Jakie pasze dajecie swoim koniom?

arabeczka, obecny przedstawiciel znika z rynku. Zobaczymy czy ktoś nowy przejmie pałeczkę.
Jest jakieś sensowne miejsce gdzie można poczytać o paszach? Tak ogólnie. Czy tylko strony producentów i szukanie opinii po ludziach?
BUCK   buttermilk buckskin
23 maja 2023 10:27
obstawiam, że tylko ten wątek zawiera całość rynku paszowego 🙂 aczkolwiek nie sprecyzowałaś co jest konkretną potrzebą. składy ? smakowitość 😉
No dobra, skoro problemy z natur solo, to czy ktoś zna jakąś paszę zbliżoną do niej? Mam jeszcze dwa worki, ale wolę mieć z tyłu głowy jakąś alternatywę :P
Wcześniej żarł eggersmanna, ale skoro tam też jakieś fikoły dystrybucyjne, to już nie wiem co w razie w zamawiać 💀 A agrovital był niejadalny dla jaśnie pana, pewnie za tani.
budyń, u mnie agrovital też poszedł w odstawkę, kobyła przestała jeść i foch był mocny, a szkoda bo dostęp do paszy miałam idealny.

Ja moim kupiłam na próbę sukces niskoskrobiowy xD i powiem ci że żrą ze smakiem.
BUCK, ogólnie bym poczytała najchętniej. Kompletnie nie wiem od czego zacząć, na co uważać. Koń je sam owies, chciałabym mu jakichś witamin dodać. Ma 22 lata, pracuje lekko, raczej gruby, kaszlący i z glutami. Je owies i niemal całodobowo stoi na dworze - trochę trawy, trochę siana.
BUCK   buttermilk buckskin
23 maja 2023 12:30
magda poszperaj gdzieś szkolenie "żywienie seniorów" , wtedy zorientujesz się czego Ci więcej potrzeba z wiedzy 🙂 plus wyniki krwi konia i wtedy wiadomo "gdzie patrzeć" . ten watek jest świetny, a jest jeszcze wątek
https://ogloszenia.re-volta.pl/forum/topic/210/191/
magda, - generalnie jeśli koń radzi sobie dobrze na prostej diecie to nie ma co na siłę go uszczęśliwiać 🙂 Często mając dobre siano i trawę konie nie potrzebują wiele więcej. Badania okresowe zdecydowanie polecam, bo mój w zimie wyglądał top, a wyniki powiedziały coś drastycznie innego. Jeśli w badaniach wyjdzie ok, to witamin takich ogólnych masz sporo - swoich zwolenników ma hoveler reformin, eggersmann, gemuse hippoveta, chevinal, mebio Daily minerals - mebio jest też w wersji dla seniorów, droższy, ale od razu z mieszanką na stawy. Całkiem spoko opcja, żeby dawać z jednego opakowania, nie bawić się w merdanie z 5 różnych, jak policzyłam wyjdzie na jedno 😉 Generalnie jeśli masz lokalną dystrybucję czy opcje dowozu do stajni/zamówień łączonych to szła bym w tą stronę, bo realnie jakiś gigantycznych różnic między nimi nie ma, więc co wygodniej 🙂 wysyłka/transport potrafi też mocno zwiększyć koszt.
Często pasze dla seniora są droższe, bo mocno rozdrobnione, większość jest tucząca. Jeśli zęby działają i nie ma problemów z utrzymaniem wagi, to nie sugerowałabym się wiekiem. Prędzej może jakiś balancer lub źródło bardziej wartościowego białka, wtedy załatwiałoby to też opcje witamin. Ewentualnie może sieczka na lepsze żucie.
Kaszlący i gluty - jak to rao, to do bycia na dworze można dodać moczenie siana, ale cudów nie ma, koń w tym wieku z rao glucił i pokasływał będzie. Można pomyśleć nad suplami na oddychanie, czy ziołami. Pasze z ziółkami dla koni z problemami tego typu to moim zdaniem pic na wodę 😉 Znaczy nie zaszkodzi, ale w ich realną pomoc nie wierzę, żeby to miało minimum sensu musiałabyś dawać pełnoporcjowo, kondycja konia takiej potrzeby nie sugeruje, dobre suple wyjdą taniej.

