PSY

Moon, wypisz wymaluj wiewiór z Epoki Lodowcowej 😀

My się uczymy przechodzenia obok innych psów i ignorowania ich. Pies kumaty, właścicielka gorzej 😉 Ale idzie do przodu.
Moon - piękne zdjęcia!

Szardinka wlazła dziś do posprzątanego pokoju-schowka i nie omieszkała wykorzystac okazji, żeby ułozyć się w swoim starym domku, w którym ją przywieźliśmy od hodowcy - już mocno na nią za małym 🙂
[quote author=tet link=topic=32.msg1887013#msg1887013 date=1380358352]
[quote author=Heval link=topic=32.msg1886939#msg1886939 date=1380350317]
tet, po czym wywnioskowałaś, że goldena?


hahaha. Przeczytalam: do zwyklego goldena a napisane jest ze do zwyklego GOLENIA. Matko z corka. Slepne 🙂
[/quote]
co Ty ;p jak bym miała Goldena  na pewno bym go nie goliła ,bo po co? ;p
[/quote]

No jak to jak? Jak dziewczyny goliły choćby berneńczyka to dlaczego nie można i golda? 😉

A tak na poważnie - goldeny się strzyże tak samo jak flaty. Ja wolę "porządkowanie" nawet na bardzo krótko przy pomocy degażówek... ale niektórzy robią to maszynką. Jak trochę odrośnie to jest bardziej "naturalnie". A tnie sie uszy, kryzę na szyi w tzw. trójkąt  : ucho - ucho - dwa palce nad mostkiem.
To tak mniej więcej nt jak strzyże się goldena maszynką. 😉

Moon piękne foty!
Blow Ty wiesz więc Ci nic nie napiszę  😉
Hiacynta ale jaka radocha w oczach 😀
Blow, widzę, że młoda od Tomka, jak Ci rośnie?
Rośnie zupełnie jak półroczny belg 😉 No, zaraz siódmy miesiąc stuknie 🤣 Póki co ścierwo ma długawe dzieciństwo, zrobione są podwaliny pod pracę i to tyla. Jest dobrym maliniakiem, bardzo poprawnym emocjonalnie 💃 Aż za bardzo jak na miot totalnie na odwal robiony i odchowywany w kojcu w krzakach na słomie 😀iabeł: Z dobrym popędem, socjalem i w ogóle i w szczególe oh i ah 😉 Rozwija się póki co tfu tfu zdrowo. Miał być pies z Holandii, tymczasem mam tak fajną sukę, że nie żałuję 😀

Dodam, że jak na użytka SZANtrapa jest całkiem niebrzydka 😉



daje popalić Wujowi Tadeuszowi


który, zgodni z moimi przewidywaniami, przeżywa drugą młodość 🙂
Czy po kroplówce, takiej podskórnej, pies więcej sika? Pudel znów na antybiotykach, masakra 🙁
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
30 września 2013 13:39
Dzionka, no sika, to płyn i musi się go jakoś z organizmu pozbyć. A co się pudlowi dzieje? 🙁
W weekend byłam na działce. Douglas jak zwykle biegał po podwórku. Nagle wszedł na naszą posesje kot sąsiada. Bardzo ładny, rasowy kociak. No i niestety ... kotek już nie wrócił. Douglas momentalnie go dopadł i przetrącił. Dobiegłam, ale kot już nie żył. I wiecie co? Sąsiad chce odszkodowanie za kota. Szkoda zwierzaka, ale właściciel powinien go pilnować.
Ja powiem tylko, że gdyby to był mój kot to bym była załamana, ale nie chciałabym odszkodowania bo przecież pies jest u siebie. I do tego tak naprawdę to wychodzącego kota nie da się upilnować. Oczywiście ja wypuszczam koty, ale liczę się z tym, że (odpukać) mogą kiedyś już nie wrócić. Ale to nie twoja, że kot wszedł tam gdzie nie trzeba (no to też nie wina kota). Współczuję widoku 🙁
merciful to nie Wasza wina, sąsiad nie ma prawa do odszkodowania...
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
30 września 2013 21:11
merciful, ja rozumiem żal po stracie kota ale przecież nie będziesz swojego psa trzymać na smyczy i kagańcu na własnym podwórku bo a nuż jakiś kot chodzący luzem wejdzie za płot. Nie wasza wina że kot wszedł do was na posesję, to sąsiad "nie dopilnował" i to jego decyzją i ryzykiem było wypuszczenie kota z domu, równie dobrze kot mógłby zostać zagryziony przez bezpańskiego burka, wtedy też by krzyczał o odszkodowanie? Ciekawe od kogo. Od państwa? 🤔 Ciekawe czy sąsiad tak z powodu złamanego serca czy straty kasy na rasowym kocie/ możliwości wyszarpnięcia kilku zł od Bogu ducha winnych ludzi 🙄

