Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

Haha ja sobie gadam o meandrowaniu między pracą a życiem, a właśnie się dowiedziałam, że z mojego wolnego akurat w wybranym terminie dupa...
Ale i tak mi smutno, bez sensu.
Spoko. Ja prosiłam - nie w Sylwestra noc bo mam plany. No i owszem, mam wolne i mogę szaleć!
01.01. na 7😲0  😵  szyderstwo czy złośliwość?
Gilian, życie 😀 Ja w ubiegłym roku miałam dniówkę w wigilię, pierwszy dzień swiąt i nockę w sylwestra. Ciekawe co mnie czeka w tym roku. Nawet już nie mam żadnych emocji przeglądając grafiki. Jestem z tym pogodzona...
Ja też na święta w tym roku się nie nastawiam na nic. Wszystko mi jedno.
Gillian, u nas zmiana w święta i w weekendy zaczyna się od 10, chociaż tyle dobrego w razie czego.
A u nas w oddziale to JA układam grafik.  💃  Bo podobno jestem w tym najlepsza. Ze świętami i sylwestrami i niedzielami w tym okresie radze sobie tak, że zostawiam grafik na stole i mówię- "każdy ma wziąć duży dzień i noc" grafik musi byc dopięty. I jest tak, że każdy sam się wpisuje. I już drugi rok z rzędu jest ok, bo nikomu nic nie narzucam. Każdy na tyle się czuje odpowiedzialny za to by grafik się dopiął, że między sobą ustalają kto kiedy i dlaczego.
I nikt nie ma do mnie żalu, że "źle ułożyłam"
AtlantykowaPanna   "Jeśli idziesz przez piekło- nie zatrzymuj się!"
24 października 2018 19:09
Dziękuję dziewczyny za wsparcie i tyle ciepłych słów.
Lecze się w ciągu dalszym, dałam sobie czas i nie bede się spieszyć. Pierwsze 3 dni były takie, że chciałam wyjść i ryczalam tylko. Teraz jest lepiej, poznałam fajną dziewczynę i jakoś odciaga mnie od złych myśli. Wierzę, że przy leczeniu dam radę chociaż mam w ciągu dnia dalej myśli, których mieć nie powinnam.
Bo pieniedzy zawsze jest mało. Jak zaczyna być wiecej to łapiemy kolejne zobowiązanie i znów brakuje. Ja chwilkę byłam zaodowolona, ale wzięłam samochód w leasing - no bo przecież samochód bedzie w zyciu potrzebny. Potem kupiłam konia. Nigdy pieniedzy nie bedzie wystarczająco. Takie życie.


Ja tam sie mecze masochistycznie 😜 jakby nie studia i caly ten pierdolnik to z jakiejs plebejskiej 😉 pracy mi spokojnie styka na calkiem ok zycie, z wakacjami, autkiem, konikami i wypadami do knajp. A tak to...

Sobie ponarzekam, a co mi tam, czuje sie mega wypalona tym wszystkim :/ Tj. nie jakos psychicznie-depresyjnie i te klimaty, po prostu tak ku*ewsko zmeczona, ze przydalby mi sie z miesiac NICZEGO. Nie musiec wstac o konkretnej godzinie, isc, ogarniac, zalatwiac, pracowac...  a tak mam 5 dni z pobudka o 5 rano i powrotem do domu po 18, prace w weekendy, tak oba dni zeby bylo smieszniej, czasem tylko niedziele, no ale jak mi sie okrutnie nie chce to az zal gadac.

W sensie te pare miechow to ok, ale tak leci mi czwarty rok z rzedu, wszystkie swieta przepracowane, rok temu Nowy Rok tez, ze o jakichs pomniejszych oficjalnych dniach wolnych nie wspomne. Pierwszy rok jeszcze mialam sile robic nocki a w dzien chodzic na wszystkie zajecia 🤔wirek: potem chodzic do pracy zamiast na zajecia i cisnac nauke o 5 rano, ofkors nie mam nawet normalnego ubezpieczenia przez smieciowki, wiec chora tez musialam caly ten czas pracowac, nosz kurka wodna ilez mozna no!

