Co mnie wkurza w jeździectwie?

halo i nokia6002 pokazywanie konia to jedno ( nikt chyba nie kupuje konia patrząc tylko na filmiki, raczej samemu się wsiada i sprawdza) ale niestety tak jest uczone w niektórych szkółkach  😵 co krok ma być łydka. Mało gdzie tłumaczą, że ma być delikatne podparcie a i szkolkowe konie nie reagują często na delikatne pomoce. Co kończy się deikwentami kopiącymi konia co krok  🙄 a to bardzo trudno później wyplenić
jeszcze kopanie to nie jest takie złe, gorzej jak ktoś siedzi z zaciśniętą z całej siły noga...
Żeby wyleczyć z kopania to wystarczy koń, który się będzie na kopnięcie złościł a dobrze będzie reagował na normalną łydkę
magda, racja. Ale szkółkowe konie niestety dostają po żebrach co krok. Ale nie spodziewałabym się po "Dobrych" Jeźdźcach czegoś takiego. 
Dziś natknęłam się na taki filmik i zastanawiam się ile jest takich ludzi co robią takie głupoty ..

Właściwie po co ruszać tego źrebola? No nie wiem, nie pojmuję  😵
Źrebak jak źrebak, nie widzę problemu, żeby się z nim 10 minut pobawić, chociaż raczej wygląda na znudzonego... Ale odrobaczyłabym go! Bo brzuch jak balon.
Właściwie po co ruszać tego źrebola? No nie wiem, nie pojmuję  😵


Nie wiem czy konkretnie ten źrebak tego potrzebuje, ale gdybym miała mieć swojego to od małego bym uczyła. Chodzenia na lonży też 🙂
Kiedyś też myślałam, że lepiej zostawić młode w spokoju... Do czasu.
Potem, "w razie w", cieszysz się, że maluch na lonży chodzi, daje się oprowadzać, można założyć opatrunek, podać leki albo zbadać bez walki i stresu.
nokia6002 Jeszcze a propos tego filmiku i nadużywania łydek (które akurat tutaj jest mocno skorelowane z ruchem konia i najpewniej jest to po prostu cecha dosiadu tej amazonki - mało kto ma idealnie statyczną łydkę, co wcale nie oznacza, że koń co krok jest kopany, a na łydkę użytą celowo nie zareaguje.
Z moich doświadczeń wynika, że zostawienie młodego konia bez rytmu i równowagi samemu sobie, bez wsparcia łydki "mówiącej" mu przez cały czas, w jakim rytmie ma się poruszać, ile impulsu ma być w kolejnym ruchu - nie jest najlepszym pomysłem. Konia mocno idącego do przodu zostawić bez łydki wręcz nie wolno... a jej mimowolny ruch i dotyk koń musi akceptować jako coś normalnego, nie spinać się każdym jej dotykiem.
W ogóle jazda z odstawioną nogą i używanie jej tylko w ramach komunikatu "wioooo" chyba bardziej uczy konia ucieczki od niej, niż reakcji od zadu, a chyba o tą docelowo nam chodzi. Łydka jest taką samą pomocą, jak ręka i dosiad, nie powinna działać 0-1. Ciało jeźdźca cały czas powinno informować konia, czy za mało, za dużo, czy w sam raz.
W miarę postępu procesu ujeżdżania się konia można go "sprawdzać" pozostawiając coraz dłużej bez pomocy - jak zareaguje, jak długo zachowa zadaną sylwetkę, rytm, impuls...
Z odstawioną nogą i biernym dosiadem można sobie jeździć na zrobionym już koniu - nie bez powodu o takim mówi się, że się "sam niesie".

Lilid, tak z jednej strony jest racja ale z drugiej, dawanie sygnałów dla młodego konia łydką oznacza ruch do przodu i ja widzę to tak: Dajesz łydkę koń rusza, ponowna łydka koń idzie szybciej i szybciej tak? Więc dawać łydkę, ale nie pozwalać na przyspieszenie tempa?
Może i nie mam racji, ale jakoś mierzi mnie taki obrazek, co innego dobrze ujeżdżony koń, który kombinuje i zwalnia, ale też dawanie mu co krok łydki.. hmm. No nie wiem nie widzi mi się to w cale . 🙂
Ale łydka nie jest tylko po to by pchać konia do przodu, tylko aby zaktywizować, przesunąć, no cuda na kiju.
Dobrze ujeżdżony koń to na pewno nie taki, który "kombinuje i zwalnia" 😂
nokia6002 kiedy młody koń z braku równowagi sam z siebie nie pójdzie równym tempem, chyba, że jest wybitnie jezdny i zdolny...  Na ogół to jest każdy krok w innym kolorze, koń raz przyspieszy, raz zwolni, czasem się przytka, a czasem odfrunie w siną dal. Z wyprostowaniem i rysunkiem łuków/kół to samo. No nie ma siły, trzeba temu koniowi pomóc.
Owszem dobry jeździec będzie szukał momentów, w którym można zostawić konia samego i z czasem koń będzie coraz bardziej samodzielny.
To właśnie dobrze ujeżdżonemu koniowi należy się atak z powietrza, gdy ten leci w kulki i zwalnia sam - wtedy można i czasem trzeba używać łydki właśnie 0-1.