Dzionka, co z pudliskiem? 👀
tet   Nie odbieram wiadomości priv. Konto zawieszone.
30 września 2013 22:22
Obawiam sie ze co do kota nie macie racji. Wlasciciel zwierzecia zawsze i wszedzie jest odpowiedzialny karnie i finansowo za swoje zwierze. Jezeli pies jest niebezpieczny musi byc odpowiednio pilnowany. Prawo nie zawsze jest zgoodne z poczuciem sprawiedliwosci.
Obawiam się, że tet może mieć rację:
"Art. 431. § 1. Kto zwierzę chowa albo się nim posługuje, zobowiązany jest do naprawienia wyrządzonej przez nie szkody niezależnie od tego, czy było pod jego nadzorem, czy też zabłąkało się lub uciekło, chyba że ani on, ani osoba, za którą ponosi odpowiedzialność, nie ponoszą winy.

§ 2. Chociażby osoba, która zwierzę chowa lub się nim posługuje, nie była odpowiedzialna według przepisów paragrafu poprzedzającego, poszkodowany może od niej żądać całkowitego lub częściowego naprawienia szkody, jeżeli z okoliczności, a zwłaszcza z porównania stanu majątkowego poszkodowanego i tej osoby, wynika, że wymagają tego zasady współżycia społecznego.
"
Z tego artykułu wynika, że nawet jeśli nie ponosisz winy, sąsiad może zażądać odszkodowania. tak samo jest z obcymi ludźmi, który wchodzą na zamkniętą posesję bez pozwolenia, mimo tabliczki "uwaga pies" i chcą odszkodowania jak ich pies pogryzie (przynajmniej tak ludzie komentują takie sytuacje na forach prawniczych, prawnikiem nie jestem  👀 )

być może dobry prawnik dałby radę wybronić merciful (interpretacje prawa bywają zaskakujące) pytanie czy nie taniej wyjdzie zapłacić sąsiadowi za nowego kota  😎

A propos prawa, politycy coś szykują:

http://www.rp.pl/artykul/991245,1053000-PO-spuszcza-psy-z-lancucha.html?p=1

A ja spotkałam się z interpretacjami, że jeżeli pies jest na ogrodzonym TWOIM terenie, nie ma możliwości wydostać się za ogrodzenie, a na płocie jest tabliczka informująca o tym, że jest tu pies... to jest on odpowiednio pilnowany, a każdy kto wejdzie na Twój teren bez Twojej zgody - wchodzi na własne ryzyko. Gdyby nie było tabliczki albo ogrodzenie takie , że pies wychodzi, brama otwarta...to co innego.

Ale prawnikiem też nie jestem.
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
01 października 2013 10:15
Emi, ja rozumiem na spacerze jak by się rzucił, wtedy niezależnie czy uciekł czy był na smyczy, ale na prywatnej posesji? To już chyba przesada i łatwy sposób na wyłudzenie odszkodowania :/ W Ameryce możesz użyć broni jak ktoś wejdzie na twoją posesję a w Polsce musisz płacić odszkodowanie jak twój pies na własnym podwórku przetrąci kota chodzącego "samopas" 😵
bajaderka-zorro   But who to fuck am I to dare to accept?
01 października 2013 10:36
U mojej ciotki była kiedyś taka sytuacja, że na jej ogrodzoną posesję z tabliczką informującą o groźnym psie weszli sobie ludzie, którzy chcieli skrócić sobie drogę. Pies ugryzł jednego w łydkę, oczywiście wezwali policję, stróże prawa poprosili o aktualne zaświadczenie o szczepieniu na wściekliznę, ale sprawy nie chcieli przyjąć ponieważ to Ci ludzie wdarli się bezprawnie na posesję. No ale ze zwierzętami może być inaczej :P
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
01 października 2013 10:43
Ja zrozumiałam, że pies był na ogrodzonej posesji, ogródku. Zamknięty, nie uciekł. To kot wszedł na teren merciful i został zagryziony. Tabliczki nie było, kot by jej pewnie nie przeczytał, ale jak by była to by właściciel by nie puszczał kota?


