własna przydomowa stajnia

I jeszcze ja, nawet bezczelnie tydzień temu poszłam spać na 8 h, wstałam o 6, wypuściłam ogiera, żeby pobiegał, po godzinie go zgarnęłam do stajni i wróciłam o 21. W obiad przyszła sąsiadka nakarmić i napoić ogiera oraz luknąć na resztę koni. Wyrodna matka jestem, ale jeśli średnio 60% czasu mojego chłopa w domu nie ma to nawet sianokosów bym nie zrobiła biegając co 2 godziny do koni. Pomijam akcje kolka/poród/choroba itp.
No ja też nie zostawiam dłużej niż od rana do wieczora. I zrozumiałam, że jkobus też o tym pisał a wyjazd to taki jednodniowy.
Już myślałam, że jestem ostatnia beztroska i nieodpowiedzialna. Uuuuf  😉
To chyba jednak dużo zależy od doświadczeń i wyobraźni...
u mnie konie chodza po pastwisku, maja poidło. Więc od maja do listopada nie mamy obowiazków. Bywaja dni, w których nikt nie zagląda do nich. taka beztroska.
Ja też w nocy nie chodzę, bo gdzie ja je znajdę po nocy na łąkach. Chyba, ze koń przychoruje czy coś się dzieje to wiadomo, ze trzeba iść zobaczyć czy wszystko jest ok. Ale w tedy stoi w boksie nie na pastwisku. W dzień chodzę i patrzę, ale to bardziej ze względu na córkę, bo to ona mnie ciągnie do koni kilka razy dziennie. 😀
Oczywiście, że jak wyjeżdżamy na dłużej niż 12 godzin, to staramy się o zastępstwo na farmę.
To ja też nie powinnam mieć bo pracuje :p i rano wypuszczam na pastwiska i zostają same😉 w nocy tez nie wstaje co 2h tylko spie:p no trudno musze czasem sypiać:p
lardia Wypadałoby się przespać  🤣
To jeszcze ja:
konie 24h na dworze z dostępem do otwartej stajni.
rano pobudka o 6😲0, otwieram bramę na pastwisko i dolewam wody do wanny (był wcześniej pływak i się sama dopuszczała, ale go konie zeżarły).
szybkie ogarnięcie i jazda do pracy 60km na Warszawę
wracam o 17:30 zamykam bramę i sprawdzam wodę w wannie. Konie z przyzwyczajenia same wraacją i śpią pod jabłonką.
W nocy śpię i nie zaglądam.
U mnie przez 3 lata nic sie stalo w nocy a konie zyja na wolnym wybiegu, wiadomo jeden kon chorowal to sie bylo przy nim. Tak to rano o 7 wiadra z owsem i o 19 tez. Woda w wannach 2 razy dziennie dolana. Naprawdę żadnych wypadków nie było abym musiała co 2 h ich pilnować. Jedno moge powiedziec, że moje konie też nie biegaja, szaleją, brykają bo mają całą dobę ruch.
U mnie w nocy nie doglądam, koło 21 sprzątam te co nie zostają na pastwisku a mąż puszcza po 5 albo ja po 6. W dzień raczej jestem na miejscu, wyjadę na 1-2h do sklepu czy urzędu. W dzień krzątam się przy nich, oglądam czy coś nie spuchło, nie ma ofiar przepychanek czy owadów. Czy komuś oczko nie ropieje itp. przeczyszczę więc widzę gdy coś się dzieje. Kilka razy dziennie sprawdzam wodę, nawet przy automatach, bo zawsze może się coś popsuć.
Jak planuję dłuższą nieobecność z mężem to co 2h zagląda sąsiad czy sztuki się zgadzają, czy nic złego się nie dzieje, a w weekendy pensjonariuszka jest koło 3h na miejscu więc zawsze spojrzy czy nic się nie dzieje, poda posiłek jeśli poproszę.
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
25 maja 2018 10:45
Ja mam ten komfort, ze cała działka jest ogrodzona wysokim solodnym płotem więc zostają same w ciągu dnia i się nie stresuje, ale gdyby tylko w pastuchu miały stać, to bym chyba ich tak ochoczo nie zostawiala. Dlatego też na trawę chodzą tylko jak jesteśmy w domu.
