Sprawy sercowe...

Dementek   ,,On zmienił mnie..."
20 czerwca 2024 18:22
FurryMouse, powodzeniem u mężczyzn nigdy się nie cieszyłam. Ani ze mnie typ imprezowiczki, ani twarz ładna, a i cycek nie mam (to chyba największy ból dla facetów, bo kilka lat temu inny znajomy w pracy powiedział wprost, że gdybym chociaż miała cycki, to byłabym warta zainteresowania, a i będąc w związku usłyszałam, że mogłabym mieć większe piersi i jak chcę, to mogę sobie zrobić operację - chyba w założeniu, że sama bym ją sfinansowała - ale się zreflektował i później powiedział, że jednak jest dobrze 😉😉. No i nie szukam na siłę kogoś do związku. Jest tyle ładnych kobiet, którym na tym zależy, że mnie tam nie trzeba 🙂 Byłam w jednym poważnym związku- wystarczy.

A tamten znajomy akurat szuka miłości, porządnej dziewczyny do związku, założenia rodziny, na kilku popularnych portalach rankowych i co najmniej od czasu, gdy go poznałam kilka lat temu, bezskutecznie. ,,Bo ja za biedny jestem, by się ze mną umówiły" (myślę, że bardziej jego poglądy nie odpowiadają dziewczynom w wieku poniżej 29 lat). Z tego, co wiem (pokazywał mi), ma na profilu (lub wysyła) zdjęcie chyba sprzed 10 lat więc ,,trochę" różni się od stanu obecnego. Ale uważa, że to dziewczyny makijażem oszukują mężczyzn i podciąga to pod paragraf 😁
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
21 czerwca 2024 07:25
Dementek, Dzizas, co ty za ludzi na swojej drodze spotykasz... 😝
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
21 czerwca 2024 08:30
zembria, dlatego mówię, że jestem jakaś wypaczona. Jakiekolwiek bliższe relacje z facetami w swoim całym życiu (wliczając w to uganianie się w podstawówce za chłopakiem, w którym byłam zakochana) mogę policzyć na palcach jednej ręki. Widocznie mam w sobie coś, co odrzuca ode mnie ludzi (poza kilkoma rzeczami w wyglądzie).
Poza tym dobrze jest mi samej. Nie mam potrzeby szukania na siłę partnera, nie szukam nikogo na jednorazowe spotkania. Wiele rzeczy potrafię wykonać sama i przysłowiowa zmiana koła w aucie czy złożenie mebli nie zmusza mnie do szukania wsparcia ze strony mężczyzny. Zwierząt w domu też nie mam i, chociażby ze względu na pracę, nie planuję. Myślałam nad adopcją dziecka, ale także ze względu na pracę i moje migreny ten temat odpuściłam.
Dementek, tak sobie podczytuję tą rozmowę i teraz padł moment, że muszę coś napisać! Totalnie nie bierz do siebie takich tekstów, nie wiem, co ty za typów w życiu spotkałaś...
Ja też jestem średnio wyględna, zawsze chuda, również totalnie płaska jak deska, włosy zawsze krótkie "na chłopaka", nigdy się nie malowałam, styl ubierania też średnio kobiecy, a jednak nigdy takich tekstów nie słyszałam. Teraz już jestem 7lat po ślubie, ale zanim poznałam mojego męża zaliczyłam jeden poważny związek i kilka niezobowiązujących relacji z różnymi mężczyznami i żaden nie robił takich przytyków (choćby odnośnie braku biustu) w zasadzie ze wszystkimi byłymi partnerami miałam do końca normalną relację a rozstania były w zgodzie i bez kwasów.
Więc naprawdę mega ci współczuję, ale najważniejsze żebyś totalnie nie brała tego do siebie.
Muchozol2   Nie rzuca się pereł przed wieprze ;)
21 czerwca 2024 13:33
Muchozol2, - no bo jak to tak może Ci być dobrze w związku, dobrze jest tylko na początku, a potem trzeba się męczyć.
Nie rozstać, nie pracować nad poprawą, tylko akceptować grzybnie i męczyć.