Ja mam problem i ten problem jest coraz bliższy mi. Muszę kupić nowe legowisko. Musi być duże, wytrzymałe, ale totalni rozbieralne. Tzn dobrze by było gdyby pokrowiec można było ściągnąć i wyprać. To co mam jest całe i dobre, ale do pralki mi się nie mieści.
PumCass   zachowaj zimną krew!
01 października 2013 10:48
Takie sprawy zawsze są zagmatwane. Dla kogoś, kto twardo będzie bronił się prawem sprawa jest jasna - odszkodowanie się należy, niezależnie czy pies był napuszczony na kota, czy dał się ponieść instynktowi. Jednak gdyby spojrzeć na tę sprawę z innej strony, tak samo jak gospodarz nie życzy sobie obcych psów wałęsających się po jego podwórzu i gnających kury, tak samo ktoś inny ma prawo nie życzyć sobie obcych kotów wałęsających się po ogrodzie i załatwiających swoje potrzeb między grządkami gdzie rosną truskawki  😉 Taki luźny przykład.
Skoro pies merciful znajdował się na jej prywatnym, ogrodzonym terenie to jak mniemam miał prawo robić tam co mu się podoba.
A jeżeli sąsiad postanowił dać wolną łapę swojemu kociakowi i narazić go na zagryzienie czy potrącenie przez samochód to jego sprawa, mój kot ze względu na podobne okoliczności na dwór nie wychodzi, nie widzę żeby było mu z tym jakoś specjalnie źle bo z natury jest leniwy  😉
[quote author=k_cian link=topic=32.msg1889187#msg1889187 date=1380618726]
A ja spotkałam się z interpretacjami, że jeżeli pies jest na ogrodzonym TWOIM terenie, nie ma możliwości wydostać się za ogrodzenie, a na płocie jest tabliczka informująca o tym, że jest tu pies... to jest on odpowiednio pilnowany, a każdy kto wejdzie na Twój teren bez Twojej zgody - wchodzi na własne ryzyko. Gdyby nie było tabliczki albo ogrodzenie takie , że pies wychodzi, brama otwarta...to co innego.

Ale prawnikiem też nie jestem.
[/quote]

Ja to znam tak samo.
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
01 października 2013 11:06
Wyobraźcie sobie, że ja tabliczkę "tu mieszka pies" z wizerunkiem bulla mam przy drzwiach. A mieszkam w mieszkaniu, w bloku! Może wygląda śmiesznie, ale znajomej jakieś dzieci weszły bez pukania do mieszkania, które było otwarte. Kolędnicy, dzieciaki (9-11 lat) przyszły bez opieki rodziców i zamiast zadzwonić, zapukać do drzwi to po prostu weszły do środka! Zobaczyły w przedpokoju pit bulla zaczęły się wydzierać, uciekać, rzucać miotły, prześcieradła, a pies wybiegł za nimi. Skoczył na jednego chłopaka i go podrapał, nie rzucił się z zębami tylko skoczył. Przyjechała policja, pogotowie, chłopak pojechał z zadrapaniem do szpitala. Wrócił policjant i powiedział, że chłopakowi nic się nie stało, tylko przemyli zadrapanie i tyle. A rodzice wrócili z awanturą, że dziecko szyte itd. Skończyło się na tym, że dzielnicowy wezwał do siebie i ukarał mandatem za to zajście. Stwierdził, że to wina właściciela psa, bo... drzwi nie były zamknięte na klucz i nie było tabliczki.


Ja tabliczkę kupiłam przypadkiem na jakiejś wystawie przy okazji.
Jeżeli tabliczki brak, to odszkodowanie może się należeć.
Zawsze dla swojego spokoju trzeba oznaczyć, że na podwórku jest pies. Wtedy winny jest ten, który na własne ryzyko wchodzi - tutaj właściciel kota, że go nie pilnował znając zagrożenie.
JARA, Misskiedis, pudel się zatruł, od nerek poszło znów. Miałam nieprzespaną no, bo na zmianę miał biegunkę i wielomocz, potwornie śmierdzący (czuć, że zatruty). Dostał wczoraj i dzisiaj kroplówki, no-spę i antybiotyki, przez 5 dni będzie jadł antybiotyk w proszku. Ma się już o wiele lepiej, on naprawdę ekspresowo reaguje na leczenie - na szczęście 🙂 We krwi wyszło zatrucie, niewydolność nerek i anemia, więc bez rewelacji. Za tydzień pobieramy jeszcze mocz i leczymy dalej pewnie. Lekarz powiedział, że ma co najmniej 17 lat, o rany :O Nigdy nie miałam tak starego psa w domu 🙂
Emi, ja rozumiem na spacerze jak by się rzucił, wtedy niezależnie czy uciekł czy był na smyczy, ale na prywatnej posesji? To już chyba przesada i łatwy sposób na wyłudzenie odszkodowania :/ W Ameryce możesz użyć broni jak ktoś wejdzie na twoją posesję a w Polsce musisz płacić odszkodowanie jak twój pies na własnym podwórku przetrąci kota chodzącego "samopas" 😵


To nie jest moje "widzimisię" tylko polskie prawo. Każdy interpretować może sobie dowolnie dopóki nie trafi do sądu, wtedy od interpretacji są już inni 😀iabeł:  Wcale nie uważam że to uczciwe domagać się takiego odszkodowania, ale żyjemy w Polsce i mamy inny zbiór zasad i norm niż w Stanach.

