Równouprawnienie ?...

Averis   Czarny charakter
10 marca 2011 07:57
Moja koleżanka jest taką 'feministką'. Chodzi na manify, ale jednocześnie codziennie jęczy, że wypatruje księcia z bajki, który całe życie na nią czekał.
Mnie się zawsze wydawało, że ludzie dzielą się na mądrych i niemądrych.
Jakoś tak nie zaglądałam w majtki czy metrykę i nie robiłam sobie podziałów wedle płci czy wieku.
Znam mądre kobiety i głupich facetów. I na odwrót.
Znam poważnych nastolatków i głupie staruszki. I na odwrót.
Ogólnie zamartwiam się, że świat tonie w głupocie i niekompetencji.
Głupota zdaje się być w modzie. Trudno się w obecnym świecie poruszać.
Brak mi autorytetów bardziej niż równouprawnienia.
Manify odbieram jako taki kocioł wypełniony ludźmi , którzy mówią NIE a tak naprawdę nie mają spójnego, wspólnego pomysłu co dalej.
karolina_, pięknie to ujęłaś :kwiatek:
halo, właśnie, my kobiety powinnyśmy się cieszyc, że żyjemy w obecnych czasach, jeszcze 100 lat temu mało która z nas mogłaby tak otwarcie i publicznie "chwalic się" swoimi przemyślniami. Jednak jest jeszcze w spółczesnym świecie kilka rzeczy do poprawki, jednak to nie są problemy przeogromne (no, może równośc płac, ale to nie w każdym zawodzie)

Wkurzają mnie teksty typu "eee kobiety chcą równości, a do kopalni to żadna nie chce". Nie, ja nie chcę równości polegającej na kobietach - traktorzystkach, ja chcę, żeby szanowano moje prawa. I żeby się ze mnie nie śmiano, kiedy mówię, że klocki hamulcowe na pewno są do wymiany (bo ja - baba tego nie mogę wiedziec). Jak chłop jest taki świetny w technice, to niech mi nastawi pralkę, przecież to też rzecz techniczna, a u płci męskiej powoduje tyle szumu 🤔 Mój M. jest mechanikiem z wykształcenia, naprawiał ciężarówki, czołgi, w domu wszystko reperuje sam... ale pranie muszę robic ja, bo włączenie dwóch guzików i przekręcenie pokrętła na 30/40 to jakaś wyższa filozofia 😁 Nigdy tego nie rozumiałam.

Jeśli chodzi o posiadanie "ładnych paznokci" to też kiedyś zazdrościłam, też myślałam, że końmi będę zajmowac się jako hobby, a pracowac będę w bardziej "kobiecym" zawodzie. Ba! Nawet przez 3 miesiące byłam recepcjonistką! Ale uciekłam z tej roboty, nie wytrzymałabym dłużej, na psychikę mi siadło. Ja nie potrzebuję "ładnych paznokci" żeby czuc się kobietą. Od wideł i mioteł mam odciski na dłoniach, ale mimo to jestem szczęśliwa. Czuję się spełniona w życiu.

I jeszcze jedno - jakbym miała urodzic dziecko, to przyjmuję, że na rok, do trzech lat zrezygnuję częściowo z tego stylu życia i chwilowo będę kurą domową siedzącą z maluchem. Czy ja to uważam za seksistowską niewolę? Nie, ja po prostu skupiłabym się na tym, co kocham. ile z was rezygnuje z ładnych ciuszków i "ładnych paznokci" dla konia? Tak samo bym chwilowo zrezygnowała ze swoich "uciech" dla dziecka. W miarę, jak będzie się usamodzielniało, bedę wracac do swojego "dawnego życia". Oczywiście, oczekuję od partnera, żeby mi pomagał, a nie zostawiał na cały dzień samą. Niestety, niektórzy panowie stwierdzają, że "bachory" to babska sprawa i zamiast pomóc, kupic produkty do obiadków, czy wyjśc z wózkiem na spacer, wolą oglądac mecz. Mało który daje kobiecie "godzinkę dla siebie", żeby mogła spowrotem poczuc się kobietą. Ile razy wysłuchuję, że kobita wraca zmęczona z roboty, dziecko lata po domu, bo chce, aby ktoś się z nim bawił, bałagan w domu, lodówka pusta, gary brudne w zlewie, a chłop siedzi i ogłąda TV. Oczywiście, nie wszyscy są tacy, ale ciągle dużo słyszę od wielu kobiet o takich sytuacjach. Jest to zresztą wina "mamusiek" wychowujących tak swoich synusiów, podając im wszystko pod nos.

