Sprawy sercowe...

sanna, tak myślałam...dla mnie to taka sama sytuacja, jak w przypadku dziewczyny, która poszła do łóżka raz i zrobiła sobie nadzieje na szczęśliwy i dożywotni związek. Mimo wyraźnych sygnałów ze strony przeciwnej, że nic z tego nie będzie. Nie widzę różnicy między mężćzyzną, a kobietą, którzy "pakują się świadomie w taki układ, gdy dookoła pełno fajnych, miłych i delikatnych". W obu przypadkach druga strona jest nie fair, bo robi nadzieje. A druga strona jest gdzies tam naiwna, że w tym tkwi. Nie bardzo wiem co ma pziom bycia skrzywdzonym do bycia zranionym.
Averis, zeby nie bylo, ze jestem bez serca.. sama mialam przyjaciela ktory zakochiwal sie na zaboj i naprawde cierpial mocno  -  Wybieral sobie panny niedostepne dla niego, ktore bawily sie z nim przez moment :-/  Zakochiwal sie w ladnym wygladzie i snul plany o wspolnej przyszlosci.  A ja go pocieszalam podczas wielogodzinnych nocnych rozmow! Ale teraz - starsza i madrzejsza- potrzasnelabym nim, ze miesza zauroczenie z miloscia, ze 'zakochuje sie' po kilku milych gestach, malych podpuszczeniach, wkurzylabym sie , ze  po jakim tam numerze ze strony 'ukochanej' ale jeszcze nie zadeklarowanej - nie zdabedzie sie na to, aby zamiast brnac dalej w zludzenia, nie odpusci sytuacji w ktorej jest ewidentnie na straconej pozycji. Ja rozumiem, ze 18- sto latkowie zakochuja sie w wizerunku jakies tam osoby, ale w jesli przydarza sie to doroslemu facetowi, to naprawde, zatrzymal sie na czasach gimnazjalnych? :-( I tak, masz racje, gdy ktos robi nam nadzieje, a potem okazuje sie, ze to byla tylko proba, zabawa, chwilowa slabosc, brak kogos innego pod reka - to jest to nie fair. I sama tez padlam 'ofiara ' takiego milego pana -pol roku mi du.pe zawracal, przylazil, zapalal lample robiac nastrojowa atmosphere w pokoju, opowiadal o sobie, takie typowe podchody, jezdzilismy razem na spacery, zabieralam jego i jego corke na konie, no dzialo sie. Nawet internet chcial wziac na spolke bo jeszcze kompa nie mial. Wiec korzystal z mojego - do dnia az odkrylam, ze podczas tych romantycznych wieczorow, podczas ktorych, w miedzyczasie sprawdzal poczte  - uwaga - na sympatii  😜 A smaczku dodawal fakt, ze wczesniej zalil mi sie, jak to szczescia w milosci nie mial i  jak zostal brzydko oszukany przez kobiete z ktora sie wlasnie rozstal  🏇  Wiec zdarza sie trafic na mine. Z tym, ze dobrze jest wyciagnac z tego wnioski na przyszlosc.
ekuss   Töltem przez życie
14 października 2013 18:11
ekuss, w po jakiemu mówią? Fajny fajny, ja też chyba wyemigruję, ale to może  w przyszłości hihi

Islandzku 😀 chociaż wiadomo-po islandzku da się dogadać z każdym 😉

Miał ktoś problem z chłopakiem palącym trawkę (nie raz na ruski rok oczywiście)? Wczoraj w ogóle był w swoim świecie, ledwo kontaktował... nie wiem nawet czy zauważył fakt,że pojechałam do domu... A jak się ,,zjara" to potrafi gadać non stop-również o naszych prywatnych sprawach :/
ekuss,  ja nie. jakoś nie wiązałam się z ledwo kontaktującymi narkomanami.

