Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Mój szef mnie nie wspiera i dziś przyniósł mi czekolade  😤 na szczęście gorzką i kazałam mu zjeść pół zeby dla mnie mniej zostalo  😁
Tak wiec niestety 1400 kcal dzis ale to i tak bez tragedii  🤣
Ja dziś znów za dużo zjadłam. Muszę jakoś ogarnąć dnie z jazdą motocyklami, bo rozwalają mi rozkład dnia. Niby jadłam dobrą ilość kalorii co odpowiednią ilość godzin, ale po powrocie wręcz rzuciłam się na żarcie.
Nie jest dobrze.
A jutro trening i obcisły stroik.
Musze się sprężyć i już nic dziś takiego nie jeść, żeby jutro nie mieć mega brzucha.
Ja właśnie wróciłam z godzinnej wycieczki rowerowej. Delikatne to było.

Zjadłam tortillę na obiad, placek, sałata, ogórek, papryka, kurczak duszony z gyrosem i keczup . Myślę, ze to było ok 350-400 kcal. A tak to leciutko. Jeszcze przed kolacją jestem.
Mnie już @ się kończy, waga niższa niż rano (co nie jest normalne u mnie, zazwyczaj rano mam minus 1kg w porównaniu z wieczorem) i całe szczęście,bo teraz miesiąc spokoju, i żadnych świąt po drodze 😅
Muszę się zważyć na działającej wadze. Moja sprężynówka pokazuje mi mało, coraz mniej, a przecież nie dbam o dietę zbytnio! 🙂 Wczoraj miałam jakiegoś żarłoka okropnego, dziś za to jadłowstręt i to do tego stopnia, że w sklepie na jedzenie nie mogłam patrzeć, a zakupy trzeba było zrobić... W ogóle to mam przeogromną chęć na świeże, soczyste owoce i (mniej) warzywa. Smaczne, nie chemiczne. A w sklepach jeszcze drogo i słabo z tym.
magda- w Biedronie są pyszne jabłka pakowane w worki foliowe. Mniam. Twarde, kruche i soczyste.
Z jabłkami jest ten problem, że lubię tylko takie żółte w środku, gruszkowe w smaku... Nie wiem jakie to odmiany, ale jak powącham to rozpoznaję czy to takie co lubię czy nie 😉
to chyba takie miękkie są- ja z kolei ich nie lubię 🙂 A mam jedną jabłonkę na podwórku co takie daje, nie wiem co to za odmiana, w każdym razie stara. Wszystko z niej idzie na przetwory.
A drugą mam, która obradza niemiłosierną ilością jabłek, takich, jak ja lubię- twardych, soczystych i koniecznie białych. Tylko teraz mieliśmy roboty podwórkowe i kilka gałęzi straciła.
ja dziś weszłam na wagę i pokazało mi się jakoś 148 cośtam :P po czym zorientowałam się, że przełączyłam jednostki hi hi hi 😉
dzień na 3... z jednej strony dobre śniadanie, ale potem obiad Rodzinny w knajpie... przystawka ok, ale porcja głównego dania które dostałam była przegigantyczna... 🙁 niby bez dramatu ogólnie, niczego smażonego np nie zjadłam, ale się przejadłam...
Potem u znajomej zjadłam ciut sałatki z tuńczykiem więc znowu dobrze... ale tak czy siak - ten obiad to była przesada.
Zaraz chyba ogarnę sobie jedzenie na jutro żeby nie nagrzeszyć 😉
ja dzisiaj dzien na 5-
1200 kcali mi wyszlo, wiec zadowolona jestem po wczorajszym obżarstwie czekoladowym 😉

poćwiczone na silowni, odpoczelam i czuje sie w calkiem dobrej formie 🙂 🏇

jutro wskocze na wage i zobaczymy co bedzie 😉
Cześć :kwiatek:

Moja ręka prawie ok, zabawne w sumie z tymi mięśniami, wczoraj ból i opuchlizna, dzisiaj niemal nic nie czuję. Chyba jutro jednak pojawię się na siłowni, pomęczę trochę dłużej bieżnię i porobię coś na nogi i brzuch. Plecy dorobimy w czwartek.

Tunrida, z tym tłuszczem to mam nadzieję, że już trochę mi go wróciło.
To i tak będziesz miała dużo mniej niż ja.
Ty po prostu jesteś bardzo skromna. A u mnie ta cecha charakteru nie jest zbyt rozwinięta.  😉 Stąd możesz mieć wrażenie, że cię dogoniłam. A to NIJAK prawdą nie jest i pewno nigdy mi się to nie uda.  😉