[quote author=k_cian link=topic=32.msg1889187#msg1889187 date=1380618726]

A ja spotkałam się z interpretacjami, że jeżeli pies jest na ogrodzonym TWOIM terenie, nie ma możliwości wydostać się za ogrodzenie, a na płocie jest tabliczka informująca o tym, że jest tu pies... to jest on odpowiednio pilnowany, a każdy kto wejdzie na Twój teren bez Twojej zgody - wchodzi na własne ryzyko. Gdyby nie było tabliczki albo ogrodzenie takie , że pies wychodzi, brama otwarta...to co innego.

[/quote]
Co masz na myśli przez stwierdzenie "odpowiednio pilnowany"?  Nie musisz mieć zgody właściciela posesji na wejście na nią. Jak Twój pies ugryzie to ten ktoś Ci może powiedzieć, że nie był odpowiednio pilnowany (tu: nikt go nie nadzorował), że furtka była otwarta  i chce odszkodowania. Takie jest polskie prawo. I nasze poczucie sprawiedliwości nie ma tu nic do tego. Zgodnie z nim należało by puszczać na własny ogród psa w kagańcu. Mnie to tez bulwersuje  😤

Tu jest cały wątek na ten temat i odpowiada osoba będąca prawnikiem:
http://forumprawne.org/prawo-wykroczen/344043-pogryzienie-przez-psa-na-posesji-2.html

"Zawsze dla swojego spokoju trzeba oznaczyć, że na podwórku jest pies." W wielu gminach w PL to już nie dla świętego spokoju, ale obowiązek jest.  watro sprawdzić u siebie (u nas właśnie tak jest)  🙂

PumCass
"Skoro pies merciful znajdował się na jej prywatnym, ogrodzonym terenie to jak mniemam miał prawo robić tam co mu się podoba."

Właśnie chodzi o to, że NIE (oczywiście w świetle polskiego prawa)  🙄

Co masz na myśli przez stwierdzenie "odpowiednio pilnowany"?  Nie musisz mieć zgody właściciela posesji na wejście na nią. Jak Twój pies ugryzie to ten ktoś Ci może powiedzieć, że nie był odpowiednio pilnowany (tu: nikt go nie nadzorował), że furtka była otwarta  i chce odszkodowania. Takie jest polskie prawo. I nasze poczucie sprawiedliwości nie ma tu nic do tego. Zgodnie z nim należało by puszczać na własny ogród psa w kagańcu. Mnie to tez bulwersuje  😤



U nas się furtki zamyka i trzeba się pofatygować by ją odblokować albo przez płot. I mniemam, że każdy zamyka wejścia nie tylko klameczką, bo klameczkę każdy może otworzyć i psa wypuścić. Więc zostaje majstrowanie przy bramie lub wierzchem. W przypadku kota - dołem też da radę. 😉 Kiedyś rozmawiałam ze znajomym prawnikiem na ten temat i sprawę też przedstawiał tak jak napisałam. Jak zwykle chyba rozchodzi się o ludzi - komu przyjdzie rozstrzygać sprawę i na czyją korzyść chce ją rozstrzygnąć..

