Wewnętrzna "blokada"

może na czas kryzysu - ilekolwiek miał by trwać - pracować konie w ręku/z ziemi, wsiadać na przysłowiowe kilka minut po zakończeniu pracy, przejść się w siodle po prostu przed siebie, i przeczekać kryzys? Jednak praca w siodle kosztuje więcej 'emocjonalnie/psychicznie' i fizycznie niż praca właśnie z ziemi, a wartość szkoleniową mają obie.

Dzięki.  :kwiatek:
Zapaliłaś mi lampkę w tunelu. Zbieram się i jadę (bo siedziałam w kąciku za łóżkiem). Mam roundpen to tam sobie coś porobię z końmi.
No pękła mi jakaś śrubka od tych napięć. Może się zrośnie?
p.s
Albo może sobie za dwukółką podrepczę? Bo jak ja nie używam koni, to Treser też leży odłogiem i w ogóle masakra.
Czuję się winna. Buuuu.....
Ale bałabyś się wsiąść tylko na swojego, czy jakiegokolwiek konia?
Bo może zmiana rumaka nawet na jedną czy dwie zmiany by pomogła?
Poza tym, tak jak pisała junona, wsiadaj nawet na chwile, na sam koniec pracy np. po przelonżowaniu konia.
Kilka lat temu też przechodziłam podobne obawy, i jakoś świadomość tego, że koń na pewno zmęczył się na lonży mnie uspokajała  😁
cieszę się, że mogłam służyć radą  🙂 życzę szybkiego powrotu do formy 'psychicznej'

