)
Myślę, że to dobry wybór na pierwsze moto, chociaż słyszałam opinię, że jeśli chodzi o 500 to jednak lepszy gs czy cb, ale wydaje mi się, że tutaj sporo zależy od konkretnego motocykla - choćby od tego jak dbał o niego właściciel czy tam innych szczegółów o których często się zapomina przy kupnie 🙂
Nasze dzieci, a szpitale i ich personel.
autor: umc dnia 23 czerwca 2012 o 14:38
Wszystko zależy od personelu. Ja tak ze swojej strony mogę powiedzieć, że często rodziców się prosi o wyjście po to, żeby nie musieli patrzeć i swoim zdenerwowaniem dodatkowo nie wprowadzać zamieszania - ale to przy mniej 'przyjemych' zabiegach - tak jak choćby pobieranie z główki - to faktycznie nie jest zabieg na ktory rodzice powinni patrzeć, zwłaszcza jeśli badanie zrobic trzeba, a dziecko ma kruche żyły.
Rozumem, że Twoja córka miała pobieraną krew ze zgięcia łokciowego... pytałaś pielegniarek czy jednak mogłabys zostać przy dziecku? może one wyszly z założenia, że jesteś jedną z tych mam które mdleją przy takich sytuacjach. Tak czy inaczej zdaję sobie sprawę jak bardzo rutyna i 'zmęczenie' pracą dają o sobie znać - i niestety najczęściej obrywa się pacjentom, którzy naprawdę na początku są nastawieni do personelu pozytywnie, albo chociaż neutralnie.
Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym
autor: umc dnia 09 czerwca 2012 o 01:20
gwash w karcie szpitalnej mam napisane - ułożenie potyliczne tylne i wysokie stanie główki. Nie wiem czy to to samo co położenie odgięciowe...


Trochę po czasie ale co by rozjasnić - ułożenie potylicowe jest ułożeniem przygięciowym (czyli takim jakie powinno być), natomiast ułożenie odgięciowe (nie ma czegos takiego jak położenie odgięciowe... położenie może byc podłużne, skośne albo poprzeczne) może mieć jeszcze 4 różne 'warianty' - może to stanowić wskazanie do cc ale nie musi 😉
Do powzruszania się
autor: umc dnia 11 kwietnia 2012 o 13:40
sound of silence


może nie do wzruszania, ale myślę, że warto obejrzeć
Warszawskie voltopiry :)
autor: umc dnia 03 marca 2012 o 18:04
Dziewczyny, mam pytanie 🙂 Może orientuje się któraś jak dojechać komunikacją do DECATHLONU na targówku? Przenieśli go (co prawda już jakiś czas temu) na druga stronę Toruńskiej i za bardzo nie wiem na jakim przystanku teraz wysiąść, żeby była możliwość dojścia tam 🙂
Wybór kierunku studiów
autor: umc dnia 23 lutego 2012 o 10:05
Studiował ktoś może,albo ma znajomego studiującego administrację?
DeJotka, moja siostra zrobiła licencjata z administracji na UKSW, teraz kończy magisterskie - już zaocznie na UW.
Ze znalezieniem pracy nie miała problemu, studia jej się podobały, chociaż przyznała, że gdyby wiedziała zaraz po maturze jak to będzie wyglądać to by sie nie zdecydowała🙂
Nastoletnie matki...
autor: umc dnia 19 lutego 2012 o 11:26
aah no i właśnie - tak się troche dziwiłam widząc tą statystykę.. a to z Ameryki pochodzi - i wszystko jasne 😉 Jak będę miała chwilę to poszperam w polskich podręcznikach i podpytam na zajęciach jak to u nas wygląda 🙂
tragiczna śmierć dziecka
autor: umc dnia 06 lutego 2012 o 13:43
umc-daruj sobie link, mozesz opisać,że filmik okropny, ale po co linkujesz??/