Przynajmniej Swieta rysuja sie spoko, a jeszcze rok temu kiblowalam w pracy... zwijajac sushi zlamana reka w gipsie 😂 nie polecam, paluchy odmarzaja jak sku*wysyn, bo poruszac nimi nie mozna i krazenie w ogole tak se, no to zwijalam to sushi ze lzami w oczach.

No i juz niby w koncu robie te fajne, zabiurkowe, naukowe rzeczy dla ktorych sie tak szarpie ze studiami 😉 i nie daje mi to takiej radosci czy satysfakcji jak powinno, bo sie czuje za bardzo zmeczona. Chociaz wschody slonca sobie poogladam, a sa ladne :P
AtlantykowaPanna, cieszę się, że podałaś się leczeniu, to najlepsza z najlepszych decyzji. Dasz radę, zobaczysz, że wszystko Ci się zacznie układać, mocno trzymam kciuki i przytulam!  :przytul:
Ma być u mnie ładna pogoda przez najbliższy tydzień więc intensywnie chciałam pojeździć. Miałam też jutro jechać do znajomych na Hubertusa... no i pojechałam, tyle, że dzisiaj na SOR. No i mam potrójny śliczny szef na głowie...
Poszłam wylać wodę z wanny dla koni a po deszczu była pełna. Zaparłam się więc jak do dźwignięcia ciężaru, żeby ją rozbujać, straciłam grunt pod nogami i... zaliczyłam chlust na główkę. Że się nie utopiłam to cud.
Tak, występuję w konkursie na najgłupszą kontuzję  🤔wirek: Brawo ja! Kto da więcej?
Urazy często są 'głupie' i przypadkowe. ja kiedyś złamałam noge wsiadając do autobusu :P

Swoją drogą apropos pracy w swięta, to ja będę robić w pierwszy i drugi dzień świati i nowy rok  😁 ale za to będe sobie to mogła odebrać wolnym, plus będzie mi wtedy przyszłygiwać pierwszych kilka dni urlopu, także w sumie wychodzi że pół grudnia bedę mieć wolne :P teraz w listopadzie też mam dwa długie weekendy po 4 dni (ale za to 2 inne weekendy pracuje). Mi to pasuje, bo suma sumarum sporo wolnego 🙂 a i tak zawsze w weekendy robiłam wiec nic nowego.
Tyle fajnie, że wigilie kolega bierze. Sylwestra też będę mieć wolnego, no ale nie popije na imprezie bo jednak na 7-mą w nowy rok będzie  trzeba iść do roboty :P Ale póki co robota mnie na tyle zachwyca, że w ogóle mi to nie przeszkadza, że będę robić w te dni. Wręcz martwie się jak zwierzaczki sylwestra zniosą, więc się cieszę, że będe moga rano po sylwestrze zobaczyć jak się czują.

Inna też sprawa, że ja nie mam dzieci, męża itd, mieszkam 5 min od miejsca pracy a niektózy na swięta jednak wyjeżdzają do rodziny, więc mi też prościej troche te dni świateczne wziąć, bo 5 min po pracy już mogę być na świątecznym obiadku u rodziców... a i tak zawsze w 2gi dzień świąt pracowałam z wyboru, bo się po prostu opłacało....więc dla mnie będzie to w sumie podobnie jak zawsze było.
SzalonaBibi nie tak dawno wbiegałam po schodach i uderzyłam się z całej siły dłonią w drewniany słupek, łamiąc sobie kość śródręcza, rezultat - operacja, druty, potem ich wyciąganie, dwa miesiące nicnierobienia  😵 uderzyłam się dokładnie w sobotę, a w piątek dzień wcześniej było zakończenie roku szkolnego, więc calutkie wakacje zepsute 😁 tak jak mówi branka, do tego wcale nie trzeba robić niczego ekstremalnego, żeby zrobić sobie poważne kuku 😉
Dziękuję dziewczyny za wsparcie i tyle ciepłych słów.
Lecze się w ciągu dalszym, dałam sobie czas i nie bede się spieszyć. Pierwsze 3 dni były takie, że chciałam wyjść i ryczalam tylko. Teraz jest lepiej, poznałam fajną dziewczynę i jakoś odciaga mnie od złych myśli. Wierzę, że przy leczeniu dam radę chociaż mam w ciągu dnia dalej myśli, których mieć nie powinnam.


