Co mnie wkurza w jeździectwie?

Mnie wkurza, jak nowobogacka paniusia wyzywa Cie od 'dziadówy' tylko dlatego, ze nie masz bogatych rodziców a co za tym idzie pleców, swoich koni i markowego sprzetu. Jak ci bogaci rodzice - mimo tego, ze stac ich na swoje - zawsze beda najbardziej kombinowac, jak to wyszarpac cos od osrodka za darmo, nie beda sie tez wahali przed wyciagnieciem reki po nie swojego konia. Niewazne, ze jezdzi na nim inne dziecko - inne dzieci sie nie licza, liczy sie wlasne, a skoro kon dobry i wlasne dziecko ma szanse na nim postartowac i powygrywac, to dlaczego by nie zamieszac?

Jak dzieci tychze bogatych panius patrza na Ciebie z góry, bo one maja swoje konie i markowy sprzet, a Ty nie, wiec jestes nikim.

Dorosli ludzie z mentalnoscia starego ubeka - mam tu na mysli pewnego starszego pana od rekreacji (równiez nie do ruszenia), który specjalizuje sie w rozsiewaniu krzywdzacych plotek i kopaniem dolków pod mlodymi ludzmi.

Jak panstwowy osrodek jest rozkradany przez 'grupe trzymajaca wladze' i nikt nic z tym nie robi. Jak to dozywotnia posadke zapewniona w tymze osrodku maja znajomi królika, nawet jesli na te stanowiska mozna by znalezc ludzi bardziej kompetentnych, robiacych lepsze wyniki, dbajacych o rozwoj osrodka, a nie o nabijanie wlasnej kabzy. Kompetencje jednak nie maja nic do rzeczy.

Gdy na zawodach mlode luzaczki/zawodniczki traktowane sa przez 'starych' zawodnikow w kategoriach 'cielecinki', czy sa do tego podstawy czy tez nie.

Jak niektore mlode dziewczyny faktycznie jezdza na zawody wylacznie po to, aby sie zabawic, przez co caly 'gatunek' jest postrzegany w kategoriach wyzej wymienionej cielecinki.

Jak latwo przyprawiaja Ci na zawodach 'gebe' - skoro jestes mloda luzaczka, usmiechnieta i towarzyska, to znaczy, ze ze wszystkimi sypiasz. Oni przeciez wiedza swoje.

Nadecie i bufonada wsrod zawodników, relacje pan-niewolnik w przypadku zawodnika i luzaka (nie zawsze of kors)

Nie pojawianie sie zawodnika w stajni przez cale zawody - ograniczenie sie do wsiadania na konia 10min przed przejazdem, zsiadania tuz po zjezdzie z parkuru i pojscia do baru na piwo. (To znam z obserwacji, nie z autopsji na szczescie)

Zasypianie przy stole w pelnym rynsztunku, po czym przyjscie na poranny konkurs prosto stamtad i tak przez cale 3 dni.

Brak przykladu dla juniorów, ktorzy od najmlodszych lat (im pozniej zaczna jezdzic na ZO tym lepiej dla nich imho) widza, jak ich autorytety spedzaja czas. Od kogo mlodzi sie ucza, ze fajnie jest chlac do rana a potem wsiadac na konia czy za kolko, ze fajnie jest hetac konia na patentach w ciemnych okularach z mina 'co to nie ja', ze kon to tylko narzedzie do wygrywania, ze zawody to jedna wielka biba? Od wlasnych trenerów, czesto cenionych szkoleniowców, od kolegów klubowych, czesto seniorów kadrowiczów.


