Sprawy sercowe...

trzynastka   In love with the ordinary
07 listopada 2012 20:20
Nine -  Wy się rozstaliście bo zabrakło miłości ? Nie wiem dlaczego, ale z Twoich postów dalej bije miłość do tego człowieka.


Zabrakło tej miłości jaka powinien mieć związek, ale kochać go w jakiś sposób pewnie będę do śmierci 😉
On był i jest moim najlepszym przyjacielem od prawie 9 lat. Ciężko go przestać lubić, przestać pisać ciepło, martwić się itd.
On mi nic nie zrobił. Ja nic nie zrobiłam i... po prostu nam zdychało aż zdechło.

edit.
Dla mnie to jest bardzo ciekawe zjawisko.
Chyba nie umiałabym tak jak Ty - bardzo dorosła i dojrzała decyzja.
Powodzenia  :kwiatek:
Wiesz, nine, to, że się zgodnie i kulturalnie rozstajecie, że nie musicie sobie nawzajem robić kuku, żeby się rozejść - wiem, że tak się da, i tym lepiej dla was, że tak umiecie. Ale jakiś niepokój się we mnie budzi przy Twoich opisach. Bo nie jestem pewna, czy takie rozejście się z jednoczesnym stawianiem na emocjonalną bliskość - i to od razu - jest sensowne? Możliwe? Dobre? Zwłaszcza to przejście od razu do innego stanu "formalnego" i "lokalowego" z założeniem utrzymania bliskości emocjonalnej (będziemy się wspierać, będziemy omawiać kolejne etapy naszego nie-związku itd.)...

Wiem, że można mieć dobre kontakty z byłymi. Pomagać sobie itd. Ale jak tak patrzę naokoło po przykładach, którym się udało, to powtarza się: pępowiny związkowe poprzecinane + często przynajmniej jedno jest już w innym związku.

YMMV, jak mam w podpisie, ale wzięłabym pod uwagę, że nabranie również emocjonalnego dystansu po rozstaniu nie jest czymś niewskazanym 😉
kujka   new better life mode: on
07 listopada 2012 21:46
Teodora, a co znaczy YMMV?
trzynastka   In love with the ordinary
07 listopada 2012 21:51
Teo- ja się nie upieram przy tym kontakcie. Nikt tu nie jest samobójcą. Trwa póki nam obojgu jest łatwiej, być może już jutro się skończy, a być może będziemy się widywać na kawki i inne takie co chwilę. Na razie jest naprawdę fajnie, wspólne przeżywanie tego naprawdę bardzo mi pomaga i bardzo to wszystko ułatwia, bo ja wiem, ze robimy dobrze ale czasami po prostu potrzebuję to usłyszeć, potrzebuje usłyszeć bym się nie bała iść do przodu, bym nie bała się samotności, z resztą widzę, ze jemu też jest łatwiej. Wiem, ze sytuacja jest mocno dziwna. Wiem, ze jest mocno abstrakcyjna ale My nigdy nie byliśmy normalni, zawsze bardzo za sobą, zawsze bardzo zgodni i zawsze było duuużo tego wsparcia ale to wszystko było przed, było w trakcie [no..pod koniec lekko kulało] i liczymy, ze będzie i po ale jeśli się nie uda to przecież nikt do nikogo żalu mieć nie będzie. 😉

edit: jutro mijają 2 tygodnie.
kujka, Chyba your mileage may vary, czy każdy ma inaczej, w skrócie 🙂
Wiem, ze sytuacja jest mocno dziwna.


