kącik żółtodziobów - czyli pytania o podstawy

Wypowiem się jako bezdzietna lambadziara, tylko z obserwacji - to chyba zależy? Od tego jak ta ciąża przebiega, jak się kobieta czuje, czy są przeciwskazania lekarskie i jakie konie ma się do dyspozycji. Od dłuższego czasu mówi się o tym, że w ciąży nie ma sensu gwałtowanie zmieniać życia, jeśli nie ma do tego przeciwskazań. Czyli jeśli się ćwiczyło i czuje na siłach to nie rezygnować. Są kobiety, które promienieją i czują się super, są takie, które wyrzygują flaki przez kilka miesięcy. Tak samo co innego wsiadać na grzecznego, spokojnego, ujeżdżonego konia, a co innego na ognistego 3 latka z kreatywnymi pomysłami. Co innego pobujać się w trzech chodach po płaskim, a skakać cross czy wagony. Po porodzie też dużo zależy od przebiegu samego porodu, bo przecież czasami pyk i dziecko jest, a czasami trwa godzinami, są różne komplikacje.
Wiadomo, to konie, ryzyko jest zawsze, ale tak samo można mieć np. wypadek samochodowy. Jednak przy zachowaniu bhp i rozsądku to tych wypadków z końmi nie ma jakoś super dużo.
keirashara,Taki głos rozsądku bezdzietnej lambardziary był mi potrzebny 😍 Bo w pierwszej ciąży miałam podejście takie jak EMS. Chociaż ciąża bezproblemowa zupełnie, to od pierwszego dnia zrezygnowałam z koni. A teraz zupełnie tego nie czuje. Wiadomo, że planowanie, to jedno, a życie może się różnie potoczyć, ale potrzebowałam właśnie takich historii żeby się trochę podnieść na duchu, że moje jeździeckie życie wcale nie musi się zaraz skończyć.
To na maxa zależy od kondycji, zdrowia, przebiegu ciąży ale też od konia, którym się dysponuje. Mój ówczesny miał wielka wyrozumiałość dla mojego stanu🙂
Ja pierwsze dziecko rodziłam no już zauważalnie po 30-tce.
A ja źle się czułam przy obsłudze naziemnej koniska. Instynkt kazał mi chronić brzuch, koń cały czas chciał go wąchać i było psychicznie nieprzyjemnie. Za to w siodle wspominam bardzo miło, choć były to tylko spacery po okolicy na plecach emeryta 😉
Jedyną aktywnością, z jakiej zrezygnowałam była jazda na rowerze. Ta kierownica tak blisko brzucha🙈 no brrrr, koszmar😅
Fizycznie nic mi nie dolegało, wzięłam nawet udział w sztafecie pływackiej (z wielką boją) 🤣
Ania1988, ja w pierwszej ciąży zrezygnowałam z jazdy od razu, uznałam że tak będzie bezpieczniej, ale też ja nie mam ciśnienia na jazdę, ostatnio jeżdżę więcej bo koń tego wymaga, wcześniej wsiadałam od wielkiego dzwonu, sama robota przy koniach mi wystarczy 😉 drugą ciążę szybko poroniłam, nie zdążyłam się nad tym długo zastanawiać. Teraz mamy generalnie problem z zajściem w kolejną ciążę i już odpuściliśmy temat starań, ale gdybym jakimś cudem w tą ciążę zaszła, to chyba też bym nie wsiadała, ze względu na te okoliczności (trudna końcówka pierwszej ciąży, poronienie drugiej i problemy z zajściem).
Facella   Dawna re-volto wróć!
25 czerwca 2024 17:20