wrotki, wiem, o który tekst ci chodzi, ale mi chyba chodzi jeszcze o co innego...
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
10 marca 2011 08:54
Tania :kwiatek:
Mnie tez szokuje to wieczne porównywanie, ocenianie i szufladkowanie.
karolina :kwiatek:
fajnie napisane.
a tak w ogóle: może jestem dziwna, ale: wykształcenie mam bardziej "męskie" i przez piec lat zasuwałam w stajniach. Teraz nie zasuwam. Pracę mam bardziej babską, nie narzekam, wrecz przeciwnie, po latach ganiania w bryczesach i flanelowych koszulach doceniam mozliwośc posiadania nie połamanych paznokci, chodzenia na wysokich obcasach w pracy i ubierania się jak baba 😉. ktos powie - że głupie, ale trudno, widocznie owe piętnascie lat wczesniej wystarczyły. mam swojego konia. Uroków stajni narazie mi starczy 🙂.
Wbrew pozorom całkiem lubie być kobietą i wcale nie miałabym nic przeciwko gdyby mój facet zarabiał tyle, żebym nie musiała pracować 🙂. Nie nudziłabym się, na pewno (przy czym wychodze z założenia, że mój facet jest normalnym człowiekiem a nie satrapą, ktory zamknie mnie w czterech ścianach 😉). Tak, lubię 8 marca i kwiatki, lubie, gdy facet przytrzyma mi drzwi albo wpakuje walizkę na półkę w pociągu, byłabym zachwycona, gdyby mężczyźni wciąz mieli na uwadze, że przy kobietach się nie klnie 😉 (chyba, że same zaczną). Nie mam ambicji żeby być dyrektorem, prezesem czy prezydentem - ale to nie znaczy, ze nie mam ambicji w ogóle  😎. Dlaczego wciąż "niby feministki" za wzór stawiają świat wedle nich podły, męski? czy celem wszystkich ma być wysokie stanowisko w polityce? Ja mam inny system wartości i wolałabym miec najładniejszy ogródek, moje prawo i nie widzę w tym nic złego 🙂.
Podobało mi się, co napisał wrotki: jeśli kobieta jest naprawdę przekonana o swoich racjach i zna swoją wartość i posiada odpowiednie cechy i umiejetności - będzie premierem, szefem korporacji czy kliniki, zdobedzie Nobla i co tam jeszcze. ale nie każda musi 🙂. oczywiście doceniam, że mogę sama decydowac o swoim życiu i być osoba samodzielna, a nie np. rezydentką na utrzymaniu jak w XIX wieku, ale skrajnego feminizmu nie lubię. I częśc kobiecych przywilejów bardzo doceniam 🙂
Ja mam inny system wartości i wolałabym miec najładniejszy ogródek, moje prawo i nie widzę w tym nic złego 🙂


