Sprawy sercowe...

smartini   fb & insta: dokłaczone
09 października 2016 14:48
dumkowa, trzymam kciuki 😉 wrazie doła to wiesz, dawajj znać, pójdziemy na karafke whisky z prosseco
dumkowa - jeśli jest tak jak opisałaś to jesteś ostatnią osobą, która powinna czuć się źle i stłamszona :kwiatek:
Po cichu tylko sobie czytałam ostatnio, bo zamieszanie ze studiami mnie przerastało powoli.
dumkowa trzymam za Ciebie mocno kciuki!
Wpadam tak na chwilę w sumie tylko, nieskromnie się "pochwalić". Dziś mija nam pierwszy rok razem! 😅 Cieszę się jak dziecko, od rana uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Miałam na samym początku ogrom wątpliwości w sobie, a dzisiaj... Cóż, jest cudownie. 🙂 Przy okazji, bardzo dziękuję dziewczynom, które pomogły mi, kiedy przyszłam tutaj niepewna czy to wszystko ma sens. :kwiatek:
mils, gratulacje!

A ja już prawie nie udzielam się na RV po akcji z byłym, który mnie tutaj śledził, założył konto i udzielał się w wątkach, w których ja pisałam… W końcu dostał bana za to nękanie, ale niesmak pozostał… Od tamtej pory minęło trochę czasu, ja już od dwóch lat jestem z innym chłopakiem, starszym, więc - jak mi się wydawało - dojrzalszym. Niestety ostatnio nadużył mojego zaufania, a ja już nie wiem, co mam myśleć o całej sytuacji. Potrzebuję obiektywnej opinii z zewnątrz i gdyby któraś z Was chciała pogadać i doradzić to chętnie odezwę się na PW 🙂
Coraz więcej takich głosów. Strasznie to smutne.
Ja tam nie lubię artykułów takich jak ten, w tonie "nie ma już prawdziwych mężczyzn/kobiet". Bo na czym niby ta prawdziwość polega? Ja jestem sama od dłuższego czasu, nie wiem dlaczego, nie taki układ gwiazd, brzydka paszcza, zły obszar geograficzny, cholera wie  😉, ale nie dorabiam do tego ideologii klasyfikującej wszystkich samców dookoła jako podrzędne kreatury.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
24 października 2016 21:10
a ja już przywykłam do bycia singlem i nie wadzi mi to. Raczej dobrze się z tym czuję.
Ale spotykam dużo fajnych facetów. I każdy jest zajęty.  😉
smartini   fb & insta: dokłaczone
24 października 2016 21:15
Jezu, co ja czytam 🤔
Lena mało udany ten "artykuł" 🤔 Trąci mi tu jakimś fanatyzmem
No i właśnie o to chodzi, że gdyby tych mężczyzn było dużo, to nie byłoby tylu singielek. Faceci nam się zwyczajnie zepsuli, a kobiety poprawiły.
... 🤔


(...)Poza tym, do kogo dziewczyny mają pretensję o to, że nie ma fajnych facetów?

Do facetów, życia może też…
To niech mają pretensje do innych kobiet, że wychowują swoich synów na głupków, a nie facetów. Fakt, że nie mogą wychować faceta, bo nie są facetem, a skoro ojcowie wycofują się ze swojej roli, to nie ma facetów. I to jest sytuacja bardzo trudna. Ponieważ na rozmaitych powstaniach i wojnach zostali wytłuczeni najfajniejsi faceci, a ci fajni, którzy przeżyli, albo powyjeżdżali, albo już dawno mają żony, których nie opuszczą, bo są lojalni – trzeba się nauczyć żyć też bez mężczyzny.

