Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

U mnie obcisłe jasne dżinsy zaczęły wisieć  😎
Nie wiem, czy się tak mogły rozciągnąć podczas chodzenia, czy faktycznie schudłam, ale nie śmiem się mierzyć, bo jeszcze 1 mc nie minął. I w ogóle nie widzę dużych zmian wizualnie i boję się rozczarowania. Waga wysoka, ale wierzę, że to mięśnie.

Jestem dość mocno opuchnięta jeszcze, bo w trakcie okresu. Poczekam, aż mi ta woda spadnie i pomierzę się w następnym tygodniu.

magda, super wyglądasz na tych fotach! Ale rozumiem Cię, że możesz widzieć u siebie jeszcze coś do zrzucenia. Ja widzę jak stoję na golasa przed lustrem tłuszczyk tu i tam, którego w ubraniu nikt nie dostrzega 😉
Podziwiam wspinaczki, ja mam tak dramatycznie słabe ręce, że mogę pomarzyć o takiej zabawie póki co. Ale ostro pracujemy z trenerem nad tą częścią mnie (-:
To teraz chwila prawdy, wyglądam mniej więcej tak:



Już nie patyczak, co? Fakt że zdjęcie chyba z czerwca/lipca ale raczej niewiele się zmieniło od tamtej pory (ok, bicek chyba urósł 😁 )

Policzyłam dzisiejsze kalorie i wychodzi 2300-2500. Za dużo trochu jak na dzisiejszą aktywność... chyba koktajl powinnam traktować jako posiłek i ewentualnie zjeść jakieś warzywo do tego.
A te spodnie cię nie pogrubiają? 2 fotki , 2 totalnie różne osoby. Z tym, ze ta fotka z czerwca, stara. Podejrzewam, że prawda jest gdzieś pośrodku. 🙂
Tak, czy inaczej, świetnie Ci idzie!
Trochę pogrubiają zapewne. Ale to nic, fajne są! 😉 Teraz szukam jakichś fajnych spodni na wspin ale nie mogę nic znaleźć, wszystko powyżej 200 zł 🙁 i zwykle za krótkie nogawki :/
Scottie   Cicha obserwatorka
10 października 2017 12:50
Jestem dziś 5 dni od ostatnich ćwiczeń, więc dziś pomiary/ważenie byłoby chyba najbardziej miarodajne. I pomimo tego, że w sobotę rano byłam jeszcze ciut opuchnięta, to pomiary bez większych zmian.

Od 1.09 moje wyniki wyglądają tak:
Prawy biceps: 28 cm, bez zmian od 1.09, ale widzę, że jest tam mięsień a nie tłuszczyk (najmniejszy pomiar 23 i 30 września wskazywał 27,5cm), bez zmian od pomiarów w sobotę, chociaż wtedy mięsień był spuchnięty,
Lewy biceps: 27,5 cm, + 0,5 cm w obwodzie od 1.09, jak wyżej- zauważalna zmiana na plus, również bez zmian od pomiarów sobotnich,
Talia: 72 cm, -2cm od 1.09 (najmniejszy pomiar 30.09 wskazywał 71 cm), bez zmian od pomiarów sobotnich,
Pas (na wysokości pępka): 82cm, -2cm od 1.09, i -1cm od pomiarów sobotnich (z tym, że ten 1 cm to może być błąd pomiaru..)
Biodra: 105 cm, - 2cm od 1.09 (najmniejszy pomiar 30.09, wskazywał 104 cm), a od soboty -1,5cm,
Prawe udo: 59 cm, -1cm od 1.09 (najmniejszy pomiar 30.09 wskazywał 58 cm), a od ostatniej soboty zmiana jest + 0,5 cm- też w granicy błędu,
Lewe udo: 58 cm, -1cm od 1.09 (najmniejszy pomiar 30.09 wskazywał 57cm), + 0,5 cm od ostatniej soboty,
Waga: diabelska, 66,6 kg 😉, -1,3kg od 1.09 (najmniejszy pomiar 30.09 wskazywał 66,3 kg), -100 gramów od ostatniej soboty
Body Fat %: 27%, -0,7% od 1.09 (najmniejsze pomiary 23.09 i 30.09 wskazywały 23,3%)
Woda %: 53,3%, + 0,6% od 1.09
Kości %: 35,8%, + 0,2% od 1.09

