Od stajni do stajni, czyli przemyślenia i rozterki pensjonariusza-tułacza

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
26 listopada 2012 21:08
taa, stękacze na pewno są profeszionalnymi zawodowcami - jakby się ktoś ich zapytał.
Zamrucz   Gdziekolwiek iść chcesz, hej, pójdę tam i ja:)
26 listopada 2012 21:17
taa, stękacze na pewno są profeszionalnymi zawodowcami - jakby się ktoś ich zapytał.



Zawsze

[quote author=Koniczka link=topic=67681.msg1594172#msg1594172 date=1353744583] A jak ktoś akurat skacze to przeważnie jest akcja chowaj się kto może, żeby się na trasie przelotu nie znaleźć.
tak to jest, jak zamiast konia czuciem na pomocach prowadzić spokojnie obserwując co się dzieję dookoła, wbija się wzrok w grzywę kontrolując czy aby koń jest dostatecznie zganaszowany 😁

Chyba jednak wrotki masz na myśli jakieś inne ujeżdżenie 😉

Prawda jest taka, że jako pingwin mam na treningach przerąbane, bo skoczek którego koń niesie galopem przez ujeżdżalnię to normalka, a dla mnie zatrzymanie z galopu w punkcie nie jest problemem więc siłą rzeczy ja muszę ustąpić.
[/quote]nie wiem jakie ty ujeżdzenie uprawiasz,pewnie tylko wirtualne, bo od patrzenia w grzywę to się dokładnie w literze zatrzymania nie robi 😂
EDIT: zły wątek 😉
A skąd posiadasz informację jak bardzo intensywnie wpatruję się w końską grzywę?
Czasem muszę sobie radzić w takim pie*dolniku że słabo się robi. Poza rekreacją która zajmuje tylko ścieżkę (no problem), skokami, oprowadzanką na kucyku i najlepiej lonżą pomiędzy oraz przekrzykującymi się instruktorami/trenerami, do pełnej dramaturgii brakuje jeszcze tylko rodzącej kobiety  😁
Jak jeżdżę do bardziej cywilizowanego ośrodka to aż mnie skręca z zazdrości. Plus jest taki, że dobrze orientuję się na rozprężalni w aromerze w klasie L
A skąd posiadasz informację jak bardzo intensywnie wpatruję się w końską grzywę?
z twojego wpisu i zdziwienia ("inne ujeżdzenie"😉, że można inaczej...czyli nie patrząc się w grzywę!
ja wiem, ze dla laika to może się wydawać nieprawdopodobne, ale naprawdę tak się jeździ i nie ma czego w grzywie szukać, ani kontrolować oczami stopnia zganaszowania 😁
[quote author=kajpo link=topic=67681.msg1597440#msg1597440 date=1354032791]
A skąd posiadasz informację jak bardzo intensywnie wpatruję się w końską grzywę?
z twojego wpisu i zdziwienia ("inne ujeżdzenie"😉, że można inaczej...czyli nie patrząc się w grzywę![/quote]
"Innym ujeżdżeniem" nazwałam właśnie wpatrywanie się w grzywę albo nawet i pod nogi, czy kolorowe owijki się dobrze układają, zamiast prowadzenie konia na pomocach i z wyczuciem... Ale jak widać wnioskujesz to co chcesz wnioskować 🙂
I chyba pora zakończyć ten offtop.
srutatuta...tłumacz się tłumacz, może ktoś to kupi 😁
Ok, przyznaję, po prostu mój koń ma wszy i uwielbiam je liczyć... Niektóre mają nawet swoje imię 😎
wrotki, jak jedziesz pod wiatr/zacinający deszcz/ w stado robali - to pewnie też tak jeździsz 😉 może na nie których halach jest przeciąg 😉
"łypanie" okiem przed siebie - wyciąganie ciała obcego z oka - łypanie okiem- wyciąganie ....
horse_art, a nie myślałaś, żeby sobie sportowe okulary fundnąć? 😀
Teraz jestem w czwartej stajni (mam konia od 2 lata i pół roku)
1. Świetna poznałam wiele miłych ludzi powód: przeniesenie się do przyjaciułek (2 miesiące)
2. Moja stajnia przed kupnem konia jeździłam tam 3 lata ( a z instruktorką która tam była 6 lat) Powód: Zamknięcie stajni (rok)
3. Poznałam miłych ludzi ale właściciele to jakaś pomyłka stajnia najgorsza w jakiej byłam powód: problematyczni właściciele + stajenny (rok)
4. Obecna narazie jest super 🙂 (idzie trzeci miesiąc)
Farifelia   Farys 21.05.2008
31 stycznia 2013 23:36
Ja ze swoim koniem jestem w sumie w czwartej stajni a mam go niecałe 2 lata :P Niestety ciężko znaleźć naprawdę fajną stajnię.