Z bardziej przyziemnych spraw, irytuje mnie traktowanie konia jak lalki i przebieranie go w rózowe/zolte/cokolwiek owijki i nauszniczki. Jak niektórzy ludzie wrecz dostaja orgazmu na widok jakiegostam padu Anky w kolorze ecru czy derki w krate. Ale rozumiem, ze niektórzy to gadzeciarze i nie mam nic do tego - po prostu to nie mój klimat 🙂 Ja tam wole konia zadbanego, przerwanego, w porzadnym sprzecie - co niekoniecznie oznacza robienie z konia pajaca. Ale, podkreslam, to juz osobista sprawa i nic nie mam do tych, co tak robia-  skoro to lubia, to fair play to them 🙂
Niezłe podsumowanie HyacinthBucket. 🙂 Z jednym się tylko nie do końca zgodzę, lepszy "różowy" koń niż zaniedbany 😉
Alez ja sie absolutnie z Toba zgadzam! To, ze ma byc zadbany, nie podlega zadnej dyskusji. Jednak jezeli ma byc w ogóle jakos 'przystrojony', to preferuje stonowana klasyke  😉
We wszystkim można przesadzić :P Ale ja nic nie mam jak owijki i czaprak pasują do siebie, a kolor to już absolutnie nie ma znaczenia😀 właśnie takie intensywne lubię najbardziej 🙂
Ja natomiast nie znoszę syfiarstwa. Niech sobie czaprak będzie skromny, styrany, ale niechże na litość boską będzie CZYSTY. Podobnie jak ogłowie, wędzidło, ochraniacze i wszelaki inny sprzęt. Mydło, proszek i odrobina oleju nie kosztują wiele, każdego na to stać, a bajzel robi się przeważnie z lenistwa.
Kiedyś zostałam poproszona o przytrzymanie konia na zawodach ( ! ). Jak podeszłam bliżej - grubo się zdziwiłam. W tak uświnionym sprzęcie ja bym na jazdę nie wyjechała, z co dopiero na zawody  🤔
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
31 grudnia 2008 18:16
A mnie wkurza podejscie 'jest tylko moja prawda i g.... prawda'

rowniez to,ze ludzie chca 'teraz,juz natychmiast',najlepiej na skroty (po co ujezdzac konia,skoro ma skakac?)

i dorabianie filozofii do szmat tez mnie wkurza.

o - i podobnie jak Lene. podarty i usyfiony czaprak oraz oglowie sklejane tasma klejaca w mysl 'nie stac mnie,jestem taka biedna'. a na konika i pensjonacik z hala pod warszawa to juz stac.
busch   Mad god's blessing.
01 stycznia 2009 03:14
Mnie wkurza, że nijak nie mogę powiedzieć młodym ludziom: jeździectwo to cudowna sprawa, można uwierzyć w marzenia, rozwijać się, pracować a kiedyś zbierze się owoce tej pracy, sięgnie się szczytu. Jeździectwo to, niestety, sport złamanych serc. Nawet jeśli wszystko idzie świetnie... to przecież nasi przyjaciele żyją o tyle krócej.
Zajmowanie się końmi jest pełne niechcianych rozstań i dramatów. Z założenia... miłość nieszczęśliwa. Tyle razy trzeba to przeżyć: "wyrwać serce z piersi, lecz jak bez serca żyć?".

Nie róbmy znowuż z całej sprawy melodramatu  😉 . Gdyby pójść twoim tokiem myślenia, to trzebaby przyznać, że wszyscy fani chomików to psychopaci- przecież statystyczny chomik żyje dwa lata.
A jeśli chodzi o sięganie szczytu- zależy, co dla kogo jest szczytem i czy naprawdę ten szczyt jest najważniejszy. Mnie np. bardziej chodzi o drogę do tego szczytu  😉

Lena
Jeszcze zależy, co się przyjmie za syfiarstwo. Ja się czasem do stajni ubiorę jak ostatni menel i mój czaprak wygląda z bliska, jakby był obrzygany (takie rdzawe przebarwienia, które nie schodzą w praniu- a prany jest raczej często). Za to sprzęt mam zawsze wypastowany, szlufki włożone na odpowiednie miejsca, po jeździe wszystko dekompletowane i położone na własne miejsce, wędzidło umyte, czaprak ładnie schnie- idylla czyścioszka  😀 . Syfiarz czy nie syfiarz?  😁
Mnie wkurza to, że jak ktoś ma kasę, myśli że może wszystko ;/ Nie mówię o tych, którzy mają porządny( czyli najczęściej drogi) sprzęt, ale chodzi mi o taka sytuacje:

Mój koń stoi na padoku. Do mojego wujka, który ma stajnie 500 metrów obok naszej, przyjeżdża jego znajomy z jakimś typem, który chce kupić konia, koniecznie karego lub skarogniadego. No i uparli się, że chcą zobaczyć mojego konia i konie mojego taty.
Starsza kobyła mojego taty, która jest na sprzedaż nie spodobała się, ale spodobała się moja Bajka, i on koniecznie musi ją mieć. Zaczął wyciągać kasę i prawie zaczął wpychać ją w ręce mojemu wujkowi.  🤔 Ani mnie, ani taty przy tym nie było, a typ wpycha kase pierwszej lepszej osobie bo on musi ja miec  😲
caroline   siwek złotogrzywek :)
01 stycznia 2009 12:30
Syfiarz czy nie syfiarz?