Co człowiek to opinia. Ja bym się nie odważyła, ale nie potępiam tych, co jeżdżą, chyba że naprawdę wyczyniają głupoty, typu pakowanie się na podjazdka czy skakanie wagoniastych parkurów. Każdy organizm jest inny i każdy inaczej przeżywa ciążę. Wystarczy go słuchać, gdy daje sygnały na nie.
Czy tylko ja mam wrażenie że kiedyś mattesy były grubsze? Szczególnie w tylnej części wystajacego futra. Jakoś się zdziwiłam jak odebrałam dziś swojego nowego, bo zapamiętałam większa ilość futra, chyba że to tylko moja wyobraźnia tak zadziałała.
doloruu, - a masz zwykłego czy plus? Bo kiedyś były dwa, normalny i taki właśnie bardziej puchaty.
keirashara, nie miałam pojęcia że jest coś takiego jak plus. Chyba zwykłego w takim razie 🤔
Tani, skuteczny środek na owady dla konia? Co polecacie?
Słuchajcie czy poidło pływakowe da się zamontować jeśli rura idzie "od góry" a nie od boku? W sensie czy można zrobić kolanko czy tam musi być jakieś określone ciśnienie? Ktoś montował "od góry"?
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
27 czerwca 2024 07:32
wilann, Nie mam od góry, ale od dołu i kolanka, wszystko normalnie działa.
Ja jeszcze co do jazdy w ciąży. Ja chciałam jeździć i zostawiłam sobie wsiadanie tylko na grzeczne konie ale jeden z tych grzecznych się potknął i prawie dał na łeb. Trzęsłam się kilka godzin po tym zdarzeniu. Potem i tak nie miałam wyboru bo ciąża zagrożona więc tylko z ziemi ogarniałam konia. Btw. Bardzo był miły do mnie mój Zwierz, jakby czuł, że ze mną to jak z jajkiem trzeba się obchodzić. Po CC wsiadłam dokładnie po 8 tygodniach i planowałam wolne wprowadzenie no ale… było tak super i nic nie bolało, że dość szybko wróciłam do normalnej, konkretnej roboty.
Facella   Dawna re-volto wróć!
27 czerwca 2024 10:04
Mersi, roztwór wody z octem, olejkiem cytrynowym i mentolowym. Żadne kupne specyfiki nie działają tak dobrze.
w jakich to robisz proporcjach ?
BUCK   buttermilk buckskin
27 czerwca 2024 11:32
i jakie/które olejki ?
Facella   Dawna re-volto wróć!
27 czerwca 2024 11:43
Olejki eteryczne, proporcje w zasadzie na oko (woda z octem prawie 1:1, olejki tak żeby było je czuć), trzeba samemu sprawdzić co najlepiej działa. Zamiast mentolowego można użyć eukaliptusowego.
psikasz konia taką mieszanką? czy olejki zabijają zapach octu?
Co człowiek to opinia. Ja bym się nie odważyła, ale nie potępiam tych, co jeżdżą, chyba że naprawdę wyczyniają głupoty, typu pakowanie się na podjazdka czy skakanie wagoniastych parkurów. Każdy organizm jest inny i każdy inaczej przeżywa ciążę. Wystarczy go słuchać, gdy daje sygnały na nie.
Facella, ja osobiście nie praktykowałam, bo w ciąży nie byłam, ale mam koleżankę, która będąc w jakimś 3-4 m-cu ciąży uprawiała jeszcze wysoki sport (takie 120-130 cm). Na tym 3-4 miesiącu skończyła i później już nie jeździła do końca ciąży.
Nie wiem, czy czegoś nie pomieszałam, ale Karolina Ferenstein chyba nawet startowała w zawodach będąc w 5 miesiącu ciąży.
Facella   Dawna re-volto wróć!
27 czerwca 2024 14:06