Z tym, że te ostatnie 3 pomiary to tak wiecie, z przymrużeniem oka na domowe warunki 🙂
Scottie, myślę, że jedno i drugie jest problemem. Zasadniczo ludzie na diecie 1000kcal raczej chudną, chyba że A. mają zajechany metabolizm tudzież B. problemy hormonalne. IMO A łączy się z B.
Scottie- mamy bardzo podobne wymiary. 🙂 Biodra mam węższe, ale tak poza tym to podobnie.  😁
Wiesz co...ja bym ci dała więcej zjeść i dowaliła aeroby. Bieganie! Nie dość, że świetnie spala kalorie, to i ładnie podkręca metabolizm. A po bieganiu się endorfinki wydzielają. Tyle, że ja to bym chyba każdemu biegać kazała, kto tylko nie ma rozwalonych stawów. Po sobie widzę, że najlepiej na redukcję mi daje: trening siłowy 3 razy w tygodniu, bieganie 3 raz w tygodniu. NIE więcej. Bo jak biegam więcej, to ciało nie wytrzymuje i uda rosną.
Magda, suuuper wyglądasz na tej ściance  😜 I bez ścianki też jest fajnie  😎
Wróciłam do starego systemu jedzenia, tylko dodałam suple /witaminy i od razu jest lepiej.
Ramires- oczywiście dopisana do tabelki. Mam tylko taką prośbę abyś ocenę wpisywała jako temat wiadomości. Wedy nie muszę w ogóle czytać wiadomości, bo od razu widzę.
Ta sama zasad, czekam do świtu i wstawiam. Fajnie, że dołączasz, bo jak nas jest 3 na krzyż, to trochę mało. 🙂
10.10
sanna- 5  tunrida-4  Elmadziara-5+  Ramires-3
.....................
Miałam biegać w piątek pobiegałam dziś. Musiałam zacząć o 5:40, żeby spokojnie zdążyć do roboty na 8😲0. Co z tego, że ciemno. Co z tego, że padało. Noga działa!!!!!  🙂 fakt, że dla odmiany pod koniec pobolewało biodro i piszczel w drugiej nodze, no ale nie dziwne, miałam 6 tygodni przerwy z bieganiem. Jak by nie było, zrobiłam 10 km i żyję! I było cudownie!


tunrida Cieszę się i boję się o Ciebie. Bo ty taki hardcore jesteś, żebyś sobie krzywdy nie zrobiła  :kwiatek: W sumie robię podobnie, boli czy nie boli - cisnę dalej. Mądre to jednak nie jest, kurka...

Wchodzę w taki tryb, jak właśnie zaproponowałaś tzn. trzy treningi siłowe i bieganie trzy razy w tygodniu (czasem zastąpione tańcem, rowerem, czy innymi bzdetami). Mi tak jest dobrze. Trzymam michę od trzech dni, coś tam ruszyło, ale szału nie ma jak na moje wysiłki. Chyba po prostu muszę się przyzwyczaić, że na hormonach ciało reaguje 10 razy wolniej. Trudno.
Tak, tak, ja też się boję o siebie. Bo jestem zwyczajnie głupia w tym temacie i niereformowalna i niewyuczalna. Ale obiecuję sobie nie cisnąć, nie przesadzać. I patrz...dziś było ok. Bo zwykle na asflacie, jak walę obowodnicę to robię 12,5 km ( bo taka jest długość) dziś skróciłam do 10. I mam postanowienie NIE biegać więcej niż 3 razy w tygodniu. I też powinnam się tego już teraz trzymać, bo zauważyłam, że jak biegam za dużo, to mam grubsze uda, a nie chcę.
Wcześniej biegałam za dużo, bo chciałam sobie jakiś tam swój rekord zrobić. Zrobiłam go i już mam psychiczny spokój. Już nie muszę sobie niczego udowadniać. tak myślę.  😉