Co do wiedzy ogólnej - to może profile dietetyków końskich? Np. tu jest bardziej o koniu niż paszach, ale imo z sensem https://instagram.com/equifeed.therapy?igshid=MzRlODBiNWFlZA==
budyń, Hoveler Puritan?
arabeczka, obecny przedstawiciel znika z rynku. Zobaczymy czy ktoś nowy przejmie pałeczkę.
xxagaxx,
Czy to oznacza, że zniknie nam Eggersmann ze sklepów?
Paszy nie kupuję, ale Horse vital Plus, jest dla mnie top.
Alaska, myślę ze bedzie nowy dystrybutor, ale na razie nic nie wiem.
obstawiam, że tylko ten wątek zawiera całość rynku paszowego 🙂 aczkolwiek nie sprecyzowałaś co jest konkretną potrzebą. składy ? smakowitość 😉
BUCK, ten watek to bardzo słabe źródło wiedzy o paszach czy o rynku.
To raczej jest wątek "piszę o tym, na co mnie stać". Bez urazy dla nas wszystkich tu dyskutujących- nie taka moje intencja.

Wiedza o żywieniu koni jest powiedzmy to wprost - dość skomplikowanym tematem, bo trzeba mieć dużą wiedze o samych koniach, hodowli, sporcie ale dziś być też niezłym z mikrobilogii plus naprawdę kumać technologię żywienia i przetwórstwa.

Niestety większość obecnych na rynku "dietetyczek", także tych pozatrudnianychy przez firmy paszowe jedynie co umie to w kalkulatorach poprzeliczać dawki makro i mikro i wcisnąć sieczkę jako remedium na całe zło. Są po prostu kiepskie.
Na wetów też w tej materii nie za bardzo można liczyć. Mają za mało godzin na uczelniach z tego zakresu i też za małą wiedzę.
I potem mamy takie "kwiatki", jak ukłądanie diety na podstawie wyników badani krwi jako tego najważniejszego 🙂 i ogólną "sieczkozę" jako dopychanie żarcia.

Taki mam troszkę ton "szur dur" bo jestem dokładnie dziś po takim wstępnym mini szkolonku żywieniowym i cieszy, że są firmy, które mają jednak większą wiedzę niż "ilość skrobii i probiotyki" i rozumieją rolę trawy (nie siana) w żywieniu koni i wiedzą, że nawet najlepsze siano trzeba "zbalansować".

Mam ogólnie wrażenie takiego kryzysu wiedzowego w tym zakresie. Artykuły w prasie drukowanej ogólnodostępnej są takimi truizmami przesiane i opierają się na takich ogólnikach, że jak człowiekowi się zderzają więcej niż dwie kulki w głowie to tego się po prostu czytać nie da.


Budyn - moj bez problemu z natur solo przesiadl sie na vital fiber, bardzo podobna pasza zapachowo-wygladowo, choc sklad troche gorszy
kotbury! nie jestem twoim fanem, ale walnełaś prosto z mostu. I, niestety będziesz miała mniej fanów.
kotbury, A jakaś mała podpowiedź na co w takim układzie zwrócić uwagę albo z jakiego założenia wyjść?
Nie korzystałam z pełnej obsługi dietetycznej (głównie dlatego, że mnie nie stać na diety rozpisane przez dietetyczki mające w ofercie pasze od 80-90zł za worek... ale i dlatego, że mój koń na tych najbardziej popularnych paszach i sieczkach, albo spuchłby na wszystkie strony, albo, kolokwialnie rzecz ujmując, rozesrałby się na amen, pardą maj frencz), ale to badanie krwi bywa czasem pomocne...

Ja bym chciała z kimś mądrym skonsultować swojego zwierza, bo mam trochę bardziej pokomplikowaną sytuację i czasem czuje się jak dziecko we mgle, kombinując na własną rękę i obserwując.
Tak, żeby nie opierać treściwego na gotowcach, bo finansowo mnie aktualnie na to nie stać, uwzględnić jakieś zawirowania zdrowotne i nie przeginać w żadną stronę. Z takim czystym rozsądkiem.
Pojawiło się kilka osób, które oferują takie usługi, ale mam właśnie mieszane uczucia. Kiedyś skorzystałam z konsultacji w Hippovecie, wiadomo zaoferowali same swoje drogie produkty, ale dali mi sieczkę odchudzającą ^^ gdzie później dr Biazik stanowczo zaprzeczyła, że to za gruby koń...
kotbury! nie jestem twoim fanem, ale walnełaś prosto z mostu. I, niestety będziesz miała mniej fanów.
LSW, ale, że czujesz się obrażona? Nie taka moja intencja.

Bardziej chodzi mi o to, że my mamy (ogólnie jako społeczeństwo), wciąż problem portfela. I na tym żeruje wiele koncernów i dietetyczek. Pasze są ubogie, kiepsko przygotowane i nie przebadane surowce (wiem co mówię - po wczoraj włos mi się zjeżył ile syfu trafia na pasze). Do tego mało kto karmi pełnoporcjowo w związku z tym i wtedy wchodzi "suplemencik".