zembria, u mnie w pastuchu i nie ma problemu. Ważne, żeby była trawa a nie klepisko. Jak mają co jeść i wodę, to nie myślą o ty co za miedzą 😉
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
25 maja 2018 10:55
Tyle, że nasz Łaciaty lubi pastuchy sobie sprawdzać i rwac, nawet jak go trzepnie, to za killa sekund znowu nosem dotyka, on to chyba lubi  😁
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
25 maja 2018 12:51
U nas wypady "na miasto" skończyły się jak w ogrodzenia wciągnęliśmy drut. Nie pamiętam już kiedy zdarzyło się im wyjść poza ogrodzenie niekontrolowanie, a stoją 24h/7 na dworze. Ogrodzenie jest trójrzędowe, górą pociągnięta jest taśma i drut, w środkowej nitce tylko taśma, a w dolnej tylko drut. Święty spokój, nawet Szaman zembrii to respektował  😁
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
25 maja 2018 13:04
To prawda, że z drutem to już się tak czule nie witał 😉 ale ja tam dziadowi nie ufam  😀iabeł: U was to praktycznie zawsze ktoś jest, a tak dzień w dzień jak do pracy jade to bym go nie zostawiła. Ostatnio mimo drurta nurkuje pod ogrodzeniem na kleczkach do trawyh, a kilk tygodni temu tarzal sie obok pastucha i oczywiście się w niego wkulal i podarł  😵
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
25 maja 2018 14:46
Pewnie, pewnie u nas nieco inaczej bo faktycznie bardzo, bardzo rzadko nikogo nie ma w domu. Od kiedy mieszka z nami moja Mama to mam spokój  tyle głowy, że nie zostawiam bandy samej kiedy musimy wyjechać gdzieś razem z mężem. Nie są to długotrwałe wyjazdy, ale jednak zawsze miałam stresa, że muszę je zostawić.
Druga rzecz to trawa, tak jak teraz to po trawę nie trzeba nigdzie "spitalać" bo nie przeżerają jej,  tyle wszędzie. Pogoda sprzyja wzrostowi, Żuławy to żyzne ziemie więc po prostu zarastamy w tej chwili ... W koło domu się kosi na bieżąco, a za pupą odrasta. Nie wszędzie jednak mogę konie czy kozy wpuścić. Ogródek mojej Mamy nie może lec w gruzach  😉 .
Robaczek M.   i jej gniade szczęście:)
25 maja 2018 15:07
Ale dyskusje wywołałam 😉
To że my tak zaglądamy do koni to tylko i wyłącznie ze względu na Seniorke. Dwa razy położyła się (raz w stajni i raz na wybiegu) i sprawiała wrażenie nieprzytomnej. Nie chce myśleć co by było jak nikt by do nich nie poszedł zobaczyć wtedy w zimie. Leżała na -15 przez ponad trzy godziny, zauważone to było po 35 minutach, a koń mimo derki był już wychłodzony. Wstała dopiero po kroplówkach i uważam, że po jakimś dłuższym czasie nie byłoby co  podnosić. Tylko z tego względu tak co chwilę sprawdzamy, bo i wody im na cały dzień wystarcza, siano maja w trzech miejscach, a pastwisko cały czas otwarte. O ucieczki najmniej się boje.
Pewnie jak bym miała zdrowe konie to też bym tak nie latała co chwilę ale jest co jest i czuje że powinnam 🙂
Poza tym jak mam wolne to lubie w nocy podejść, bo uwielbiam patrzeć jak mała kucynka śpi. W życiu nie slyszalam że koń może spać na grzbiecie z nogami do góry  😍
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
28 maja 2018 08:20
Jak u was sytuacja owadowa? U mnie jest koszmarnie! Lata już pełen zestaw krwiopijcow, wszelkie bąki, gzy, jusznice i reszta tego talatajstwa... 😤 Konie koczują w stajni, jak wyjdą na trawę to po kilku minutach wracają wściekłe galopem. Kurcze, że w lipcu tak jest to normalne, ale w maj 🤔wirek:
Niestety - temperatura. Gzy - końskie i bydlęce latają gdy temperatura jest powyżej 25 stopni - dlatego w zeszłym roku było tego badziewia mało.
Jusznice również lubią ciepło plus do tego wilgoć (samice składają jaja w wilgotnej ziemi, a żeby złożyć muszą nażreć się krwi), dlatego pojawiają się masowo w okolicach dni burzowych lub ciepłych, ale przekropnych. U nas gorąco, ale zero deszczu, więc jusznice nieliczne, za to gzy bydlęce są.
U nas jeszcze much nie ma, poza tym wszystko wylazło ze zdwojoną siłą. Konie są tak zmęczone całodzienną walką z owadami, że jak tylko robi się chłodno, to zasypiają i można przy nich strzelać.
Szkoda mi ich strasznie
anetakajper   Dolata i spółka
28 maja 2018 10:13
U nas jest tak sucho, że w pastuchu nie ma prądu  🙄  Podlewam uziemienie i ciągle lipa!