keirashara i nie mozna inaczej - pozyjecie, zobaczycie ze zycie jest trudne i nie bedzie teczy. Byly gorsze chwile, byly trudnosci, ale kurcze jakos przez wszystko przeszlismy razem (z pomoca rodziny i przyjaciol). Jasne, ze czasem mnie wkurza - ale to co mnie w nim wkurza czasami (ten spokoj - nie mam czasu/sily to nie zrobie, a ja bym chciala juz albo szybciej) pozwala mu tez wytrzymywac ze mna w trudnych chwilach 😀.
zembria, dlatego mówię, że jestem jakaś wypaczona. Jakiekolwiek bliższe relacje z facetami w swoim całym życiu (wliczając w to uganianie się w podstawówce za chłopakiem, w którym byłam zakochana) mogę policzyć na palcach jednej ręki. Widocznie mam w sobie coś, co odrzuca ode mnie ludzi (poza kilkoma rzeczami w wyglądzie).
Dementek mi mowili, ze jak sie nie pomaluje to nikt nie zwroci na mnie uwagi. Przed A. nie mialam faceta. Jakos zwrocil uwage, nie kaze mi sie malowac :P - znaczy nie zabrania, ale nie musze byc "zrobiona". Nie maluje sie, wlosy mam wiecznie zwiazane w kucyka, nie mam zrobionych paznokci, doczepionych rzes. Nawet na slub sie nie pomalowalam. Sa faceci co lubia takie kobiety, tylko mam wrazenie ze ciszej siedza 🙂.
Nie mam ani twarzy, ani cycków, ani nie jestem "zrobiona", ani super figury, ani nie umiem się malować i nie robie tego, jestem introwertyczką z domyślnym bitch face, nie nawiązuje kontaktów łatwo, a jednak ktoś się znalazł i to nawet razy kilka 😉

Dementek, - a Ty siebie lubisz, doceniasz, potrafisz się czuć kobieco i wartościowa? To na prawdę dużo zmienia. Czasem powiadomie przyciągamy ludzi w danym schemacie. Nie daj sobie jakimś przypadkowym typom podkopywać własnej osoby. Oni to oczywiście sami tacy Alvaro, powyżej 180cm, z sześciopakiem i 20cm+ pytonem niby? 😜
Są na prawdę różne gusta, mamy totalnie spaczony obraz przez media, czy to dawniejsze, czy obece sm. Kiedyś usłyszałam/przeczytałam, że jakby ocenić swoich rodziców wg. tych kryteriów, to większości z nas nie byłoby na świecie 🙃
Każdy z nas ma jakieś preferencje - co do wyglądu i charakteru, ale serio, nie tylko przebojowe cycate blondynki z pełnymi ustami są w związkach.
No i kurde, jakoś nie wyobrażam sobie mówić komuś "jakbyś miał mniej krzywy nos to może", wtf. Jasne, pewien pociąg fizyczny jest potrzebny, ale większości ludzi nie robi fałdka tu, rozstęp tam i cycek nie jak z żurnala.
Z resztą, wystarczy popatrzeć jak w ciągu lat zmieniała się moda co do "top" pożądanej sylwetki. To jest kreowane... a rzeczywistość często sobie.
+1 do "jak się czujemy tak nas odbierają inni".
Dementek, co oczywiście nie musi oznaczać, że Ty musisz chcieć być z kimś. Jeśli naprawdę dobrze Ci jest samej to to jest ok. Nie zmienia to faktu, że myślenie o sobie jako o "wypaczonej" może prowadzić do błędnego koła - że ludzie tak Cię będą postrzegać przez co Ty się będziesz w tym utwierdzała. Dlaczego inni mają myśleć, że jesteś fajną wartościową osobą skoro sama pokazujesz, że nie jesteś (nawet nieświadomie, po prostu tak o sobie myśląc). Często łapiemy się na taki mit, że czekamy aż nas ktoś odczaruje. Aż "ujrzy ten skarb w nas, zakryty, że nikt nie widział a on/ona dostrzeże, i wtedy już będziemy wartościowi". Nie. To się musi zacząć wewnątrz, nie na zewnątrz.
Potrzebuję waszego zdania. Chłop uważa, że nie powinnam jechać do miejscowości turystycznej nad morzem żeby spotkać się z przyjaciółką i koleżanką, bo uważa że to jest niepotrzebne wystawianie związku na niebezpieczeństwo. Znajome jadą tam służbowo, więc miałyby się czas spotkać po pracy, a ja pojechałabym urlopowo żeby posiedzieć nad morzem i spotkać się z dziewczynami na plaży albo kawce itd. żadne imprezowanie i wyrywanie facetów, zresztą jesteśmy już baby 35+, cześć zamężna itd. Mój facet uważa, że nie powinnam jechać, bo nawet jak sama nie będę podrywać to inni faceci jak zobaczą 3 kobiety razem to pewnie będą i że on wie jak to działa i się nie zgadza. Co o tym myślicie?
O matko, jakby mi chłop coś takiego powiedział, to bym mu się zaśmiała w twarz 😅
Nawet nie wiem, jak inaczej to skomentować. Partner nie jest od tego, by Ci mówić, co MOŻESZ a czego NIE MOŻESZ. To nie jest Twój pan i władca, który wydaje pozwolenia.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
22 czerwca 2024 09:53
mindgame, zwyczajnie nie ma do Ciebie zaufania 😉 ale to jest jego problem do przepracowania😉
Zgadzam się z infantil. Dodam jeszcze, że zdrada to kwestia CHĘCI, nie wyjazdu samemu. Zdradzić można w ciągu dnia, we własnym domu.
No i serio, on Ci tak nie ufa? Ma jakiekolwiek powody? Bo no cholera, to, że ktoś mnie podrywa/zagada/flirtuje nie oznaczy, że ja w to idę ślepo. Mam swoją wolną wolę. Zdarzyło mi się już dziękować i mówić, że bardzo mi miło, ale jestem w związku, nie jestem zainteresowana. Dla mnie to byłaby zniewaga, że traktuje mnie jak jakąś głupią, bezwolną gąskę.

