Fantazja, no no, to czekamy na relację z zawodów 🙂 No i zbieraj doświadczenia jeździeckie 🙂
Dzionka, Dziony wcale nie wygląda źle, najbardziej awangardową ma fryzurę 😁
xxmalinaxx, najważniejsze, że się udało zlokalizować zębiskowy temat i już jest z głowy, na pewno będzie konisku o wiele łatwiej i przyjemniej. Swoją drogą ktoś już chyba zwracał na to uwagę - w mazowieckim dentyści nie wieszają, tylko po podpierają na tyczce, ciekawe, dlaczego tak?
maleństwo, weź, jak Skwar miał wycinanego sarkoida, to prawie odfrunęłam z przejęcia, skończyło się na oglądaniu zabiegu na leżąco (tak!) na korytarzu stajni, z nogami w górze, żeby pan doktor miał na głowie tylko jednego pacjenta 🤣 Ale Skwarkowy sarkoid dał nam trochę popalić swego czasu, jeszcze u hodowcy ktoś niefachowo to świństwo wycinał i rozsiał guza po całej dość paskudnej bliźnie... Więc po pierwsze bardzo mnie martwiło, że sarkoid znowu rośnie, a po drugie, zgodnie z ustaleniami z wetem leczenie miało być naprawdę dla konia nieinwazyjne i takie, żeby nie robiło przerwy w pracy - jak zobaczyłam wycinanie z szyi kawału skóry wielkości jabłka to naprawdę mi zmiękły nogi :7
Na szczęście kastracja, czy nawet krwawy koński dentysta mnie nie rusza 😉
Tristia, bardzo dobra decyzja, już dawno chciałam napisać, że warto odpuścić, ale nie lubię uderzać w belferskie tony 😉 Dla przestrogi mogę jednak opowiedzieć historię z wyjazdu do Holandii. Jednego młodego konia pokazywała dziewczyna, która jechała wyraźnie zachowawczo. Zwróciłam na to uwagę i dowiedziałam się, że przed kilkoma laty miała na koniu wypadek, chyba właśnie jakiś świeżo zajeżdżany koń się z nią przewrócił. Złamane dwa kręgi szyjne, 10 dni w śpiączce, podczas której nie dawano żadnych szans, że się wybudzi. Ma ogromne szczęście, że żyje, mówi, chodzi.
Co innego konie, nawet młode, które się zna, ale wsiadanie na takie stadninowe wesołki to jednak spore ryzyko.
Dobra, żeby nie powiało pesymizmem - kto lubi hucuły? 😉