Łydka nie jest tylko od "chodzenia szybciej", nawet dla młodego konia.
Ja nie pisałam o koniach nie reagujących na łydkę. Szkółkowych czy coś. Tym bardziej nie o koniach, które wierzgają na użycie łydki 😉
lillid ma rację pisząc o pomocy w trzymaniu rytmu.
Ale generalnie łydka mówi: Więcej, koniku, bardziej, mocniej (przesuń, wygnij, użyj, podstaw...)
No i są sytuacje, gdy bardzo zależy nam na tym "bardziej, mocniej", a wtedy użycie łydki co krok, nawet mocnej - nie jest niczym dziwnym.
I proszę nie mylić tego z łydką latającą, bo ta zwykle lata tył-przód.
I, jak pisałam, jeśli koń nie ma super ruchu od źrebaka (odpowiednio wycenionego) - to jak, jakim cudem? - pokazać jego (prawie) potencjalny, docelowy ruch
bez intensywnego używania łydki? Ruch, który dopiero będzie się rozwijał.
Jasne, że jeśli koń bez przerwy jest jeżdżony na zasadzie "łyda, łyda" - to stępieje na tę pomoc.
Ale chyba nikt powyżej brązowej odznaki w ten sposób stale nie jeździ?
Przecież Każdy jeździec wie, że to byłoby strzelanie sobie w stopę.
Ale nie ma takiej możliwości, żeby ogólnie surowy (tu z racji wieku) koń reagował na niewidoczne pomoce.
Do wysubtelnienia pomocy dopiero dojdzie.
Jeszcze taka uwaga, że to jest inaczej niż z końmi westowymi, które od samego początku powinny być (na ile się orientuję) ustawiane na "tak idź, dopóki nie "powiem", że co innego".
W "angielskim" jeździectwie łydka stale prowadzi dialog z koniem.
A w miarę postępów w ujeżdżeniu ten dialog staje się niewidoczny, subtelny.
Wszak droga od słabych pomocy do silnych byłaby po całości bez sensu (jak to widać u wielu koni szkółkowych).
Droga od silnych (więc czytelnych i jednoznacznych) pomocy do słabych jest drogą normalną.
Weźmy konia, który idzie pierwszy raz w życiu czworobok P, robi pierwsze oceniane ustępowanie.
Logiczne, że jeździec będzie Bardzo w tym pomagał, wiele narzucał.
Ale gdy ten koń będzie szedł 5. raz P - nadmierna pomoc będzie zbędna, koń już będzie dobrze wiedział o co chodzi, co i jak(!) ma zrobić.
i tak i nie
z jednej strony zupełnie surowy koń musi się napierw nauczyć co ta łydka znaczy i wtedy NAJPIERW będzie ona (przynamniej u mnie) jednoznaczna, czyli będzie mówiła IDŹ SZYBCIEJ
dopiero po jakimś czasie, jak już komunikat "idź szybciej" jest jasny (a jednoczesnie istnieje komunikat idź wolniej/stój/skreć) to ta łydka zacznie mieć więcej znaczeń
Oczywiście dzieje się to stopniowo

