Odchudzanie - wszystko o ...

ash   Sukces jest koloru blond....
16 lutego 2012 15:28
hahhahah! dobre!
ja zjadłam 2 pączki, w domu czekają na mnie faworki 😡
OBY POSZŁO W CYCKI 😁
Nie no  🤣 Ja sobie tak "wycyrklowałam" na dziś kalorie, że wmłóciłam pąka i koniec. A i tak jeszcze sobie zostawiłam ewentualny zapas na drugiego.
Na dokładkę poszłam sobie dziś poodśnieżać parking przed gabinetem. I nie jest to parking na trzy samochody.  🥂
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
16 lutego 2012 15:48
Ja się już wyżaliłam w wątku o tym, co mnie wkurza na co dzień... A wkurza mnie to, że obżarłam się dziś niebotycznie (powoli ciąża przeszkadza mi jeść takie porcje, co kiedyś, ale dziś poszłam na całość i mój Wojtek zapewne dlatego nie bryka po takiej dawce energii, bo jest gdzieś przyciśnięty do ściany przez rozszalały żołądek  😁 ) i to zupełnie na darmo, bo połowę przyjemności odebrało mi takie coś szepczące do ucha, że nie powinnam, że nie wypada, że będę gruba i że przecież teraz nie mogę sobie zrobić głodówki dzień po...  👿 Czasem mam dość zdrowego rozsądku i już sobie obiecałam, że za rok nie dam się wyrzutom sumienia- w końcu, do jasnej cholery, chyba mogę raz na jakiś czas urządzić sobie kulinarną ucztę i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia??!!?? Czy całe życie mam już się źle czuć, za każdym razem, jak sobie pozwolę na małe szaleństwo??!!??
Czy suszone owoce domowej roboty (czyli obieram, kroję i wkładam do piekarnika albo kładę na kaloryfer) są tak samo kaloryczne jak te pakowane? Jeśli tak to dlaczego? W ogóle dlaczego suszone owoce mają więcej kalorii niż surowe? Pojąć nie mogę.
Averis   Czarny charakter
16 lutego 2012 17:45
ankers, a to nie chodzi o to, że zjadasz ich więcej po prostu? Że garść rodzynek ,to dorodna kiść winogron?
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
16 lutego 2012 17:55
No skoro "zeszła" z nich woda, sama w sobie nie mająca kalorii, a masę jak najbardziej, to 100g suszonego owocu musi być bardziej kaloryczne. To przecież logiczne.
Jak również, zjada się ich więcej.  😉
No przecież, proste  😡.
Cocker   "Charakter człowieka jest jego przeznaczeniem"
16 lutego 2012 19:31
Muszę się wam dziewczyny pochwalić, od dwóch tygodni, jeszcze bardziej zabrałam się za siebie,
odrzuciłam, chleb makaron, ziemniaki i schudłam 4kg! 😅 😅 😅
Normalnie nigdy w takim tempie tyle nie schudłam, ale coraz bardziej korci mnie na frytki, mam nadzieję, że jeszcze dłuuuugo wytrzymam.
Suszone owoce ze sklepu nierzadko są dosładzane i mają dodatek oleju. Spójrzcie na pierwszą lepszą etykietę suszonej żurawiny  😤
Dlatego suszone w domu zawsze będą zdrowsze.
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
16 lutego 2012 21:17
A ja zjadłam 1 i 1/2 pączka. Ale spaliłam w nadmiarze dzisiaj na fitnesie.  😎 Jestem na 0.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
16 lutego 2012 21:26
a u mnie babcia robiła pączki.
Magdalena vs pączki
0:1
-.-
a ja mam takie pytanko, zaczęłam się odchudzać tydzień temu i spadło mi 2 kg, mam wagę która oblicza rzekomo zawartosc wody (po ustawieniu wzrostu, wieku itp. umie też obliczyć BMI i inne typu kosci i mięsnie). Zawartosć wody się nie zmieniła ale 2 kilo zeszło i teraz się zastanawiam czy to nie jednak woda (jak to bywa na pierwszy rzut odchudzania) i nie ma się co cieszyć czy udało mi się zrzucić??
