Sprawy sercowe...

U mnie bez polotu jakoś: Misiek i Kot.  😁
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
09 kwietnia 2014 21:26
Ja do tej pory byłam minogiem, teraz jestem kleszczem ..  😁
yga   srają muszki, będzie wiosna.
09 kwietnia 2014 21:29
Na mnie Łukasza babcia mówi zamiast Iga- Kika i tak się przyjęło jakoś u niego w rodzinie  😉
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
09 kwietnia 2014 21:38
Do mnie tato mówi wydro. 😁


edit
Brzmi jakbym z tatą byla w zwiazku..
ja dzis uslyszalam "co tam Kalafiorku" 🙂
Gniadata   my own true love
09 kwietnia 2014 21:52
To mnie mój nazywa potworem... 😉
yga   srają muszki, będzie wiosna.
09 kwietnia 2014 21:56
do mnie tatuś mówi anemiczko, patyku, mała, smarku. Love bije z kilometra  😀
maleństwo   I'll love you till the end of time...
09 kwietnia 2014 21:59
ja dzis uslyszalam "co tam Kalafiorku" 🙂


Mój tak mówi do naszego psa. Kalafiorku lub Kartofelku.
I obie nas nazywa swoimi pączkami, choć żadna gruba nie jest (no, pomijając mój obecny brzuchol).
busch   Mad god's blessing.
09 kwietnia 2014 22:08
flygirl, ja też jestem kociak i wszystkie możliwe wariacje na ten temat, typu kocur, kociur, kociak psociak...  💘 absolutnie mnie tym kociakiem kupił, bo za każdym razem przychodzą mi na myśl różnego rodzaju słodkie, puchate kociaki i robi mi się strasznie miło, że należę do ich grona  😀
A ja właśnie nie lubię tych zdrobnień, Kocie jest najlepsze. 😜 A swoją drogą mój tata mówi do mnie Patrycha albo bezosobowo, to jest dopiero love. 😁
Też nie znoszę tych wszelkich misiów pysiów 😤 Rodzice mnie nazwali Marta i już. Nie żaden miś, pyś, sryś. Podobnie alergicznie reaguję na ciumkanie do niemowlaków 😤 😎
Ja tam jestem Gwiazdką, przynajmniej tak mnie nazywa, jak coś przeskrobie 😎
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
10 kwietnia 2014 08:41
zen, też nie przepadam za misiami, pysiami itp. No strasznie głupio mi do prawie 2metrowego chłopa mówić per Misiaczku  🙄 Jak P. zaczyna narzekać, że zdrobniale do niego nie mówię to zaczynam mówić "Misiu misiaczku" albo "Kłębuszku"  😁 Za to ja jestem: morsiątkiem, muffinką, słoneczkiem, aniołkiem, kociakiem, gwiazdeczką i coś mnie trafia. Za to cieplej na serduchu mi się robi jak mnie przytula i mówi "moja"  😡
U nas nudy w takim razie, bo Michał to Kot i ja też jestem Kotem. Często do siebie tak mówimy 😉 Jedyna wariacja na ten temat, to kiedy ja chce się wyzłośliwić mówię do Michała Kicia a on jak chce mnie ugłaskać mówi do mnie po prostu Kotku.

I rzeczywiście się zaręczyliśmy. Dzięki za miłe słowa w wątku ślubnym i na PW. :kwiatek: Oby się spełniło! 😉
A ja właśnie nie lubię tych zdrobnień, Kocie jest najlepsze. 😜 A swoją drogą mój tata mówi do mnie Patrycha albo bezosobowo, to jest dopiero love. 😁


Ciesz się, że bezosobowo, a nie tak jak mój tata do mnie dziecko wojny  🤣
Mój mąż oryginalny nie jest i mówi do mnie najczęściej kotek jeśli o zwierzęta idzie. Zdarza mu się do mnie powiedzieć "kochanie" albo Madzien. Jak tak sobie teraz myślę, to nie pamiętam kiedy zwrócił się do mnie po moim imieniu :P Swoje imię słyszę tylko jak o mnie komuś mówi, ale do mnie się tak nie zwraca. Jakoś tak mi to od 8-miu lat nie przeszkadza 😉
Agata-Kubuś   co może przynieść nowy dzień...
10 kwietnia 2014 09:46
mój mówi Baba Jaga... a jak o mnie mówi do kolegów to "moja wiedźma"... ehhh
Też nie znoszę tych wszelkich misiów pysiów 😤 Rodzice mnie nazwali Marta i już. Nie żaden miś, pyś, sryś. Podobnie alergicznie reaguję na ciumkanie do niemowlaków 😤 😎

Ja tak samo 🙂 Marta to ladne imie 😉 i najbardziej lubie wszystkie zdrobienia od niego. 💘
trzynastka   In love with the ordinary
10 kwietnia 2014 10:05
Ja aktualnie nie jestem nikim.
Najdłużej byłam Niuśką, on był Niuśkiem.
Znajomi mówili o nas Niuśki, a teraz niuśkami już tylko są konie. "jedziesz na niuśki?" 😉
Moja mama ma super przezwiska. Jest "futerkowcem" albo "parszywczykiem".
Znajoma jest "żmijką".