Natomiast pokazywanie młodego konia do sprzedaży (albo pierwsze przejazdy na zawodach) to faktycznie zupełnie inna rozmowa i wtedy się koniowi "podpowiada" na ile jest to wykonalne
Magda Pawlowicz, zgoda
Ale czy nie jest tak, że jednak "po angielsku" łydka stale "rozmawia" (np ogranicza, zamyka), jasne, że lepiej w sposób niewidoczny, ale nie zawsze tak się da,
a weście staramy się ograniczyć do sygnałów, pomiędzy którymi koń ma być "bez" pomocy?
Tzn. "po angielsku" z czasem też się tak dzieje - że "zadajemy" koniowi ruch a on go kontynuuje w zadany sposób, ale przecież w weście konie muszą tak od młodu.
Weźmy piruet a spin. W piruecie chodziłoby o to, żeby koń robił go krok po kroku i reagował raczej na zaprzestanie ponawiania żądania.
W spin przecież się konia wprowadza - i ma się kręcić do zmiany polecenia?
ale od samego początku stale działasz łydką?
Od pierwszych dosiadów?
Od samych pierwszych to nie, najpierw koń uczy się w ogóle nosić jeźdźca, pomoce są z ziemi.
Ale reakcja na łydkę jest pierwszym, czego koń się uczy - pierwszym sygnałem od jeźdźca.
Ruszenia na działanie łydki. I łydka już stale przylega do boku/leży na boku.
I bardzo szybko właśnie bierze udział w trzymaniu rytmu i w lekkim wyginaniu, i zakłusowania oczywiście, i przejścia do stępa.
Dość szybko dochodzą też ustępowania zadu od łydki.
Cały czas łydka "gra", coś jak wszystkie palce na klawiaturze.
Od biernej po bardzo aktywną. generalnie zawsze jest żywa i coś "opowiada".
Jak i co - to już zależy od konia, jeźdźca. I od sytuacji.
Moja młoda kobyła, mocno elektryczna jeżdżona z lekką łydką była nie do zatrzymania i ogarnięcia. Dopiero jazda z mocno przyłożonymi "zamykającymi"  łydkami pozwoliła ją ogarnąć. Dopiero jak je naprawdę zaakceptowała zaczęła słuchać co do niej "mówią".  Uspokoiła się i teraz mogę wymagać więcej bez wystrzałów w kosmos. Te przyłożone łydki ją uspokajają, uczą że łydka służy też do wygięcia, ustąpienia. Do przejść w górę wystarczy lekko napiąć łydkę i koń reaguje, więc wcale nie jest tak że koń jest stępiony na działanie łydki.
[quote author=ewelin_n link=topic=885.msg2825525#msg2825525 date=1542873085]
Do przejść w górę wystarczy lekko napiąć łydkę i koń reaguje, więc wcale nie jest tak że koń jest stępiony na działanie łydki.
[/quote]

Ba, z czasem to wystarczy konia spod siebie "wypuścić", by ten przeszedł do wyższego chodu, dodał. W zagalopowaniu łydka tylko podpowie, na którą nogę, a czasem i tego nie musi.
Docelowo łydka kumuluje, aktywizuje, odsuwa i zgina, a za tempo, rytm, chód odpowiada dosiad - jak zawór w instalacji wysokociśnieniowej.
lillid Właśnie ja tak teraz mam - po trzech miesiącach pracy u trenerki nad tą jazda w łydkach. Do galopu wystarczy że usiądę i wypchnę ją biodrem wewnętrznym - wtedy mamy dobre zagalopowanie pod górę. Jak dołożę do tego sygnał łydką to już "rzuca się w galop" - za dużo dla niej.
[quote author=nokia6002 link=topic=885.msg2824477#msg2824477 date=1542545550]
Właściwie po co ruszać tego źrebola? No nie wiem, nie pojmuję  😵