bush, a mnie coś tak sie zdaje, że Ty po prostu lubisz być "ani taka ani taka" (albo chcesz na taką sie "kreować"😉, skoro sama juz odpowiedzialas na swoje pytanie: dzawe przebarwienia, które nie schodzą w praniu- a prany jest raczej często

Niech sobie czaprak będzie skromny, styrany, ale niechże na litość boską będzie CZYSTY.
(podkreslenia moje)
Syfiarz 😉. Skoro prosisz o odpowiedź 🙂
busch   Mad god's blessing.
01 stycznia 2009 13:44
caroline- nie, ja po prostu zwracam uwagę szanownemu zgromadzeniu, że w przypadku syfiarstwa niektórych osób jedną rzecz się widzi, a druga w istocie jest. Jeśli chcesz mądrzej, to chodzi mi o semantyczny zakres słowa "syfiarz".

Co ja mam z tego, żeby się kreować na kogoś? +5 punktów charyzmy w rozgrywce?  :bum:
A mnie wkurza podejscie 'jest tylko moja prawda i g.... prawda'

Taaak, dokładnie, wkurzają mnie strasznie ludzie z podejściem: jedna słuszna prawda - moja prawda. I którzy myślą, że jak ktoś nie robi tak jak ta osoba uważa, źle zajmuje się koniem, jeździ itp. Takie zadufanie w swoje racje czasami jest żenujące.  😂
caroline   siwek złotogrzywek :)
01 stycznia 2009 13:50
bush, a mnie sie wydaje, ze Lena dostatecznie jasno napisala o co chodzi i nie masz sie czym tak ekscytowac.
chyba, ze w istocie chodzi o owe +5...
busch   Mad god's blessing.
01 stycznia 2009 14:03
To może jeszcze raz: przedstawiam sytuację, kiedy wrażenie wizualne nie przekłada się bezpośrednio na rzeczywisty stan rzeczy. I teraz pytanie, czy syfiarzy to osoba, która wygląda nieporządnie, czy też najpierw trzeba stwierdzić czy dba o swój sprzęt?
Bo tej czystości czapraka, jak usiłuję wytłumaczyć, nie da się czasem stwierdzić na pierwszy rzut oka, patrząc na kogoś ze swojego konia.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
01 stycznia 2009 14:05
Ja natomiast nie znoszę syfiarstwa. Niech sobie czaprak będzie skromny, [glow=red,2,300]styrany[/glow], ale niechże na litość boską będzie CZYSTY. Podobnie jak ogłowie, wędzidło, ochraniacze i wszelaki inny sprzęt. Mydło, proszek i odrobina oleju nie kosztują wiele, każdego na to stać, a bajzel robi się przeważnie z lenistwa.


bush nie wiem jak Ty możesz to inaczej interpretować. Plamy z rdzy to na prawdę coś innego niż czaprak sztywny od brudu. Nie dopatruj się złośliwości tam, gdzie ich nie ma, bo Lena jest na prawdę ostatnią osobą którą można o nie posądzać.
Racja, ale doskonale da się stwierdzić to w stajni. Podchodząc do konia można natomiast łatwo zauważyć brud na ogłowiu, resztki zaschniętego siana na wędzidle i pasku krzyżowym nachrapnika, czy też upaćkane ochraniacze.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
01 stycznia 2009 14:24
HyacinthBucket, trafiłaś w sedno. Nic dodać nic ująć.

Bardzo rzadko bywam teraz na zawodach w Polsce, ale tym bardziej mnie to uderza - nie wiem, jak to określić, ale miny tych panienek z końmi kupionymi przez rodziców, mimo często miernych umiejętności, patrzących na wszystkich z góry, z pogardą... Nóż się w kieszeni otwiera. Jak już wcześniej pisałam, nie chodzi mi o zamożnych ludzi w ogóle, ale właśnie o takich traktujących innych jak szmaty.

Do tego różne animozje pomiędzy poszczególnymi klubami, dzika zazdrość (oni mają halę a my nie, ale my im jeszcze pokażemy... ), obrażanie się o pierdoły....

Co do chlania - bez komentarza. Zawsze podziwiałam mojego trenera, który na zawodach punkt 23 szedł spać - bo następnego dnia miał przecież pracę do wykonania, parkury do przeskoczenia itd. I zawsze był otwarty, uśmiechnięty i pomocny, a jednocześnie potrafił zachować dystans do całego szmaciarstwa, lansu i gwiazd w okularach słonecznych (czasem twardo noszonych mimo pochmurnej pogody  🤔wirek: ).