dopisuję: Milla ja też jak jest ciężko w życiu zawodowym/osobistym to właśnie tak sobie pomagam - lonżą, pracą w ręku. Bo jak w świecie pozakońskim nie dzieje się dobrze, to po prostu nie mam siły fizycznie i emocjonalnie angażować się w dobrą pracę z koniem (w siodle). Jak ja nie funkcjonuję na 100% to nie mogę wymagać pracy na pełny gwizdek od zwierzaka. No i wtedy przelonżowuję jakiś problem, albo nawet zaczynam coś nowego właśnie w ręku. I jak mam chęć to wsiadam już po zakończonej pracy chociaż na stępa gdzieś wokół stajni czy na 10 min do lasu. W ten sposób koń pracuje i jest ciągłość szkolenia, a ja mam czas na pozbieranie siebie.
Tania, tak sobie myślę... tak po sobie sądząc. Jedna sprawa to własna kondycja psycho-fizo.
Gdy człowiek wyczerpany, to niekoniecznie być w siodle po drodze 🙁. Wyspać się, dożywić, witaminy, SPA 😀 Druga subtelniejsza. Wszak wiesz, że opór jest przed jazdą dopóki się stępem nie ruszy - a na koniu człek odrywa się od wszystkiego. O to też może chodzić - o poczucie winy, że funduje się sobie przerwę od przeżywania tego niechcianego. Dlatego patrzyłabym po formie fizycznej.  Gdy podła - szarpać się nie ma co. Natomiast psychiczne "wszystko opadło" jest do przejścia, o ile przypomni sobie człowiek, że w sumie to konie są dla człowieka a nie człowiek dla koni. O ile sobie człowiek przyzna Prawo do frajdy. Trzymaj się cieplutko, opatulaj dobrze, dopieść - zasługujesz! A - "que sera - sera" 🙂 Przyjdzie wiosna.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
26 lutego 2014 10:35
Mądre rzeczy tu piszecie. Muszę się przegryźć i ogarnąć.
Pożalę się: kupiłam fajna miłą mloda klaczkę. Spokojną. Wsiadaną - no i może tyle 😉. Ale nie ma tendencji do bryków czy głupot. a ja wsiadam i blokada 👿
Wsiadam, zrobię kółko stępem, zsiadam sztywna jak debil.
Wiem - mam mało czasu dla młodej - widzę ja tylko w weekendy. Wiem - nawartswiaja mi sie pracowe i życiowe stresy - a to nie jest dobry pomysł, gdy wsiada się na młodziaka.
Poza tym pierwszy raz mam konia przy domu: nikogo mądrzejszego obok, drugiego jeźdźca do towarzystwa, sensownego placu (bo konik zasadniczo ma byc terenowy).
Myślałam, żeby młoda sprzedać - ale szkoda mi jej. Jest podbna do mojej pierwszej własnej kobyły. tamtej nie bałam sie jeździć sama - w tereny, przez ulice... Na tej drętwieję  😵. może jak ktos ja przepracuje, jak ja zobaczę jak ktoś na niej jedzie. jak wsiadę pod czyimś okiem - to sie ogarnę.
Trzymajcie za mnie kciuki proszę  :kwiatek:
A jest jakaś szansa, żebyś wygrodziła sobie plac stosowny do swoich niepokojów na obecnym etapie? Wystarczająco mały?
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
26 lutego 2014 15:14
Teodora wygrodzic powiadasz... Hm... Myślałam o okólniku na jednym z równych kawałków 😉. Ale najbardziej - śmiejcie się - brakuje mi obecności człowieka w miarę obeznanego z końmi. Kogoś kto ryknie "siedź" jakby młoda brykła na przykład. Nie potrafię inaczej wyjaśnić. Chyba mam ogólnie problem :/. Ale okólnik jak tylko ogarnę finanse :/ - postaram się postawić. W razie co będzie za wybieg 😉.
Hej. Jezdze konno drugi sezon, teraz zaczynam trzeci (raz w tygodniu). Tylko klus, galop jeszcze nie posiadlam 🙁 Ponad pol roku temu spadlam z konia bo nie moglam go zatrzymac. Od tej pory strach zostal. Bylam juz w dwoch stajniach i kazdy trener mowi mi, ze nie mam stanowczosci, ze kon robi sobie co chce. Ale kurcze tyle sie mowi zeby zgrac sie z koniem trzeba wspolpracy a nie samych rozkazow 🙁 Juz sama sie pogubilam. Chcialam byc poprostu delikatna nic na sile, ale widze ze tak sie poprostu nieda !!! Jak byc bardziej twardym i stanowczym???? Czy nie zrobie koniowi krzywdy?? Albo zeby zatrzymac poprawnie powinno sie stanowczo pociagnac i oddac wodze (ale to u mnie nie dziala), a jak sie ciagnie na sile to kon ciagnie w druga strone i lbem kreci i sie stawia i przyspiesza. I co robic?? Dosiad mam kiepski tzn. nie potrafie wysiedziec w wysiadywanym. A przy zatrzymaniu to wazne. Eh ogolnie to juz nie wiem czy ja sie nadaje ;( bardzo to kocham jazde i konie ale jak trafiam na takie co sie wymiguja od jazdy to zaczynam myslec ze sie nie nadaje. Miekka jestem i tyle. Jak to pokonac??? Pomozcie , macie jakies swoje doswiadczenia i jak sobie poradziliscie w podobnej sytuacji??? Dzieki pozdrowionka.

Scaliłam wątki  :kwiatek:
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
01 marca 2014 16:09
Jak byc bardziej twardym i stanowczym????

Być twardym kiedy trzeba i stanowczym kiedy trzeba.

galopada_   małoPolskie ;)
01 marca 2014 16:22
kazdy trener mowi mi


🤣

Bo jazda konna to szkoła CHARAKTERU człowieka.