Jak się czujesz?

Swoją drogą... ja bym nie patrzyła na to tak, że masz myśli których 'nie powinnaś mieć'. Jak je masz, to je masz... Też to przerabiałam, że nie powinnam tak mysleć, bla bla, jestem teraz w zupełnie innym punkcie, ale pamietam dobrze ten czas i ściskam mocno, nie da się w sumie nic mądrego powiedzieć, tylko utulić wirtualnie. Jak będziesz mieć ochotę to skrobij coś, nawet jakby miało to nie być nic pozytywnego 😉

PS stuknął mi przedwoczraj 5ty rok terapii  😁 dziwnie tak, jak człowiek pomyśli ile to lat i że dalej ma co przerabiać 😉
AtlantykowaPanna   "Jeśli idziesz przez piekło- nie zatrzymuj się!"
03 listopada 2018 11:15
Jak się czuje? Lepiej nie mówić. W poniedziałek wyszłam z psychiatryka a obecnie leżę w szpitalu w grodzisku i czekam na operację. Zlamalam noge (piszczel) i konieczne są śruby. I to jeszcze bardziej mnie dobija ze względu na brak ubezpieczenia...
Co jeszcze w tym roku pójdzie nie Tak?
Atlantykowa, przytulam wirtualnie. Jak po operacji?
AtlantykowaPanna   "Jeśli idziesz przez piekło- nie zatrzymuj się!"
06 listopada 2018 15:54
Dobrze, właśnie wróciłam do "domu" czyli do rodziców i ojczyzn zabrania mi włączać światło bo nie płacę za to i mam szukać sobie mieszkania jak najszybciej... Mam dość... poddaje się... już nie mam siły walczyć....
busch   Mad god's blessing.
06 listopada 2018 16:20
AtlantykowaPanna, nie poddawaj się przez takich debili :kwiatek:. Jak czytam o tym Twoim ojczymie to mi się włącza agresor level milion  😤

To jest jednak prawda że z rodziną to się na zdjęciach dobrze wychodzi  😤 😤 😤 To jak się wobec Ciebie zachowują jest absolutnie poniżej wszelkiego poziomu. Pamiętaj tylko że Ty wcale nie musisz się z nimi zadawać za 1-2-5 lat. Ten stan jest przejściowy i jeszcze będziesz mogła im wszystkim pokazać środkowy palec, zobaczysz!  :kwiatek:
Pewnie!! Nie załamuj się, będzie dobrze. Nie raz byłam w takiej sytuacji. I teraz jest dobrze, więc myśl pozytywnie, to tylko przejściowe. Niedługo sama zonaczysz. Słuchaj, nie masz może masz może koleżanki/przyjaciółki/cioci żeby się zatrzymać? Z jakiego rejonu jesteś? Możesz u mnie się zatrzymać, jeśli daleko to może ktoś inny mógłby Cię przenocować. Daj znać, może być na priv. Ściskam mocno  :przytul: :przytul:
Martita   Martita & Orestes Company
07 listopada 2018 11:58
AtlantykowaPanna A babcia? Jakaś rodzina? Przyjaciele? Wolnego łóżka w domu nie mam ale moje drzwi zawsze otwarte.
.
pamirowa niedawno się nauczyłam, że łatwiej się żyje nie zaznawszy nigdy szczęścia, niż gdy się go zazna i straci. Z marzeniami i ich realizacją chyba jest podobnie.
Trzymaj się, przesyłam dużo ciepłej energii  :kwiatek: Może Twój szczyt jest w zupełnie innych górach.
AtlantykowaPanna   "Jeśli idziesz przez piekło- nie zatrzymuj się!"
08 listopada 2018 05:26
Dziękuję dziewczyny...
Mam a raczej miałam wsparcie w cioci, która mieszkała obok, ale 20minut temu zmarła... Co kur... Jeszcze!?
Jeju AtlantykowaPanna! Co Ty mówisz!!Jak to? Kolejny cios. Ale to nie oznacza, że swiat się zawalił. Wiem, wiem łatwo się pisze gdy nie jest się w trudnej sytuacji. Ale nie jedna z nas była już w takiej i wyszła z tego.
Jest ciężko, jak każdemu nic nie przychodzi łatwo, na wszystko trzeba za..., żeby było wszystkim dobrze, ale też wszystkim nie dogodzisz.
Trzymam wielkie kciuki za Ciebie!! Trzymaj się, głowa do góry, za jakiś czas będzie to tylko wspomnienie.
AtlantykowaPanna   "Jeśli idziesz przez piekło- nie zatrzymuj się!"
08 listopada 2018 06:21
Wiem, jedyny plus jest taki, że Damian wrócił z Niemczech (mój przyjaciel) i odciaga moje myśli od tego wszystkiego i siedzi ze mną. Dzisiaj wyciąga mnie do znajomych i w sumie to chyba dobrze jak przez chwilę się oderwe.
Edit. Nie mogę przestać płakać... Dopiero to do mnie dociera... To jest dla mnie za dużo... Co jeszcze się stanie!? Czy to nie za dużo dla jednej osoby, czy to musi tak kure..  boleć..  Nienawidzę tego świata.
majek   zwykle sobie żartuję
15 listopada 2018 09:02
Wczorajszy dzien mnie troche przerosl. Najpierw szkolenie o tym, jak zauwazyc u studentow sklonnosci samobojcze itp, potem odbieralam meza ze szpitala, spoznilam sie na xray zebow konia (tez kiepskie wiadomosci) plus na telefonie siostra meza z informacjami, ze tesciowa nie dostanie chemii bo ma kiepskie wyniki.
Czy to juz ten wiek, co sie tylko wymienia informacjami o stanie zdrowia i ewentualnie prognoza pogody? 
 