Jest mi cholernie smutno, że teraz jestem od jeździectwa daleko, ale jak się nieraz temu przyjże z bliska, odczuwam swego rodzaju ulgę.

A może się po prostu starzeję i nie potrafię podążać za "duchem czasu"...
busch   Mad god's blessing.
01 stycznia 2009 14:27
Strzyga- przez myśl mi nawet nie przeszło doszukiwanie się złośliwości, chodziło mi tylko o doprecyzowanie.
Lena- ok, teraz już rozumiem że zanim przyjmiesz kogoś do radosnego grona syfiarzy, najpierw sprawdzasz faktyczny stan rzeczy, a nie oceniasz po wyglądzie całokształtu  😉

A w jeździectwie mnie wkurza to, że jestem w tym sporcie straszliwie słaba buu  🙁
.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
01 stycznia 2009 15:51
figura, dokładnie o to mi chodzi. Człowiek, który przez lata jeździł na bardzo różnych koniach, nieraz wkładając w nie bardzo wiele pracy żeby chociażby LL przejechać, nigdy nie powie, że potrafi nie wiadomo jak dobrzej jeździć. Konie uczą pokory.
Tymczasem "małe terrorystki" wspinają się po drabince na górę, często nigdy nawet nie siedząc na trudnych koniach, bo przecież jakikolwiek problem się pojawia - wiadomo, że to wina zwierzaka, trzeba kupić lepszego, zaraz będą go miały podanego na tacy. Awansują szybko, czemu nie. Tylko po drodze tracą bardzo wiele, nawet o tym nie wiedząc.
.
Lotnaa   I'm lovin it! :)
01 stycznia 2009 16:47
figura, często też ci "trenerzy" to jednocześnie właściciele ośrodków/pensjonatów, więc tym bardziej zachęcają ludzi do kupna koni - dla nich to zwyczajny interes.
Sama byłam kiedyś "ofiarą" takiej propagandy, mając lat naście: "Lotnaa, kup tego konika (ich hodowli oczywiście) i wstaw u nas w pensjonat, bo jak nie to będziemy go musieli sprzedać". Na szczęście moi rodzice powiedzieli wtedy nie, zresztą ja też nie byłam napalona.
Rozumiem, że w dobie konkurencji między pensjonatami o klienta trzeba bardzo dbać, ale jeśli polega to tylko na wylewaniu fałszywej słodyczy w ich kierunku, to jakieś nieporozumienie.
.
Jak was czytam to mam wrażenie, że żyję w jakiejś innej bajce, większość z tych zachowań to dla mnie abstrakcja.
Nie wyolbrzymiacie ociupinę skali? Jedna osoba nie tworzy wszystkich.
asds   Life goes on...
01 stycznia 2009 19:21
Mnie przeraża że coraz wiecje ludzi jeźdiz konno , bo chce się wyżyc. Kupuje taki konia i zapierdziela nim ile wlezie w terenie nonstop. Konia nie rozgrzeje odpowiedniu tylko wsio w półsiad i "wysyła " konia po wyścigowemu.

Co za problem dla niego? Jak się koń popsuje to kupi nowego. Folbluty teraz za grosze można kupic.
Burza moze jezdzac na zawody nie zwracasz na to az takiej uwagi- ja po kucykach w kuzni wymieklam..wymiekam rowniez przy sedziowaniu u nas na Mazowszu kolegi sedziego  na pol punkta na styl kiedy zawodnik notorycznie jedzie nie w rytmie, scina zakrety i zrywa konia hektar od przeszkody,a potem gdy szykuja sie jego zawodnicy do startu  slysze- " tu wez go na ryj, tu strzel mu kopa bo sie bedzie zatrzymywal" a rodzice zawodniczki obok stoja i przytakuja -sluchaj pana trenera...zal..
wkurza mnie panoszenie sie "wielkich" trenerow i zawodnikow ze swoimi podopiecznymi  na parkurze podczas gdy jeszcze trwa  runda honorowa z poprzedniego konkursu- zycze im zeby kiedys im kon na klecy wlecial i potargal tak ze sie zastanowiom next time...
wkurza mnie mania pseudofotografow fleszujacych po oczach koniowi i jezdzcowi- i niech mi tu nikt nie pier..ze sie lampy nie da wylaczyc- ci co siedzieli obok mnie 3 lata temu na torwarze widzieli, ze sie da- plaster na lampe i tyle.
A po ostatnich zawodach ..wkurza mnie..oj strasznie mnie wkurza kiedy kon, ktorego jakis czas temu konsultowalam ,konsultowali inni i jest NIEZDOLNY do startow jest dopuszczany do konkursu mimo ze nie znaczy a po prostu kuleje!moze jak sie ktos wreszcie zabije na kulawym koniu to pewni ludzie przejrza na oczy...
A mnie wkurzają właściciele, którzy traktują swoje konie na rowery. Nie wyczyszczą, nie osiodłają, o weta i kowala musi się troszczyć stajenny... ale awanturę za plamkę od błota na tylnej nodze potrafią zrobić.