Pierwsza stajnia - stałam w niej AŻ miesiąc :P Kupiłam młodego konia, na szybko szukałam stajni i wybrałam tę. Cena przystępna, pastwiska baaaaardzo duże, jedzenia w brud 🙂 Jednak boksy tragiczne :/ Młody lubił wydziwiać, a w tych boksach bałam się, że zrobi sobie krzywdę (przerobiona obora, w której stały byki...) Ludzie dość fajni, choć trochę... Dziwni :P

Druga stajnia - stałam w niej 3 miesiące.Stajnia bardzo ładna, prezentuje się naprawdę znakomicie. Jednak brak dużych pastwisk (były małe, na których stało po kilka koni - rezultat? Brak trawy...) Dostawały mało jedzenia, w te 3 miesiące koń mi schudł dość widocznie i znacznie... Poza tym atmosfera nieciekawa, stajnia podzielona na "grupki" gdzie każdy każdego obgaduje... W boksach gnój...

Trzecia stajnia - stałam w niej 10 miesięcy. Wydawało mi się, że skoro to stajnia znajomych, to mój koń powinien tam mieć się dobrze. Jednak okazało się inaczej... Koń nie był wypuszczany na pastwiska, musiałam sama go sobie puszczać (w dodatku samego, bo z ich końmi nie mógł biegać, bo był dziki? 🤔 ) Poza tym totalny syf w boksie, ścielone rzadko i to odrobiną słomy... Więc stał praktycznie na samym gnoju... Gdy nie było mnie w stajni, dostawał po pół miarki jedzenia... Schudł tragicznie, w dodatku mi się rozchorował tam :/ Mało tego, jak kupowałam sobie marchewki do niego, to notorycznie mi je podbierano... Dostawał troszkę, a reszta szła do ich koni. Za to jak nie miałam marchewek a oni mieli, to mojemu nawet jednej nie dali...

Czwarta stajnia - stoję w niej 8 miesiąc 🙂 Najlepsza stajnia jaką mogłam sobie wyobrazić 🙂 Atmosfera fantastyczna, ludzie są świetni. Koń stale na pastwiskach, duży boks, w którym jest codziennie ścielone. Jedzenia dostaje full 🙂 Nie ma najmniejszych problemów z podawaniem witamin itp. Marchewki, kowal itp w cenie pensjonatu i dostają naprawdę dużo 🙂 Także jestem w 100% zadowolona jak na razie i nie mam zamiaru się z niej wynosić 🙂
A ja najpierw po kupnie trzymałam konia u siebie -stajnia, padok, jedzenie pod kontrolą, niby wszystko okej -ale żal mi go było bo do towarzystwa miał 2 kózki, a nie konia
(dla drugiego konia nie miałabym miejsca na składowanie paszy  🙄 -bo w sumie boks i padok mógłby byc, ale brak miejsca na przechowywanie siana i słomy- masakra; na strychu stajni było optymalnie-sucho i przewiewnie, w ziemie dodatkowe "ocieplenie" nad boksami -ale niestety więcej niż dla JEDNEGO konia siana i słomy ten strych już nie pomieścił)

więc był sobie koń z kózkami u mnie, las za płotem-więc tereny ok , kawałek dalej ośrodek jeździecki -więc na hale wykupiłam abonament i mogłam wjeżdżać i korzystać, a nawet puszczać konia na ich łąki. ale smutno mi było patrzeć jak mój biedny koń jest taki samotny  🙄 więc gdy tylko zwolniło się miejsce w pensjonacie- to od razu przeniosłam go tam.