Pocieszę Cię - musisz wyjeździć "dupogodziny", a z czasem wyczujesz sama że jesteś bardziej stanowcza i silna wewnętrznie, a koń Cię szanuje. To przychodzi z czasem, z doświadczeniem  w siodle.
Nie jest łatwo, rozumiem.
Ale to przechodzi wiele osób, które z natury są wrażliwe i delikatne.
Jeżeli nie poddasz się, jeżeli konsekwentnie bedziesz jeździć na koniach.... poradzisz sobie. Sama się zmienisz.
Po pierwsze znalazłabym stajnię gdzie wsiądziesz na konie na którym będziesz musiała walczyć o każdą rzecz, stanowczość przyjdzie później jak już poczujesz się w miarę pewnie przy zwierzakach bezpiecznych (względnie) i spokojnych. Jesteś osobą początkującą jednak takie też jeżdżą konno (na jakimś tam rekreacyjnym poziomie) i naprawdę istnieją konie na których można się czegoś nauczyć bez szarpaniny i nerwów.
Tak na forum nie da się zawrzeć tego wszystkiego w kilku zdaniach.
Ja bym radziła znaleźć stajnie gdzie będą spokojne i cierpliwe konie oraz cierpliwi instruktorzy z podejściem do uczniów. To by Ci bardzo pomogło pokonać strach i poczuć się w siodle pewniej. Jak masz do ogarnięcia swój dosiad i jeszcze musisz się skupić na pilnowaniu by koń szedł tam gdzie chcesz, to faktycznie może być dla Ciebie za dużo na raz.
Niestety wiem, że znalezienie takiej stajni nie jest wcale takie proste.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
01 marca 2014 16:39
Poszukaj stajni, gdzie będziesz mogła na spokojnym koniu, pod okiem dobrego instruktora, doszkolić dosiad jadąc na lonży.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
01 marca 2014 16:40
Wracaj na lonżę i to szybko. Przykre jest to, że w wielu stajniach "instruktorzy" jak najszybciej spuszczają kursantów z lonży, no bo przecież można mieć 5 koni na ujeżdżalni, a na lonży tylko jednego. Biznes..
Fajnie ze tak szybko mam juz odpowiedzi. To jest ostatnia stajnia w ktorej moge jezdzic, inne sa albo prywatne konie albo sie pozamykaly stajnie. Wczesniej jezdzilam na koniu (w tej samej stajni) ktory tak nie kombinowal, a ten poprostu wyczul ze ma przewage i nie chce mu sie robic. Ale podobno na roznych koniach powinno sie jezdzic. Tak mysle co mi da lonza? Jesli ja mam problem glownie z kierowaniem a raczej pokazaniem koniowi kto tu rzadzi, bo na innym idzie mi niezle i sobie fajnie klusujemy. Tu poprostu chodzi o charakter konia. Jeden jest posluszny fajnie sie klusuje i staje jak mu dam sygnal, a drugi jedzie gdzie chce i nie chce stanac jak mu karze. A nie da sie wiecznie jezdzic na tym grzecznym bo sie w sumie nie naucze jak nimi kierowac i stawiac na swoim. Dzis po lekcji mam poprostu lekkiego dolka 🙁 Czekam na dalsze podpowiedzi. Dzieki.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
01 marca 2014 17:10
Aneczka- Po co lonża? Żeby poprawić dosiad i równowagę, żeby nauczyć się działać pomocami na konia. Jak chcesz delikatnie zatrzymać konia, jak nie umiesz wsiąść w siodło? Fakt, wtedy tylko zostaje zatrzymanie ,,na chama za pysk".
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
01 marca 2014 17:17
- odpowiedni koń

Spokojny, niekombinujący i idący normalnie do przodu koń to podstawa dla początkującego

- wiedza teoretyczna

Żeby wiedzieć jak prawidłowo zrobić zatrzymanie dobrze zapoznać się z opisem prawidłowego zatrzymania. Teorię można sobie doczytać w książkach typu Akademia Jeździecka - wbrew pozorom teoria jest bardzo ważna. Nie mówię o tym żeby wkuwać od razu wszystko od a do z ale jak masz problem znajdujesz to co się interesuje w podręczniku, zapamiętujesz i starasz się to wcielić w życie. Instruktorzy w rekreacji nie mają możliwości żeby wszystko dokładnie przekazać ludziom na jeździe.

