Sprawy sercowe...

incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
17 kwietnia 2011 09:31
Własnie bywa,że ludzie przed czy nawet po 30 nie chcą,nie są gotowi itd itp,ale działa to również w drugą stronę 😉 Mój M jest na drugim roku studiów,więc przed 25rokiem życia,a jednak chciałby ze mną zamieszkać,ale to najprędzej za około dwa lata,bo oboje jesteśmy zdania,że musimy być całkowicie niezależni finansowo,a teraz nie do końca tak jest.M uważa,że musi zarabiać tyle żeby utrzymać mnie i siebie,a to że ja również mam zamiar podjąć pracę to odrębna sprawa,bo uważa,że facet bez względu na to czy jego kobieta pracuje czy nie powinien być w stanie utrzymać siebie i ją.
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
17 kwietnia 2011 09:46
Ja myślę, że mieszkanie razem jest jakąś formą poznania się. No bo ok, pomieszkuję czasem u mojego faceta, właśnie wyjeżdżamy drugi raz razem, on wie, że siedzę długo w łazience i "robię się na bóstwo", ja wiem, że on potrafi nie ścielić łóżka przez dwa dni, razem pijemy prosto z butelki zamiast nalać sobie do szklanki i takie tam, ale mieszkając pod jednym dachem wiele innych rzeczy może wyjść na jaw. 


Dokładnie tak! Są takie rzeczy i sytuacje, których nie sposób wcześniej odkryć, nie mieszkając ze sobą dłuższy czas i "na prawdę". Bo w sytuacji, kiedy mamy do czynienia z pomieszkiwaniem, gospodarz i tak zachowuje się inaczej, niż w codziennym życiu - to nie jest maska, tylko instynkt samozachowawczy.  😉

Żużka, po 7 latach zapewne wie się bardzo dużo, ale to jest sytuacja dość ekstremalna. W związku dorosłych ludzi nie zdarza się zbyt często chodzenie ze sobą 5-7 lat bez wspólnego zamieszkania..
a ja opieram się na tym, co właśnie tacy dorośli ludzie mi mówili. I nie było to jedno małżeństwo. To my, teraz, nie możemy wytrzymac tych paru lat. Nic w tym ekstremalnego nie ma i nie było.
A propos mieszkania razem - wczoraj wprowadziłam się do mojego W po raz drugi i mam nadzieję, że już ostatecznie i forever 🙂 Tym razem wszystko jest tak jak miało być wtedy, za pierwszym razem, więc wróżę nam pomyślniejszy przebieg wspólnego mieszkania. Co do nudy - nam w ciągu tych 7 miesięcy mieszkania razem nie przydarzyła się ani razu. Ale od początku wiedziałam, że jeśli się rozstaniemy, to na pewno nie dlatego, że się sobą znudzimy - bo to naprawdę nam się nie zdarza nawet jeśli oboje siedzimy 2 tygodnie chorzy w tym samym mieszkaniu 🙂
no dobrze. pośrednio chodzi o relacje damsko-męskie, a mianowicie o relacje córka-ojciec i.. ojciec-jego eee? dziewczyna? 🙄 ale od początku. w mojej rodzinie już od dawna nie układało sie dobrze. było kilka podejść do rozstania się rodziców ale ostatecznie stało się to pod koniec sierpnia. ja mieszkam z mamą, ojciec mieszka sam. na początku roku rozwiedli się. nigdy nie miałam jakiś superekstra relacji z moim tatą, on ciągle w pracy w dodatku jest typem raczej stanowczym i niezbyt wylewnym choć wiem, że to dobry człowiek. spotykam się z nim rzadko, rozmawiam też niewiele (znów głównie przez jego pracę, plus ja dojeżdżam codziennie do innego miasta na uczelnie gdzie spędzam prawie cały dzień). od czasu do czasu przychodzę do niego pomóc mu w sprzątaniu czy coś. i wczoraj był taki dzień. tata zrobił jakiś prowizoryczny obiad w postaci kupnej sałatki i podczas tego obiadu oświadczył mi, że spotyka się z kimś. mało się tą sałatką nie udławiłam. nie skomentowałam tego, jedynie niezbyt szczerze powiedziałam 'gratuluje'. chodzi o to, że ja rozumiem, chce ułożyć sobie jakoś życie ale.. nie umiem tego zaakceptować. może kiedyś mi się to uda ale jeszcze nie teraz. za dużo działo się przez ten ostatni okres. z mamą mieszkam pod jednym dachem i wiecznie się kłócimy. ot taki konflikt charakterów. dla mnie zawsze rodzina to była ona i on, chociaż teraz oddzielnie. jak już wspominałam, moje relacje z ojcem są jakie są a teraz ktoś pojawił się w jego życiu i boję się, że może to wpłynąć na nie negatywnie. dodatkowo ta kobieta ma 15-letnią córkę, która boję się, że może mu mnie zastąpić. o konfrontacji ja-dziewczyna mojego taty wolę nawet nie myśleć. jeszcze to, w jakim świetle ją przedstawił.. 'fantastyczna kobieta, która w porę pojawiła się w moim życiu..' całą noc nie spałam analizując to i wiele sytuacji z przeszłości i rycząc jak bóbr. a jeśli on spotkał ją jeszcze jak był z moją mamą? jej o tym nie mówiłam i nie mam zamiaru. nie wiem co o tym myśleć 😕
Dzionka jak to po raz drugi 😉?
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
17 kwietnia 2011 16:56
fruity_jelly, sytuacja jest trudna, a odnalezienie sie w niej wymaga pracy i z Twojej strony i ze strony taty. Podswiadomie stawiasz sie po stronie mamy i odbierasz nowa partnerke ojca jako swego rodzaju zdrade (i stad mysli, ze moze spotykali sie juz wczesniej, szperanie i doszukiwaie sie w sytuacjach z przeszlosci). To nic nie zmieni, a Tobie tylko przyspozy trosk i zmartwien.
A prawda jest taka, ze on jak najbardziej ma prawo jakos ukladac sobie zycie, ale jego obowiazkiem jest, bys i Ty sie odnalazla w tej nowej i skadinad malo komfortowej sytuacji.