🤔

Dokładnie na takiej samej zasadzie można odbić piłeczkę i napisać, że baby to są takie czy owakie i im się w dupach poprzewracało.
Taki... średni ten artykuł.... W czym to niby się te kobiety poprawiły? 😎 Jakoś tego nie zaobserwowałam. Z resztą - faceci mają te same problemy. Zadbany, przystojny, inteligentny i dobrze zarabiający facet też będzie chciał kobietę "swojego sortu".
A w świetle moich ostatnich obserwacji stwierdzam, że niektóre kobiety są singielkami, właśnie dlatego, że zły układ gwiazd, Mars źle stanął względem Wenus, Przeznaczenie przyspało... bo "tak wyszło". I tylko dlatego.
Sankaritarina, moim zdaniem w ciągu ostatnich kilkunastu lat dużo się zmieniło w życiu kobiet. Kobiety stały się dużo bardziej aktywne, wykształcone, świadome i niezależne. Model roli kobiety w społeczności uległ i wciąż ulega naprawdę dużym zmianom. To, co kiedyś było nie do pomyślenia, teraz jest normą. Kobiety mogą realizować swoje ambicje, coraz częściej obejmują wysokie stanowiska. Nie ma co udawać, że w przypadku zmiany roli kobiety automatycznie nie ulega zmianie rola mężczyzny - bo ulega. To, co kiedyś było głównym męskim zadaniem, czyli zarobienie na swoją rodzinę, przestało nim być. Coraz rzadziej jest to czynnik, który może zaimponować kobiecie, zapewnić bytowe poczucie bezpieczeństwa - bo kobieta potrafi sobie zapewnić je sama. W związku z tym wydaje mi się dość logicznym, że kobiety zaczęły bardziej świadomie podchodzić do związków, bo nie potrzebują już jak przed wieloma laty układu biznesowego, a fajnego partnera, przyjaciela, kogoś przy kim będą mogły się rozwijać. W życiu mężczyzn aż tak drastyczne zmiany nie zaszły, pewne rzeczy, którymi kobiety się zachłysnęły oni mogli robić od dawna. W moim otoczeniu jest dużo fajnych facetów ale patrząc obiektywnie jest dużo więcej przebojowych babek. Mam mnóstwo koleżanek, które mają jakąś pasję, które dużo inwestują w rozwój, mają na siebie pomysł, podróżują po świecie, dużo śmielej podejmują trudne wyzwania. Nie mówię, że takich facetów nie ma, bo oczywiście są, ale w moim otoczeniu sporo mniej ich.

EDIT: pisownia
Ja to widzę zupełnie inaczej, ok, kobiety studiują, pracują, ale 3/4 dziewczyn z mojego otoczenia tylko czeka, żeby studia się już skończyły, bo chcą wychodzić za mąż i zakładać rodziny. A według takich artykułów kobiety to teraz rekiny biznesu i pępki wszechświata, dla których facet jest wyłącznie kulą u nogi, bo "wszyscy fajni wymarli w wojnach i powstaniach" (bo przecież kule sięgały tylko miłych i przystojnych wtedy, a od 70 lat same kmioty po świecie chodzą). Ja znam mnóstwo fajnych facetów, kilku było moimi partnerami, a że żaden nowy się nie pojawia na razie... no cóż, układ gwiazd, już mówiłam.  😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 października 2016 10:18
W miastach jest o wiele więcej kobiet niz mężczyzn. Ot i tyle. Na wsi jest odwrotnie.
majek   zwykle sobie żartuję
25 października 2016 10:47
Znam kilka singielek i bardzo czesto im zazdroszcze.
Z dziecmi, konmi, pasjami, spotykaja sie z kim chca. I nie maja tesciowych
To ostatnie chyba jest najwspanialsze.
Haha 😀 Oj ja moją teściową BARDZO doceniam odkąd mam dziecko. Jest jaka jest, ale rzuca wszystko i leci jeśli poproszę o pomoc, a ostatnio jak szykowałam obiad dla znajomych w totalną pizgawicę chodziła z wózkiem ze śpiącym dzieckiem 2,5h po okolicy 😍
W miastach jest o wiele więcej kobiet niz mężczyzn. Ot i tyle. Na wsi jest odwrotnie.

Zależy o jakiej mówimy, bo u mnie więcej kobiet niż mężczyzn. Wiadomo, rola podupada i gospodarstwa się sypią. Męska ręka już nie tak potrzebna jak kiedyś. Poza tym, teraz na wieść dużo ludzi z miasta migruje, powstają osiedla gdzie się da i cóż, pełno ludzi.