To na pewno dlatego, ze cie tak wychowali (w patriarchalnym modelu rodziny)  😉 W glebi duszy chcesz byc premierem.
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
10 marca 2011 09:17
nie, wolę byc królową (bo premier zawsze strasznie po nosie dostaje i sondaże po pietach go gryzą, a krolowa w karocach się wozi )  😁 😁
zmieniłam, bo mi mózg odjęło. To przed krolowa się dyga. Krolowa macha 🙂
trzynastka   In love with the ordinary
10 marca 2011 14:29
Wydaje mi się, że tutaj po prostu chodzi o sprawiedliwość i o nią powinno się walczyć.
Niech baby mają takie same prawa, taką samą płacę, taką samą pracę, jeśli się na danym stanowisku sprawdzają tak samo dobrze jak mężczyźni i tyle.
bobek sprawa jest skomplikowana - w tej sytuacji biorac pod uwage kontekst nie moge nazwac tej dziewczyny uczciwa. Jej zachowanie bylo nie w porzadku. Pracownice mojej matki urodzily juz lacznie piatke dzieci i nikt im z tego problemu nie robil. Wrcocily spokojnie do pracy i obie strony byly zadowolone.
strzeszynopitek - nie bardzo mam jak przestawic klawiature na polskie znaki bo komputer niepolski. Przykro mi, probowalam. Co do jezyka - znam wymogi jakie stawia sie jezykowi prawniczemu i zasadniczo je spelniam - wtedy, kiedy sie tego ode mnie wymaga. Pomijanie przecinkow nie bylo celowe i z mila checia poczytam jakie bledy popelnilam. Reszta zarzutow mocno naciagana, z wyciaganiem nicka wlacznie. Kelpie jest koniem w mitologii irlandzkiej, o boskim znaczeniu nigdzie nie doczytalam kiedy mialam te 13-14 lat, bo wtedy ten nick powstal i jest juz ze mna od dekady. Lol.
Duunia - prace fizyczna znam, o pochodzeniu dluzej nie dyskutuje bo skoro nie zrozumialas za pierwszym razem to nie zrozumiesz i za setnym.
karolina_ tutaj zadnej kawy na lawe by nie bylo, fakt ze jest w ciazy zataila a moja mama nigdy nie pyta o plany macierzynskie bo wychodzi z zalozenia ze jesli ktos szuka pracy to najpierw popracuje troche, odlozy cos i ewentualnie potem zdecyduje sie na rodzine. Co do uczelni - swietnie ze ty sie nie spotkalas, ja na prawie kilka przykladow widzialam. Wszystko zalezy od uczelni, milo wiedziec ze sa takie gdzie szklanego sufitu nie ma. Co do reszty twojej opinii - stawianie ostrego rozgraniczania feminizm - akceptowanie meskiej pomocy jest bezsensowne. I feministka ucieszy sie kiedy ktos jej w czyms pomoze. Nikt nie zrobi wszystkiego, kazdy na jakims etapie bedzie potrzebowal pomocy. Dlaczego fakt ze czasami potrzebujemy pomocy w noszeniu ciezkich siatek mialby od razu wykluczac rownouprawnienie? Nie patrzmy na otwieranie drzwi albo inny rodzaj pomocy jak na kobiecy przywilej bo one nimi nie sa. Tak jak nam zdarza sie pomoc mezczyznie, tak mezycznom zdarza sie pomoc nam.
Mysle ze obecnie panuje pomieszanie z poplataniem jesli chodzi o to co znaczy byc feministka. Kobiety mowia - cenie sobie rowne szanse, ale nie jestem feministka bo lubie kiedy facet pomaga mi zdjac plaszcz w knajpie. Albo - nie jestem feministka bo one tylko praca i kariera a ja wole sprzatac w domu. Tymczasem wiekszosc feministek ma gdzies czy wolisz zostac w domu i myc gary z bananem na twarzy bo tak sie spelniasz i jestes szczesliwa, czy tez wolisz pracowac. Kluczowy dla feministki jest wolny wybor. Nie stawiajmy granic tam gdzie ich nie ma. Wiekszosc powodow dlaczego "nie jestem feministka" sa sztuczne - zadna prawdziwa feministka nie ofuka cie bo lubisz chodzic w sukienkach, malowac usta i latac na wysokich obcasach. Albo zamiast roboty od switu do nocy uwielbiasz kopac w ogrodku. Nie ma jednego systemu wartosci feministek, podobne zarzuty bazuja tylko na stereotypach.
Ninevet swietnie to podsumowalas.
Czy jak przepuszczę mężczyznę, który ma dwie ręce zajęte siatkami, to jest maskulinizm? Raczej nie... Tak jak niekoniecznie puszczenie kobiet z siatkami przez drzwi ma cokolwiek wspólnego z feminizmem. To się czasem uprzejmość nazywa 😉