szczerze przepraszam Taniu 🙁, natrafiłam na to oglądając fragment jakichś wiadomości i sądziłam, że część już mogła o tym słyszeć... w takim razie zaraz edytuje tamten post
tragiczna śmierć dziecka
autor: umc dnia 06 lutego 2012 o 12:37
Widzieliście nowy trend w przeróbkach na youtube? Co to za 'ludzie' 😫 Nawet nie chcę myśleć o tym, że ktoś z rodziny czy znajomych zobaczy coś takiego edit: UWAGA-film jest wulgarny i zrobiony w zdecydowanie niesmaczny sposób - to 'piosenka' o upuszczaniu dziecka z wykorzystanym zdjęciem małej Magdy 🤔
tragiczna śmierć dziecka
autor: umc dnia 04 lutego 2012 o 15:15
Ja myślę, że takie kobiety wcale by się na ta aborcję nie decydowały... Np. ta która ukryła dziecko w szafie - sądzicie, że była choćby na jednej wyzycie u lekarza? Wątpie! i nie sądze aby nawet mając taką (legalną, w pełni bezpłatną) możliwość - zdecydowała się na aborcję. Moim zdaniem to zupełnie nie w tym miejscu tkwi problem. 🙄
tragiczna śmierć dziecka
autor: umc dnia 04 lutego 2012 o 14:30
Notarialna... pomyśl za nim coś wypiszesz 🙄 Wszystko jasne? Co to znaczy? To każda kobieta, która zajdzie w ciążę przed ślubem jest potencjalną morderczynią?
tragiczna śmierć dziecka
autor: umc dnia 04 lutego 2012 o 13:15
Dziewczynka miała 6 miesięcy... to już nie był okres okołoporodowy.
Nastoletnie matki...
autor: umc dnia 30 stycznia 2012 o 16:36
Taka, że pracująca mama, jeśli chce się obejść bez pomocy rodziny, może wynająć nianię/oddać dziecko do żłobka. A nastoletnia mama nie będzie miała na to finansów.


Na nianię nie wszystkich nawet dorosłych rodziców stać, a co do żłobka - kto odbierze dziecko? będzie tam siedziało cały dzień, aż mama nie wróci z pracy? Pytam zupełnie bez złośliwości, bo po prostu taka sytuacja jest baardzo częsta. Przykład z życia - małżeństwo przed 30, pare lat po ślubie, mieszkanie na kredyt, obecnie jest 2 letnia córka. On pracuje + jest na aplikacji radcowskiej, ona pracuje na pół etatu. Wygląda to tak: przez 3 dni w tygodniu mała chodzi do żłobka, odbiera ją babcia, bo matka jest w domu po 17, ojciec jeszcze później. Rata za mieszkanie + stałe wydatki = nie stać ich na nianię jeśli mają ochote utrzymac samochod, pojechac na wakację i czasem jak każdy przeciętny człowiek zrobić coś dla siebie. To są młodzi, wykształceni ludzie. Chcieliby mieć kolejne dziecko, ale w tym momencie nie ma takiej możliwości - oczywiście, że jak zdarzy sie wpadka to sobie poradzą... ale teraz, patrząc na to i kalkulując wszystko na zimno - wydaje się, że się nie da.
Nastoletnie matki...
autor: umc dnia 30 stycznia 2012 o 15:53
Wiecie co.. teraz tak sobie pomyślałam - ilu młodych, ale 'świadomych'rodziców (mówie tutaj o małżeństwie, powiedzmy 20-paro latków) może w 100% samodzielnie poradzić sobie z wychowaniem dziecka? i nie mowię tutaj o kwestiach finansowych, ale np. choćby o tym, że z dzieckiem podczas nieobecnośc rodziców siedzi babcia... Jaka jest różnica (dla dziecka) między tym, że mama jest w szkole, ma lekcje, a w tym, że np. pracuje na pół etatu? 30 latce też będzie ciężko wychowac dziecko bez rodziny i nieważne jak bardzo byłoby to dziecko zaplanowane.. pojawia się nowy członek rodziny, nowa sytuacja, nowe potrzeby - pomoc ze strony bliskich jest potrzebna, niezaleznie od wieku czy wykształcenia... po prostu nastolatce może być na początku trudniej, bo wie, że jej ciąża nie jest trkatowana jako 'cud', niespodzianka, nowa osóbka w rodzinie, tylko jak wpadka, jak błąd...
Nastoletnie matki...
autor: umc dnia 30 stycznia 2012 o 00:34
\To nie do końca środek anty, ale można podwiązać jajowody w przypadku kobiet, lub nasieniowody u mężczyzn.
\


tutaj też nie ma 100% pewności 😉
Nastoletnie matki...
autor: umc dnia 29 stycznia 2012 o 23:05
Jeśli chodzi o dojrzałość/niedojrzałość organizmu kobiety (dziewczyny) do ciąży/porodu - w położnictwie każda ciąża poniżej 18 roku życia jest zakwalifikowana do grupy podwyższonego ryzyka. Chodzi tutaj zarówno o czynniki społeczno-psychologiczne, jak i te anatomiczne - miednica kostna musi mieć pewne bardzo precyzyjnie określone wymiary i ruchomość - a to przychodzi z wiekiem 😉