- szkolenie dosiadu na lonży

Warto poćwiczyć dosiad na lonży - to zawsze ci zaprocentuje lepszą równowagą, większą pewnością siebie w siodle, głębszym dosiadem
Aneczka80,
Pierwszy pomysł, jaki przyszedł mi do głowy po przeczytaniu Twojego pierwszego posta, to lonża. Później przeczytałam cały wątek i widzę, że dziewczyny już dały Ci taką radę. Myślę, że to naprawdę doby pomysł. Koń jest pod kontrolą, Ty możesz skoncentrować się na sobie, na swoim dosiadzie, na oddziaływaniu dosiadem na konia.
Piszesz, że nie da się wiecznie jeździć na grzecznym koniu. A czy te, które pod Tobą nie są grzeczne, zachowują się tak samo pod innymi jeźdźcami? Jeżeli inni nie mają z nimi problemu, to znaczy, że to Ty musisz doskonalić swoje umiejętności. Lonża może Ci w tym naprawdę pomóc. W różnych wątkach była mowa o tym, że wielu jeźdźców, również tych dobrze jeżdżących, korzysta czasem z tej formy szkolenia i bardzo to sobie chwalą. Powrót na lonżę to naprawdę żaden wstyd.
Ok skorzystam z rad, nastepna jazda bedzie na lonzy. I moze jeszcze kilka. Dzieki za porady. Jeszcze sie pewnie odezwe po jazdach 😉
Ja też mam blokadę,  głównie przed skokami. Spadłam przy nich już 2 razy, ogólnie 5 nigdy nic sobie nie zrobiłam (odpukac) ale boję się upadku nawet jadąc po równym.  Czasem nie dam bata bo koń odda, a ja tak jak już kiedyś miałam nie utrzymam się i zlecę. Skoki- mój rekord to pierwsza przeszkoda na BOJ czyli koperta 60 cm z klusa i z galopu ale to było w lipcu w innej stajni,  potem spadłam stajnie zmieniłam.  Teraz jeżdżę gdzies indziej, skakalam niska kopertke z galopu może w grudniu i było ok. Skoczylam jakieś 2 tyg temu na innym koniu podobna przeszkodę z klusa i tak jak to opisywalam spadlam. Ostatnio miałam opory przed dragami w klusie bo koń głową machal 🤔wirek: ( machanie głową ogólnie mnie denerwuje dlatego nie lubię muszek). Kilka razy przejechalam.  Potem mialam jazdę na plaskim. Dziś znów były drągi, poszło lepiej (jutro wstawie filmik) ale w galopie się balam i nie jechelam. Ogólnie z galopem i zagalopowaniami mam problem bo konie często przechodzą mi do klusa. Moja instruktorka mi nie pomaga,  średnio się fogadujemy i mnie lekko wkurza. Wg mnie płaskie drągi w galopie też coś dają,  wg niej nie. Za tydzień jadę do innej i nie mam pojęcia jak będzie. Może lepiej a moze gorzej, albo lepiej tylko na chwilę i znów będę mieć problem gdzie i u kogo jeździć.  😵
julka177, najpierw musisz nie bać się galopu, nawet żywego. Masz tęsknić do galopu! 😀 Coś mi się wydaje, że ty tempa się boisz. A skoki ze zbyt wolnego tempa są bardzo trudne: ciału trudno odnaleźć właściwą dynamikę, koniowi łatwiej odmówić. Skoki z kłusa trzeba umieć, ale do komfortowego poczucia w skoku to im daleko.
halo w sumie masz racje, ale na jednym koniu się nie balam 😂 szkoda że na obozie 😉  Tylko moja instruktorka mnie raczej nie słucha,  będę musiała się jakoś dogadać z tą drugą. Tylko co zrobić żeby się nie bać?
julka177, stopniowo się wprawić 🙂 Straszy - co mało znane.
julka177 dużo jeździć w galopie. Ja miałam kiedyś podobnie - galop mnie do tego stopnia 'ekscytował' i skupiał moją uwagę, że nie byłam w stanie myśleć o niczym innym, nie mówiąc o poprawnym wykonywaniu ćwiczeń. No bo jak tu myśleć o rękach czy poprawnym półsiadzie kiedy ja tu walcze o przetrwanie  😁 Z czasem jak galop Ci spowszednieje a przede wszystkim gdy świadomie nauczysz się kontrolować jego tempo to opór przed przeszkodą powinien minąć. Mi pomogły częste wyjazdy w teren gdzie sporo się galopowało i to często dosyć szybko + powrót na lonżę i wykonywanie ćwiczeń w galopie pt. jazda bez strzemion, z rękami do boku itp itd.
Poza tym jak dla mnie skoki z kłusa są trudniejsze niż z galopu, brakuje jakiejś takiej ekspresji i płynności.
Tak mi się jeszcze przypomniało, że mi duża większość koni się wlecze, nawet te co pod innymi chodzą normalnie,  żywo.
No i przed galopem chyba też się spinam.
Oj, ja też tak miałam, teraz już z czasem jest coraz lepiej. Zaczęło się wraz z brykami i nadmiarem energii. Potem jakoś sobie z tym radziliśmy, ale przed galopem nadal wielka spina była. Teraz najbardziej boję się chyba w teren wyjechać, bo ostatnio tam spadłam, mam wrażenie że ostatnio klacz się zrobiła bardziej tam nerwowa. Ale pocieszenie mam- przechodzi i Wam też na pewno przejdzie! Powodzenia
Jak dla mnie do koni trzeba mieć charakter, jak się go nie ma, to trzeba wypracować w sobie duzo cech... pewnośc siebie, wytrwalosć , zdecydowanie- konie nie są głupie, a już na pewno nie te szkółkowe. Mam dla Ciebie fajne ćwiczenie Julka 🙂 Codziennie, rano i wieczorem stań przed lustrem i powiedz sobie coś miłego i motywującego. Naucz się dostrzegać swoje mocne strony i buduj swoje poczucie wartości ! A przed każdą jazdą mow sobie, że " dzisiaj wszystko mi się uda, kocham to, jeżdzę dla przyjemności, to sprawia mi radość i chcę byc coraz lepsza". Po jeździe przeanalizuj, co było dobre, pochwal się za to, co ci wyszło, a pomyśl, co mogłabyś poprawić. Wyznaczaj sobie cele, drobne, idź do przodu 🙂 Zacznij od treningu naziemnego i od zmian w swojej głowie. Trzymam kciuki!
whisperer13 dzięki będę ćwiczyć 😀. Zauważyłam wczoraj że gdy mnie wkurzy moja instruktorka to od razu mam motywację tylko nie mogę przecież cały czas chodzić wkurzona, a inna motywacja nie działa.  😵
Witajcie, jak dobrze, że jest taki wątek.