A, jeszcze było coś wcześniej o kulcie maryjnym. Istnienie kultu niekoniecznie przekłada się na praktykę "pozakultową"... XIX wiek jakoś mógł jednocześnie uwielbiać kobietę, czczić czystość, dziewictwo i na ołtarze niemal wynosić (przynajmniej w słowach), a jednocześnie być czasem rozkwitu podwójnej moralności, prostytucji, odmawiać kobiecie wielu praw. Schizofrenicznego widzenia kobiety "świętą" i "ladacznicą" . To tak jak muzułmanin może ubezwłasnowalniać kobietę, mając na uwadze jej cześć, czcząc ja na swój sposób. Istnienie gdzieś/kiedyś wspomnianego kultu maryjnego nie bardzo może być dowodem na dobrą sytuację kobiety w danym miejscu i czasie.

Katolicyzm (np.)  - kult maryjny - marginalna rola kobiety w Kościele (a przynajmniej większość funkcji niedostępna).
Anglikanizm (np.) - brak kultu maryjnego - święcenia kapłańskie i biskupie kobiet.
tutaj zadnej kawy na lawe by nie bylo, fakt ze jest w ciazy zataila a moja mama nigdy nie pyta o plany macierzynskie bo wychodzi z zalozenia ze jesli ktos szuka pracy to najpierw popracuje troche, odlozy cos i ewentualnie potem zdecyduje sie na rodzine.


Twoja mama nie pyta o plany macierzynskie bo takich pytan zgodnie z polskim prawem nie wolno zadawac, tak jak i nie wolno pytac o wiare i poglady polityczne. Jest to wlasnie efekt m.in. walk feministek o rownouprawnienie.

edit: tak wlasnie mi jeszcze przyszlo do glowy ze Twoja opowiesc o niegodziwej kobiecie i oburzenie pracodawcy jest dowodem na to, ze kobieta jednak jest gorszym pracownikiem niz mezczyzna  😁

Teodora Z powodu kultu maryjnego, czy nie ale Polska jednak byla w grupie tych panstw, ktore stosunkowo wczesnie wprowadzily prawa wyborcze dla kobiet, bo juz w 1918, dla porownania Francja jakos tak w latach 40stych!
Komuna "wyemancypowala" kobiety zawodowo. Wiec chyba nie jest u nas tak zle  😉
Z powodu kultu maryjnego, czy nie ale Polska jednak byla w grupie tych panstw, ktore stosunkowo wczesnie wprowadzily prawa wyborcze dla kobiet(...)Po pierwsze sam piszesz: z tego powodu lub nie z tego. Po drugie kult maryjny był trochę wcześniej niż w 1918. Więc wnioskowanie jest k. m. -> sytuacja kobiet jest dobra, trochę szwankuje. A takie się pojawiło.

A że jest AŻ TAK źle, to nie twierdzę 🙂
Po pierwsze sam piszesz: z tego powodu lub nie z tego. Po drugie kult maryjny był trochę wcześniej niż w 1918. Więc wnioskowanie jest k. m. -> sytuacja kobiet jest dobra, trochę szwankuje.
to nie był wniosek, a przyczynek i nic nie szwankuje, bo anglikanom bliżej doktryn katolickich, niż luteranom czy kalwinom...
problem w tym, ze KK przewiduje seksistowskie powołanie do funkcji...funkcji które nie podlegają gradacji wartościowania, zatem równouprawnionych i równie ważnych...to feministki wymyśliły, że sprzątanie domu jest gorsze, od podbijania karty na bramie do fabryki 🤔wirek:
Absolutnie nie byłoby gorsze, gdyby dzięki niemu uzupełniało się konto w banku 🙂
...to feministki wymyśliły, że sprzątanie domu jest gorsze, od podbijania karty na bramie do fabryki 🤔wirek:

albo panowie, ktorym znudzila sie funkcja odpowiedzialnych ojcow rodzin aby podpuscic feministki do przejecia ich niewdziecznej funkcji 😉
Dworcika   Fantasmagoria
10 marca 2011 18:07
Zapominamy chyba, że takie pierdolety jak właśnie przepuszczanie kobiet w drzwich czy ceregiele z zakładaniem/zdejmowaniem okrycia wierzchniego, to jakieś tam elementy kultury. W naszej akurat jest to wyraz dobrego wychowania, że mężczyzna przepuszcza kobietę w drzwich itp. Nijak nie ubliża to żadnej płci. Co więcej, nie ubliża też sytuacja, kiedy to kobieta przepuści w drzwich mężczyznę, który targa jakieś toboły.

Zastanawi mnie też, że nikt nie zauważa, iż kobiety pracujące jako gosposie itp. nie wytykają, że jest to praca gorsza niż praca w fabryce. Może dlatego, że dostają za to wypłatę, któej nie dostaje kobieta, która zajuje się własnym domem? (i tu biorę pod uwagę tylko sytuacjie, kiedy druga strona palcem w domu nie kiwnie 😉 )
Mnie owe "pierdolety", jak je wdzięcznie nazwała Dworcika , pozwalają w jednej chwili ocenić z kim mam do czynienia.
Tak na potrzeby pobieżnych , codziennych kontaktów. Bardzo pomocne. Stary ład się przydaje do dziś.
I stosuję tu pełne równouprawnienie.  😉
Dworcika   Fantasmagoria
10 marca 2011 18:59
A no i właśnie... Ja nie wymagam, żeby facet podawał mi płaszcz czy przepuszczał w drzwiach, ale mężczyzna, który zna te zasady i nie wstydzi się ich stosować, kiedy sytuacja tego "wymaga" zawsze zapunktuje, jako ten, który zwyczajnie potrafi się zachować, ma jakieś podstawy dobrego wychowania. A czy w dalszej znajomości wrażenie się utrzyma, to już inna broszka 😉
busch   Mad god's blessing.
11 marca 2011 01:52
Nieee, wcale kobiety nie są faworyzowane  🤣
http://www.wykop.pl/artykul/658959/niesluszne-faworyzowanie-kobiet-w-dotacjach-uninjnych/

Widzicie, drogie Panie, zdaniem Zjednoczonej Europy jesteśmy upośledzone pracowniczo i potrzebujemy specjalnych ułatwień żeby mieć szanse  😵
Lol, jakby dodatkowy punkt dostawali mężczyźni, to byłby wszędzie siwy dym że dyskryminacja, hańba i sromota... no ale facetom można w majestacie prawa nogę podstawić i to jest ok  😉
dempsey   fiat voluntas Tua
11 marca 2011 08:52
Absolutnie nie byłoby gorsze, gdyby dzięki niemu uzupełniało się konto w banku 🙂