ps. nie sprawdzałam czy to u nas obowiązek, bo...to kolejna rzecz dla mnie oczywista 😉
Viridila   ZKoniaSpadłam & NaturalBitsBay
01 października 2013 12:23
Tak wtrącę - my mieliśmy rottweilera (w typie, wzięty przez mojego ojca od łepka z bloku - kupił szczeniaczka, a jak pies miał ok pół roku to już przestał sobie radzić, ojcu to zajęło chwilę żeby wychować świetnego psa rodzinnego i stróżującego) przez ponad 11 lat. Płot podwyższany (specjalnie na życzenie sąsiadów, z ponad 1,6m do prawie 2m - ok, luz  skoro im to pomagało i czuli się bezpieczniej). Zawsze było gadanie, że mamy "zabójcę" w podwórku mimo to - były tabliczki (dwie, na każdej bramie jedna).. Mimo to jak wprowadzili się ludzie do domku z naprzeciw z bloku (traktujący ulicę jak swoją własność dodatkowo) to była bardzo nieprzyjemna sytuacja i skrajnie głupia. Ich synek, starszy ode mnie o rok czy dwa wymyślił sobie zabawę (miał wtedy jakoś 19 lat) - jak było koło 23-00, szczuł Trola (imię nadane jeszcze przez tego chłopaczka z bloku) - rzucał resztkami po obiedzie, pchał łapy przez szpary w płocie, skakał i prowokował w każdy możliwy sposób psa. Dobrze, że pies był na tyle jakby, ułożony i na bieżąco ćwiczony, że nie gryzł - szczekał, warczał ostrzegawczo - ostatecznie opierał się przodami o płot i wtedy już się łepek cofał. Raz pogoniliśmy, za drugim nagraliśmy i wezwaliśmy policję - skończyło się mandatem (nie pamiętam dokładnie, ale pukali się w głowę jak można wpaść na rzucanie w psa przez płot resztkami ziemniaków, ogórków, kotletów itp., darcie gęby, skakanie, pchanie łap przez płot w którym bardzo łatwo ręce zwyczajnie utykały - w płocie są małe szczeliny, ale na wysokości ok. 1,3m są "oczka" że dłoń się ledwo przeciśnie tak naprawdę itd..) i ostrzegli, że jak jeszcze raz tak zrobi i pies ugryzie to nie będzie miał prawa do roszczeń ze względu na posiadany dowód szczucia zwierzęcia i jawnego prowokowania. Skończyło się wydurnianie pod płotem, ale aż do końca lubił rzucać ze swojego okna w nasz płot ogórkami po obiedzie (chłopak podobno o normalnych papierach). To tak odnośnie tematu i różnych akcji z naruszaniem "granic" posesji, pilnowania psa i zachowania osoby postronnej - bo bywa różnie, warto mieć coś na swoją "obronę". Gdyby pies ugryzł, a my nie mielibyśmy nagrania to różnie mogło by się to skończyć.
K_cian jeżeli furtkę zamykasz na klucz lub w inny sposób który powoduje że trzeba przy niej pokombinować żeby wejść a cały teren jest ogrodzony to nikt od ciebie odszkodowania nie wyłudzi, bo wchodząc Ci na posesję dokonuje tzw. wtargnięcia  😀 
Sprawa z kotem jest "nieco" bardziej skomplikowana, bo czy możemy powiedzieć że kot tez wtargnął bo przeskoczył przez płot?  😉
Ja naprawdę nie bronie pazernego sąsiada, staram się tylko zwrócić uwagę, że pójście do sądu w tej sytuacji może być ryzykowne 🙂 I ze wcale nie powinniśmy czuć się nietykalni jeżeli ktoś wejdzie na naszą posesję i ugryzie go pies!  (wyjątek czytaj wyżej)  😀

Viridila jako ciekawostkę dodam, że ta sytuacja, która opisujesz podciągnięta została pod
Art. 78.
"Kto przez drażnienie lub płoszenie doprowadza zwierzę do tego, że staje się niebezpieczne,
podlega karze grzywny do 1 000 złotych albo karze nagany. "

Czasami prawo jest po "naszej" stronie  😉
W czwartek jadę do kolegi, który jest prawnikiem. Tyle co udało mi się przez telefon dogadać to stwierdził, że skoro na płocie jest tabliczka typu "uwaga pies", a zwierzę cały czas przebywało na naszym terenie to raczej prawo stanie po naszej stronie. Sąsiad powinien wiedzieć, że puszczanie kota na terenie gdzie przebywa pies jest mało odpowiedzialne i może mieć takie konsekwencje.
Oczywiście najpierw wytłumaczy sąsiadowi wszystko od strony prawnej, a jeśli poszkodowany nie pójdzie na ugodę to sprawa zostanie skierowana do sądu.

Gość zażądał 1400zł, bo tyle dał za kota. Nie uśmiecha mi się płacić tyle kasy.
Chyba nikomu by się nie uśmiechało płacić w tym przypadku  🙂
Daj znać zatem jaki finał sprawy 😀
W sumie to się nie dziwie właścicielowi kota że zażądał za niego odszkodowania.. zwierzęta należy nie tylko pilnować ale również je wychowywać żeby nie dochodziło do takich sytuacji..
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
01 października 2013 16:53
margaryna, sąsiad też mógł kota wychować, żeby na cudzą działkę nie wchodził. Pewnie padnie argument, że taka kota natura? Psa też taka natura, że swojego terenu broni. Przy domu pies jest zwykle po to, żeby nikt na podwórko niepożądany nie wchodził.
Pies mojego wujka koty lubi, ale SWOJE. Obce goni zaciekle.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się