Czy da się przytyć w ciągu jednego dnia 3 kg? 🤔
ovca   Per aspera donikąd
20 lutego 2012 19:18
Florcik w teorii tak- jeżeli zjesz 3 kg jedzenia/ wypijesz 3 litry płynów i ich nie wydalisz albo nie spalisz to jesteś 3 kg cięższa, to logiczne  😁
ovca -no właśnie zjadłam więcej wieczorem i na wadze zamiast 51 było prawie 54 kg, a teraz zamiast normalnie spaść w dół to utrzymuje się 52,5-53  😵
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
20 lutego 2012 20:19
Florcik a nie zbliża Ci się okres ? Ja nie raz przy Tych Dniach mam skok + 2 - 3 kg
madmaddie   Życie to jednak strata jest
20 lutego 2012 20:53
mnie też jest zawsze trochę więcej przed okresem 😉 po wszystko wraca do normy
aa! Faktycznie, to już wiem dlaczego, przepraszam za głupie pytanie 😡
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
20 lutego 2012 21:52
Nie ma problemu 😀
Scottie   Cicha obserwatorka
20 lutego 2012 22:57
I jak wam idzie (albo i nie) dziewczyny? Ja po dzisiejszej porannej rozmowie z Ygą chyba się trochę zmotywowałam do odchudzania... Ciało jest niby wysmuklone przez taniec, ale jednak kilka kg by się przydało zrzucić.
yga   srają muszki, będzie wiosna.
20 lutego 2012 23:07
Scottie- ja pierwszy dzień przeżyłam  😁 Jogurt z musli, sporo wody, grejfrut i 4 kanapki z Wasą. Jestem zmotywowana a to najważniejsze ! 😅
yga, tyle to ty powinnaś zjeść na śniadanie..
yga   srają muszki, będzie wiosna.
21 lutego 2012 09:03
Eurydyka   tu stać się może coś nowego
21 lutego 2012 09:47
Po weekendowej,kuligowej balandze mam dokładnie 2 kg do przodu 🙄 A zrzucenie ich kosztowało mnie równo 2 tygodnie diety i ćwiczeń na orbitreku! To niesprawiedliwe...
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
21 lutego 2012 10:14
Następnym razem będziesz pamiętać, jak łatwo i szybko można zniweczyć cały wysiłek.
Aczkolwiek jest bardzo prawdopodobne, że część jeszcze z Ciebie zejdzie.  😉
U mnie wszystko zgodnie z planem, z 14 kg do zrzucenia pozostało mi 5(wzrost 162cm, początkowa waga 64, teraz 55, odchudzam się mniej więcej od roku - długo, bo moja dieta polega na stopniowym wyłączaniu złych produktów i trwałej zmianie nawyków żywieniowych na najzdrowsze jak się da). Po wczorajszym obijaniu dupska w snowparku spaliłam chyba znowu ze 2 kg  😁
feno, wow gratulacje! 😉 A tak btw to chyba widziałam Cię ostatnio z dechą w Myślu 😉

Ja dzisiaj zdecydowałam się na spinning  😁 Jestem bardzo ciekawa co to będzie..
yga   srają muszki, będzie wiosna.
21 lutego 2012 11:41
A ja zaczynam od poniedziałku areobik+zumbę , strasznie się cieszę !  💃
Carmen dzięki, wiele mnie kosztowało to 10 kg. Bardzo możliwe że mnie widziałaś, bo śmigam teraz codziennie... trzeba było mnie zawołać, to pojeździlybyśmy razem!  😉 Ty jeździsz na nartach czy desce?

yga, moja kumpela teraz non stop lata na zumbę i jest bardzo zadowolona, żałuję że musiałabym dojeżdżać na drugi koniec miasta, bo też bym sobie pozumbowała. Na moim osiedlu nie ma nic, tylko jakiś pseudo aerobik i roll-fitness, co to niby siadasz i rozbija tkankę tłuszczową.
yga   srają muszki, będzie wiosna.
21 lutego 2012 12:34
ja też muszę niestety dojeżdzać do centrum.
Karnet kosztuje mnie 79zł/miesiąc z nieograniczoną liczbą wejść, także opłaca się baaardzo wg mnie  😉
Zdam relacje po poniedziałkowym zajęciach
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się