kamcia665, psikam, ale nie po głowie i nie jeśli ma jakieś otwarte rany. Kare, skarogniade i ciemnogniade robią się od tego wypłowiałe i prawie rude. Trochę ten ocet jednak czuć.
martrix, jak wiedziała o ciąży to dla mnie głupota, no ale to jej wybór.
Karolina Ferenstein z tego co wiem jeździ ujeżdżenie, to jednak mniej ryzykowne niż skoki, o ile ma się bezpiecznego konia.
ja myśle że do decyzji czy jeździć czy nie to jednak jest ginekolog prowadzący ciąże a nie forum
to jest jednak specyficzny stan nie ma sie co nastawiać że ktoś bd jeździć bo tu sie mogą warunki zmienić z dnia na dzień.
Tak samo z powrotem do siodła i szkoda że o tym sie już tak dużo nie mówi - to ciało zmienia się przez 9 miesięcy i mój ginekolog powiedział mi że przez kolejne 9 wraca do stanu sprzed, czasami skróceniem połogu można sobie na prawdę zrobić wielką krzywdę na przyszłość
Facella, Karolina Ferenstein to jak świat światem jeździła i jeździ skoki.
Ja jeździłam do końca 4 miesiąca na moich spokojnych koniach bojowych spod grunwaldu, tereny spacerowo galopowe, dałam sobie spokój jak mi głowa wysiadła bo jadąc w teren na mojej spokojnej ślązaczce, galpując znaną nam idealną drogą przez nóżkę nagle dostałam ataku paniki, a co jeśli mi zaraz przystuły się urwą i z siodłem spadnę... Głupie, no głupie ale odpuściłam jazdy i przy koniach robiłam już tylko z ziemi. Czyściłam, lonżowałam, brałam na spacery czy popas, kąpałam, karmiłam. Konie mi brzuch wąchały i chyba dobrze wiedziały o co chodzi, tak samo jak już z małym bobasem jeździłam do stajni i miałam go w nosidełku na plecach, obie wiedziały, że to moje młode i "tego" się nie rusza. Po cc wróciłam w siodło po ok 2 miesiącach, trochę bałam się wcześniej, żeby nie załapać się na jakieś nietrzymanie moczu itp. Wszytko konsultowane z lekarzem. U mnie niestety po ciąży wyszedł inny problem, lordoza odcinka lędźwiowego i ból w czasie jazdy chodem szybszym niż stęp. Odpuściłam jazdy na jakiś czas i zajęłam się ćwiczeniem, żeby jakoś ten kręgosłup do kupy pozbierać. Tak więc co człowiek to inna historia, najlepiej konsultować na bieżąco z lekarzem i fizjo.
Dodam tylko, że na studiach miałam przedmiot "fizjoterapia w szkole rodzenia", który prowadziły położne. Jedna z nich powiedziała coś bardzo mądrego. Że jeśli kobieta była bardzo aktywna fizycznie przed zajściem w ciążę, to jeśli ciąża przebiega prawidłowo, to nie ma wskazań, żeby nagle diametralnie zmieniała styl życia. Wręcz nie jest to wskazane. Ma stopniowo rezygnować decydując sama, w zależności od tego, jak się czuje. Dawała jako przykład akurat zawodniczki fitness i podnoszenia ciężarów, ale myślę, że śmiało można to przełożyć też na jeździectwo. w sensie- jeśli jeździsz 5 koni dziennie, to nawet nie jest zdrowo dla Ciebie, jeśli w momencie pojawienia się drugiego paska na teście nagle zredukujesz tą aktywność do zera. Poza tym stan emocjonalny kobiety w trakcie ciąży jest bardzo ważny, bo wszystkie emocje matki odczuwa bąbelek w brzuchu. Żal z powodu tego co "odebrała" ciąża może też zaburzać relację matka-dziecko.