majek, nie. To idzie falami. Owszem, fale Ostatecznych wiadomości są coraz dłuższe i częstsze 🙁, ale przychodzą
też takie szczęśliwe, nadal.
Na pewno z czasem zmienia się to, że w zasadzie każda wiadomość inna niż Nieodwołalna to wiadomość dobra lub nie taka zła,
a te złe-że-złe... cóż, taki los każdego z nas.
Natomiast przekraczanie "smugi cienia" to ciężki czas.
Bo jeszcze cały człowiek chce żyć swoistą mało-troską i optymizmem, a tu konfrontacje z własnymi nie-możnościami są coraz częstsze.
Z wona przychodzi czas na słynną mądrość - czyli odróżnianie tego, co można zmienić (a jeśli można, cokolwiek, to już jest super wiadomość) od tego, na co się nie ma wpływu.
majek   zwykle sobie żartuję
15 listopada 2018 16:07
no tak, dzisiaj przyszly wiadomosci o zareczynach i o ciazach, wiec faktycznie faluje jak cholera  👀
Halo, fajnie, mądrze napisane  :kwiatek:
Ależ przybija mnie to, że wszędzie zaczął królować temat świąt. Przybijają mnie tegoroczne święta, bo nie mam pojęcia co ze sobą zrobić w te dni. Nie chcę ich spędzać ani z matką, ani z ojcem, ani o zgrozo z nimi razem. Nie jestem na siłach, by spędzić je samotnie. I tu mamy konflikt interesów. Nie mogę też na święta wyjechać, bo musiałabym zostawić psa z ojcem a to byłby szczyt bezczelności - hej, nie spędzę z tobą świąt, ale zaopiekuj się moim psem. W święta mam wolne, więc i praca odpada. Jezu, niech ten grudzień zniknie.
infantil, zrób coś dla siebie, co ci sprawia przyjemność, a co do rodziców, to ... moja mama skończyła 93 lata, wiem że odchodzi, dlatego za każdy dzień który jest, dziękuje niebiosom, nikt nie jest wieczny, czas leci, spotkaj się chociaż na chwilę, z mamą, tatą a potem zrób coś fajnego dla siebie.
infantil może jedź gdzieś, gdzie można z piesem? 😉 ja zdecydowanie wolałabym wziąć psa i wyjechać w przysłowiowe Bieszczady, niż siedzieć z moją rodziną, rodziną mojego faceta, albo w ogóle z ludźmi  😁 tylko, że ja ostatnio unikam przebywania, rozmawiania z kimkolwiek. Jakbym mogła, to siedziałabym ciągle sama z psem.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się