Ja ciągle chodzę na zakwasach. Dziś ledwo spałam. Biodra- od bieżni. Brzuch jeszcze po środowym treningu czuję. A koń i motocykle dorobiły mi plecy.
Tylko nogi mnie nie bolą i przedramiona.
Dziś zaraz powtórzę z małym historię i lecę do konia a potem na trening na 12😲0.
Zamierzam wytrwać w diecie, zwłaszcza, że może okazać się tak, że ze swoją dietetyczką zobaczę się dopiero w połowie czerwca.  😵 Niedobrze, niedobrze. Bo muszę zwalić z 1,5 kg jeszcze a potem zacząć stabilizację.
I będę się stabilizować chyba na podstawie maili z nią.  🤔
Rany dziewczyny ale jesteście wytrwałe! Muszę Was czytać co godzinę, to może i ja jakoś wytrwam.. na razie weekend na 2:/ spędzony w sączu, śmieciowe jedzenie na zlocie, potem śmieciowe żarcie na serwisie, a na koniec w niedzielę mega duży obiad urodzinowy mojej mamy plus tort... Ale dzisiaj wracam do trzymania się! Tylko kicha ogromna, bo ide się dziarać dzisiaj więc przez najbliższy tydzień/dwa odpada siłownia i jakieś większe pocenie się:/ czyli jednak "zacznę od 1 maja"... ehh:/
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
22 kwietnia 2013 08:53
Hej dziewczyny!

Widzę, że nie tylko ja miałam rozprężony weekend. Piątek wszystko super, dieta pięknie, poszłam nawet na rowerek i porobiłam interwały. I to tyle z pozytywów. Potem byliśmy w klubie i tańczyłam do 5 rano non-stop. Przysięgam – non stop, nie poszłam nawet do toalety. Wiecie jaki jest sekret? Pić powoli wodę. Wszystko się wypaca. Wypiłam z litr w sumie i ani razu nie musiałam iść do toalety. Za to po powrocie do domu sikałam jak głupia.

Sobota – spanie do 13, na wadze masakra, za nisko 🙁
No a potem było już gorzej. Cała sobota latanie, przygotowywanie imprezy urodzinowej. Jedzenie byle jakie i nawet nie wiem ile kalorii. A wieczór – noc – tak się nawpieprzałam, że szok. Tort, sałatki, kanapki, śledzie, no szok. 😲
Niedziela – znowu odsypanie, jakieś śniadanie, znowu ciasto, potem knajpa wege, dietetyczne i zdrowe danie główne, potem deser – wielki i słodki. Potem kino i znowu jakiś syf. Na koniec dnia doprawiłam jogurtem pitnym z Biedronki i ciasteczkami owsianymi u przyszłej teściowej. 😡
Najbardziej żal mi moich mięśni, one cierpią jak tak syfnie jem. Mogłam chociaż białko łyknąć, ale zapomniałam.

Dziś już będzie dobrze – trening wieczorem.

W ogóle cały tydzień będzie fantastyczny, słoneczko nam sprzyja 😅
Ja w sobotę też poleciałam. Piwko, frytki i takie tam. Waga dzisiaj bez zmian, więc wracam pełną parą. W planach bieżnia i coś do podziałania na brzuch. Niestety zaczynam czuć kontuzjowane kolano i prawdopodobnie czeka mnie zabieg  🤔 Do tego czasu staram się wzmocnić mięśnie, żeby mi to kolano jako tako trzymały  🙂
ja mam ciezki okres ze swoja dieta.
chyba organizm zaczyna sie buntowac na mała ilość kalorii 🤔

ciagle tylko burcze bo jestem zła 🤔
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
22 kwietnia 2013 09:26
Losia może za mało węglowodanów? Kalorie kaloriami, ale liczy się też skąd one są. Często własnie tak organizm reaguje, jak za mało ich dostarcza z węglowodanów, które dają kopa energetycznego na dłużej, dobrze sycą. Mówię oczywiście o węglowodanach złożonych, czyli ryż, kasze, makaron, pieczywo.
Dzień dobry! 🙂

po weekendzie czas na fresh start 😉
Ja rano dobre śniadanko - ciemne pieczywko, serek, warzywka 🙂
Na drugie śniadanie czeka na mnie mała porcja sushi z łososiem, a po południu skoczę do sklepu po jakieś zakupy na najbliższe dni.
Wieczorem w planach długi spacer i skalpel 😉
Lalalala, waga mi pokazała 61, czyli zbliżam się do swojej magicznej granicy zobaczenia 5 z przodu 🙂
I nawet teściowa zauważyła, że troszkę mnie wysmukliło.
Mi waga dzisiaj wskazała 52. Ale waga w tej chwili nie jest moim priorytetem. Tylko wymiary. Weekend nie tak źle, oprócz tego że za rzadko jadłam.
A ja dzisiaj znowu od rana latam jak perszing! Wróciłam na chwilę do domu i zaraz lecę dalej! Miłego dnia Dziewczyny!
Diakon'ka z wegli jem tylko płatki owsiane 🤔 nic z tych rzeczy, które napisałaś. wiem, ze powinnam, ale niestety mam z tym problem :/
Scottie   Cicha obserwatorka
22 kwietnia 2013 13:18
Zaczęłam dziś phase 2 z P90X i przy niektórych ćwiczeniach miałam taką minę  😲 ale dałam radę, nawet z cięższym obciążeniem! Do tej pory ćwiczyłam na ciężarkach 1kg, a dziś znalazłam w piwnicy i odgruzowałam hantle 2,8kg. O mało co nie upuściłam ich sobie na głowę i nie zmasakrowałam twarzy przy ćwiczeniach na triceps  🤣 Ale zdecydowanie czuję różnicę w mięśniach. Całkiem spora mi się ta łapa zrobiła jak na moją delikatną "górę"  😁