A to, że ci na razie nie rusza. No niestety.. raz, że hormony, a dwa, że to już ktoryś kolejny raz. Im więcej razy się tak powtarza, tym trudniej rusza. Ale ruszy. 🙂 Spokojnie, rób swoje, ciesz się tym co robisz i czekaj.
Po części cię tunrida rozumiem z tym ciśnięciem, bo po części mam tak ze wspinaniem 😉 Wczoraj nie powinnam iść na wspin, a poszłam. Na lekko, ale jednak. Zrobiłam kilka dróg, poćwiczyłam wychodzenie z nóg, porobiłam trochę ćwiczeń na macie i porozciągałam się konkretnie. Czułam bark i rękę, więc pewnie lepiej jakbym odpuściła ściankę wczoraj. Przynajmniej nie cisnęłam i byłam na lekko i krótko (jak na mnie).
Dziś posiłki prawie takie same jak wczoraj, ale dziś sekcja na ściance, więc mogę tyle zjeść. Jutro likwiduję kanapkę z 2 śniadania, no i nie wiem co na obiad wpadnie, bo nie mam kiedy zrobić...
Tylko ja przeginam tak, że już nie pierwszy raz dorobiłam się urazu, kontuzji na własne życzenie. Kiedyś tłumaczyłam to. Ciężko mi znaleźć granicę miedzy: czuję dyskomfort, bo przekraczam swoją strefę komfortu, a drugą opcją: czuję ból, bo lada sekunda będę miała uraz, kontuzję.
Umnie- 2 kromki chleba z szynkę- 400 kcal, drugie śniadanie to 2 pojemniczki surówki z kapustami ze szpitalnego baru- 250 kcal. Spalone rano z 800 kcal, więc na razie super. Mi tak pasuje.
tunrida, masz zajebistą przerwę między tymi zgrabnymi nogami! Też chcę  😍

Ja dziś zrobiłam foty po treningu. 1 mc za mną i coś już widać kurde! W końcu. Udzisko urosło i się umięśniło a dupsko poszło w górę! Jestem szczęśliwa  💃 Moje dwa najsłabsze punkty zaczynają progresować. Zdjęcia kijowej jakości, ale niełatwo sobie zrobić fotę od tyłu telefonem <:


Tylko trening siłowy... Po tylu latach to zajarzyłam.
zazdroszczę!!! Rzeźbić w takim cudownie szczupłym i zgrabnym i symetrycznym ciele to musi być sama przyjemność.  🤔
Dzięki (-: W legginsach to wygląda nieźle, ale na golasa już nie jest tak super.

Z tą przyjemnością też bym nie przesadzała, dziś się prawie porzygałam na treningu (i to do tego stopnia, ze moje "rzygo-odgłosy" rozeszły się po całej sali  😁 )

Ja mam okresy w swoim życiu, że jestem:
a) skinny fat
b) w okresie LO byłam mega nalana. B. źle wspominam tamten okres. Problemy z cerą i wagą i byłam depresyjnym kłębkiem nerwów.

Nigdy nie byłam fit z prężną dupą jak arbuzy i bickiem jak jabłuszko. Ale teraz będę. Obiecałam coś sobie na początku tego roku.
Bo jak na jednej płaszczyźnie polegnę, to zaraz wszystko się pier...niczy.
Białko, trening siłowy i za 3 miechy pod okiem personalnego i za 3 miechy masz czego chcesz.
I powiem ci jeszcze coś. Jak już wyrzeźbisz mięsnie, to potem nawet jeśli dasz dup* prze jakiś czas ( bo nie da sie żyć non stop w formie, ma sie okresy roztrenowania i to jest normalne!!, bo nie jest to nasza praca zwodowam, tylko niejako hobby) , to powrót do tych mięsni i tej sylwetki jest duzo łatwiejszy niż rzeźbienie od początku. Stpsunkowo szybko ciało wraca do wypracowanej wcześniej sylwetki.
Tak więc, to co urobisz teraz z trenerem, będzie procentowało w przyszłości
Meise Jeżu, czemu nigdy nie było i nie będzie mi dane być tak szczupłą  😜 Piękne masz ciało, nie katuj się. Ćwicz, ale z szacunkiem do siebie bo jesteś bardzo apetyczna 😉
tunrida No tak, też fakt, że odchudzam się po raz pierdyliard siódmy. Jak dotąd zdobyłam jakieś dwa tygodnie fajnego wyglądu, który szybko wyślizgnął mi się z rąk no i to, że nigdy nie miałam nadwagi. A bez tej pracy na pewno bym miała. W listopadzie jak nie ruszy jakoś mocniej to chciałabym zajrzeć do dietetyka, mam nadzieję, że finanse pozwolą (pewnie nie  :hihi🙂.
tunrida, dobrze to słyszeć, bo np. dzisiaj było mi mega ciężko na treningu i se pomyślałam: "Serio tego chcesz? Do końca życia? Taka mordęga?"

Boję się, że jak po tych 3-4-rech mcach przyjdzie mi się zmobilizować samej, to polegnę. Na razie nie migam się od treningów ani na milimetr. Nadupiam regularnie co drugi dzień. Zobaczymy na ile mi starczy tej wytrwałości.
Na głowę mi na pewno pomaga. Taki trening.

