praca

Hiacynta, super!! 🏇 🏇 Ja wprawdzie nie w korpo, ale u nas tez migracja jest fantastyczna! Kolezanka na rok leci do Tokyo na kontrakt, druga do Finlandii, trzecia Norwegia, czwarta Dubai (wow!), piata NY 💃 💃 Ja sama mialam ten rok spedzic w Barcelonie, ale wiem, ze jak tylko mocno zechce sie przeniesc, to swiat stoi przede mna otworem. To jest piekne 💃
zen no weź, byśmy chodziły razem na siłownię...  🙁
Hiacynta,
To jest fajne naprawde, ja mam nadzieje ze kiedys tez mi tak przyjdzie podróżować.

Złożyłam wypowiedzenie w końcu, zmieniam korpo na mniejsze korpo po 2 latach 🙂  Jak byłam podpisywać list intencyjny to patrzyłam na Panią w recepcji i tak się zastanawiałam ze u mnie nie wiem nawet jak wszystkie dziewczyny się nazywały na recepcji, a tu tak przytulnie Pani Mariola haha.  Mam nadzieję ze się odnajdę, bo z 1600 osób na 200 plus zupełnie inna branża, cos czego nigdy jeszcze nie robiłam. Jaram sie ogólnie, ze takie zmian, ale trochę strach 🙂
oo, u nas jest możliwość lecieć na 3 albo 6 mcy do Hongkongu, ale ja się nie mogę zdecydować. Toż to koniec świata, chyba bym zwariowała tak daleko od rodziny, przyjaciół, domu 🙁
Averis   Czarny charakter
15 czerwca 2015 18:15
Z drugiej strony trzy miesiące to chwileczka 😉
Tam upały straszne panują, nie wiem czy bym to zniosła, ale z drugiej strony takie doświadczenie jest mega cenne 🙂
Kilka osób już z firmy pojechało, koleżanka z działu leci teraz na 3 mce za 5 dni 🙂
Ja może w zimie polecę, jak w Polsce będzie zimnica.

Aczkolwiek ludzie jak już wrócą stamtąd, to nie chcą wracać. Dziwna sprawa  😉
W domu najlepiej...
Gillian   four letter word
15 czerwca 2015 20:46
Ło jaa. Dostałam przedłużenie umowy na czas nieokreślony. I się cieszę i nie w sumie, czuję się co najmniej jakbym podpisała cyrograf 🙂
Meise jak kto woli, dla mnie PL jest nie do zniesienia, przyjechałam do Hiszpanii 2 lata temu niby na 2 miesiące i tak zostałam, bynajmniej nie spieszy mi się do ,,domu" a lista miejsc do sprawdzenia które jest tym prawdziwym jest długa 😉

Ja wywalczyłam dzisiaj moje wynagrodzenie(włącznie z MAJEM, za który to nie dostałam wcześniej pieniędzy, azaliż mojemu byłemu szefostwu trzeba było ,,przypominać"😉. Wypowiedzenie finalizowało się z dniem 13 czerwca, idę do baby żeby mi zapłaciła pensję z maja i ten tydzień czerwca w którym pracowałam(wcześniej byłam na zwolnieniu z powodu kontuzji stopy) a ona że mam przyjść we wtorek. Więc urządziłam skandal, grożąc przysłaniem inspekcji pracy(wszystkie dziewczyny mają kontrakty na połowę godzin które robią) i comisiones obreras, trzasnęłam robotę w połowie i wyszłam informując wszystkich klientów po drodze że jedząc w tej restauracji wspierają niewolnictwo XXI wieku. Dzisiaj babsko dzwoniło już do mnie od rana, żebym przyszła po to co mi się należy. Dostałam i to dwa razy tyle, co się spodziewałam - okazało się, że hiszpański zakład ubezpieczeń społecznych jest bardzo hojny i praktycznie nie zniknęło mi prawie nic z pensji z 2 tygodni podczas których gniłam w domu z nogą w lodzie  😅