w stajni jak to w stajni różne problemy, zdarzało sie zapleśniałe siano czy słoma i zatęchły owies  👿  suche kurzące maneże czy hala, czy niebezpieczne nierówne podłoże w boksach.. no ale staliśmy tam dość długo- bo blisko (na nogach 10 min) ..aż do czasu jak stajnia została oddana w dzierżawę - "dzierżawcy" okazali sie ludźmi niezwykle beznadziejnymi  -kompletnie nie w moim guście. chcieli ROBIĆ WRAŻENIE, kimże to oni nie są i w ogóle...taka napompowana banda bufonów- ośrodek traktowali jak swoją hacjendę i nawet do koni prywatnych się dowalali -np niektórzy właściciele mieli do pomocy takie swoje zaprzyjaźnione dziewczyny, które pod ich nieobecność lonzowały czy jeździły czy zajmowały sie końmi, a nowi dzierżawcy stwierdzili że NIE wolno- ..bo oni chcieli na takiej dodatkowej usłudze sobie zarabiać i np lonżować/ objeżdżać/ itp ZA OPŁATĄ ofkors  🤔wirek:
ogólnie zrobił się kwas -ze starych pensjonariuszy większość się wyniosła po miesiącu czy dwóch . "nowi" oczywiście byli zachwyceni bo mogli kolejnych już ustawiać "na swoich zasadach" ..i tak rozpadła się ostatecznie ekipa która była w stajni od momentu jej powstania..czyli 11 lat  🙄

teraz jesteśmy w innym pensjonacie (sam pensjonat, bez rekreacji/sportu)  -jest przyzwoicie, ale padoków za mało -te które są już są wydeptane .i tylko jeden plac do jazdy, który niestety jest dość kiepski -bo podłoże gliniaste , więc przy deszczu robi sie masakra-ślizgawica  🙄 ale stajenni w miare spoko -robią to co sie zaleci, jak coś sie dzieje to dzwonią, więc na razie zostajemy.. i czekamy na słoneczną wiosnę, kiedy maneż będzie się nadawał do jazdy  😉

Ponieważ właśnie zakończyliśmy z mężem akcję pt. "natychmiastowe przenosiny koni w trybie pilnym" do nowej stajni, mam APEL do wszystkich WŁAŚCICIELI stajni, którzy oferują pensjonat:

- naprawdę, powtarzam naprawdę, to widać po koniach, że nie dostają wystarczającej ilości jedzienia. Po koniach to widać od razu i właściciele koni (którzy trochę się interesują swoimi zwierzakami) od razu to zauważają. Chociaz myslicie, że można to zakamuflować, że może rozejdzie się to po kościach i jakoś się przejdzie do porządku nad tym. Naprawdę nie wciskajcie gatki, że wszystko jest OK, że to przecież zima i konie tak mają że muszą spaść z wagi itp. Że konie starsze, że każdy inaczej reaguje na wahania temperatury. Nie, nie i jeszcze raz nie tędy droga! Nie próbujcie tego. Proszę.

A wystarczy z właścicielem konia szczerze porozmawiać, że nie ma się akurat pieniędzy/ siana/ ziarna/ czy czegos tam... że może jakoś wspólnie i razem z tego problemu spróbujemy wybrnąć, że można np z góry zapłacić za dwa czy trzy miesiące itd.... naprawdę nie traktujcie właścicieli koni jak wrogów, a każde ich zapytanie o jedzenie za ATAK na własną osobę.

Ponieważ już z drugiej strajni z tego powodu w trybie pilnym musieliśmy zabrać nasze konie - uważam, że to chyba jest jakaś "plaga egipska" tocząca myślenie prowadzących stajnie.
Proszę, zmieńcie swoje podejście!!!