jednej pani się uzupełnia 😉
http://www.femina.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=41&Itemid=35
Bobek - mimo wszytko nie moge sie z toba zgodzic. Mescy pracownicy tez maja swoje odpaly i jesli mialabym wypowiadac sie za moja mame - zaden pracownik to dobry pracownik  🤣
Zgadzam sie ze te pierdolety to element kultury, ktora na rowni obowiazuje i mezczyzn i kobiety. Ktos tu bardzo ladnie napisal wczesniej - tak jak mezczyznie nie uwlacza pomoc kobiecie taszczacej toboly, tak kobiecie nie uwlacza pomoc mezczyznie w takiej sytuacji. Uznaja to zarowno feministki jak i nie-feministki wiec nie ma co roznicowac na tej podstawie.
Busch no wlasnie prawniczo jestesmy uposledzone. Byl ciekawy wywiad w ktorejs ze styczniowych Wyborczych o tym. Jak generalnie tej gazety nie trawie to to czytalam z wielkim zainteresowaniem. Nie chce znowu wdawac sie w dyskusji o aborcji ale jej zakaz jest pewnego rodzaju uposledzeniem polskich kobiet na arenie europejskiej. Tutaj oczywiscie mozna sie ze mna nie zgodzic, po inne, moze lepsze, argumenty odsylam do wspomnianego wywiadu. Jesli go znajde to podlinkuje, bo mysle ze zainteresowalby wszystkich.
edit ten ktos to oczywiscie Teodora, podpisuje sie w pelni pod pierwszym zdaniem wspomnianego postu.
Nieee, wcale kobiety nie są faworyzowane  🤣
http://www.wykop.pl/artykul/658959/niesluszne-faworyzowanie-kobiet-w-dotacjach-uninjnych/

Widzicie, drogie Panie, zdaniem Zjednoczonej Europy jesteśmy upośledzone pracowniczo i potrzebujemy specjalnych ułatwień żeby mieć szanse  😵
Lol, jakby dodatkowy punkt dostawali mężczyźni, to byłby wszędzie siwy dym że dyskryminacja, hańba i sromota... no ale facetom można w majestacie prawa nogę podstawić i to jest ok  😉


Łoo, szokujące. 1 pkt więcej że sie jest kobietą.
Ale to dopiero dyskryminacja ludzi z duzych miast którzy nie sa długotrwale bezrobotni - minus 2 punkty.

To sie busch nazywa naginanie faktów do swoich potrzeb - najwyrazniej ten program jets skierowany do długotrwale bezrobotnych kobiet ze wsi i malych miast, po 25 lub 45 roku.
I nic wiecej.

Jak najbardziej sie zgodze ze panowie są tez czesto dyskryminowani, zwlaszcza jesli chodzi o opieke nad dziecmi po rozwodzie, ale tego typu programy są skonsutruowane w ten sposob by promować konkretne grupy - a bezrbocie wsrod kobiet jest duzo wyzsze niz wsrod mezczyzn.
Chodzi i wyrównanie tego poziomu przez stwarzanie odpowiednich warunkow - wiec posrednio rowniez przez promowanie danych grup spolecznych. Ale nie nazwalabym tego dyskryminacja.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
11 marca 2011 09:36
[quote author=halo link=topic=46707.msg931439#msg931439 date=1299778725]
Absolutnie nie byłoby gorsze, gdyby dzięki niemu uzupełniało się konto w banku 🙂

jednej pani się uzupełnia 😉
http://www.femina.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=41&Itemid=35
[/quote]

wszystko staje na głowie, widać niedługo za miłość dom rodzinę, macierzyństwo trzeba będzie zapłacić konkretną, wymierną kwotę

zastanawia mnie tylko co dalej, gdy dzieci wychowane przez matkę opłacaną za tę* czynność przez skarb państwa; zażądają podobnej opłaty od tego państwa za swoje czynności gdy tą matką będą miały się na starość opiekować ?

czy to wtedy będzie ich moralny obowiązek, czy sposób na dodatkowe pieniądze ?
edit:

* i inne czynności domowe, które nierozłącznie wiążą się z prowadzeniem własnego domu
dempsey, zdajesz sobie sprawę, że my jesteśmy totalnie ni pies, ni wydra? Bo i nic nie robimy, i na własnym rozrachunku, i na koniki jeździmy...  🤣
duunia, wyjątkowo odkryłam twoją wiadomość, czego zazwyczaj nie robię i nic nie tracę... i jestem z siebie autentycznie dumna, że jesteś, najwyraźniej jedyną osobą (z regularnie piszących) na forum, którą ignoruję!  💃
Taka trafność w ocenie ludzi rzadko mi się zdarza. Chętnie napisałbym więcej, ale że nie odnosiłoby się to do wpisu (bo do tego odnieść się nie da) ale do twojej osoby, a nie chcę łamać regulaminu, to: pas.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
11 marca 2011 12:50
to świetnie halo  😉 najwyraźniej słusznie robisz ignorując mnie, a ja nie zamierzam pojedynkować się z tobą na mózgi to byłoby nie fair - bo jesteś zwyczajnie bezbronna

natomiast podtrzymuje swój pogląd że świat staje na głowie, skoro matki zaczynają wyceniać czynności domowe, wychowanie własnych dzieci, pracę wokół własnego domu  🤔 jako prace za którą powinny otrzymywać pieniądze od państwa, bo zamiast wydziwiać i parytetować należałoby wprowadzić zasady, które umożliwią spokojne zarabianie mądrym i uczciwym ludziom
nie podoba mi się sprowadzenie macierzyństwa do funkcji urzędowej-odpłatnej, to dla mnie tylko jakaś odmiana socjalu 
tu kobiety zrobia sobie same kuku w postaci dzieci wychowanych na egoistycznych konsumentów, które prędzej czy później odwdzięcza się tym samym
podejściem do sprawy "pomagam matce na starość, wiec należy mi się opłata"
czy mam rację czy nie zweryfikuje przyszłość, mam nadzieje że daleka...
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
11 marca 2011 16:05
Ale tu chyba nie chodzi o to, by państwo płaciło za opiekę nad dziecmi (bo byłby wysyp dzieci rodzonych tylko dla kasy), tylko o to, by "kury domowe" miały zapewnioną emeryturę. Bo jeżeli ileślat nie pracują, to potem albo mają za mało lat przepracowanych do emerytury, albo mają niższą emeryturę. Państwo uważa, że kobiety w czasie wychowywania, jakby nie patrzec, obywateli, po prostu jest darmozjadem, nic nie robi i nic jej się nie należy  🙄
To u nas był polityk, który w rozliczeniu majątkowym wpisał pensję dla "swojej kury"  😁 ? To mi się podoba. Mam kilka znajomych par, które rozsądnie podeszły do kwestii "kurostwa  😎 domowego" i częśc pensji męża odkładają na konto oszczędnościowe na przyszłośc dla żony. Ale to są te pary, które na to stac! A co z resztą, utrzymującą się z 2000 zł netto męża??
A w ogóle to brakuje mi w tym temacie Sznurki  😎
AleksandraAlicja, dokladnie! Mam mieszane uczucia do do placy za prace w domu, partnerski podzial obowiazkow (gdy oboje partnerzy pracuja w podobnym wymiarze godzin) jest chyba lepszym rozwiazaniem. Ale moim zdaniem w sytuacji, kiedy kobieta jest na urlopie macierzynskim lub wychowawczym i siedzi w domu z dzieckiem przynajmniej dopoki bedzie moglo pojsc do zlobka, kasa na emeryture powinna leciec. Na razie "kury domowe" nie maja zapewnionej godnej starosci, bo jak wyzyc z np. 700 zl emerytury?
Tak sobie myślę, że kobiety owszem mają przekichane z rodzeniem dzieci, ale za to mają krótszy wiek emerytalny. Wiadomo, że jak kobieta wychowuje dzieci w domu to nie zarabia, ale chyba w zdrowym układzie ma dostęp do pieniędzy, które zarabia partner i nie musi go prosić o kasę na "waciki".
