Co mnie wkurza w jeździectwie?

smartini   fb & insta: dokłaczone
13 kwietnia 2018 09:37
MATRIX69, HBO teraz pobiło swój własny rekord, jedną batalię do 8go zesonu kręcili... 55 dni w 3 lokalizacjach :P
Ekhm, pragnę zaznaczyć, iż często jest tak, że dany aktor uczy się jazdy konnej kilka miesięcy (żeby to było KILKA miesięcy...) przed pracą na planie, więc nie wiem jakich tu cudów oczekiwać.....


Zawsze można oczekiwać Olbrychskiego, który nie tylko na potrzeby filmu codziennie jeździ konno i zrobi jako Kmicic pokaz ujeżdżenia na Hermesie pożyczonym od Antoniego Pacyńskiego 😉

Ale tak na poważnie, to kiedyś jazda konna była chyba w programie szkoły aktorskiej. Bo spodziewano się, że aktor jakoś kiedyś może grać w filmie historycznym i niekoniecznie wyjdzie to autentycznie, jeśli w siodle będzie ustępował przysłowiowemu workowi ziemniaków.
Z drugiej strony trzeba się zastanowić czy chcielibyśmy oglądać film, w którym bohater chcąc pokonać konno trasę z punktu A do B najpierw wyprowadza konia ze stajni, czyści mozolnie, w tym czasie koń obsmarkuje mu ubranie  nadeptuje na nogę, potem bohater otrzepuje się z kurzu i sierści, ale wiadomo że tak dokładnie się nie da, więc wsiada taki oglucony i zakurzony i rusza majestatycznym stępem, przy czym koń puszcza bąka i robi kupę zadem do kamery.
Realistyczne. Tylko po co.
Chociaż konie non stop "gadające" w filmach trochę mnie wybijają ze skupienia na oglądaniu, bo nieważne czy na ujęciu koń galopuje czy drzemie przy koniowiązie, musi wydawać jakieś odgłosy.
Moon   #kulistyzajebisty
13 kwietnia 2018 10:13
jestemzlasu, tak! niezmiernie mnie to śmieszy! Konie w filmach rżą bez przerwy, caaaały czas! :P
jestemzlasu, aż tak to może niekoniecznie  😂 ale niech ten jeździec przynajmniej sensownie jeździ.
O, i co mnie jeszcze śmieszy (i trochę wkurza jednocześnie) - że według wielu filmów koniem rusza się, oburącz ciągnąc za wodze do siebie gdzieś w stronę własnej głowy, że aż łeb konia skręca się od tego w górę.  🙄
W filmie to może jestem jeszcze w stanie zrozumieć brak umiejętności aktora, bo twórcom zależało na tym konkretnym aktorze/nie zdążył się porządniej podszkolić/nigdy nie miał z tym do czynienia, ok. Ale w teledysku? Tego już nie jestem w stanie pojąć, po co brać dziewczynę, która w ogóle nie umie jeździć, skoro dziewczyn jeżdżących jest na pęczki? I do klimatu pasująca też na pewno jakaś jeżdżąca jest, no nie pojmuję tego.
Od 2:15 będzie się przewijać ta masakra. No mnie to autentycznie boli, chociaż niby wiem, że pewnie to długo nie trwało.
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
13 kwietnia 2018 10:39
Flygirl chyba zły link, hm? 😉
majek   zwykle sobie żartuję
13 kwietnia 2018 10:42
Link chyba dobry, faktycznie kolo 2:20 minut znajduja osiodlanego konia na padoku. Moze to pierwsza jazda tej pani, wiec i tak jest niezle. A kon jaki cierpliwy.
złoty koń, a laska odważna, że tak z rozwianym włosem 😉 ale nawet mój chłop laik uznał, że to paskudnie wygląda, więc jak na teledysk to się nie postarali...
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
13 kwietnia 2018 10:46
Był inny jak w niego wchodziłam 🙂 Tak konkretnie to wykonawca ten sam, ale utwór pt. Co się z nami stało.
Kurczę, moim zdaniem wygląda to fatalnie. Nie powinni czegoś takiego pokazywać. Ale pewnie oni sami pojęcia o pojęciu nie mają. Ehh.
Oni może nie, ale Stajnia Bobrowy Staw chyba już tak? Bo na końcu to nawet napisali, że to u nich. No a jak dla mnie to bardzo kiepska reklama.