Nine dobrze, że sama to napisałaś, bo już myślałam, że to ja jestem dziwna, że tak uważam. 😉 Jak dla mnie faktycznie to wspólne wspieranie się do niczego dobrego nie prowadzi (chyba, że do zejścia się). Jak dla mnie jest to tylko wspólne utwierdzanie się w tej samotności, zamiast poradzenie sobie z nią. Ja sobie nie wyobrażam, żeby spotykać się z byłym i żalić mu się jak mi ciężko i że bez niego czuję się bardzo samotna. Nie chciałabym też tego słuchać z jego strony. Dla mnie rozstanie, to zakończenie pewnego etapu w życiu. Nie mówię, że od razu trzeba palić za sobą mosty, zrywać całkowicie znajomość. Można się po rozstaniu dalej spotykać, przyjaźnić, jednak imho- pewne tematy nie powinny być już poruszane skoro obydwoje zdecydowaliśmy się nie być już razem.
a dla mnie to bardzo "comforting" - chociaz nie wiem czy bardziej by mnie bolalo czy ukajalo to ze moge sie wyplakac w jego ramie.. nie wiem, pewnie jedno i drugie. Bo tak naprawde nie jest to "terapia szokowa", byl i nagle nie ma i takie powolne oddalanie sie w przyjaznych emocjach moze pozwolic w pelni pogodzic sie z sytuacja bez psychicznego ubytku. Ale mysle ze sytuacja bedzie tak dlugo do zniesienia, dopoki nie pojawi sie ktos trzeci.. ja bym wtedy chyba spanikowala i dopiero zaczela rozpaczac 🙂 I wtedy okaze sie tez czy to byla dobra decyzja czy nie.
Trzymam za was mocno kciuki nine 🙂
karesowa   Rude jest piękne!
08 listopada 2012 17:12
Ja z poprzednim chłopakiem rozstałam się właśnie tak jak planuje Nine. Dzwoniliśmy do siebie jeszcze przez pewien czas każdego dnia, często sie spotykaliśmy, gdy któreś łapało doła to to drugie biegło z pomocą.  Sytuacja trwała tak jakiś czas...ale potem jakoś naturalnie wyszło, że spotkania były coraz żadsze, telefony tylko od czasu do czasu, aż w końcu tylko sms na święta, urodziny, imieniny itp. Fakt, faktem każde z nas chciało końca tego związku i nie było osoby "poszkodowanej" co nie zmienia faktu że i tak łatwo nie było. Taki stan rzeczy mógł też miec miejsce dlatego, że ani  ja ani ex jeszcze kilka miesięcy po rozstaniu nie związalismy sie z nikm innym-więc nie było żalu że któres szybko się pocieszyło, lub ze zwględu na nowy zwiazek nie ma czasu dla byłego partnera gdy ten go potrzebował.
ech, a miała być nudna jesień.... nawet nie wiem jak mam się czuć, jest strasznie dziwnie.






ale pozytywnie  😜
No cóż a ja już po rozwodzie, nic miłego ale więcej w temacie rozwód
ekuss   Töltem przez życie
09 listopada 2012 22:45
A ja się chyba zakochałam 😀 Kilku chłopaków co prawda było,ale nigdy nie czułam się tak jak teraz 😀 Masakra normalnie...
Averis   Czarny charakter
09 listopada 2012 23:08
escada, u mnie rok jak co roku. Przyszła jesień i już się zaczęło 😉
Averis, ja mam podobnie, co roku 😉 Gdzie tam jak normalny człowiek na wiosnę, lato... U mnie to czas stagnacji. Idzie zima to zaczyna się "ruch w interesie", który z reguły kończy się z nadejściem wiosny. WTF? 🤔 😉
Averis no opowiadaj coś 😉 u mnie to pierwsza taka jesień. Dzisiaj w myśl piłeś nie pisz delikwent który swoją szansę zaprzepaścił pare tygodni temu dostał nawrócenia. ale już za późno, żadnej szansy nawet na znajomość ode mnie nie dostanie...  😉

poznałam za to fantastycznego człowieka. Z resztą bardzo długo chciałam go poznać ale dość bezskutecznie. Macie czasem tak, że wpadacie na kogoś przypadkiem i zupełnie go nie znając wiecie, że po prostu musicie się zbliżyć, poznać, zaprzyjaźnić? Pierwszy raz mnie coś takiego spotkało, więc postanowiłam nie tracić czasu. Co dalej nie wiem, ale mam wrażenie, że choć to pare dni to znam go długie lata...


😁
Averis   Czarny charakter
11 listopada 2012 09:04
U mnie...cóż. Pozytywnie 😉 Ale niczego sobie nie obiecuję ani niczego nie oczekuję. Po prostu wrzuciłam na luz. Moje ostatnie doświadczenia mnie tego nauczyły.  Z resztą to dziwna opcja troszkę. Gdzie jest jeszcze jego przyjaciółka. To też moja dobra znajoma, ale mam wrażenie, że jest zazdrosna. Nie wiem tylko, czy jest zazdrosna o niego jako o przyjaciela, czy nie tylko. Ale ja nie mam czasu się nad tym zastanawiać, bo to nie mój problem. Jesteśmy dorosłymi ludźmi. Gdyby był zajęty, to byłby dla mnie niewidoczny- takie mam zasady. Ale konkurować z nikim też nie zamierzam. Jeśli on się ogarnie- fajnie, jeśli nie- też fajnie. Po prostu cieszę się chwilą, bo taki przyjemny jesienny flirt jest... przyjemny 😉
a co u Salto Piccolo bo nas dawno nie pocieszała?  :kwiatek:
a ja melduję, że mi w związku jest cudownie!

