kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

BUCK, horslyx to sam cukier akurat.
BUCK mój horslyx tak śmierdzi lukrecją, że w ogóle nie dziwię się mrówkom, że jej nie ruszają- sama bym tego nie tknęła😉
Facella   Dawna re-volto wróć!
13 czerwca 2024 13:58
Ja tak jeszcze od siebie dodam, że częsta jazda bez strzemion, a zwłaszcza anglezowanie i półsiad bez nich, są dla kobiet niewskazane, bo za bardzo obciążają mięśnie dna miednicy.
Od czasu do czasu dla korekty czy treningowo nie zaszkodzi. Ale warto o tym pamiętać.
Mnie jazda bez strzemion, zwłaszcza na początku, totalnie usztywniała i powodowała dupościsk 😉
Zamiast zwisających długich nóg miałam zawsze podkurczone i zaciśnięte kolana i uda. Zablokowaną miednicę i barki.

Wszystko może pomóc i może zaszkodzić użyte w niewłaściwym momencie.
Facella, Aa możesz powiedzieć coś więcej ? Z czym to się wiąże ?
Larish   Pozdrawiam ciepło
13 czerwca 2024 23:28
Facella, też poproszę o rozwinięcie. Słyszałaś może o pessarach kostkowych? Podobno kobiety-sportowcy (np. Iga Światek) stosują podczas aktywności, co pomaga im utrzymać mięśnie dna miednicy w dobrej kondycji.
Facella   Dawna re-volto wróć!
14 czerwca 2024 20:17
Ruch bioder do góry i w przód podczas anglezowania mocno angażuje mięśnie miednicy mniejszej, szczególnie mięsień poprzeczny głęboki krocza, który zbyt silny i rozbudowany może powodować różne dolegliwości od bolesnych okresów po problemy z porodem siłami natury. Mięśnie dna miednicy powinny być elastyczne, nienadmiernie rozbudowane, zdolne do długiego skurczu jak i szybkiego rozluźnienia. Mocno obciążone przez jazdę konną potrafią się silnie skurczyć, a nie utrzymają tego zbyt długo i po prostu puszczą, bo są przemęczone, a z drugiej strony będą utrzymywać pewien poziom napięcia i świadome ich rozluźnienie może być naprawdę trudne - o tym się wręcz przekonałam na własnej skórze. Tak mi to wszystko tłumaczyła urofizjoterapeuta. Jeśli macie jakieś konkretne pytania, to napiszcie, wybieram się do niej ponownie w przyszłym miesiącu. Zapytam o te pessary, bo nigdy o nich nie słyszałam.
Facella, bardzo ciekawa wiedza

Choć np ja miewam gorsze okresy odkąd nie jeżdżę konno.
Nie wiem czy któraś z dziewczyn ma obserwację jak we wpisie ?
Sonika, - a utrzymujesz aktywność fizyczną na podobnym poziomie? Bo często jej brak robi problemy na tym tle. Do tego jak są mocno bolesne zawsze warto sprawdzić się pod kątem endometriozy, bo to paskudztwo się rozwija z czasem.
jeryh0, postaram się odpowiedzieć na Twoje pytania, choć wygląda na to że potrzebujesz dobrego instruktora, przez internet nie da się uczyć jeździectwa, więc traktuj moje odpowiedzi czysto teoretycznie. I tak naprawdę na większość z tych pytań odpowiedź brzmi: "to zależy". Nic nie zastąpi ogarniętej osoby na placu z Tobą i koniem.

1. Co powinien czuć jeździec, jeśli chodzi o ciało, w trakcie anglezowania: co powinien odczuwać w ramionach, w brzuchu, w łopatkach, biodrach, udach, łydkach i w stawie skokowym?

2. Jak prawidłowo powinno się anglezować? Czy jest to oparcie ciężaru na strzemionach bez trzymania się kolanami i udami siodła? Czy jeździec ma się „bezwładnie” dać wybić z siodła i kontrolowanie usiąść? Jak siada to jakich mięśni powinien używać? Czy siadanie „w środku siodła” dotyczy kości łonowej, a kości kulszowe mają być oparte na tylnym łęku?


Najprościej mówiąc podążasz za ruchem konia. Wybija - wstajesz, później siadasz. Nie wymaga to wielkiego wysiłku bo jeśli robisz to prawidłowo, wykorzystujesz energię z ruchu konia. Nie zakleszczasz się kolanami ani udami, nogi są "ciężkie", luźne i leżą stabilnie, to jest delikatny ruch miednicy bardziej do przodu niż w górę. Nic nie robisz bezwładnie, jedynie wykorzystujesz moment wybicia, ale jest to kontrolowany ruch. Generalnie powinno się siedzieć i siadać na kościach kulszowych, gdy siadasz na łonowych to wykrzywiasz miednicę w przód, po jakimś czasie takiej jazdy będą cię boleć plecy w krzyżu, już nie wspominając że nie usiądziesz prawidłowo.