A w czwartek przeprowadzka na Formenterę, przyjeżdżam i od razu tego samego dnia mam dzień próbny w sklepie bikini, czas przypomnieć sobie włoski  😀
Meise, jakbym miała taką możliwość to nie zastanawiałabym się ani pół sekundy. 3 miesiące to naprawdę BARDZO mało, 12 weekendów. Co to jest?! A takie doświadczenie jest bardzo cenne, wspomnienie na całe życie. Nigdy nie zrezygnowałabym z takiej okazji. Nie ma co się bać, trzeba wychodzić życiu naprzeciw. Ja jestem w Niemczech na wymianie prawie rok i zleciało mi nawet nie wiem kiedy. Aż żal, że za 1,5 miesiąca trzeba wracać ale wiem, że czeka na mnie wiele nowych wyzwań.
Dokladnie Meise jedź! 
Mi się marzy business trip do US, ale póki co nie mam za bardzo po co lecieć więc musi wystarczyć Irlandia
. I tak jest super, bo prywatnie raczej bym nie miala okazji pomieszkać sobie tydzień w Hiltonie. Takie wyjazdy to według mnie najlepszy incentive dla pracownika 🙂
Meise, szczerze? ja bym się nie zastanawiała ani sekudnki! jechałabym na pół roku 😁 ale jak masz wątpliwości to jedź chociaż na 3!! ja nie wierze, ze mozna się wahać wobec takiej mozliwosci  😀
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
16 czerwca 2015 09:29
A ja miała bym poważny dylemat.
Z jednej strony to życiowa szansa i pewnie niezapomniana przygoda, z drugiej, nie wiem jak zniosła bym 3-miesięczne rozstanie z mężem, on z pewnością zniósłby to bardzo źle i ta myśl nie dawałaby mi przez cały czas spokoju.
Wojenka   on the desert you can't remember your name
16 czerwca 2015 10:44
Ja bym nie poleciała 😉 Ale tylko ze względu na to, że nie chciałabym mieszkać w Hongkongu* - nigdy. Każde inne miejsce na świecie, czemu nie? 😍


A mnie właśnie przyjdzie zmienić pracę 🙁 Ale patrzę na to moje CV i kurde nie podoba mi się, jakieś niedopracowane. Muszę przysiąść nad nim






* kiedyś miałam dużo do czynienia z "ichnią" kulturą, uczyłam się języka, ale nigdy nie czułam się z tym wszystkim dobrze - nie ma to nic do bycia nietolerancyjną. Nie mój świat zwyczajnie.
Polecacie ludzi u siebie w pracy? Jak wiecie, ze wasza firma szuka, a wy znacie akurat kogos takiego?
Tak. Tak działa networking 😉
No raczej, z polecenia sie zwykle bardzo dobrze rekrutowalo, bo ludzie raczej biora odpowiedzialnosc za to kogo rekomenduja 🙂
A ja od wczoraj na urlopie miedzy-pracowo-slubnym 😀 odeszlam oficjalnie z poprzedniej roboty, 13go lipca zaczynam nowa 🙂
Ja sie troche boje tego. Tzn. nie mam problemu z tym, zeby czyjes CV zostawic, ale nie mam nigdy pewnosci czy ta osoba polecona nie zrobi jakiegos kwasu a pozniej sama zostane z jakims smrodem po niej 🙂
zen, raz poleciłam i źle na tym wyszłam - nigdy więcej. Tak jak piszesz - znajomy narobił kwasu, a ja to musiałam odkręcać.

faith, gratulacje! 🙂 Teraz możesz spokojnie skupić się na przygotowaniach ślubnych.