w weekend mieliśmy przejścia z małym kotem (więcej w KOTACH) i powiem Wam że swoim zachowaniem w sytuacji kryzysowej podbił moje serce... pomagał, dbał o małego bardzo, a jak się nam nie udało i mały odszedł - obydwoje mieliśmy łzy w oczach... To jest w nim absolutnie cudowne (jak dla mnie) - kiedy trzeba ogarniać, wiem, że moge na nim polegać, a równoczesnie jest w stanie płakać nad małym zwierzakiem.

Natomiast dzisiaj dostałam wiadomość na FB od nieznanej mi dziewczyny (którą L ma w znajomych). Cytuję bo i tak nie wiecie o kogo chodzi, więc może nikt mnie nie pozwie:

"Witam.. Pisze,bo chce Ci tylko coś powiedzieć.. Nie zrobić na złość.. Zabrałaś mi to co było dla mnie najważniejsze,zabrałas mi jego, mój cały świat.. Odebrałas mi świat.. Nigdy nikogo nie kochałam tak jak jego.. Dlatego proszę Cię.. Nie skrzywdz już go..

Daj mu szczęście,które ja pragnęłam dać..

Nie pozwól by choć przez chwilę był smutny..

Daj mu ta miłość,która ja chciałam dać..

To chyba tyle,powodzenia.."

(dla jasności - L rocznik '87, ja '88, a ona '95)

Nie odpisuję nawet!
kujka   new better life mode: on
12 listopada 2012 18:15
Breva, hahaha ciekawe czy L w ogole wie ze ona go tak lofcia 😉 moze to jakas kolezanka jego siostry czy cos w tym guscie 😉 tez bym nie odpisywala.

Dyra, jak sie trzymasz?
kujka, koleżanka siostry to raczej nie, bo najmłodsza siostra ma 33 lata:P ale chyba w czasie kiedy nie byliśmy razem ostro próbowala go poderwać:P na szczęście L nie podłapał tematu i zwiał wlaśnie jak zobaczył że małolata sobie wkręca nie wiadomo co😉 co nie zmienia faktu że jeszcze go dzisiaj podpytam o nią;P
ojezu Breva, normalnie jak z telenoweli 😀 Ciekawe co dziewcze sobie myślało pisząc do Ciebie. Może oczekiwała : "cześć, skoro tak go kochasz to proszę, oddaje co dla Ciebie najcenniejsze, weź sobie go" :P
whitemoon071, heh no własnie nie mam pojęcia na co liczyła! może po prostu się nudzi dziewczynie i szuka dramatu w życiu? albo liczyła że pociągnę temat i będzie "jak z serialu"?? have no idea! ale przyznam że zaliczyłam opad szczęki😉 a najbardziej śmieszy mnie to, że go nawet za dobrze nie poznała... a już taka miłość!
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
12 listopada 2012 20:23
Kurcze, ale przecież rocznik 95 to 17 lat  🤔 Myślałam, że osoby w tym wieku mają więcej oleju w głowie (a przynajmniej sądzę, że ja i moi znajomi mieliśmy, ale to subiektywna ocena  😉 ).

Breva super, że Wam się układa!  😀
Averis   Czarny charakter
12 listopada 2012 20:26
smarcik, zaraz 18 nawet  😉
Też się cieszę😀 💃

Wiesz, ja w pierwszym odruchu jak zobaczyłam '95 to sobie pomyślałam - matko jakaś 13 latka!:P dopiero jak sobie przeliczyłam to mi wyszło że faktycznie - 17 lat... (dla mnie od zawsze niepojęte jest że ktoś kto ma 9 z przodu może być pełnoletni😉) No przerażające to jest troszkę... tzn. ja rozumiem - może faktycznie się zakochała, może liczyła na coś więcej z jego strony, może faktycznie ma nadzieję, że L będzie szczęśliwy - wszystko ok! Ale mnie ewentualnie przyszłoby do głowy napisanie takiej wiadomości w 1-2 klasie gimnazjum! Jeżeli w ogóle..
Czy znowu tylko mnie jest tej dziewczyny szkoda?
może nie miała nic takiego na myśli, tylko z pierwszego żalu i definitywnie rozbitych nadziei walnęła taką wiadomością.