Ja uważam, że trzeba się szanować i każde namawianie przez koleżanki do przygruchania faceta byleby był należy ignorować. Niektórzy wychodzą z założenia, że po prostu ma mieć "wacka", a resztę się zobaczy. Do mnie to nie przemawia. W partnerze chciałabym przede wszystkim oparcia, a nie świadomości, że ma coś pomiędzy nogami. Widziałam wiele. Wspólne zamieszkanie po tygodniu, seks na drugiej randce czy snucie wspólnej przyszłości po pięciu spotkaniach (w tym huczny ślub i z jakim tortem!). I niestety, najczęściej to umierało. Z drugiej strony, kobiety też są różne i jednej pasuje taki układ, a druga nawet o nim nie pomyśli.



Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 października 2016 12:24
Nie mówię, że jesteś w błędzie. U mnie to się inaczej rozłożyło.


Altiria, to są moje osobiste obserwacje poczynione na moich znajomych, na pewno nie są to prawdy uniwersalne. Jest to też pewnie dość specyficzna grupa ludzi, bo po moim kierunku prawie wszyscy zostają w zawodzie i w mniejszym lub większym stopniu rozwijają się dalej, robią kariery, idą w naukę. Choć to prawda, że dla części, zwłaszcza kobiet, ważna jest rodzina, dzieci, i starają się to jakoś wplątać pomiędzy. I w sumie z tą częścią artykułu, że wszyscy fajni wymarli w powstaniach i na wojnach to też się nie zgadzam 🙂 Raczej chodziło mi o to, że kobiety jako grupa w ostatnich latach jakoś prężniej się rozwijają i faceci jakby zostali trochę z tyłu. Albo może to ja po prostu jestem jedną z tych bab, co się zachłysnęła możliwościami i zwyczajnie ciężko dotrzymać mi kroku. Dla mnie to ciekawy temat.

maluda, dokładnie tak, ja myślę bardzo podobnie. Mimo tego, że społeczenstwo się zmienia często jeszcze da się odczuć, że kobieta bez faceta jest niepełnowartościowa. Wciąż istnieje presja społeczna, że w pewnym wieku powinno się być w związku, i nawet, gdy teoretycznie otoczenie akceptuje, że ty nie jesteś, to i tak raz na jakiś czas podstawia ci jakiegoś kandydata. Nie rozumiejąc, że ktoś jest sam bo tak wybrał na ten moment, bo nie definiuje siebie przez pryzmat tego, czy aktualnie kogoś ma czy nie, bo nie potrafi budować związku z kimś, kto mu się nie podoba.
majek   zwykle sobie żartuję
25 października 2016 14:39
ja tylko chcialam dodac, ze kilka kolezanek-singielek to tak twarde babki, ze faceci chyba sie nie chca z nimi wiazac.
A dziewczyny naprawde spoko, ladne, zgrabne, inteligentne, z poczuciem humoru i kariera do pozazdroszczenia.

I tez nawet moj maz kiedys sie przyznal, ze ma dola, jak zarabiam wiecej od niego (czasami)
majek, pewnie masz rację, niektórzy faceci ciężko godzą się z tym, że kobieta może być silniejsza lub bardziej zaradna. Albo nawet po prostu silna i zaradna. Te role, które towarzyszą nam od tylu setek lat jednak siedzą w ludziach i część facetów może źle się czuć z tym, że to nie oni są np. głównym żywicielem rodziny. Ale są też tacy, którzy nie mają z tym problemu. W sumie większość singielek to właśnie takie silne baby, tylko też pytanie, czy z natury takie są, czy sytuacja i życie w pojedynkę zmusiły je do tego, by takimi były? U mnie w domu na przykład było tak, że mój ojciec pracował za granicą, w domu byłyśmy 3 baby i ze wszystkim trzeba bylo sobie radzić. Teraz i ja, i moja siostra takie jesteśmy, że wszystko próbujemy robić same, dużo w nas niezależności, co w sumie w związku mojej siostry jest jednym z głównych punktów zapalnych 😀
busch   Mad god's blessing.
25 października 2016 15:42
maluda, według badań statystycznych.
http://stat.gov.pl/statystyka-regionalna/rankingi-statystyczne/miasta-najwieksze-pod-wzgledem-liczby-ludnosci/