Daje to taki efekt, że konie są niedożywione i równocześnie niedospuplementowane i przesuplementowane, bo takie kombinowanie z żarciem i suplementami często daje za dużą podaż jednych pierwiastków, które blokują inne.
A nad tym wszystkim stoi podstawowy problem, który "kiepściejsze" dietetyczki ignorują: brak badań siana i wody przed układaniem dawek.


Sankaritarina jak dla mnie podstawą układania jakiejkolwiek diety powinno być badanie siana, gleby (jeśli koń jest na zielonce w sezonie pastwiskowym) i wody.
To są główne składniki diety konia i to z nich pochodzi 80% wszystkiego.
Dopiero znając te wyniki sens ma robienie morfo z biochemią.
Chodzi o to, że spora część pierwiastków jest nie do oznaczenia z krwi. Tzn. można je oznaczyć ale wynik nie świadczy o realnym wysyceniu w nie organizmu. Żelazo, wapń, selen itd. to są pierwiastki gdzie istotny jest ich poziom w tkankch, a nie we krwi.
Nikt nie będzie robił biopsji wątroby aby oznaczyć ile koń ma żelaza. Trzeba więc znać prawdziwa podaż tego pierwiastka w całościowym żarciu. Bez badania siana/ gleby/wody- się tego nie oznaczy. Wahania tego pierwiastka w glebie (czyli potem w sianie i wodzie) są tak wielkie nawet w tym samym regionie, że przyjmowanie wartości uśrednionych jako bazę do ułożenia dawki pokarmowej to jest jak "skreśl 6 cyfr z 49 i pewnie trafisz w totka".

I niestety sieczka nie jest remedium na cale zło. Moje "rycie" w temacie szczawianów potwierdzili mi właśnie "ludzie z tytułami". Trawa (siano) jest jedną z niewielu roślin zielonych, które nie zawierają kwasu szczawiowego. Tym samym jest bezpieczna. Sieczki (czyli susz z innych roślin zielonych) mają tego kwasu sporo. Skarmiane regularnie w większych ilościach będą powodowały niedobory magnezu, których nie da się zniwelować "dosuplementowaniem" tego pierwiastka. Po prostu więcej się wytworzy wtedy szczawianu magnezu. A to z kolei są sztywne stawy, powikłania "ortopedyczne" i także wrzody, szczególnie dalszych odcinków przewodu pokarmowego.

O rzetelnym podejściu do bilansu wapń -magnez nie wspomnę. Gdzie przyjmowany stosunek 3:1 czy 2:1 -robi różnicę kolosalną i każde ratio jest dla innego typu chowu.

O tym, że forma pierwiastka i jego nośnik ma czasem większe znaczenie niż skład całego suplementu - bo dane pierwiastki muszą zostać "uwolnione" na konkretnym odcinku przewodu pokarmowego, inaczej ani się nie przyswoją, a jeszcze gorzej zablokują przyswajanie innych lub utworzą niekorzystne związki - też się generalnie nie wspomina w przestrzeni żywieniowych dyskusji.

Brak wiedzy i olejach i ratio mega 3 do omega 6. wlewanie w konie oleju jako "energetycznego paliwa" jako czegoś lepszego niż skrobia.

I tak, mam wrażenie, że nasz "rynek" jest aktualnie na poziomie mentalnym w stylu, zdrowo- to jest: niska skrobia, dużo sieczki, i witaminki jak popadnie.