Atea, dzięki  :kwiatek: Problem w tym, że u mnie ćwiczenie bez katowania się nie zmienia kompletnie nic ^^ jak chce mieć efekt w postaci przyrostu tkanki mięśniowej, to muszę się wyciorać jak szmacisko. Muszę czuć, że mięśnie już niemal pękają a treść żołądka podchodzi mi pod gardło. Bez tego dla mnie trening jest stracony/słaby  👀

Na każdym jednym treningu walczę z własną głową, żeby wytrwać i zaczynam to lubić.
Ale to nic dziwnego.  🙂 Tak się właśnie buduje mięśnie! Muszą popękać włókienka. A robi się to pakując na masę, czyli do osłabienia ciała, do ostatniego powtórzenia robionego z czyjąś pomocą, lub samemu ostatkiem sił, niepełnie, ledwo, ledwo, walcząc, by sobie  żelastwa na łeb nie upuścić. Tak się właśnie tworzy mięsnia.  🙂
Ale to nic dziwnego.  🙂 Tak się właśnie buduje mięśnie! Muszą popękać włókienka. A robi się to pakując na masę, czyli do osłabienia ciała, do ostatniego powtórzenia robionego z czyjąś pomocą, lub samemu ostatkiem sił, niepełnie, ledwo, ledwo, walcząc, by sobie  żelastwa na łeb nie upuścić. Tak się właśnie tworzy mięsnia.  🙂


A widzisz  😀 😀 😀
Teraz rozumiem czemu całe życie nie miałam efektów  😁

Kurde, co za życie siłkowe. Niełatwe, niełatwe...

Btw. znacie tą laskę: https://www.instagram.com/kayla_itsines/ ?
Babka wrzuca takie metamorfozy, że zbieram szczękę z podłogi. Na maxa mnie motywują takie przemiany. Warto sobie poprzeglądać 🙂
łatwe!  🙂 raz zbudowany mięsień nie zapomina. teraz je zbudujesz z trenerem, a potem, będziesz mogła już sama do nich wrócić. Przy powrocie nie musisz aż tak bardzo sie męczyć ćwicząc. Starczy mniejsze obciążenie, da sie spokojnie rade samemu
Druga sprawa- masz personalnego to się od niego ucz. 🙂 Pytaj, zapamiętuj, zapisuj gdzieś sobie w domu na kartce. Potem będzie jak znalazł. Wiem, co mówię. 🙂 Tak to niby się pamięta, ale potem, jakoś sie okazuje że sporo umknęło.

Mnie takie metamorfozy zupełnie nie ruszają. każdy ma inne ciało, inną budowe, inne hormony, inny wiek, choroby, predyspozycje, życie, układy, kasę, czas itd itp. I to, ze jakaś laska se byla brzydka a jest ładna i tak NIJAK sie ma do mnie, moich problemów. Mi to w niczym nie pomaga 🙂
Dobry tip z tym zapisywaniem. Teraz niby mam mnóstwo pomysłów na samodzielny trening, ale dużo mi umyka fajnych ćwiczeń 🙂
Mam nadzieję, że te mięśnie już ze mną zostaną na dłużej.
Wiesz, jak czytam te laski co panikują, bo miały 2 dni cheat meal'e i biadolą, że wszystkie mięśnie straciły, to się zastanawiam, czy taki reżim jedzeniowy jest w ogóle możliwy. Ale to pewnie takie pieprzenie. Ja sobie nie wyobrażam trzymać mega diety na weekendzie, gdzie się spotykam z przyjaciółmi czy robię nalot na krakowskie knajpy. Noż kurde, tego bym nie zniosła  😤