Także nie wyobrażam sobie ogrodzenia z samego pastucha.
Muchy są ....przyleciały o 2 tyg. za wcześnie! ale na szczęście jest ich jeszcze nie za dużo.

Zebraliśmy pierwszy pokos siana z pierwszej łąki. Zaledwie 12 bali z 2 ha  😵 W tamtym roku 22 bale
Ramirezowa   Ania i Urania !
28 maja 2018 10:23
Susza taka, że pastwiska żółkną... w maju  😵
U mnie też cały zestaw latających krwiopijców, od 11 do 17-18 nie mam co wypuszczać koni z boksów, bo latają w kółko po pastwisku (zrobiłam dodatkowe, mniejsze na podwórku, latają w kółko wokół jabłonek i placyku z betonu - zmierzyłam średnicę kółka jakie robią, dokładnie taka jak mój lonżownik  🤣 ) uciekając przed owadami. Przez ostatni tydzień było sporo burz, czasem popadał deszcz. Dwa dni lało prawie cały dzień, a w tej chwili znowu wszystko odparowało i susza. Ale trawy mam wysokie na łąkach dzięki tym deszczom, także jest co kosić. Na szczęście, bo już się bałam, że będę musiała się dogadać z rodzicami mojego faceta, żeby hucki nie pozdychały z głodu 😀 Znaczy dogadać się i tak muszę o ciągnik, kosiarkę, zgrabiarkę i balociarkę - ale z tym nie będzie problemu. Jak sąsiedzi będą chcieli, żeby im skosić w zamian za zebranie (a jest na to duża szansa) to dojdzie mi siano z 5 ha jeszcze... chociaż trochę marniejsze niż moje, bo ich ziemia jest na górce względem mojej i woda szybko spływała jak popadało (ale przynajmniej studnia mi nie wyschła dzięki temu ) 😀.
U nas parę dni temu gościu skosił koniczyny na kiszonkę, zebrał - w tej chwili uprawa wygląda jak po roudupie 🙁
Aż strach kosić całych pól - mam plan po 2-3 hektary na raz, bo jak po zbiorze dalej będzie suszyć to na glinie wybije mi trawy w pień. Jak nie urok to przemarsz wojsk ruskich :/
Też mam gliny... Ja mam o tyle dobrze, że z 11 ha w kawałku (własnych, nie sąsiada) jest kilka "nieużytków" - tzn. łąki, ale ze stawami, zagajniki brzóz i innych drzew (rosną sobie na opał + dają cienia trochę). Także konie mam gdzie wypasać, nie puszczając na łąki do koszenia - do koszenia zostają ładne prostokąty ziemi, a tam, gdzie trzeba by mocno manewrować wpuszczam zwierzaki i dokaszamy ręcznie niedojady. Do skoszenia swoich będzie tak z 8 ha + hektary sąsiadów, a sąsiadom nie robi różnicy, czy trawa odbije czy nie - kupili od Nas ziemię lata temu. I przyjeżdżali może 2-3 razy w ciągu 10 lat, za to na skoszenie są zawsze chętni 😀
TRATATA   Chcesz zmienić świat? -zacznij od siebie!
28 maja 2018 12:38
U mnie padało całą sobotę  😅 Teraz prognozy znów pokazują brak opadów. Muszyska wszelkiej maści już latają, konie dopiero pod wieczór decydują się na opuszczenie stajni. W tym roku wszystko wcześniej, nie wiem czy to normalne ale u mnie wykluły się już bocianki.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
28 maja 2018 18:51
U nas jeszcze nie ma muchowej tragedii, ale mam dziwne wrażenie, że ten rok będzie trudniejszy muchowo niż poprzedni.
Jest bardzo ciepło i wysoka wilgotność w efekcie czego krwiopijcy mają idealne warunki do rozmnażania i rozwoju.
U mnie także, masakra z muchami. Konie już ok 8 w stajni do 17 😵
Zamawiam pogodę, trawa skoszona! Zamierzam zebrać w Boże Ciało. Mąż ma wolne, a bez niego ani rusz..
Dziś pewien Pan powiedzial, że jeden z jego sąsiadów w Boże Ciało zamiast iść rano do kościoła, zbierał siano, a wieczorem stodoła z sianem się spaliła. 😲 Ale cóż jak popada, przewrócimy i poczekamy 🙂 oby się udało.
wysoka wilgotność yh 🙁 u mnie ziemia to już popiół, trawy żółte jak przynajmniej w lipcu,siano skarmiam w ilośći jak nigdy o tej porze roku, jedyny plus tej pogody to dzisiaj pranie zdążyło wyschnąć na sznurkach zanim sie następne z pralki wyciągneło.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się