Jeszcze dziś postaram się zrobić zdjęcia porównawcze do albumu.
Dietę trzymam.
45 minut koniem w terenie zaliczone.
45 minut aerobów a potem trening z trenerem. Łapki i klata. Padam. Trener prosi, bym aeroby robiła po treningu siłowym. Musimy więc ustalić inne godziny, bo się nie wyrobię.
Dziś mi trener zaproponował, żebym przyniosła aparat to mi cyknie fotkę jak robię plecy, bo twierdzi, że fajnie to od tyłu wygląda. No cóż...co do fotek to mi nie trzeba 2 razy powtarzać. Za tydzień przyniosę. Tylko jeszcze się solarą trochę upiększę.  😉
jest ok
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
22 kwietnia 2013 14:26
Losia a czemu masz problem z jedzeniem innych węglowodanów niż płatki? węglowodany złożone to naprawdę podstawa, zresztą widać to na każdej piramidzie żywieniowej, wcale się nie dziwię, że chodzisz głodna

zbliża się długi weekend majowy, mój K zabiera mnie gdzieś, nie wiem gdzie bo to niespodzianka (albo on sam jeszcze nie wie gdzie 😉 ) i wiecie co? ja się zastanawiam czy nie wziąć czegoś do ćwiczenia 🤔wirek: bo szkoda mi tylu dni. też tak macie?
Ja mam gorzej. Od 1 maja mam 10 dni zaległego urlopu.  😵
Normalnie to bym się cieszyła jak głupia, a tak....
Szykuje się wyjazd motocyklami. A na wyjeździe wiadomo- żywienie nieregularne, często w barach. To jeszcze jestem w stanie ogarnąć, ale wieczorne picie przy ogniskach i grilach ze znajomymi?
Wszyscy będą chlali i się bawili, a ja co? Dieta?
Jak rzucę dietę i zacznę żyć wyjazdowo, to wpadną kilogramy.
Normalnie pierwszy raz w życiu nie cieszę się wcale tak bardzo z urlopu.  🤔
Życie pokazuje, że już wyjazdy na kilka godzin motocyklami dezorganizują mi dietę totalnie. A taki kilkudniowy?  😵
Ze mną jadą buty do biegania, buty do ćwiczeń, skakanka, mata i dwie piłki fitness 😉 Za ciężarki będą mi robić butelki wody 😉 Dla mnie to zupełna norma i coś oczywistego 🙂

A ja dzisiaj zjem kajzerkę! O. Mam taką ochotę, że nie zamierzam się powstrzymywać 😁
Diakon'ka niestety mój mózg zakodował sobie, że od wszystkich tych produktów szybko utyje i tak przez 3 tygodnie diety zjadła razem: 2 kromki ciemnego chleba, garść ciemnego makaronu i 3 łyżki ciemnego ryżu.
nawet jak zapakuje sobie jakieś węgle na lunch to ich nie ruszam.

nigdy nie potrafiłam wytrwać na diecie, pierwszy raz mi się udaje, ale wydaje mi się, że czasem przesadzam w 2 stronę. 😵
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
22 kwietnia 2013 15:00
Losia to nie jest rozsądna dieta wobec tego. Powinnaś dostarczać swojemu organizmowi odpowiednią ilość składników odżywczych, w tym węglowodanów, a bez takich produktów, jakie napisałam to ciężko. Umęczysz się taką dietą, nie będziesz miała siły.
Ja na przykład powinnam jeść dziennie ok: 80gram białka, 41 gram tłuszczy i 200gram węglowodanów.
Jak będziesz wybierała pełnoziarniste produkty i w rozsądnych ilościach to nie przytyjesz od nich.
A przytyjesz na pewno jak zarzucisz swoją "dietę", bo tak się zapewne stanie, skoro mówisz, że nie potrafisz wytrwać i chodzisz głodna.

A ja na wyjazdach się zawsze rozprężam, to właśnie wakacje , obok choroby są drugim powodem do zaprzestania diety i ćwiczeń. Wracam i ciężko mi wpaść w z powrotem rytm. No ale teraz będzie inaczej. Nawet jak nic nie porobię tam gdzie pojedziemy i nawet jak będę żreć jak świnka to od razu na 6 maja zapisuje się na trening 😀
jupi, ja się trzymam grzecznie 🙂 Na obiad sałatka z łososiem i wafle ryżowe. Zakupy zrobione, dużo zieleniny, mniam!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się