amnestria no właśnie, jak to oglądałam, to się próbowałam wczuć w laika i kurczę, no nawet wtedy to nie wyglądało znośnie 🤣
smartini   fb & insta: dokłaczone
13 kwietnia 2018 11:32
Uadżit, nadal jest 😉 warszawska szkoła aktorska ma obozy szermierczo-jeździeckie z Bogusiem Lindą, mój były trener uczy ich jeździć 😉 bodajże w Gładyszowie się odbywały, przynajmniej przez jakiśtam okres czasu 🙂
<grammar nazi mode>
Albo okres, albo czas... 😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
13 kwietnia 2018 11:38
Murat-Gazon, wybacz, jest piątek, mam już kisiel z mózgu 😉
Spoko, ja podobnie 😉 Specyfika piątku 🙂
Gillian   four letter word
13 kwietnia 2018 13:44
flygirl, o matko 🙁 okropieństwo! 🙁
Dlatego powinni zamieniać na sceny kaskaderów, jeźdźców itd. Nie mówię o filmach historycznych, bo w pędzie 100 koni to i jeździec by wyglądał słabo i koń pod nim również.
Z  reszta jeśli ktoś chce coś robić na odwal się, to wygląda to jak wygląda. Z każdym chyba sportem czy umiejętnościami tak jest. Tu nie wystarczy wczuc się w role  😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
13 kwietnia 2018 14:26
Ja myślę, że błędy w jeździeckich scenach to pikuś przy obrazkach typu trzymanie łuku w taki sposób, że odciąłby właścicielowi nos ;D
Obejrzałam ten teledysk - w trakcie zastanawiałam się czy spadła czy nie  😀iabeł:
Patrząc jak "fruwa" to myślę, że jednak spadła w którymś momencie.
Chociaż na potrzeby teledysku, nie brałabym się za coś, czego nie umiem zrobić.
Ale koń na padoku osiodłany z wodzami na glebie- super bezpieczna sprawa, co nie?
Tak właśnie jest - idziesz sobie laskiem, a tam jakaś stajenka, a na padoku konik cały osiodłany i czeka sobie na ciebie. Wsiadasz (odpalasz kluczykiem) i sobie jedziesz w teren. Wiadomka, że tak działają konie i tak się robi.

... a ja się dziwię potem jak jeżdżę, że np. podjeżdża pod maneż auto, facet wysiada, wchodzi bez pardonu na środek do mnie machając łapami i płosząc konia i słyszę "Niech pani zsiądzie i podjedzie bo córka by chciała konia pogłaskać!".

... a ja się dziwię potem jak jeżdżę, że np. podjeżdża pod maneż auto, facet wysiada, wchodzi bez pardonu na środek do mnie machając łapami i płosząc konia i słyszę "Niech pani zsiądzie i podjedzie bo córka by chciała konia pogłaskać!".