Nie ma takiej mozliwosci i wybij to sobie z glowy, zeby jej dziecko zastapilo mu Ciebie! Nie ma, bo to po prostu obca nastolatka z która moze starac sie zakumplowac i zlapac jakis kontakt, ale nigdy nie bedzie nawet po czesci zwiazny tak jak z Toba.
co do grzebania w sytuacjach z przeszłości najbardziej martwi mnie jedno: może jego zachowanie nie wynika wcale z charakteru? mama powiedziała kiedyś, może w złości 'zapytaj ojca czy cie chciał'  🙁 zaczynam powoli łapać jakieś paranoje 😡
Lanka_Cathar   Farewell to the King...
17 kwietnia 2011 21:06
Uwierz mi, że wielokrotnie słyszałam rzucane w złości przez moją mamę : "Jedź do ojca, który Cię nie chciał". I wiele innych rzeczy odnośnie mojego poczęcia, których wiedzieć nie powinnam. Jak zaczęli się dogadywać (po mojej 20-stce), to słuchając ukradkiem ich rozmów (byłyśmy w gościach u taty) miałam ochotę wstać i zrobić konfrontację.

Twój tata poinformował Cię, że ma dziewczynę, że być może, będziesz mieć siostrę. To znaczy, że jesteś dla niego ważna. Mógł postawić Cię przed faktem dokonanym (ja o swojej przyrodniej siostrze dowiedziałam się, jak tamta skończyła 9 lat). Poza tym, uwierz mi, że tata ma prawo ułożyć sobie życie. Tej drugiej stronie też nie jest łatwo. Obecna żona mojego taty do tej pory nie przyznała się znajomym, że przed nia były 4 inne. Tak więc spróbuj zaakceptować decyzję taty, jeśli padnie propozycja, to spotkaj się z tą kobietą, z jej córką. Poza tym, pamiętaj, że tak naprawdę TYLKO rodzice znają prawdę o swoim rozstaniu. I być może mama ma żal do taty, ale nie powinna przelewać tego na Ciebie.
[quote author=fruity_jelly link=topic=148.msg979849#msg979849 date=1303056275]
co do grzebania w sytuacjach z przeszłości najbardziej martwi mnie jedno: może jego zachowanie nie wynika wcale z charakteru? mama powiedziała kiedyś, może w złości 'zapytaj ojca czy cie chciał'  🙁 zaczynam powoli łapać jakieś paranoje 😡
[/quote]

wiem, że to trudne, ale nie daj sie wplątać w gierki pomiędzy rodzicami...