Dla równowagi inna położna twierdziła, że kobieta w ciąży nie może jeździć nawet na rowerku stacjonarnym- bo jeszcze z niego spadnie! 😀 Serio😉

Znam temat z teorii i obserwacji, bo jestem bezdzietną lambadziarą.
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
27 czerwca 2024 17:22
Miałam klientkę, która przyjeżdżając na Mazury jeździła konno 2 x dziennie (jedna jazda plac, druga teren na minimum 2h lub odwrotnie zależnie od pory roku i warunków pogodowych) i w pewnym momencie powiedziała mi, że ma trochę obawy i będzie musiała zainwestować w kamizelkę ochronną. Akurat miałam nową na zbyciu więc sprzedałam klientce. I okazało się, że te obawy o własne bezpieczeństwo pojawiły się, gdy zaszła w ciążę, a jeszcze o tym nie wiedziała 🙂

Inna klientka po jakimś czasie od porodu próbowała wrócić w siodło, ale miała tak silny instynkt macierzyński, że podczas jazdy słyszała płacz niemowlaka będącego pod opieką koleżanki w aucie zaparkowanym za stajnią. Podczas godzinnej jazdy zsiadała z konia kilka razy i musiała pójść do dziecka. Ostatecznie odpuściła konie. (nie wiem, czy wróciła do jazdy, jak dziecko podrosło)

W innej stajni, kobieta wróciła szybko w siodło po porodzie, a wózek stawiała na środku hali albo na placu bliżej stojaków do przeszkód i normalnie jeździła. Widziałam później, że też skakała przez przeszkody, ale wtedy głównie był wówczas jej mąż.
Facella   Dawna re-volto wróć!
27 czerwca 2024 19:20
epk, rany, pomyliły mi się żony🤦 no to dla mnie głupota jeździć skoki w tak zaawansowanej ciąży, ale jeszcze raz podkreślam, to decyzja tych kobiet.
Moja fizjo tępi jeździectwo u kobiet 🤣 i zaleca żeby przed zajściem w ciążę ograniczyć albo zmienić rodzaj aktywności, bo za bardzo obrywają mięśnie dna miednicy. Gdyby mi tak powiedział ktokolwiek inny, to bym nie wzięła tego na serio, ale ona mi takie cuda pokazuje w mom ciele, że chyba wie co gada.
Jestem teraz po laparoskopii i nie wrócę w siodło dopóki nie minie te 6 tygodni od operacji. Nie wiem jak niektóre babki po cesarce wskakują w siodło po miesiącu... Ja przez trzy tygodnie byłam jak zwłoki, a to tylko dwa malutkie nacięcia...
Ostatnio gdzieś na którymś profilu trenera zajmujące się doskonaleniem dosiadu właśnie był ciekawy materiał o tym jak dosiad może się pogorszyć po ciąży, o powrocie do siodła takim wydaje mi się bardzo zdroworozsądkowym (czyli najpierw jakieś ćwiczenia bez konia pod tyłkiem)

A z ciekawości dziewczyny której jednak jeździły jak wy wciskałyście bryczesy na ten brzuch ?
Ja tam się zastanawiam jak wsiąść z brzuchem w 8-9 miesiącu?
I jak jest z balansem ?
W sensie prawdopodobnie zmiany balansu się nie odczuwa bo to się dzieje powoli, choć może się mylę.

Znajoma dostała też info od ginekologa, że jeśli jeździła przed ciążą to może i jeździć w ciąży. Choć przy pierwszym dziecku zrezygnowała to przy drugim już wsiadała na stępa ze względu na kręgosłup, jazda jej bardzo pomagała na plecy.
ja myśle że do decyzji czy jeździć czy nie to jednak jest ginekolog prowadzący ciąże a nie forum
espérer, nie zgadzam się. Często gówno się znają jak sami dobrze nie jeżdżą. Podobnie wielu ortopedów.
Mnie mój gin pierwszy prowadzący oszukiwał na ciążę zagrożoną. Wmówił mi, że zagrożona i przepisywał leki. Ten, który mnie potem przejął to się za głowę łapał, bo nagle ciąża się "wyleczyła"🙂. No ale nie nawypisujesz recept to nie pojedziesz na Meladiwy🙂


Kaśka Papajak jechała w czwartym miesiącu czempionaty wkkwoskie🙂
Co do bryczesów, wzięłam jedne pikeury, zaniosłam do krawcowej i kazałam sobie wszyć boczne wstawki. Sprzedałam je potem jako bryczesy ciążowe.

Brzuch mi bardziej przeszkadzał w werkowaniu, bo ciężko się schylać. Jeździłam w ujeżdzeniówce- bardzo fajnie na dosiad, bo się mimo woli prostujesz.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się