Też miewam pewne lęki jeśli chodzi o jeździectwo, jestem uspokojona, że nie tylko ja "przeżywam" takie tematy i zrozumiałam, że nie muszę się tego wstydzić i dusić w sobie, ale nie o tym chciałam pisać.

Co zrobić w sytuacji, kiedy ośmioletni dzieciak przyjeżdża na jazdy do mojego konia i ma taką właśnie wewnętrzną blokadę?

Pokrótce opiszę historię. Pół roku temu kupiłam małego konia (prawie 150 w kłębie), było super, koń chodził fajnie i na lonży mogłam bez problemu poprowadzić dziecku jazdę na tym moim koniu. W styczniu się mocno rozchorowałam i była dłuższa przerwa. Koń mocno się "rozbestwił". Po tej przerwie, konisko moje zaczęło robić różne dziwne rzeczy też na lonży.
Po tej przerwie pewnego dnia prowadziłam dzieciakowi jazdę na lonży na hali, koń się wyrwał z lonży i poniósł, dzieciak bardzo się wystraszył, ale nie spadł. Ale od tamtej pory dzieciak ma mega blokadę, jak wsiada na mojego konia to strach go normalnie paraliżuje, boi się nawet jazdy na lonży, więc go oprowadzam i tak próbuję mu prowadzić jazdy. Przez to, że dzieciak ma strach w oczach to i koń zaczyna widzieć wszystkie strachy i kombinuje że może się spłoszy z byle powodu albo się wyrwie na lonży w stronę wyjścia. Jak koń podniesie łeb czy drgnie, dzieciak zaraz się pochyla bo mu się wydaje, że koń zaraz poniesie.

Nie wiem jak temu zarazić, nie wiem jak dzieciakowi pomóc, koń jest jaki jest. Póki co dzieciak i jego rodzice nie chcą przestać do mojego konia przyjeżdżać. Wciąż uwielbia go czyścić, smarować balsamem kopyta, przytulać się do niego, przechodzi pod jego brzuchem.

Zastanawiam się, jak podejść do tego dziecka, żeby przełamał ten strach, nie chciałabym go zniechęcić do mojego konia ani do siebie.. Te rady o których pisaliście wcześniej są bardzo cenne, ale raczej skierowane do pracy nad sobą i głównie chyba do osób trochę starszych niż ośmiolatka. Dlatego postanowiłam jednak coś napisać, może ktoś ma doświadczenie w pracy z przerażonym dzieckiem, które mimo wszystko chce jeździć konno.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się