Regularnie jeżdżę sama do innego miasta do koleżanek, czasem z imprezą w tle. Czasem wpadają do mnie i wychodzimy. Mój P. też jeździł z kolegami na koncerty, wyjazdy, urodziny któregoś. Ja kompletnie nie wierzę w to, że jak się kogoś weźmie na smycz i będzie pilnować, żeby "nie wystawiać związku na niebezpieczeństwo" to będzie ok. Dla mnie podstawą jest budowanie takiej relacji, żeby żadne z nas nie chciało "skorzystać z okazji", żeby w głowie było to, że na szali jest coś ważniejszego niż chwila przyjemności.
Nie wiedziałabym czy się śmiać czy wieźć go na SOR, bo coś musiało spaść na głowę 🙂
Zgadzam się z infantil. Dodam jeszcze, że zdrada to kwestia CHĘCI, nie wyjazdu samemu. Zdradzić można w ciągu dnia, we własnym domu.
No i serio, on Ci tak nie ufa? Ma jakiekolwiek powody? Bo no cholera, to, że ktoś mnie podrywa/zagada/flirtuje nie oznaczy, że ja w to idę ślepo.


Albo zwyczajnie chłop projektuje swoje myśli na mindgame - na zasadzie, co on by zrobił i jakby się zachowywał, będąc na takim wyjeździe “bez kontroli”.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
22 czerwca 2024 10:34
Brakuje mi buźki z starego formu, z latającym okiem 🤐
Zdecydowanie brakuje.

Ja bym czuła się urażona (i wkurzona równocześnie), gdyby w taki sposób ktoś mi zasugerował, że w sumie to... potencjalnie mogę go zdradzić na takim wyjeździe 😂

Podczytuje ten wątek, nie komentuje, ale teraz mi się zrył mózg.
To jak jeździcie np w delegację?
Nie jeżdżą, bo faceci nie pozwalają.😝
mindgame, też bym się zaśmiała w twarz jak infantil Na mnie takie głupie teksty dzialaja jak płachta na byka, ale to dlatego że byłam właśnie z takim człowiekiem, który swoje kompleksy leczył w ten sposób. Niby nie było problemu, żeby iść na babskie wyjście, nawet gdzieś pojechać ale foch był i jakieś durne teksty. Nie, nie i nie 😖
Dzięki za odpowiedzi. Też uważam, że to brak zaufania plus brak poczucia własnej wartości z jego strony i próba kontroli. Najlepsze jest to, że to i tak związek na odległość, więc jakbym chciała coś nawijać to mam pełno przestrzeni do tego.

Edit: on to tłumaczy tym, że to jest sezon wakacyjny, imprezowy, miejscowość imprezowa i co innego jakbym pojechała do nie-imprezowej miejscowości 🙃
Edit: on to tłumaczy tym, że to jest sezon wakacyjny, imprezowy, miejscowość imprezowa i co innego jakbym pojechała do nie-imprezowej miejscowości 🙃
mindgame, niech on się już lepiej nie odzywa 😜
Zostaje tylko Ciechocinek! 😎
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
22 czerwca 2024 13:19
Faith tam to się dopiero dzieje 😂😂😂
martva, właśnie miałam pisać, że to dopiero są niebezpieczne miejsca, takie sanatoria😂😂

Ja sobie nie wyobrażam takich tekstów. Co ma znaczenie sezon ? Czy miejscowośc? Nawet jak jakiś chlopa przyjdzie i zagada to znaczy że od razu skończy się zdrada ?