tak naprawdę każdy ma prawo do szczęcia - zarówno ojciec jak i matka...
to, ze ojciec Ci powiedział to dobrze o nim świadczy... chyba nie oczekiwałaś, że do śmierci będzie sam... a poza tym ta babka + córka mogą sie okazać całkiem normalne i fajne
tak samo Twoja mama moze przyprowadzić kogos do domu - ba i nawet ów może z Wami zamieszkać...
to że rodzice sie nie dogadywali - nie świadczy o tym, ze osobno nie ułożą sobie życia...
ojciec sam często mówi mi, że to własnie ja jestem główną przyczyną ich rozstania.
[quote author=Lanka_Cathar link=topic=148.msg980312#msg980312 date=1303070767]
jeśli padnie propozycja, to spotkaj się z tą kobietą, z jej córką.[/quote]
a poza tym ta babka + córka mogą sie okazać całkiem normalne i fajne
wydaje mi się, że jestem na nią odgórnie negatywnie nastawiona. i nawet jeśli okaże się, że jest miła, urocza i sympatyczna to właśnie za to.. nie będę jej lubić 🤔

może to kwestia czasu ale póki co nie mogę tego jakoś przetrawić. szczerze mówiąc nie spodziewałam się czegoś takiego. myślałam, że po śmierci pierwszej żony i rozwodzie z moją mamą da sobie spokój z kobietami. poza tym zawsze przyjmował postawę 'inni ludzie są mi do szczęścia niepotrzebni'.
ogólnie rzecz biorąc, nie poznaję człowieka. to oczywiście nic złego ani nic ale kopara mi opadła jak ogłosił, że w wieku 52 lat zaczął uprawiać dżoging. (a moja mama jedynie rok młodsza zaczęła.. nosić stringi 😵 )
Averis   Czarny charakter
18 kwietnia 2011 06:44
fruity_jelly, ile Ty masz lat? Bo mówisz jakbyś miała 5. I co to za tekst, że 'myślałam, że po śmierci pierwszej żony i rozwodzie z moją mamą da sobie spokój z kobietami'? Nie jesteś najważniejsza na świecie, serio. Ja byłam zazdrosna o mężczyzn mojej mamy, gdy miałam 9-13 lat. Nowa sytuacja i takie tam, ja to rozumiem ,ale z Twoich wypowiedzi wynika, że rodzice powinni zestarzeć się w samotności nieatrakcyjni, samotni i byle jacy.
fruity_jelly - mam niesamowitą "macochę" - jest świetną kobietą, bardzo ją kocham. jestem w trochę innej sytuacji (rodzice rozwiedli się jak miałam 10 lat, aktualnie mam 20). na początku było ciężko (moimi fochami na pierwszych wspólnych wakacjach doprowadziłam do tego, że straciła pokarm). kiedy mam "sprawę do dorosłego" często idę do niej. mój ojciec jest z nią szczęśliwy - wiem, że jest mu z nią lepiej niż byłoby mu samemu czy z moją mamą. bardzo kocham mamę, jest dla mnie najważniejsza i macocha NIJAK z nią nie konkuruje.
mój post jest bardzo chaotyczny, jestem przed zajęciami, ale to dla mnie ważny temat - daj kobiecie szansę! nie na bycie najlepszą przyjaciółką/mamą/bratnią duszą, ale znajomą, która uszczęśliwia twojego ojca 🙂
Averis   Czarny charakter
18 kwietnia 2011 06:54
PonPon, zazdroszczę takich kontaktów. My z ojczymem mamy dosyć chłodne stosunki i po tych 6 (?) latach dalej jesteśmy sobie prawie obcy. Ale cóż, tolerujemy się, jesteśmy w końcu dorośli.
20. może i piszę jak 5latka ale uwierz mi, trudno odnaleźć mi się w tej sytuacji. zwłaszcza, że wszystko dzieje się dosyć szybko. mówisz, że byłaś zazdrosna o mężczyzn Twojej mamy jak miałaś te 9-13 lat. wydaje mi się, że ja właśnie zupełnie inaczej odbierałabym całą tą sytuacje w tym wieku. wnioskuję, że wtedy Twoi rodzice nie byli razem, nie wnikam w żadne szczegóły. imo, dzieci nieco inaczej odbierają takie sytuacje. moja rodzina rozpadła się kiedy miałam te 19 lat, kiedy pewne rzeczy trudniej jest zaakceptować będąc od urodzenia w pełnej i wydawać by się mogło szczęśliwej rodzinie. ojciec ma syna z pierwszego małżeństwa z którym nie utrzymuje kontaktów i boję się, żeby to się nie powtórzyło. nie uważam się za najważniejszą na świecie, ale przez ten krótki czas wiele straciłam i nie chcę, żeby wszystko posypało się doszczętnie. nie jestem również zdania, że 'powinni zestarzeć się w samotności nieatrakcyjni, samotni i byle jacy'. samotni nie będą na pewno bo mają dziecko, chciane czy też nie. wychowali mnie i czuję się w obowiązku pomagać im. ale mając w głowie schemat rodziny mama-tata-ja ciężko jest to przekształcić w swojej głowie na mama-tata-jego partnerka i jej córka-ja.
co to za tekst? no cóż, jak do mówią 'nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki'. sądziłam, że jako wdowiec-rozwodnik będzie miał dość zawodów ze strony kobiet.
Averis - ojczym to zupełnie oddzielny temat. Tam już nie jest tak różowo...