Wkurza mnie na siłę wtrącanie się feministek w cudze życie. Każdy ma takie, jakie sobie ułoży. Kwestia ustaleń i wyborów dwojga ludzi. Nikt nie każe mi myć kibla, ani zasuwać na 2 etatach. To jak sobie z ustalę z partnerem to moja sprawa. Sztuka kompromisów. I nic nikomu do tego. Mojemu facetowi korona z głowy nie spada i sprząta lepiej ode mnie. Bo ma na to czas i lubi. Związek to partnerstwo a nie umowa świadczenia usług. Dla mnie nie ma lepszych i gorszych. I rozumiem i związek, w którym kobieta wychowuje dzieci a mąż zarabia, i sytuację odwrotną i każdą inną, dopóki obu stronom taki układ pasuje. Nie rozumiem kobiet, które tkwią w układzie który im doskwiera i nic z tym nie robią oprócz marudzenia. Kobieta nie jest niewolnikiem, zawsze może odejść. Tylko wiele kobiet siedzi i narzeka na swój biedny los, ale chętnie korzystają z majątku męża, który haruje jak wół. I nie odejdą, bo boją się zostać bez tej kasy. Są zbyt mało zaradne, by samodzielnie funkcjonować.
A feministki głośno krzyczące w mediach uważam za sfrustrowane kobiety, które same nie wiedzą czego chcą. Dworcika, a dlaczego wg Ciebie facet ma Cię w drzwiach przepuszczać? Dlaczego ma Ci płaszcz zakładać? Może kulturalnie byłoby kiedy Ty byś mu pomogła założyć płaszcz? W końcu równouprawnienie to równość. Jak facet Ci pomoże to i Ty powinnaś. To nie kultura tylko utarty zwyczaj w danej kulturze. U nas się nie beka przy stole, w innej kulturze to wskazane, bo oznacza że smakowało😉
Zgadzam sie z AleksandraAlicja. W teorii wzystko pieknie, opieka cudownym powolaniem kobiety, tylko ze na starosc kiedy maz odchodzi one nie maja z czego zyc. Nie byloby propozycji wyceniania pracy domowej kobiety gdyby nie bylo problemu.
Duunia mysle ze zle stawiasz sprawe - jeszcze kolejny przyklad na to jak splatany jest temat feminizmu w Polsce. Nie ma sprzecznosci miedzy odliczeniem takiej kobiecie emerytury z zarobkow meza a jej miloscia czy poswieceniem dla rodziny. Chodzi o zabezpieczenie jej przyszlosci w konkretny sposob a nie zdanie sie na laske czy nielaske dzieci czy meza. Idealizm idealizmem ale i ty na pewno spotkalas starsze, wypalone kobiety ktore poswieciwszy zycie na opieke nad dziecmi i mezem zostaly same, albo ewentualnie pelnia role darmowej nianki dla wnukow.
Milosc, opieka i poswiecenie sa nie do wyceny i nikt nie bedzie za to zadal pieniedzy - ani kobieta ani mezczyzna. Za to praca w domu ktora jest w pewnym sensie robota na pelen etat (i to ciezka na dodatek) powinna byc w jakis sposob wynagradzana - jako forma zabezpieczenia na przyszlosc.
beara7 partnerski zwiazek jest przywilejem nielicznych. Warunkuje go empatia i inteligencja obojga partnerow. Wiekszosci taki twor nie dotyczy.
beara7 partnerski zwiazek jest przywilejem nielicznych. Warunkuje go empatia i inteligencja obojga partnerow. Wiekszosci taki twor nie dotyczy.


Czyli feministki są mniej inteligentne, skoro nie potrafią stworzyć takiego związku? 😉
Nie wiem skad taki wniosek, ale mysle ze jestes w bledzie  😉. Ja jestem feministka i wlasnie taki zwiazek tworze. Ponawiam to co napisalam - partnerski zwiazek jest przywilejem nielicznych - czy feministek czy nie, to nie ma znaczenia. Nie znosze wrzucania rzeczy do jednego worka - wszystkie feministki to, wszystkie nie-feministki tamto, gdzie tu miejsce la indywidualnych przypadkow?. Uogolnienia sa konieczne, ale nie popadajmy w absolutyzm  🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się