Ja pracuje z samymi chłopami, mamy wyjazdy integracyjne i mój mąż nigdy nie miał problemu ze tam pojade. A mam tam ok. 100 chlopa i w porywach 4 kobiety. Zawsze kończymy imprezę tańcami. Można się naprawdę świetnie bawić, gadać z różnymi chłopami i z żadnym nie flirtować 😅
mindgame ja bym jeszcze zrozumiała jakby tak normalnie, po ludzku, powiedział, że będzie tęsknił i będzie mu smutno, bo jedziesz sama, bez niego. To jakoś tak bardziej, przynajmniej dla mnie zrozumiałe. Ja uwielbiam spędzać czas z moim mężem i uwielbiam z nim wyjeżdżać i było by mi przykro gdyby wyjechał sam. Czasem pojedzie sobie sam na ryby, bo mnie nie zawsze się chce, ale ogólnie na wyjazdy jeździmy razem, nie samemu, bo tak nam obydwojgu pasuje.
Czym innym jest jednak niemalże zabronienie wyjazdu z tekstem, że to niebezpieczne i może skończyć się zdradą. To faktycznie wygląda na brak zaufania.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
25 czerwca 2024 16:45
FurryMouse, Wiesz, mnie najbardziej boli, że ten znajomy był dla mnie osobą, którą miałam za przyjaciela, przed którą się otworzyłam (to u mnie bardzo trudne, by powiedzieć komuś o jakichś swoich złych doświadczeniach), a po kilku latach zaczął zachowywać się w stosunku do mnie tak, że chyba więcej szacunku miał (i ma) do tych dziewczyn z portali randkowych. Łącznie z dyskusjami na tematy, które były już poruszone i chyba oczekiwał, że tym razem odpowiem inaczej i będzie mógł mi wytknąć, że go okłamałam. Lub wmawianie, że czegoś chcę, gdy było odmiennie. Gdy mnie wkurzył i nie ciągnęłam tematu, to zaraz było, że ,,co, znów foch?". Albo że to moja wina. Dlatego po kolejnej próbie wmówienia mi winy straciłam już resztki cierpliwości i napisałam, że nie potrzebuję takich znajomych, by pisał ze swoimi ślicznotkami na portalach i się pożegnałam.

Poza tym pewnie z tej ostatniej dyskusji i tak tylko to go ruszyło, że poinformowałam go, że już u mnie nie przenocuje, gdy będzie w trasie.

Utwierdziłam się tylko w tym, że nie warto komukolwiek się zwierzać. I wiem, że teraz będę bardzo niemiła, gdy ktoś będzie chciał się do mnie zbliżyć. Ale to już nie mój problem. O pierdołach mogę nagadać się z dziewczynami w pracy, albo z na kontrolach.

Mindgame - według mnie wyjazd na kilka dni nie jest żadnym niebezpieczeństwem dla związku. Jak tak się zastanowić, to samo wyjście do sklepu lub w celu wyrzucenia śmieci jest niebezpieczne dla związku, bo przecież możesz wpaść na osobę, w której momentalnie się zakochasz 😅 A tak serio, po takim stwierdzeniu przez partnera, zapaliłaby mi się lampka ostrzegawcza, bo teraz problemem jest kilka dni, a następnie problemem może być wyjście na imprezę bez niego, albo wyjście na piwo/kawę z koleżanką.
Warto się zwierzyć, wygadać tylko nie każdemu.
Ja mam duży opor przed zwierzeniami facetowi bo to jednak inne postrzeganie świata mają, inną wrażliwość i inne emocje.
Jak chcę być zrozumiana i przytulona to jednak do babińca mi bliżej emocjonalnie. A i tak nie do każdej mi po drodze.
Olej, wstań, otrzep kolana, popraw koronę i ruszaj dalej. Na świecie jest wielu dobrych ludzi tylko naszukać się trzeba strasznie
Czy ktoś ma doświadczenie tutaj w terapii par i czy to działa?
mindgame, ja mam jako klient, nie terapeuta 😉 Oprócz chęci obojga, bardzo ważne, żeby znaleźć odpowiedniego terapeutę. Odpowiedniego czyli takiego, który wzbudzi zaufanie, będzie profesjonalny, doświadczony zawodowo i kompetentny.
I nawet, jeśli taka terapia nie podniesie obecnego związku, to pozwala wiele zrozumieć i jest przydatna "na zapas".
mindgame, ja też mam. Pytanie co masz na myśli pisząc "działa". Czy zawsze jest w stanie pozlepiać związek? Nie. Ale np. dla mnie to było jedyne bezpieczne miejsce w którym mogłam mówić to co czuję i między innymi dzięki temu poukładałam sobie w głowie trochę rzeczy. Więc tak, zadziałała.
No i podpisuje się pod tym co napisała Evka.
Post został usunięty przez moderatora
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się