Dziewczyny, jestem po pierwszym etapie rekrutacji. Dostałam zadanie do domu polegające na sprawdzeniu kreatywności w słowie pisanym oraz zaproszenie na drugi etap rekrutacji, czyli zadanie praktyczne na miejscu. I stąd moje pytanie - jakie zadania praktyczne dostawałyście / dawałyście kandydatom podczas rekrutacji na stanowisko asystenckie? :kwiatek:
kujka   new better life mode: on
16 czerwca 2015 14:55
Pewnie ze polecam. Ale tylko jak wiem ze ktos jest naprawde dobry i nadaje sie. Samo bycie znajomymi nie wystarczy...
ja poleciłam raz, jako zastępstwo na swoje stanowisko kiedy odchodziłam z firmy. trochę ryzykowałam, bo nie znałam bardzo dobrze tej osoby... (dłuzasza historia). ale to był strzał w 10! szef był bardzo zadowolony, że sam nie musi szukać, dziewczyna "pokonała" w praktyce konkurentkę i okazała się bardzo dobra na to stanowisko. Pracuje już prawie 2 lata i wiem, że super jej idzie.
Ja poleciłam moją siostrę mojemu byłemu szefowi. Praca była na recepcji i kasa niejednokrotnie wpływała gotówką. Ją mogłam polecić, ale nikogo innego bym nie poleciła, bo nikogo nie znam tak dobrze.

A raz miałam taką głupią sytuację, bo w pracy przyczepiła się dziewczyna, personalnie super, ale do tej pracy nie pasowała i nie chciałam jej tam. Ale szef się uparł, że ją weźmie i zatrudnił.
Po jakimś czasie, gdy były problemy z jej strony ( jakieś ploty i żale) musiałam wysłuchiwać na jej temat skarg, od tej samej osoby, która ją zatrudniła i usłyszałam, że to ja ją poleciłam, co było nieprawdą, co oczywiście przypomniałam. I chociaż miałam czyste sumienie.

Więc na pewno zależy kogo polecać.
Poleciłem raz, osobę nieznajomą. Nigdy więcej, chyba że kogoś, kogo bardzo dobrze znam lub pracowaliśmy razem.
Livia   ...z innego świata
17 czerwca 2015 06:46
zen, ja raz poleciłam niby dobrą znajomą i wyszło z tego wiadro smrodu 😉 także nigdy więcej.
I stąd moje pytanie - jakie zadania praktyczne dostawałyście / dawałyście kandydatom podczas rekrutacji na stanowisko asystenckie? :kwiatek:


Nieśmiało przypomnę się z moim pytaniem. :kwiatek:
Spotkałam się ze standardowym testem z angielskiego pisemnym i/lub ustnym, zadaniami w których trzeba było ustawić co jest priorytetem, w jakiej kolejności wykonać i dlaczego, test z obsługi Worda i Excela.
desire   Druhu nieoceniony...
17 czerwca 2015 16:10
iiiiiiii.. od lipca zaczynam ! 😀  😅
byłam już 2 dni na szkoleniu, atmosfera super, także mam nadzieje, że będzie dobrze.  😀
ovca   Per aspera donikąd
17 czerwca 2015 16:19
[quote author=mundialowa link=topic=13.msg2377065#msg2377065 date=1434453943]
I stąd moje pytanie - jakie zadania praktyczne dostawałyście / dawałyście kandydatom podczas rekrutacji na stanowisko asystenckie? :kwiatek:

Nieśmiało przypomnę się z moim pytaniem. :kwiatek:
[/quote]

ja miałam trzyetapową rekrutację. Pierwsza to była krótka rozmowa wstępna, druga to część praktyczna- miałam napisać maile po angielsku, napisać oficjalne pismo, znaleźć połączenie lotnicze i hotel w konkretnym terminie na konferencję dla zarządu, odebrać telefon i spławić panią która chciałam rozmawiać z prezesem i jeszcze inne drobne zadania (jakaś tabela w excelu itp). No i ostatni etap to rozmowa z prezesami.
desire, gratki! 😅 Opowiadaj, co to za robota. 😉

Dzięki dziewczyny za odzew z tym zadaniem dla asystentki. :kwiatek: Na drugi etap rozmowy idę w poniedziałek i nie bardzo wiedziałam, czego się spodziewać. Na szczęście w piątek mam rozmowę w innej firmie (szef zadzwonił do mnie z tekstem "prowadzimy rekrutację, dlaczego nie składała pani cv do nas?" :hihi🙂 i nie ukrywam, że wiążę z nią większe nadzieje. O kciuki revoltowe poproszę! 🙂
zen, ja raz poleciłam niby dobrą znajomą i wyszło z tego wiadro smrodu 😉 także nigdy więcej.


Tez nigdy wiecej... Miałam podobny przypadek
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się