u nas nie jak w raju, ale... no jakbym nie psioczyła na Mariusza, jakby mnie nie wkurzał, to muszę mu oddać honor, bo jest przewspaniałym ojcem. nie mam problemu, żeby z nim zostawić małą, zajmuje się nią nawet lepiej niż ja. jak wraca po pracy to bez gadania idzie do niej, to on z nią spędza wieczory i weekendy. macierzyństwo póki co jest naprawdę super. mam wrażenie, że grunt to dobry współtwórca 🙂
Miałam doczynienia z takim chłopakiem, lecz nie był uzależniony i aż tak źle z Nim nie było 🙂
ekuss, miałam z takim chłopakiem problem i pomagałam koleżance, która podobnego sobie znalazła. Także doświadczona jestem.
Ciekawa jestem ekkus ile on ma lat. Bo wygląda jak dziecko. Poza tym może ja jestem stara i przewrażliwiona ale wydaje mi się, że jest to ewentualnie dopuszczalne bardzo sporadycznie, na jakiejś imprezie, cokolwiek. Sporadycznie. Jeżeli robi to często, sam, nie kontaktuje, to ja odbieram to jako bardzo zły znak. Bardzo zły. Ale ja mam prawie 30 lat, może się nie znam  😵 tak czy siak czytając takie posty wydaje mi się, że wiem, jak to się skończy.
Lunitari, bo to nie jest dobre, ale aktualnie popularne wśród facetów chyba.. :/
Wiem o tym, nie jestem specjalnie przeciwna, samej też mi się zdarzyło zapalić, przyznaję się. Ale zawsze w towarzystwie, w granicach rozsądku. Mój facet też. Podobnie dawkujemy alkohol. Ale młoda osoba niekoniecznie będzie potrafiła takowe używki odpowiednio dawkować. Popularne to jest wśród młodych, trudno się mówi, ekkus powinna pogadać z chłopakiem, dać do zrozumienia, że to nie jest fajne, bo chyba nie jest, skoro tu o tym pisze. Ale co wyjdzie z rozmowy to nie wiadomo.
Dziewczyny, jak sobie radzicie z codziennością w związku? 4 wspólne lata i wspomnienie z czułych, romantycznych chwil.


Wrócę jeszcze do pytania Ligii, chociaż dziewczyny się tutaj tak naprodukowały, że chyba "odgrzewam kotleta" 😉
Tunrida bardzo fajnie Ci odpisała, ale ja dorzucę coś od siebie.
Nie widzę nic złego w codzienności w związku, więc nie wiem czemu należało by sobie z nią radzić 😉 Przeciwnie, tak jak pisała Tundrida, ta codzienność i niezmienność daje poczucie bezpieczeństwa i takiego wewnętrznego spokoju.
Ja jestem ze swoim mężem 8 lat. Zdarzają się momenty, kiedy żyjemy jakby obok siebie. Jak siedzimy w domu to on zajmuje się swoimi sprawami, ja swoimi. Rozmawiamy o pierdołach, zachowujemy się jak przyjaciele. Nie przytulamy się co chwilę, nie okazujemy czułości nieustannie, ale wcale nie jest nam z tego powodu źle.
Jak mam ochotę na czułość, to nie czekam aż mąż mnie przytuli, po prostu podchodzę i sama się przytulam. Po tylu latach nie ma już tego gorącego żaru i "motylków w brzuchu" jak na początku znajomości, ale też potrafi być pięknie. Czasem jak siedzimy razem w domu, mąż coś robi na kompie, wystarczy, że na niego spojrzę i uśmiecham się w duchu do samej siebie, że to coś między nami wciąż trwa. 
Ostatnio był na 3-dniowym szkoleniu w Warszawie. To niby tylko 3 dni, a przypomniały nam jak bardzo się kochamy i, że w dalszym ciągu nie możemy bez siebie żyć 😉
Muszę wam powiedzieć, że po 8 latach razem w dalszym ciągu można "rzygać tęczą" 😉
Patrzę z perspektywy osoby będącej w tym środowisku teraz.
Wiele osób w moim wieku naprawdę umie sobie dawkować wszystko, potrafią się bawić i mieć tą zabawę pod kontrolą. Ale niestety tworzą się kręgi, które nie chcą się ograniczać, zna(ła)m osoby, które potrafiły sobie przyjść zjarane do szkoły, albo nawet palić zioło w szkole. Dla mnie to jest kompletny brak kontrolowania siebie i swoich "chcic".
Wg mnie pierwszym krokiem jest wybadanie jak bardzo chłopak się wciągnął, bo są tacy, którzy nie mają problemu, żeby to ograniczyć a są tacy, którzy tylko obiecują. Jeśli jest w stanie to opanować, to rozmowa i droga ku lepszemu. Ale jeśli nie to po prostu równia pochyła, ekuss będzie prosić, denerwować się, on będzie obiecywał i miał to w dupie. Aż w końcu ona się opamięta i go zostawi.
Nawet najgorszego można chociaż po części nawrócić, ale to on musi chcieć niestety.