Ja w roku 2012 ze swoim koniem byłam w pięciu stajniach. Na szczęście Zwierzak mnie za to nie znienawidził, wręcz przeciwnie. W ciągu tego roku tyle ile miałam nerwów na wszystko związane ze stajniami.. szkoda gadać.  Dwie stajnie był świetne, w tym obecna w której stoimy. Nie mam zamiaru przez najbliższe lata zwierzaka już przenosić, bo tutaj nie dość że dostaje tyle jedzenia ile ja zalecę, chodzi na dwór tyle ile ja chcę, ma ścielone tym czym ja chcę, w dodatku atmosfera jest świetna.   Z moich wszystkich wycieczek wyciągnęłam wnioski i uważam, że wiele jest stajni gdzie pensjonat kosztuje nie małe pieniądze a tak naprawdę konie nie mają zapewnionych podstawowych rzeczy takich jak ilość paszy jaką się zaleci, ilość ruchu na padoku (jeśli właściciel stajni mówi że nie będzie problemu w tym żeby koń chodził minimum 4-5 godzin z końmi, a potem okazuje się że wychodzi na godzinę i to jeszcze sam...). Do tego wszystkiego dochodzi atmosfera w stajni.. nie wyobrażam sobie stać z koniem gdzieś gdzie wszyscy się kłócą, są osoby które się wywyższają i nie tolerują innych, nie da się dogadać co do jazd na maneżach czy hali...

damarina mozesz mi na pw napisac co za stajnia, bo widze, ze Wawa...
wszystko jest OK, że to przecież zima i konie tak mają że muszą spaść z wagi

damarina nie wrzucaj wszystkich do jednego worka. U mnie konie zimą zasadniczo tyją... ruchu mniej, treściwych fakt - niewiele (chyba, ze właściciel sobie życzy - to mogę i 10 kg owsa podać), a siana do woli (kulka siana stoi w paśniku, a zwierzaki od 7:30 - 8 do 19😲0 na wybiegu)...
no właśnie damarina, tak jak pisze _Gaga,
co powiesz na taką sytuację:
na stajni 15 koni, część pensjonatowych, wszystkie wyglądają dobrze (wiekowo zróżnicowane, również emeryci), jeden koń "żebrzasty", nie chudy, ale żebra widoczne. Prośby do właściciela o badania krwi, kału, zakup jakiejś dodatkowej paszy, może zrobienie zębów, cokolwiek - zero reakcji. Właściciel po 2-3 m-cach przyjeżdża do konia i stwierdza, że jego koń na pewno jest gorzej karmiony. Rozumiem, że można mieć takie "halo" jeśli wszystkie konie hotelowe by tak wyglądały, a do tego nie byłoby info, że jest coś nie tak, że koń chudawy. Mimo tego jednego incydentu, nie generalizuję, że wszyscy właściciele koni tacy są - poza tym jednym przypadkiem ze wszystkimi się dogadujemy.
Ja od 7 miesięcy jestem w nowej stajni, przeniosłam się że stajni, gdzie atmosfera była tak dupiata, że żal dupe ściska. Jeden pensjonariusz wynajmował połowe boksów i uważał się za pana na włościach. Boksy czyszczone raz w miesiącu, siano i słoma ściśle dawkowane (w celu zaoszczędzenia kasy), tak samo woda. O wykąpaniu konia można było zapomnieć.
Teraz za 50zł więcej miesięcznie mam normalną atmosferę, konia padokowanego cały dzień, boksy czyszczone codziennie do zera, sianko, owies, dodatki w ilosciach takich jak sobie zażyczę, 2 ujeżdżalnie, hale i parkur i wody pod dostatkiem  😍. A rozwaliło mnie kompletnie jak kiedyś weszłam do konia patrze no czysta słoma, jakieś dwie kupy wyglądały spod słomy. Poszłam pojeździć wracam do boksu, kupy posprzątane, słoma wymieniona, sianko położone. Mam nadzieję, że tak będzie zawsze 🙂 i każdemu życzę takiej stajni.
[quote author=_Gaga]

damarina nie wrzucaj wszystkich do jednego worka. U mnie konie zimą zasadniczo tyją... ruchu mniej, treściwych fakt - niewiele (chyba, ze właściciel sobie życzy - to mogę i 10 kg owsa podać), a siana do woli (kulka siana stoi w paśniku, a zwierzaki od 7:30 - 8 do 19😲0 na wybiegu)...
[/quote]

Gaga, przeczytaj jeszcze raz post damariny, bo umknal Ci sens wypowiedzi, ktora przytoczylas 😉

Tu nie chodzi o nasz kaprys, że żadamy aby nasz konie wyglądały jak pączki - i już! Nie liczymy się z nikim i z niczym. Nie.