Kiedyś stałam 15 minut z koniem przed właścicielką. Zapytałam się ją w końcu, kiedy ma zamiar na niego wsiąść, a ona na to "o jaaaaa, to jest mój koń? Nie poznałam"...

Wkurza mnie, jak właściciel wchodzi po jeździe do stajni z nierozstępowanym, zalanym potem i dyszącym koniem i mówi mi tylko jedno słowo: "umyj"

Wkurza mnie, jak ludzie nie zwracają uwagi na zdrowie konia w czasie jazdy, skaczą coraz wyższe przeszkody na podłożu o konsystencji betonu, bo fajnie im skakac i w ogóle

Mnie wkurza, co spostrzegłam ostatnio, zwiększająca się ilość IMITACJI UJEŻDŻENIA.  🤔 Nie wpadłam na to sama, koleżanka mi zwróciła uwagę. Niesamowita ilość ludzi kupuje siodła ujeżdżeniowe i jest dresażystą.  🤔wirek: Mamy w stajni ok. 60 koni w pensjonacie. Z tego nie znam ŻADNEJ osoby która by posiadała siodło wszechstronne, 2 osoby są skoczkami (Bredemeier, wiadomo, i niejaki Gotz Radert, no powiedzmy skoczek). Reszta, wychodzi na to - dresażyści  🤔wirek: Grupują się w małych, "dresażowych" kółkach wzajemnej adoracji imitując ujeżdżenie głównie przy pomocy siodła i spuszczonej końskiej głowy oraz łopatek i ustępowań. Ot co. 
asds   Life goes on...
07 stycznia 2009 22:37
[quote author=lets-go link=topic=885.msg141484#msg141484 date=1231367731]
Mnie wkurza, co spostrzegłam ostatnio, zwiększająca się ilość IMITACJI UJEŻDŻENIA.  🤔 Nie wpadłam na to sama, koleżanka mi zwróciła uwagę. Niesamowita ilość ludzi kupuje siodła ujeżdżeniowe i jest dresażystą.  🤔wirek: Mamy w stajni ok. 60 koni w pensjonacie. Z tego nie znam ŻADNEJ osoby która by posiadała siodło wszechstronne, 2 osoby są skoczkami (Bredemeier, wiadomo, i niejaki Gotz Radert, no powiedzmy skoczek). Reszta, wychodzi na to - dresażyści  🤔wirek: Grupują się w małych, "dresażowych" kółkach wzajemnej adoracji imitując ujeżdżenie głównie przy pomocy siodła i spuszczonej końskiej głowy oraz łopatek i ustępowań. Ot co. 
[/quote]

Nie wiem ...smiac się czy płakac? Jeno ciesze się że nie tylko w PL ludziom tak bije ,
[quote author=lets-go link=topic=885.msg141484#msg141484 date=1231367731]
Mnie wkurza, co spostrzegłam ostatnio, zwiększająca się ilość IMITACJI UJEŻDŻENIA.  🤔 Nie wpadłam na to sama, koleżanka mi zwróciła uwagę. Niesamowita ilość ludzi kupuje siodła ujeżdżeniowe i jest dresażystą.  🤔wirek: Mamy w stajni ok. 60 koni w pensjonacie. Z tego nie znam ŻADNEJ osoby która by posiadała siodło wszechstronne, 2 osoby są skoczkami (Bredemeier, wiadomo, i niejaki Gotz Radert, no powiedzmy skoczek). Reszta, wychodzi na to - dresażyści  🤔wirek: Grupują się w małych, "dresażowych" kółkach wzajemnej adoracji imitując ujeżdżenie głównie przy pomocy siodła i spuszczonej końskiej głowy oraz łopatek i ustępowań. Ot co. 


Nie wiem ...smiac się czy płakac? Jeno ciesze się że nie tylko w PL ludziom tak bije ,
[/quote]

Sama nie wiem, a często się nad tym zastanawiam  🤣 Myślę, że "zajob" jest międzynarodowy.  😵
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się