3. Co to znaczy „ciężej siadać w siodło” w przypadku chęci zwolnienia konia w trakcie kłusa anglezowanego? Czy należy wtedy używając przywodzicieli zacisnąć się na siodle i używając ud wolniej się „opuszczać”? Czy jeździec ma wtedy po prostu klapnąć w siodło? Tylko co, jeśli koń się nie zatrzyma i będzie szedł dalej?
Do zmiany tempa konia jest półparada, nie wystarczy po prostu przeszkadzać mu w ruchu żeby to zrobić dobrze. Półparada to znaczy "przytrzymaj-odpuść". Bardzo ogólnie. Nie potrzebujesz teraz raczej zawiłych definicji z literatury. Można ją zrobić w kłusie anglezowanym, ale nie klapiesz bezwładnie w siodło, tylko domykasz łydką do kontaktu, zamykasz rękę, przenosisz ciężar trochę bardziej do tyłu w podobnym ruchu, jakbyś chciała przeciwstawić się komuś kto chce cię popchnąć w plecy do przodu - używasz tych samych mięśni, nie wiem dokładnie które to.

4. Jak w końcu dawać łydki w stępie, jeśli chcemy popędzić konia? Naprzemiennie? Razem?
Naprzemiennie, ale stopień sygnału i częstotliwość zależy od tego jakiego masz konia, czy do przodu czy do pchania. Tak bardzo ogólnie, konia do przodu nie wolno zostawić bez łydki, a tego do pchania nie powinno się pompować co krok, tak trochę paradoksalnie.

5. Co w przypadku, jeśli ktoś ma pogłębioną lordoze i przodopochylenie miednicy? Na co należy wtedy zwracać uwagę w kłusie? Jakie powinny być odczucia z ciała/mięśni?

7. Jeśli ktoś miał taki problem, to „odblokować” miednicę? Mam kompletnie zblokowane łączenie biodro-udo i przez to każdy ruch w biodrze czy udzie powoduje napięcie w łydce, co generalnie powoduje, że ciężko mi tymi łydkami operować bo są ciągle w napięciu i nie są w stanie pracować na zasadzie „pukania”. Jest to zwykle ruch wymuszony przez udo i kolano i wychodzi właśnie z biodra. Nie potrafię oddzielić tej części nogi od reszty.

To już trzeba ocenić czy to efekt urazu, codziennych napięć czy stresu (związanego z jazdą lub nie). W każdym z tych przypadków postępuje się inaczej. Polecam tak w sumie niezależnie od tego znaleźć sobie dobrego fizjo, to nigdy nie zaszkodzi.

6. Jak prawidłowo zatrzymać konia? Czy jest to po prostu zaparcie się na strzemionach, wstrzymanie wodzy i zamknięcie konia w pomocach? Czy ma być to przesunięcie się na kości kulszowe? Czy na kość łonową? A co jeśli koń napiera na wędzidło i idzie dalej do przodu? Zwłaszcza w kłusie?
Przede wszystkim zamknięcie konia w pomocach, czyli łydka do kontaktu, zamknięta ręka i aktywne plecy, tak jak pisałam wyżej. Z kłusa anglezowanego prościej wsiąść w siodło i dopiero wykonać przejście do stępa, bo siedząc masz większą kontrolę. Nie ciągniemy za wodze wstecz, zamykasz rękę na wodzy i trzymasz nieważne co dzieje się z przodu, trzymasz twardo żeby w odpowiednim momencie odpuścić. Nie zapieraj się w strzemionach, bo wtedy noga ci odjedzie w przód i stracisz kontrolę na łydce. Jak wiesza się na wędzidle, przytrzymaj, dojedź łydką i gdy choćby zwalnia, delikatnie odpuszczaj aż do całkowitego zatrzymania. Konie idące w przód potrzebują przede wszystkim łydki, nie wodzy. Dlatego, że koń bez aktywnego zadu ciągnie przodem, a skubany jest silny i dobrze jest trochę jego ciężaru przenieść na tył.
Facella, bardzo ciekawa wiedza

Choć np ja miewam gorsze okresy odkąd nie jeżdżę konno.
Nie wiem czy któraś z dziewczyn ma obserwację jak we wpisie ?