Dziękuję Becia23  :kwiatek:
ekuss, moja przyjaciółka ma takiego męża 🙂 Od prawie 25 lat 😀. Tzn. męża od tylu.
Zagorzałym był wielbicielem trawki, jeszcze z 10 lat po ślubie twardo twierdził, że to "takie miłe nic". Aż umarł mu przyjaciel (nie, nie od "substancji" 🙂 - nagle, zawał u młodego człowieka) I wtedy - zaczęły się schizy na ostro 🙁 Trawka straciła urok, bo z dymku wyłaziła... śmierć. Stale i stale - ciągnąc do depresji i chęci skończenia z życiem. Akurat po latach doczekali się dziecka (pytanie, czy "miła" używka nie zgotowała im koszmaru długich starań?) i młody tatuś zajarzył, że taki rozjazd - tu euforia  tu doły na maksa jest coś nie teges.
Jakoś taką prawidłowość widzę - trawkę rzuca ten, kto się wystraszy. Przypadkiem swoim lub czyimś.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
14 października 2013 19:24
Tzn. męża od tylu.


ażęm? 😁

Ja nie toleruje niczego, co prowadzi do utraty kontroli nad soba, braku panowania. Bez znaczenia czy to okazjonalne upijanie sie do stanu niewazkosci, ujarywanie czy co tam jeszcze. Dorosly czlowiek IMO powinien panowac nad soba w kazdej sytuacji, wlaczajac w to rowniez to co i komu mowi. Mam tez awersje do znajomych mezczyzn, ktorzy po alkoholu robia sie glosni, 'zabawni' i ogolnie 'tacy fajni'. Co na studiach uchodzilo, doroslym juz nie przystoi.
Może moja teoria będzie mało popularna, ale ja nie toleruje narkotyków żadnych! absolutnie NIC. Dla mnie nie ma czegoś takiego jak okazjonalna trawka 😲
Pod tym względem jestem i byłam nieugięta.
Jeżeli dowiedziałam się, że któryś popala (nawet okazjonalnie, kilka razy w życiu) to była sprawa prost: ja albo trawka. I jeżeli byłaby sytuacja, że chłopak chce dalej popalać, to zwyczajnie bym odeszła i zostawiła go.
Tak rodzice mnie wychowali i nigdy w swoim życiu nie próbowałam narkotyków 😉
szafirowa, niektórzy używają polskich liter 🙂 w tym "ł". Od tylu lat męża 🙂 - nie, że tyle lat jara, bo jednak zmądrzał.
Losia no chwali ci się , chwali, godna szacunku postawa. Ale - co to pomoże equus?
halo, szczerze, to myśle, że nie pomoże w ogóle. jeżeli chłopak pali często, to wątpie, żeby się zminił. Zapewne po prostu to lubi.

dzielę się tylko własną opinią 😉
W ogóle przebywanie z osoba, która co chwila wprowadza się w zmieniony stan świadomości jest, dla mnie, wkurzające. I nie mówię tu tylko o narkotykach, twardych, czy miękkich, ale i o alkoholu. Co innego czasami na imprezie. Wszystko jest dla ludzi. A młodość jednak ma swoje prawa. Prawo do ciekawości, do próbowania, macania, sprawdzania. Niebezpieczne to, ale .. tak jest. Większość z tego potem wyrasta. Dojrzewa, mija im. Ale jest procent, któremu to nie mija, a który wręcz odnajduje się w tym i brnie dalej, głębiej.
Osobiście wkurzało by mnie, gdybym nie mogła normalnie ze swoim chłopakiem pogadać, bo ciągle/często byłby urajany. Nie po to się ma faceta, by nie móc z nim normalnie rozmawiać w pełni jego świadomości.
Dorosly czlowiek IMO powinien panowac nad soba w kazdej sytuacji, wlaczajac w to rowniez to co i komu mowi. Mam tez awersje do znajomych mezczyzn, ktorzy po alkoholu robia sie glosni, 'zabawni' i ogolnie 'tacy fajni'. Co na studiach uchodzilo, doroslym juz nie przystoi.