Nie wiem czy konkretnie ten źrebak tego potrzebuje, ale gdybym miała mieć swojego to od małego bym uczyła. Chodzenia na lonży też 🙂
Kiedyś też myślałam, że lepiej zostawić młode w spokoju... Do czasu.
Potem, "w razie w", cieszysz się, że maluch na lonży chodzi, daje się oprowadzać, można założyć opatrunek, podać leki albo zbadać bez walki i stresu.
[/quote]
Żeby źrebak był w pełni obsługiwalny wystarczy my poświęcić 10 minut parę razy w tyg- wyciągnąć, przejść się, wyczyścić, popodnosić nogi. Naprawde nie trzeba małego dzieciaka ganiać na lonzy ze straszakiem, zwłaszcza ze widocznie chciałby jeść trawkę i mieć spokoj. A to dotykanie folią na moje oko może więcej szkody niż pożytku przynieść, bo zamiast normalnego dotyku młody póki co uczy się odkopywania na tykanie go tym straszakiem. Jak się obsługuje matkę przy zrebaku to on już wtedy widzi co jest normalne i się przyzwyczaja.
A mnie w temacie źrebaków wkurza głędzenie właściciela, że niegrzeczne, kopyta na sedacji, jak kantar przypadkiem ktoś zdejmie to drama, bo co teraz. Jak się nic przý źrebaku nie robi, palcem w bucie nie kiwnie, przy matce zresztą też, to potem zdziwienie i wymyślanie teorii. A sprzedać też potem łatwiej, bo już coś umie. Jakbym miała u siebie malucha to od poczatku by się uczył, pomalutku i w zgodzie z wiekiem.
Mało powiedziane,że wkurza - WPIENIA mnie jak niektórzy instruktorzy potrafią mydlić oczy laikom i naciągać na kasę.
W jaki sposób?
Jest sobie mama z córką. Uczące się od początku w jednej stajni. Mamusia laik z bardzo zasobnym portfelem, ślepo wierząca we wszystko co instruktorka powie.Córka lat obecnie 12, zaczyna starty na kucyku-samograju - obrazek typowy z konkursów kucykowych - konik pęęęęędzi, a dziecko trafia lub nie w przeszkody, w dodatku niemiłosiernie zakleszczone pietami w konia. Instruktorka zapewnia o geniuszu dziecka i pcha w coraz wyższe zawody, wciska im kucyka w wieku niemal emerytalnym w dodatku opowiadając cuda niestworzone o jego osiągnięciach (zweryfikowane - bujda na resorach, ale dumna właścicielka ślepo wierzy i powtarza), z którego młoda zresztą i tak zaraz wyrośnie (już jest 'na styk'😉 z umową wymuszająca na nich utrzymywanie go na dożywociu w jej stajni.
Na wszelkie głosy z boku sugerujące, że może nie jest tak kolorowo jak i na wszelkie przegrane, reakcja jest 'jak oni mogli jej to zrobić'.
A ten przypadek jest w moim bliskim otoczeniu i po prostu ulało mi się, gdy po raz któryś zostałam z*ebana z góry na dół za konstruktywną opinie dotyczącą przejazdu.
DeJotka, mnie to kiedyś wkurzało a teraz śmieszy. Matka dziewczynki jest osobą dorosłą, więc jak się daje golić to jej sprawa. Być może ona w tym wszystkim jest bardzo szczęśliwa. Nic nie wskórasz w takim wypadku, więc lepiej wziąć chipsy i colę i oglądać z boku całą sytuację. Przynajmniej ktoś na tym zarobi i będzie miał z czego żyć i pozostaje mieć nadzieję, że nie porzucą tego kucyka jak im się jeździectwo znudzi.

Jedyny odprysk to to, że jak kupowałam dziecku konia, to sprzedający myślał, że ja jestem taką mamuśką i próbował mi wcisnąć, że koń będzie się nadawał do Grand Prix i chciał za niego adekwatną do tego cenę. Szybko mu wyjaśniłam, że koń wg mnie jest na 120 a jak pójdzie kiedyś Grand Prix to mu dopłacę i dobiliśmy targu już we wzajemnym zrozumieniu sytuacji  🤣
DanceGirl wiem i rozumiem, po prostu mi się ulało już totalnie 😉
Niektórzy nie widzą pewnych rzeczy albo nie chcą widzieć. Skoro próbowałaś uświadamiać mamę a ona zareagowała wściekiem to chyba nie ma co więcej próbować. Niektórzy może lubią być dojeni jeśli w zamian słyszą pieśni pochwalne na temat swój lub swoich dzieci.
Ja juz dawno w tego typu sytuacjach powstrzymuje soe od komentarzy.
taggi   łajza się ujeżdża w końcu
28 grudnia 2018 19:48
a mnie wkurza, że od niemal 3 lat szukam siodła, podbiłam cenę o ponad 100%, decydowałam się nawet na kupno nowego i.... nadal nie mam siodła  😉 Muszę chyba amputować sobie nogi i przeszczepić od jakiegoś długonogiego nieboszczyka


No i wkurza mnie błoto na padoku, wkurzają mnie gnijące strzałki i.. reszta mnie chyba nie wkurza  😎
Ja juz nawet chipsów i coli nie kupuję...przeniosłam konia z dala od takich obrazków i szkoda mi juz na nie czasu ...

taggi : no siodła to fakt mega problem ( ale zawsze jest jakieś wyjście  😉 )  na błoto i na gnijące strzałki Ci nie pomogę ( nie znam takich problemów już  😍 )
Mnie niesamowicie wkurza podejście typu "konie mam od X lat, zawsze robiło się to i to, więc jest dobrze, a weterynarze wymyślają nieistniejące problemy". Może ma ktoś za sobą udane wytłumaczenie tak upartej osobie, że świat się zmienia, standardy się zmieniają i MOŻNA lepiej? Czy są to przypadki skazane na porażkę? 🤔
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
28 grudnia 2018 20:07
sosenka, nie mam ale jeśli ktoś zna sposób to też chętnie poznam  🙄  mam za sobą już tłumaczenie ludziom dlaczego to koń nie może dostawać siana tylko 2 razy dziennie, po co mu derka po treningu... ("on jest chory?"😉 dodam, że tłumaczyłam to nie  laikom, a osobom posiadającym własne konie 😉 To załamuje.. można jak do ściany a i tak usłyszysz "ale po co?" 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się