[quote author=fruity_jelly link=topic=148.msg980538#msg980538 date=1303106866]
wychowali mnie i czuję się w obowiązku pomagać im. ale mając w głowie schemat rodziny mama-tata-ja ciężko jest to przekształcić w swojej głowie na mama-tata-jego partnerka i jej córka-ja.
[/quote]
Licz na schemat partnerka taty+jej dziecko + tata + ty + mama + jej nowy partner. może Ci się to teraz nie mieścić w głowie, ale pomyśl tak - co za 5 lat? 10? nie zawsze będziesz mieszkać z mamą, nie zawsze będziesz dla rodziców - będziesz sobie chciała ułożyć własne życie. Dobrze, żeby oni mieli własne.
Na pierwsze spotkanie z nową partnerką taty (bo jeżeli Ci o niej mówi, pewnie się szykuje!) wybierzcie w miarę neutralny teren - może wspólne kino, później kawa? Twój tata i Ty jesteście już w takim wieku, że nowa partnerka jest tylko dla niego, nie będzie w Twoim życiu pełniła żadnej funkcji - pamiętaj o tym.

Kurcze. fruity_jelly - strasznie chcę, żeby Ci się ułożyło. Bo warto. Patrzę na moich znajomych, którzy nie dogadują się z "nowymi rodzinami" i chodzą sfrustrowani, na znajomych mamy, których dzieci nie akceptują nowej sytuacji - rodzice czują się źli i bezsilni. I nie warto się tak szarpać. Powodzenia w układaniu relacji! (jak będziesz chciała bardziej... szczegółowo pogadać, wyżalić się, czy cokolwiek - pisz na priv 🙂 )
Gagulec   Mistrz lokalny
18 kwietnia 2011 10:37
Wstydze sie, ale co mi tam... sprobujcie to zinterpretowac bo ja w sprawach
babsko-meskich jestem jak nasi pilkarze na boisku <- beznadziejna...

Napisze w skrocie i pewnie bedzie haos, ale moze ktos z tego cos zrozumie...
Wiec jest sobie facet, mlody, starszy ode mnie moze 2-3 lata, adiunkt (uczelnia)
mam z nim cwiczenia. Od pierwszych zajec facet sie na mnie patrzy non stop,
czaly czas... No nie moge poweidziec, ze mi sie nie podoba ^^. No i jak to ja...
Musialam cos z tym zrobic... Wiec zadzialal taki impuls w mojej chorej glowie
i w sobote po zajeciach wyszlam z uczelni, a potem mnie cos tknelo i zawrocilam.
Juz wylaczylam wtdy myslenie... I poczekalam na niego... I nawiazala sie taka rozmowa...
Uwaga - nie smiac sie ze mnie!!!

JA - "Przepraszam, chcialała Pana o cos zpaytać, ale nie wiem czy mi wypada..."
ON - "Agatko (tu mi sie nogi ugiely), pytaj o co chcesz."
JA - "Czemu sie Pan tak na mnie patrzy na każdych zajeciach?"
ON - "Jak? tak? Czy tak jakbym chciał zrobic cos złego?"
JA - "Nie, no złego raczej nie /uśmiech/"
ON - "No to jak?"
JA - "No właśnie nie wiem, dlatego pytam..."
ON - sie usmiechnał i sobie poszedł
ja tez sobie poszłam, wsiadłam do auta i sie poryczałam 😀.

KONIEC

I o co tu chodzi??
kujka   new better life mode: on
18 kwietnia 2011 10:42
Gagulec, nie wiem czy dobrze zinterpretowalam ale ja bym juz sie pewnie na maksa zakrecila 😉 niestety inteligentni faceci kreca mnie bardziej niz Bob Budowniczy. czemu sie poplakalas?
Gagulec   Mistrz lokalny
18 kwietnia 2011 10:46
Nie wiem, bo tak mam 🙁.
Za 3 tygodnie mamy ostatnie zajecia i chyba zobacze go wtedy ostatni raz...
A od niego bije taka pogoda ducha i cieplo... Ehhh