Ja bym takie badania statystyczne brała z dużym przymrużeniem oka, bo przecież one są brane z zameldowania danej osoby. A że żaden najemca o zdrowych zmysłach nie da się zameldować osobie wynajmującej do lokalu, bo od razu trudniej z ewentualną eksmisją - toteż musimy się liczyć z ogromnymi zakłamaniami GUS-u. Większość osób zameldowana jest w domu rodzinnym aż do momentu gdy sobie kupią własne mieszkanie (o ile takowe kupią), a w między czasie mogą się udzielać na rynku matrymonialnym różnych dużych miast.


Może to będzie niepopularna opinia w takim babińcu, jakim jest forum re-volty, ale uważam że są dwie strony tej trędi feministyczno-singielskiej monety. Z jednej strony są zmiany w życiu kobiet, pięcie się po szczebelkach socjalnej drabinki itd. Fajnie że kobiety znają swoją wartość. Z drugiej strony jednak w Polkach nadal dużo jest przyzwyczajenia do męskiej (patriarchalnej przecież z natury) kindersztuby. Z jednej strony jesteśmy wyemancypowane, z drugiej strony jakiś taki niesmak jak facet nie płaci za randki. Z jednej strony śmiejemy się z męskiego ego, zranionego przez nasze wyższe zarobki, z drugiej strony facet z mało ambitną pracą i skromnymi zarobkami to przegryw i nie warto na niego patrzeć (mimo że w drugą stronę to tak nie działa - faceci raczej nie selekcjonują kobiet pod względem pracy i grubości portfela). Facet powinien być przystojny, kochany misiek ale nie ciepłe kluchy, męski macho ale nie jakiś niesłuchający nas mizogin, powinien umieć naprawić auto, ale też zabrać nas do Ikei i wybierać firanki. Ma respektować naszą indywidualność i feminizm, ale jednocześnie ma nas zdobywać, zabiegać, gonić, a my sobie poudajemy niedostępne bo to takie seksi. Powinien mieć swoje pasje i je realizować, ale broń Boże jeśli nie jest pracusiem z ambicjami.

Wiecie do czego zmierzam... Niektóre z kobiet są tak przekonane o swojej wartości, że potencjalny kandydat ma ogromne sito selekcyjne. Plus to on powinien być tym 'zdobywaczem' i dawać z siebie wszystko, bo jednak fajnie jest korzystać z dobrodziejstw patriarchatu, nawet jeśli jednocześnie korzystamy też z dobrodziejstw feminizmu  😉
busch, jak zawsze w sedno 🙂
busch   Mad god's blessing.
25 października 2016 15:58
Aaa i byłabym zapomniała o jeszcze jednym podwójnym standardzie: kobieta może wprost mówić że interesują ją tylko wysocy faceci i nikt jej nic nie powie (mimo że dodanie sobie wzrostu to cholernie niebezpieczna i bolesna procedura). Ale jak facet wprost powie, że interesują go tylko kobiety z dużymi cyckami, to zaraz jest obruszenie że prostak, cham i burak...
busch, masz rację, to jest druga strona medalu. Co innego być sobą, żyć w zgodzie ze sobą i nie poddawać się społecznej presji, dać sobie czas, a co innego mieć nierealne wymagania i czekać na człowieka, który nie istnieje
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
25 października 2016 16:27
Nie można wierzyć w badania statystyczne, ktorych sami nie sfalszowalismy 😉
W sumie jedyne, co od razu zapamiętałam po wykładach ze statystyki: "There are three kinds of lies: lies, damned lies and statistics."-Mark Twain 😁
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
25 października 2016 16:55
busch, na całym świecie kobiety szukają u mężczyzn statusu, a mężczyźni u kobiet urody.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się