Mi chodziło o apel o rozsądek i wolę rozmowy nt. problemu na poziomie prowadzący stajnię - właściciel konia. Chodziło mi o szczerość w stosunku do właścicieli koni. Niech będzie najpierw rozmowa, słuchajcie jest ciężko, są problemy z jedzeniem, nie mamy chwilowo kasy, zobaczmy może coś wspólnie wymyślimy... Zamiast tego jest uparte twierdzenie, że wszystko jest OK, że konie mają tak wyglądać jak wyglądają. Uparte zaciemnianie obrazu.  Każde pytanie o jedzenie jest traktowane jak atak na majestat. Na podważanie kompetencji itp. No sorry ....
Na końcu i tak wszystko wychodzi na wierzch... przecież ma to krótkie nogi. Taka postawa.
Zdarzylo nam się to drugi raz (na 3 stajnie, w których trzymaliśmy konie). Naprawdę mamy dosyć.

Właściciel konia nie jest wrogiem stajni. Nie traktujcie nas jak wrogów, od których trzeba się odwracać i którzy tylko dybią, aby prowadzącego zniszczyć. Z reguły z większością włascicieli koni można się dogadać. To też ludzie, też mają kłopoty, które jakoś rozwiązują. To nie koniec świata.
damarina, wiem o czym piszesz. Właściciele często zapominają, że ty płacąc wywiązujesz się ze swojej części umowy i nie walczysz o niewiadomo co , tylko o to, na co się umawialiście.
A nie wypuszczanie koni jest dla mnie totalną porazką. Przecież to nic nie kosztuje, wręcz powiedzialabym, że jest oszczędnością dla właściciela stajni.
Koń mojej znajomej stał w jednej stajni i miał dostawać rano i wieczorem die miarki owsa (nie wiem ile miała ta miarka, w każdym razie coś koło kg). Wychodziła z założenia że skoro tyle zaleciła to koń tyle dostaje. Po przeniesieniu sie z koniem do innej stajni, zaleciła dokładnie taką samą dawkę jedzenia. Pewnego dnia  koń miał popuchnięte nogi, nie wiadomo z czego. Okazało się że za dużo białka. Wtedy wyszło, że w poprzedniej stajni dostawał po garści owsa, nie po dwie miarki, a jak dostał nagle dawkę 4 miarek dziennie no to doszło do przebiałkowania. Właścicielka przez około pół roku myślała, że koń je tyle ile ona chce i płaciła nie małe pieniądze za pensjonat. 