Serio mialas taki przypadek?  🤔
desire   Druhu nieoceniony...
13 kwietnia 2018 16:10
karolina_, ja miałam taki przypadek:
Nie ogarniam dzisiejszej sytuacji. Czas komunii, niedziela.
Wracam z terenu z koleżanką, droga (dodam że prywatna!) na wjeździe do stajni zastawiona samochodami, kręcą się ludzie, ani "dzień dobry", ani "ugryź mnie w d^pe".. Dwójka dzieci ubranych na biało, 2 panów, 2 panie (z czego jedna w ciąży) i fotografka - oni chcą zdjęcia z końmi! 
Na spokojnie wyjaśniłam, że stajnia prywatna i że nie wiem, czy właściciele sobie będą życzyć obcych przy swoich koniach. 
Panie - ok, że jakby mogły to może tylko jedno zdjęcie z tym moim konikiem, albo żeby chociaż dzieci mogły pogłaskać itp., a facet do mnie z mordą, że go wku%^iam, że gdzie właściciel stajni, że on ma prawo, bo sąsiad (szkoda, że sąsiadów z widzenia kojarze, więc pudło :hihi🙂, jak grzecznie dałam do zrozumienia że to pensjonat dla koni, a nie otwarty ośrodek i że nawet papież tu nie wejdzie... to się zaczęło - wyzywanie od ku^&w, szmat, pi^d, bo ja się mu nie podobam, "bo co, ja sie mam pytać k%^wa konia czy se z nim moge zdjęcia zrobić?!"   🤔 😵  Skomentowałam głośno, że na takim poziomie nie będę rozmawiać, kierujemy się z końmi w strone stajni, a oni do samochodów i jadą za nami, gazując tuż za zadami koni, próbując je spłoszyć...  🍴 👿
Wjechali nieproszeni na prywatną posesje i zaczepili koleżanke jeżdżącą właśnie na placu, tym samym tonem, że ONI CHCĄ ZDJĘCIA i ma im dać konia! Że gdzie jest właściciel!  Dostali odpowiedź gdzie w okolicy mogą jechać porobić zdjęcia, oraz zostali poproszeni o opuszczenie terenu, wraz z życzeniami miłej niedzieli,  na co w odpowiedzi padł stek wyzwisk (przy dzieciach!), odjechanie z impetem i klaksonami w celu spłoszenia konia na placu treningowym...  🤔  😵

Czy naprawdę tak ciężko zrozumieć, że teren prywatny to teren prywatny? Czy naprawdę tak ciężko zrozumieć, że koń to nie jest dobro ogólne, tylko jest MÓJ, PRYWATNY, OSOBISTY  i mam prawo sobie nie życzyć głaskania/wsiadania/robienia zdjęć przez obcych?!  Czy naprawdę ludzie są tak tępi, że uważają, iż tak roszczeniową postawą i chamstwem będą w stanie coś załatwić, przychodząc do kogoś obcego na plac z SWOIM INTERESEM?  Nosz, to ja nie wjeżdżam na czyjś ogródek i nie cykam sobie zdjęć np. z czyjąś babą/fontanną/autem.  😀iabeł: 😤   A ! Pomyśleć że pare godzin wcześniej wraz z dzieckiem klęczało to to przed ołtarzem i przyjmowało pełne godności i łaski bożej komunie !  🏇