O to to! Szkoda, że w tym przypadku pełnoletni nie równa się dorosły. Fajnie byłoby, żeby w tym wieku ludzie już ogarniali co się z nimi dzieje.
Choć nie wiem co gorsze, pełnoletni ludzie rzygający po kątach, czy 15-latki, biegające bez części garderoby w stanie skrajnego upojenia alkoholowego, rzygające gdzie popadnie, oddające się komu popadnie  😵

W jakich czasach ja żyję.
a ja sie nasłuchałam w weekend  😍 😍 😍 tylu miłych słów
Szkoda, ze od mega fajnego faceta, którego zwyczajńie lubię. I nic poza tym. Nic nigdy. Ani kiedyś, ani teraz, ani nigdy.
Wszystko skończone..
ekuss   Töltem przez życie
14 października 2013 21:15
Lunitari Ja mam 19 😀

On nie pali codziennie czy nawet co drugi dzień,ale jak już to rozmowa z nim nie ma sensu po prostu. Myślę,że jeśli będzie to ciagnął to zaproszę mojego kolegę, który sobie przez palenie życia o mało nie zmarnował. Wszystko potrafił wydać na zioło, rozmawiać się z nim (nawet ,,na czysto"😉 nie dało.
ekuss,
rozmowy z Twoim kolegą nic nie pomogą, wierz mi 😉
Ekuss generalnie po paleniu się nie da sensownie rozmawiać
Po pijaku przecież to samo... 🙂 Człowiek często papla jakieś bzdury. Kwestia tego żeby znaleźć umiar i umieć sobie powiedzieć "wystarczy, odstawiam na pół roku".
Ambrozja  :przytul: trzymaj się
Ambrozja - bedzie dobrze, 3 maj sie :*🙂 :kwiatek:
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
14 października 2013 21:26
Ambrozja, pomysl, ze to najlepsze co moglo Cie spotkac. Poczatek reszty zycia 😉
Ambrozja, uszka do gory, gdzies za rogiem jest facet, z ktorym bedziesz naprawde szczesliwa  :kwiatek: A poki co, trzymaj sie i nie zaluj decyzji!  :przytul:
Dziękuję dziewczyny. Nie ukrywam, parę łez mi poleciało, ale.. ale. Wydaje mi się, że zmienianie kogokolwiek na siłę to nie jest rozwiązanie. Spróbuję wziąć się w garść.
Thymos problem w tym tkwi, że ja to powiedziałam - i dowiedziałam się, że nie ma takiej opcji...  😵 A przynajmniej "jeszcze nie".
Ambrozja coś w ten deseń! Z tym, że u mnie o trochę inne kwestie się to opierało... Nie na zasadzie "radź sobie sama", tylko "ja nie chcę nazwać tego związkiem".
Ja mam zdanie takie jak dziewczyny odnośnie substancji zmieniających świadomość.

A problem z trawą był u nas w związku. Były dzikie awantury i on nie potrafił zaakceptować tego, że powiedziałam: "Wybieraj". Choć nigdy nie doprowadzał się do stanu "ujarania", palił jednego, ale zanim się wprowadziłam, nawet kilka razy w tygodniu. Wiedziałam wcześniej, że mu się zdarza, ale nie że aż tak często.
Koniec końców taki, że te dwa razy na rok mu wybaczę. Ale jak się pojawi kiedyś dziecko, to wszystko związane z trawą raz na zawsze ma wylecieć z naszego domu.

No dobra, powiedziałam mu, że skoro to takie ważne dla jego życia, to może jarać, ale ja wtedy będę miała kilku innych partnerów seksualnych oprócz niego  😁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się