No zakrecilam sie... ale kurde, nie umiem go zinterpretowac 🙁.
Livia   ...z innego świata
18 kwietnia 2011 10:56
Gagulec, jak skończysz z nim całkiem zajęcia, to wtedy podbij do niego i może zaproś gdzieś 🙂 Bo tak w trakcie zajęć to niezbyt wypada 🙂
Gagulec   Mistrz lokalny
18 kwietnia 2011 11:02
Nie no Livia... Ja juz krok poczyniłam xD.
Ciekawe jak w skali od 1-10 wyszlam na idiotke w jego oczach 😵
Gagulec twoja historia sprawiła ze usmiechnelam sie do monitora od ucha do ucha po calym tym meczacym dniu  🙂 jakos tak na mnie pozytywnie zadziałała. Facet inteligentny , wiec juz pewnie 'złapał' sygnał od ciebie  😉. zobaczysz jak sie potoczy po zajeciach bo faktycznie tak w trakcie to niezabardzo wypada.

Ale powodzenia i koniecznie zdawaj relacje !!! 😀
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
18 kwietnia 2011 18:33
Gagulec, jak facet Ci się podoba, naprawdę polecam zadziałać - tylko poczekaj do zakończenia zajęć.  😉
Ja kiedyś będąc w niemal identycznej sytuacji tak zrobiłam, a adiunkta mam do teraz.  😍
[quote author=żużka link=topic=148.msg979022#msg979022 date=1302984063]
jak można użyć, w stosunku do drugiego człowieka wyrażenia, że mi się znudził? Jak można sprawdzać, czy jak pomieszkamy trochę razem, to czy się sobą nie znudzimy? To moja mama mówi, że może to kwestia innych priorytetów, bo kiedyś to były wspólne cele: małe mieszkanie, większe mieszkanie, dzieci, jakieś meble. Ciągle się na coś pracowało, ciągle małymi krokami się coś zdobywało. A teraz wszystko mamy. Spotyka się dwóch ludzi i po dwóch miesiącach idzie razem mieszkać, żeby sprawdzić, czy się sobą nie znudzą. [/quote]

Pogratulować środowiska i perspektyw na życie. Wśród moich znajomych większość ma kredyty do emerytury i ciągle harują by ciułać na życie, o przyjemnościach nie wspominając.
dzięki PonPon :kwiatek: myślę, że pierwszym krokiem do wszystkiego będzie rozmowa z ojcem żeby miał świadomość tego gdzie mnie boli. najgorsze, że mam strasznie wojowniczy charakter i różnie może wyjść 🙄
Gagulec   Mistrz lokalny
18 kwietnia 2011 22:29
Nalle - fajnie Ci 😜
Tylko mi już głupio COŚ zrobić, bo już zrobiłam własnie w tą sobotę  😵.
A nie lubię się narzucać... Tak hmmm, nie wypada 🙂. Zobaczę co się stanie na ostatnich zajęciach...
Jak nic - odpuszczę...
Gagulec, podchodzić nie podchodź, ale patrz na niego 😀 Niech wie, że i Tobie się podoba, a Twoje pytania to nie był zarzut a ciekawość.
salucha   Jutro,jest czyste nieskalane żadnym błędem:P
19 kwietnia 2011 20:09
Mam problem...
Podoba mi się chłopak z klasy.. właściwie to się w nim zakochalam.. i nie mogę mu powiedzieć wprost co do niego czuję, bo jeśli on nie czuje tego samego to wtedy spalilabym się ze wstydu, koleżanka ma się go zapytać czy mu się podobam, ale ja właściwie nie wiem jak mam się przy nim zachowywać, no oczywiście być sobą, ale czy dawać mu poznać po sobie , że coś jest na rzeczy??
Nie wiem ile masz lat, ale badanie chłopaka przez koleżankę to zachowanie rodem z podstawówki/gimnazjum  😵 Przez koleżankę niewiele zdziałasz, a możesz sobie zaszkodzić. Uwierz, że sama też dasz radę dojść jakoś do tego, czy chłopak jest Tobą zainteresowany czy nie  😉
Zachowuj się normalnie. Jeśli masz pozostać sobą to naturalnie będzie widać, że coś jest na rzeczy.
To Twój bliski kolega, czy zwykły, ot z klasy? Dobrze się znacie? Spędzacie ze sobą dużo czasu?
[miałam się uczyć! zła re-volta]
salucha   Jutro,jest czyste nieskalane żadnym błędem:P
19 kwietnia 2011 20:44
No jak teraz sobie myśle, to wyszłoby jeszcze gorzej jakby koleżanka z nim rozmawiała.. to mój po prostu kolega z klasy, który nie zrobi pierwszego kroku bo jest nieśmiały..więc musze mu wysłac jakiś znak
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się