Averis, Gdybyś zaczęła z nią konkurować, to szczerze powiedziawszy.... padłabym, bo w życiu bym Ciebie nie podejrzewała o wyścig do faceta. 🙂  😁 A tak, musi być całkiem fajnie z tego co piszesz. 🙂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
12 listopada 2012 20:40
San - nie, mi też. Każdy radzi sobie z uczuciami w jakiś sposób.
Breva - Dobrze, że dziewczyna napisała do Ciebie taką właśnie wiadomość, a nie zaczęła bruździć. To by było dopiero niedojrzałe i gimnazjalne zachowanie. I wtedy można by dopiero być przerażonym.
Averis   Czarny charakter
12 listopada 2012 20:46
Sankaritarina, nie, nie tylko Tobie 😉 Nawet ja w swojej jędzowatości wykrzesałam dla niej współczucie, bo też byłam beznadziejnie zakochana i robiłam głupie rzeczy. Nie podejrzewałabyś mnie?  Taka aura niezależnej herod-baby ze mnie bije 😁? Ale masz rację- jest fajnie 🙂
Breva, Widać miała potrzebę takiego 'zamknięcia' sprawy. Zrobiła to nawet sympatycznie (tzn. nie zachowała się jak rosomak w rui i nie zwyzywała Cię od najgorszych- a to przecież częsta opcja). Może pierwszy raz się tak zakochała, może jest w ogóle kochliwa, ale nie ma co wyśmiewać. W dziewczęcej główce różne rzeczy się dzieją, które po czasie przyprawiają samą zainteresowaną o migrenę.
kujka   new better life mode: on
12 listopada 2012 20:49
(a cichaczem na sex portalach wrzuca telefony do Brevy gdzie tylko sie da :hihi🙂

a tak serio, to pewnie ze mi tez jej szkoda, musi to przezywac skoro cos takiego napisala.

Averis, popatrz a ja bym Cie podejrzewala. bo mi sie wydajesz z natury delikatna istota, ktora tylko dla wlasnego bezpieczenstwa zgrywa emocjonalnego pudziana 😉
Sankaritarina, ależ ja napisałam przed sekunda, że ja naprawdę jestem w stanie zrozumieć żal, utracone nadzieje i tak dalej... Tylko że po pierwsze - mój powrót do L trwa od lipca, w sierpniu były razem wczasy, ba! miesiąc temu byliśmy na weselu razem, były zdjęcia na fb nasze wspolne, więc to już chyba nie taki pierwszy żal. Jak mówię - ja się nie wkurzam, nie obrażam, nie podejrzewam jej o próbę odbicia go, po prostu nie rozumiem - czego może oczekiwać z mojej strony? Zapewnień że go nie skrzywdzę? A dlaczego mam się spowiadać, tłumaczyć i obiecywać coś totalnie obcej mi osobie? To już prędzej zrozumiałabym wiadomość do niego, że go kocha i ma nadzieję, że będzie szczęśliwy, a nie wiadomość do mnie. No nie wiem, nie zczaiłam tego po prostu...

edit bo szybko piszecie;P hmm nie no w sumie może i lepiej tak niż do niego? tylko skoro nie zamierza bruździć i mieszać to w ogole po co pisze? Żebym miała świadomość że ktoś przeze mnie cierpi? No i to też nie było tak, że się spotykali a nagle ja się zreaktywowałam i on ją olał przez wzgląd na mnie - miała swoją szansę, kilka razy się spotkali (z tego co wiem przynajmniej) po czym on zrezygnował z kontaktu na dłuuuugo przed naszym powrotem, bo go irytowała jej niedojrzałość i to że po 2 czy 3 spotkaniach zaczęła się zachowywać jak dziewczyna w długoletnim związku. Więc trochę mnie irytuje stwierdzenie "Ty mi odebrałaś świat". No to trzeba było kurde ten świat zawojować kiedy miała okazję. Ehh ale ok może się czepiam... po prostu pisanie w tajemnicy do nowej dziewczyny chłopaka który się spodobał i to z hasłami pt. "odebrałaś mi świat" jest totalnie nie w moim klimacie..
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się