zdarza sie.  😁
Cóż, do nas ostatnio przyjechał pan na koniu, a gdy został bardzo grzecznie i kulturalnie poproszony, by na przyszłość jeździł jednak ścieżkami i miedzami, a nie środkiem łąki na siano, to stwierdził, że jesteśmy popier**** i sobie pojechał.  🤔wirek:
Bizon   Lach bez konia- jak ciało bez duszy.
13 kwietnia 2018 20:25
Ja ostatnio puściłam konia na trawiasty padok przed domem. Biegały tam też trzy moje psy(włączając boksera i labradora, które z racji ,,upasienia'' wyglądają groźnie). Podchodzi tata z dzieckiem na ręku, pokazuje dziecku konia. Następnie popycha furtkę i kilkakrotnie szarpie za klamkę :rozga🙁od strony zewnętrznej nie da się otworzyć). No masakra. PArenting level master.
No co chciał dziecko pewnie posadzić  😁 nieświadomość ludzi powala
A.kajca   Immortality, victory and fame
14 kwietnia 2018 05:13
Tak w ogóle to ciekawe czy do każdego napotkanego psa też z marszu pchają łapy albo biorą się za dojenie każdej krowy na jaką trafią... oczywiście z pominięciem konsultacji swoich zamiarów z właścicielem zwierzęcia, bo i po co?...
Nie wiem, jak z krową, ale jeśli chodzi o psy, to owszem, niektórzy tak.
A.kajca   Immortality, victory and fame
14 kwietnia 2018 06:07
Przejrzałam parę stron opublikowanych przeze mnie postów, bo żaliłam się nieraz w różnych wątkach na wspomnianych tutaj "przypadkowych przechodniów" o rozsądku rozwielitki. Pozwolę sobie zacytować dwie, pierwsze z brzegu historie.
Gdy zauważycie parkę z wózkiem zatrzymującą się przy płocie waszego pastwiska, nie wracajcie do swojej roboty stwierdziwszy naiwnie, że oglądają sobie koniki. Dwie minuty później możecie zastać scenę jak tatuś bierze się za wsadzanie podrośniętego niemowlaka (nie znam się na dzieciach) na trzymiesięczne źrebię, dojące akurat cyca niczego się nie spodziewając. Rozanielona mamusia szykuje telefon do robienia zdjęć a to wszystko wobec wyraźnej acz (jeszcze) grzecznej dezaprobaty klaczy. Dwa miesiące już minęły a ja wciąż trzęsę się na samo wspomnienie... szczęście, że odkryłam ten wątek bo aż gotowało się we mnie to co napisałam. Ach... zapomniałam dodać- gdy niezwłocznie przerwiecie tą jakże sielankową scenkę i poczniecie tłumaczyć, że tak nie wolno i dlaczego, z uwzględnieniem możliwego finału takiej "samoobsługi" czyimś zwierzęciem- to jesteście chamy, gbury, psy ogrodnika i co tam jeszcze... Podsumowując: niektórzy nie mają mózgów, zakładanie z góry, że przypadkowy nieznajomy dysponuje takim organem jest loterią więc najlepiej kierować się zasadą ograniczonego zaufania.

Kurczak, Luna_s20,  teoria, o której mówię jest o tyle absurdalnie niebezpieczna, że wierzący w jej prawdziwość ludzie odnoszą ją nie do swoich zwierząt a właśnie do zupełnie sobie obcych. Przytoczę jedną z sytuacji, by precyzyjniej zobrazować postawę, której nie ogarniam. W którymś wątku opisywałam już przypadek, kiedy obcy ludzie weszli mi na posesję i usiłowali posadzić swoje dziecko na kilkumiesięcznego źrebaka stojącego przy matce na pastwisku. Tym razem to samo pastwisko, ta sama klacz i ten sam źrebak tylko nieco młodszy, bo miał wtedy niecały miesiąc: sąsiad krzyczy mi przez płot żebym poszła zobaczyć na pastwisko za stodołę bo ktoś mi konie zaczepia. Biegnę więc i co widzę na miejscu? O ogrodzenie oparty dziadziuś z wąsem i ćmikiem w zębach zaśmiewa się do rozpuku obserwując jak jego około 6-letni wnuk dosłownie goni źrebię WOKÓŁ klaczy (najwyraźniej usiłując je pogłaskać), która stoi już naprężona z wysoko zadartą głową i stulonymi uszami błyskając białkami na obijające jej się o boki dziecko. Serce podeszło mi do gardła, krzyknęłam, biegnę do nich, dziecko się zatrzymało i patrzy na mnie, błyskawicznie je pochwyciłam i odciągnęłam pod płot do dziadziusia, który nie bardzo rozumiał o co ten cały raban, wszak wnuczuś tylko bawił się z konikiem. Tłumaczę więc, że to teren prywatny, koniki prywatne i nie wolno sobie ot tak wchodzić, poza tym klacz była już bliska zaatakowania dziecka w obronie swojego źrebaka- tutaj dziadzio parska dobrodusznym śmiechem i pouczającym tonem rzecze: "Dziewczyno, żaden koń dziecku krzywdy nie zrobi", pytam skąd taki pomysł i otrzymuję odpowiedź zwykle tłumaczącą pochodzenie tego typu mundrości: "dziadek miał konia, później ojciec to się na koniach znam!". Nie ogarniam... jakbym miała opisać wszystkie sytuacje to bym nadrukowała elaborat na kilka stron A4...

 
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się