damarina  Doskonale wiem o czym mówisz w swoich postach.  I zgadzam się z Tobą 😉
Farifelia   Farys 21.05.2008
13 lutego 2013 11:00
damarina - podpisuję się pod Twoim apelem wszystkimi rękami i nogami 🙂 Najbardziej rozwala mnie jak ludzie biorą konie na pensjonat a potem nie puszczają na pastwiska, dają mało jedzenia, źle traktują konie... Przecież właściciele koni nie są głupi, widzą kiedy z ich końmi dzieje się coś złego i prędzej czy później sami się stamtąd wyniosą... A co za tym idzie, na pewno dobrego słowa o tej stajni nie powiedzą... A światek jeździecki nie jest znowuż taki mały więc wieści na temat złej stajni, szybko się rozejdą.
Chyba każdy wie, że do dobrej stajni, będą ludzie przychodzić i chętnie będą tam zostawać i polecać ją innym. Chyba na tym powinno zależeć osobom, które prowadzą pensjonat, prawda?
Ja stojąc w jednej stajni, myślałam, że nie jest tam wcale tak źle. Tzn przyjechałam, zobaczyłam konie. Były zadbane, okrągłe, w boksach czysto i wychodziły na padoki. Jednak tak wyglądały konie właścicieli stajni... Mój był pierwszym pensjonatowym, zaraz po mnie przyszedł jeszcze jeden. I oba nasze konie stały na gnoju, nie były puszczane na pastwisko (chyba że za flaszkę puścili na godzinę...  🤔 ) a z dnia na dzień coraz więcej żeber dało się liczyć... Niestety, ludzie są fałszywi... Mi wciskali kity, że oni mu ścielą, ale on szybko wszystko przegnoi. Jak ścieliłam sobie sama, to wywiesili karteczkę "zakaz ścielenia"  😵 A na pytanie czemu nie jest wypuszczany na pastwisko słyszałam "że nie ma czasu na pilnowanie go na tym pastwisku". To ja się pytam, na chole*e im te konie na pensjonacie skoro nie mają czasu na zajmowanie się nimi?! Przecież nie płaciłam im za to, żeby mój koń stał na gnoju, 24h na dobę w boksie i nie dostawał żarcia...
Teraz nie dość, że płacę mniej niż w tamtej stajni, to jeszcze warunki są o tysiąckroć lepsze... I każdemu z czystym sumieniem polecam tę stajnię, w której obecnie stoję, bo wiem, że jest godna polecenia 🙂
Farifelia ja też miałam w jednej ze stajni ten problem, że koń stał w boksie większość dnia, chodził na godzinę maksymalnie 1,5. Pomimo tego, że z właścicielką umawiałam się na co innego. W każdym razie jak pewnego dnia przyjechałam o 17 do stajni a mój koń stał w boksie oparty o drzwi, smutny, osowiały, bez życia... w 5 minut podjęłam decyzje o przenosinach do innej stajni.
tyrytyry po pierwsze warto podpisywać dokładną umowę pensjonatową - u mniw jest napisane ,ze koń ma być wypuszczany, ma jeść tyle, ile zaleci właściciel, a w koszt utrzymania wlicza się siano, owies, ściółkę, pastwisko (to też koszt, bo trzeba nawieźć i dosiać). Właściciel konia ma prawo wymagać, aby te warunki były wypełniane - jeśli nie są - składć reklamację np. z żądaniem obniżenia faktury za dany miesiąc...

Co do owsa - to najmniejszy z kosztów utrzymania konia. Jeśli własciciel sobie życzy - mogę i 10 kg owsa podawać... To siano i ściółka są drogie...
_Gaga Mi bardziej chodzi o to, że zdarzają się stajnie gdzie trzymasz konia i tak naprawdę musisz się zastanawiać czy dziś wyjdzie na dwór czy nie, czy zje śniadanie i kolacje czy też nie. O to chodzi że niektórzy ludzie po prostu przyjmują konie do pensjonatu, a nie są w stanie zapewnić im podstawowych rzeczy, warunków (takich, jakie chociażby były zapisane w umowie)   Aha i doskonale wiem że najlepiej spisać umowę. Jednak w przypadku mojej koleżanki i jej konia wszystko wyszło gdy zmienili dom 😉

I oczywiście nie mówię że WSZYSCY co prowadza pensjonat są tacy... Sama obecnie stoję w stajni gdzie mój koń ma dokładnie wszystko czego chce i ile chcę.
Farifelia a gdzie ty taka super stajnie znalazłaś? bo ty gdzieś w okolicach Pszczyny stoisz jak wynika z twoich ogłoszeń. podziel sie proszę bo ja szukam i znaleźć nie mogę porządnego pensjonatu
Witam
Z całym szacunkiem i sympatią  :kwiatek: dla Wszystkich  właścicieli lub prowadzących pensjonaty muszę zgodzić się z apelem damariny tylko, że go skrócę i odniosę do jeszcze szerszej rzeszy koniarzy.

Wywiązujmy się Wszyscy ze swoich zobowiązań w równym stopniu i uczciwie - to jest ta złota recepta.

Świadomość o dobrostanie koni jest coraz większa (na szczęście) i klienci mają oczy i potrafią poskładać fakty do kupy 😉. Wszyscy rozumieją, że pensjonat to nie działalność charytatywna, ale skoro się pobiera kasę umówioną za jakiś zakres usług to należy się z tego wywiązać i już. Z drugiej strony są klienci, którzy zgadzając się z zasadami i regulaminem też znają swoje zobowiązania i powinności, więc.....

Wszyscy, którzy sie do tego stosują wiedzą o tym i chwała im za to i niech 'zarażą' innych.

Życzę wszystkim powodzenia i jak najmniej kłopotów dla obu stron 🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się