Moja przyjaciółka zaszła w ciążę na początku 3 klasy lo, urodziła w czerwcu, a więc moment po maturach. W szkole wszyscy bardzo dobrze na to zareagowali - nauczyciele (uczniowie z resztą też) byli bardzo serdeczni, czesto pytali o samopoczucie, nie stwarzali żadnych problemów, nie traktowali inaczej 🙂 Byłam z Magdą przy tym, jak mówiła o ciąży naszej wychowawczyni - na początku była w szoku, ale jak zobaczyła usg to kompletnie sie 'rozkleiła', zachowała się naprawdę świetnie-przytuliła i zapewniła o swoim wsparciu-niby nic wielkiego, ale jednak dla dziewczyny, ktorej cały świat wywraca się do gory nogami miało ogromne znaczenie!
Wcześniej, w gimnazjum miałam w klasie dwie młode mamy, jedna urodziła w wieku 14 lat - doskonale sobie ze wszystkim radziła, miała świetne wyniki i jednocześnie potrafiła mówić o swojej (wtedy już rocznej) córce tak pięknie, że nie można było się oderwać 🙂 Druga dziewczyna urodziła w tym samym wieku, ale olewała sobie i szkołę i dziecko - jej syn praktycznie był wychowywany przez dziadków.
Ogolnie pamiętam, że w szkole (gim i lo) przewinęły się jeszcze 4 dziewczyny w ciąży (a przynajmniej 4 były w takiej widocznej). Przedział wiekowy - od 2 gim (czyli 14-15lat) do 3 lo (18-19lat). Wydaje mi sie, że żadna z nich nie była w szkole szykanowana czy gorzej traktowana przez to, że 'wpadła'. Nie było jakichś 'plot', niestworzonych historii i obgadywania czy podśmiechiwania za plecami - i uczniowie, i nauczyciele byli wyrozumiali...

Moim zdaniem największym problemem jest to, że tak naprawdę, aby ustrzec przed ciążą nastolatki, należałoby podejmować rozmowy dot. seksu już z dzieciakami 12-13 lat... i teraz pojawia się taka kwestia - kto w ogóle mysli o tym, że jego 12-13 letnia córka/siostra/uczennica potrzebuje takich rozmów?... Wydaje nam się, że nie ma konieczności przeprowadzania ich, no bo po co... przecież kto to słyszał o tym, żeby DZIECKO, które dopiero co dostało pierwszej miesiączki, dopiero co założyło pierwszy biustonosz, które jeszcze niedawno przychodziło do sypialni rodziców, gdy miało koszmar - żeby to dziecko uprawiało seks... żeby w ogółe myślało o jego uprawianiu... To jest problem i to wcale nie prosty do rozwiązania.. ja prawdopodobnie juz niedlugo bedę takie zajęcia z mlodzieżą, w wieku 15-16 prowadzić. Na rozmowy o współżyciu z dzieciakami w młodszym wieku często po prostu nie ma zgody od rodziców czy nauczycieli - bo tak jak pisałam wcześniej-wiekszość z nas sądzi, że poruszanie takich tematów przed powiedzmy 15 rokiem życia nie jest potrzebna.. a wręcz nie jest na miejscu. Ja z reszta osobiście nie wyobrażam sobie jak rozmawiać o np antykoncepcji z 13 latką, bo dla mnie obraz dziewczynki w tym wieku jest nastepujący: jazda na rolkach, warkoczyki, miłość do Harrego Pottera, marzenia o stadninie kucyków i zostaniu weterynarzem/ew piosenkarką... Wiecie o co chodzi...  🙄
Gaz pieprzowy
autor: umc dnia 25 stycznia 2012 o 00:38
Koleżanka kiedyś dzięki temu, że miała gaz (w dodatku z barwnikiem) wyszła cało z bardzo nieciekawej sytuacji, także myślę, że warto się zaopatrzyć-i trzymać zawsze pod ręką.
Zdjęcia Re-Voltowiczów & Voltopirów! ;)
autor: umc dnia 15 stycznia 2012 o 17:31
espana, spokojnie... obecny system za ortografię zabiera jedynie 2pkty 🤣
kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić
autor: umc dnia 15 stycznia 2012 o 00:44
-czy bardzo ważne jest miejsce ucisku i intensywność ucisku
-co by się mogło stać, gdybym zastosowała masaż serca u osoby, której serce pracuje ale ja źle rozpoznałam, że jest inaczej ?