kotbury, - tylko, jak nie masz jednego źródła siana, a kilka różnych i nie wiesz jakie przyjedzie (co jest częste w większych pensjonatach) to takie badanie jest o kant tyłka rozbić 😉 Nawet jak masz swoje siano, ale z różnych miejsc to każdą partię trzeba by było przebadać i oznaczyć które skąd jest, a potem zmieniać dietę przy zmianie partii. Co prawda to jest już przynajmniej jakoś realne 😉
Imo okresowe badania krwi nie są głupotą, bo pokazują stan organizmu i kwestie często niewidoczne gołym okiem. Ja się już nie raz zdziwiłam po otrzymaniu wyników. Pewnie, to nie powinien być jedyny wyznacznik diety, ale jednak wiele może pokazać. Każdy organizm przyswaja też trochę inaczej, wszystkie wyliczenia są uśrednione dla populacji.
Kotbury, no dobra, przyjmijmy, że w idealnym świecie robisz badania siana, pastwisk i wody. Robisz takie też przy swoim jedzeniu...? Kupujesz zawsze konkretną wodę butelkowaną i w sklepie zawsze bierzesz pomidory z tego samego pola? Albo w ogóle wszystkie warzywa i owoce od tego samego rolnika i z tego samego pola? No kurde, ja rozumiem, że można się starać lepiej albo gorzej, ale przedstawiasz ten problem jako coś, co powinno się robić, tak rozumiem Twoje posty. Że suplementowanie czegokolwiek bez tej wiedzy jest o kant dupy potłuc. Ale kurde, ja siebie też ewentualnie suplementuję na podstawie badań krwi wyłącznie i nie liczę dokładnej zawartości składników w jedzeniu. Nawet sportowcy liczą to z jakichś uśrednionych wartości dla danych produktów. Wszystkie zwierzęta mają mechanizmy kompensacyjne, nie osiągniesz ideału. A Twój post odbieram jako trochę "jak nie badacie, to jesteście ciulowymi właścicielami". Aktualnie mam do tydzień siano od innego dostawcy, ale nawet gdybym miała od jednego cały rok, to każdy fragment pola może być inny.
Chyba że Twoim meritum jest to, że ogólnie wszystko o kant dupy potłuc? Całe suplementowanie i liczenie. Bo i tak będzie ciulowo. Inaczej naprawdę nie rozumiem Twojej wypowiedzi inaczej niż anegdoty "jak działa on", bo o radzie na temat ich chowu w mojej opinii nie może być mowy - to jest niewykonalne i nikt tego nie robi nawet u ludzi.
keirashara, właśnie to miałam pisać. Siano jest z różnych miejsc, a czasem jak z tego samego miejsca to z różnej łąki. Kupując nie wiemy często czy nawet jednej dostawie nie ma różnych łąk.
Ale brzmi to logicznie, moje dostają mało paszy, głównie zra siano I wygaldaja jak paczki w maśle
keirashara, badani krwi to jest wisienka na torcie.
I tak jak powiedziałam. To co w nich widać nie świadczy o wysyceniu organizmu w te pierwiastki. Je zawsze trzeba interpretować w odniesieniu do badań żarcia/wody.
Nigdy nie należy suplementować np. selenu czy żelaza tylko po wynikach krwi..

Siano " z różnych części" okolicy to niestety badanie każdej partii w danym roku, a potem badanie jednej i przeniesienie uśrednionego wyniku różnicy rok do roku na inne. Z bliskiej okolicy wyniki będą podobne z resztą.
Mało kto bada wodę... a tam bywa żelaza oooooo i potem trudno "zbilansować" miedź.

Dietetyczek, które każą nagrać dzień po dniu treningi konia aby realnie ocenić jaką pracę zwierz wykonuje ze świecą szukać. A założenia "lekka praca/średnia praca/ciężka praca" okazują się być pojęciami bardzo indywidualnie interpretowanymi. Tylko niektóre ekspertki naprawdę ważą konie... a jak wiadomo, taśma metryczna dla koni działa w przypadku konia o b. standardowych proporcjach.

Z sianem jest jeszcze ten problem,że b często jest po prostu "syficzne"... bo źle (za ciasno) balotowane. To co często jest nazywane "zapyleniem siana"- szary kurz - to są zarodniki grzybów. Jak koń miewa takie siano to (jak się nie da zmienić) to trzeba wiedzieć jakie antyoksydanty dobrać (jaki preparat witaminowy).

Nasz rynek jest daleko, daleko poza rynkami zachodnimi w tym temacie. I tak jak napisałam - wynika to z faktu dużo mniejszej zasobności portfela.
To się zmienia, ale powoli... niestety za spowolnienie i masę bzdur " w świadomości publicznej" ponownie w sporej mierze odpowiedzialne są "influencerki" wiedzowe, które pierniczą jak mantrę slogany powierzchowne i jarają się barami ziołowymi, równocześnie pokazując jak sypią koniowi wiadro sieczki, garstkę balancerka, 5 różnych supli, a po 5 minutach wciskają mu lukrowane ciastko.
kotbury, nie dodałaś jeszcze, że wciąż istnieją stajnie, w których konie otrzymują siano dwa razy dziennie. I tutaj uważam, że to wiadro sieczki czasem jest lepsze niż nic. Nie jest idealnie, trzeba sobie jakoś radzić. Pracuję w branży już 7 lat i myślę, że świadomość ludzi ciągle rośnie. Jest kolosalna różnica na plus w podejściu do żywienia, choć oczywiście ciągle spotykam się z opinią trenerów, którzy każą pisać na boksach MAŁO Siana bo przecież rozpycha brzuch i koń nie będzie skakał.
Czardasz, ależ jest ich cale mnóstwo! I nie mówię o sytuacji gdy kon ma 2 ogromne siatki z sianem które wystarczają na cały dzień, mowie o rzuceniu kupki na ziemię. Jest od groma a jak chcesz żeby koń dostawał więcej to właściciel się dziwi i mówi ze za granicą tez tak daja i konie jakoś żyją xD
No ja ze swojego doświadczenia mysle, ze jest wręcz takich więcej, w których porcjowane dzielone siano na 2/3 razy dziennie jest uważane za wystarczające. Na tym wspaniałym zachodzie właśnie.😉
Czardasz, ale tu chyba nie o to chodzi tj. pewnego razu na rynku zrobił się trend pt:
1) sieczka najlepsza do wszystkiego zawsze i wszędzie, dla każdego konia, jeszcze najlepiej lucerna, ba - wrzód bez lucerny to nie żyje
2) witaminy dobre zawsze "lepiej dać niż nie dać"
3) każda paszka lepsza niż owies, bo "owies to samo zło"