Ja oglądam te foty i mam wrażenie, że każdy jak się zaweźmie, to może osiągnąć sylwetkę marzeń. Czy stary, czy młody  😉 Muszę to mojej mami pokazać, ona też coś tam ćwiczy na siłce, tylko nieregularnie.
Hm..powiem ci jak ja to widze po sobie. Z tym reżimem jedzeniowym to jest tak, że bywały takie momenty w moim treningu, że kiedy zaskoczyłam i ciągnęłam na takim zaskoczeniu, to zaczyna się zmieniac sposób patrzenia na to wszystko. I zamiast jedzenia, ja widziałam: białko, tłuszcze, węgle. Kiedy tak ostro rzeźbisz, masz i trenera i dietetyczke i sama się w to ostro wciągasz, trener w ciebie wierzy, rozlicza z posiłków, sprawdza czy zrobiłas aeroby wczoraj jak obiecywalaś, to każde głupie zjedzone ciastko było wyrzutem sumienia. W wcale sie z tym nie czułam źle! Bo miałam mega fajne efekty. A jak się ma mega fajne efekty, to się człowiek DOBRZE czuje z tym rezimem.
Tyle, że zawsze wyskakiwało COŚ, co powodowało zastój. A ja nie jestem z natury systematyczna. I zastój kończył sie wahnięciem w druga stronę. Oprócz siłki, okazywało sie, że mam przecież inne życie. Mega ważne!! I mega dużo ważnych spraw! Ale...gdybym nie pracowała gdzie pracuje i tyle ile pracuję i miała czas na "siłkowanie" na poważniej, dodatkowo jeszcze jakoś się w to wciągnęła bardziej zawodowo, to wiem, że nie dziwiło by mnie takie własnie podejście. ja to rozumiem. Bo sama to przeżyłam.
Ale chcąc być normalnym zjadaczem chleba, a nie fit-ludkiem non stop, to takie podejście jest dziwne, niezrozumiale i przede wszystkim niepotrzebne 🙂
Ja na dłuższą metę nie dałabym rady na tzw. "czystej misce". Teraz też nie trzymam się sztywno mojej diety. Pewnie nawet zbyt liberalnie do niej podchodzę. Ale psychicznie wolę się czuć zadowolona, niż zestresowana.
Chcę być fit ludkiem, ale nie kosztem głowy. Mogę być fit na pół gwizdka. Ja raczej nigdy nie zwiążę się z siłownią bardziej niż 1-1,5h dziennie 😉

Podżeram daktyle. A kiedyś ich nienawidziłam  👀
Patrząc na twoje ciało.. NIE MUSISZ byc na czystej misce!! Nie ma takiej potrzeby!!!  Ty potrzebujesz jedynie pojeść ZDROWO a nie smieciowo, pilnowac żeby było sporo białka i pakowac z trenerem. i to wszystko 🙂
busch   Mad god's blessing.
11 października 2017 15:49
Zgadzam się z tunridą. Wyglądasz tak, że gdybyś tutaj zapostowała że jesteś po roku odchudzania i rzeźbienia (albo nawet pięciu latach), to wszyscy by Ci gratulowali zajebistych efektów 👍
Brakuje Ci tylko zdjęcia 'przed'  😀iabeł:
Dzięki dziewczyny  🙂 Naprawdę mi miło.
Kiedyś może wrzucę foty ze "złych" czasów. Ale naprawdę nienawidzę siebie z tamtego okresu. I te zdjęcia mam gdzieś skitrane nie wiadomo gdzie. Wolę nie kopać  😉
To może nienormalne, że własny wygląd determinował moje szczęście w czasach LO. Ale tak właśnie było  🤔
ee tam... ja mam 42 lata i mój wygląd nadal determinuje moje samopoczucie. 🙂 I nijakie terapie na to nie wpłyną. 🙂 Po prostu kiedy czuje się fit, jestem happy, a kiedy jestem gruba, jest kijowo. I choć na innych polach wiem, że jest super, bo człowiek zdrowy, ma fajną rodzinę, ma pieniądze, ma fajne zajęcia, teoretycznie mu wszystko w życiu pasuje, ale do pełni szczęścia MUSI się jeszcze czuć ze swoim ciałem ok. A nie czuje się ok, kiedy to ciało jest za tłuste. I wszycho w temacie. Obecnie jest dla mnie prawie ok, ale nie ok. Ok będzie za 1,5 kilo tłuszczu w dół. 🙂
Każdy ma swojego jobla. To ja już wole mieć takiego jakiego mam, niż innego.

edit- siedze od rana i zapisuje, po tym bieganiu głodna jak wilk, Zjedzone w sumie już 2000, ale że spaliłam pewno z 800 ( dawno nie biegałam, umierałam w trakcie, więc myśle, że te 800 było) to tak naprawdę na razie 1200. To jak sobie dojem do wieczora ze 300 i wyjdę na 1500, to będzie dzien na 5+

edit- jak stoję na rękach przy ścianie, to udaje mi się powolutku przesuwać wzdłuż ściany! A na początku oderwanie dłoni choć na milimetr wydawało się niemozliwe  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się