Sonika, dla mnie jazda konna działa zbawiennie na moje mięśnie dna miednicy.
Jeździłam w obu ciążach do 8-go miesiąca życia. Z brzuchem jak arbuz. min. dzięki temu mogłam rodzić naturalnie (full naturalnie) i tydzień po porodzie wrócić w siodło.
Aktualnie gdy tylko przestaję jeździć (miałam ostatnio ponad miesiąc przerwy) to od razu czuję skutki.
Więc pewnie z tym obciążanem- znów zależy jak kto używa swojego ciała.
Czy mogę nałożyć zwykłą Nivea przeciw UV na skarpetki? Czy trzeba jakiś specjalny balsam dla koni?😅
Możesz na spokojnie 🙂
Zaczęłam się zastanawiać po co komuś smarowanie skarpetek kremem z uv, przecież to materiał i się od słońca nie opali.. balsam dla koni w sensie skarpetki do jazdy? A potem zobaczyłam, że to koński wątek, a nie towarzyski 😂
Facella   Dawna re-volto wróć!
19 czerwca 2024 12:37
Fokusowa, też się na tym zawiesiłam na dobre parę minut 😂
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
19 czerwca 2024 12:59
To znaczy, że to nie tylko mój mózg synapsami nie stykał 😅
Sorry wszystkich, źle zdanie sformułowałam 😂
Głupie pytanie. Od czego koń może mieć zabarwiony język na czarno?
Żeby to uściślić- jest jakby odbarwiony.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
20 czerwca 2024 08:24
Kolor, zioła jakieś jadł?
zembria, no ma dostęp do łąki, siana, obecnie jestesmy po zmianie stajni i sie zastanawiam co moze dawac az takie zabarwienie. A od jakich ziol tak moze byc?
Wszystkie konie, które widziałam z czarnym językiem po jednej stronie to były konie, które miały problem z kieszonką w dziąśle przy zębie i weszła bakteria.
Obejrzyj boks- czy czegoś dziwnego nie liże, ale obejrzyj paszczę czy coś się nie zbiera i czy brzydko nie pachnie.
albo ziemie lizał
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
22 czerwca 2024 09:01
Kolor, od mlecza
Dziewczyny, nie wiem czy odpowiedni wątek, ale może akurat któraś z Was wyrazi swoje zdanie czy podzieli doświadczeniem. Jeździłyście konno w ciąży?
Ania1988, ja w jednej i drugiej mniej więcej do ósmego miesiąca. Owszem brzuch przeszkadza na końcówce już trochę. W pierwszej z synem przeszkadzał on w środku bo był wielki🙂 i w żebra uwierało🙂
Po porodzie w siodle byłam przy pierwszym dziecku po niecałych dwóch tygodniach, po drugim po jakoś tygodniu. Byłoby szybciej gdyby się tata nie bał sam z dzieckiem zostać🙂

Potem już z wózkiem jeździłam do stajni. Ponieważ karmiłam piersią to łatwiej było sobie na krosie z konia zsiąść, siąść na kłodzie i dziecko nakarmić, niż się pieprzyć z butelkami.
Koń się tak nauczył, że jak tylko się dziecko w wózku zaczynało przebudzać to robił hebel i podjeżdżaliśmy. I albo się udało jeszcze z siodła nogą wózek pobujać i dalej spało, albo trzeba było zsiąść nakarmić.
kotbury szacun!
Ania1988, ja w obu ciążach! Za zgodą i aprobata ginekologa. Pierwsza była troszkę problematyczna i sama zrezygnowałam w 7 miesiącu, bo coś tam w dole brzucha bolało. Natomiast w drugiej (a rodziłam rok po roku przez cesarkę) śmigałam stepem i galopem na swoim nkoniu jeszcze w 8 miesiącu. CC w 40 tygodniu, bez problemów. Moja gin nadal opowiada o mnie studentom 😁
Zrezygnowałam tylko z treningu obcych koni.
Bardzo szybko wróciłam do formy, miałam siły, mięśnie, pracowałam. Dla mnie była to świetna opcja, a najbardziej bałam się tej potencjalnej przerwy.

A i moje drugie dziecko przez prawie rok usypiało i uspokajało się najlepiej podczas skakania na piłce do fitnesu. Prawdopodobnie przypominało bujanie konia 😁
Jeździłam do końca 6msca, bo później ciężko mi się było wgramolić na konia (był wysoki), a brzuch miałam duży przy drobnej mej budowie ciała. I to była jedyna trudność🙂
Po porodzie nie jeździłam, bo córka histerią reagowała na koński zapach😅 dopiero po trzech miesiącach, jak miałam ją z kim na spokojnie zostawić, wsiadałam znowu.
Rodziłam w okolicach swej 30, więc też nie taka młoda koza :p ale ciało reagowało super i jeździło mi się bardzo dobrze.
Dajecie nadzieję dziewczyny 🙂 Ja przy pierwszym zrezygnowałam od razu jak się dowiedziałam, że jestem w ciąży. Wróciłam dopiero po 9 miesiącach od porodu. Teraz myślimy nad drugim dzieckiem i myśl, że miałabym znów dwa lata nie wsiadać mnie blokuje zupełnie. Mimo, że jeżdżę czysto rekreacyjnie, to jest to jakaś cząstka mnie.
Ja bym się nie odważyła. Nie potępiam tych, które jeździły, ale dla mnie to niewyobrażalne, żeby ryzykować ciążę. Zresztą ja od połowy ciąży miałam teoretycznie ciąże zagrożone, więc każdy nadmierny ruch był niewskazany.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się