... a doświadczenie pokazuje, że nie zawsze i nie u każdego konia to się sprawdzi, zaczynają wychodzić reakcje alergiczne na lucernę, na przykład...

kotbury, A to ja już o tym czytałam jakiś czas temu. Jeszcze wartałoby wiedzieć co konkretnie nasz koń ma podane na pastwisku, bo to też nie jest taka prosta sprawa. Niemniej jednak zgadzam się, że, no, takie szczegołowe badania są trudne do przeprowadzenia w pensjonacie, gdzie różne siano przyjeżdża...
Jeszcze jak koń wyjeżdża na zawody czy szkolenia, to ciężko mu zabierać beczki z wodą... (chociaż są takie przypadki - wożenia baniaków z własną wodą, bo koń nie chce pić na zawodach, ale to inna sprawa).

A z tym określeniem pracy, to rzeczywiście może być kłopot, bo dla jednych "lekko", to raz w tygodniu... podczas kiedy koń chodzący codziennie 30 minut na spacery stępo-kłusem i se galopnie raz na tydzień to chyba jednak nadal "praca lekka", a tu czasem wychodzi przeświadczenie, że taki koń już Pracuje, bo przecież ma "trening" raz w miesiącu....
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
25 maja 2023 10:47
Sankaritarina, W normach jest w sumie całkiem fajnie i jasno wytłumaczone co oznacza 'lekka", "średnia" i "ciężka" praca. Oprócz tego można użyć wzorów pozwalających bardziej szczegółowo ocenić wydatek energetyczny, gdzie uwzględnia się ilość minut stępa, kłusa, galopu itp. Wiadomo, że dla jednego konia to nie będzie dokładnie to samo co dla innego, bo wiele zależy od kondycji, wydolności, czy nawet masy własnego ciała, no ale w połączeniu z wywiadem można już dość dobrze to oszacować.
Sankaritarina, 100% racji. Pełna zgoda. Ja o tym mówię głośno moim klientom, że lucerna może nasilać reakcje alergiczne, tak samo jak soja. Że należy robić badania przed suplementacją. Pełna zgoda. Problem polega na tym, że ludzie stoją z końmi w takich miejscach, że ja się czasem dziwię, że te konie żyją. Serio. I o to mi bardziej chodzi.
Offtopic: klientka opowiada że w pensjonacie jej mówili że jak koń stoi w boksie angielskim to nie musi wychodzić codziennie na padok. Kurtyna.
Czardasz, ja znam laskę która od lat z końmi, ma staruszka już, alergika, ale twierdzi że tarczy mu 4h na dworze bo ma boks angielski ii to duży (fakt, jest naprawdę spory) ale no xD
A jak jedna z naszych stajni chwali się wszędzie, że konie mają siana pod dostatkiem. A na pastwisku baloty w siatce, w połowie widać, że zgnite od leżenia na mokrym. To nawet nie chce wiedzieć jak cuchnącego grzyba te konie jedzą....

A ja z pytankiem. Która sieczka z lucerny jest najbardziej miękka? Dengie czerwona spoko ale jednak trochę "kłuje". Szukam coś miększego. Heatly tummy też mamy ale przez zawartość ziół niezbyt jest chętnie pobierana. Granulowana też tak "se", zostawia w większości....
siwaaa, jak dla mnie top of the top jeśli chodzi o miękkość to Luzerne+ z Agrobsa 🙂
Porównując ze standardową lucerną Dengie, Nuby, ProLinen, Hippolita, bo te przerobiliśmy w stajni.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się