Nie chciałabym być kotkiem, misiem, słoneczkiem czy tymi wszystkimi mało kreatywnymi rzeczami.
Nie dlatego, ze mam parcie na oryginalność, dla mnie takie przezwisko oznacza, ze się znamy, coś o sobie wiemy albo wynika z jakiejś wspólnej historii, a kotem czy słoneczkiem może być dla mnie obca osoba.
W sumie często gdy chcę zrobić z kogoś idiotę, wytykając przedszkolny błąd, zaczynam właśnie od "słoneeeeczkooo....".
nine coś w tym jest 😉 Jak pracowałam na infolinii to usłyszałam od obcych wszystkie możliwe słodkie ozdobniki typu: słoneczko, serduszko, kwiatuszku itp. 😉
Od męża toleruję kotku i kochanie, ale cieszę się, że innych oklepanych zdrobnień nie używa.
Moj zwraca sie do mnie per My Little Squirrel, albo You Stupid Woman ('Allo 'Allo)  😂
Gdyby ktoś mnie kochał i byłoby mi dobrze mógłby na mnie mówić nawet zgniła parówo.
mój na mnie mówi "Cycek". A jego słowotwórstwo jest powrzechnie znane i "Cycek" ewoluował w : Trutka, Truszyna, Trzeszczyna, Titka, Trzeszczota, Trzeszczka ... Za to córka została "Kulą" a jednocześnie: Kulką, Kuleczką, Mysikulkiem, Misiokulkiem, Szkrabikulkiem, Kulasiem, Kutafonolasiem, Wszechkulkiem, Grzebikulkiem...

no. w naszym życiu nudno nie jest... 😉
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
10 kwietnia 2014 12:06
Isabelle ale masz kreatywnego mężczyznę!🙂

Jak wszyscy to wszyscy. Moj eks mówił na mnie Struś Pędziwiatr. Bo szybki, chude nóżki, żelazny żołądek -moze zjeść wszystko w dowolnej konfiguracji😉
Teraz z mężem mówimy do siebie po prostu Kochanie. On czasem sie zapomina jak chce byc wyjątkowo miły i mówi Żabko, czego autentycznie nie cierpię  😀iabeł:
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
10 kwietnia 2014 12:31
Breva emocje na pewno będa, ale jak już tyle wytrwałaś to dasz radę :kwiatek:
Ja się nie wyprowadzam on się wprowadza do mnie 😎
a my.... mówimy sobie po nazwisku  😁 Tylko przy rodzicach używamy imion + na takich bardziej oficjalnych imprezach  😁
A galopada przypomniałaś mi, że jak czasem się przekomarzamy z mężem, to mówię do niego Kaziu (przezwisko wymyślone od jego nazwiska), a jak on chce mi dopiec to się odwdzięcza mówiąc Kazia 😉
ja miałam ostatnio zabawną sytuację ze zdrobnieniami. Ogólnie mówimy do siebie Kocie. I jak rzygamy tęczą to nawet to Kocie zdrabniamy, imię psa z Gucio na Ciucio. No i z kotek zrobiło się ciociek itp. No więc w telefonie mam zapisanego go "Cioć" , leże u koleżanki na rzęsach i dzwoni telefon. Proszę ją by zerknęła kto dzwoni, bo ja nie mogę otworzyć oczy. A ona mi mówi "eee yyy jakiś cieć dzwoni " 😁
Łeeee... to my takie słowotwórstwo i zdrobniactwo używamy tylko w stosunku do psa, co potem przeszło w nawyk i koniowi "też się dostało" 😉 Pomijam, że połowę z nich wymyślił i wprowadził do użycia Michał  😀

Harley, Harry, Harleyek, Kula Szpiegula, Szpiegulek, Szpiegulin, Szpiegulinek, Szczeniak, Psauke, Piesaukę, Pieseł i Piesełek. Wstyd mi ale tak jest. I na wszystkie reaguje! 😉

Czardaszowi też się "dostało": Czardasz, Czardaszko, Czardaszek, Czempion, Czempionek, Konik, Konicziła, Koniauke, Budyń, Budynio, Budyś, Buła, Bułka. Wstyd mi ale tak jest. I na żadne nie reaguje, bo reaguje tylko na GRUBY  🤣 I bardzo dobrze!  🤣
Sierra, hahaha😀 you made my day🙂

od słowotwórstwa u mnie w domu/stajni jestem ja🙂 Sahara to Saha, Sasza, Sarcia, Sacharoza, Sucharek.. Cocohachee to Coco, Cocosiątko, Cocolina, Cocosanka, Chihuahua... Shekomeko, to Sheko, Shoko-loko, Shekecki, Choko Shekuś i Shekątko🙂 no i pies Pooja to Pudżali, Puńka, Pudżunia i Szpieg🙂 Wszystkie reagują na wszystko, ale nie zawsze tak jakbym chciała;P W końcu ucieczka w podskokach to też reakcja, nie?🙂

a żeby nie offtopować tak całkiem - dostałam dzisiaj cynka że pewna drobna blondynka (którą znam i która była na weselu) przesiaduje u L w pracy, spędza tam większość wieczorów, ciągle publicznie łapią eye-contact i nawet jak jej nie ma to znajomi śmieją się z L że ciągle pisze smsy i się cieszy do telefonu. I OBY TO BYŁA PRAWDA!! ależ by mnie kawał stresu puscił....
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się