Z tego co słyszałam od ratowników na rozmaitych kursach, to niestety przeciętny człowiek nie jest w stanie wykonać masażu w 100% prawidlowo... jak wiadomo masaż nie służy temu, żeby poszkodowany nagle 'ożył' jak to sie dzieje w filmach... chodzi o to, aby stymulowac prace serca jak to jest mozliwe do przybycia profesjonalistow (bez podania leków marne szanse, aby ktos po zatrzymaniu wrocil :icon_rolleyes🙂 ale czy to miejsce jest BARDZO wazne... ciezko stwierdzic - chyba kazdy z nas mniej wiecej wie, gdzie sie serce znajduje, nie sadze aby uciskanie 3cm w którąkolwiek ze stron mialo stanowic dodatkowe zagrozenie dla poszkodowanego, jesli chodzi o intensywnosc-sile ucisku to lepiej mocniej, niz za lekko.
Jesli wykonasz masaz u kogos kto go tak defacto nie potrzebuje to niestety mozesz powaznie zaburzyc rytm....

edit:
dodam jeszcze tyle - trzeba pomagac, naprawde, z tym, ze w pierwszej kolejnosci trzeba pamietac o swoim bezpieczenstwie. Koniecznosc podjecia masazu przez przechodnia/swiadka wypadku jest naprawde ciezka kwestia - ja nie mialam nigdy takiej sytuacji, ale raz zdarzyl mi sie mezczyzna prawdopodobnie z atakiem padaczkowym, cos takiego widzialam pierwszy raz w zyciu i mimo, ze bywalam na kursach, to poza tym, ze zadzwonilam na pogotowie bylam kompletnie sparalizowana przez kilka pierwszych minut, mozna sobie pomyslec -phi, co to tam jest, taki atak... ale naprawde pomijajac krew i rozne wydzieliny jakie temu towarzyszyly, sam wyraz twarzy tego mezczyzny i to jak sie zachowywalo jego cialo - no bylo to straszne... dlatego jestem jak najbardziej daleka do tego, zeby oceniac i pouczac kogos, kto boi sie reagowac czy to ze wzgledu na wlasne emocje, czy ze wzgledu na to, ze boi sie, ze zrobi krzywde... latwo mowic o bohaterstwie, gorzej wykonac. Ogromny szacunek dla tych, ktorzy potrafia w takich sytuacjach zachowac zimna krew, mimo, iz nie sa zwiazani z medycyna jako taką!
kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić
autor: umc dnia 14 stycznia 2012 o 23:44
ogurek, ja miałam już o tym zajęcia jakoś w paździeniku-listopadzie 😉

mam takie pytanie - jakie podstawowe badania warto wykonać zdrowej (przynajmniej na pozór) osobie, tak o, żeby zobaczyć czy na pewno wszystko gra... morfologia-wiadomo, ale co jeszcze?
kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić
autor: umc dnia 28 grudnia 2011 o 18:51
Gillian, czyli zwiększyła się częstość oddawania moczu i jego dobowa ilość, tak? Nie ma bólu, obrzęków?
To może być tak naprawdę wszystko, od pospolitej infekcji, przez moczówkę, do uszkodzenia rdzenia! Ktoś w rodzinie choruje na cukrzycę?
To pojawiło się nagle - tak z dnia na dzień, czy stopniowo?

Przejdź się do lekarza🙂 Problemy z ukł moczowym są nieziemsko upierdliwe, a do tego choć niepozornie się zaczynają, to mogą nam mocno zaszkodzić
😉